Strony

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

PIOMAS (lipiec 2018) - porażka zimnego lata

Wszystko poszło na marne. Działanie chmur, brak eksportu lodu przez Cieśninę Frama i dość powszechny chłód. Nic nie pomogło. Topnienie czapy polarnej w lipcu nie spowolniło, a wręcz przyspieszyło.

Objętość lodu w Arktyce w 2018 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2017. PIOMAS

Objętość arktycznego lodu morskiego spadła do 7583 km3. Choć sytuacja nie jest katastrofalna, bo to nie 6600-6700 km3 jak w 2012 czy 2017 roku, to sytuacja jest bardzo zła, bo pogoda nic dała. Lipcowe topnienie lodu przyspieszyło względem 2017 roku, kiedy to ilość lodu była rekordowo mała ze względu na fatalne warunki w zimie 2016/17. Jeszcze w trzeciej dekadzie czerwca było o 1800 km3 więcej lodu niż w 2017 roku, też zresztą rekordowym w przypadku czerwca. Jednak już na koniec czerwca sytuacja zaczęła się pogarszać. Przez cały lipiec objętość lodu stawała się coraz mniejsza względem roku ubiegłego i ostatecznie różnica z 1800 km3 spadła do niespełna 860 km3

 Objętość lodu w Arktyce w 2018 roku względem wartości z okresu 1979-2017. PIOMAS/Zack Labe

Skoro było chłodno i pochmurno, nie było stabilnych wyżów barycznych ani dipola arktycznego dającego eksport lodu przez Cieśninę Frama, to należy zadać pytanie: Co pożarło te 1000 km3 względem roku ubiegłego? Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest woda, zarówno ciepła woda powierzchniowa, ale też szczególnie wody głębinowe, które dostały się pod lód i zrobiły to, czego nie mogły zrobić warunki atmosferyczne. Co prawda był w lipcu sztorm, który wpłynął na zmiany na Morzu Beauforta, ale to raczej za mało. 

Zestawienie danych obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia różnice w objętości lodu (km3)  30 czerwca i 31 lipca 2018 roku wobec lat 2007-2017. 

Grubość lodu morskiego Arktyki w lipcu 2018 i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zack Labe

Teraz więc wychodzi na to, że całe te lato, gdzie wykorzystano co się dało, by spowolnić topnienie lodu, poszło w drzazgi. A dodajmy tu ważną rzecz - to był jeden z najchłodniejszych lipców od lat. Zostaje już tylko czekać na totalną katastrofę klimatyczną. Bo pewnie na jesień znowu zacznie się coś psuć w pogodzie, i tempo zamarzania będzie powolne. Miejsc, gdzie grubość lodu jest w granicach średniej wieloletniej prawie w ogóle nie ma.

 Anomalie grubości lodu dla lipca w stosunku do średniej 2011-2017. PIOMAS

Żeby zobaczyć dodatnie odchylenia trzeba brać inne przedziały czasowe, czyli ostatnie lata, co pokazuje powyższa mapa z Centrum Nauk Polarnych.
 
Grubość arktycznego lodu morskiego w 2018 roku w stosunku do okresu 2005-2017 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS

Choć spadek średniej grubości lodu ze względu na powolne zmiany na Morzu Beauforta i Wschodniosyberyjskim nie był szybki, to czapa polarna wciąż jest cienka dosłownie jak plaster sera. 122 cm na koniec lipca, podczas gdy w 2015 roku było to 134 cm. Jeszcze w latach 90. XX wieku czapa polarna miała 2 metry grubości. Lód jest cieńszy o 80 cm. 


Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego

Zaistniałe w czerwcu, a potem w lipcu warunki pogodowe nie pomogły. Zatrzymały jedynie nieco proces upadku. Objętość lodu morskiego względem średniej 1979-2017 o około 6000 km3 mniejsza. 


 Spadek ilości lodu w Arktyce dla lipca w latach 1979-2018. Dane PIOMAS

Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w lipcu było 23 tys. km3 lodu dziś jest to tylko 10 tys. Pokrywa lodowa jest więc o 56% mniejsza od tej z 1979 roku. Jedyne pocieszenie jest takie, że od 2010 roku nic się nie zmieniło. Ale oczywiście do czasu. Utrzymanie dotychczasowego tempa licząc od końca lat 70. XX wieku będzie oznaczać koniec czapy polarnej w lipcu za jakieś 35 lat.

