Strony

środa, 30 sierpnia 2017

Arctic News - chmury walczyły mocniej niż w 2013, a jest gorzej niż wtedy

Pogoda zaczyna dopinać swoje, ale takie arcy-niesprzyjające warunki dla topnienia lodu i tak na niewiele się zdały. Aktualnie obszar lodu morskiego Arktyki jest mniejszy od wrześniowego minimum z 2013 i 2014 roku. Od kilku dni w Arktyce dominują wyże baryczne, ale nie zmieniają one sytuacji, lód wciąż się topi, a powierzchnia wód wciąż jest wystarczająco ciepła, by topić lód od spodu. 
  

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji. 

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, Uni Bremen

Topnienie lodu zwalnia, ale wciąż ma miejsce. Mapa pokazuje, że występuje duży obszar wolny od lodu od Morza Karskiego po Morze Beauforta. Mimo iż Przejście Północno-Zachodnie raczej się nie otworzy, to występuje bardzo duży ubytek lodu na Morzu Beauforta. Jego granica zbliżyła się do 80oN. Kolejne znacznie większe wcięcie znajduje się od strony wolnego od lodu Morza Karskiego. Granica lodu znajduje się na 82oN, a więc bardzo blisko bieguna północnego. Na oścież otworzyło się kilkanaście dni temu Przejście Północno-Wschodnie, łączące od północy Eurazji państwa Europy z "azjatyckimi tygrysami". Zmiany mimo zwalniającego topnienia są widoczne, co pokazuje animacja obok. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany między 19 a 29 sierpnia 2017. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie dla wybranych lat. NSIDC
 
25 sierpnia zanotowano duży jak na tę porę roku spadek zasięgu lodu morskiego, dokładnie o 85 tys. km2. Ale w kolejnych dniach nastąpił przyrost i uśredniając okres 24-29 w zmianach zasięgu lodu nastąpiła pauza. 29 sierpnia zasięg lodu wyniósł 5 mln km2. Wykres powyżej pokazuje zmiany średniej pięciodniowej, by skorygować ewentualne błędy pomiaru. Gęste chmury mogą taki pomiar zakłócać. Tak więc 5-dniowa wartość wynosi teraz 4,97 mln km2. Wrześniowe minimum 2013 to 5,1 mln km2. Oczywiście w stosunku do rekordowego 2012 roku występuje duża przepaść - ponad 1,1 mln km2



Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA

Dane Japońskiej Agencji Kosmicznej pokazują, że zasięg lodu morskiego, powoli, ale jednak wciąż się kurczy. Według danych JAXA obszar lodu 29 sierpnia wyniósł 4,78 mln km2. Tak więc jak widzimy na obu wykresach, w tym roku nie dojdzie do takiej sytuacji jak rok temu. Niże baryczne nad Oceanem Arktycznym były wręcz uciążliwe, trwały od czerwca do ostatniej dekady sierpnia. Inaczej było w 2013 roku, kiedy choć niskie ciśnienie dominowało, to dochodziło do przełamania sytuacji ośrodkami wysokiego ciśnienia jak np. między 9 a 18 lipca. Dane JAXA pokazują inny dostępny okres odniesienia, to lata 80. XX wieku. Mapa obok pokazuje, jak wtedy wyglądała sytuacja w Arktyce.


 Powierzchnia lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Topnienie, spadek powierzchni lodu morskiego zachodzi nieprzerwanie. Aktualnie powierzchnia lodu wynosi 3,14 mln km2 i powinna w ciągu tygodnia spaść nieco poniżej 3 mln km2. Zatem 2017 rok jeśli chodzi o powierzchnię lodu będzie drugim najmniejszym historii pomiarów znajdując się exe aequo z 2007 i 2011 rokiem - 2,9 mln km2. Mapa obok przedstawia anomalie powierzchni lodu morskiego dla 29 sierpnia względem średniej 2007-2016. 





Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w okresie 19-28 sierpnia dla 2007, 2012 i 2016 roku. NOAA/ESRL

Rok 2007 był w Arktyce niezwykle ciepły, także w trzeciej dekadzie sierpnia. Było to związane z działaniem dipola arktycznego, bardzo częstym spływem ciepła nad obszar Oceanu Arktycznego. Podobnie zresztą w roku 2012 kiedy pierw potężny cyklon zmniejszył powierzchnią lodu, w potem, w trzeciej dekadzie sierpnia miał miejsce dipol arktyczny z silnym udziałem wyżu znad Morza Beauforta w dniach 21-25 sierpnia. Wtedy jeszcze na obrzeżach Oceanu Arktycznego działanie Słońca ma pewien wpływ na wzrost temperatur. 2016 rok był już chłodniejszy, ale wtedy na sam koniec sierpnia pojawił się dipol arktyczny, który wzmocnił topnienie lodu. Ten rok jeśli chodzi zresztą o całe lato jest znacznie chłodniejszy od 2007 i 2012 roku. A mimo to widzimy, że obszar, a szczególnie powierzchnia lodu jest niewielka - wciąż się kurczy.

Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w okresie 19-28 sierpnia dla 2017 roku. NOAA/ESRL

Ten rok jeśli chodzi zresztą o całe lato jest znacznie chłodniejszy od 2007 i 2012 roku. A mimo to widzimy, że obszar, a szczególnie powierzchnia lodu jest niewielka - wciąż się kurczy. W chwili obecnej w Arktyce jest znacząco cieplej niż zwykle, ale to dlatego, że dane te podnosi Grenlandia, co pokazuje animacja. W wyniku tego temperatury na obszarach nadbrzeżnych wyspy wzrosły znacznie powyżej zera, a nie mówimy tu o zachodniej części wyspy lecz także jej chłodniejszej wschodniej części.

