Sezon topnienia arktycznego lodu morskiego najprawdopodobniej się już rozpoczął. Jeszcze kilkanaście dni temu pojawiły się sugestie, że sezon roztopów zacznie się rekordowo wcześnie. Wysokie temperatury w Arktyce stanowiły podstawę tej sugestii, ale w trzeciej dekadzie lutego pogoda w Arktyce się zmieniła, temperatury spadły. Teraz na podstawie danych pomiarowych i tendencji do ponownego wzrostu temperatur (choć nie w całej Arktyce) widać, że sezon topnienia mógł już się rozpocząć.
Przyjrzyjmy się trzem źródłom danych dotyczących pomiarów wielkości czapy polarnej w Arktyce:
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat. NSIDC
Według danych Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) maksimum mogło mieć miejsce 2 marca, po czym zasięg lodu morskiego zaczął się kurczyć. W sumie zasięg lodu spadł o 0,1 mln km2. Maksymalny zasięg, jak pokazuje wykres wyniósł 14,478 mln km2. Oczywiście w kolejnym raporcie dane mogą zostać zweryfikowane. Warto dodać, że obecnie czapa polarna jest ex aequo w 2015 rokiem najmniejszą w historii pomiarów.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle rekordzistów. JAXA
Kolejne dane, to dawno nie przedstawiane pomiary dokonywane przez Japońską Agencję Kosmiczną, czyli JAXA. W przypadku tychże danych, także widać, że sezon topnienia mógł już się rozpocząć, a wynoszące 13,96 mln km2 maksimum miało miejsce 29 lutego. Od tego dnia zasięg lodu skurczył się o 0,16 mln km2.
I na koniec dane University of Illinois, czyli dobrze nam znane Cryosphere Today, przedstawiające rzeczywistą powierzchnię lodu. Warto zwrócić uwagę, że powierzchnia lodu to nie to samo co zasięg. W przypadku zasięgu lodu w obszar wyrażony w kilometrach kwadratowych wliczony się obszary wolne od lodu, gdzie koncentracja jest wyższa niż 15%. Np. szczeliny, małe połynie, luki między krami lodowymi etc. Z tego powodu zasięg lodu zawsze będzie większy niż powierzchnia pokazywana przez Crysophere. Co więc mówią dane?
Powierzchnia lodu w Arktyce w 2016 roku na tle okresu 1979-2015. Cryosphere Today
Od 27 lutego powierzchnia lodu w Arktyce kurczy się, i spadła z 12,84 do 12,72 mln km2. Podobnie jak w przypadku danych NSIDC można było wysunąć hipotezę, że od drugiej dekady lutego lodu zacznie ubywać. Jednak w trzeciej dekadzie miesiąca powierzchnia lodu gwałtownie wzrosła, co było związane ze zmianą warunków pogodowych. Przestało płynąć ciepłe powietrze znad Atlantyku. W marcu warunki uległy ponownej zmianie, ale tym razem rolę nie odgrywa już niż znad Atlantyku, lecz wyż, który generuje silny wiatr wypychający lód w głąb morza. W tym wypadku nie ma ciepłych mas powietrza, gdyż wiatr wieje znad pokrytego wciąż śniegiem zimnego lądu.
Ku radości denialistów, choć wątpliwej cały początek sezonu topnienia przebiega teraz w jednym tylko miejscu - na Morzu Karskim i w niewielkim stopniu także na Morzu Barentsa. Wszędzie indziej lód na razie nie topnieje. Co prawda tempo topnienia było ostatnio bardzo widoczne na M. Ochockim i Labradorskim, to teraz proces ten stanął w miejscu. Jednak z każdym kolejnym dniem do gry będą wchodzić kolejne obszary w Arktyce. Regularne roztopy za kilka dni na dobre zaczną się na wszystkich akwenach, poza głównym obszarem O. Arktycznego z Basenem Arktycznym w środku włącznie. Topnienie na morzach takich jak Beauforta, czy Łaptiewów rozpocznie się gdzieś pod koniec kwietnia lub na początku maja. A może...już pod koniec marca.
Na to, czy naprawdę w Arktyce na dobre rozpoczęły się roztopy, będzie trzeba poczekać przynajmniej do połowy marca. Warunki pogodowe szybko się mogą zmienić, co nie zmienia ogółu postaci rzeczy.
