Strony

sobota, 24 sierpnia 2019

Sztorm w Arktyce i ujemny dipol arktyczny

Silny sztorm, który znad Kanady przemieścił nad Ocean Arktyczny spowoduje powstanie ujemnego dipola arktycznego. Teoretycznie ujemny dipol arktyczny utrudnia spadek powierzchni i ilości lodu morskiego w Arktyce. Ale ostatnie zimy, po 2015 roku pokazują, że jeśli taki wzór pogodowy ustawi się w odpowiedni sposób, to może bardzo groźny. Zwłaszcza że w ostatnich latach dramatycznie wzrosły temperatury atmosfery i co ważne wód. Oceany zaś zgromadziły ogromną ilość ciepła, co pokazuje wykres obok.

 Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 25-28 sierpnia 2019 roku. Tropical Tidbits
 
Sztorm swoją genezę miał na Oceanie Spokojnym u wybrzeży Kanady. Jako płytki niż przetrwał wędrówką nad Kordylierami i dalej nad kontynentem amerykańskim. Niż baryczny zaciągnął ciepło w kierunku Oceanu Arktycznego nad którym w ciągu ostatnich dwóch tygodni spadły temperatury. W rejonie bieguna północnego wartości te obniżyły się nawet do -5oC. Powstał więc duży gradient temperatur - dwóch silnie różniących się od siebie mas powietrza. Teraz sztorm wytworzy ujemny dipol arktyczny. Już teraz ten system baryczny zaczyna się formować i wiatr wieje od strony Atlantyku nad Ocean Arktyczny, co pokazuje mapa obok (kliknij, aby powiększyć).

Prognozowane (wraz z dniem dzisiejszym) temperatury powietrza w Arktyce i wokół niej na 25-28 sierpnia 2019 roku. Climate Reanalyzer
 
Wbrew pozorom ujemny dipol będzie groźny dla czapy polarnej. Fakt iż z jednej strony należy spodziewać się słabego efektu z uwagi na trasę sztormu. Z drugiej strony wiatr jest i będzie silny. Sam sztorm nad Basenem Arktycznym generuje wiatr sięgający 90 km/h na nawet miejscami więcej, bo ciśnienie spadło do 968 hPa. Kilka dni później sztorm osłabnie, ale wraz atlantyckimi niżami i wyżami znad rosyjskiej części Oceanu Arktycznego będzie zaciągać ciepłe i wilgotne masy powietrza. I oczywiście wiatr, co pokazuje mapa obok. Temperatury ostatnio nad Oceanem Arktycznym mocno się obniżyły, a teraz wzrosną. Wcześniejsze prognozy mówiły, że sam sztorm spowoduje spadek temperatur. Owszem, izoterma zero stopni obejmuje duże obszary w pacyficznej części Oceanu Arktycznego, co pokazuje animacja. Ale jednocześnie do Atlantyku wejdzie kolejna porcja ciepła.

Zmiany odchyleń temperatur od średniej 1958-2002 na powierzchni arktycznych wód w dniach 16-23 sierpnia 2019 roku. DMI

Sztorm i ujemny dipol arktyczny mogą tylko pogorszyć sytuację. Całościowo temperatura nieco się obniży, bo wiatr przeniesie zimne masy powietrza znad bieguna północnego bliżej Oceanu Spokojnego. Nad Morzem Wschodniosyberyjskim i Czukockim temperatury spadną, ale i tak wciąż wysokie, wyższe od średniej wieloletniej, co możemy zauważyć na mapie obok, pokazującej średnie wartości przez najbliższe kilka dni. Sytuacja jest o tyle poważna, że cały czas mamy do czynienia z bardzo ciepłymi wodami, których wartości  temperaturowe podtrzymywane były przez silne napływy ciepłych, wręcz gorących mas powietrza znad Syberii. W południowej części Morza Czukockiego woda ma 6-8oC, w północnej, w okolicy 75oN 2-4oC. Tak duża skala anomalii nie będzie mogła przejść obojętnie wobec kolejnych dni i tygodni w Arktyce. 


Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Ostatnie dni charakteryzowały się pauzą w spadku powierzchni lodu morskiego. Teraz jego powierzchnia jest niewiele mniejsza niż w 2016 roku. Ale sztorm może to zmienić, osłabnie, ale potrwa kilka dni. Zaciągnięte ciepło pierw znad Kanady w region Basenu Arktycznego w tym Morza Lincolna (temperatury powietrza nawet do 3oC), a następnie znad Atlantyku nad znaczne obszary Oceanu Arktycznego może przyczynić się do powstania kolejnych sztormów, gdy temperatury w niektórych miejscach zaczną spadać. Szczególnie nad lądami.


Kra lodowa w Basenie Arktycznym (81-83oN) między biegunem północnym a Morzem Czukockim 23 sierpnia 2019. NASA Worldview

Na razie w prognozach nie widzimy niżów nad rosyjską częścią Oceanu Arktycznego, ale spadek temperatur na Syberii wywoła w końcu kontrast i wyże powinny zniknąć na rzecz cyklonów. Być może przez to powstanie dodatni dipol arktyczny, kiedy pojawią się warunki dla zaistnienia antycyklonu nad Morzem Beauforta. Ale do tego czasu obecny sztorm może dokonać zniszczeń, a powierzchnia lodu zacznie spadać. Fale, wiatr i dryf kry lodowej doprowadzą do umocnienia roztopów. Trudno przewidzieć na jaką skalę, bo systemy baryczne są inne od tych z 2012 roku. Ale patrząc na lód morski, co pokazuje zdjęcie NASA, należy spodziewać się dużych strat. 

Ostatnie dni spowolnienia w topnieniu nie oznaczają końca tego dramatu. I nie wiemy, kiedy on się skończy. Jak będą wyglądać warunki atmosferyczne we wrześniu? Czy wydłużą sezon topnienia i wykorzystają potencjał cieplny wód?


Zobacz także:


47 komentarzy:

  1. Cholera, jestem pod wrażeniem. Arktyka dzielnie się trzyma. Ale kolejne tygodnie to następny okres wielkich niewiadomych. Ryzyko rekordu zostało w znacznym stopniu zażegnane. Szczęśliwie nadchodzące po sztormie masy powietrza nie są tak groźne jak te z lipca i czerwca. Rejon polarny jest już na szczęście wolny od ognia. Będzie dobrze. Oby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzej z Amazonią.Myslę,że nawet na blogu,o Arktyce,przydałoby się wspomnieć o tym,co tam się dzieje!!!

      Amazonia odpowiada,za 1/5 ptodukcji tlenu na swiecie(to chyba bardzo dużo)!!!Tlen zaś jest o stokroć bardziej niezbędny do życia,aniżeli chłód.Nie można więc zapominać,o Amazoni!!!

      Czy nikt , nie jest w stanie, ratować Amazoni?Czy tylko, Arktyka się liczy?
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Arku, jak najbardziej. Akurat kwestia Amazonii jest już w centrum zainteresowania światowej opinii publicznej i elity politycznej. Brazylia wyjdzie na tym wszystkim najgorzej, to pewne. I to nie tamtejszy ekosystem będzie największym przegranym.
      Również Cię pozdrawiam. ;)

      Usuń
    3. @Arek
      Nie chcę umniejszać skali problemu, ale... Amazonia odpowiada za 1/5 produkcji tlenu, ale tylko spośród lądowych obszarów leśnych. A przecież oceany i ich glony produkują więcej tlenu niż lądy. Widzę te 1/5 już któryś raz w ostatnich dniach, a tymczasem na prawdę jest to trochę jak z tym ostrzeżeniem, że najwięcej ciepła traci się przez głowę.

      Usuń
  2. Wiem o Amazonii
    https://earth.nullschool.net/#current/chem/surface/level/overlay=co2sc/orthographic=-52.68,-3.77,954/loc=-59.322,-0.184
    Najmniejsze stężenie CO2 w Amazonii to 400 ppm.

    To jest blog o Arktyce. Zmiany w Arktyce nasilają globalne zmiany w klimacie, co dotyczy też Amazonii. I odwrotnie, Amazonia ma wpływ na klimat, w tym zmiany w Arktyce.

    Oczywiście może o Amazonii też wspomnieć przy okazji.