W międzyczasie będziemy doświadczać wielu przykrości ze strony niezbyt przychylnej nam pogody. Albo będzie za gorąco jak teraz, albo za zimno jak w marcu tego roku. Albo zbyt deszczowo, albo zbyt sucho jak ma to miejsce teraz. 

Zobacz także: 

35 komentarzy:

  1. No to mamy suche i upalne lata za dekadę jak w banku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczegoż to dopiero za dekadę Asiu?

      Usuń
    2. Chodziło mi o prawdziwe upały plus 40° i susze jakich polska jeszcze nie zaznała.

      Usuń
    3. Asiu, Polska przez duże P.
      Temperatury rzędu 40 stopni utrzymujące się latem przez dłuższy czas spowodują zagładę np. polskich lasów. Ani świerk ani nasza sosna nie mają szans. Wiem co mówię, wystarczy, że wyglądnę za okno i spojrzę na sąsiednie, przeciwległe południowe wzgórze :-(.
      Pytanie czy mieszkańca Nowego Jorku, Tokio czy nawet Wrocławia to obchodzi?

      Usuń
    4. No są tacy którzy nawet tutaj czasem coś piszą ,którzy uważają że żyjemy w jednym z najzimnnieszych okresów ziemi i nasze co2 tego nie zmieni.No cóż.

      Usuń
    5. Artur 32 W Skali milionów lat to prawda żyjemy w jednym z zimniejszych okresów wystarczy zapoznać się z danymi które mówią że w Kredzie Jurze Triasie Permie w Eocenie było znacznie cieplej niż obecni.

      New Eocen Oczywiście że drzewa iglaste znikną już niebawem z Polski, wkońcu zmiany klimatu szybko postępują.

      Usuń
    6. Takie mamuty jak ja też znikną :-)
      Na szczęście w górach nie jest dziś aż tak strasznie. Ale bez zimnego wytrawnego wina i chłodu bijącego mi w plecy z piwniczki chyba bym nie wytrzymał.
      Szkoda iglaków, leśnicy nie zdążą tego ogarnąć... będzie pustynia... :-(

      Usuń
    7. @New Eocen prędzej ludzie skolonizują Marsa niż w Polsce powstanie pustynia choć w dłuższej perspektywie no i spod samiuśkich tater znikną wszelkie iglaki :)

      Usuń
    8. Marsa Asiu nie łatwo będzie skolonizować. Brak tam pola magnetycznego, które byłoby w stanie ochronić przyszłą marsjańską atmosferę przed wiatrem słonecznym.
      Na razie warto byłoby zadbać o to co mamy tu na Ziemi. A nasza surowa, górska przyroda jest wyjątkowo piękna. Zresztą na nizinach też jest pięknie. Nie chciałbym aby krajobraz u nas wyglądał jak na Malcie czy Fuerteventurze. Ehhh... co tam :-)
      Już świt czas na śniadanko na terasie póki chłodno i ruszać w wyższe góry ;-)

      Usuń
  2. Nie jest dobrze to prawda.
    Z drugiej jednak strony mogłoby być dużo, dużo gorzej. Jeśli spojrzymy na spadek objętości lodu dla lipca to od roku 2010 widać wyraźny trend boczny. Oczywiście nie należy z tego wyciągać pochopnych wniosków. Niemniej widać, że chłodne lata ratują nas przed katastrofą.
    Niestety czy zimne lata, czy brak dipola, czy chmury, na dłuższą metę lodu już nic nie ocali. Stale zwiększająca się ilość CO2 w atmosferze przechyli szalę zwycięstwa na stronę ciekłego stanu skupienia.
    Odnośnie CO2 ciekawostką jest to, że pomimo przyhamowania od kilku lat (przynajmniej oficjalnie na papierze) emisji powodowanych przez działalność człowieka, ilość globalna CO2 w atmosferze stale rośnie praktycznie w niezmienionym tempie. Ba w ostatnich dwóch latach wzrost ten był na poziomie 3 ppm rocznie a w tym roku niewykluczone, że padnie rekord rocznego przyrostu:
    https://www.co2.earth/co2-acceleration

    OdpowiedzUsuń
  3. Widac wyraźnie zasięg i objętość nie spadają od roku 2010 średnio żyjemy w jednym z najzimnnieszych okresów ziemi i nasze co2 tego nie zmieni. Wmawianie sobie że człowiek jest silnieszy od natury nic nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasieg lodu nie pokazuje prawdziwych zmian klimatu, tylko zmiany pogody na polnocy. Pogoda bywa rozna i dekady dosc mocno moga sie roznic miedzy soba, natomiast trend jest jeden - na ziemi magazynuje sie w roku na rok duza ilosc dodatkowej energii.