Zobacz także:
I na koniec dane University of Illinois, czyli dobrze nam znane Cryosphere Today, przedstawiające rzeczywistą powierzchnię lodu. Warto zwrócić uwagę, że powierzchnia lodu to nie to samo co zasięg. W przypadku zasięgu lodu w obszar wyrażony w kilometrach kwadratowych wliczony się obszary wolne od lodu, gdzie koncentracja jest wyższa niż 15%. Np. szczeliny, małe połynie, luki między krami lodowymi etc. Z tego powodu zasięg lodu zawsze będzie większy niż powierzchnia pokazywana przez Crysophere. Co więc mówią dane?
Powierzchnia lodu w Arktyce w 2016 roku na tle okresu 1979-2015. Cryosphere Today
Od 27 lutego powierzchnia lodu w Arktyce kurczy się, i spadła z 12,84 do 12,72 mln km2. Podobnie jak w przypadku danych NSIDC można było wysunąć hipotezę, że od drugiej dekady lutego lodu zacznie ubywać. Jednak w trzeciej dekadzie miesiąca powierzchnia lodu gwałtownie wzrosła, co było związane ze zmianą warunków pogodowych. Przestało płynąć ciepłe powietrze znad Atlantyku. W marcu warunki uległy ponownej zmianie, ale tym razem rolę nie odgrywa już niż znad Atlantyku, lecz wyż, który generuje silny wiatr wypychający lód w głąb morza. W tym wypadku nie ma ciepłych mas powietrza, gdyż wiatr wieje znad pokrytego wciąż śniegiem zimnego lądu.
Zachodnie wybrzeże Alaski i kra lodowa na Morzu Beringa 6 marca 2016 roku. NASA Worldview
Ku radości denialistów, choć wątpliwej cały początek sezonu topnienia przebiega teraz w jednym tylko miejscu - na Morzu Karskim i w niewielkim stopniu także na Morzu Barentsa. Wszędzie indziej lód na razie nie topnieje. Co prawda tempo topnienia było ostatnio bardzo widoczne na M. Ochockim i Labradorskim, to teraz proces ten stanął w miejscu. Jednak z każdym kolejnym dniem do gry będą wchodzić kolejne obszary w Arktyce. Regularne roztopy za kilka dni na dobre zaczną się na wszystkich akwenach, poza głównym obszarem O. Arktycznego z Basenem Arktycznym w środku włącznie. Topnienie na morzach takich jak Beauforta, czy Łaptiewów rozpocznie się gdzieś pod koniec kwietnia lub na początku maja. A może...już pod koniec marca.
Na to, czy naprawdę w Arktyce na dobre rozpoczęły się roztopy, będzie trzeba poczekać przynajmniej do połowy marca. Warunki pogodowe szybko się mogą zmienić, co nie zmienia ogółu postaci rzeczy.
Zobacz także:
- Rekordowo mała czapa polarna w marcu - topnienie zaczęło się już w lutym, środa, 11 marca 2015 Wydawałoby się, że skoro ubiegłoroczne wrześniowe minimum zasięgu lodu arktycznego wypadło dość blado jak na ostatnie, rekordowe lata, to obecne marcowe maksimum będzie prezentować się dobrze. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Zasięg arktycznego lodu w Arktyce jest najmniejszym w historii pomiarów. Według pomiarów Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) pokrywa lodowa Arktyki 10 marca rozciągała się na 14,28 mln km2, o 0,43 mln km2 mniej niż w rekordowym 2007 (pierwsze spektakularne topnienie lodu) i aż 0,9 mln km2 mniej niż w rekordowym 2012 roku.
Jeśli "HYCOM" się nie myli to mamy niepokojące zjawisko spadku grubości i koncentracji w rejonie morza Beauforta i samego bieguna Północnego.Powierzchnia lodu dla samego Oceanu Arktycznego(bez morza Beringa i Zatoki Św Wawrzyńca) jest bardzo mała
OdpowiedzUsuńgrzeg8
To z grubsza tak jak podejrzewałem.Natomiast jak pisałem wcześniej szanse aby to co było normalnie pod koniec marca wtedy się wydarzyło jest marne.Generalnie będzie tendencja do przesuwania się terminu maksimów jeżeli chodzi o ilość,powierzchnie i zasięg w stronę początku zimy.
OdpowiedzUsuń