Ilość wody w atmosferze w kg/m2. Oznacza to ilość wody w chmurach, pary wodnej na każdy metr kwadratowy. Niewiele jest miejsc, gdzie panują typowe dla polarnych warunki co do ilości wody zawartej w powietrzu. Earthnet

Temperatury w Arktyce nie spadają tak jak powinny, o tej porze ma już miejsce proces wychładzania się. Lód topnieje tylko od spodu. Tak było kiedyś, a teraz obszar te nie wychładza się, poza niektórymi wyjątkami, tak gdzie spływa zimno - w końcu wciąż jest lód i wciąż jest bufor zimna. Wyże baryczne zaczynają powoli zmieniać sytuację, ale powoli. Arktyka cały czas nosi w sobie wilgoć, duże ilości pary wodnej i ma to wpływ na temperatury. Tam gdzie ilość wody w postaci pary wodnej i kropelek w chmurach jest duża 10-12 kg/m2 temperatury są wyższe, nawet w sytuacji wyżu barycznego. Para wodna to gaz cieplarniany. W miejscach nawet bardzo odległych od zewnętrznych oceanów i lądów, temperatura wynosi teraz od 1,9 do 1,4oC. Tam gdzie ilość TPW jest niewielka około 6 kg/m2, to temperatury są niższe, poniżej -2oC, miejscami sięgają już -3oC. Nie ma też tak zwanego koca z chmur, który zatrzymuje ciepło. Arktyka znacznie wilgotniejsza niż kiedyś, nie jest już tak suchym miejscem jak dawniej. Oczywiście, jeśli wyże będą jesienią stabilne, to zrobi się sucho, ale dopiero wtedy, kiedy cały ocean pokryje się lodem. Zamarzająca woda, będzie wytrącać ciepło i wilgoć ostatecznie zniknie wraz ze spadkiem temperatur, bo ciepła z powodu braku wyżu ucieknie w wyższe partie atmosfery.

Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 28 sierpnia dla 2013, 2016 i 2017 roku. DMI


Temperatura powierzchni wód wciąż jest wysoka, co pokazuje zestawienie map. Tak więc lód wciąż się topi za pośrednictwem słonej wody morskiej. Na obrzeżach Słońce jeszcze nieco operuje, więc jakaś tam ilość energii jest pochłaniana, ale za kilka dni Słońce jeszcze bardziej się obniży, więc woda nie otrzyma już dostaw ciepła, chyba że dojdzie do silnej adwekcji atmosferycznego ciepła. W takiej sytuacji nawet zimą może lód topnieć, tak już zdarzyło. Zakres anomalii dodatnich nie jest tak duży jak w 2016 roku, ale przewyższa rok 2013. Należy oczekiwać, że lód wciąż będzie się topić, przynajmniej jeszcze przez 7-10 dni. Animacja obok pokazuje, że sytuacja się nie zmienia, a to rokuje na dalsze topnienie lodu. 

 Grubość lodu morskiego w latach: 2012, 2016 i 2017 dla 29 sierpnia. Naval Research Laboratory, HYCOM

Sama woda jednak nie wystarczy. Bez odpowiednich temperatur powietrza latem, w czerwcu i lipcu, bez stawów topnienia, zmiany nie będą dynamiczne. Już takie nie są, choć lód topnieje. Obszar grubego lodu zmniejszył się nieznacznie, a w obszarze Morza Beauforta nawet uległ zwiększeniu. Na tle 2012 i 2016 roku obszar lodu powyżej trzech metrów jest mniejszy, więc mimo słabego lata odbudowa lodu zimą może zachodzić dość blado. Chyba że dojdzie do zmiany, i dominować zaczną wyże baryczne, temperatury spadną do -40oC, a znad Atlantyku nie będzie docierać ciepło. Wtedy można mówić o odbudowie lodu. Na razie sezon topnienia wciąż trwa.

 Widoczna spomiędzy chmur kra lodowa na Oceanie Arktycznym 29 sierpnia 2017 roku. NASA Worldview

Jak widzimy na zdjęciu satelitarnym, chmury pozostają dominującym elementem pogodowym Arktyki. Obszarów gdzie widać lód jest niewiele. Oznacza to, że ciepło nie bardzo ma gdzie uciekać, a Słońce już dotyka horyzontu. Topnienie jeszcze trochę potrwa, a i tak zresztą obszar jaki zajmuje lód jest znacznie mniejszy niż kiedyś. Pokazują to wykresy. To przełoży się na wszelkiej maści anomalie w pogodzie. I wcale nie musi to oznaczać zimy. Równie dobrze przyjdzie nam skrobać szyby samochodów w listopadzie i odśnieżać już właśnie wtedy. Wszyscy wtedy wezmą się za hejtowanie klimatologów i wieszanie psów na globalnym ociepleniu, strasząc zlodowaceniem Potem nastanie grudzień i Święta...bez śniegu. 

