Kiedy z roku na rok arktyczny lód morski zmniejsza swoje rozmiary, wielu ludzi może zastanawiać się - o co w tym wszystkim chodzi? Czemu w ogóle mamy przejmować się Arktyką? Przecież tam nie mieszkamy. Nie ma tam miast, naszych domów, nic co mogłoby mieć dla nas jakąś wartość. Arktykę zwykle widzimy w telewizji, na Animal Planet, czy Discovery i tyle. Nic poza tym, bo mało kto był w Arktyce i nie jest to nasz dom.
Tak może wyglądać Ocean Arktyczny za kilka lat, czegoś tu brakuje.
To jednak nie wszystko, bo to co dzieje się w Arktyce ma wpływ nas. I będzie miało wpływ na nas gdy zmiany, jakie mają miejsce będą postępować nadal. Sytuacja w Arktyce nie wygląda dobrze. Od ponad trzydziestu lat możemy obserwować trend zmniejszania się czapy lodowej wokół bieguna północnego. Początkowo proces przebiegał powoli, jednak w ostatnich czasach znacznie przyspieszył. To, co miało się wydarzyć za kilkadziesiąt lat, dzieje się teraz. Klimatolodzy prognozowali, że to co teraz będzie się dziać, wydarzy się gdzieś po 2050 roku. A lód stopi się do zera pod koniec tego wieku, mylili się.
Arktyczna bomba zegarowa tyka, a jej huk będzie ogromny.
Po raz pierwszy od 3 milionów lat stężenie dwutlenku węgla w atmosferze sięgnęło 400 ppm. To od czasów pliocenu, kiedy nie było jeszcze ery wielkich zlodowaceń, Temperatura w Arktyce była o 15-20oC wyższa niż dziś.
Trend spadkowy objętości arktycznego lodu, czarna linia oznacza wrzesień, czy faktycznie zakończy swój trend 2015 roku? PIOMAS
Trend spadkowy objętości arktycznego lodu, czarna linia oznacza wrzesień, czy faktycznie zakończy swój trend 2015 roku? PIOMAS
Nie ma wątpliwości, że żyjemy w świecie zmian klimatu, gdzie klimat ociepla się, a lody Arktyki się topią. Dotychczas zmiany klimatu nie dotknęły nas aż tak bardzo, choć je odczuliśmy. Nawałnice, gwałtowne roztopy, fale upałów i inne. To jak na razie początek trendu zmian klimatu.
Kiedy lód w Arktyce będzie się topić jeszcze bardziej, to zmiany w klimacie w którym leży Polska i Europa będą jeszcze większe gwałtowniejsze. Co nas czeka w niedalekiej przyszłości?
w ciągu najbliższych lat pokrywa lodowa skurczy się poniżej 1 mln km2, a powierzchnia samego lodu wyniesie kilka tysięcy km2
kiedy już zniknie lód w Oceanie Arktycznym, to w następnych latach okres bez lodu będzie się już tylko wydłużać
do 2030 roku lodu może nie być już przez 9-10 miesięcy, a po 2030 nie będzie go już w ogóle
to zmieni nasze warunki pogodowe, będziemy mieli do czynienia z zupełnie innym modelem pór roku niż teraz
w zasadzie, to już teraz fenologia pór roku nieco się zmieniła, zmiany były widoczne na oczach
będziemy mieli do czynienia z bardziej niż dziś ekstremalnymi zjawiskami, jak burze, czy gwałtowne ulewy
pogoda będzie trudniejsza do przewidzenia, gdyż brak lodu w Arktyce dosłownie rozreguluje nasz system klimatyczny
czy się przyzwyczaimy do nowej pogody, do silniejszych anomalii, czy nam będzie to pasować?
ten proces już jest widoczny, choć większość z nas jeszcze tego nie zauważyła
emisja metanu zarówno z wiecznej zmarzliny, jak i z dna wolnego od lodu oceanu, przyspieszy przyszłe ocieplenie klimatu, innymi słowy zamknie się spirala dodatnich sprzężeń zwrotnych, których początkiem był zanik lodu w Arktyce
straty dla gospodarki wynikające ze zmian w Arktyce będą liczone w dziesiątkach miliardów dolarów rocznie
Od skrajnie śnieżnych zim, po ekstremalnie suche lata. Tak może wyglądać przyszłość.