    Poza tym Amazonia nie jest tak dokładnie monitorowana co Arktyka. Weźmy na przykład to, że władze zwolniły gościa, który przedstawił do opinii publicznej dane o pożarach. Sami naukowcy z zewnątrz też pewnie nie mają tam zbytnio czego szukać. A przynajmniej tak jest w Wenezueli, kiedyś o tym czytałem. Wojskowi od Maduro bezprawnie przetrzymywali dziennikarzy raportujących o działaniach władz wobec wobec dziewiczych terenów w tym właśnie o wylesianiu wenezuelskiej części Amazonii pod kopalnie rud metali.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to kiedyś przedstawiono robiło się chłodniej to https://www.naturalnews.com/wp-content/uploads/sites/91/2017/05/TIME-magazine-global-cooling-April-1977.jpg teraz nie co cieplej wymyślają że tylko cieplej ciekawe co przy kolejnym ochłodzeniu wymyślą ludzka wyobraznia nie ma granic

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby topnienie zakończyło się teraz,powierzchnia lodu morskiego,byłaby 3 z najmniejszych.

    W tej chwilii,o ile dobrze widzę,na wykresie-jest jeszcze 2 miejsce,z najmniejszych.Aczkolwiek w 2016 Roku,praktycznie rzecz biorąc-powierzchnia była identyczna,a na dodatek,w końcówce sezonu topnienia,nie brakowało dipola arktycznego,i szybkich spadków powierzchni-trudno zatem wierzyc w 2 miejsce,na koniec sezonu topnienia,jeśli idzie,o powierzchnię.3 miejsce, jest już jednak pewne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. W tej chwili wg JAXA strata w zasięgu do rekordowego 2012 wynosi już 571345 km2. To jest przepaść, nie do odrobienia. Znowu nie będzie rekordu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie czwarte miejsce :-)
      Nie tak łatwo pokonać arktyczny lód.

      Usuń
    2. Można wierzyć w 4 miejsce,patrząc na obecne tempo spadku zasięgu,aczkolwiek 2 miejsce, jest jeszcze realne,gdy popatrzy się chociażby, na obecną przewagę 2019,i prognozy długoterminowe, na przyszły tydzień,gdzie widać głęboki sztorm,po stronie atlantyckiej.

      Jeśli zaś chodzi o powierzchnię,2 miejsce przestaje być realne-stało się bowiem-2016 wyprzedził dziś 2019,jeśli idzie o najmniejszą powierzchnię.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Lód nigdy nie stopnieje może w następnym interglacjale po zlodowaceniu nie teraz jest znacznie zimniej i więcej lodu niż w interglacjale Emskim więc jak ma stopnieć? by musiało być co najmiej tak ciepło jak w tamtych czasach a nie jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stopnieje, stopnieje, ale nie tak szybko niestety. Bardziej mnie martwi, że płuca Ziemi coraz bardziej przypominają płuca palacza, bo to jest realny i dosłownie palący problem.

      Usuń
    2. Michał kiedyś stopnieje ale nie w tym interglacjale bo nasz powoli dobiega końca czy nam się to podoba czy nie przypomnę z ostatniego zlodowacenia nie wyszliśmy dzięki co2 tylko cykle Milankovica a poza tym pierw temperatura spada lub rośnie za temperatura zawartość co2 więc kolejny dowód na to że co2 nigdy nie był przyczyną zmian

      Usuń
    3. Co2 jak jest zainicjowane przejmuje "kontrolę". Obecnie my zainicjowalismy bardzo spektakularne jak na epoki lodowcowej stężenie co2 jednocześnie zamykając historię glacjalow na baaaardzo długo.

      Usuń
    4. Czyli wg Ciebie możemy nadal bezkarnie spalać paliwa kopalne, bo zbliżająca się epoka lodowcowa wyczyści atmosferę z pompowanego przez nas C02?

      Usuń
    5. Michał nie nie powinniśmy niszczyć środowiska ani plastikiem ani wycinkiem drzew itd. Ale staram się wytłumaczyć że co2 nie jest bo nie był nigdy czynnikiem zmian klimatu a na pewno nie głównym nie wchodziliśmy ani nie wychodziliśmy z epok lodowcowych dzięki zawartości co2 a na pewno nie tylko więc twierdzenie , że teraz jest inaczej jest bzdurą potwierdzają potwierdza to przeszłośc planety nie ja co nie znaczy że powinnimy jako ludzkość syfić świat nie stanowcze nie ale na temperatury nie mamy wpływu przekonacie się o tym po znacznym osłabieniu cyrkulacji ciepłych prądów morskich jeśli topnienie na Grenlandii przyspieszy ciekawe co wyznawcy mitu o co2 powiedzą jestem ciekawy.

      Usuń
    6. No i weź @Użytkownikowi tłumacz :-)
      Ogień sam z siebie nigdy nie był przyczyną pożaru domu, musi najpierw dojść do zwarcia instalacji albo uderzenia pioruna... dlatego bez przeszkód możemy rozpalić ognisko na drewnianej podłodze w salonie.
      Dla tego gościa nagroda Darwina w kategorii Intelekt.

      Usuń
  7. W pańskich stronach Panie Hubercie zagrożenie pożarowe w lasach jest chyba bardzo duże obecnie? U nas troszkę padało niedawno ale już po kilku dniach bezdeszczowych i słonecznej, bardzo cieplej pogody robi się znowu bardzo sucho....

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sprawdzałem na mapach, ale chyba tak, bo jest sucho. Choć rano jeszcze się trzyma rosa do 10-tej. Ale tylko tam, gdzie od wschodu Słońca jest cień.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałem na meteomodel odnośnie przewidywan najbliższej zimy. Już dawno nie było takiego oczekiwania że może być nieco surowsza. AO przewidują na neutralne lub ujemne więc szansa na taką wzrasta. Jeśli chodzi statystykę też już powinna zdarzyć się chlodniejsza zima. Tylko nie wiadomo czy ta plama chłodu na Atlantyku nam "Nie broi" i nie powoduje że Atlantyk jest u nas tak aktywny zimą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czytałem i trochę mnie to martwi, bo nienawidzę zimy. Męczy mnie strasznie ta pora roku, bo już sama w sobie jest ciężka do przetrwania przez te krótkie dni, a jak jeszcze dowali mróz, to już w ogóle będzie kaplica. Nie ma to jak lato. Jedyne marne pocieszenie w surowej zimie, że ludzie spalą wtedy więcej węgla co przyspieszy globalne ocieplenie. Tyle, że to kosztem naszego zdrowia, a ja nie chcę wdychać smogu. Chciałbym też zimą pojeździć na rowerze, a do tego nadaje się tylko ciepłe i zdrowe powietrze atlantyckie:) Mamy już długo ujemne NAO, więc chyba w końcu czas na dodatnie, w sam raz na zimę byłoby super.

      Usuń
    2. Skoro długo było ujemne NAO, i wiało z północy(nie myl Marcinie NAO, z AO-NAO to cyrkulacja północ-południe,północ gdy jest na minusie, a południe, gdy na plusie;AO zaś to cyrkulacja wschód-zachód, wschód gdy na minusie, zachód gdy na plusie), północny Atlantyk słabo się topił,i nagrzewał.

      Teraz więc chłodniejszy, powinien chyba, szybciej się wychładzać, i zamarzać-przynosząc z czasem, zimę w Polsce. Chyba, że transport ciepła z niższych szerokości geograficznych, będzie większy niż kiedykolwiek, i zdoła uzupełnić braki, w letnim nagrzewaniu, w co trudno uwierzyć.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Byłoby bardzo wskazane aby najbliższa zima była długa, mroźna i śnieżna. Mam nadzieję, że wreszcie odpocznę bo obecnie upały docierają aż do mojej hacjendy.
      Smog powstaje z niewłaściwego spalania opału lub spalania śmieci a nie z powodu samego ogrzewania domów. Ja palę drewnem w odpowiednim do tego piecu i nawet dymek z komina nie pójdzie. Poza tym chałupa ma być ocieplona a w pomieszczeniach temperatura nie wyższa niż 19 st.C. Zimno jest "zdrowe" tylko trzeba mieć odpowiednio zahartowany organizm.

      Usuń
    4. Ja już nie mogę się doczekać, ale lubię dodatkowo listopadową szaruwę. Świetna pogoda, szczególnie gdy idzie się na cmentarz.

      Usuń
    5. Wiem że zmiany klimatu będą postępować nieubłaganie. Mam jednak nadzieję że te ostatnie lata nie są jeszcze normą tylko jednymi z bardziej skrajnych narazie temperaturowo i opadów. Jak patrzę na przyrodę to płakać mi się chce. Liście już opadają z drzew. Kolejny rok. Odechciewa się już cokolwiek robić wokół domu. Już nawet na zdjęciach z przed kilku lat uderza mnie roślinność jaka była w okolicy.

