Pogoda zaczyna dopinać swoje, ale takie arcy-niesprzyjające warunki dla topnienia lodu i tak na niewiele się zdały. Aktualnie obszar lodu morskiego Arktyki jest mniejszy od wrześniowego minimum z 2013 i 2014 roku. Od kilku dni w Arktyce dominują wyże baryczne, ale nie zmieniają one sytuacji, lód wciąż się topi, a powierzchnia wód wciąż jest wystarczająco ciepła, by topić lód od spodu.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, Uni Bremen
Topnienie lodu zwalnia, ale wciąż ma miejsce. Mapa pokazuje, że występuje duży obszar wolny od lodu od Morza Karskiego po Morze Beauforta. Mimo iż Przejście Północno-Zachodnie raczej się nie otworzy, to występuje bardzo duży ubytek lodu na Morzu Beauforta. Jego granica zbliżyła się do 80oN. Kolejne znacznie większe wcięcie znajduje się od strony wolnego od lodu Morza Karskiego. Granica lodu znajduje się na 82oN, a więc bardzo blisko bieguna północnego. Na oścież otworzyło się kilkanaście dni temu Przejście Północno-Wschodnie, łączące od północy Eurazji państwa Europy z "azjatyckimi tygrysami". Zmiany mimo zwalniającego topnienia są widoczne, co pokazuje animacja obok. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany między 19 a 29 sierpnia 2017.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie dla wybranych lat. NSIDC
25 sierpnia zanotowano duży jak na tę porę roku spadek zasięgu lodu morskiego, dokładnie o 85 tys. km2. Ale w kolejnych dniach nastąpił przyrost i uśredniając okres 24-29 w zmianach zasięgu lodu nastąpiła pauza. 29 sierpnia zasięg lodu wyniósł 5 mln km2. Wykres powyżej pokazuje zmiany średniej pięciodniowej, by skorygować ewentualne błędy pomiaru. Gęste chmury mogą taki pomiar zakłócać. Tak więc 5-dniowa wartość wynosi teraz 4,97 mln km2. Wrześniowe minimum 2013 to 5,1 mln km2. Oczywiście w stosunku do rekordowego 2012 roku występuje duża przepaść - ponad 1,1 mln km2.
Dane Japońskiej Agencji Kosmicznej pokazują, że zasięg lodu morskiego, powoli, ale jednak wciąż się kurczy. Według danych JAXA obszar lodu 29 sierpnia wyniósł 4,78 mln km2. Tak więc jak widzimy na obu wykresach, w tym roku nie dojdzie do takiej sytuacji jak rok temu. Niże baryczne nad Oceanem Arktycznym były wręcz uciążliwe, trwały od czerwca do ostatniej dekady sierpnia. Inaczej było w 2013 roku, kiedy choć niskie ciśnienie dominowało, to dochodziło do przełamania sytuacji ośrodkami wysokiego ciśnienia jak np. między 9 a 18 lipca. Dane JAXA pokazują inny dostępny okres odniesienia, to lata 80. XX wieku. Mapa obok pokazuje, jak wtedy wyglądała sytuacja w Arktyce.
Topnienie, spadek powierzchni lodu morskiego zachodzi nieprzerwanie. Aktualnie powierzchnia lodu wynosi 3,14 mln km2 i powinna w ciągu tygodnia spaść nieco poniżej 3 mln km2. Zatem 2017 rok jeśli chodzi o powierzchnię lodu będzie drugim najmniejszym historii pomiarów znajdując się exe aequo z 2007 i 2011 rokiem - 2,9 mln km2. Mapa obok przedstawia anomalie powierzchni lodu morskiego dla 29 sierpnia względem średniej 2007-2016.
