Strony

sobota, 13 października 2018

Arctic News - kolejny rozdział ciepłej zimy w Arktyce

Sytuacja w Arktyce ponownie staje się dramatyczna i najprawdopodobniej będzie to kolejna niezwykle ciepła zima. Dipol arktyczny spowodował zatrzymanie zamarzania Oceanu Arktycznego na początku października. Zamarzanie przyspieszyło na samym początku drugiej dekady miesiąca, ale to będzie miało swoje konsekwencje


Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.  

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Zamarzanie Oceanu Arktycznego zostało mocno zakłócone przez wzrost temperatur. W wyniku działania dipola arktycznego i ponadprzeciętnie wysokich temperatur, zasięg lodu znalazł się w zasięgu rekordowych wartości. Wciąż ogromne obszary po stronie euroazjatyckiej są wolne od lodu. Szybkie zmiany zaszły we wschodniej części Morza Beauforta i na Morzu Grenlandzkim. Przy czym szybki wzrost zlodzenia na tymże akwenie związany był z eksportem lodu wywołanym przez dipol arktyczny.  Animacja obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 1-12 października 2018 roku. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

12 października zasięg lodu morskiego w Arktyce wyniósł 5,2 mln km2, praktycznie tyle samo co w 2007 roku. To też 0,2 mln km2 więcej niż wynosi wrześniowe minimum lat 2013-2014. Choć przyspieszenie zamarzania oddaliło wejście na absolutny rekord, to obszar lodu morskiego jest w czołówce rekordzistów. Pokrywa lodowa jest o 2,89 mln km2 mniejsza niż wynosi średnia 1981-2010, to 35,7% mniej niż w wyżej podanym okresie odniesienia. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu wód Arktyce względem średniej 1981-2010.

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem lat 2007-2017 i średnich dekadowych. JAXA 

Dane JAXA pokazują bardzo powolny wzrost zasięgu lodu w całej pierwszej dekadzie października. Dopiero potem doszło do przyspieszenia. Mimo tego faktu, jeśli przyjrzeć się wykresowi, to owo przyspieszenie i tak może zakończyć się rekordowymi wartościami w trzeciej dekadzie tego miesiąca. Mapa obok ilustruje, jak wielkie są teraz obszary pozbawione lodu. Dawniej zamarznięty był już prawie cały Ocean Arktyczny. 


 Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Przez całą pierwszą dekadę października Ocean Arktyczny niemal w ogóle nie zamarzał. Dopiero od 10-ego sytuacja się zmieniła, ale nie oznacza to, że zachodzą pozytywne zmiany. Zamarzanie oznacza uwolnienie energii cieplnej do atmosfery. To zjawisko będzie miało wpływ na dalsze zmiany. Mapa obok pokazuje anomalie obecnej powierzchni lodu względem średniej 2007-2016. Anomalie te znacznie urosły od sierpnia. Widać, że to co się działo latem tego roku nie przekłada się na to, co dzieje się teraz. Poza tym, że Arktyka jest wciąż wilgotnym pochmurnym miejscem - czasem tylko chmur jest mniej, kiedy do gry wchodzi silny ośrodek wysokiego ciśnienia.

Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Patrząc na lokalne zmiany, to w Arktyce padł rekord. Wykres zmian na poszczególnych akwenach pokazuje, że w Basenie Arktycznym powierzchnia lodu jest najmniejsza w historii pomiarów. Podobnie na Morzu Łaptiewów, gdzie lód jeszcze się nie pojawił.

Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 1-11 października w latach 2007-2018. NOAA/ESRL

Jesień 2018 okazuje się być równie ciepła jak dwa lata temu. Nad całym Oceanem Arktycznym temperatury były o 5oC wyższe od średniej wieloletniej w pierwszej dekadzie października. Tak ciepło nie było nawet w 2012 roku. Wpływ na to miało nie tylko samo zamarzanie Oceanu Arktycznego (zachodziło bardzo powoli), a napływ ciepłych mas powietrza. Animacja obok pokazuje ruchy mas powietrza. Na początku miesiąca dipol arktyczny sprowadził duże ilości ciepła podwyższając temperatury w Arktyce. W pierwszej dekadzie miesiąca w wielu miejscach nad Oceanem Arktycznym temperatury sięgały zera stopni.

 Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2018 roku względem  średniej 1958-2002. DMI

Wykres DMI pokazuje, że na początku października doszło do silnego wzrostu temperatur. Średnie wartości wokół bieguna północnego wzrosły do -2oC. O tej porze w Arktyce goszczą już 10-15-stopniowe mrozy. W chwili obecnej temperatury w Arktyce są znacznie wyższe od średniej, lokalnie nawet o 10-12oC wyższe. 


Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 11 października w latach 2014-2017. DMI

Skala anomalii temperaturowej powierzchni arktycznych wód dorównuje tej z 2016 roku, kiedy panowało silne El Niño.

Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002  powierzchni arktycznych wód 11 października 2018 roku. DMI

Szczególnie wysokie są temperatury Morza Czukockiego, które od końca września praktycznie nie uległy zmianie. Anomalie podtrzymał ciepły wiatr, wiejący w ramach dipola arktycznego. Tak wysokie temperatury wód arktycznych utrudnią w kolejnych tygodniach zwiększanie się powierzchni lodu morskiego, a szczególnie jego grubości. A jeśli do tego dodamy jeszcze temperatury powietrza i działanie prądu strumieniowego, to powtórka z ostatnich zim jest pewna.



  Grubość lodu morskiego w latach 2010-2018 dla 11 października. Naval Research Laboratory, Global HYCOM

O ile objętość lodu we wrześniu była duża jak na ostatnie lata, to w październiku sytuacja ulegnie zmianie. Hamowanie zamarzania, jakie miało miejsce już pod koniec września, przełoży się na dane przedstawione w raporcie PIOMAS. Zestawienie map pokazuje, że grubość lodu nie wygląda dobrze. W tym roku ekstremalne wzorce pogodowe doprowadziły do zniszczenia grubego lodu u wybrzeży Grenlandii i Wyspy Ellesmere'a.

 Wolne od lodu wody mórz: Czukockiego, w większości Wschodniosyberyjskiego i Łaptiewów 12 października 2018 roku. NASA/Arctic.io

Arktyka wkroczyła w kolejny ekstremalny sezon zamarzania. Przynajmniej z punktu widzenia zmian z ostatnich dwóch tygodni. My też wkraczamy w ekstrema wraz ze zmianami w Arktyce.


Zobacz także:

129 komentarzy:

  1. Mimo imprezy przy ognisku z widokiem na góry, nie zapominam o Arktyce.
    Jest źle i trzeba o tym pamiętać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyznawcom magicznej roli CO2:
    https://www.pch24.pl/swiatowej-slawy-klimatolog--rzekome-ocieplenie-klimatu-to-po-prostu-nonsens,63457,i.html
    Proszę dyskutować z autorem nie ze mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak 90% naukowców jest w czymś zgodnych to praktycznie nigdy się nie mylili. Z globalnym ociepleniem powyżej 97% publikacji potwierdza GO, więc ten pan naukowiec jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Tacy ludzie też są potrzebni, tylko szkoda, że nie podał żadnych konkretnych wyjaśnień i danych.

      Usuń
    2. Z tym magicznym myśleniem o CO2, jako przyczynie GO się całkowicie zgadzam.

      "W przypadku teorii globalnego ocieplenia, decyduje się na podstawie niewiarygodnych dowodów, przypisując winę tylko jednemu z wielu elementów składowych klimatu - dwutlenkowi węgla - i próbując przekonać nas, że ten śladowy gaz jest jakiś głównym składnikiem, którym można manipulować.

      „Ta myśl jest tak absurdalna – mówił - że jest bliska magicznego myślenia”.


      Prawdziwa zmiana światowego klimatu to aridyzacja, czyli oczywiście globalne "antropogeniczne niszczenie roślinności, wypompowywanie wody gruntowej" pierwsze deforestacja w milionach km^2 (same lata 2000-2012 to 2.3 miliona), drugie pompowanie też wód głębinowych, w setkach km^3 rocznie, co odpowiada głównie za wzrost poziomu oceanów.