      Z innej beczki to zaskoczyło mnie pozytywnie jak chętnie mieszkańcy składali mi podpisy pod pismem które chce skierować do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w moich stronach odnośnie małej retencji na naszym terenie. Pierwszy raz coś takiego robię. Wnioskuje że ludzie chcą ratować wode tylko nie ma komu zarzadzac w tejbsprawie. Władze lokalne to szkoda pisać...

      Pozdrawiam wszystkich którzy rozumieją sytuację.

      Usuń
    6. New Eocen.Własnie sprawdziłem jak rózne modele widzą sytuacje jeśli chodzi o trend na jesien i zimę.Wszystkie bez wyjątku widzą zimę ciepłą i wilgotną (nawet z miesiącem skrajnie ciepłym ).Czyli Atlantyk ma się rozkręcić tuż przed zimą ,powtórka z roku poprzedniego.Oczywiscie taka sytuacja nie oznacza że w górach śniegu wcale nie będzie .Zobaczymy czy tak będzie.
      Marcin oczywiście rozumiemy sytuację : ona jest i będzie poważna .

      Usuń
    7. To bardzo nieciekawie Arku. Jednak jak słusznie zauważasz na 500 m.n.p.m można choć liczyć na śnieg. Przykro na to wszystko patrzeć... :-/

      Usuń
    8. Pomyliłeś się, szanowny kolego New Eocen. To nie ja mówiłem,że wszystkie modele, widzą zimę ciepłą i wilgotną(nawet z miesiącem skrajnie ciepłym).

      Nie mogę jednak wykluczyć, że taka właśnie będzie. Aczkolwiek ja bym obstawiał, że zima może być ostrzejsza, od innych. Co nie znaczy, że to będzie od razu, zima stulecia. Nie należy wszak, oczekiwać cudów, w dobie globalnego ocieplenia.
      Nie każdy miesiąc jest jednak cieplejszy, od poprzedniego, i nie każda zima musi być cieplejsza, od poprzedniej.

      Nie wiem, może rzeczywiście wszystkie modele, wskazują na ciepłą i wilgotną zimę? Pytanie tylko, ile modeli zajmuje się, takimi długoterminowymi prognozami? Z tego, co czytałem na meteomodel-met office,dla przykładu, przez ostatnie lata, nie zajmował się prognozami sezonowymi, po tym jak zanotował wtopę, bodajże w sezonie 2009/2010.
      Jeśli zaś idzie o meteorologów, z accuweather-wydali prognozę raptem, do listopada(przynajmniej dalszej, nie widziałem).

      Fakt jest narazie taki, że nie wszyscy meteorologowie, wierzą w ciepłą i wilgotną zimę. Wątpliwości mają,chociażby nasi, rodzimi meteorologowie, pracujący dla IMGW, z meteomodel,a jaka będzie zima, czas pokaże. Póki co jest jeszcze gorąco, i do zimy daleko.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    9. Ano faktycznie! Bardzo przepraszam Arku :-)

      Usuń
  10. Mroźna i śnieżna zima dałaby znaczącą poprawę po suszy, szczególnie wiosną. Mokra i ciepła to nic szczególnego nie wniesie-wszystko spłynie do Bałtyku a wiosna może być sucha jak w tym roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mroźna i śnieżna zima dałaby też większe emisje C02 ze spalania paliw kopalnych i bardziej zanieczyszczone smogiem powietrze, wyższe koszty ogrzewania w domowych budżetach, wyższe koszty odśnieżania w budżetach miast, więcej solanki niszczącej drogi i przydrożne drzewa, więcej syfu na ulicach, łatania dziur i ogólnego sprzątania po zimie, zastój w branży budowlanej, spowolnienie gospodarcze i epidemie grypy. Oto całe "dobrodziejstwo" zimy w mieście, chyba że o czymś jeszcze zapomniałem.

      Usuń
    2. Przynajmniej praca jest dla ludzi przy odsniezaniu. Koszty? Pieniądze i tak nie mają pokrycia w naturze...

      Usuń
    3. Ci co odśnieżają to drogowcy lub robotnicy gospodarczy. I tak mają pracę, ale zamiast odśnieżać mogliby się zająć czymś bardziej pożytecznym jak naprawa dróg czy zbieranie śmieci.

      Usuń
    4. Jedno wymaga sprostowania :epidemie grypy są także w przypadku zim łagodnych i wilgotnych.