Rok 2007 był w Arktyce niezwykle ciepły, także w trzeciej dekadzie sierpnia. Było to związane z działaniem dipola arktycznego, bardzo częstym spływem ciepła nad obszar Oceanu Arktycznego. Podobnie zresztą w roku 2012 kiedy pierw potężny cyklon zmniejszył powierzchnią lodu, w potem, w trzeciej dekadzie sierpnia miał miejsce dipol arktyczny z silnym udziałem wyżu znad Morza Beauforta w dniach 21-25 sierpnia. Wtedy jeszcze na obrzeżach Oceanu Arktycznego działanie Słońca ma pewien wpływ na wzrost temperatur. 2016 rok był już chłodniejszy, ale wtedy na sam koniec sierpnia pojawił się dipol arktyczny, który wzmocnił topnienie lodu. Ten rok jeśli chodzi zresztą o całe lato jest znacznie chłodniejszy od 2007 i 2012 roku. A mimo to widzimy, że obszar, a szczególnie powierzchnia lodu jest niewielka - wciąż się kurczy.
Ten rok jeśli chodzi zresztą o całe lato jest znacznie chłodniejszy od 2007 i 2012 roku. A mimo to widzimy, że obszar, a szczególnie powierzchnia lodu jest niewielka - wciąż się kurczy. W chwili obecnej w Arktyce jest znacząco cieplej niż zwykle, ale to dlatego, że dane te podnosi Grenlandia, co pokazuje animacja. W wyniku tego temperatury na obszarach nadbrzeżnych wyspy wzrosły znacznie powyżej zera, a nie mówimy tu o zachodniej części wyspy lecz także jej chłodniejszej wschodniej części.
Dane Japońskiej Agencji Kosmicznej pokazują, że zasięg lodu morskiego, powoli, ale jednak wciąż się kurczy. Według danych JAXA obszar lodu 29 sierpnia wyniósł 4,78 mln km2. Tak więc jak widzimy na obu wykresach, w tym roku nie dojdzie do takiej sytuacji jak rok temu. Niże baryczne nad Oceanem Arktycznym były wręcz uciążliwe, trwały od czerwca do ostatniej dekady sierpnia. Inaczej było w 2013 roku, kiedy choć niskie ciśnienie dominowało, to dochodziło do przełamania sytuacji ośrodkami wysokiego ciśnienia jak np. między 9 a 18 lipca. Dane JAXA pokazują inny dostępny okres odniesienia, to lata 80. XX wieku. Mapa obok pokazuje, jak wtedy wyglądała sytuacja w Arktyce.
Powierzchnia lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Topnienie, spadek powierzchni lodu morskiego zachodzi nieprzerwanie. Aktualnie powierzchnia lodu wynosi 3,14 mln km2 i powinna w ciągu tygodnia spaść nieco poniżej 3 mln km2. Zatem 2017 rok jeśli chodzi o powierzchnię lodu będzie drugim najmniejszym historii pomiarów znajdując się exe aequo z 2007 i 2011 rokiem - 2,9 mln km2. Mapa obok przedstawia anomalie powierzchni lodu morskiego dla 29 sierpnia względem średniej 2007-2016.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w okresie 19-28 sierpnia dla 2007, 2012 i 2016 roku. NOAA/ESRL
Rok 2007 był w Arktyce niezwykle ciepły, także w trzeciej dekadzie sierpnia. Było to związane z działaniem dipola arktycznego, bardzo częstym spływem ciepła nad obszar Oceanu Arktycznego. Podobnie zresztą w roku 2012 kiedy pierw potężny cyklon zmniejszył powierzchnią lodu, w potem, w trzeciej dekadzie sierpnia miał miejsce dipol arktyczny z silnym udziałem wyżu znad Morza Beauforta w dniach 21-25 sierpnia. Wtedy jeszcze na obrzeżach Oceanu Arktycznego działanie Słońca ma pewien wpływ na wzrost temperatur. 2016 rok był już chłodniejszy, ale wtedy na sam koniec sierpnia pojawił się dipol arktyczny, który wzmocnił topnienie lodu. Ten rok jeśli chodzi zresztą o całe lato jest znacznie chłodniejszy od 2007 i 2012 roku. A mimo to widzimy, że obszar, a szczególnie powierzchnia lodu jest niewielka - wciąż się kurczy.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w okresie 19-28 sierpnia dla 2017 roku. NOAA/ESRL
Ilość wody w atmosferze w kg/m2. Oznacza to ilość wody w chmurach, pary wodnej na każdy metr kwadratowy. Niewiele jest miejsc, gdzie panują typowe dla polarnych warunki co do ilości wody zawartej w powietrzu. Earthnet
Temperatury w Arktyce nie spadają tak jak powinny, o tej porze ma już miejsce proces wychładzania się. Lód topnieje tylko od spodu. Tak było kiedyś, a teraz obszar te nie wychładza się, poza niektórymi wyjątkami, tak gdzie spływa zimno - w końcu wciąż jest lód i wciąż jest bufor zimna. Wyże baryczne zaczynają powoli zmieniać sytuację, ale powoli. Arktyka cały czas nosi w sobie wilgoć, duże ilości pary wodnej i ma to wpływ na temperatury. Tam gdzie ilość wody w postaci pary wodnej i kropelek w chmurach jest duża 10-12 kg/m2 temperatury są wyższe, nawet w sytuacji wyżu barycznego. Para wodna to gaz cieplarniany. W miejscach nawet bardzo odległych od zewnętrznych oceanów i lądów, temperatura wynosi teraz od 1,9 do 1,4oC. Tam gdzie ilość TPW jest niewielka około 6 kg/m2, to temperatury są niższe, poniżej -2oC, miejscami sięgają już -3oC. Nie ma też tak zwanego koca z chmur, który zatrzymuje ciepło. Arktyka znacznie wilgotniejsza niż kiedyś, nie jest już tak suchym miejscem jak dawniej. Oczywiście, jeśli wyże będą jesienią stabilne, to zrobi się sucho, ale dopiero wtedy, kiedy cały ocean pokryje się lodem. Zamarzająca woda, będzie wytrącać ciepło i wilgoć ostatecznie zniknie wraz ze spadkiem temperatur, bo ciepła z powodu braku wyżu ucieknie w wyższe partie atmosfery.
Temperatura powierzchni wód wciąż jest wysoka, co pokazuje zestawienie map. Tak więc lód wciąż się topi za pośrednictwem słonej wody morskiej. Na obrzeżach Słońce jeszcze nieco operuje, więc jakaś tam ilość energii jest pochłaniana, ale za kilka dni Słońce jeszcze bardziej się obniży, więc woda nie otrzyma już dostaw ciepła, chyba że dojdzie do silnej adwekcji atmosferycznego ciepła. W takiej sytuacji nawet zimą może lód topnieć, tak już zdarzyło. Zakres anomalii dodatnich nie jest tak duży jak w 2016 roku, ale przewyższa rok 2013. Należy oczekiwać, że lód wciąż będzie się topić, przynajmniej jeszcze przez 7-10 dni. Animacja obok pokazuje, że sytuacja się nie zmienia, a to rokuje na dalsze topnienie lodu.
Sama woda jednak nie wystarczy. Bez odpowiednich temperatur powietrza latem, w czerwcu i lipcu, bez stawów topnienia, zmiany nie będą dynamiczne. Już takie nie są, choć lód topnieje. Obszar grubego lodu zmniejszył się nieznacznie, a w obszarze Morza Beauforta nawet uległ zwiększeniu. Na tle 2012 i 2016 roku obszar lodu powyżej trzech metrów jest mniejszy, więc mimo słabego lata odbudowa lodu zimą może zachodzić dość blado. Chyba że dojdzie do zmiany, i dominować zaczną wyże baryczne, temperatury spadną do -40oC, a znad Atlantyku nie będzie docierać ciepło. Wtedy można mówić o odbudowie lodu. Na razie sezon topnienia wciąż trwa.
