Strony

piątek, 27 grudnia 2019

Na Ziemi przybywa śniegu, ale w grudniu 2019 może być inaczej

Wieloletnie obserwacje pokazują, że powierzchnia zalegającego na półkuli północnej śniegu rośnie. Ale to dotyczy półrocza zimowego, w tym przypadku listopada i grudnia. Z drugiej strony, ten rok w przypadku grudnia może wyłamać się z wieloletniego trendu. 

Coraz więcej śniegu, trend jest widoczny

 Zmiany powierzchni pokrywy śnieżnej w listopadzie i w grudniu w latach 1975-2019. Rutgers University/GSL

Rekordowe opady śniegu i rosnący jego zasięg występowania na Ziemi to dowód, że nie ma globalnego ocieplenia, powiedzą tak sceptycy. To może być bardzo mylące. W przypadku listopada średnia powierzchnia śniegu od drugiej połowy lat 70. XX wieku do dzisiejszych czasów wzrosła aż o 15%. W przypadku grudnia tren jest mniejszy. W skali tych dwóch miesięcy obserwuje się kilkuprocentowy wzrost powierzchni pokrywy śnieżnej. To wydaje się sprzeczne z tym, co pokazuje wykres obok (dane NASA) ilustrujący zmiany globalnych temperatur. 

 Poziom nasycenia powietrza parą wodną w zależności od temperatury.

Podstawową przyczyną tego zjawiska jest wzrost ilości pary wodnej w atmosferze, co zwiększa opady. Drugą z kolei jest fakt występowania dużych, narastających w ciągu ostatnich lat odchyleń w meandrowaniu prądu strumieniowego. W obu tych przyczynach należy zwrócić uwagę na fakt, że do opadów śniegu nie trzeba silnego mrozu. Wręcz przeciwnie, silny mróz jest nie wskazany. Jak pokazuje to powyższy wykres, im niższe temperatury, tym samym silniejsze mrozy, tym mniej opadów śniegu. Dlatego też Antarktyda jest suchsza od Sahary, a najmniejsze opady śniegu na Syberii mają miejsce w styczniu i lutym, kiedy jest tam najzimniej. O tym, że rosnące temperatury, rosnąca ilość wody w atmosferze i meandrowanie prądu strumieniowego ma wpływ na śnieg, świadczy wykres obok, pokazujący  ilość śniegu na półkuli północnej w ekwiwalencie wody.

Grudzień 2019 prezentuje się inaczej co do trendu wieloletnich zmian
Powierzchnia pokrywy śnieżnej na półkuli północnej w 2019 roku względem odchyleń standardowych okresu 1998-2011. Canadian Cryospheric Information Network

Grudzień 2019 roku może zaprezentować się zupełnie odmiennie w stosunku do wieloletniego trendu. O ile w listopadzie śnieg zalegał na sporej powierzchni Ziemi (widać to też na pierwszym wykresie), to w grudniu będzie inaczej. Na podstawie kanadyjskich danych możemy zauważyć, że grudniowa powierzchnia pokrywy śnieżnej jest niewielka. Statystykę mocno w dół pociągnie Europa, choć i Ameryka Północna też tu swoje grosze dołoży. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje odchylenia powierzchni pokrywy śnieżnej w Wigilię 2019 roku. Wyraźnie widać, że Europa jest niemal pozbawiona śniegu, którego nie było nawet w Moskwie. Ponieważ dane obejmują Azję, w której sytuacja wygląda inaczej, to ogólnie dużej zmiany nie będzie. Ale Europa dane z pomiaru w dół z pewnością pociągnie, co będziemy mogli zobaczyć na aktualizacji tychże danych z Global Snow Lab. 

Temperatury 27 grudnia 2019 roku, oraz ich odchylenia od średniej 1979-2000. Climate Reanalyzer

W przypadku tego, co się wydarzyło w grudniu 2019 roku jest nie to tylko sam fakt wzrostu temperatur. Choć one oczywiście wpływ mają. Na powyższej mapie możemy zobaczyć, gdzie znajduje się izoterma 0oC, oraz to jak wyglądają odchylenia temperatur. To także wpływ cyrkulacji mas powietrza czego przyczyną jest wir polarny. Jak można dowiedzieć się z poprzedniego raportu, wir polarny ma się dobrze w Arktyce. Czapie polarnej się to z pewnością przysłuży na jakiś czas, ale cyrkulacja strefowa sprawia, że ciepło niemal w ogóle nie ma wstępu do Arktyki, za to kotłuje się w Europie i w Ameryce. 

