Strony

środa, 10 lipca 2019

Arctic News - pod palącą klątwą

Lipiec kontynuuje przebieg wzorców pogodnych z czerwca, których rezultatem jest szybkie topnienie czapy polarnej na Oceanie Arktycznym. Stan wyżowej pogody, a więc występowania obszaru wysokiego ciśnienia i tym samym niewielkiego zachmurzenia otrzymuje się od wielu tygodni. Czerwiec i lipiec to miesiące, kiedy panuje wysokie nasłonecznienie - to środek dnia polarnego, kiedy Słońce w ogóle nie zachodzi powyżej 66 równoleżnika.  Kiedy weźmiemy pod uwagę globalne ocieplenie i taki stan pogody jaki ma miejsce, to jest tego efekt - spektakularne, rekordowe topnienie lodu. O tym czy padnie rekord we wrześniu tego jeszcze nie wiadomo, ale rozgrywająca się sytuacja nie każe temu przeczyć.

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.

 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Palące Słońce (dosłownie) sprawiło, że lód topnieje w Arktyce bardzo szybko. Jak pokazuje powyższa mapa północny szlak morski, czyli Przejście Północno-Wschodnie jest już w sumie otwarte. W niewielkim stopniu kra lodowa tarasuje szlak przy wschodniej części Tajmyru oraz Półwyspu Czukockiego. Otwarcie Przejścia Północno-Zachodniego to kwestia czasu, ale dojdzie do tego za kilka tygodni w sierpniu. Palące Słońce doprowadziło do stopienia znacznej ilości lodu od strony Oceanu Spokojnego - zmiany są tu większe niż w 2012 roku, kiedy padł rekord wrześniowego minimum. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 30 czerwca - 9 lipca 2019.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej.NSIDC

Pomiary satelitarne NSIDC pokazują, że w przypadku zasięgu lodu morskiego ten rok od trzech tygodni ściga się z rekordowym 2012. Warto zwrócić też uwagę, że w przypadku tej zmiennej, to rok 2011 był przez kilkanaście dni lipca liderem, a nie 2012. 9 lipca zasięg lodu wynosił 8,52 mln km2 - to niespełna 60 tys. km2 więcej niż w 2012 roku. Jednocześnie czapa polarna 9 lipca była o ponad 1,6 mln km2 mniejsza niż wynosi średnia 1981-2010 - to 16% różnicy, która w ciągu 10 dni zwiększyła się o prawie 4%. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu arktycznych wód względem średniej 1981-2010.


  Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem lat 2005-2018 i średnich dekadowych. JAXA

W lipcu nastąpiło wyraźne przyspieszenie spadku zasięgu lodu. Pokazuje to wykres JAXA. Taki stan rzeczy był do przewidzenia, jest to reakcja na topniejącą krę lodową, szczególnie na obrzeżach czapy polarnej. Lód staje się cienki i w końcu znika. Latem, szczególnie takim latem jest teraz zachodzą daleko idące zmiany. Różnica nawet w stosunku do lat 90. XX wieku wynosi 2 mln km2 - to spora liczba, co ma przełożenie w bilansie energetycznym Ziemi - topniejąca Arktyka wzmacnia ocieplenie klimatu. Mapa obok pokazuje różnicę w stosunku do lat 80. XX wieku, kiedy zmiany dopiero zaczynały być dostrzegalne. 


Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Zasięg lodu jest brany często jako zmienna, ale ważniejsza jest rzeczywista powierzchnia - obszar jaki lód zajmuje. Pomija się tu przerwy między krami lodowymi, które pochłaniają promieniowanie słoneczne. Jak pokazuje wykres, 2019 rok pozostaje na razie liderem. Różnica wynosi dla 9 lipca prawie 0,16 mln km2. To jest właśnie efekt połączenia słonecznej pogody w Arktyce występującej w ramach ujemnej oscylacji arktycznej i ocieplającego się klimatu. Ten efekt pokazuje mapa obok przedstawiająca odchylenia powierzchni lodu morskiego względem średniej 2007-2016.

 Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Powyższe zestawienie przedstawia zmiany powierzchni lodu. Obecny rekord dotyczy całej czapy polarnej, czyli nie na każdym akwenie obserwowane są rekordowe odczyty. Tak jest na przykład na Morzu Barentsa, gdzie przez wiele tygodni nie było warunków sprzyjających topnieniu lodu. To cyrkulacja mas powietrza i wiatr, w wyniku czego szybko wycofywał się lód po stronie pacyficznej, a niewielkie zmiany zachodziły po stronie atlantyckiej. 


Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 29 czerwca - 8 lipca w latach 2007-2019. NOAA/ESRL
 
Ten rok jeśli chodzi o szczyt sezonu roztopów mocno konkuruje z 2012. Jeśli chodzi o okres z końca czerwca i pierwszych dni lipca, to w 2012 roku bardzo ciepło było w amerykańskim sektorze Arktyki. W tym roku sytuacja jest nieco inna, ale przestrzennie dodatnie odchylenia zajmują większy obszar niż w pamiętnym 2012 roku, zwłaszcza nad Oceanem Arktycznym. Cały maj i czerwiec były znacznie cieplejsze niż w 2012 roku. Nad prawie całym Oceanem Arktycznym temperatury były co najmniej o 1oC wyższe niż wynosi średnia wieloletnia. Za sprawą docierających znad Pacyfiku ciepłych mas powietrza od 6 lipca, odchylenia sięgały kilku stopni. 

 Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2019 roku względem średnich z poszczególnych dekad. DMI, grafika Nico Sun

Temperatury były w wielu miejscach bardzo wysokie. W przypadku obszarów lądowych do 30oC było wokół Zatoki Obskiej na samym początku miesiąca. 7-8 lipca w środkowej części Alaski sytuacja była podobna, na południu regionu temperatury wzrosły nawet do 32oC. Non stop przez ostatnie 10 dni dodatnie temperatury panowały nad niemal całym obszarem Oceanu Arktycznego. Nad rozgrzanymi już od dawana wodami Morza Czukockiego, za kołem polarnym temperatury sięgają nawet 11oC. Za 70oN utrzymują się bez ustanku na poziomie 2-5oC. Miejsca o ujemnych wartościach są bardzo nieliczne. W sumie jest to tylko Grenlandia i to też niecała.

Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 9 lipca w latach 2014-2019. DMI
 
Obecność wyżów barycznych w tym adwekcje ciepła z niskich szerokości geograficznych sprawiły, że lód zaczął topić się szybko i wzrosły temperatury powierzchni mórz. Mocnym paliwem dla topnienia lodu stało się Morze Czukockie - między Wyspą Wrangla a przylądkiem Barrow temperatury powierzchni morza wynoszą od 2 do nawet 7oC. To obszar większy od powierzchni Polski. Drugim takim miejscem jest Morze Łaptiewów, tam temperatury są jeszcze wyższe -  miejscami nawet 11oC. Jak widzimy na mapie, obszarowo odchylenia są mniejsze niż w 2016 roku, ale te braki zastąpiła pogoda. Samo zresztą rozmieszczenie odchyleń ma znaczenie. Wysokie temperatury Morza Barentsa nie muszą przekładać się na topnienie od razu, lecz później, w kolejnych latach.


Grubość lodu morskiego w roku 2016, 2017 i 2019 dla 9 lipca. Naval Research Laboratory, Global HYCOM 

Wzrost temperatur w Arktyce w ciągu ostatnich kilku lat spowodował duże zmiany w rozkładzie grubości pokrywy lodowej. Do tego dodajmy jeszcze fakt zmian z ostatnich dni. Te zmiany są tak duże, że nie ma sensu przedstawiać danych sprzed 8-10 lat. Widać je na przestrzeni dosłownie paru lat. Jeszcze w 2016 roku lód morski jako tako wyglądał, występowały miejsca o grubości 3 metrów. Rok później znacznie skurczyła się powierzchnia lodu grubego na około 2 metry. W tym roku widać, że udział tego lodu niewiele się zmienił, ale miejsca gdzie czapa polarna ma 3-4 metry są na mapie ledwie dostrzegalne. Przynajmniej tak pokazuje model HYCOM, a zdjęcia satelitarne to najwyraźniej potwierdzają. 