Ocieplenie klimatu w Arktyce wywrze wpływ na całą Europę, Kanadę, USA, Rosję, ale też rozleje się na całym świecie. Zmiany klimatu mając wpływ na rolnictwo krajów eksportujących żywność, będą miały wpływ na kraje, które żywność kupują. Kraje arabskie, Indie, Pakistan, kraje Afryki. Problem Arktyki stanie się problemem światowym, co zresztą już można było zaobserwować, choć na razie w dość niewielkiej skali. Zanik pokrywy lodowej w Arktyce nie skończy się tylko na śnieżnej Wielkanocy, czy gwałtownych odwilżach zimą.
Tak naprawdę, to dokładnie nie wiemy, co się stanie (bo nie potrafimy ze szczegółami przewidzieć tego jak będzie wyglądać np. zima, gdy w Arktyce czapa lodowa będzie mieć 2 mln km2 , 1 mln km2 i mniej), ale wiemy wystarczająco, by orzec, że pewne negatywne skutki będą i już je możemy obserwować.
Te negatywne zmiany i tak przyćmią te pozytywne, jak możliwość otwarcia wód Oceanu Arktycznego na żeglugę morską i wydobycia z pod jego dna ropy i gazu.
Sam brak lodu w Arktyce nie jest zbyt groźny, do pogody można się jakoś przyzwyczaić, przynajmniej do pewnego stopnia. Groźny jest metan, uwięziony w pod dnem Oceanu Arktycznego i w tundrze. Jego zasoby są ogromne, liczone w setkach miliardów ton. Kiedy lód w Arktyce stopi się do zera i zniknie śnieg na Syberii i w Kanadzie, szybko zostanie przekroczony próg wzrostu temperatury, za którym nastąpi rozpad wiecznej zmarzliny. Wieczna zmarzlina zacznie uwalniać metan do atmosfery, który podniesie temperaturę. Wzrośnie temperatura wolnego od lodu Oceanu Arktycznego, gdzie będący pod postacią gazohydratów, metan, zacznie trafiać do atmosfery – już teraz obserwujemy unoszące się z dna Oceanu Arktycznego kolumny pęcherzyków metanu.
Proces ten doprowadzi do niekontrolowanego globalnego ocieplenia.
Bąble metanu wydobywające się przydennych osadów, zwanych klatratami (gazohydraty) metanu.
Sam brak lodu w Arktyce nie jest zbyt groźny, do pogody można się jakoś przyzwyczaić, przynajmniej do pewnego stopnia. Groźny jest metan, uwięziony w pod dnem Oceanu Arktycznego i w tundrze. Jego zasoby są ogromne, liczone w setkach miliardów ton. Kiedy lód w Arktyce stopi się do zera i zniknie śnieg na Syberii i w Kanadzie, szybko zostanie przekroczony próg wzrostu temperatury, za którym nastąpi rozpad wiecznej zmarzliny. Wieczna zmarzlina zacznie uwalniać metan do atmosfery, który podniesie temperaturę. Wzrośnie temperatura wolnego od lodu Oceanu Arktycznego, gdzie będący pod postacią gazohydratów, metan, zacznie trafiać do atmosfery – już teraz obserwujemy unoszące się z dna Oceanu Arktycznego kolumny pęcherzyków metanu.
Proces ten doprowadzi do niekontrolowanego globalnego ocieplenia.
Ginący świat, skutkiem zaniku lodu w Arktyce będzie zagłada ekosystemu.
Należy też wspomnieć, że stracony zostanie cały ekosystem Arktyki, a żyjący na Grenlandii Innuici będą musieli zmienić swoje dotychczasowe życie. Już teraz Eskimosi napotykają pierwsze problemy, kiedy w Arktyce zniknie lód, zniknie ich dotychczasowy tryb życia.