Kiedy klimat będzie się ocieplać dalej, to pokazany na pierwszym wykresie trend zacznie się w końcu odwracać. Trudno powiedzieć, kiedy do tego dojdzie, ale samo odwracanie trendu potrwa co najmniej kilka lat, jeśli nie kilkanaście.  

Zobacz także:


39 komentarzy:

  1. Pamiętam jak kiedyś szczegółowo opisał to Demon wskazując na wzrastającą ilość śniegu na półkuli północnej jako na sprzężenie osłabiające efekt GO. Kilku "meteorologów" ze znanego portalu śmiało się, ale gdy przeanalizowali dane chyłkiem pouciekali do swoich norek z podkulonymi ogonami :-)
    Eh to były czasy! Niemniej wszystko co Hubert opisałeś to fakty niezaprzeczalne. Temperatury lekko poniżej zera oznaczają solidne opady śniegu szczególnie na dalekiej północy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego zwróciłem na fakt ze śniegiem, zwracając uwagę na wir polarny, by zadusić argumenty sceptyków klimatycznych. Ludzi, którzy nie rozumieją fizyki klimatu.

      Usuń
    2. Rodzi się ciekawy paradoks. Arktyka nie stopiła się jak wieszczyli ci od globalnego ocieplenia 20 lat temu potem 10 lat temu i teraz. Mało tego nie tylko się nie stopiła ale zaczęła odrabiać straty lodu. Śniegu nie ubywa a przybywa na Ziemi. Antarktyda to już w ogóle zawstydza religię GO. No ale jest trend promowania, że jest globalne ocieplenie i że ono się zmaga. Więcej podatków od CO2 :) będzie można wyciągnąć jeszcze. Medialna głównie telewizyjna propaganda robi swoje. Każde zwykłe i standardowe odchylenia od normy w stronę + są prezentowane w sposób obsesyjny na rzekomy dowód na to że Ziemia ma tragiczną sytuację i efekt cieplarniany już wkrótce zniszczy naszą cywilizacje. Potęgowanie strachu trwa. Natomiast coraz częstsze faktyczne odstępstwa na - są zamilczane, wyciszane, pomijane, bagatelizowane, marginalizowane, deprecjonowane... No oczywiście poza takimi jeszcze (?) niszowymi blogami.

      Usuń
    3. - Arktyka nie stopiła się jak wieszczyli c.. - bo nie przewidzieli "efektu demona".
      - Śniegu nie ubywa.. - rozumiem, że przeczytałeś tekst ze zrozumieniem,
      - Antarktyda to już w ogóle zawstydza religię GO - O Antarktydzie napiszę jeszcze i będziesz zawstydzony.
      - że jest globalne ocieplenie i że ono się zmaga.., widziałeś wykres ten mały po lewej, ja na sankach dawno nie jeździłem, latem muszę spać w piwnicy...
      - Więcej podatków od CO2.. jeśli chodzi o podatki, to tu akurat ja ich nie popieram, bo to zabieranie pieniędzy państwu, które można wydać na.. OZE, a tak pójdę do UE, i co dalej? No, ale tu ja już nie wypowiadam się, bo nie bardzo się znam w tych niuansach politycznych.
      - Każde zwykłe i standardowe odchylenia od normy w stronę + są..., takie czasy.
      - Natomiast coraz częstsze faktyczne odstępstwa...., przecież piszę o ujemnych sprzężeniach zwrotnych, co jest? Chociaż rzadko, ale jednak.
      - niszowymi blogami..., robię co mogę, żeby nie był niszowy. Niestety nie mam pieniędzy na reklamę strony.

      Na koniec dodam, że przed 2011 rokiem byłem denialistą.