      Usuń
    5. Epidemie grypy są bardzo charakterystyczne dla zim łagodnych i wilgotnych.

      Usuń
  11. Michał26 sierpnia 2019 20:37
    Ale jakoś Kanada i Szwecja sobie radzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jakoś... W Szwecji gęstość zaludnienia to 23 osoby/km2, a w Kanadzie uwaga! aż 3,7 osoby/km2, a to przecież bogate kraje. Skoro jest tak dobrze, to czemu ludzie nie chcą tam mieszkać? Zostali tylko najwytrwalsi w tych surowych warunkach.
      Dla porównania w Polsce 123 osoby/km2, a w biednych i piekielnie gorących Indiach aż 407 osób na km2.
      A wszyscy jesteśmy przecież ulepieni z tej samej gliny.

      Usuń
    2. Bo w Polsce jest już patologiczne zaludnienie ,jeśli chodzi o gęstość.W miastach nawet o 2 w nocy masz tłumy ludzi w niektórych miejscach .Ja to nawet lubię ale to nie jest normalne.

      Usuń
  12. Należy też pamiętać o parowaniu z powierzchni gleby. Przy ciepłej i wilgotnej zimie z temperaturami ok 5 stopni mamy w zasadzie ciągłe parowanie. A ostatnio miesiące zimowe nie rzadko dają temperatury ok 10 stopni. Dawniej parowanie kończyło się listopadzie a zaczynało w kwietniu. Przez 4-5miesiecy nie istniało prawie zjawisko parowania. Gleba magazynowała więcej wody.Teraz ten proces jest zachwiany. Zastanawia mnie czy to nie jest przyczyną tego,że pomimo porównywalnych sum opadów do lat przeszłych ciągle obserwuję u siebie proces opadania poziomu wód gruntowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga Mariusz. Wyższe temperatury powodują parowanie a brak mrozu i śniegu że większość wody odpływa.

      Usuń
    2. Wód podziemnych i powierzchniowych ubywa zarówno przez to co piszecie zima (brak pokrywy śnieżnej, parowanie) jak i w okresie letnim (coraz mniej deszczy umiarkowanych długotrwałych na korzyść nawalnych pochodzenia konwekcyjnego których przesuszone grunty nie są w stanie przyjąć no i zwiększone parowanie przez coraz wyższe temperatury). To przyczyny powodowane przez zmiany klimatu u nas.

      Druga grupa przyczyn to działania bezpośrednie ludzi na niektórych terenach: niewłaściwie zaprojektowana i wykonana melioracja w celu osuszania danego obszaru oraz nadmierny pobór wody do celów socjalno - bytowych i przemysłowych.

      Mozna by jeszcze zastanowić się nad sposobem użytkowania gruntów zarówno rolniczych ale i leśnych (prowadzenie gospodarki rolnej i leśnej).
      To moja klasyfikacja przyczyn ;) pozdrawiam

      Usuń
    3. Brakuje Ci niestety Marcinie,wiedzy rolniczej.

      Poczytaj sobie,chociażby na zwykłej wikipedii,i dowiesz się,że melioracja nie służy tylko do osuszania gruntów podmokłych,ale też do nawadnania gruntów wysuszonych.

      Tylko i wyłącznie osuszaniem,zajmuje się drenacja,a nie melioracja(choć każdemu kto,nie zna się na rzeczy,wydaje się tak jak Tobie-może dlatego,że dawniej było za mokro,w Polsce,i częściej było słychać o osuszaniu,a nawadnaniu,dzięki melioracji).
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. "niewłaściwie zaprojektowana i wykonana melioracja w celu osuszania danego obszaru..." napisałem Arku. Ale być może brakuje mi wiedzy. Chyba jednak nie tylko ja używam skrótów myślowych i czasem niewłaściwych zwrotów. Jestem tylko człowiekiem. Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Dobrze Marcin napisał. Melioracja może służyć i przez stulecia służyła osuszeniu danego obszaru. Gdyby nie rowy melioracyjne to połowa Polski byłaby bagnem. Ale obecnie Polska potrzebuje melioracji nawadniających. Tak ja to widzę.

      Usuń
  13. Prusacy na ziemiach polskich wykonywali też rowy nawadniające, tak jak te w Borach Tucholskich.

    OdpowiedzUsuń