Kra lodowa na Morzu Czukockim 9 lipca 2019 roku. NASA Worldview

Na zdjęciu satelitarnym widać, że pak lodowy na północy Morza Czukockiego, na północ od Wyspy Wrangla zmienił się w dryfującą krę lodową. To lodowy koktajl, który teraz z łatwością będzie mógł zniszczyć sztorm. 


Kra lodowa na Morzu Łaptiewów. NASA Worldview

Sztorm nawet nie będzie musiał być tak silny jak ten z sierpnia 2012 roku. A nie wiadomo, czy nie będzie czasem nawet silniejszy.


Smugi dymów pochodzących z pożarów lasów borealnych na Alasce 9 lipca 2019. NASA Worldview

Do tego jeszcze na Alasce szaleją wielkie pożary, którym sprzyjają wysokie temperatury. Dym trzyma się na razie daleko od lodu, ale to może się też zmienić. Poza tym efekty są długoterminowe - pożary wzmagają topnienie wiecznej zmarzliny, co prowadzi do emisji metanu, który jest silnym gazem cieplarnianym.

Do tego wysokie temperatury na Alasce wraz z adwekcją ciepła z południa ogarnęły region Morza Beringa, co spowodowało wzrost temperatury tego akwenu. Ta woda też może przyczynić się do dalszego topnienia, może ułatwić transport ciepła. Zmiany cyrkulacji w innych częściach Arktyki, na przykład spływ chłodu z Grenlandii może może doprowadzić do powstania silnego sztormu. Wielki sztorm jest możliwy, tak samo jak rekord ilości lodu we wrześniu, bo globalne ocieplenie wzmogło efekt działania bezchmurnego nieba.

Zobacz także:


49 komentarzy:

  1. Najwcześniej Przejście Północno-Wschodnie,było chyba otwarte,w 2011 Roku-21 lipca.

    Czy w tym Roku padnie rekord,jeśli jest już prawie otwarte,praktycznie otwarte?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale trzeba przyznać, że w właśnie rusza Efekt Demona. Przez najbliższe dwa tygodnie nad biegunem północnym zagoszczą pochmurne niże a temperatury spadną. Pytanie czy to nie za późno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperatury to chyba spadną, przed wszystkim na Syberii, i w Europejskiej części Rosji-w mniejszym stopniu, nad Oceanem Arktycznym, i biegunem północnym.

      W tej chwili bowiem, jeśli nawet nie będzie Słońca-powietrze nad Oceanem Arktycznym, będzie nagrzewać się od wody, zawartej w stawach topnienia, które wytworzyła wyżowa pogoda, bądź od wody, z otwartych wód, Oceanu Arktycznego.

      Nie powinny zatem błyskawicznie spadać, choć nie powinny też rosnąć, jeśli nie będzie Słońca-powoli opadając.

      Usuń
  3. "Jednocześnie czapa polarna 9 lipca była o ponad 1,6 mln km2 większa niż wynosi średnia 1981-2010"
    chyba mniejsza a nie większa?

    "W roku obszar ten ma podobne rozmiary, ale nie ma już w ogóle lodu grubego na 3-4 metry."
    chyba brakuje cyferek roku w zdaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisanie takiego raportu zajmuje sporo czasu. Człowiek robi się po jakiś czasie znużony. To nie to samo, co machnąć kilka zdań przykładowo na TVN meteo, wstawić dwa filmiki i wsio. Dzięki.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Czy zmieniło się coś,w sprawie stawów topnienia(w czerwcu pisał pan,że ich brakuje ,mimo wyżowej pogody)?

      Na arctic sea ice forum,widać świetne zdjęcie, stawów topnienia,w dziale melting season,z godziny 14:50:59(2:50:59 PM).

      Czy jest ich dużo,czy też mało,w tej chwilii,jak na tą,porę Roku?
      Jak interpretować ,to zdjęcie?