      Usuń
    2. Może człowiek nie jest silniejszy od natury, i powinien się w miarę możliwości, przygotować na każdą ewentualność, lecz nie powinien myśleć, że za nic nie odpowiada- żyjąc bezmyślnie, unikając na każdym kroku odpowiedzialności.
      Trudno dla przykładu uwierzyć, by USA za nic nie odpowiadały, choć są takie silne, na arenie międzynarodowej. Tam jednak, nie chcą się dokładać, do walki z globalnym ociepleniem.

      Usuń
    3. Jest tak jak Bart napisał, Unknown.

      Usuń
    4. Unknown-pisze tak -"żyjemy w jednym z najzimnnieszych okresów ziemi i nasze co2 tego nie zmieni." koniec cytatu.Sorry ,ale albo ktoś dostał udaru od słońca ,albo żyje na innej planecie np .Marsie.Tylko po jakie licho tworzyć tak absurdalne tezy ?

      Usuń
    5. @Artur32 nie wiem kto dostał udaru obecene temperatry i kiedyś. http://ziemianarozdrozu.pl/i/upload/artykuly-rozne/Zmiany-temperatury-500-mln-lat.png Jakieś pytania jeszcze?

      Usuń
    6. Jak widać zimnijsze były tylko wielkie zlodowacenia.

      Usuń
    7. Ostatnie 3-5 milionow lat to zlodowacenia i krotkie etapy interglacjalow (to co mamy obecnie). Akurat 3 miliony lat temu oddzielilismy sie od wspolnych przodkow malp. Przypadek ? Nie sadze ;)

      Usuń
    8. Aby sensownie myśleć potrzebna jest niższa temperatura i niższe stężenie CO2 w powietrzu. W gorącym środowisku i przy 600 ppm-ach CO2 trudno przejść kolejny stopień cywilizacyjnego rozwoju.

      Usuń
    9. Tego nie wiemy. Natomiast jest pewne, ze Europa się zmieni i przyjedzie do nas wiele ludzi z biednych krajów, gdzie jest już teraz gorąco (pól miliarda/miliard ?). Jednym się to podoba, a innym mniej. Myślę, że człowiek sobie poradzi z 600 ppm, ale świat będzie się bardzo mocno różnic o obecnego.

      Usuń
    10. Bart chodziło mi to, że trudno było człowiekowi wyewoluować w 600 ppm-ach. Cała moja wypowiedź odnosiła się do historii. Innymi słowy, w całej rozciągłości popieram twoją tezę, że to nie przypadek, że oddzieliliśmy się od wspólnych przodków wówczas gdy spadła i temperatura i zawartość CO2.

      Usuń
    11. Unknown -tak zimniejsze były " tylko " zlodowacenia które trwały miliony lat ,a Ty napisałeś że żyjemy w jednym z najzimniejszych okresów na ziemi i jeszcze bronisz tej bzdury.

      Usuń
    12. Dziwisz się Unkown, że nie wierzy w to, iż człowiek ociepla klimat, a co powiesz potężnemu USA, które też nie wierzy, i nie dokłada się do walki, z globalnym ociepleniem?
      Łatwo się poucza małych tego świata, zapominając o wielkich.

      Usuń
    13. USA wie, ze jest GO. Czesc politykow w USA udaje, ze o tym nie wiedza, bo maja w tym swoj interes. Najbardziej i tak ucierpia zwykli ludzi. Juz teraz ubezpieczalnie nie chca wydawac polis na mieszkania blisko oceanu na Florydzie i nikt nie chce kupic wyspy obok West Key, ktora wystaje tylko 2 metry nad zatoke. Na plazach dookola Miami wszyscy mowia, ze to ostatnia dekada tego miejsca - bylem tym mocno zdziwiony, ze Amerykanie maja tego swiadomosc mimo obecnego "trendu" w USA.

      Usuń
  4. Moim zdaniem ciezko jest przewidziec pogode po tym jak zniknie lod (calkowicie), bo zostanie zmieniony transport energii (polnoc/poludnie). Zima/wiosna wiecej energii bedzie transportowane na polnoc, a wiosna/latem mniej niz obecnie z poludnia. To wprowadzi bardzo duze zmiany w klimacie i pewnie obecnie nikt nie zbuduje modelu, ktory to wymodeluje. To co mamy obecnie, to tylko stan przejsciowy i moze sie calkowicie roznic o stanu koncowego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak patrzę na dzisiejszą mapę NSIDC, wydaje mi się, że otwarto właśnie Przejście Północno-Wschodnie.Dobrze myślę? Czy mógłby ktoś mi odpowiedzieć, w tej sprawie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałem wczoraj na Arctic Sea Ice Forum, że w Piątek GFS przewiduje deszcz na biegunem. Czy to możliwe by spadł, czy zdarzyło się kiedykolwiek, by nad biegunem padał deszcz, zamiast śniegu? To po pierwsze.
    A po drugie na 15 sierpnia, spodziewany jest niszczycielski cyklon, z rekordowym ciśnieniem 963 hPa, w co trudno uwierzyć, skoro nie było wysokiego parowania, gdyż lato było pochmurne, więc może się to nie sprawdzi, tym bardziej, że to prognoza 8 dniowa(wzmianka o tym pojawiła się 7 sierpnia). Chciałem jednak powiedzieć o tym,gdyż mnie to zainteresowało.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe. Informuj o zmianach.

      Usuń
    2. Ciekawe ale dziwne bo wg ClimateR żaden niszczycielski cyklon się nie szykuje. Ale kto wie? Mnie martwią wzrastające dodatnie anomalie temperaturowe w Arktyce. Sierpień nie będzie już tak przyjazny jak lipiec. Szczęście, że Słońce coraz niżej :-)

      Usuń
    3. Zarówno climate reanalyzer, jak i tropical tidbits widzą w tej chwili cyklon o ciśnieniu 976 hPa, w granicach 17 sierpnia, w pobliżu Islandii(gdy rekord to 969 hPa, z 2012 Roku).Wcześniej tropical tidbits widział 15 sierpnia, rekordowy cyklon o ciśnieniu 963 hPa, o czym ktoś wspomniał na Arctic Sea Ice Forum.
      Są to jednak tylko mocno niepewne, prognozy długoterminowe, które zmieniają się co chwila. Zwróciłem jednak na to wszystko uwagę, mimo wszystko, zastanawiając się, czy napewno jeszcze długo, nie będzie takich cyklonów, jak ten z 2012 Roku, jak mówiłem wcześniej?
      Nie chciałbym by mnie zaskoczyła natura, i myślę przy okazji takiej, mocno niepewnej prognozy długoterminowej, czy jest wogóle możliwy rekordowy cyklon w Arktyce, w takim roku, jak obecny, kiedy lato nie było słoneczne i gorące, a potrzeba chyba intensywnego parowania, by doprowadzić do tak silnego niżu?
      Choć może, za dużo się zastanawiam. Co ma być, to będzie. Czy ktokolwiek wie bowiem wszystko od początku do końca, by natura nigdy go nie zaskoczyła?
      New Eocen chciałbym zaś powiedzieć , że wiara w temperatury może się opłacić w wymiarze długofalowym, gdyż wysokie temperatury oceanu to chyba lepsza zapora przed zamarzaniem, aniżeli samo jego odkrywanie na siłę, dzięki silnym wiatrom, czy też dzięki dryfowi lodu, jak w 2016 Roku, kiedy to sierpień był jednym z najzimniejszych, a ubytek objętości, największy w ostatnich latach.

      Usuń
    4. Arku, trzeba odwrócić sposób myślenia. Czyli, cieszmy się, że chociaż sierpień był zimny bo inaczej rekord byłby pewny. Oczywiście, że temperatura oceanu (patrząc długofalowo) jest najważniejsza ale pogoda, przy corocznym fatalnym stanie lodu, może być gwoździem do jego trumny. Przez ostatnie kilka lat ten gwóźdź jest już usadowiony tylko niema kto go dobić.
      Powtórzę (kolejny już raz), że rok, w którym czerwiec, lipiec i sierpień będą w pierwszej trójce lat najcieplejszych będzie oznaczał zasięg lodu równy 0 we wrześniu.

      Usuń
  7. to,że anomalie wzrastają jest normalne dla kończącego się lata. Ciekawi mnie kiedy w tym roku zamarznie Morze Łaptiewów, które nieźle się nagrzało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby normalne. Ale przydałoby się zimny sierpień.

      Usuń
  8. Hubercie kiedy to przekroczymy te magiczne 2°c i czy jest na to szansa w przyszłej dekadzie ¿

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie chcę przekraczania 2 stopni. To się może zdarzyć za jakieś 20 lat.

    OdpowiedzUsuń