Zobacz także:
 

68 komentarzy:

  1. Hubert, byłbym ostrożny w opieraniu się tylko na zasięgu lodu, co czyni większość komentatorów, cały czas ciesząc się, że rok 2012 był gorszy. Otóż kluczowa jest, co we wpisie ująłeś, odbudowa grubego lodu. Mam wrażenie, że ciepła woda napływająca do Arktyki coraz skuteczniej przeszkadza w jego odbudowie. Wystarczy porównać dane HYCOM z lat 2012-17 aby zobaczyć nieubłagany regres. I nie pomogą tu śmichy chichy dwóch czołowych polskich klymatologów znanych z tego bloga, że dane HYCOM są obarczone błędami. Widać wyraźnie, że jeśli grubość lodu nie osiągnie rozmiarów przynajmniej takich jak w roku 2012, to każde lato ze słońcem, dipolem, stawami topnienia i wiatrem postawi krzyż na arktycznym lodzie. Zauważyłeś i podkreślasz to (tak jak i ja w swoich wpisach), że tego lata warunki na topnienie lodu były arcy-niesprzyjające, a mimo to otarliśmy się o powierzchniową i objętościową katastrofę. Na twoim miejscu kilka słów komentarza poświęciłbym naszej najbliższej gwieździe, która ostatnio mocno przygasła. W poprzednich kilku latach (jakże ciepłych) miało miejsce najmniejsze maksimum aktywności od lat 30-tych i w perspektywie następnych kilku lat będziemy mieli przypuszczalnie najmniejsze minimum w historii obserwacji. Przypomnę tylko, że po latach 30-tych gdy nastąpiło tak słabe maksimum nastało minimum lat czterdziestych z zimami, które wykończyły Wehrmacht w Rosji. W tym należy jeszcze upatrywać nadziei na odbudowę lodu. Inaczej spełnią się przepowiednie Twoje i Demona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież nie opieram się o zasięgu lodu. Jak zwykle przedstawiam dane, i wiem, że wiele się już nie zmieni. Chyba że dojdzie do czegoś okropnego w pogodzie. Ale jak pokazują prognozy, to w ciągu 72 h nic się nie wydarzy, co mogłoby wzmocnić topnienie. Będą słabe, zgniłe wyże, więc lód będzie się powoli topić.

      Taka czy inna objętość i grubość lodu dla wrześniowego minimum także jest już bez znaczenia, bo w ciągu tygodnia nic wielkie się nie wydarzy i wiele się nie zmieni. Jeśli już, to będziemy mówić o naciąganym topnieniu. Poprawienie liczb na siłę, czyli jak dobić topnieniem poprzez wodę morską do tych 4,8 mln km2 zasięgu lodu (NSIDC)

      Jeśli chodzi o Słońce, to weź kurde nie gadaj. Ten mit już jest obalony. Słońce ma wpływ, jako to, że w ogóle świeci. Przy takiej zmianie w postaci gazów cieplarnianych, zmiany na Słońcu są bez znaczenia. To że taki czy inny miesiąc był chłodny, to wyniku obiegu ciepła ocean - atmosfera. I tyle.

      Usuń
    2. Naprawdę Hubert nie słyszałeś o małej epoce lodowej i minimum Maundera?
      Oczywiście wzrost CO2 stale podwyższa nam temperaturę Ziemi ale zmiana aktywności Słońca potrafiła czasowo spowodować spadek globalnej temperatury o prawie 1 stopień. Nie sądzisz, że topnienie arktycznego lodu nie jest obecnie aż tak szybkie jak się spodziewaliśmy właśnie z powodu stale zmniejszającej się aktywności naszej gwiazdy? Oczywiście za kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat aktywność Słońca wzrośnie i czeka nas armagedon.

      Usuń
    3. W minimum Maundera był spadek temperatury globalnej o prawie 1 stopień?
      Serio?
      Pokaż źródło tych rewelacji!
      Bo dostępne mi źródła naukowe twierdą np., że "Prawdziwe Minumum Maundera z lat 1645-1717, okres, w którym prawie nie występowały plamy na Słońcu i w związku z tym było one nieco zimniejsze niż zwykle, co wiązało się (jak się ocenia [2]) z ujemnym wymuszeniem radiacyjnym rzędu 0,6 W/m2, czyli obniżeniem temperatury o jakieś 0,3 C, czyli tyle, ile grzejemy przez 30 lat."

      [2] Drew T. Shindell, Gavin A. Schmidt, Michael E. Mann, David Rind, and Anne Waple, 2001, “Solar Forcing of Regional Climate Change During the Maunder Minimum”, Science, 294 (5549), 2149-2152, pełna wersja http://iri.columbia.edu/~goddard/EESC_W4400/Mann/Shindell_etal_2001.pdf

      Usuń
    4. Rozumiesz Krzysiek co znaczy "czasowo spowodować"? Jesteś pewien, że Bałtyk z Tamizą zamarzł na skutek obniżenia temperatury o 0,3 st. C.? Serio?

      Usuń
    5. Sorry, ale żadne proxy nie potwierdza takiego spadku temperatury globalnej.
      Pokazałem ci jedno z wielu źródeł. Pewnie nawet nie przeczytałeś.
      Jeśli wiesz, że był chwilowy spadek średniej temp. globalnej o 1K, to pokaż źródło tej wiedzy.
      Jeśli nie masz źródła, to najzwyczajniej, nie pisz bzdur.

      Usuń
    6. W czasie minimum Maundera nie było zmian w ilości CO2, a przynajmniej nie w zakresie przekraczającym plus/minus 5 ppm. Wpływ CO2 jest teraz większy, podstawowy, bo zmiana ma większą skalę niż wahnięcia ze Słońcem. Na chwilę obecną (2017) świat jest cieplejszy o 0,9oC. Tak więc ten rok jest drugim najcieplejszym w historii pomiarów i spycha na obecną chwilę rok 2015. Na razie więc nie widać, żeby Słońce obniżało temperaturę na Ziemi. O tym przekonamy się za 5-6 lat, wtedy zobaczymy na wykresie lata 1900-2021 i będzie wiadomo.