      Usuń
    4. Hubert słabo się starasz.Napisałem o czym powinieneś napisać i tego nie widać.Chociaż pisałem że w następnym roku lepiej gdy będą gotowe dane z tego roku o tych izotermach-zwłaszcza na półkuli północnej.Jeżeli straszysz ociepleniem klimatu przynajmniej podaj konkretne dane!Poza tym pisałem że wydłuża się czas z tendencją wiosenną a skraca czas z tendencją zimową i to może mieć wpływ na problem z opadami.Generalnie tendencja jest wiosenna bo bajora się wolno nagrzewają .Myślę że znam z grubsza przyczynę problemów z opadami w Polsce i nie tylko.
      Co do śniegu-w niektórych okolicach temperatura musiała by wzrosnąć zimą bardzo znacznie aby nie było możliwości opadów przez np. styczeń.Np. Wierchojańsk.Minimalna by musiała wzrosnąć z 70 stopni.A to by było przebiegunowanie albo nowa epoka klimatyczna-nie wzrost średniej o 5 stopni ale co najmniej 20.Przy okazji-dodam ze zimą wzrośnie zagrożenie kumulacji ogromnych ilości śniegu a na wiosnę potopu.Przykładowo przy korzystnej sytuacji w Wierchojańsku od grudnia do lutego może spaść metr śniegu.Czyli pomijając drobne różnice w gęstości z ciekłą wodą prawie 1 metr ciekłej wody.Czyli więcej niż roczny opad w wielu miejscach w Polsce.I wyobraźcie sobie że to by się stopiło przez niecały tydzień.Ale oczywiście tyle śnieg by było na powierzchni większej niż Polski.Ciekawe jakby wyglądała Lena po takiej akcji.

      Usuń
    5. Ależ ja nie jestem denialistą :) Ja w pełni akceptuje pogląd, że globalne ocieplenie występuje. Ale, ale, nie jest ono antropologicznego pochodzenia tylko jego geneza zdecydowanie ma źródło od Słońca. Jestem prawie pewien, że w ciągu najbliższych 5 lat ludzkość mocno przytuli tezę, że ciepło do końca lat nastych XXI wieku to było od Słońca a i następujące zimno też od niego będzie od Słońca.

      Usuń
    6. @Albert oni nie widzą że co2 nie pokrywa się z temperaturą typowe denialistyczne podejście ale nie z naszej strony o to dowód. https://1.bp.blogspot.com/-6_cbyI-2svo/V1elQCR76vI/AAAAAAAAT60/SusbJI-BnB0ASM8x2xGAsPIpXJHMatW0gCLcB/s1600/Screenshot%2B2016-06-08%2B14.54.35.png A w czasach nowszych https://4.bp.blogspot.com/-VY482b7kWY0/VF8_p83XgAI/AAAAAAAAPUc/gmkoWO3GUec/s1600/Vostok3.png Na pierrszy spojrzenie co2 pokrywa się no niestety nie bo w tym czasie wykres drugi to piersza rosła lub spadała temperatura potem zawartosć co2 więc co2 nie był czynnikiem zmian tysące i miliony lat temu. Ale fakty dla denialistów się nieliczą.

      Usuń
    7. Użytkownik to cyborg, któremu codziennie czyszczą pamięć i wgrywają stare dane :-)))

      Usuń
    8. Odnośnie mojego komentarze, mówiąc o "efekcie demona" miałem na myśli ujemne sprzężenie zwrotne o którym mówił on i New Eocen.

      Poza tym "demon" by się przydał. Podobnie jak Bart, Arek, Michał, Marcin Bory Tuch. i paru pewnie innych sprzed roku czy dwóch, by opanować Użytkownika i Alberta.

      @Unknown28 grudnia 2019 13:36
      Masz wykres NASA obok, po lewej. Przy raportach NSIDC będę dawać wykres temperatur tak jak tu: https://arcticicesea.blogspot.com/2019/12/listopad-2019-stabilne-zamarzanie-na.html

      Usuń
    9. Albert29 grudnia 2019 00:45

      Zmiany aktywności Słońca sprzyjały ociepleniu do lat 60. XX wieku, ale jego wpływ na wzrost średnich temperatur na Ziemi był w ciągu ostatniego półwiecza bardzo mały, a w ostatnich dziesięcioleciach wręcz ochładzający. Oto krótkie cytaty z najważniejszych opracowań:

      Schurer 2013: „Słońce nie przyczyniło się raczej do więcej niż 0,15°C z zaobserwowanego ocieplenia o około 1°C w ostatnich 300 latach.”
      Huber i Knutti 2011: „Nawet dla rekonstrukcji z dużą zmiennością całkowitego napromieniowania, wkład Słońca w ocieplenie od 1950 roku wyniósł tylko 0,07°C (0,03-0,13°C).”
      Erlykin 2009: „Stwierdzamy, że wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi [od 1956 roku], który może być przypisany zmianom aktywności Słońca stanowi jedynie 14% obserwowanego globalnego ocieplenia.”
      Benestad 2009: „Nasza analiza pokazuje, że najbardziej prawdopodobny udział wymuszenia słonecznego w globalnym ociepleniu stanowi 7 ± 1% w XX-tym wieku, a jeśli chodzi o ocieplenie od 1980 roku, to jest on zaniedbywalnie mały.”

      Arleta UntonPyziołek z TVN meteo też tak myślała.

      Usuń
    10. Bardzo podobne do aktualnych zmiany aktywności słonecznej w wiekach ubiegłych nie mogły powodować ochłodzenia z innego powodu niż z heliogenezy :) (to słowo techniczne stworzone przeze mnie właśnie dziś na moje potrzeby :) ) Uważam, że mając w głowie odrobinę logiki nie można pisać takich rzeczy "Zmiany aktywności Słońca sprzyjały ociepleniu do lat 60. XX wieku". Patrząc na wykres aktywności słonecznej to DOPIERO od lat 50 i 60 cykle słoneczne sprzyjają ociepleniu, wcześniej cykle słoneczne były niższe niż średnia z ostatnich lat. Albo kolejna niedorzeczność „Słońce nie przyczyniło się raczej do więcej niż 0,15°C z zaobserwowanego ocieplenia o około 1°C w ostatnich 300 latach.” Między latami 1700 a 1800 temperatura wrosła o 0,4°C (a więc więcej niż te 0,15) z jakiego powodu? No przecież przy udziale Słońca, bo chyba nie z powodu raczkującego przemysłu (raczkującego, bo stanowiącego wtedy może z promil aktualnej emisji CO2)? Czyż tak? Czy czyż nie? :)

      Usuń
    11. Ostatnie badania potwierdzają, że mała epoka lodowa czy średniowieczne optiumum klimatyczne w ujęiu globalnym nie miały miejsca:
      "No evidence for globally coherent warm and cold periods over the preindustrial Common Era"

      Przyczyną małej epoki lodowej w Europie nie była tylko i wyłącznie mała aktywność słońca, ale też duża aktywność wulkaniczna i spowolnienie cyrkulacji termohalinowej

      "Patrząc na wykres aktywności słonecznej to DOPIERO od lat 50 i 60 cykle słoneczne sprzyjają ociepleniu, wcześniej cykle słoneczne były niższe niż średnia z ostatnich lat."

      Zakłamujesz rzeczywistość. Każde następne maksiumum słoneczne jest niższe od poprzedniego poczynając od tego w okolicach 1980 roku. A steżenie gazów cieplaraninych pryrastało w tym okresie najszybciej niż kiedykolwiek w historii naszej planety.

      Usuń
    12. Albert
      W ostatnich 150 latach:
      Moc słońca: +0 Wm-2 (średnia z różnych rekonstrukcji)
      Nawet jeżeli jest to +0.5 Wm-2 (skrajna wartość)
      to: Fs(solarne wymuszenie radiacyjne) = 0.5/4 =~0.15 Wm-2
      Średnia czułość klimatu na podstawie modeli z kilkunastu różnych publikacji oraz na podstawie proxy z kilkunastu publikacji: 0.75 C / Wm-2. Daje to zmianę temperatury rzędu 0.1 stopnia Celsjusza. Po uwzględnieniu albedo ziemskiego i odpowiedzi systemu klimatycznego: x0,6x0,6= 0.03 stopnia?
      Globalne ocieplenie jest antropogeniczne:
      W ciągu ostatnich 150 lat wyemitowaliśmy 260 ppm CO2, z czego około polowę zaabsorbowała natura (lądy i oceany), w konsekwencji stężenie wzrosło z 280 do 410 ppm, powodując wymuszenie rzędu +2 Wm-2. Wpływ aerozoli to -1 Wm-2, a wpływ metanu i pozostałych gazów cieplarnianych to +1.2 Wm-2. Biorąc pod uwagę odpowiedź systemu klimatycznego otrzymujemy wypadkowe wymuszenie +1.5 Wm-2. Po pomnożeniu przez czułość klimatu otrzymasz wartość ocieplenia od epoki przedindustrialnej = 1.1 C

      Usuń
  2. @New Eocen stare ale jak aktualne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłem taki komentarz
    "Lucas wawa

    Zwrócę uwagę, że dotychczasowe tempo zmian globalnych to (po aproksymacji) niespełna 0,2 st./dek. Natomiast u nas w Polsce obecna dekada (na razie licząc za 9 lat: 2011-2019) jest cieplejsza od poprzedniej (2001-2010) o 0,6-0,7 st.!

    Nie da się tak krótkiego okresu (zwłaszcza ograniczając go do roczników 2014-2019) ocenić w kontekście zmian klimatycznych bez „odczekania” co najmniej 10-30 kolejnych lat i to jeszcze zestawiając to z jednej strony z tempem zmian globalnych, a z drugiej np. ze zmiennością NAO (AO), czy usłonecznieniem i liczbą dni z opadami (w danych okresach u nas)."
    Czy uważacie że ten wzrost to taki chwilowy czy dalej w naszych okolicach będzie się tak mocno ocieplać?
    Ja uważam że raczej powinno bo jak zniknie lód na biegunie to zacznie się niezły odlot.Wystarczy zrobić małe obliczenie-załóżmy że w styczniu 2040 roku nie będzie lodu na biegunie(do tego prowadziłaby dalsza redukcja ilości lodu na Arktyce w takim tempie jak jest).Wtedy tam średnia stycznia by wynosiła prawie 0.Dodając do tego przeliczenie na podstawie tzw. równika termicznego-aktualnie na około 6 stopniach szerokości północnej byłoby na równoleżniku polskim z przeliczenia z grubsza :
    1.Zakładając przesunięcie tzw. równika termicznego na 7 stopień wyjdzie takie obliczenie(oszacowane) :7 równoleżnik styczeń-30 stopni Biegun 0 stopni.Połowa tej odległości czyli szerokość 48.5 -15 stopni.Polska południowa 14 ,północna 13.Tj. równoleżniki.Doliczając ocieplenie typowe dla Europy dodać można z 2 stopnie i wyjdzie nawet średnia jak z lata w styczniu.Oczywiście w lipcu można spodziewać się średniej wieloletniej co najmniej 25 stopni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze położenie to potencjał na niebezpieczne nagromadzenie efektów GO. Oprócz standardowych efektów dojdzie brak lodu w Arktyce i kumulacja energii na naszej szerokości geograficznej pochodzącej ze słabnącego Golfsztromu. Swoje dołoży NAO a także rosnący wpływ Morza Śródziemnego w miesiącach zimowych. Brak śniegu też nie pomoże.

      Usuń
    2. Nieco przesadzasz z tym wyróżnieniem polskiego regionu.W regionie międzyzwrotnikowym będą katastrofalne upały wtedy i jeszcze bardziej katastrofalne huragany.

      Usuń
  4. @Hubert Bułgajewski Cytat Arktyka nie stopiła się jak wieszczyli c.. - bo nie przewidzieli "efektu demona. Naukowcy nie przewidzą jaki klimat za jakiś czas tego nie wie nikt denialiści nie mówią o tym , że to piersza temperatura rosla lub spadała potem zawartosć co2 a w większosci okresu zbadanego nawet takiej zależnosci brak jakby co wykresy wyżej.

    OdpowiedzUsuń
  5. W ciągu ostatniego pół miliona lat nasz klimat doświadczał długich okresów lodowcowych przerywanych przez stosunkowo krótkie okresy ciepłe, tak zwane interglacjały. Średnia koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze jest z tym cyklem skorelowana i rośnie o około 90 części na milion wraz ze wzrostem temperatury na Antarktydzie o 10°C . Jeśli przyjrzymy się danym uważniej to zauważymy, że zmiany koncentracji CO2 pozostają w tyle za zmianami temperatury, „spóźniają się” średnio o ok. 1000 lat. Mimo że ten efekt został wyjaśniony już dwadzieścia lat temu (Lorius 1990), wciąż zaskakuje niespecjalistów. Czy wzrost temperatury powierzchni Ziemi powoduje wzrost CO2, czy też jest na odwrót? W rzeczywistości prawdą jest jedno i drugie.
    https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/51e9767a23f5d_co2-temperatura-historia.png

    Regionalne zmiany nasłonecznienia w Arktyce rozpoczynały kilkuetapowy proces ocieplania się klimatu całej planety. Ostatnio przeprowadzone badania (Denton 2010, Shakun 2012) pokazują, jak przebiegał ten proces, a także jak wyglądają związki pomiędzy zmianami koncentracji CO2 i temperatury:

    Zmiany orbity Ziemi, powodujące większe nasłonecznienie Arktyki latem, wywołują początkowe ocieplenie (ostatnie rozpoczęło się 19 000 lat temu), co uwidacznia się najpierw w Arktyce.
    Ocieplenie Arktyki powoduje, że topnieją duże ilości lodu, przez co do północnego Atlantyku trafia wielka ilość słodkiej wody.
    Napływ słodkiej wody zaburza cyrkulację termohalinową (krążenie wody powodowane różnicami w jej temperaturze i zasoleniu) w Atlantyku (tzw. zdarzenie Heinricha), powodując zmniejszenie ilości ciepła przenoszonego z półkuli południowej na północną (Shakun 2012). Zaczynają się ogrzewać oceany na półkuli południowej (rozpoczęło się to 18 000 lat temu).
    W miarę jak Ocean Południowy się ociepla, rozpuszczalność CO2 w wodzie maleje (Martin 2005). To powoduje oddawanie go do atmosfery. Duże ilości CO2 są uwalniane z głębi oceanów (rozpoczęło się to 17 500 lat temu).
    CO2 z Oceanu Południowego rozprzestrzenia się w atmosferze, dzięki czemu ocieplenie przenosi się także na północ (Cuffey 2001). Z badań tropikalnych osadów morskich wynika, że temperatury w tropikach rosną około 1000 lat po ociepleniu Antarktyki, a więc mniej więcej w tym samym czasie, kiedy następuje wzrost ilości CO2 (Stott 2007). Analiza rdzeni lodowych z Grenlandii pokazuje, że ocieplenie na półkuli północnej jest opóźnione w porównaniu do wzrostu zawartości CO2 w Antarktydzie (Caillon 2003).
    Rosnąca ilość CO2 w atmosferze powoduje wzmocnienie efektu cieplarnianego i - w rezultacie - ocieplenie całej planety. Stosunkowo słabe wymuszenie wywołane cyklami Milankovicia samo w sobie byłoby niewystarczające, żeby spowodować dramatyczne zmiany temperatury, które wyprowadziłyby klimat z epoki lodowcowej. Przebieg i stopień obserwowanego ocieplenia są jednak takie, jakie powinny wynikać ze zwiększonych koncentracji CO2.

    Podsumowując, przegląd wyników badań przeszłych okresów zlodowacenia uczy nas kilku rzeczy:

    Wyjście Ziemi z epoki lodowcowej nie jest inicjowane przez CO2 lecz przez cykle orbitalne.
    Wzrost koncentracji CO2 potęguje ocieplenie. Wzrost średnich temperatur jest na tyle duży, że same cykle orbitalne nie wystarczają, by go uzasadnić.
    CO2 rozprzestrzenia ocieplenie po całej planecie.

    W sumie, ponad 90% wzrostu temperatur podczas wychodzenia z epok lodowych następuje dopiero po wzroście atmosferycznej koncentracji CO2.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się z wami dzieje? Objętość wody w samym Oceanie Atlantyckim to 310 410 900 km3. A zasolenie 33-37 promila.
      Jak słodka woda z nawet całej Arktyki, której objętość wynosi 15 000 km3 może wpłynąć znacząco na zasolenie całego oceanu?
      Słodka woda z Arktyki stanowi tylko 0,00004 oceanu. Ile zmieni się zasolenie jak wlejemy całą wodę z Arktyki do oceanu?
      Niezauważalne, pomijalne. Poza tym sezonowo przy topnieniu letnim od zawsze wlewa się połowę tej wody z Arktyki do oceanu,a potem się wydostaje przez parowanie.
      Grenlandia to (2 850 000 km3), ale ona się nigdy nie stopi cała...
      Ale gdyby nawet to Grenlandia to 0,009 objętości oceanu.
      Przez ostatnie 10 lat Grenlandia straciła 3000GT masy, czyli "całe" 3000 km3... czyli 0,001 swojej objętości.
      Ale w tv i innych mediach trąbią i piszą kłamstewka:
      typu stopił się lód na 45% Grenlandii.
      Lub nagłaśniają normalne rzeczy jako coś nienormalnego:
      Dziennie stopiło się 2mld ton lodu...

      Usuń
    2. Ot, mądrego jak Albert to i warto posłuchać ;-)

      Usuń
    3. Ja nic nie mogę zrobić z tym Albertem i Użytkownikiem. Wyrzucić nie mogę, bo przestrzegają zasad komentowania (nie hejtują, etc), ale z drugiej strony, jak można długo powtarzać? Nie znają fizyki, nie znają zasad rządzących klimatem. W tym przypadku nie wiedzą lub zapomnieli co to jest stratyfikacja wód.

      Nie wiem, co z tym fantem zrobić.

      Usuń
    4. Zauważyłem że większość osób w moim otoczeniu już nie neguje że klimat ulega zmianom. Jednak zdecydowana większość albo uważa że to nie z winy człowieka lub po prostu stwierdza że jest jak jest i trudno i tak nie mamy na to żadnego wpływu. Osobiście (fizycznie) nie znam nikogo kto byłby jakimś świadomie aktywnym czlowiekiem pod względem działań na rzecz przeciwdziałaniu zmianom klimatu. Tak to wygląda w moim przykładowo otoczeniu. Przyznawanie że coś się dzieje jest, ale geneza zmian lub kroki jakie nalezaloby podejmować są odpychane.

      Usuń
    5. W moim otoczeniu najczęściej mówi się, że GO to proces naturalny i za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat znów będzie zimno a śnieg będzie leżał od listopada do marca. Mało kto ogarnia skalę wzrostu CO2 w tak krótkim czasie. Dla wielu 100000 lat czy 1000 to to samo.

      Usuń
    6. Albert
      Twoje porównania mogą być nic nie warte, jeżeli nie rozumiesz wpływu tak małych ilości na system, albo nie rozumiesz relacji. Podam inny przykład: Jak zmiana pH oceanów z 8.2 na 8.1 może mieć jakikolwiek wpływ na życie organizmów? Przecież to tylko 0.1 jednostki! Jak się okazuje w równaniu na pH taka nieznaczna zmiana jednostki powoduje zwiększenie jonów H3O+ o prawie 30%!

      Usuń
    7. Albert
      A teraz bardziej namacalny przykład:
      Wylanie jeziora Agassiz do oceanu (koło 12 000 lat temu) spowodowało zanik cyrkulacji termohalinowej i spadek temperatury globalnej o około 0.5 stopnia w kilkaset lat.

      Usuń
  6. @Hubert dwa proste pytania Czy wykresy które podałem wyżej są prawdziwe czy nie? Tak lub nie proszę o dpowiedz. Co piersze zawsze wzrastała lub spadał temperatura czy co2? Proszę o odpowiedz temperatura lub co2. Odpowiadając na te oytania masz obraz czy co2 wpływa na temperature.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Użytkowniku o prostą odpowiedź na pytanie, tak lub nie.
      Czy przestałeś już bić swoją żonę?
      Tak czy nie? ;-)

      Usuń
    2. Wykres dotyczący zmian temperatury i stężenia CO2 setki milionów lat temu jest fałszywy. Nie pochodzi z żadnej publikacji naukowej: Tutaj masz wykres CO2 z wymuszeniem radiacyjnym od CO2:
      https://assets.climatecentral.org/images/made/4_4_17_Brian_CO2LevelsNowandThen_1050_721_s_c1_c_c.jpg
      Drugi wykres jest prawdziwy, ale źle go interpretujesz. Podczas wychodzenia Ziemi z epoki lodowej, wymuszeniem do zmiany temperatury była zmiana kąta nachylenia Ziemi. Emisja CO2 z cieplejszych oceanów była dodatnim sprzężeniem zwrotnym, sprzężeniem które dodatkowo ocieplało klimat Ziemi. Szacuje się, że gazy cieplarniane odpowiadały za około 35-40% ocieplenia, natomiast 50% ocieplenia było spowodowane zmianami albedo i zapylenia atmosfery a tylko 1% ocieplenia zmianami orbity Ziemi. Chociaż globalnie zmiana orbity Ziemi to tylko 1% ocieplenia, to lokalnie, czyli na równoleżniku 65 stopni (czyli tam dokąd sięgał lodowiec) wiązała się ze wzrostem nasłonecznienia aż o 65Wm-2. To spowodowało cofanie się lodowca, zmianę albedo i dalszy wzrost temperatury, który przyczynił się do wzrostu stężeni CO2 w atmosferze (odgazowywanie oceanów), co dodatkowo wpłynęło na wzrost temperatury.
      Jak napisał Hubert:
      "Analiza rdzeni lodowych z Grenlandii pokazuje, że ocieplenie na półkuli północnej jest opóźnione w porównaniu do wzrostu zawartości CO2 w Antarktydzie (Caillon 2003).
      CO2 musi wpływać na wzrost temperatury, bo tak mówi fizyka i chemia. Jest to gaz cieplarniany. Dla mnie jako chemika jest to tak oczywiste jak dla ciebie to, że 2+2=4.
      Obecnie sytuacje mamy skrajnie inną. To nie zmiana orbity, ale nasze antropogeniczne emisje CO2 są wymuszeniem. I to nie byle jakim, bo o 100 razy większym rzędzie wielkości niż zmiana kąta nachylenia orbity.

      Usuń
  7. Ten drugi tak. Widać na nim korelację CO2 i temperatur w epokach lodowcowych i interglacjałach. Ten pierzy strasznie mało szczegółowy. Proponuję: temep: https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/5dc1d7f4a3f6e_zmiany-temperatur-50mln.png
    co2: https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/5dc1d94843f04_co2-60mln.png.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pierwszy mało szegółowy po prostu pokazuje brak zależnosći lub co najwyżej małą. Na Twoich wykresach niby wszystko ok ale nie jest ok temperarura spada na tle wielu milionów lat piersza niż zawartość co2 czyli co2 nie jest czynnikiem zmieniajacym temperature bo co2 nie jest przyczyną z Twoich wykresów też to wynika bo co2 idzie za temperaturami nie odwrotnie. Więc jakim cudem co2 jest teraz głównym czynnikiem skoro nigdy nie był to czynnik zmieniający głównym czynnikiem podkreśam. Oczywiście smutne jak człowiek niszczy świat ale na temperatury nie wpływamy bo co2 nigdy nie był czynnikiem zmian decydującym o temperaturach.

      Usuń
  8. A tu dowody podobno z tekadę na dekadę zimy w Polsce coraz cieplejsze to porównajmy okres referencyjny 1990 - 2000 w porównaniu do lat ciepłych teoretycznie 2010 - 2018 podobno zimy zanikoją i co idać? https://data.giss.nasa.gov/tmp/gistemp/NMAPS/tmp_GHCNv4_ERSSTv5__1200km_Anom1203_2010_2019_1990_2000_100__180_90_0__2_/amaps.png Zimy w Europie północnej się ochłodziły w stosunky do lat 1990 do 2000 a w Polsce? Srednia ani nie spadła ani nie wzrosła brak ocieplenia zim od tego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczyiście globalnie cieplej o prawie 0,4 ale w USA zimy się ochłodziły widać i na Syberii widać wyrażne ochłodzenie zim w stosunku do lat 90

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno w Styczniu też bardzo się ociepla i zimy zanikają to porównajmy lata 90 z obecną dekadą na świecie https://data.giss.nasa.gov/tmp/gistemp/NMAPS/tmp_GHCNv4_ERSSTv5__1200km_Anom1_2010_2019_1990_1999_100__180_90_0__2_/amaps.png Co widać? Globalnie się ociepliło o ok 0,4 W Europie styczeń się ochłodził w Skandynawii bardzo o ponad 2 stpnie w Polsce się ochłodziło o blisko 1 stopień w Styczniu w porównaniu do lat 90 no to są pomiary ale zaraz ktoś wyskoczy powie i tak się ociepliło zimą . Zagadza się ale nie od lat 90 zima jako całość się nie ociepla w Europie od lat 90 w Skandynawii się ochładza u nas beż zmian ale Styczeń sie ochładza.

      Usuń
    2. No i nawet to co z tego wynika?

      Usuń
    3. @Marcin to z tego winika że ogolnie zima w Europie zima się nie ociepliła od lat 90 a w Północnej Europie nawet się ochładza u nas bez zmian jeśli chodzi o zimę. To jest fakt

      Usuń
    4. @Użytkownik masz jakieś dane potwierdzające takie brawurowe teorie? Od 30 lat nie zmieniły się zimy w Europie i to jest fakt? Pomijam, że skupianie się tylko na jednym wycinku kontynentu wskazuje, że nie masz pojęcia czym jest klimat i jego GLOBALNE zmiany. Jak Trump lub Duda, którzy lamentują o "kłamstwie klimatycznym" bo widzieli śnieg za oknem. Ale już to pomińmy, po komentarzach widzę że nic Cię nie przekona. Ale mimo to podaj proszę linki do danych, które wskazują "u nas bez zmian jeśli chodzi o zimę" od lat 90. To może być "ciekawe" :)

      Usuń