Możemy się teraz zastanowić, jak nasz tryb życia się zmieni i czy chcemy tych zmian?
Większość prezenterów pogody i media lubią dobrą pogodę, nieustające Słońce i wysokie temperatury, ale rolnicy są już innego zdania. Czy w przyszłości też tak będzie?
W sumie, to nawet nam to pasuje. Im cieplej i więcej Słońca, tym lepiej. Cieszymy się widząc, że prognozy mówią o trzech tygodniach słońca. Większość ludzi się cieszy, ale nie wszyscy. Kiedy inni cieszą się, że jest gorąco i słonecznie inni przeżywają dramat. W lipcu, kiedy dojrzewają plony zbóż powinno spaść przynajmniej z 50 mm deszczu. Kiedy pada go zbyt mało, plony są mniej obfite. Tegoroczny lipiec w zachodniej Polsce jest suchy, podobnie jak na zachodzie Europy. Tragedii nie ma, ale nie znaczy to, że problemu nie ma. Za rok czy za dwa lata, może być znacznie gorzej. Czy wtedy będziemy cieszyć się widząc, że w prognozy pogody mówią o kilkunastu dniach Słońca? W czasie kiedy powinien padać deszcz.
Topi się lód w Arktyce, więc zmianom ulegają przepływy jet streamów (prądów strumieniowych), które decydują o naszej pogodzie. Kiedy w ogóle zniknie cały lód, te zmiany nasilą się jeszcze bardziej, a dorzućmy do tego przesuwanie się stref klimatycznych, gdzie upały i susze docierają jeszcze dalej i mocniej.
W przyszłości, kiedy w Arktyce zniknie lód na dobre, zmiany klimatu nasilą się na tyle, że raczej już nikt nie będzie mógł powiedzieć, że cieszy go gorąca słoneczna pogoda, trwająca tygodniami. Kiedy w Polsce, w Europie i w Ameryce Północnej długie susze z wysokimi temperaturami, będą przeplatać się z intesywnymi opadami deszczu, silnymi, niszczącymi powodzami i potężnymi nawałnicami, nasze życie zmieni się na dobre. Staniemy w obliczu perpektywy braku żywności, kryzysu gospodarczego i całej masy atrakcji związanych z globalnym ociepleniem i załamaniem się systemu społecznego.
Topi się lód w Arktyce, więc zmianom ulegają przepływy jet streamów (prądów strumieniowych), które decydują o naszej pogodzie. Kiedy w ogóle zniknie cały lód, te zmiany nasilą się jeszcze bardziej, a dorzućmy do tego przesuwanie się stref klimatycznych, gdzie upały i susze docierają jeszcze dalej i mocniej.
W przyszłości, kiedy w Arktyce zniknie lód na dobre, zmiany klimatu nasilą się na tyle, że raczej już nikt nie będzie mógł powiedzieć, że cieszy go gorąca słoneczna pogoda, trwająca tygodniami. Kiedy w Polsce, w Europie i w Ameryce Północnej długie susze z wysokimi temperaturami, będą przeplatać się z intesywnymi opadami deszczu, silnymi, niszczącymi powodzami i potężnymi nawałnicami, nasze życie zmieni się na dobre. Staniemy w obliczu perpektywy braku żywności, kryzysu gospodarczego i całej masy atrakcji związanych z globalnym ociepleniem i załamaniem się systemu społecznego.
Czy taki stan rzeczy będzie nam odpowiadać?
Na podstawie - Arctic Neven
Więcej o zmianach klimatu na - Ziemia na rozdrożu
NIE! Raczej nie chcemy takiej strasznej i suchej pogody. Golfsztrom umrze, a zimy będą trwać od grudnia do maja z opadami śniegu rzędu 60cm. Potem susza letnia i znowu zima. Nic nie będzie normalne w trakcie braku lodu, a po stuleciu dochodzi zlodowacenie
OdpowiedzUsuńZniknięcie Golsztromu jest możliwe, szczególnie gdy dojrzie do ogrzania się wód Oceanu Arktycznego. Mozliwa jest bardziej zmiana kierunku Golfsztromu, prawdopodobnie na Antarktydę, ale to nic do końca pewnego. Nie biorę tego pod uwagę. Póki ci Golfsztrom jest.
UsuńNa zlodowacenie nie ma szans.
Kilka lat temu naukocy dowodzili że Golfsztrom jets przereklamowany a decydujący wpływ na klimat na północnej półkuli ma układ wiatrów.
Usuńbrysio
I jedno i drugie ma wpływ. Jakby i nas ciągle wiało od wschodu, Golfsztrom nie miałby dla nas znaczenia. Brakiem Golfsztromu (gdy zniknie) w sumie nie ma co się przejmować. Np. miekszańcy Kazachstanu, czy nawet środkowej Ukrainy. Tam lata są ciepłe lub często gorące, choć zimy mroźne, ale klimat jest zdrowszy dla człowieka. Ja się Golfsztromem nie przejmuje.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzez te topienie arktyki mamy gigantyczne upały, tak jak dziś, lub jutro, tak będzie przy coraz mniejszej ilości arktycznego lodu
OdpowiedzUsuńZgadza się, choć nie zawsze, równie dobrze może dojść do sytuacji, gdzie będzie 18C, a w nocy 10C. Wszystko będzie zależeć od cyrkulacji mas powietrza, a o niej decyduje ilość lodu. Choć nie ma ona 100% wpływu. Powiedzmy 80%, reszta to wpływ powietrza z południa, choć i tu może dojść do jego zablokowania. Normalnie pod koniec marca robi się ciepło. Nasuwają się masy afrykańskie nad południe Europy, a ich niewielka część dopływa do polski. Choć zazwyczaj nie bezpośrednio z południa. Choć i tu takie sytuacji zdarzały się. Dzięki temu w zależności od wiatru (W, SW, S) mamy 6C, 10C, 14C. W tym roku było poniżej zera, bo prądy strumieniowe zablokowały masy powietrza z południa. Choć trudno w to uwierzyć, to zdecydowało o tym topnienie lodu w 2012.
UsuńJest szansa, że tym roku wszystko się uspokoi, bo lód powoli się topi i może tym razem będzie normalna zima i normalne przedwiośnie.
Pewnie będzie to kolejna ekstremalna, ale za to bardzo ciepła zima. Moje prognozy sezonowe też na to wskazują, jednak marzec i kwiecień 2014 przyniosą odchylenie na +, ale od maja chłodno i przyszłe lato nie będzie takie w Polsce, jak teraz, a w dodatku nawiedzi nas susza. Golfsztrom zaniknie, a to spowoduje skrajny chłód cały rok w zachodniej Europie i ciepło na wschodzie. Znaczy, palm napewno nie będzie
Usuńtaki upał jak dzisiaj to dla mnie raj. wreszcie można poczuć ciepło
OdpowiedzUsuńUpał sam w sobie nie jest zły. Są ludzie, którzy go świetnie znoszą. Ale jeśli temperatury i słońce utrzymują się zbyt długo, to przyroda cierpi. Całej litanii problemów wymieniać chyba nie muszę.
OdpowiedzUsuńChociaż osobom pokroju Magdy Michniak pewnie trzeba.
w czasie zimy przyroda cierpi o wiele bardziej
OdpowiedzUsuńo ile leży śnieg i chroni rośliny przed mrozem. Do śnieżnej zimy przyroda jest przystosowana. Gdyby nie była, to mielibyśmy inny zestaw roślinności fauny i flory. A ta obecna zostałaby wyparta.
UsuńNiedługo zimy w Arktyce ani rusz, a w Islandii cały rok ponad 0*C. A środek europy będzie miało zawyżoną ilość deszczu. Nawet półkula południowa ucierpi bez lodu Arktyki, ale co tam Arktyka, jak jest antarktyda na półkuli południowej. Nastąpił dziś skok z 36 na 23*C. Myślę, że Arktyka się stopi jeszcze w okresie 2015-2030
UsuńStopi się być może przed 2020 rokiem. Choć w tym roku, nowego rekordu nie będzie.
Usuńprzyroda po zimie zanim się pozbiera to mija prawie 2 miesiące, po suszy ,momentalnie
OdpowiedzUsuńAle to naturalna kolej rzeczy. Nie lubisz zimy? Jeśli megatrendy w ocieplaniu klimatu bedą się posuwać do przodu, to zima zniknie, ale pojawią się inne problemy.
UsuńKiedy susza jest w lipcu, niszczy plony, drożeje żywność, jest mniejszy eksport. I zależy o jakie suszy tu mówimy. I trzeba dodać jeszcze wody gruntowe, i podziemne. USA mają z tym problem.
Raczej nici z niskiej pokrywy, pokrywa będzie taka, jak wiele lat temu, a to może oznaczać w końcu normalną zimę, z tym że dużo cieplejszą niż w latach 2009-2013. Temperatury mogą być na +2. Wrzesień to początek sporego ocieplenia
OdpowiedzUsuńale jak temu przeciwdziałać???Ten efekt jest chyba nieodwracalny??:(
OdpowiedzUsuńCiekawostka ekoledzy. Czy są na świecie gatunki drzew, które potrzebują mrozu do kwitnienia? Czy muszą przeżyć pełny okres wegetacji, żeby ponownie móc wydać kwiaty i owoce.
OdpowiedzUsuńA bez mrozu i zimy nie ma takiego cyklu. To tak jak bezsenność w czasie nocy polarnej.
Zima to noc dla niektórych roślin. Bez niej nie ma snu i nie ma obudzenia, nie ma kwiatów i owoców, nie ma tych roślin. Pozdr.
Arktyka już jest stracona. Nawet gdyby wyeliminować emisje CO2 to i tak temperatura na tym etapie wzrośnie o 1,6 C w stosunku do początku XX w. Ale bez wyzwolenia metanu z dna oceanu.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak zareagują rośliny w tundrze, ale prawdopodobnie zostaną wyparte przez tajgę. U nas nic nie powinno się zmienić, choć w świecie cieplejszym o 2 stopnie pousychają nam np. brzozy.
Wez sobie ogladnij te 2 zdjecia zrobione przez nasa
OdpowiedzUsuńhttp://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/09/28/article-2415191-185A43E400000578-982_640x365.jpg
i zastanow sie Hubert nad tym co piszesz
http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-powierzchnia-lodu-w-arktyce-steruje-naturalny-cykl-28
Usuńhttp://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/rosnaca-ilosc-lodu-w-arktyce-i-kryzysowe-spotkanie-ipcc-11
Odpowiedz powyżej,i i czytaj nowsze posty z sierpnia, września,
W 2008 roku też byś mi tak odpowiedział, więc liczę się z tym, że ludzie będą reagować, o rany boskie, lód się powiększył idzie zlodowacenia. W postach dt. PIOMAS spójrz na dane grubości lodu. Coraz cieńszy lód.To że zasięg lodu jest w roku większy to o niczym nie świadczy. Po prostu musiała nastąpić dodatnia fluktuacja. Być może w 2014 roku też będzie przyrost lodu, a potem spadek.
W tym roku warunki meteo były, jakbyśmy to u nas Polsce określili pod psem, więc lód topił się słabo (pod względem zasięgu), pomyślmy sobie, co by się stało, gdyby w tym roku były warunki meteo jak w 2010 i 2011 roku, kiedy przez 30 czy tam więcej dni bo nie pamiętam dokładnie ile, był wyż i przynosił słoneczną pogodę. Lipiec 2013 roku, wystarczyło kilka dni wyżu, by dzienne topnienie lodu wynosiło po 120 -140 tys. km2. To dobrze, że pogoda się zepsuła, i odwlekła to co nieuniknione.
ehem
OdpowiedzUsuńPoczytałem o tym lodzie i aż poszedłem do lodówki po szklaneczkę whisky z lodem. Jest rok 2017 a lód jak był tak jest więc ja się pytam - o so chodzi???
OdpowiedzUsuń