Jak widzimy na zdjęciu satelitarnym, chmury pozostają dominującym elementem pogodowym Arktyki. Obszarów gdzie widać lód jest niewiele. Oznacza to, że ciepło nie bardzo ma gdzie uciekać, a Słońce już dotyka horyzontu. Topnienie jeszcze trochę potrwa, a i tak zresztą obszar jaki zajmuje lód jest znacznie mniejszy niż kiedyś. Pokazują to wykresy. To przełoży się na wszelkiej maści anomalie w pogodzie. I wcale nie musi to oznaczać zimy. Równie dobrze przyjdzie nam skrobać szyby samochodów w listopadzie i odśnieżać już właśnie wtedy. Wszyscy wtedy wezmą się za hejtowanie klimatologów i wieszanie psów na globalnym ociepleniu, strasząc zlodowaceniem Potem nastanie grudzień i Święta...bez śniegu.
Zobacz także:
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 28 sierpnia dla 2013, 2016 i 2017 roku. DMI
Temperatura powierzchni wód wciąż jest wysoka, co pokazuje zestawienie map. Tak więc lód wciąż się topi za pośrednictwem słonej wody morskiej. Na obrzeżach Słońce jeszcze nieco operuje, więc jakaś tam ilość energii jest pochłaniana, ale za kilka dni Słońce jeszcze bardziej się obniży, więc woda nie otrzyma już dostaw ciepła, chyba że dojdzie do silnej adwekcji atmosferycznego ciepła. W takiej sytuacji nawet zimą może lód topnieć, tak już zdarzyło. Zakres anomalii dodatnich nie jest tak duży jak w 2016 roku, ale przewyższa rok 2013. Należy oczekiwać, że lód wciąż będzie się topić, przynajmniej jeszcze przez 7-10 dni. Animacja obok pokazuje, że sytuacja się nie zmienia, a to rokuje na dalsze topnienie lodu.
Grubość lodu morskiego w latach: 2012, 2016 i 2017 dla 29 sierpnia. Naval Research Laboratory, HYCOM
Sama woda jednak nie wystarczy. Bez odpowiednich temperatur powietrza latem, w czerwcu i lipcu, bez stawów topnienia, zmiany nie będą dynamiczne. Już takie nie są, choć lód topnieje. Obszar grubego lodu zmniejszył się nieznacznie, a w obszarze Morza Beauforta nawet uległ zwiększeniu. Na tle 2012 i 2016 roku obszar lodu powyżej trzech metrów jest mniejszy, więc mimo słabego lata odbudowa lodu zimą może zachodzić dość blado. Chyba że dojdzie do zmiany, i dominować zaczną wyże baryczne, temperatury spadną do -40oC, a znad Atlantyku nie będzie docierać ciepło. Wtedy można mówić o odbudowie lodu. Na razie sezon topnienia wciąż trwa.
Widoczna spomiędzy chmur kra lodowa na Oceanie Arktycznym 29 sierpnia 2017 roku. NASA Worldview
Jak widzimy na zdjęciu satelitarnym, chmury pozostają dominującym elementem pogodowym Arktyki. Obszarów gdzie widać lód jest niewiele. Oznacza to, że ciepło nie bardzo ma gdzie uciekać, a Słońce już dotyka horyzontu. Topnienie jeszcze trochę potrwa, a i tak zresztą obszar jaki zajmuje lód jest znacznie mniejszy niż kiedyś. Pokazują to wykresy. To przełoży się na wszelkiej maści anomalie w pogodzie. I wcale nie musi to oznaczać zimy. Równie dobrze przyjdzie nam skrobać szyby samochodów w listopadzie i odśnieżać już właśnie wtedy. Wszyscy wtedy wezmą się za hejtowanie klimatologów i wieszanie psów na globalnym ociepleniu, strasząc zlodowaceniem Potem nastanie grudzień i Święta...bez śniegu.
Zobacz także:
- Arctic News - martwa pogoda nie hamuje topnienia, niedziela, 20 sierpnia 2017 W pierwszej połowie sierpnia arktyczna aura nie była spokojna, przez obszar Oceanu Arktycznego przetaczały się sztormy. Potem pogoda się zmieniła, i warunki dla topnienia lodu morskiego nie były zbyt sprzyjające. Doszło jedynie do napływu ciepła przez region wysp Archipelagu Arktycznego, co przyspieszyło topnienie lodu w cieśninach Przejścia Północno-Zachodniego, oraz wschodniej części Morza Beauforta.