W ciągu ostatnich dni temperatury w Arktyce zaczęły rosnąć. I choć jest to naturalny proces, to jednak wartości w wielu miejscach zbliżyły się lub nawet osiągnęły poziom odwilży. Dla przypomnienia chodzi tu o obszar we wnętrzu Arktyki, nad oceanem, a nie na Syberii czy w Skandynawii.
Na dwu powyższych mapach widzimy sytuację termiczną w Arktyce, mierzoną standardową metodą meteorologiczną. Czyli na poziomie 2 metrów. Jak widać temperatury o wartościach poniżej -25oC znikły całkowicie. Mniej więcej połowa powierzchni nad Oceanem Arktycznym to temperatury rzędu -15 do -20oC. Reszta, czyli np. w pierwszej mapce: Morze Beauforta czy Czukockie, to temperatury bliskie zeru, a lokalnie sięgające już zera – czyli punkt odwilży. A jako, że jest tam już dzień polarny to różnice między nocą a dniem są coraz mniejsze. Dlatego, że noc jest zbyt krótka, by temperatura mogła spaść na tyle by można było mówić o jakieś istotnej różnicy. Oczywiście inaczej jest nad lądem. Różnice te zanikną w czerwcu kiedy we wnętrzu Arktyki całą dobę będzie świecić słońce. Rzecz jasna i dalej na południe tym takie różnice będą się pojawiać, gdyż zjawisko dnia polarnego ogranicza się do 66 równoleżnika. Między 80 a 90-tym stopniem panuje dzień polarny. Kąt nachylenia słońca jest prawie cały czas taki sam. Nie ma więc różnic w temperaturze, jak np. u nas, kiedy jest długa noc i powietrze się wychładza. Do tego trzeba dodać jeszcze fakt, że jak nad danym obszarem zniknie lód, to zaczyna działać efekt morskiego klimatu. Ciekawym tu dowodem jest np. Irlandia, gdzie różnice latem czy nawet zimą między dniem a nocą są niewielkie, a np. w Polsce większe. Podobnie jest w lipcu nad wolnym od lodu powiedzmy Morzem Beauforta, gdzie nagrzany ocean działa jak swoisty kaloryfer.
Na drugiej mapce widać plamę ciepła na biegunie północnym, gdzie 25 kwietnia wystąpi odwilż. Regularna odwilż lub temperatury już bliskie panują nad Morzem Beringa i nad samą cieśniną, przez co występuje tam obecnie intensywne topnienie lodu.
Nad samą Grenlandią wciąż panują siarczyste mrozy, co jest związane z kontynentalizmem powietrza, a także samą wysokością nad poziomem morza. W głębi lądu temperatury wciąż sięgają -40oC, a nawet więcej. Ale jak widać na powyższej mapie (w tym przypadku z Google Maps), temperatury są zdecydowanie wyższe, szczególnie na samym południu wyspy.
Wygląda więc na to, że rozpoczął się sukcesywny (można powiedzieć - nieubłagany) wzrost temperatur w Arktyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz