Strony

piątek, 7 lutego 2014

Zmieniająca się Grenlandia

Współczesna cywilizacja w pogoni za wzrostem gospodarczym zaczyna coraz śmielej sięgać po nowe do tej pory nienaruszone złoża. Oparty na paliwach kopalnych i pochłanianiu coraz większych ilości surowców świat zwraca się ku ocieplającej się Grenlandii. Wiele firm zajmujących się wydobyciem ropy, gazu i minerałów łakomym wręcz kąskiem patrzy na ogromne, dziewicze tereny Grenlandii. Czy jest coś w tym dziwnego? Nie. Świat idzie do przodu, rozwija się cywilizacja, rośnie apetyt państw, które zawsze uważaliśmy za biedne. Kończą się zasoby tanich paliw kopalnych i rud metali, zaczynamy więc sięgać po złoża, które są trudno dostępne.  Po złoża, które wraz ze zmianami w przyrodzie takich miejsc jak Grenlandia stają się coraz bardziej dostępne.

Zawsze dziewicza i nieznana Grenlandia zmienia się. Na zdjęciu widoczne dźwigi budowlane w Nuuk - cywilizacja nam się rozrasta. Źródło: Joe Raedle / Getty Images

56 tysięcy Eskimosów żyjących na Grenlandii to ludzie, którzy żyją z łowiectwa, z dala od współczesnych wygód. Lecz to się powoli zmienia.  Ludzie żyjący na Grenlandii mogą przeżyć szok, związany z nową współczesną i nieznaną im kulturą. Jednocześnie górnictwo może stać się dla nich okazją do rozwoju, szczególnie w obliczu globalnego ocieplenia. Populacja fok, czy niedźwiedzi polarnych zmniejsza się i są to gatunki zagrożone wyginięciem.  Wprowadzone limity polowań zaczynają coraz bardziej ciążyć na rdzennych mieszkańcach Grenlandii żyjących z łowiectwa. W obliczu hekatomby arktycznego ekosystemu Eskimosi nie mając innego wyjścia akceptują zachodnią cywilizację, powoli zmieniając swój tryb życia. 

Tymczasem Grenlandia jest zagrożona przez globalne ocieplenie. Cofają się granicę lądolodu, zmniejsza się środowisko życia zwierząt Arktyki, zmieniają się wzorce pogodowe z powodu zmian, jakie zachodzą w Arktyce. Naukowcy obserwują coraz więcej jezior powstających na Grenlandii, które przyspieszają proces zmniejszania się masy lądolodu. Geografia Grenlandii się zmienia.

 Mapa Grenlandii pokazująca rozmieszczenie eksploatowanych dziś surowców. Wraz z cofaniem się lodowców, dostęp do nowych terenów i potencjalnych złóż będzie rósł.

Grenlandia i jej ludność stoi przed wielkimi zmianami, których przyczyną jest współczesna cywilizacja. Wielu Eskimosów nie akceptuje nowego modelu życia, rośnie np. liczba samobójstw. Eskimosi stają przed problemami z którymi my zmagamy się od wielu lat. Ale świat potrzebuje paliw, ropy, gazu, czy minerałów, które stają się coraz bardziej dostępne wraz z cofającym się lądolodem.

Powstające w wyniku ocieplania się klimatu jeziora i kanały na lądolodzie Grenlandii, przyspieszają proces utraty tego lądolodu. Efektem tego jest podnoszenie się poziomu oceanów. Źródło: Courtesy Ian Joughin / AAAS

Prędzej czy później ci ludzie zmienią styl życia i przystosują się do niego. Dziś możemy obserwować, jak wielu Indian czy mieszkańców dziewiczych terenów Afryki prowadzi zachodni styl życia. Eskimosów też to czeka, choć proces będzie bolesny i niełatwy. To jednak nie wszystko. Problemem jest apetyt na surowce. Wiele krajów, w tym niestety też Polska coraz mocniej opiera się na paliwach kopalnych, które są źródłem CO2. Nieustające emisje dwutlenku węgla sprawiają, że globalne ocieplenie wciąż postępuje. Już za parę lat może dojść do jego gwałtownego przyspieszenia po trwającej 15 lat „pauzie”. W obliczu zmiany klimatu wywołanej przez spalenie węgla, ropy i gazu lądolód Grenlandii będzie topić się coraz szybciej. Zniknie też  czapa lodowa Arktyki, która w 2012 roku osiągnęła najmniejszy w historii pomiarów zasięg i objętość.

Czy w imię wzrostu gospodarczego i tym samym rosnącego apetytu na paliwa kopalne machniemy ręką na zmiany klimatu? Jednocześnie zmieniając życie Eskimosów.  Możliwe. Na razie nie widzimy pozytywnego rokowania na przyszłość, gdyż Grenlandia stanowi przykład tego, że świat będzie dalej zużywać węgiel, ropę, oraz nowe, nieodkryte wcześniej rudy metali. To oznacza, że koncentracja CO2 będzie rosnąć dalej. Już w tym roku osiągniemy poziom 400 ppm, który utrzyma się przez 3-4 miesiące, zaś za rok będzie to całoroczna średnia światowa. To ilość z przed co najmniej 3 milionów lat, kiedy klimat był cieplejszy a poziom oceanów o kilka metrów wyższy niż obecnie.


Szerzej na temat: Climate change brings new risks to Greenland, says PM Aleqa Hammond


Zobacz także: 
  • Topnienie lądolodu na Grenlandii, wtorek, 11 czerwca 2013 Na podstawie wieloletnich badań wiemy, że temperatury powierzchniowe na Ziemi rosną. Istnieje wiele różnych narzędzi, za pomocą których jesteśmy w stanie do zmierzyć i pokazać. Badania zmian temperatur pokazują, że Grenlandia się ociepla. Wynikiem tego jest cofanie się lądolodu, spływ wody z lądolodu i sam rozpad lądolodów, co powoduje, że podnosi się poziom wszechoceanu. Badania zmian klimatu wykazują, że w Grenlandii temperatury typowe dla okresu letniego przychodzą wcześniej. A co za tym idzie, wcześniej i intensywniej zaczyna się proces topnienia grenlandzkiego lądolodu...

4 komentarze:

  1. Witam!

    No i bardzo dobrze. Niech się stopi wszystko i wtedy zapanuje spokój w sprawie klimatu. Ludzie patrzą na swój czubek nosa, a natura się zawsze zmieniała i będzie się zmieniać a nawet kiedyś zniknie nie patrząc na jakieś gatunki wymierające na ludzi wpatrzonych we własny nos, na metany ulatniające się skądś tam czu na CO2, którego morze być trylion ppm. wody oceanu się podwyższą a ludzie znajdą nowy sposób egzystencji.
    I po co tyle się zamartwiać i wieszczyć dramaty?

    Pożyjemy zobaczymy :)

    Pozdrawiam
    -Melchi-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma takiej opcji, by wszystko się stopiło. Obecnie północna półkula szybko się wychładza przez bardzo dużą pokrywę śnieżną co skutkuje zwiększonym odbiciem promieni z powrotem w kosmos. Jak potrwa to dłużej, to nie będzie wesoło.

      Usuń
  2. Skutki topnienia lodu na Grenlandii w naszym przypadku są na razie nie widoczne. Skutki topnienia lodu w Arktyce, tak. Już są widoczne i wywierają na nas presję. Np. Wielka Brytania ostatnio.

    Półkula północna wychładza się zimą, a wiosną nagrzewa, to naturalny proces, który jeszcze dość długo powinien potrwać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie da się już zatrzymać tego procesu. Bardzo obawiam się o przyszłość naszych potomków.

    OdpowiedzUsuń