Strony

środa, 8 lutego 2017

Styczeń 2017 - kontynuacja z zeszłego roku

Zasięg lodu morskiego w styczniu 2017 roku ustanowił kolejny rekord, bijąc poprzedni z 2016. Wciąż wysokie temperatury w Arktyce sprawiły, że pokrywa lodowa niemal nieprzerwanie jest rekordowo małych rozmiarów - od końca października zeszłego roku.

Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w styczniu 2017 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla stycznia. Sea Ice Index - NSIDC

Średni zasięg lodu morskiego w styczniu 2017 wyniósł 13,38 mln km2 - to rekord dla tego miesiąca. Jest to 0,26 mln km2 mniej niż w poprzednim 2016 roku, kiedy to miesiąc styczeń był rekordowy. Tegoroczny styczniowy zasięg lodu jest tym samym o 1,26 mln km2 mniejszy od średniej wieloletniej. Rekordowo niski zasięg lodu miał miejsce niemal przez cały styczeń za wyjątkiem kilku dni. 

 Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2016 roku w stosunku do ostatnich lat.

Przyrost lodu wyhamował w drugim tygodniu stycznia. Szczególnie w obszarze Morza Barentsa, co było związane z napływem ciepłych mas powietrza znad Oceanu Atlantyckiego. Po 16 stycznia tempo przyrostu lodu przyspieszyło, ale wciąż pozostało niższe od wieloletniej średniej dla stycznia. 

 Średnie dla stycznia 2017 anomalie termiczne w Arktyce względem średniej 1981-2010. NOAA/ESRL


Temperatury w Arktyce pozostawały wysokie, choć w mniejszym stopniu niż w poprzednich miesiącach. Odchylenie od średniej wynoszące 5 do nawet 7oC występowało nad Morzem Barentsa i częściowo Karskim. Nad Morzem Czukockim średnie odchylenie wynosiło 4oC


Średnie tempo spadku zasięgu lodu morskiego dla stycznia w latach 1979-2017.

Długoterminowe, liczone w dekadach tempo spadku zasięgu lodu morskiego wyniosło w styczniu 47,4 tys. km2, a więc 3,2% na dekadę. 

Na podstawie: National Snow and Ice Data Center

Zobacz także:

17 komentarzy:

  1. 13380:47,4=282, czyli przy takim tempie topnienia Arktyka uwolni się od lodu dopiero ok. 2300r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to w 2300 roku? Nowy eocen nie może czekać. Raz na zawsze trzeba uwolnić się od tej zimnicy. Co sekundę dostarczamy kilometr sześcienny CO2 i nic? Zaraza, idę sypnąć trochę węgla do pieca bo zimno jak diabli.
      Demon

      Usuń
    2. Wykres i trend dotyczą stycznia, natomiast sierpień i wrzesień bez lodu zdarzą się nam zdecydowanie szybciej.

      Usuń
  2. Demon, Ty to masz poczucie humoru :)

    Papa Ohara

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy ktoś zauważył ale lód jest na Bałtyku, Zatoce Botnickiej i przy cieśninach duńskich a w zasięgu wieloletnim go nie ma. Może w Arktyce robi się cieplej a w Azji zimniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W cieśninach duńskich nie ma lodu. To artefakt.
      Aktualna mapa zlodzenia Bałtyku: http://baltyk.pogodynka.pl//ftp/zlodzenie/mapa.pdf

      Usuń
    2. Ale mnie w ch..a zrobili!

      Usuń
  4. Gdy latem nie będzie już lodu i woda będzie gromadziła całą energię dostarczaną przez Słońce, zmiany w kolejnych latach nie będą już liniowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dworze taki mróz że urywa. No i gdzie to ocieplenie no gdzie ja się pytam?
      @meteorolog

      Usuń
  5. https://pubs.usgs.gov/pp/p1386a/gallery2-fig29.html
    A teraz troszkę poważniej. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien bardzo ważny aspekt, który jest całkowicie pomijany w rozważaniach nad klimatem (rozważaniach dotyczących setek milionów lat). Gdy spojrzy się na ten wykres widać wyraźnie, że od momentu gdy nastąpił szczególnie bujny rozwój roślinności na Ziemi rozpoczął się trwający do dziś stały trend spadkowy temperatury.
    Pytanie dlaczego?
    Odpowiedź jest zatrważająca. Rośliny (i zwierzęta również) gromadzą w swych organizmach duże ilości pierwiastka o nazwie węgiel. Węgiel ten odkładał się setki milionów lat w postaci ich martwych organizmów w złoża węgla i ropy naftowej. Nie był sam w stanie wrócić z powrotem do środowiska więc jego zawartość w atmosferze stale malała. Do pewnego stopnia jego ubytek równoważyły ruchy płyt tektonicznych a co za tym idzie aktywność wulkaniczna. Jednak pobór CO2 z atmosfery był coraz większy a wulkany wybuchały coraz rzadziej. Dwutlenek węgla to gaz cieplarniany i jego coraz mniejsze stężenie powodowało coraz większy spadek temperatury. Gdyby nie człowiek, przypuszczalnie za jakiś milion lat, CO2 w atmosferze byłby na poziomie 100 ppm a zgromadzony kilometry pod ziemią węgiel i ropa naftowa byłyby, w sposób naturalny, nie do ruszenia. Dodając do tego niekorzystny układ w cyklach Milankovicia na 100% ziemia zamieniłaby się z czasem w Wielką Śnieżkę (ang. the Snowball Earth) i „sama skasowałaby” całe lądowe życie wielokomórkowe.
    Można zatem założyć, że jeśli z organizmów wielokomórkowych szybko (na przestrzeni ok. 100 mln lat) nie wyewoluują istoty myślące zdolne spalić przynajmniej część paliw kopalnych to wyższe formy życia zostaną unicestwione w procesie zamarzania całej planety.
    Demon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapominasz o jednym. Ziemia jest na wewnętrznej krawędzi ekosfery nadającej się do życia (goldilock zone). Słońce zwiększa swoją jasność, siłę o około 3% w 300 Mlat. W długiej perspektywie patrząc w przeszłość ubytek co2 z powietrza chronił życie przed niekontrolowanym wzrostem temperatury. Jest to tak zwany samoregulujący termostat węglowy planety. Wymuszenie radiacyjne z zmiany parametrów orbity jest znacznie mniejsze niż wymuszenie, które mamy dziś w związku z dodatkowym co2.

      Usuń
    2. Czy jest na wewnętrznej krawędzi? Śmiem wątpić. Wystarczy usunąć CO2 z atmosfery i już jestesmy poza zewnętrzną krawędzią. I taka sytuacja miała już miejsce 600 mln lat temu.
      Bez CO2, który wchłonięty zostałby przez rośliny i zmagazynowany na setki milionów lat pod ziemią i bez silnej aktywności wulkanicznej średnia temperatura naszej planety spadłby o 35 stopni. Stalibyśmy się śnieżną kulką i taką pozostalibyśmy aż do czasu gdy Słońce stając się czerwonym olbrzymem roztopiłoby lody bez pomocy efektu cieplarnianego. Ale wówczas nie istniałby już żaden organizm wielokomórkowy nie mówiąc o człowieku.
      Co do dodatkowego CO2 hmmm myślę, że z 600 ppm nie zaszkodzi. Będzie ciepło, miło a technologia się rozwija. Nim spalimy 50% paliw kopalnych energię zaczniemy pozyskiwać z całkiem innych źródeł.
      Demon

      Usuń
    3. Głupoty opowiadasz. Po dojściu zlodowacenia do ok. 45 równoleżnika w zasadzie zatrzymana zostałaby jakakolwiek absorbcja CO2: zbyt mało roślinności i niedostatecznia ilość niezlodowaconych lądów do efektywnego wietrzenia krzemianów.

      Zamienienie się Ziemi w "śnieżkę" w Prekambrze, było możliwe w wyniku kombinacji 2 okoliczności:
      I) Prawie wszystkie lądy położone pomiędzy zwrotnikami (czyli prawie do samego końca nie uległy zlodowaceniu i wietrzenie krzemianów mogło efektywnie zachodzić nawet po tym jak zlodowacenie przekroczyło zwrotniki: link )
      II) 5% mniejsza jasność Słońca niż dziś.

      Usuń
    4. Nie odwołuj się do przeszłości w ten sposób bo to nie ma sensu. Ja mówię o niewiarygodnych ilościach C kilometr pod ziemią. Biliony ton C wycofane z obiegu... tfu co ja mówię jakiego obiegu? Nie istniałby obieg węgla w przyrodzie gdyby nie my. Na przestrzeni setek milionów lat jego ilość w atmosferze stale maleje. Jakim cudem wydostałby się on z powrotem do atmosfery z głębokości 2 km? Poprowadź sobie prostą linię zawartości CO2 od prekambru do dzś a zrozumiesz o czym piszę.
      Demon

      Usuń
  6. Ocieplenie w Eocenie było wynikiem nałożenia się wielu czynników, w tym tektonicznych. Nie była to żadna norma termiczna planety. Równie dobrze można twierdzić że najlepszy skład atmosfery to ten w Karbonie, gdy stężenie tlenu osiągnęło absolutne maksimum (35%).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaby to norma gdyby rośliny nie wymiotły prawie całego CO2 z atmosfery przez następne 50 mln lat. Rośliny, szczególnie wyższe, to niezwykle groźny czynnik niwelujący z czasem do zera CO2 z atmosfery. Na szczęście obecnie podkładając do pieca ich martwe szczątki zapobiegamy kataklizmowi, który zniszczyłby i je i nas. Obyśmy oczywiście nie przesadzili. Myślę, że tak 666 ppm CO2 starczy. Nie więcej... chociaż? Ach ten eocen!
      Demon

      Usuń