      Usuń
    7. Głupoty gadasz Krzysiek jak zwykle. Twoje źródło żyło w XVII wieku? Nie rozśmieszaj mnie.
      Może Hubert nie byłby drugi a najcieplejszy? W końcu globalnie tak powinno być. Ale rację masz, że o wpływie aktywności Słońca dowiemy się za kilka lat. Problem w tym, że ten wpływ może przejść niezauważony przez ciągłą emisję CO2.
      Ale zakłócenie korelacji Demona mógł spowodować.

      Usuń
    8. W czasie Minimum Maundera klimat ochłodził się o 0,3 stopnia ale względem czasów przedprzemysłowych, a wtedy było już o 1 stopień chłodniej niż dziś.

      Usuń
    9. Dokładnie Kuba, słuszna uwaga.

      Usuń
    10. @Kuba Grom
      Co Ty za głupoty piszesz?
      Spadek irradiacji w okresie minimum Maundera spowodował spadek temperatury globalnej o 0,3K.
      Czy nie rozumiesz, że różnica nie jest zależna od okresu bazowego>
      Taki spadek irradiacji powoduje spadek średniej globalnej o 0,3K zawsze - w średniowieczu, w wieku XVIII, obecnie i w przyszłości.
      Proszę przestań pisać takie bzdety,

      Usuń
    11. @New Eocen
      Wiesz co to są źródła proxy?
      Jak myślisz skąd wiemy jakie temperatury panowały w eocenie?
      Ze źródeł proxy!
      Właśnie ze źródeł proxy wiemy jak zachowywała się średnia globalna, a także średnia lokalne.

      Usuń
    12. @Krzysiek
      To są tylko domysły a fakty są jasne. Wymroziło półkule północną jak cholera więc nie było to 0,3 stopnia.
      Kuba ma rację. A poza tym wszystko zależy od długości trwania spadku irradiacji, okresu poprzedzającego ten spadek (np. silna aktywność Słońca przez 10 lat), czy sprzężeń zwrotnych (np. wybuchy wulkanów)
      Masz pooglądaj. Ja tam w interpretacje naukowców nie wierzę, wierzę w twarde dane:
      https://www.spaceweatherlive.com/pl/aktywnosc-sloneczna/cykl-sloneczny
      http://zmianynaziemi.pl/sites/default/files/imagecache/Oryginalny/images/Prognoza%20cykli.png

      Usuń
    13. New Eocen pytał czy spadek o 0,3 K wystarczył aby były takie efekty jak zamarzająca Tamiza, więc przypomniałem że był to spadek z już i tak niższego poziomu niż dziś. Spadek temperatury o 1 stopień gdy jest już +1 to pojawienie się mrozu, spadek o 1 stopień gdy jest +10 to nic takiego. Teraz spadek temperatury o 0,3 K oznaczałby klimatyczny powrót do lat 30. XX wieku a nie nową małą epokę lodowcową.

      Usuń
    14. Pewnie, że powrót do epoki lodowej nawet małej jest absolutnie niemożliwy. Wyjątkowo silny spadek aktywności Słońca (jeśli mieściłby się w wielowiekowej normie) może jednak czasowo spowolnić topnienie arktycznego lodu. Powrotu do temperatur lat 30-tych to ja bym się raczej nie spodziewał, to zbyt dużo przy tym stężeniu CO2.

      Usuń
    15. @New Eocen
      "To są tylko domysły a fakty są jasne"
      Źródła proxy to fakty, a nie domysły.

      "Wymroziło półkule północną jak cholera więc nie było to 0,3 stopnia"
      Fakt, że lokalnie było bardzo zimno, nie stanowi, że spadek średniej temperatury globalnej był większy.

      "Ja tam w interpretacje naukowców nie wierzę, wierzę w twarde dane:"
      I podajesz jakąś prognozę, sporządzoną przez chyba jakiś naukowców.
      Hipokryzja do kwadratu.

      @Kuba Gorm
      Nie przeczytałeś linkowanego artykułu.
      Taki spadek irradiacji jaki wystąpił w czasie minimum Maudera, powoduje spadek średniej temp. globalnej o 0,3K.
      Wynika to z powszechnie obowiązujących i znanych nam praw fizyki.

      Usuń
    16. @Krzysztof Sławiński
      "Taki spadek irradiacji jaki wystąpił w czasie minimum Maudera, powoduje spadek średniej temp. globalnej o 0,3K."
      A jak spadek będzie większy i bardziej długotrwały?

      "I podajesz jakąś prognozę, sporządzoną przez chyba jakiś naukowców.
      Hipokryzja do kwadratu."
      INTERPRETACJA to nie prognoza. Ty podstawowych pojęć nie znasz, masakra :-/

      Usuń
    17. Rozpoczynając dyskusję "Co by było gdyby..." uciekasz od pierwotnego tematu.
      Spadek irradiacji w czasie minimum Maundera, bezpośrednio spowodował obniżenie się średniej temperatury globalnej o 0,3K.

      Prognoza jest tworzona ja podstawie interpretacji danych z przeszłości, teraźniejszych oraz scenariuszy przyszłych.
      Wybierając na podstawie tego scenariusz(e) najbardziej prawdopodobny(e) otrzymujemy prognozę.

      Usuń
    18. Bzdura! Prognozę tworzymy w oparciu o twarde dane a nie na podstawie interpretacji. Prognozujemy, że nie będzie rekordu min. zasięgu czapy na podstawie twardych danych o jej zasięgu. Twardą daną jest też obecna długość dnia i wys. Słońca nad poziomem morza.
      Interpretacja to jest to co robią twoi "naukowcy". Nie mierzyli na całym świecie temperatury w minimum Maundera, nie mierzyli aktywności Słońca ale sobie wymyślają 0,3 st.