      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Bo pojawiły się mniej więcej 10 dni później niż zwykle. Ale się pojawiły, zacząłem o nich pisać po 10 czerwca https://arcticicesea.blogspot.com/2019/06/potworna-fala-ciepa-rozlaa-sie-nad.html i wciąż są.

      Kurde, żebym wiedział jak oni te niektóre grafik majstrują. Zdjęcie z NASA i Bremen, cholera. Pewnie jakimś programem graficznym.

      W każdym razie w tym roku sytuacja jest zła, ale mniej więcej taka sama jak w 2012 roku. Jak na tę porę roku? Raczej jak na te czasy. Dawniej, czyli 20-30 lat temu nie było takiego czegoś. Co nie znaczy, że stawy się nie pojawiały, ale było ich znacznie mniej niż w tej dekadzie.

      To co może wyłączyć rekord w tym roku, to rozwój sytuacji na Morzu Beauforta. Na razie nie ma tam warunków takich jak w 2012 roku, kiedy waliło z grubej rury, co nie znaczy, że nic się nie dzieje, bo pewnie każdy w takiej sytuacji oczekiwał by rekordów. Jest tam źle, ale jeśli pogoda na Beauforta będzie taka jak w czerwcu, to rekordowego topnienia nie będzie, ale i tak sezon zapisze się jako ekstremalny.

      Usuń
    5. Znad Beauforta nie wali jak z grubej rury bo inna jest sytuacja baryczna. Cała centralna Arktyka tonie w chmurach a wokół robi się coraz chłodniej. Nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca ale trzymajmy kciuki.

      Usuń
    6. Wspominam o Beauforta,bo tam znajduje się grubszy lód, a na Morzu Łaptiewów jest cienki lód, który może stopić się w później. Ale zmiany obecnie na tym akwenie nie przesądzają o braku rekordowego topnienia. Zwłaszcza że powierzchnia lodu jest tam podobna do tej z 2012 roku.

      Usuń
    7. Widziałem, że temperatury wokół bieguna, rzeczywiście odczuwalnie spadły, i nie są już tak nadzwyczajne, jak na ostatnie lata(Do tej pory długo, utrzymywały się w okolicach normy, lat 1958-2002,czego nie było nawet w 2012 Roku, i co na Arctic Sea Ice Forum określano, jako raczej, spektakularne wydarzenie).

      Może rzeczywiście, nie doceniłem skali ochłodzenia, wskazując przede wszystkim, na ochłodzenie na arktycznych lądach, po stronie atlantyckiej.

      Myślałem bowiem, że ocean ma wielką pojemność cieplną, która nie pozwala zarówno, na szybkie nagrzewanie,jak i ochłodzanie, a mapy z Climate Reanalyzer, zdawały się potwierdzać, że ochłodzenie dotknie, przede wszystkim lądy, od strony atlantyckiej(Syberia i Europejska cześć Rosji.

      Wyjdzie może jednak tak, że wielotygodniowa praca wyzów, zostanie zaprzepaszczona, i nie będzie wielkiego topnienia, bo w końcu łaskawie, zjawiły się chmury. Nieważne, że chmury mogą, przynieść sztormy. Nieważne, że nie przeszkodziły, w powstaniu stawów topnienia, gromadzeniu energii-przez wiele tygodni, silnego nasłonecznienia.
      Wszystko na nic-chmury mogą wszystko, chociażby przyszły tak późno, jak teraz!


      A jeśli chodzi o Morze Beauforta, to chyba lekke uproszczenie, że wszystko, zależy od niego. Mapy regionalne, pokazują, że w 2016 też raczej, w całości się stopiło, a co ciekawe, nie stopiło się w całości Morze Łaptiewów, choć z reguły topi się w całości, i nie trzeba się przejmować tym, że nie ma tam warunków topnienia.
      Nie stopiło się też Morze Wschodniosyberyjskie w całości, a Czukockie, to się stopiło, ale już chyba po osiągnięciu, minimum dla całej pokrywy lodowej(dokładnych danych nie mam-tak tylko, sugeruje mi wykres).

