Zamarzanie w Arktyce postępuje w stosunkowo szybkim tempie, ponieważ warunki atmosferyczne nie uległy zmianie. Wir polarny w stratosferze nie rozpadł się w grudniu, ani też na początku stycznia, dzięki czemu wciąż w Arktyce występuje solidna komórka polarnego powietrza. Temperatury były i w dalszym ciągu są niskie, ale mimo tego faktu są to wartości powyżej średniej wieloletniej. Mapa obok przedstawia aktualny zasięg lodu morskiego.
Wysokość geopotencjału w Arktyce ilustrująca rozmieszczenie troposferycznego wiru polarnego, oraz odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 w dniach 15-24 stycznia 2020 roku. NOAA/ESRL
Zarówno w pierwszej połowie stycznia jak i w drugiej warunki atmosferyczne dawały możliwość zamarzaniu arktycznym akwenom morskim. Wir polarny (mapa obok, kliknij, aby powiększyć) pod koniec grudniu był silny, prędkość wiatru na sporym obszarze przekraczała 300 km/h, a temperatura stratosfery na dużym obszarze wynosiła od -70 do nawet - 85oC. Także na początku stycznia wir polarny był w dobrym stanie. Oznacza to, że cały styczeń w Arktyce upłynie pod znakiem dobrych warunków dla zamarzania. Sytuacja nie zmieni się także w pierwszych dniach lutego. Oczywiście lokalnie będą występować problemy z zamarzaniem, czy to tego czy innego akwenu, a temperatury choć niskie, będą w wielu miejscach o 2-4oC wyższe od średniej.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
I tak, jak pokazuje to wykres danych z NSIDC tempo przyrostu zlodzenia było szybkie. 26 stycznia zasięg lodu morskiego wyniósł 14,04 mln km2, to jedynie 0,7 mln km2 mniej od średniej 1981-2010, co stanowi różnicę jedynie 4,72%.
Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Dotychczasowe tempo zamarzania dla drugiej połowy stycznia według danych NSIDC wyniosło blisko 55 tys. km2/dziennie podczas gdy średnia wieloletnia liczy niecałe 38 tys. km2. W styczniu zamarzanie wyraźnie hamuje, bo sezon zamarzania zbliża się powoli do końca, a dni stają się coraz dłuższe. Także dane dotyczące rzeczywistej powierzchni lodu pokazują wyraźny wzrost. W ciągu ostatnich dni doszło do silnego wyhamowania, ale całościowo nie zmienia to znaczącego solidnego trendu wzrostowego. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016. Ze względu na najprawdopodobniej niniejszy transport oceanicznego ciepła, na Morzu Barentsa występuje dużego nagromadzenie lodu.
Powierzchnia lodu morskiego na Morzu Beringa i Barentsa w 2020 roku w stosunku do lat 2007-2019. NSIDC
*Przedstawione dane uwzględniają większy obszar arktycznych akwenów niż geograficzny. Obejmują część wód Basenu Arktycznego. Morze Barentsa ma 1,4 mln km2.
Taka sytuacja to dobry czas dla negacjonistów klimatycznych, którzy twierdzą, że Arktyka zamarza na kość i stoimy u bram kolejnej małej epoki lodowej. Przede wszystkim zamarzanie nie postępuje wszędzie bardzo szybko. Na Morzu Beringa od 10 stycznia powierzchnia lodu pozostaje praktycznie niezmieniona. Na Morzu Barentsa z kolei doszło do szybkiego przyrostu, ale w ciągu ostatniego tygodnia ma miejsce pauza. Szybkie zamarzanie w ciągu ostatnich dni postępowało na Morzu Labradorskim, które napędzą jednocześnie atlantyckie niże wędrujące w kierunku Europy.
Powierzchnia pokrywy śnieżnej w 2020 roku dla Ameryki Północnej, Grenlandii, Europy i Azji w zestawieniu ze zmianami z 20120 roku. NSIDC, grafika Nico Sun
Kolejna sprawa to śnieg, którego w dużej części Europy nie ma. Znacznie mniejsza niż zwykle powierzchnia pokrywy śnieżnej występuje na całej półkuli północnej. Jeszcze kilka dni temu anomalia wynosiła 0,6 mln km2, teraz zbliża się do 1,5 mln km2. Ta sytuacja w ciągu najbliższych dni się nie zmieni. W Polsce dojdzie do lokalnych opadów na wschodzie, ale potem pokrywa śnieżna szybko zniknie. Jak więc widać, nie patrząc zresztą na mapy i wykresy, Minimum Maundera i mała epoka lodowa prędko nie nadejdą. Wyczerpują się możliwości wynikające z zaniku plam słonecznych na Słońcu. Widać to za oknem.
Lód morski na Morzu Beringa 26 stycznia 2020 roku. NASA Worldview
Powierzchnia lodu rosła w ciągu ostatnich tygodni. Z drogiej strony, jak pokazuje zdjęcie, stan pokrywy lodowej m.in. na Morzu Beringa nie jest idealny mimo przecież dobrych warunków atmosferycznych dla zamarzania.
Zobacz także:
- Czapa polarna rośnie, a u nas permanentny brak zimy, środa, 22 stycznia 2020 Czapa polarna w Arktyce zwiększa swoje rozmiary bez przeszkód dzięki wciąż silnej komórce polarnego powietrza.
Są jednak miejsca, gdzie lód nie poszerza swoich granic, bo temperatury
wody czy powietrza na to nie pozwalają. Tak jest przede wszystkim na
Morzu Beringa.