      Usuń
    19. Te twarde dane podlegają interpretacji, także na podstawie danych historycznych.
      Prawa fizyki pozwalają na obliczenie jaki spadek średniej temperatury globalnej nastąpił w wyniku konkretnego spadu irradiacji słonecznej. Ta z kolei zależy od liczby plam słonecznych, a tych liczbę znamy.
      Te 0,3K zgadza się z danymi (jak to mówisz twardymi) z dostępnych źródeł proxy.
      Negujesz każdą prawdę naukową, a sam wysnuwasz teorie na podstawie swego "widzi mi się".
      I jeszcze jedno...
      nie mów jak się tworzy prognozy ludziom, którzy potrafią je tworzyć.
      Proponuję Tobie mniej buty i pychy, a więcej lektury fachowych artykułów.

      Usuń
    20. Dane historyczne to zamarznięta Tamiza.
      A tobie życzę mniej chamstwa w stylu: "Zapomniałeś zażyć tabletek?"
      Nie wiem kim jesteś ale zachowujesz się jak powiatowy polityk trzeciego szeregu.

      Usuń
    21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    22. @New Eocen vel @Demon
      Wbij sobie do głowy, że ochłodzenie w okresie minimum Maundera nie dotyczyło w takim samym stopniu obu półkul. Akurat na półkuli północnej było ono bardzo silne.
      Podobnie było zresztą ze średniowiecznym optimum klimatycznym, które tak na dobrą sprawę dotknęło praktycznie tylko także północnej półkuli.
      Zamarznięta Tamiza mówi nam jedynie, że temperatura wody w niej spadła poniżej zera. Czy było to -0,1 st. C czy -10 st. C, sam fakt zamarznięcia nie mówi.
      I tu z pomocą przychodzą dane proxy (pośrednie), które pozwalają na oszacowanie np. temperatury.
      Z proxy jest tak, że im są one świeższe tym są dokładniejsze. Akurat te z okresu min. Maundera to praktycznie "świeżynki" i ich dokładność jest bardzo wysoka.
      Tabletki proponuję zjeść gościowi, który wymyśla nowe efekty fizyczne.
      Sorry, ale gość chyba pomylił blogi :-)

      Usuń
    23. A w kontekście roztapiania Arktyki to o której półkuli mówimy? To ty chyba pomyliłeś blogi. To blog o Arktyce a nie o Antarktydzie.
      Co do polityki. A co mnie inne osoby obchodzą? Jak cię znieważyli po nazwisku to słusznie, że im dowaliłeś. Zachowuj się kulturalnie. Tekst o tabletkach nic nie wnosi i obraża. Przypomina mi za to język naszych najpośledniejszych polityków.
      Demon mógłby się znów pojawić, też za nim tęsknię. Zaorałby kogo trzeba ;-)

      Usuń
    24. @Krzysiek
      O widzę, że post usunięty i wklejony nowy już trochę okrojony ;-)
      I dobrze bo to nie było zbyt rozsądne z tym prokuratorem. Serio jesteś politykiem? Zaraz chyba sprawdzę w Google.

      Usuń
    25. Pisałeś o spadku średniej temperatury globalnej?
      Pisałeś?
      Więc odpowiedziałem, że spadek był o 0,3K.
      Ty się z tym nie zgadzasz, ale oczywiście niczym nie potrafisz tego potwierdzić.
      A tabletki człowiek od dziwnych efektów grawitacyjnych, powinien brać.
      Na tym blogu piszę jako pasjonat meteorologii (oczywiście jestem po dwusemestralnym kursie w Zakładzie Fizyki Atmosfery UW).

      Usuń
    26. Czepiłeś się jednego słówka: globalnie, w całym moim poście. A chodziło o to czy osłabienie aktywności Słońca może zahamować topnienie lodów Arktyki. Nie Antarktydy tylko Arktyki! I wychodzi na to, że może. Może też zaburzyć (i zaburzyły) słynną już w środowisku meteorologów amatorów korelację Demona.

      Usuń
    27. Nie zahamuje, a co najwyżej spowolni.
      Nie ma czegoś takiego ja "korelacja Demona".
      Błędność tego rozumowania tłumaczył już wiele razy @pdjakow i ja.
      Osobnik o nicku @Demon "odkrył" globalne ocieplenie :-)

      Usuń
    28. Z tą korelacją to faktycznie trochę tego lata się chyba Demonowi nie sprawdza ale przez jakiś czas była. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy meteorolodzy na różnych forach.
      Ale nie gadaj, że nie odkrył tego, że rośliny mogły zamrozić świat. Szczególnie te z cyklem C4, które usuwają CO2 z atmosfery jak odkurzacz. Nikt o tym wcześniej nie pisał. A to mogło być bardzo nieprzyjemne.

      Usuń
    29. Korelacji nie ma.
      Nie można szukać korelacji ciągów czasowych, w których jest trend.
      To podstawa podstaw analizy danych.
      Oczywiście, że nie odkrył tego, że większe uroślinnienie Ziemi może spowodować spadek temperatury globalnej.
      Pisano już o tym np. w 2011 roku: https://www.sciencenews.org/article/columbus-arrival-linked-carbon-dioxide-drop.
      Swoją drogą, dość odważna teza, że zaprzestanie wypalania lasów "dołożyło się" do MEL. Odważna i będąca kolejną cegiełką do MEL.

      Usuń
    30. @ Krzysztof Sławiński
      był spadek o 0,3 K ale było to pod koniec XVIII wieku gdy generalnie było o 1 stopień chłodniej niż dziś, dlatego wtedy taki efekt mógł dać bardziej zauważalne skutki, w tym zamarzanie Tamizy czy Bałtyku. O to mi chodzi.

      Usuń
    31. No nie mów! W tym artykule jest tylko mowa o wpływie działalności człowieka na klimat. Innymi słowy niewykluczone, że optimum średniowieczne było spowodowane wypalaniem lasów a MEL był spowodowany jego zaprzestaniem i ponownym zalesieniem się tych obszarów. Tezy dość karkołomne zważywszy na aktywność Słońca ale niech tam.
      Demon poruszył zupełnie inny problem i za to go podziwiam. Napisał, że sama przyroda bez udziału człowieka stopniowo wycofuje węgiel z atmosfery.
      Póki wulkany ostro kopcą i co jakiś czas spadnie planetoida a na świecie są co najwyżej stromatolity to nie ma problemu. Ale jak mamy rośliny i zwierzęta wyższe, których martwe ciała odkładają się w coraz to głębszych warstwach geologicznych wiążąc węgiel na niespotykaną skalę a aktywność wulkaniczna planety słabnie to z czasem w atmosferze zaczyna CO2 brakować. Bez efektu cieplarnianego planeta musi zamarznąć.
      Wiesz kiedy powstały rośliny cyklu C4, u których prawie nie występuje fotooddychanie? Wtedy gdy zawartość CO2 w atmosferze spadła poniżej 370 ppm. Te rośliny (głównie trawiaste) potrafią gromadzić CO2 na zapas wysysając go z atmosfery w dużych ilościach. Masowy rozwój tych roślin 10 mln lat temu spowodował dalszą redukcję CO2 a co za tym idzie dalszy spadek temperatury. Byliśmy o włos od katastrofy i gdybyśmy nie zaczęli jako ludzkość spalać drewna a potem węgla to przypuszczalnie szlag trafiłby cały świat organizmów wyższych bo Ziemia zamieniłaby się w śnieżną kulkę ale już bez szans powrotu do stanu poprzedniego. Stężenie C02 spadłoby pewnie poniżej 100 ppm i już nigdy nie wzrosło bo aktywność wulkaniczna Ziemi jest słabsza niż 500 mln lat temu.
      Znajdź mi o tym artykuł. Znajdź mi badania na ten temat możliwego zamrożenia planety przez wycofanie węgla z obiegu. Wszyscy pieprzą o obiegu węgla w przyrodzie. Nie ma obiegu, jest jego wycofywanie. To człowiek wprowadza go z powrotem w obieg. I to odkrył i opisał Demon.

      Tu masz sam proces jak rośliny C4 radzą sobie w warunkach gdy CO2 jest bardzo mało a tlenu dużo w atmosferze. Poczytaj i posłuchaj bo warto.
      https://pl.khanacademy.org/science/biology/photosynthesis-in-plants/photorespiration--c3-c4-cam-plants/v/c-4-photosynthesis

      Usuń
  2. No dobra. Flaszka jest moja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście tak :)
      Szkoda, że nie założyliście się co do objętości lodu. Byłoby więcej emocji.

      Usuń
    2. Pod każdym względem w tym roku 2012 się obronił czy go objętość czy zasięg czy powierzchnia

      Usuń
    3. @pogoda-w-kraju
      Prawda przenajświętsza. Była to prawdziwa obrona Częstochowy. Rozpaczliwa ale bardzo skuteczna. Ale niestety co się odwlecze...

      Usuń
  3. Tak jak mowisz Bart ;) Daj mi email, i juz tam sie dogadamy, jakim trunkiem lubisz sobie podniesc temperature w dlugie zimowe wieczory.
    Ps... sezon topnienia jeszcze trwa, i z pewnoscia, w jakiś sposob ma duzy wplyw na kolejny sezon. "Na poczatku byl Wodór" pozdrawiam kinimod80.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dominik. Dzieki, ze sie poczuwasz do odpowiedzialnosci za te flaszke, to bardzo honorowe z Twojej strony. Jesli to dla Ciebie nie problem, to proponuje bys wybral jakis dom opieki dzieci, lub osob starszych i wyslal im darowizne za rownowartosc flaszki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jasne Bart da sie zrobic.
    Teraz jeszcze wroce do tematu lodu. Patrze i widze ze uaktywnila sie Ciesnina Frama. Zaczyna 'wypluwac' najstarszy lod z kawalkiem historii naszej planety.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde @Dominik i @Bart jak Was czytam to stwierdzam, że porządni ludzie zostali na tym blogu. Wasze zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  7. "Tam gdzie ilość wody w postaci pary wodnej i kropelek w chmurach jest duża 10-12 kg/m2 temperatury są wyższe, nawet w sytuacji wyżu barycznego. Para wodna to gaz cieplarniany. W miejscach nawet bardzo odległych od zewnętrznych oceanów i lądów, temperatura wynosi teraz od 1,9 do 1,4oC. Tam gdzie ilość TPW jest niewielka około 6 kg/m2, to temperatury są niższe, poniżej -2oC, miejscami sięgają już -3oC."

    Generalnie opis jest błędny, te powietrze z wodą lub bez wody, to jest nowe powietrze które napływa z południa, w starym wychłodzonym powietrzu nad Arktyką powstaje najwyżej śnieg i diamentowy pył, jest coś takiego jak ciepło utajone efekty słabszej grawitacji, czyli ruch powietrza od równika na północ powoduje wzrost jego temperatury, dlatego zwrotniki są o 20oC gorętsze od równika, i dla tego w Polsce potrafi być 10oC więcej niż na równiku, drugie efekt grawitacyjny to pionowy gradient temperatur, czyli suche powietrze zstępujące które na 3km ma 0oC, gdy opadnie na poziom morza będzie miało 30oC, bo na każde 100m odzyska 1oC utajonej grawitacyjnie temperatury, dlatego gradient wilgotny jest zimniejszy, bo mamy tam tylko 0,6oC na 100m i wtedy odzyska 18oC.
    Są to też efekty bezwładności cieplnych gdyby słonce całkowicie zgasło, to dopiero po wielu tygodniach czy miesiącach średnia temperatura gazów atmosfery spadła o 10oC, w przypadku temperatur oceanów bezwładność ta idzie w dziesiątkach i setkach lat.
    Generalnie temperatura jest zmagazynowana w masie i prędkości, drganiach cząsteczek gazu czy wody wszystkie gwałtowne zmiany temperatur, to efekty przepływu mas powietrza, oczywiście przy samej powierzchni/gruncie mamy też zmiany temperatur, ale nawet przy ekspozycji na słońce trwa to godziny, słonce podgrzeje litr wody w naczyniu ale będzie to trwało godziny, oczywiście kolor naczynia i jego powierzchnia też mają na to wpływ, naczynie płaskie i czarne jak kolektor nagrzeje się dużo szybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ciepło utajone efektu słabszej grawitacji"?
      Zapomniałeś zażyć tabletek?

      Usuń
    2. Już przylazł i się zaczyna :-/

      Usuń
    3. Jakiś problem w tym, ze poprosiłem o źródła naukowe?
      Skoro ktoś, w tym i Ty zaczyna pisać ewidentne bzdury, to mam milczeć Demonku?

      Usuń
    4. http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-para-wodna-jest-najwazniejszym-gazem-cieplarnianym-32?t=2

      Usuń
    5. Milcz! Twoje źródła naukowe nie takie rzeczy wypisywały za sute granty. A od Demona wara bo mu do pięt nie dorastasz. Nic nie umiesz stworzyć tylko linkujesz internetowe śmieci. Ucz się od Huberta. On bierze suche dane i sam układa w całość z komentarzem. Ucz się od niego i Demona czyli od najlepszych.

      Usuń
    6. Pycha i buta, kroczą przed upadkiem, Demonku :-)

      Usuń
    7. Hubert, zalinkowałeś artykuł, w którym znalazłem taki fragment:
      "Po drugie, każda kolejna porcja gazu cieplarnianego coraz słabiej wpływa na wzrost temperatury. Dotyczy to zarówno pary wodnej, jak i dwutlenku węgla i pozostałych gazów cieplarnianych. Jeśli pewna ilość gazu cieplarnianego podnosi temperaturę o Tx, to do podniesienia temperatury o następne Tx potrzeba już kolejnych dwóch porcji gazu, a do podniesienia temperatury o trzecie Tx trzeba wpuścić następne cztery porcje."
      Czegoś tu nie rozumiem. Przecież wszyscy mówią, że pompowanie stale tej samej ilości CO2 do atmosfery spowoduje galopujące ocieplenie a z tego cytatu wynika, że musimy go coraz więcej pompować aby choć trochę wzrosło. To jak to jest?

      Usuń
  8. Ziemia się dla obywatela nie kręci i na równiku nie ma słabszej grawitacji ze względu na obrót, to jak obywatel wyjaśni fakt dużej ilości wody i pary wodnej na równiku, kątów padania promieni słonecznych, a jednak dużo niższych temperatur niż na suchych zwrotnikach, a nawet niższych rekordach temperatur od Polski, kraju jednego z kilkunastu krajów najgorszego (najzimniejszego) klimatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej proponuję łyknięcie odpowiednich tabletek, ewentualnie zmianę dealera.
      Nie ma czegoś takiego jak" ciepło utajone efektu słabszej grawitacji".
      Jeśli mimo wszystko twierdzisz, ze takie coś jest, yo mam proste rozwiązanie...
      pokaż jakiekolwiek źródło naukowe, które definiuje ten efekt.
      Pokażesz?

      Usuń
    2. Ale to jest innymi słowy, to samo co energia potencjalna, tego też nie rozumiesz, to są podstawy jak geometria i arytmetyka. Zresztą ja się nie chcę o to sprzeczać dla mnie to oczywiste jak dla was "nienaukowe", to widocznie arytmetyka czy geometra też jest nienaukowa. Nie ma cudów, ani darmowego ocieplenia przy pomocy CO2.
      Aha oczywiście oczekuję raczej w najbliższych latach globalnego ochłodzenia, to zweryfikuje kto ma rację.

      Usuń
    3. Na równiku jest dużo większe zachmurzenie i prawie codziennie pada deszcz, stąd naziemne stacje notują niższe temperatury niż na suchszych wzrotnikach. Nie ma żadnego efektu nagrzewania powietrza w miarę oddalania od równika. Zaś efekt ogrzewania adiabatycznego zachodzi tylko w szczególnych warunkach, a nie ciągle. W wyżu powietrze też osiada z wyższych warstw atmosfery do przyziemnych, a przecież zimowy wyż potrafi dowalić takim mrozem, że rekordy padają. I nie, energia potencjalna opadającego powietrza nie zamienia się w ciepło.

      Usuń
    4. Jest opisane jak wędruje powietrze z równika na zwrotnik, odpowiada za to "Komórka Hadleya" powietrze równikowe idzie górą i opada na zwrotniku. Klimat okołorównikowej np Kinszasy nie wykazuje stałego zachmurzenia, a nawet średnio 5 godzin dziennie jest słonecznie, a temperatury nie przekraczają na ogół 30oC, wilgotność jest prawie stała 80%. Co więcej albedo (białość) suchych pustyń jest znacznie większa, niż równikowych lasów czy oceanów, a jednak tam bite są rekordy temperatur.

      http://pogoda.wp.pl/cid,44907,miasto,Kinszasa,klimat.html?ticaid=119ceb

      Dodam na Księżycu na jego równiku temperatury dochodzą różnie piszą ale od ok 110oC do 150oC.

      Usuń
    5. Awars piszesz że siłą odśrodkowa zmniejsza grawitacje, tyle że ziemia jest na równiku 40 km szersza. Przyjmuje się ogólnie grawitacje jako stałą, zmieniającą się tylko z wysokością...

      Usuń
    6. To jest skrót myślowy, taki sam jak ten, jeśli podzielisz 40000km/24godziny otrzymasz ok 463m/s to jest prędkość kątowa wszystkiego co jest na równiku, jest to prędkość porównywalna z prędkością cząsteczek powietrza w temperaturze pokojowej, czy ma to jakiś wpływ na temperatury na równiku?
      Temperatura gazu to po prostu prędkość cząstek w m/s.

      Usuń
    7. Wartość siły odśrodkowej nie jest porównywalna z grawitacją. Inaczej sporo ludzi by w kosmos wyrzucało. Ziemia jest delikatnie spłaszczona (od strony biegunów). Grawitacja jako tylko oddziaływanie masy jest większa na równiku, ale siła odśrodkowa wyrównuje to. Przy odczuwalnych różnicach grawitacji woda zwyczajnie przepłynęłaby z pod bieguna pod równik, co by wyrównało grawitacje. Woda też generuje grawitacje.

      Usuń
  9. "o samo co energia potencjalna" - Serio?
    Proponuję skończyć ten pseudonaukowy bełkot i odnowić sobie wiedzę z fizyki na poziomie licealnym.

    "Nie ma cudów, ani darmowego ocieplenia przy pomocy CO2. "
    "Aha oczywiście oczekuję raczej w najbliższych latach globalnego ochłodzenia, to zweryfikuje kto ma rację. "

    To już jasne, że denialista wydał głos.
    Powiedz mi kiedy będzie to globalne ochłodzenie?
    Za ile lat?
    Jak długo będzie trwało?
    Powiesz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chciałbym ze względu na położenie Polski by teoria GW była prawdziwa, ale sprawdziłem policzyłem, pojemności cieplne czy bezwładności cieplne, czy ile pompują wód gruntowych, nie jestem dzidziusiem który nauczył się jedynie czytać "źródła naukowe" ale nie umie liczyć, i GW liczbowo nie trzyma się podstaw fizyki, geometrii i arytmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aha co do kiedy, mnie w zasadzie interesuje czy pojawią się informacje o wchodzeniu wody na Saharę, bo jak na Saharze pojawią się powodzie, duże opady deszczu, zacznie się zielenić, porastać lasem, to będzie oznaczało, że po jakimś czasie po tym, temperatury u nas spadną średnio o kilka 5-10 stopni.
    Te fluktuacje lodu w promilach Arktyki wliczając w nie lód Grenlandii, to jest pryszcz, ze względu na bezwładności cieplne, tu wszystkie zmiany to trwają 1000ce lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma Awaris podstaw aby temperatury u nas spadły o 5-10 stopni. Topnienie lodów Arktyki jest gwarancją, że temperatury będą rosły. Aktualnie nic na Ziemi nie jest w stanie zatrzymać wzrostu temperatury.

      Usuń
    2. To zastanów się chwilę nad tym co się stanie, jak nie będzie do nas napływać suche gorące powietrze zwrotnikowe znad Sahary. Bo Sahara będzie mokra.

      Usuń
    3. Wierz mi, będzie napływać jeśli nie suche to mokre ale zawsze gorące.

      Usuń
    4. Do Polski bardzo rzadko napływa powietrze zwrotnikowe znad Sahary, ostatni taki raz mieliśmy w listopadzie, wtedy padał deszcz z żółtawym pyłem. Natomiast całe wakacje włącznie z falami upałów, nie było u nas powietrza znad Sahary.
      Upalne powietrze najczęściej dociera do nad znad Bałkanów i z europejskiej części Rosji.

      Usuń
    5. Fakt w tym roku lato było deszczowe, ale nie zmienia to faktu, że Sahara rozsyła pośrednio i bezpośrednio gorące masy powietrza nad Atlantyk nawet USA i Europę, północna bardziej sucha półkula jest dzięki temu cieplejsza o ok 2oC od oceanicznej południowej.

      Usuń
  12. Awars porównujesz równik z Saharą że na Saharze jest cieplej. Porównaj czy w nocy na Saharze jest cieplej. Temperatury spadają nawet o 30 stopni... Średnio na Saharze jest chłodniej.

    OdpowiedzUsuń
  13. https://www.windy.com/?temp,31.203,-3.955,4,m:ekHaf2I

    Porównaj sobie poniedziałek i wtorek w nocy, spada z 44oC do 29oC w nocy, czyli średnio masz 36-37oC, czyli więcej niż na równiku, a bywało w tym roku powyżej 52oC, czyli w nocy było koło 40oC średnio było powyżej 40oC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj jakiś artykuł o temperaturze na pustyniach. Znajdziesz że są bardzo duże amplitudy temperatury między dniem a nocą.

      Usuń
  14. To są opisy skrajnych przypadków, to co zachodzi nad pustynią to intensywniejsze chłodzenie powierzchnią, czyli efekt taki, że w nocy na 100-200m jest niższa temperatura niż powyżej np. obecnie jest nad Mauretanią 32oC przy gruncie i 36oC na 600m, np. w Gabonie mamy 21oC i na 600m 17oC, czyli wilgoć równomiernie schładza atmosferę.

    OdpowiedzUsuń