Strony

środa, 27 listopada 2013

Arctic News - umiarkowany optymizm

Sytuacja jaka ma miejsce w Arktyce jest umiarkowana, ale bynajmniej nie powinno się mówić, że jest dobra. Fakt, iż zasięg lodu jest szóstym najmniejszym w historii pomiarów. To z jednej strony dobra i ale i też zła zarazem wiadomość. Stan lodu po prostu utrzymuje się obecnie na poziomie dla średniej z ostatnich lat. Zła, bo trend tak naprawdę nie zmienia się, bardzo wątpliwe, żeby w ogóle miał się zmienić przy obecnych warunkach klimatycznych. Pokrywa lodowa w Arktyce jest obecnie o milion kilometrów kwadratowych mniejsza niż w nie tak odległych latach 90-tych ubiegłego wieku.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu. AMSR2

Jeśli chodzi o koncentrację lodu, to uległa ona minimalnej poprawie. Na początku trzeciej dekady miesiąca lód bardzo szybko przyrastał, w głównej mierze za sprawą spływu mroźnego powietrza nad Amerykę Północną. W wyniku tego stanu rzeczy zaczęła szybko zamarzać Zatoka Hudsona. W miarę szybko zamarza także Morze Czukockie. Silne wiatry przyczyniły się ostatnio do powiększania lodu na północnym krańcu Morza Barentsa, jednak pokrywa lodowa jest w tym regionie popękana i wręcz pokruszona. Pokrywa lodowa przestała przyrastać na Morzu Karskim i także tam jest silnie popękana. Przyczyną jest silny wiatr który wpycha lód do wnętrza Arktyki oraz dość wysokie jak na tamten region temperatury. Słaby mróz spowalnia zamrażanie powierzchni wody, w dodatku pod wpływem wiatru falująca powierzchnia słonej wody nie jest w stanie zamarzać.

Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego, wykres ogólny i wyszczególnienie. IARC-JAXA

Obecnie zasięg arktycznej pokrywy lodowej liczy 10,3 mln km2 i jest szóstym najmniejszym w historii pomiarów wg danych IARC-JAXA. Po raz drugi w tym miesiącu wystąpiła stagnacja w przyroście lodu, ale trwała ona tylko dwa dni. To właśnie spowodowało, że czapa lodowa jest obecnie na miejscu szóstym. Ciekawostką jest fakt, że wyjątkowo mały zasięg pokrywa lodowa miała o tej porze w 2006 roku. Wg. danych IARC-JAXA zasięg arktycznego lodu wynosił 9,74 mln km2.


Anomalia termiczne wód w Arktyce, DMI.

W Zatoce Hudsona, oraz w Morzu Czukockim woda jest wychłodzona i ma temperaturę bliską punktu zamarzania, toteż obszary te wkrótce powinny pokryć się kolejnymi połaciami świeżego lodu. Do końca grudnia zasięg lodu powinien przekroczyć 12 mln km2 (JAXA), lub ponad 12,5 mln km2 (NSIDC). 


 Animacja pokazująca zmiany w grubości lodu w ciągu ostatnich dni. Naval Research Laboratory

Patrząc na względnie duży zasięg możemy być spokojni, że nic nie powinno się stać. Lód w Arktyce wydaje się przyrastać w na tyle szybkim tempie, by twierdzić, że jest lepiej niż w ostatnich latach. Być może tak jest Aby odpowiedzieć na pytanie, spójrzmy na powyższą animację pokazującą, jak zmienia się grubość lodu. Owszem widać, że jest dobrze, bo zwiększa się miąższość sezonowego lodu, który stopił się latem tego roku. Obecnie ma on około 90 cm grubości, ale biorąc pod uwagę małą (niestety) rozdzielczość mapy, jest tam wiele miejsc, gdzie lód ma tylko kilka-kilkanaście centymetrów grubości. Szczególnie od strony Rosji. Pewnym zmianom uległ lód o przedziale grubości 2,9-3,5 m. A także obszary lodu wzdłuż wybrzeży Archipelagu Arktycznego i Grenlandii, co może być do pewnego stopnia asem w rękawie. Ale i tak o wszystkim zdecyduje przyszły sezon topnienia lodu. Obszary lodu o grubości 1,5-2,5 m pozostały takie same jakie były wcześniej. Oczywiście te obszary zwiększą swój areał w styczniu i lutym. Ale jeśli chcemy mówić tu jakiejkolwiek regeneracji, to grubość lodu powinna zmieniać się szybciej niż ma to miejsce teraz. Inaczej mówiąc nie da się odrobić tego, co straciło się wcześniej.

Kilka lat temu grubość lodu na tych mapach wyglądała zupełnie inaczej, a i tak lód topił się bez większych problemów, zarówno w 2007 czy 2011 roku. Tak więc, te pewne, w miarę optymistyczne zmiany faktycznie mogą napawać optymizmem, kiedy jest zima i noc polarna.

Zatoka Hudsona, 26.11.2013. Terra-Modis

Kamczatka i Morze Ochockie, 26.11.2013. Terra-Modis.

Ogólnie rzecz biorąc jest w miarę dobrze, zasięg i powierzchnia lodu są nieco większe, lodu jest więcej niż roku temu, grubość także nieco się polepszyła. Innymi słowy Arktyka łapie oddech, przed kolejnym sezonem topnienia, który zacznie się za cztery miesiące.


Zobacz także:

10 komentarzy:

  1. zasieg lodu na poludniowym biegunie rowniez rozni sie od sredniej wieloletniej o 1mln km^2, tyle tylko ze na plus :)

    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. @J:

    http://meteomodel.pl/BLOG/?p=4119

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny wrecz wykres ubytku ladolodu Antarktydy. Zadales sobie trud by odniesc to wahniecie do calosci i ujac to w %? Teraz pomysl jakim instrumentem to mierzono i z jaka dokladnoscia. Pochwal sie wynikiem.

    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem tyle tylko, że dane z naszych czasów pochodzą od satelity GRACE, jeśli chodzi o LĄDOLÓD, a nie lód morski wokół. Zresztą tam masz źródła. A poza tym, jak to uzyskano wiedzę, są tam jakieś techniki. W końcu to zaawansowana nauka, a nie średniowiecze, gdzie wszystko zganiało się na Boga, albo diabła.

      Usuń
    2. -Melchi-

      Panie Hubercie kilka spraw

      1. Pierwszy artykuł z tych jakie tu czytałem w którym powiało nutką optymizmu i innego spojrzenia na możliwy rozwój sytuacji chodź zgadzam się, że ogłaszanie stałych tendencji zmian triumfu zlodowacenia ponownego byłoby głupotą.
      2. Co do średniowiecza, to obecnie wyrazem zaciemnienia umysłu jest powielanie fałszywego stereotypu jakoby wtedy nauka była oparta na gusłach i nienaukowych badaniach. Może tak dla rozjaśnienia sprawy podam przykłady wynalazków, bez których dzisiaj nie wyobrażałby sobie pan życia lub nie zdaje sobie Pan sprawy, że to ci ociemniali wynaleźli w czasach fałszywie pojętej średniowiecznej nauki takie przydatne rzeczy (to tylko czubek góry lodowej) :
      - szkło i szyby okienne
      - mydło twarde
      - piec hutniczy
      - fajerwerki
      - śluza
      - okulary
      - młyn wiatrowy
      - zegar mechaniczny
      - druk
      - destylacja alkoholu
      - kompas magnetyczny
      - okręt podwodny
      - biustonosze
      - szkoły i uniwersytety
      - proch czarny
      - komin i prawo działania ciśnienia
      - guziki

      Mógłbym tak wymieniać z parę stron, ale szkoda czasu. Więc proszę o większy szacunek dla tych czasów. Bo wiara w Boga nie oznacza, że nauka stoi w miejscu i nie wszystko zganiało się na Boga albo diabła. :)

      A poza tym ma Pan taką wiarę w dzisiejszy sposób badań, a pewnie kiedyś w przyszłości znajdzie się taki Pan Hubert, który też tak napisze: jak oni mogli wtedy na początku XXI w. formułować wnioski na takim prymitywnym sprzęcie toż to istny ciemnogród był :D