      Usuń
    3. L. Marski - zasmucę Cię, ale wszystkie te czynniki były już dobrze zbadane i opisane.

      http://doskonaleszare.blox.pl/2015/01/Piec-gwozdzi-do-trumny-globalnego-ocieplenia.html

      Usuń
  3. Bo na tym to polega. Ci naukowcy co mają inne zdanie są nieukami według alarmistów z IPCC Swiat się ociepli o 6 a nawet więcej do koca wieku. Ciekawe jakim cudem ziemia zbliża się do słońca czy co? Od kiedy prowadzone są pomiary świat ocieplił się o ok 0,8 do 1 st globalnie a przypomnę mała epoka lodowa zakończyła się ok 1850 roku potem zrosła bardzo aktywność słonca co skutkowało wzrostem temperatury. Kolejnym mitem jest ocieplające się najszybciej bieguny ziemi. Jeśli już to biegun bo Antarktyda jeśli chodzi o temperaturę to się nie ociepla. Kolejny mit co2 no to zobaczmy https://www.iceagenow.info/anyone-says-enduring-unprecedented-global-warming-lying-woefully-misinformed/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no pewnie, że nic się nie ociepla:
    https://meteomodel.pl/dane/srednie-miesieczne/?imgwid=351160424&par=tx20&max_empty=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałem ten link co by można sobie zobaczyć. Temu, że jest cieplej nie przeczę, albo inaczej, temu że są istotne zmiany w zachowaniu klimatu Ziemi. Problem w tym, że zwolennicy religii Globcio skupiają się na CO2 jakby to był jedyny albo najgłówniejszy, najistotniejszy czynnik powodujący te anomalie. Anomalie dla nas, żyjących tu i teraz - o tym też trzeba pamiętać. Jakby inne czynniki były najwyżej marginalne. A ja np. zastanawiam się nad wpływem Planety X, podobno mitycznej. Ale w latach 80-tych nie była ona mityczna po czym utajniono wszelkie informacje na jej temat. Obecnie ze środowiska naukowego - no bo jak tego nie podam to bzdety - docierają informacje, że istnieje. Jest jeszcze inny czynnik, ale traktuje się go jako bredzenia nawiedzonych i odnoszący się do wzrastającej grzeszności ludzi. Wystarczy poczytać jednak Apokalipsę św. Jana by się zastanowić nad tym czy są to bredzenia tym bardziej, że jest wiele innych proroctw i to nie tylko w Chrześcijaństwie, pisanych, przekazywanych na przestrzeni wieków mówiących to samo. Jest jeszcze masowe - potwierdzone licznymi badaniami oraz dokumentacją na szczeblach rządowych a także poprzez zwykłą obserwację tego co na niebie, potocznie mówiąć - sypanie świństwem z samolotów czyli geoinżynieria. Czy ktoś na prawdę wie jakie to będzie miało skutki długofalowe dla życia na Ziemi. Bo już są doniesienia o problemach zdrowotnych ludzi, mimo że czas stosowania tej procedury jest stosunkowo krótki.

      Usuń
    2. Zwykły smog w miastach wystarczy, zwłaszcza, że każdy może go zmierzyć (chemitails są jak Yeti - ktoś go niby widział, ale brak dowodów). Nie rozumiem tego fenomenu - żyjemy w powietrzu zapylonym bardzo rakotwórczym benzopirenem, czy zanieczyszczonym NOx przez samochody, ale chcemy wierzyć, że to nie nasza wina, tylko spisku złego rządu (chemitrails), czy spraw praktycznie nadprzyrodzonych (planeta X). Planeta X jeśli istnieje jest przynajmniej 100 jednostek astronomicznych od ziemi i nie ma żadnego wpływu na nas. Miesiąc temu potwierdzono planetoide 2015 TG387 i ona przez anomalie orbity może być pośrednim dowodem na istnienie planety X, ale to dla nas jest strasznie daleko i bez znaczenia z punktu widzenia nauki.

      Usuń
  5. Z teoriami o planecie x można polemizować ale ignorować oceany pare wodną i słońce i skupiać się na co2 który jak widać na wykresie ma wpływ mały nawet bardzo to jest smieszne. Najgorsze że golsztrom słabnie i niestety czeka nas powtórka z przed tysięcy lat. A wiemy jak się to skonczło raczej nie palmami w Polsce i innych krajach Europy. Co nie zmenia faktu że człowiek to świnia niszy środowisko naturale

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Golfsztrom nie osłabnie i nie czeka nas ochłodzenie Europy. Europa się najbardziej ociepli jak w Pliocenie. We Wrocławiu dziś miałem 25stopni, a wróciłem w nocy z tropików i myślałem, że przeżyje szok termiczny. Cały tydzień był podobny, a w latach 80tych podobno śnieg o tej porze roku nie był czymś niecodziennym.

      Usuń
    2. CO za bzdury 25 st co jakiś czas w pazdziernku się pojawia jak i snieg. Przypomnę rekort to 28,9 st w trzebiachowie w roku 1966 w czasie gdy temperatura miała tendencje spadkową globalnie. A rekordowy październik był w 1907 roku w Polsce z anomalia prawie 4 powyżej normy ten będzie w normie z tego co widać z prognoz bo koniec ma być zimny.

      Usuń
    3. Ale to nie jest jeden dzień, tylko 9 dni z rzędu z temperaturami 20 stopni w górę. Założę się, że to ewenement i nigdy nie było takiego października, a prognoza mówi o kolejnym tygodniu z temperaturami +20. Jeden dzień z wysoką temperaturą to przypadek, dwa tygodnie to byłby ewenement.

      Usuń
    4. musiało być nawet cieplej skoro w roku 1907 październik zakonczyl się anomalia 4 powyżej normy a ten będzie w normie lub maxx o 1 powyżej normy czyli nic nadzwyczajnego teraz jak i 100 lat temu

      Usuń
    5. Podaj link. Podaj też dane temperatur za 1907 rok i te z 2018. Założę się, że 2018 będzie średnio dużo cieplejszy i pewnie najcieplejszy ze wszystkich lat.

      Usuń
    6. Oczywiście mówię o Polsce, albo obszarze Polski. Swoją drogą temperatury powietrza mnie dużo mniej interesują niż wody w oceanach, bo klimat definiują w dużej mierze cykle el Nino/la nina.

      Usuń
    7. ok proszę bardzo https://meteomodel.pl/BLOG/poltemp-1-0h3-wykresy-oraz-klasyfikacja-termiczna/

      Usuń
    8. Jeszcze rekordy temperatur https://meteomodel.pl/rekordy-temperatury/ Jak widać w zasadzie październik się nie ociepla oczywiście mówie o Polsce. Tak jak i zimy od lat 90 nie ocieplają się w Polsce

      Usuń
    9. Obecny październik jest cieplejszy od normy o 0,8 st czyli nic nadzwyczajnwgo nie widze

      Usuń
    10. Słuchaj Unknown, ale tak ze zrozumieniem.
      Co 10 lat w Polsce we Wrocławiu zwiększa się liczba dni z temperaturą =>20 st.C. o około 7. Temperatury rosną i będą rosły pomimo tego, że cykl orbitalny i aktywność Słońca wskazuje na to, że powinniśmy zmierzać ku IceAge. Aż strach pomyśleć co by tacy "nieznani" wypisywali gdyby np aktywność słoneczna rosła :-/. Przeanalizuj dane z poniższego linka. Zobaczysz czy robi się zimniej czy cieplej.
      https://meteomodel.pl/dane/srednie-miesieczne/?imgwid=351160424&par=tx20&max_empty=1

      Usuń
    11. Dzięki za dane. Widać, ze najbardziej ociepliła się zima i wiosna (ponad 2 stopnie na 2 dekady), później jesień z 1,5 stopniami i lato mniej niż 1 stopień na dwie dekady. Pokrywa się to z danymi z Pliocenu, gdzie ocieplały się zimne pory roku.
      Trzeba brać pod uwagę, ze dane zawierają okres Minimum Daltona. Szczerze, to myślałem, że różnice będą większe.

      Usuń
    12. Ale widzisz Bart masz dowód że obecy październik nie jest jakiś niezwykły i doskonale widać że zimy w Polsce od lat 90 się nie ocieplają ale i nie ochładzają i jeśli ktoś mowi że w Polsce nie będzie ostrych zim pisze głupoty i kompletne bzdury nie poparte faktami.

      Usuń
    13. Tylko, że zimy ociepliły się już bardzo mocno. Okres kilkunastu lat to zimy nie przypominają z lat 80 i wcześniejszych po 1920 roku.
      Jak miałbym iść o zakład to postawiłbym na to, że to własnie okres jesień/zima/wiosna najbardziej się będzie ocieplać w przyszłości z naciskiem na zimę.

      Usuń
    14. Ja myśle że będzie odwrotnie będą blokady w Arktyce będzie ciepło a na średnich szerokościach zimno gdzieś to zimno musi się podziać. Słabnie Golfsztrom w dodatku dzięki ktorem nie jest jak w Kanadzie u nas na tej samej szerokości. Jeśli lądolód grenladii będzie topniał dalej to naruralny grzejnik się wyłączy lub bardzo przykreci i nie będzie miało co grzać Europy zimą.

      Usuń
    15. Ja stawiam, że będzie tak samo jak już wielokrotnie bywało w historii przy tym samym ułożeniu kontynentów - optimum Eem, albo własnie Pliocen (bo niby dlaczego ma być teraz inaczej ?)

      https://www.researchgate.net/figure/JJA-surface-temperature-BULLET-C-anomaly-MIS-5e-minus-PI-simulated-by-a-CCSM3-and_fig2_307791691

      https://www.nature.com/articles/ncomms10646/figures/6

      W związku, że nie będzie już lodu w Arktyce zimą wielkie ilości energii będą transportowane z południa właśnie Atlantykiem, bo nie ma innej drogi morskiej na północ. Stąd modele opisujące dane historyczne przewidują największe anomalie temperaturowe właśnie tam gdzie płynie Golfsztrom. To jest tak logiczne założenie spełniające wszystkie prawa fizyczne, że jestem pewny, że tak się stanie. Europa będzie ciepła - zwłaszcza zimą.

      Usuń
    16. Bart podobno w Pliocenie mieliśmy na terenie obecnej Polski dżunglę taką jak w Amazoni, a w Plioceenie już był Golfsztrom który opływał Europę.

      Usuń
    17. Jeśli dżungla to musiało być dużo opadów ... Tak więc nie ma co się martwić suszą :-)

      Usuń
    18. Dżungli raczej nie będzie, ale Europa będzie największym beneficjentem zmian własnie przez transport ciepła przez Atlantyk do Arktyki.

      Jest wiele prac na temat PRISM (Pliocene Research, Interpretation and Synoptic Mapping).

      http://doskonaleszare.blox.pl/resource/pliocene_map2.png

      Tu trochę na ten temat po Polsku - chłopak zebrał część prac naukowych.

      http://doskonaleszare.blox.pl/2013/03/Arktyka-w-pliocenie.html

      http://doskonaleszare.blox.pl/2014/06/Znowu-o-pliocenie.html

      Usuń
    19. Transport ciepła, przez Atlantyk do Arktyki, z reguły podnosi temperatury powietrza w Europie. Nie dzieje się tak,jednak zawsze.
      Wielokrotnie bywało tak, że napływowi ciepła do Arktyki, towarzyszył spływ chłodu do Europy, a jeden, z najgłośniejszych przypadków, był w lutym tego roku. Czy zatem napewno cieplejsza Arktyka, musi oznaczać
      cieplejszą Europę? Czy w przyszłości klimat się ustabilizuje, i nie będzie takich anomalii prądu strumieniowego, jakie były chociażby, w lutym tego roku?

      Usuń
    20. Arek - piszesz sensownie jak zawsze - pewnie, ze masz racje. To co napisalem kierowalem do licznej grupy osób na tym forum, która wierzy, ze rozmarzająca Arktyka zatrzyma prąd zatokowy i wychłodzi Europe. Będzie dokładnie na odwrót - rozmarznięta Arktyka będzie potrzebować jeszcze większego transportu ciepła z południa, a Atlantyk będzie jednym wielkim wymiennikiem ciepła. Ostatnie kilka milionów lat i fizyka potwierdzają ten scenariusz, wiec całkowicie nie rozumiem tych teorii rodem ze słabych filmów s-f. Ten kto w ogóle wymyśla te głupie scenariusze powinien być banowany w świecie nauki, bo za dużo ludzi później powtarza te oparte na teoriach spiskowych teorie.

      Usuń
    21. Mowy nie ma aby ciepła Arktyka zatrzymała Prąd Zatokowy. Niestety nie oznacza to Europy Środkowej przypominającej tropiki. Raczej będzie to step, gorący wiosną, latem i jesienią a zimny zimą. Niemniej ważne jest co innego. Obecny poziom CO2 jest zdecydowanie wyższy niż temperatury jakie powinny na świecie panować przy tym jego stężeniu. Innymi słowy bezwładność cieplna oceanów, które są jeszcze bardzo zimne chroni nas przed kataklizmem, którego bez nich już byśmy doświadczali.
      W artykułach przytoczonych przez Barta dot. pliocenu zwraca uwagę fakt, że przy poziomie CO2 wynoszącym 400 ppm. Spitsbergen był ciepłym miejscem a poziom wód oceanicznych był wyższy o 20 metrów od obecnego.
      Pokrywa się to z danymi, które już niegdyś prezentowałem:
      https://zapodaj.net/837974f4c7bd1.png.html
      Cały czas stężenie gazów cieplarnianych wyprzedza nas co najmniej o jedną ciepłą epokę.

      Usuń
  6. Unknown dobrze by było gdyby nachylenie osi obrotu naszej planety do słońca wynosiło 0° stopni wtedy mielibyśmy wieczną wiosnę, nie groziłaby nam epoka lodowcowa bo bieguny nie odbijałyby wielkich ilości energii słonecznej jak teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Asiu mylisz się. Im mniejszy kąt nachylenia osi Ziemi do płaszczyzny ekliptyki tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia IceAge. A dlaczego tak jest to pomyśl lub poczytaj :-)

      Usuń
    2. Nauka o klimacie mówi:,,Kąt nachylenia osi obrotu Ziemi, do płaszczyzny jej orbity w ruchu, wokół Słońca,zmienia się od 22.1 stopnia do 24.5 stopnia i z powrotem, w cyklu trwającym 41 tysięcy lat.Obecnie kąt ten wynosi 23.5 stopnia i maleje-minimalne nachylenie 22.1 stopnia osiągnie za 8 tysięcy lat. Jeśli oś obrotu Ziemi jest bardziej nachylona, regiony polarne otrzymują podczas lata więcej energii(co prowadzi do wzrostu temperatury latem), zimą zaś otrzymują jej mnie(co wpływa na obniżenie temperatury).Jedno i drugie przyczynia się do zaniku czap lodowych. Kiedy latem temperatury są wysokie,lodowiec topnieje,odsłaniając powierzchnię ziemi i oceanu.Zamiana powierzchni białej na czarną,oznacza wydajniejsze pochłanianie energii słonecznej,a więc i sprawniejsze podgrzewanie.To przyspiesza dalsze topnienie lodu. Zanikowi czapy polarnej sprzyjają nie tylko wysokie temperatury latem,ale też niskie temperatury zimą.Dlaczego?Niższe temperatury oznaczają mniejsze parowanie, a więc i mniejszą zawartość pary wodnej w atmosferze,a co za tym idzie mniejsze opady śniegu w zimie.W efekcie topniejąca latem czapa polarna, nie uzupełnia masy zimą. Zmniejszanie się nachylenia osi obrotu Ziemi działa przeciwnie-chłodne lata nie sprzyjają roztapianiu lodu,podczas cieplejszych zim opady śniegu są większe,lodowiec więc przyrasta i może pełznąć w kierunku niższych szerokości geograficznych.”

      Usuń
  7. 0° nachylenia osi obrotu ziemi do Słońca przy jednoczesnym minimalnym zbliżeniu ziemi do słońca stworzyłoby z ziemi raj na ziemi gdzie Europa stałaby się tropikalnym rajem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NewEocen i Arek mają rację. Kąt 0 stopni to niestety prosta recepta na Ziemię Śnieżkę.

      Usuń
  8. Czytaliście te bzdury?
    https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/trwa-rekordowo-cieply-pazdziernik-czy-powod-do-zmartwien-czy-wrecz-przeciwnie
    Już w tylule jest celowa manipulacja faktami, bo nie mamy przecież żadnego rekordowo ciepłego października. Za ciepłą jesień odpowiadają rzekomo "bliżej niesprecyzowane emisje metanu w Arktyce". Czyli takie Yeti co to niby jest, ale nikt go nie widział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bedzie dalej tak cieplo na co sie zapowiada, to biezacy pazdziernik moze byc bardzo wysoko. Dzis kolejny dzien pieknej pogody we Wroclawiu, a juz za 2 miesiace "Boze narodzenie". Jeszcze tylko rozwiazac problem smogu i Polska bedzie fajnym miejscem do zycia.

      Usuń
    2. We Wrocławiu to chyba już smog w defensywie. Jest uchwała sejmiku przecież :-).

      Usuń
    3. Smog jest w defensywie tylko teoretycznie - może się skończy jak ktoś odwazny zakaże całkiem pieców i kominków. Już ostatnio jest po 200-300% normy, a nie ma jeszcze duzego chłodu noca. W domu robię system wentylacji zewnetrznej z filtrami H11 by córka nie wdychała zimowej dawki rakotwórczego benzopirenu. Kto raz kupi czujnik cząstek zawieszonych w Polsce ten nie będzie już spać spokojnie. Cała Polska jest w dymie i często najgorzej jest na wsi, ale tam nikt się nad tym nie zastanawia.

      Usuń
    4. Całkiem to bym nie zakazywał. Ja mam kominek otwarty i rozpalam w nim raz na tydzień. Faktycznie niekiedy smog ścieli się po wioskach w dolinach. Do mnie nie dochodzi, za wysoko. Stopniowa edukacja da w końcu efekty. Ludzie będą palić w kominach, kozach czy piecykach kaflowych tylko dla przyjemności. Wtedy będzie normalnie.

      Usuń
    5. New Eocen - nie będzie. We Włoszech na północy się pali tylko w kominkach i tez jest smog. Jak kominek to tyko gazowy.

      Usuń
    6. Kominek gazowy? Na to zgody nie będzie!
      Okazjonalne palenie w kominku otwartym suchym drewnem liściastym absolutnie nie jest przyczyną smogu. Równie dobrze można by o smog oskarżać użytkowników grilla w letnie weekendy.
      Co innego jak ktoś robi sobie z salonu kotłownię i traktuje kominek jako źródło ciepła nie daj Boże jeszcze dla całego domu.

      Usuń
    7. New Eocen - tak. Kominki tez generują dym (smog) i benzopiren. Najwięcej dymu powstaje przy rozpalaniu. Samo drewno słabo się pali, zwłaszcza normalnie wysuszone, bo zawiera sporo wody (20%) - nie mówię o złe wysuszonym, bo to tragedia. Grill też generuje smog dlatego w wielu miastach (nie w PL) zakazuje się grillowania.
      Jak chcesz w miarę mało szkodzić innym to opalaj brykietem w kominku. Brykiet się mniej pali, a więcej żarzy do tego ma mało wody i jest przez strukturę dużo łatwiej się utlenia.

      Nasze najbardziej zanieczyszczone miasto w Polsce opalane jest drewnem - Zakopane.

      Popatrz na to - sam mówisz o edukacji, a nie znasz podstaw. Jak w takim razie ma być lepiej w naszym kraju, skoro większość ludzi wie jeszcze mniej ?

      Usuń
    8. Bart, znam podstawy.
      To ty nie znasz podstaw jak widzę. Śmieci, miał węglowy i plastik to
      główne źródła smogu. Chcesz powiedzieć, że Finowie, Szwedzi, Szwajcarzy, Bawarczycy czy w ogóle mieszkańcy Alp nie palą drewnem, nie mają kominków? Słońce ci zaszkodziło?
      Człowieku, spójrz na mapę gdzie są przekraczane normy benzopirenu.

      Usuń
    9. New Eocen - sorki, ale bardzo mało wiesz.
      http://www.national-geographic.pl/media/cache/default_view/uploads/media/default/0008/48/830370b58f900b337dbb4b5d746d02d1353947f7.png

      Tam gdzie się pali kominkiem jest benzopiren - najgorszy składnik smogu. Widać to ładnie na mapie stężeń w Europie.

      Usuń
    10. Ślepy jesteś? Tylko w Polsce pali się kominkiem? To dlaczego tylko Polska na bordowo? Za Odrą i Nysą nie ma kominków? Widzę, że jesteś z tych co im najmniejszy dymek szkodzi :-)

      Usuń
    11. Polska jest na bordowo, bo palie się węglem, śmieciami i kominkami. Skala bordowego zaczyna się od 1,5 ng/m3, a u nas średnio jest 6.

      Mieszkałem w różnych krajach w UE i lokalne gminy nakazują przejście na kominki gazowe.

      "Najmniejszy dymek" to rakotwórcze związki. Będziesz miał dzieci to pogadamy. Przejedź się kiedyś do hospicjów dla dzieci i zastanów się dlaczego zachorowalność maluchów na raka jest wielka, a teraz lepiej już nic tu nie pisz.

      Usuń
    12. Bart przykro mi ale pieprzysz jak potłuczony :-(
      Zajmij się człowieku chemią w żywności, skażeniem wód, walką z paleniem śmieciami, miałem i węglem brunatnym a odczep się od kogoś kto raz na dwa tygodnie rozpali grilla czy napali w kominku. Najlepiej zakazać wszystkiego wszystkim. Żenada.

      Usuń
    13. Jak jesz chemię, a inni nie to innym nie szkodzisz. Co innego z powietrzem. Jak nie będziemy wspólnie dbać o powietrze to dalej będzie tu najgorzej w Europie.
      Inni grillują na prądzie i gazie - są zadowoleni. Przy okazji siebie nie trują, bo jedzenie grillowane jest setki razy gorsze niż najgorsza chemia ze sklepu. Kominek też można opalać brykietem drzewnym, albo idealnie na gaz. Nawet piec węglowy można dużo lepiej opalać, ale w PL ludzie są za twardogłowi i nie lubią zmieniać swoich przyzwyczajeń.

      Usuń
    14. Powiem ci tak tego co opala całą chałupę miałem czy słabym węglem albo nie daj Boże śmieciami to powiesiłbym za... wiadomo co. Najpierw zlikwidujmy patologię a potem zobaczmy czy jeszcze jest syf w powietrzu czy już jest ok.
      Jestem przeciwko smogowi jak mało kto ale nie przeciwko okazjonalnej rekreacji.

      Usuń
    15. Rozumiem, że Bart jest nadwrażliwy na smog, z powodu maleńkiej córeczki. Nie zrozumie tej wrażliwości nikt, kto nie ma dzieci.
      Jednak dobrze chyba mówi, na temat północnych Włoszech, a więc południowego podnóża Alp. W internecie można znaleźć informacje, że jest tam, bądź też przynajmniej był smog, szczególnie wtedy, kiedy wiało znad Sahary, i wiatr zbierał zanieczyszczenia z całych Włoch , aż do podnóża Alp.
      Jeśli chodzi o grilowanie, to w Mediolanie i Łodzi-zakazywano swego czasu , nawet tego. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    16. Arek - Benzopiren nie jest pochodzenia pustynnego ;) Smog z Sachary (kurz) to jest nad wyspami Kanaryjskimi. BaP to wynik spalania węgla, drewna, tytoniu (chyba najbardziej szkodliwa substancja w dymie papierowsowym) i częsciowo plastiku (śmieci).
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Benzopireny
      https://en.wikipedia.org/wiki/Benzo(a)pyrene
      W Polsce nie zależnie od wieku każdy pali 1-4 paczek papierosów dziennie i nawet o tym nie wie. W Alpach BaP też jest bardzo dużo, ale PM10 i 2,5 jest niski, więc nikt nie mówi tam o smogu (a to błąd bo ludzie nie wiedzą, że coś im grozi).
      Za 50 lat ludzie będą się pukać w głowie słysząc, że obecnie ludzie opalają domy węglem, mają kominki na drewno, czy grillują tak jak teraz my się śmiejemy z ludzi, co leczyli przez upuszczanie krwi, relikwiami, czy rtęcią.

      Usuń
    17. Taaaak Bart, yhym.
      A co powiesz o zakazie sprzedaży i spożywania alkoholu?
      Przecież to ogromne koszty społeczne leczenia chorób i uzależnień. Wypadki z udziałem pijanych itd.
      Powtarzam: jestem totalnym przeciwnikiem ogrzewania domów paliwami stałymi.
      Smog uważam za jedną z najgorszych rzeczy jaka nam się może przydarzyć (w końcu uciekłem w góry również przed smogiem) ale nie dajmy się zwariować! Nikt kto raz na dwa tygodnie rozpali grilla czy ognisko czy napali dla fajnego klimatu w kominku nie morduje sąsiadów!

      Usuń
    18. New Eocen - gdyby na ziemi było 700 mln ludzi nie byłoby problemu. Obecnie mamy już ponad 7 miliardów i ciągle rośnie. Jak w Polsce nie wieje, to w jeden dzień 35 mln Polaków potrafi zadymić cały kraj ;) Niestety, ale przy takiej ilości ludzi nie mam mowy o wolności wyborów jednostek.

      Usuń
    19. Ok, rozumiem.
      Czyli skoro 7 miliardów ludzi może się napić i samochodami, motorami czy tuktukami pozabijać się nawzajem to powinniśmy zakazać
      spożywania alkoholu?
      Liczy się nie to w jaki sposób z czegoś korzystasz (alkohol, grill, kominek) tylko, że w ogóle korzystasz?
      Zrównujesz człowieka kosztującego lampkę wina z menelem, zrównujesz człowieka grillującego z rodziną ze sk....synem palącym miałem, meblami i śmieciami w kopciuchu?
      Jak w Polsce wyeliminowalibyśmy paliwa stałe do ogrzewania domu to ludzie palący grilla czy w kominkach na Boże Narodzenie na pewno nie zadymiliby naszego kraju.

      Usuń
    20. Ja nie pisze o alkoholu :)

      Jak bym miał coś do gadania, to bym zakazał używania węgla i drewna do opalania w domkach jednorodzinnych (czyli zero piecy węglowych, kominki na brykiet drzewny, albo gaz, a grill tylko gazowy lub elektryczny). To są trzy główne źródła zanieczyszczeń - piece węglowe oczywiście zdecydowane numer 1.
      W mojej okolicy główny smog jest właśnie z kominków, bo większość ludzi ma piece gazowe. Wiele osób sobie nie zdaje sprawy jak bardzo się tym kopci.

      Usuń
    21. Nie piszesz ale to dokładnie to samo :-)
      Widać Bart, że nie masz pojęcia co to otwarty kominek :-)
      W kominku otwartym nikt przy zdrowych zmysłach nie pali aby ogrzać chałupę. Gdyby ktoś tak chciał robić poszedłby z torbami! Kominek otwarty to klimatyczna ozdoba używana bardzo rzadko. Nie ma szans palić w kominku otwartym i nagrzać dom. to już lepiej od razu prądem wyjdzie duuuużo, dużo taniej. Wierz mi.
      To właśnie niestety kominki zamknięte stały się przyczyną tak fatalnego PR jaki spadł na te "urządzenia". Kominek zamknięty umożliwia bowiem OGRZEWANIE domu. Daje sobie rękę odciąć, że te kominki, które zadymiają twoją okolicę są kominkami zamkniętymi typu "akwarium". Ludzie chcąc oszczędzać gaz właśnie w nich palą.
      A tak w ogóle poczytaj a zrozumiesz co najbardziej kopci:
      http://czysteogrzewanie.pl/kociol/rodzaje-kotlow-weglowych/

      Usuń
    22. Tak. Kominkiem otwartym ciężko ogrzać dom, co nie zmienia faktu, że proces spalania w nim jest bardzo słaby - nie da się osiągnąć wysokich temperatur, więc powstaje wiele związków aromatycznych (tych najbardziej szkodliwych). Kominki zamknięte nie są wiele lepsze.

      O sposobach palenia kotłami pisałem Ci już wyżej, ale widzę nie czytałeś ;) Tak ... znam rodzaje kotłów, choć sam mam gaz.

      Tak. Kotły na węgiel są najgorsze (dolnego spalania), bo pali się nimi najwięcej. Ale zaraz dalej są kominki, bo tu spalanie jest jeszcze gorsze - na szczęście pali się nimi rzadziej.

      Usuń
    23. Widzisz Bart jak z tobą rozmawiać?
      Ja ci tłumacze, że w kominkach otwartych pali się dla przyjemności kilka razy w roku a ty piszesz, o procesach spalania, i że kominki są prawie tak złe jak kotły dolnego spalania na węgiel.
      Baba swoje a dziad swoje.
      Zauważyłem, że w dyskusji nigdy nie odnosisz się do tego co rozmówca chce ci przekazać tylko co w odpowiedzi rozmówcy potwierdza twoją tezę.
      Wygląda to tak:
      Nie przyznasz, że rozpalenie kilka razy w roku kominka otwartego nie stanowi żadnego zagrożenia dla ludzkości tylko przyznasz jak szkodliwe jest działanie samego kominka.
      Szczęście, że nie masz wpływu na nasze życie bo założę się, że postawiłbyś przed sądem przedszkolankę, która na wycieczce pozwoliłaby dzieciom upiec na ognisku kiełbaskę. Oczywiście przed prokuratorem wyliczyłbyś dokładnie o ile ognisko jest gorsze od pieca dolnego spalania.
      Myślałem, że twoje wąskie horyzonty dotyczą tylko przepływu energii a one dotyczą po prostu życia. Gratuluję :-)

      Usuń
    24. New Eocen - wychodzę z założenia, że jeśli każda rodzina mieszkająca w domku będzie miała kominek i odpalała go raz na 2 tygodnie to i tak będziemy mieli syf zamiast powietrza. Taka jest moja logika i to nas różni. Cieszę się, że zachodnia Europa myśli podobnie, bo 65% wiatrów we Wrocławiu jest z zachodu. Zakończmy tę dyskusję, bo do niczego nie dojdziemy ;)

      Usuń
    25. Może i masz Bart rację co do tego, że do niczego nie dojdziemy. Różnica zdań dotyczy bowiem fundamentów. Nie ma szans przekonać socjalisty, że wolność jest najważniejsza.
      Ale przynajmniej nabiliśmy Hubertowi postów ;-)

      Usuń
    26. Masz wolny wybór - dałem Ci dwie alternatywy na używanie kominka i grilla.

      Tu masz definizje pojęć, bo je mylisz:
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjalizm
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitalizm

      Ja jestem typowym kapitalistą - liczę bilans zysków i strat. Straty spowodowane przedwczesnymi zgonami i leczeniem chorób spowodowanych złą jakością powietrza zdecydowanie przewyższają zysk dobrego samopoczucia osób palacych w kominku.

      Przeczytaj sobie pracę na temat "Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów" A. Smith i zastanów się czy przypadkiem nie jesteś typowym anarchistą. Bardzo wielu ludzi miesza pojęcia wolnorynkowe z brakiem norm prawnych i chaosem organizacyjnym w społeczności (anarchia).

      Usuń
    27. Policz bilans zysków i strat picia alkoholu. Prohibicja?
      Policz bilans zysków i strat uprawiania sportów ekstremalnych. Zakaz?
      Zresztą dalej nic nie rozumiesz i odnosisz się do własnych argumentów :-)
      Twoja teza brzmi: "Straty spowodowane przedwczesnymi zgonami i leczeniem chorób spowodowanych złą jakością powietrza" są od rekreacyjnego palenia grilla i w kominku otwartym raz na dwa tygodnie. I jak z tobą dyskutować? No jak?

      Usuń
    28. Uprawiając sport ekstremalny nie robisz innym krzywdy, a alkoholu nie zabronisz, bo to się nie uda (próbowano już w historii - nauczono się minimalizować straty). Na szczęście w wielu innych krajach są rozgarnięci ludzie i nie ma dyskusji co do ochrony powietrza - jest zakaz używania kominków i grilli na paliwa stałe i już.
      Nie wiem, czy wiesz, ale w tamtym roku we Wrocławiu o mały włos nie został wprowadzony zakaz używania kominków na paliwa stałe.

      Usuń
    29. Chyba coś ci się pomyliło :-) To właśnie we Wrocławiu (na całe szczęście!) ktoś mądry przerwał to szaleństwo :-)

      Usuń
    30. Akurat to nie był ktoś mądry, tylko stary pryk przyzwyczajony do pewnych rzeczy ;) Na bank to do nas trafi za jakiś czas, ale jeszcze jesteśmy za niewyedukowanym społeczeństwem. Nie bez przyczyny za walkę ze smogiem większość krajów brała się kilkadziesiąt lat temu, a my dopiero dwa lata temu zaczęliśmy o tym rozmawiać ;)

      Usuń
    31. Barcie i psie Sabo! Nie idźcie tą drogą! ;-)
      Zaprawdę powiadam ci, że był to mądry człowiek. W porę przyszło otrzeźwienie, że kto inny winny a Cygana chcą powiesić.
      Na szczęście Wrocław dla mnie to inny świat, idę odetchnąć górskim powietrzem. Bywaj!

      Usuń
  9. Palenie mokrym drzewem to zabójstwo dla zdrowia o wiele gorsze niż spalanie dobrej jakości węgla. Wytwarza się dym wędzalniczy i wszystko leci do komina.
    Dobrej jakości węgiel i umiejętnie spalany nawet w starym kopciuchu niewiele truje. Grunt to palić małymi porcjami, nie dusić pieca aby temp. była wysoka.Przy niskiej powstaje dym wędzalniczy.
    Tylko komu chce się kupować drogi dobry węgiel i dorzucać małymi porcjami? Jak można kupić muł węglowy i jebnąć wszystko w piec, zanim się rozpali zatruje pół wiochy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Palenie czymkolwiek innym, niż dobrej jakości suchy węgiel lub koks i sezonowane 3 lata drewno liściaste to zabójstwo.
      Spędziłem całe miesiące w Alpejskich i Pirenejskich wioskach zimą. Wszędzie płonęły kominki i było zero smogu. Zero!

      Usuń
    2. Kolejny błąd - w Alpach też mają problem ze smogiem, tylko jego skład jest inny - gorszy przez opalanie właśnie drewnem. Wysłałem Ci wyżej mapę. Kominki trzymają fatalne warunki spalania.
      Tak jak pisze Rafał - sposób spalania jest kluczowy. Gdy się dokłada węgiel małymi porcjami na górę można osiągnąć dobre spalanie. Najgorsze jest wrzucanie dużej ilości opału i podpalanie od dołu.
      W kominkach najlepsze jest spalanie przez żarzenie się, a to ciężko osiągnąć w kominku drewnem (zwykle tylko pod koniec spalania).

      Usuń
    3. Kolejna bzdura. Ja mam otwarty kominek i palę w nim bardzo rzadko. Jest to po prostu nieopłacalne. Suchy klocek grabowy pali się płomieniem bardzo krótko, przez 90% czasu żarzy się (zupełnie inaczej niż sosna). Nikt w Alpach nie ma problemu ze smogiem. Może poza nawiedzonymi pseudoekologami.

      Usuń
    4. W Alpach nie ma problemu ze smogiem, tylko dziwnym trafem poziom BaP jest bardzo wysoki. To mówi człowiek co powtarza, że jesteśmy o krok od kataklizmu klimatu z powodu CO2. CO2 zniszczy co najwyżej ludzkie miasta nadmorskie, za to BaP mutuje wszystkie organizmy żywe w swojej okolicy łącznie z ludźmi.
      Spoko ... Nie jesteś jedyny. Mało kto ma pojęcie o zanieczyszczeniu powietrza. Żaden też że mnie ekolog ... po prostu studiowałem medycynę i biotechnologie, a tam uczą takich rzeczy.

      Usuń
    5. New Eocen, w ogóle nie powinieneś palić w piecu czymkolwiek, skoro tak bardzo chcesz walczyć ze wzrostem CO2. To sprzeczne z Twoją doktryną. A po drugie tak bardzo lubisz zimno, to po co się przed nim bronisz w ogrzewanej chałupie?
      Smog jest straszny i tysiąc razy gorszy od tego całego globalnego ocieplenia, bo nas zabija tu i teraz. Najlepiej byłoby w ogóle nie musieć palić w piecu. Jeśli komuś życie miłe, to powinien mocno trzymać kciuki, żeby każda zima była ciepła i wietrzna ze świeżą dawką atlantyckiego powietrza. Tylko to nas może uratować.

      Usuń
    6. Michał weź przeczytaj jeszcze raz co napisałem nim coś wybełkoczesz :-/

      Usuń
    7. Bart, jestem totalnym przeciwnikiem smogu.
      Wiem jednak i ty wiesz także, choć udajesz teraz idiotę, że smog nie rodzi się z okazjonalnego zapalenia grilla czy kominka. A o tym pisałem. Naprawdę zawiodłem się na twoim "rozumieniu" słowa pisanego. Po Michale niczego wielkiego się nie spodziewałem więc ok.

      Usuń
    8. Smog nie rodzi się od jednego grilla, czy kominka, ale od miliona już tak.

      Usuń
    9. Milion grilli, smog, ok, kończę temat.

      Usuń
    10. Najwazniejsze to przygotowac tak dom aby tracil jak najmniej ciepla w czasie zimy. Ja mam rekuperacje. A swieze powietrze jest wstepnie ogrzane/ochlodzone. Dzieki temu oraz dzieki odpowiedniej izolacji moj dom nie wymaga ciaglego ogrzewania w okresie zimowym. Wystarczy 3-4 godziny na dobe ogrzewania przy temp mniejszych niz -20. A nawet jezeli sie wyjedzie na caly weekend to i tak temperatura znaczaco nie spadnie bo zmniejsza sie wydajnosc wentylacji. Nie mowiac juz o czystosci powietrza.

      Usuń
    11. Wiktor - dobre docieplenie i rekuperacja to podstawa, by zmniejszać zużycie węgla w ogrzewaniu. Same plusy.

      Usuń
  10. Niech mnie ktoś oświeci czy w Miocenie klimat Polski bardziej przypominał ten z Amazonii czy ten z Sahary?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepły wilgotny śródziemnomorski. Przypominał Chorwację i koło Wrocławia prowadzono badania na ten temat. Rosły nawet rośliny całorocznie zielone.

      Usuń
  11. Śródziemnomorski to jednak pustynnienie Polski nam nie grozi bo w Miocenie już przesmyk panamski był całkowicie zamknięty i już Europę opływał Golfsztrom to papierek lakmusowy tego jak będzie wyglądać w przyszłości klimat Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno orzec jak będzie wyglądał klimat w Polsce. Układ kontynentów zbliżony był do obecnego ale Europa w niczym nie przypominała dzisiejszej:
      http://www.scotese.com/miocene.htm
      https://zywaplaneta.pl/tabela-stratygraficzna/kenozoik/neogen/miocen/22mln-3/
      Przy obecnym układzie lądów i mórz nam niestety grozi stepowienie. Zresztą stepowienie i gwałtowny rozwój traw (szczególnie roślin c4) to cechy charakterystyczne dla tego okresu w dziejach Ziemi. Im dalej od ciepłych i głębokich mórz tym klimat był bardziej suchy.

      Usuń
  12. Jedyne co może uratować klimat Sahelu i Europy przed pustynnieniem to nasadzenia nowych lasów liściastych,może nasadzeń drzew tlenowych podobno szybko rosną,na Sahelu już ruszył program nasadzeń lasów może ten program sprawi że coraz większa część Sahelu będzie nadawać się do zamieszkania i uprawy roli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wpompowanie ogtomnych ilości Co2 może spowodować że Sahara znowu będzie zielona tak jak 8 000 lat temu ?

      Usuń
    2. Oczywiście wpompowanie ogromnych ilości co2 do atmosfery, my mistake.

      Usuń
    3. Ze wzrostem temperatury ziemi Sahara będzie się robić znów zielona. W ciągu 50 lat może jej duża część być porośnięta tak jak podczas optimum Holocenu. To jeden z dużych plusów GO.

      Usuń
  13. Bart mam pewne wątpliwości tamten okres zielonej Sahary wynikał przedewszystkim ze zmiany nachylenia osi obrotu naszej planety do ekliptyki, 8 000 lat temu w zimie słońce świeciło niżej na 20 równoleżbiku niż obecnie w dzisiejszych czasach o tej samej porze roku więc woda Podczas Saharyjskiej zimy miała owiele trudniej by wyparować natoomiast w lecie te nadwyżki pomagały na powstawanie chmur, w obecnych czasach mamy inną sytuację różnica długości dnia nad Saharą między okresem letnim a zimowym jest mniejsza,na 30 równoleżniku podczas obecnych zim jest o wiele więcej dnia i równocześnie jest mniejsza, różnica temperatur między okresem letnim a zimowym jest mniejsza i trudniej o utrzymywanie wilgoci na Saharze podczas obecnych zim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nachylenie osi obrotu zmierza, choć bardzo wolno, w dobrym kierunku Asiu. Do zielonej Sahary droga jeszcze bardzo daleka.

      Usuń
    2. Część pracy naukowych mówi, że Sahara zielona to tylko kwestia wyższej globalnej temperatury. Już teraz Sahel się przenosi w kierunku Sahary.

      Usuń
    3. Jeśli to prawda to fantastyczne wieści dla czarnej Afryki.

      Usuń
  14. Wreszcie po długich miesiącach zmienia się sytuacja synoptyczna w Arktyce. Niże wędrujące trasą Islandia, Svalbard, Biegun północny "odbiją się" od ośrodka wyżowego i zwalą się na nas z północy przynosząc długo wyczekiwany deszcz. Wreszcie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @New Eocene prawie 100 komentarzy na blogu Huuberta do rekordu 120 jeszcze trochę brakuje ale jest super że blog Huberta staje się popularniejszy niż blog Oli Kwasniewskiej o ....

      Usuń
    2. Prawda Asiu.
      Ciekawe ilu jest czytających w stosunku do komentujących? Jak na blogu Huberta kiedyś pisał Demon to zaglądały tu
      i pisały prawdziwe "gwiazdy" meteorologii czy klimatologii. Wtedy komentarzy było też grubo powyżej setki. To były czasy! Ja wtedy jako anonimowy nieśmiało wstawiałem jeden wpis częściej chłonąc wiedzę. Eh, fajnie było... No ale teraz też jest wesoło :-)

      Usuń
    3. Jak czytam archiwalne wiadomości, to odnoszę wrażenie, że doktor Djakow komentował na tym blogu, nim zaczął to robić Demon. Tak więc to doktor Djakow przyciągał Demona, a nie odwrotnie.
      Myślę, że doktor Djakow to też człowiek, i czasem gotów dyskutować z każdym, kto ma odwagę, i nie boi się jego autorytetu. Niekoniecznie wiedzę.
      Choć czasem Demon, mógł oczywiście błysnąć także wiedzą, a nie tylko odwagą. Nie należy jednak przesadzać, z podziwem dla niego. Demon to też człowiek, według mnie.
      Trzeba jednak przyznać, że dyskusje Demona z doktorem Djakowem,z udziałem innych osób -przyciągały 102 komentarze pod artykułem z 20 maja 2017,204 komentarze pod artykułem z 24 maja 2017 i 124 komentarze pod artykułem z 27 maja 2017.

      Usuń
    4. Poczytałem archiwum i jestem w szoku jak teorie Demona się obecnie sprawdzają. Nie dziwię się, że doktorów już nie ma. Nie mieli racji. Choć to Demon, jak piszesz słusznie Arku, dołączył do dyspozycji później, to po jego odejściu z bloga (gdy zaczęły się sprawdzać teorie Demona) umknęli jak niepyszni.

      Usuń
  15. Wróciłem. Bylem w bawarskich górach. Kolejny wpis, jutro po południu. Zresztą, jest sezon zamarzania, nie muszę więc pisać co trzeci dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sezon zamarzania więcej mówi o GO niż topnienia.

      Usuń
    2. No ale rokord 120 musi zostać pobity, Ola Kwaśniewska ....

      Usuń
    3. Asiu, musiałoby być u nas więcej dziewcząt a poza tym rozmowa musiałaby zejść na temat butów to wówczas i 240 bilibyśmy bez trudu ;-)
      Czekamy zatem na wpis.

      Usuń
  16. Witam wszystkich.
    Pierwszy raz odzywam się tutaj, ale śledzę bloga już sporo czasu. Wypowiada się tu sporo osób, które interesują się zagadnieniem zmiany klimatu i posiadają sporą wiedzę. W związku z tym chciałbym zapytać w tym miejscu (przy okazji jeszcze można by nabic kilka komentarzy) jak sądzicie według Waszej wiedzy i intuicji , do ilu realnie wzrośnie temperatura na ziemi "za naszego" życia? Nie chodzi mi do końca wieku ale raczej czego doczekamy ( są różne roczniki ale nacisk kładł bym do lat 60 70 XXI w). Pytanie trochę w związku z raportem który się niedawno wyłonił odnośnie ograniczenia do 1,5 stopnia... niby gdyby wywiązac się z ograniczeniami emisji z Paryża to idziemy gdzieś na 3 stopnie do końca wieku. Ciekaw jestem jak Wy to widzicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Marcinie! Odpowiedź brzmi krótko: nie ma szans na tak duży wzrost.
      1,5 stopnia to maksymalna wartość nawet jeśli będziemy dalej tłoczyć CO2 do atmosfery w niezmienionym tempie. Dlaczego tak się dzieje? Z prostej przyczyny.
      Najpierw muszą się nagrzać oceany. To gigantyczny bufor, który chroni nas przed gwałtownym wzrostem temperatury. Druga sprawa to niektóre sprzężenia zwrotne i czynniki zewnętrzne, które również hamują ten wzrost. Np. śnieżne zimy, malejąca aktywność Słońca, zimne lata w Arktyce, uruchomienie arktycznej chłodnicy (tu Bart może ci wiele wyjaśnić) itp.
      Niestety coś za coś. Nawet jeśli teraz całkowicie zaprzestalibyśmy emisji CO2 do atmosfery to wzrost temperatury globalnej będzie trwał nadal aż do poziomu późnomioceńskiego czyli gdzieś do poziomu 17,5 st.C. To nieuniknione, choć dość odległe w czasie. Gdzieś przy tej temperaturze i przy stałym (nie zwiększającym się już ani o ppm!) stężeniu CO2 ustali się nowy punkt równowagi termicznej Ziemi.
      Ziemi bez lodu w Arktyce ale z dość silną i stałą jeszcze pokrywą lodową na Antarktydzie.

      Usuń
  17. Dzięki za odp. Tak dla pewności dodam tylko, że pisząc 1,5 czy 3 stopnie mam na myśli względem tej tzw. epoki przedprzemyslowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam to na myśli licząc od preindustrial do roku 2100. Oczywiście licząc dla całego świata a nie dla Europy. W Europie i generalnie na półkuli północnej ten wzrost będzie oczywiście większy.

      Usuń
  18. Powiem szczerze że sądziłem, że jeśli ilości uwalnianego CO2 są większe tym szybciej rośnie temperatura. I przez to jednak ilość emisji miałaby wpływ na temperaturę jaka może być osiągnięta za naszego życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, tak nie jest. Co nie znaczy, że wzrost globalnej temperatury o 1,5 st. to mało.
      W odległej przyszłości za 200-300 lat i tak temperatury wzrosną o 4-5 st. Gwarantuje to obecny poziom CO2.

      Usuń
    2. Marcin do lat 70's temperatura globalna wzrośnie aż o 5 stopni celsiusa względem tej z XIX wieku, jest kilka czynników które na to wskazują nawet przy ekstremalnie szybkim tempiè rozwoju technologii zero emisyjnych czyli zero co2 emitowane do atmosfery około 2035 i tak to nie wystarczy by przed 2070 zatrzymać globalne ocieplenie poniżej 5 stopni celsiusa, pierwszy czynnik którry na to wskazuje to " Globalne zaciemnienie "szacuje się gdyby zaprzestać nagle emisji aerozoli do atmosfery to nagle temperatura skoczyłaby o dodatkowy stopień, druga sprawa która na to wskazuje nawet gdyby w Arktyce byłyby deszczowe lipce to i tak Arktyka pozbawiona lodu będzie dodatkowo absorbować dodatkową energię cieplną do oceanów, trzecia sprawa to klatraty metanu które jak się ocenia przy ociepleniu o 2 stopnie może dokończyć dzieła globalnego ocieplenia no i jest Co2 w Atmosferze które fopiero za 40 lat zacznie działać na ocieplenie które obecnie emitujemy bo wpływ co2 na klimat nie jest natychmiastowy,IPCC to banda staruszków którzy boją się powiedzieć prawdę że dead line żeby nie ocieplić klomatu o 2 stopnie minął w latach 80's XX wieku, więc możesz być pewny że New Eocene nadejdzie w połowie XXI wieku w dosłownym tego słowa znaczeniu nawet przy wyzetowaniu emisji Co2 do atmosfery o 2036 roku.

      Usuń
    3. Oczywiście Asiu, że dead line minął wraz z przekroczeniem 350 ppm. CO2.
      Ale wzrost temperatury rozłoży się na setki lat.
      Mnóstwo energii Ziemia wypromieniuje, część zgromadzi w czeluściach oceanów, które są jeszcze dość chłodne. Minimalna reszta, która pozostanie będzie wolno podgrzewała nasz świat.
      Ale co do jednego masz rację, nawet obecna zeroemisyjność nic nie zmieni. Przez kolejne kilkaset lat temperatury będą rosły.

      Usuń
  19. Z wykresów stworzonych przez staruszków z IPCC odczytałem że do lat 60/70 temperatura wzrośnie nam od ok 1,5 do prawie 3 stopni C (w zależności od ścieżki emisji jaką ludzkość obierze, dlatego dopytywalem o ta zaleznosc). Wg tego raportu jeśli "utrzymamy" temperaturę poniżej 2 stopni to jest zdecydowanie mniejsza szansa że ziemia przekroczy te punkty krytyczne o których wspominasz. Pewnie uda nam się doczekać i zobaczyć jak to się naprawdę potoczy, ale dopytuje o te temperatury z ciekawości. Mamy o tyle przerabane że nie wiemy do końca czy za kilkadziesiąt lat nasza przyroda (W Polsce) będzie jednak podobna do obecnej tylko strasznie "wymeczona" m.in. suszami, czy to już będzie kompletnie inny świat.

    OdpowiedzUsuń
  20. IPCC do Lobbyści koncernów naftowych i węglowych co mają pisać że klimat do lat 70's ociepli się o kolejne dodatkowe 4 stopnie celsiusa?, będą pisać że o 2, jedno jest pewne przejściowo czeka nas 100 lat Europy pustyni zanim klimat się ociepli o wystarczającą ilość stopni by w Europie zapanował klimat równikowy wybitnie wilgotny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wam za wypowiedzi:) dostałem dwie dość skrajne wizje.

      Usuń
    2. @Marcin @New Eocene zakłada że oceany będą aż to samego dna rowu Mariańskiego pochłaniać energię cieplną z atmosfery , wszyscy wiemy że ciepłej wody nie tak łatwo zatopić.

      Usuń
    3. Wszyscy wiemy, że prądy morskie dają radę ją wymieszać :-)
      Oczywiście będzie to trwało ale pojemność cieplna wody a atmosfery to... zresztą pogadajcie z Bartem, co ja w jego buty wchodzę ;-)

      Usuń
    4. New Eocen nie musisz mnie przekonywać co do bezwladnosci cieplnej wszechoceanu. Moja wizja jest bliżej Twojej. Chcialem poznac opinie kilku osob zeby sobie porownac, mieć jakieś odniesienie (szkoda że jeszcze ktoś mi nie odpowiedzial). Oboje zwrociliscie mi uwagę że choćby już nie było więcej emisji Co2 przez ludzkość to i tak temp na 4 st jest zapewniona, tylko w innym czasie osiągnięta...
      Trochę dałem się uśpić tym raportem IPCC i uwierzyłem że można to zatrzymać poniżej 2 stopni.

      Usuń
    5. Marcinie bezwładność oceaniczna nie działa, globalne temperatury rosną w ostatnich latach szybciej niż wztost emisji co2 do atmosfery to fakt z którym nawet sama bezwładność oceaniczn@ nie jest w stanie polemizować, to jak globalna temperatura w ostatnich latach zachowuje się względem wzrostu emisji co2 jest czynnikiem wartym zauważenia.

      Usuń
  21. Nie zgodzę się z tym Asiu. Dzięki m.in. bezwładności termicznej oceanów ocieplenie było maskowane przez całe dziesięciolecia, przecież wyraźny wzrost temperatury na świecie jest zauważalny dopiero od końca lat 70' XX W, a kiedy zaczęła się rewolucja przemysłowa... (fakt że te emisję były wtedy dużo mniejsze ale trwało to przecież wiele dziesięcioleci i nic). Ten wzrost temp. W ostatnich latach to konsekwencja trendu ocieplenia. Zawsze po el nino temp atmosfery jest nieco podbijana (a ostatnie było wyjątkowo mocne).

    OdpowiedzUsuń
  22. No właśnie piszę że co2 które obecnie emitujemy będzie dopiero wpełni ocieplać nasz klimat za 40 lat, a nie tak jak pisze New Eocene setki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o setki lat to piszę o wzroście rzędu 6 stopni i uważam, że ten wzrost jest nieunikniony. W ciągu najbliższych 40 lat zmieni się niewiele choć dla przyrody wystarczająco dużo. Oceany muszą "doganiać" atmosferę i wystarczy kilkanaście lat niskiej aktywności słonecznej lub inny czynnik aby energia rozpłynęła się w czeluściach oceanów. Wzrost CO2 skazuje nas na wzrost temperatury globalnej głównie w przyszłości, na nieszczęście wzrost wysoki i pewny.

      Usuń
  23. Myślę że tu nie ma sensu się spierac. Według jakby tego oficjalnego stanowiska naukowego (jednak tu póki co ufam bo sam nie umiem tego okreslic) to za naszego życia temp wzrośnie w zakresie jak pisze New Eocen lub trochę więcej, natomiast temp 4, 5 czy 6 stopni będzie osiągnięta jednak szybciej niż za setki lat (tu bliżej wersji Asi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak być, zwłaszcza, że cały czas CO2 dokładamy :-(

      Usuń
    2. Także ja jestem Waszymi odpowiedziami usatysfakcjonowany, macie własne zdania, moje gdzieś pomiędzy. Ogólnie za naszego życia faktycznie też to nie jest za miła prognoza...

      Usuń
  24. Ciekawie opisany temat. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń