Zmiany, jakie miały miejsce w pierwszej połowie maja, jak i zresztą w kwietniu są typowe dla średniej z ostatnich 10-15 lat. Ten sezon nie wyróżnia się niczym, co mogłoby wskazywać na ekstremalne roztopy w okresie czerwiec-sierpień. Należy jednak zwrócić uwagę, że w roku 2012, kiedy miało miejsce rekordowe topnienie, to wiosną też topnienie przebiegało dość spokojnie. Zasięg lodu był wtedy większy niż w tym roku. Animacja obok pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji arktycznego lodu morskiego w pierwszej połowie maja 2024 roku. Lód topi się na akwenach zewnętrznych, takich jak Morze Beringa, Karskie czy Labradorskie. Podczas gdy w Basenie Arktycznym oraz Morzu Beauforta i Wschodnim Syberyjskim Szelfie Kontynentalnym zmiany są niewielkie, co jest typowe dla maja.
Tempo spadku zasięgu lodu morskiego w pierwszej połowie maja było zbliżone do średniej z ostatnich 10 lat. Ostatnio doszło do przyspieszenia roztopów na skutek wzrostu temperatur. Na razie jednak można mówić o zmianach typowych dla ostatnich 10-15 lat.
Topnienie lodu w normalnym tempie spowodowało, iż jego zasięg nadal utrzymuje się wokół dziesiątej pozycji, daleko poza podium. 15 maja 2024 lód morski liczył 13,06 mln km2, to 0,27 mln km2 mniej niż wynosi średnia z lat 1981-2010. Różnica jest więc niewielka. Wartości są zbliżone do tych z roku 2012. Mapa NSIDC obok ilustruje różnice w zlodzeniu arktycznych wód względem średniej 1981-2010. Rekordowy był rok 2016, co pokazuje wykres (jasnozielona krzywa), to efekt ekstremalnie ciepłej zimy, ale w 2016 roku nie było rekordowego topnienia. Dlatego też na podstawie tego, co się działo w Arktyce w ciągu ostatnich tygodni trudno jest cokolwiek wywnioskować. Jednym prognostykiem może być grubość lodu, ale tu też wielką niewiadomą jest pogoda w okresie czerwiec-sierpień.
Na mapach różnice także są bardzo mało. Najbardziej wyróżnia się Morze Barentsa, gdzie atlantyfikacja regionu sprawia, że rzadko kiedy lodu jest więcej niż zwykle.
Choć temperatury w Arktyce rosną, to rozkład anormalnie wysokich wartości nie sprzyja przedwczesnym roztopom. Tempo spadku powierzchni lodu nie przyspieszyło w stosunku do wcześniejszych lat.
Średnie temperatury w Arktyce rosną szybciej niż zwykle, co teoretycznie może doprowadzić potem do szybszych roztopów. W wielu miejscach temperatury zbliżają się do zera stopni. Bardzo słaby mróz sprawia, że pękający i kruszący się pod wpływem wiatru lód nie scala się ponownie, dlatego jego stan ulega stopniowego pogorszeniu.
W kwietniu i maju temperatury wód w Arktyce zwykle cechują się bardzo niskimi odchyleniami, czego przyczyną jest oddziaływanie zimnych mas powietrza, np. znad Syberii, czy samej czapy polarnej. Czapa polarna ma wtedy spore rozmiary, topnienie zaczyna się rozkręcać. Dopiero pod koniec maja dodatnie odchylenia stają się bardziej dostrzegalne. Wykres pokazuje, że temperatury wód w Arktyce na koniec zimy i wczesną wiosną rosną, choć dużo wolniej niż latem czy jesienią.
Grubość czapy polarnej wygląda gorzej niż w 2012 czy nawet w 2020 roku. To jest efekt postępującej zmiany klimatu. Jednak spadek grubości wieloletniego lodu jest na razie niewielki, wręcz żaden, gdyż temperatury w regionie są ujemne. Lód kurczy się na obrzeżach, na niskich szerokościach geograficznych, gdzie panuje już odwilż.
Reasumując, zmiany są na razie typowe dla średniej wieloletniej. W Arktyce przynajmniej do połowy maja nie działo się nic, co mogłoby wyraźnie wskazywać na silne letnie roztopy.
Zobacz także:
- Raport za II połowę kwietnia 2024 - cienki lód zaczyna się kruszyć, 1 maja 2024 Tegoroczne topnienie czapy polarnej Oceanu Arktycznego wydaje się być normalne. Tempo spadku zasięgu lodu mieści się w granicach średniej wieloletniej.
- Raport za I połowę kwietnia 2024 - topnienie zaczyna przyspieszać, 16 kwietnia 2024