      3. Kwestia Boga. Bo nawet jeśli ktoś jest nie wierzący to roztropnością z naukowego punktu widzenia jest zakładać, że może coś tam jest niż że nie ma na pewno. A wynika to z logicznego wywodu: Jeśli twierdzę, że Bóg na pewno istnieje to jeśli Go nie ma to znikniemy wszyscy razem w próżni niewierzący wierzący, ale jeśli okazało by się jakimś niepojętym sposobem dla nas, że Bóg jest to niewierzący na pewno mają przerąbane a wierzący lub zakładający, że może coś tam być choć to mają jakąś szansę wyjść bez szwanku. :)
      Proszę to przemyśleć czysto naukowo i logicznie.

      Z poważaniem
      -Melchi-

      Usuń
    3. Ale ja nic do średniowiecza nie mam, ba. nawet to moja jest ulubiona epoka, bo interesuje mnie sztuka wojenna i gry komp. prezentujące świat średn.
      Po prostu chodziło mi o to by nie twierdził ktoś ze dane nt dawnych zmian czy to w lądolodzie czy w klimacie są gdzieś tam wyssane z palca, jak w średniowieczu, gdzie za taką czy inną wiedzę szło się na męki. Dziś zdecydowana większość ludzi nie lubi danych o globalnym ociepleniu bo uważa je za fałszywe itd. Pewnie ludzie pokroju J. Hansena z NASA trafiliby na stos w średniowieczu. Dziś różnica polega na tym że nauka o globalnym ociepelniu, i naukowcy nie są brani na serio, bo reprezentują niewygodną prawdę. Nie chcemy przyjmować do wiadomości, że np. topnieją lodowce itp.

      "Teraz pomysl jakim instrumentem to mierzono i z jaka dokladnoscia. Pochwal sie wynikiem. "
      Są technologie, jest nauka więc są wyniku badań. A jakie jest podejście wielu ludzi do tych wyników, to mówić nie muszę, podobnie jak kiedyś, kiedy dla kościoła niewygodną prawdą było to, że Ziemia krąży wokół Słońca i o mało co, a Kopernik trafił by na stos.
      A ja Boga wierzę.

      Usuń
    4. Jesli chodzi o wykres http://meteomodel.pl/BLOG/wp-content/uploads/2012/09/Antarctica_Ice_Mass.gif to widzimy, ze na przestrzeni okolo 9 lat ubylo jakies 1000Gt lodu. Oczywiscie skala wartosci tak dobrana, zeby nikt nie mial watpliwosci, iz to powazny ubytek.
      Jednak lądolód wazy około 32mln Gt i ubytek 1000Gt, to zaledwie 0,003%. Zasadne więc było moje pytanie jak dokonywany był pomiar zmiany masy lądolodu i z jaką dokładnościa. Sam byłem ciekaw i wyszło mi, że te 1000Gt(km^3), to ubytek srednio az 7,5cm w grubości calego ladolodu, wiec na pewno jest to juz mierzalne z orbity.
      Szukałem jeszcze informacji o tym, w jakim tempie Antarktyda zapada się pod naporem lodu, ale zadnych konkretnych danych nie znalazłem.
      Natknąłem się tylko na ciekawy atrykul:
      http://archiwum.wiz.pl/1998/98092000.asp

      J.

      Usuń
  4. satelita GRACE
    http://www.csr.utexas.edu/grace/
    A inne techniki, to nie wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro satelita mierzy zmiany grawitacji, a Antarktyda zapada się, to przydaloby sie wiedziec, jak uzyskuja oni miarodajne dane nt ubytku lodu. Np Skandynawia nadal sie "podnosi" po ustapieniu lodowca, co satelita zaobserwowal jako wzrost przyciagania ziemskiego w tym regionie. Wieczorem postaram sie czegos poszukac.

      J.

      Usuń
    2. To już nie do mnie pytania, tylko do NASA.

      Usuń