      Były też różnice w Archipelagu Kanadyjskim,Morzu Grenlandzkim, a największe różnice(około połowy, całej różnicy, między 2016 i 2012) w Centralnym Basenie Arktycznym.

      Chyba w miarę, dobrze powiedziałem. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    8. Dobrze powiedziane Arku. Nic nie jest przesądzone.

      Usuń
  4. Dla mnie dane o grubości lodu np. Roku 2012 i teraz są mocno nie wiarygodne i wręcz mamy do czynienia z manipulacją danymi z roku 2012! Bo jak wytłumaczyć że lodu objetosciowo jest teraz dwa razy mniej niż w 2012 roku, a powierzchnia dalej utrzymuje się na podobnym poziomie co w 2012? Jest to oczywista manipulacja danymi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powierzchnia powinna być przynajmniej o 20 % mniejsza niż w 2012 roku, a obecnie nawet przy tych rekordowych temperaturach o 30 % mniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wydaje się wam dziwne, że w 2012 potrafił szybko topic się lód o grubości 3,5 m., a obecnie lód który ma 1 m. I mniej Grubości topi się wolniej niż cały lód o grubości 3,5 m.

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie coś lekko mówiąc coś śmierdzi w 2012 podobno lód o grubosci 3 metry lepiej się topił i to przy niższych temperaturach niż obecnie zaznaczam podobno albo temperatury są manipulowane albo grubość bo lód o grubości metra z wyższymi temperaturami powinien wręcz teraz płynąć w porównaniu do roku 2012 a tak nie jest do końca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takim poziomie CO2 w atmosferze lód powinien już dawno spłynąć. Co on tam robi jeszcze?

      Usuń
    2. Po prostu pogoda w 2012 była brutalniejsza, Stawiała na kinetyczne oddziaływanie na lód. Tego lata temperatury są podobne do tych z 2012 roku, ale nie ma presji w postaci wiatru. Weźmy np. okres 25-31 maja 2012 panował wtedy wyjątkowo podły dipol arktyczny. W tym roku był dipol, ale spokojny, delikatny. Działało głównie ciepło i powolny eksport lodu. Nad Morzem Beauforta w czerwcu 2012 roku był silny wyż z dipolem. To było mocne uderzenie, inaczej niż w tym roku.

      A o ewentualnym rekordzie piszę, bo w grę wchodzą właśnie gabaryty czapy polarnej i temperatury, nie tylko te w Arktyce. Nie wiem czy na pewno padnie rekord, ale szanse są większe niż w 2016. A kto wie czy ten rok nie otwiera serii trzech lat atakowania Arktyki przez wyże, jak w 2010-2012. Tak więc rekord padnie za rok lub dwa, ale to już taki, że.. lepiej nie mówić.

      Usuń
  8. A niech to szlak. Arktyka pod chmurami, a u nas PRL-owskie lato. Czerwiec dał popalić, ale przynajmniej było czuć prawdziwe lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał a w zeszłym miesiącu kilka osób pisało że nie ma skąd płynąć zimno a jednak taki pikuś i rekord zimna Węgry zanotowały ciekawe podobno nie ma skąd płynąć zimno a pisałem że nie raz będzie zimno w to lato to pisano że głupoty gadam a tu prosze

      Usuń
    2. Bo po prostu zimno płynie od wielu dni, no i musiało stać się to co się stało. No i też którędy to zimno zaczęło płynąć, to też jak topił się lód na Morzu Barentsa tym roku.

      Mamy anomalię prądu strumieniowego i blokadę, o której dowiadujemy się po czasie. Taki sam wzór pogodowy 20 lat temu dałby nam pogodę taką jak, ech, jak w francuskim filmie Goście goście. Oglądał ktoś? W sierpniu było zimno jak w marcu... Czyli - mielibyśmy niższe temperatury niż teraz.

      Usuń
    3. Panie Hubercie,
      Interesują mnie szczegóły. Podaję kontakt do siebie @zanetageltz ☺️

      Usuń
  9. @Michał i nie spłynie przypomnę po rekordowym topnieniu w 2012 zima była u nas zimna a rok póżniej znaczny wzrost pokrywy lodowej w Arktyce w roku 2013 z Epoki lodowcowej ziemia wyszła nie dzięki co2 a cyklom Milakovicia po wzroście temperatury wzrosła zawartość co2 nie odwrotnie co2 nigdy nie zminiał temperatury to tylko dodatkowy czynnik nie zminiający nic bez innych czynników

    OdpowiedzUsuń
  10. Mieszkam w środkowo wschodniej Polsce pogodnie i radjacja działo 10,4 stopnia pewnie jak do rana bedzie pogodnie jakiś 6 stopni będzie no coż cudów nie ma 400 ppm co2 ponad poniże ok 7 st w nocy w lipcu no cóz Arktyka 1 metr grubość lodu rekordowo ciepło a w 2012 roku chłodniej i znacznie gubszy lód chyba jednak jakieś cuda lód powinien płynąc a całkiem sie dobrze trzyma jak na taką grubośc i zasięg i temperatry podobno wysokie ale czarów nie będzie z każdym tygoniem słoce bedzie uciekać z Arktyki i znów lodownia i 400ppc co2 nie dadzą rady tego zatrzymać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do reakcji na wzrost CO2 potrzebny jest czas. Dziś klimat funkcjonuje w świecie 300 ppm. Reszta ocieplenie jest w drodze. Gdybyśmy teraz zatrzymali emisje CO2, świat będzie ocieplać się przez setki lat, bo klimat, szczególnie chodzi tu o oceany jest bezwładny. Poczekaj kilka lat, to zobaczysz co się stanie.

      Usuń
    2. Gdzie ta lodownia użytkownik ? Niech już ucieka to słońce ,bo w tym roku znowu jest go zdecydowanie za dużo.W częsci Polski i nie tylko znowu wszystko wypalone .

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Za chwilę wracają upały a lato wciąż wypada powyzej normy wiec nie panikuj.

      Usuń
  12. @Hubert ok jedziemy na 300ppm czyli tyle ile w interglacjale Emski , a jak wiemy było znacznie mniej lodu i było cieplej niż teraz a latem możliwe, że sezonowo znikał lód w Arktyce a obecnie się tak nie dzieje Na Antarktydzie było o ponad 2 lub nawet 3 cieplej niż obecnie globalnie o ok 2 tak więc w tamtych czasach blisko 300 ppm nawet nie całe teraz jedziemy jak narazie na 300ppm i jest zimniej wiecej lodu itd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana CO2 nastąpiła w skali geologicznej tak gwałtownie, że obecnie jedziemy dopiero na 250 ppm. CO2. Oceany po epoce lodowej pozostały zimne i wolno się nagrzewają. Pod koniec interglacjału emskiego były już nagrzane.

      Usuń
    2. Nie mogę się zawsze nadziwić jak raz dwa razy w roku nadchodzi okres temperatur poniżej średniej wieloletniej i uaktywniaja się wszyscy sceptycy.
      Zmiany klimatu wyglądają jednak inaczej niż sobie wiele osób wyobraża "globalne ocieplebie".
      Mamy mocno ogrzewajaca się atmosferę i oceany. I mamy wciąż nie bagatela ilości lodu na planecie. Efekt jest taki że zmiany temperatur w pobliżu oddziaływania mas lodu są bardzo drastyczne. Ciężko będzie na Ziemi jak już latem na północy go nie będzie. Nie będzie ciepla utajonego. Energia będzie w całości powodować wzrost temperatur.
      Tak więc troszkę czasu mimo wszystko musi zająć wyciągnięcie Świata który był przez miliony lat w epoce loddowcow i teoretycznie wciąż w niej jest (ale już z jasnym wyrokiem).
      Tak jak Pan Hubert często pisze lód w arktyce to nasz bezpiecznik. Bez niego wszystko przyspieszy. Chociaż z Antarktyda też ludzkość jest w stanie sobie poradzić. Jeszcze trochę paliw kopalnych spalić i poczekać odpowiednio długo. Nie wiem czy wówczas dozyjemy jako ludzkosć efektów.

      Usuń
    3. Tak i znowu to hasło :prlowskie lato .Czyli dla nich nie ma lata.Wczoraj w Polsce NW było 24 stopnie w cieniu i słońce ale nie ma do cholery lata i co zrobisz .A przeciez za jakis tydzien będzie juz duzo cieplej

      Usuń
    4. U mnie podobna po południu była temperatura i szczerze to na moje już było super. Wcale nie tęskno mi do wyższych...

      Usuń
  13. I pomyśleć :Gdyby nie Arktyka to nadal mielibyśmy niemal 40-stopniowe piekło (albo i powyżej 40 )bo co niby miałoby je zatrzymać ?Gdyby nie Arktyka Atlantyk by był też znacznie cieplejszy.Tak więc okazała się ona dosłownie zbawieniem .Chociaż i tak jest dużo cieplej niż powinno być przy tego typu cyrkulacji i napływach powietrza z północy.Ale i tak w tym roku doceniłem Arktykę jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, pamiętajmy ile energii odbiera coroczne topnienie tysięcy kilometrów sześciennych lodu i ile jej odbija biały lód. Arktyka to bezpiecznik, który właśnie ulega przepaleniu.

      Usuń
    2. Osoby które bardzo lubią upały pewnie za kilkanaście lat gdy latem lodu na oceanie arktycznym nie będzie lub prawie nie będzie, nie będą musiały przeżywać już takich mocnych "szoków termicznych".

      Usuń
    3. Oby im d... marzły jeszcze długo! ;-)
      Na razie lipiec jest idealny bo nie dość, że w normie to jeszcze zaczęło padać. U mnie +12 i deszczyk jak pięknie się oddycha! :-)

      Usuń
    4. No z tego co widzę New Eocen u Ciebie popada z 4 dni.Z kolei na NW nadal pogłębiająca się susza,nawet jesli dzisiaj trochę pokropi .

      Usuń
  14. Dzisiaj jest pięknie, południe Polski blisko Katowic :) pogoda idealna, mnie jedynie te zimy wkurzają.... W zimie mogłoby być 20 stopni na plusie, a w lecie 25 stopni :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy w zimie co drugi dzień przepalic sobie w kominku i problem smogu sam by się rozwiązał :)

      Usuń
    2. W sumie tak kiedyś było na planecie przed wielkim potopem, ludzie żyli po 900 lat, a temperatura była w okolicach 19 - 21 stopni w dzień i w nocy, oczywiście warunki jakie wtedy panowały nie są możliwe do odtwarzania... Jedynie w specjalnych komorach normobarycznych, bo nie tylko o temperaturę chodziło wtedy.

      Usuń
    3. 900 lat mówisz? Widać, że czerwiec był upalny...

      Usuń
    4. Pseudonaukowe teorie fundamentalistów

      Ludzie, którzy traktują dane biblijne w sposób dosłowny, skazani są na przyjmowanie długowieczności pierwszych ludzi za fakt historyczny i uważają, że przedpotopowi protoplaści ludzkości naprawdę żyli blisko tysiąc lat, gdyż urodzili się w lepszym, „pachnącym nowością” świecie. Do dziś niektórzy fundamentaliści uciekają się do takich wybiegów, jak sugerowanie, że przed Potopem na Ziemi panował inny klimat, odpowiedni do podtrzymania tak długiego życia i dopiero w wyniku postępującej po Potopie degradacji mikroklimatu, ludzie zaczęli żyć krócej. Biblijni kreacjoniści wierzą, że przed Potopem panowały dużo korzystniejsze dla ludzi warunki. Ich zdaniem, pierwotna Ziemia znacznie różniła się od dzisiejszej. Jedną z tych różnic była obecność otaczającej ją powłoki wodnej. Bóg, stwarzając Ziemię, sprawił rzekomo, że nad atmosferą znajdował płaszcz wodny, albo powłoka z lodu lub pary. Obecnie atmosfera ma sześć warstw. Według części fundamentalistów, kiedyś istniała także siódma - warstwa wody, lodu lub pary nad atmosferą. Na dowód podawany jest fragment Rdz 1, 6-7, gdzie czytamy, że Bóg oddzielił wody górne od dolnych sklepieniem. Istnieją także próby „naukowego” wytłumaczenia, że warstwa wody lub lodu powyżej atmosfery Ziemi podtrzymywana była przez pole magnetyczne Ziemi na zasadzie tzw. efektu Meissnera (którego przykładem są dwa magnesy unoszące się nad sobą). Obecność warstwy wody otaczającej pierwotną Ziemię miała powodować efekt cieplarniany. Światło słoneczne, czyli promieniowanie długofalowe, przenikało przez warstwę wody w górnych partiach atmosfery i rozpraszało się w wielu różnych kierunkach. W związku z tym docierało do wszystkich szerokości geograficznych z jednakową intensywnością. Ciepło, unoszące się z powierzchni Ziemi w formie promieniowania krótkofalowego, było zaś zatrzymywane wewnątrz powłoki wodnej, stwarzając na całej powierzchni globu warunki podobne do mikroklimatu szklarni. W rezultacie klimat subtropikalny panował od bieguna do bieguna. Na całej powierzchni Ziemi występowała tropikalna flora i fauna. Z powodu jednakowej temperatury, będącej rezultatem oddziaływania powłoki wodnej, pierwotna Ziemia charakteryzowała się dużą wilgotnością, nie było jednak opadów deszczu (por. Rdz 2,5-6). Warstwa wody otaczająca Ziemię stanowiła poza tym filtr nieprzepuszczający szkodliwego promieniowania kosmicznego, które obecnie dociera do atmosfery. Promieniowanie długofalowe mogło przenikać powłokę wodną, lecz promieniowanie krótkofalowe (np. ultrafioletowe) nie docierało do powierzchni Ziemi, a to ono powoduje niszczące zmiany genetyczne w chromosomach, a także przyspiesza proces starzenia się komórek. Pod ochroną powłoki wodnej rośliny i zwierzęta osiągały większe rozmiary, były zdrowsze i żyły dłużej. Ponadto powietrze przed Potopem posiadało 32% tlenu (dziś mamy go w powietrzu 21%). Przy takim poziomie tlenu człowiek się prawie nie męczy, może przebiec bardzo długie dystanse i nie czuć zmęczenia.

      Pseudonaukowa koncepcja wodnej otoczki tłumaczy równocześnie wiele kwestii. Długość życia przed Potopem, gigantyczne rozmiary dinozaurów, a nawet pojawienie się po raz pierwszy tęczy po Potopie. W czasie Potopu cała ta powłoka wodna miała opaść na Ziemię. Po jej zlikwidowaniu nasza planeta wystawiona została na promieniowanie krótkofalowe, co radykalnie skróciło życie człowieka. W miarę upływu czasu promieniowanie krótkofalowe spowodowało uszkodzenie kodu genetycznego organizmów żywych. Proces starzenia nasilał się coraz bardziej. Adam był najidealniejszym fizycznie człowiekiem na ziemi. Swoje geny przekazał potomkom, ale wraz z upływem 6 000 lat stawały się one coraz słabsze.

      Wszystko to brzmi bardzo pięknie i bardzo naukowo, ale fizycy i geologowie nie traktują tej koncepcji poważnie i uważają za zwykłą fantastykę.

      Usuń
    5. Chyba masz zły dzien albo dzien tzw.płodny.Stwierdzam to po 3 pierwszych wyrazach ,ale wybacz dalej tego komentarza nie przeczytałem .

      Usuń
    6. Cóż gdyby można było unieść w górne warstwy atmosfery duże ilości wody przy pomocy magnetyzmu to było by to nasze wybawienie od zmian klimatu...

      Usuń
  15. New eocen a ile według Ciebie żyły dinozaury ( gady)?

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy myślisz może że taki Tyranozaur żył tylko 20 lat?

    OdpowiedzUsuń
  17. Marcin chociaż Ty rzeczowo odpowiedziałeś :) Artur jak widać nie ma za grosz poczucia humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  18. czy te pozar to prawda? ilosc co2 tyle co roczne zuzycie w szwecji?

    OdpowiedzUsuń