piątek, 4 września 2020

Oblicze megatopnienia - przekroczona kolejna granica

Tegoroczny sezon roztopów przekroczył wszystkie dotychczasowe granice. Rekordowo ciepłe lato, rekordowe topnienie i teraz rekordowo daleko na północ wysunięta granica lodu od strony Oceanu Atlantyckiego. Zostało jeszcze pobicie rekordu z 2012 roku.

 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego 3 września 2020 roku. AMSR2, Institute of Oceanography, University of Hamburg

Pobicie rekordu jest mało prawdopodobne ze względu na wzorce pogodowe z drugiej połowy sierpnia. Choć te same wzorce doprowadziły do tego, że granica lodu od strony Oceanu Atlantyckiego znajduje się teraz 500 km od bieguna północnego. Przekroczony został 85oN. Do takiej sytuacji dochodziło już w przeszłości, co ciekawe np. w 2013 roku. Stało się to jednak 6 września (mapa obok), w tym roku 2 września. W 2013 na podobny co w tym roku stan przez wiele dni pracowały wzorce pogodowe - niezwykle długotrwały głęboki niż, wręcz sztorm, który doprowadził wtedy do "powodzi" na biegunie północnym. Do tego niezwykle wtedy rozgrzane wody Morza Barentsa, oraz występujący wielokrotnie ujemny dipol arktyczny przy kompletnym braku eksportu lodu przez cieśninę Fram. Jak wiemy, wrześniowe minimum 2013 roku nie spadło poniżej 5 mln km2. W końcu ważna rzecz - wtedy był to efekt rekordowego topnienia z 2012 roku. W 2012 po stronie atlantyckiej było mało lodu. W tym zaś mieliśmy silny wir polarny, który wypracował dość spore zlodzenie wód okalających Svalbard i Ziemię Franciszka Józefa. 


 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

O rekordowym topnieniu z lipca tego roku przypominać nie trzeba. Perspektywa rekordu wrześniowego minimum była na wyciągnięcie ręki. To mogło się stać, ale dzięki zmianie warunków pogodowych się nie stało. Ale zmiany są ogromne. Pierwszy raz od 2012 roku zasięg lodu spadnie poniżej 4 mln km2. Stanie się to za dwa może trzy dni. 3 września zasięgu lodu morskiego wyniósł 4,09 mln km2, a więc lata 2007, 2016 i 2019 zostały w tyle. Ten rok będzie drugi najmniejszy w historii pomiarów i nie będzie tu mowy o ex aequo jak w 2016 czy 2019 roku względem 2007, bo różnice mieściły się w granicach błędu pomiaru. Jedynie rzeczywista powierzchnia lodu będzie trzecią najmniejszą w historii pomiarów. Lód topi się bardzo wolno, od 31 sierpnia stopiło się tylko 16 tys. km2. Podobna sytuacja jak z ubiegłego roku - rezultat wzorców pogodowych.

Średnie temperatury w okresie czerwiec-sierpień 2020. Mapa przedstawia obszary rankingów temperaturowych od najcieplejszych do najzimniejszych licząc od roku 1949. Po prawej wykres pokazuje zmiany średnich dla czerwca-sierpnia temperatur nad Oceanem Arktycznym. Wykres poniżej przedstawia procent obszaru Oceanu Arktycznego z określonymi w rankingu temperatur. Twitter/Brian Brettschneider

Kolejną granicą, kolejnym rekordem w Arktyce są w tym roku temperatury. Jak dowiadujemy się z analizy NOAA przedstawionej przez jednego z klimatologów, okres czerwiec-sierpień był nad Oceanem Arktycznym najcieplejszym w historii pomiarów. Średnia temperatura wyniosła 4,2oC, a rekordowo ciepły był także sierpień. To sytuacja, która przybliża Arktyką do kolejnego rekordowego topnienia. To, że w tym roku tak się nie stało, to zasługa wzorców pogodowych. Same temperatury nie są obecnie w stanie stopić lodu. Aby same temperatury do tego doprowadziły, to musiałyby być jeszcze wyższe, bo lód w Arktyce nie ma 10 centymetrów jak na zwykłym jeziorze i nie pada na niego deszcz o temperaturze 3-4oC po którym w marcowe południe jest wciąż 5-6oC. Potrzebny jest odpowiedni wiatr i dryf lodu. 

 Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 5-7 września 2020 roku. Tropical Tidbits

Czy jednak faktycznie obejdzie się bez rekordu? Raczej tak, ale zasięg lodu spadnie poniżej 4 mln
km2, drugi raz od co najmniej 5000-9000 lat, bo wtedy panowały podobne temperatury co w latach 2000-2012 Choć patrząc na tegoroczną sytuację, to już należy mówić o czasach z poprzedniego interglacjału. Pod względem temperatur jesteśmy już u bram sytuacji z interglacjału eemskiego. Nic jednak nie jest pewne, gdy spojrzy się na prognozowane warunki pogodowe, i w końcu fakt, że sezon roztopów przecież wciąż trwa. Według prognoz szykuje się kolejny tego lata sztorm. Tym razem uderzy znad Atlantyku. Powstanie spory gradient ciśnienia, co oznacza silny wiatr. Taki stan rzeczy z pewnością namiesza w kończącym się sezonie topnienia. Biorąc pod uwagę stan lodu i temperatury należy oczekiwać przedłużenia się sezonu topnienia, a więc nie tylko spadku zasięgu, ale też powierzchni lodu.


Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz