Strony

wtorek, 25 sierpnia 2020

Ryzyko rekordowego topnienia - silny wiatr znad Morza Łaptiewów

Ryzyko nowego rekordowego minimum zasięgu lodu morskiego we wrześniu jest bardzo wysokie, ale nie przesądzone. Dotychczasowe wzorce pogodowe w dość umiarkowany sposób wpływały na utrzymanie się tempa topnienia lodu, na przesuwanie się jego granic w kierunku bieguna. A  mimo to istnieje teraz wysokie ryzyko, że padnie rekord ze wszystkimi tego konsekwencjami na przyszłość. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje stan pogody na 25 sierpnia. Pojawiła się tam większa presja ze strony warunków atmosferycznych.

 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego w 2012 i 2020 roku dla 24 sierpnia. AMSR2, University of Bremen

Powstał ustawiony w poprzek dipol, który prowadzi do redukcji lodu od strony Syberii. Wcześniej podobny wzór znacznie przysunął granicę czapy polarnej od strony Morza Barentsa. Czapa polarna od strony Morza Łaptiewów jest cienka, więc należy oczekiwać zmian w ciągu najbliższych dni. Jeśli spojrzymy na powyższe mapy, to zauważymy, że 2012 i 2020 rok są prawie jak dwie krople wody.  


 Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat oraz jej odchylenia względem średniej 2000-2019. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
 
I faktycznie, powierzchnia lodu  jest niemal identyczna jak w 2012 roku. Różnica wynosi niecałe 70 tys. km2. Taka sytuacja nie przesądza o rekordzie we wrześniu nawet teraz, bo pierwsze skrzypce będzie grać pogoda, a dokładnie układ wiatrów generujących dryf lodu, oraz siła wiatru.

 Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 26-27 sierpnia 2020 roku. Tropical Tidbits

Ustawiony w poprzek dipol przez najblizsze godziny i dni będzie generować dość silny wiatr, ze stałą prędkością przekraczającą 30 km/h (w porywach do 50 km/h). W przypadku czapy polarnej, która o tej porze roku ma niewielką grubość, należy oczekiwać sporych zmian. Kinetyczne działanie wiatru przesunie granicę lodu. Wiatr wywoła fale, które zarówno fizycznie (fragmentacja) jak i termicznie będą redukować wielkość kry lodowej i tworzyć w paku lodowym nowe kry. Do tego jeszcze dojdą stale utrzymujące się dodatnie temperatury. Wzór układów ciśnienia sprowadzi nad Ocean Arktyczny zalegające nad kontynentem wciąż jeszcze dość ciepłe masy powietrza, po drodze wykorzystując fakt wolnych od lodu i ogrzanych do około 7oC wód Morza Łaptiewów. 

 Pak lodowy Basenu Arktycznego między 84 a 88oN od strony Morza Łaptiewów 24 sierpnia 2020 roku. NASA Worldview

Na zdjęciu satelitarnym przedstawiony jest pak lodowy Basenu Arktycznego, którego większa część zostanie objęta silnym wiatrem. Widać tam liczne pęknięcia i szczeliny, miejscami powstaje też kra lodowa. To obszar leżący blisko bieguna północnego, który 30 lat temu o tej porze wyglądał zupełnie inaczej. Znajdował się tam lity pak lodowy o grubości ponad 2 metrów, teraz ten lód gruby ma metr i mniej. Mapa obok przedstawia prognozowaną na 27 sierpnia sytuację pogodową. Ten wiatr i jeszcze do tego temperatury odcisną swoje piętno. Zasięg lodu według NSIDC 24 sierpnia wyniósł 4,59 mln km2, to poniżej wrześniowego minimum z 2017 roku.  

Rekord we wrześniu nie jest przesądzony, ale sezon roztopów 2020 jest spektakularny, i otwiera nową dekadę megatopnienia. 

Zobacz także:

28 komentarzy:

  1. Na meteomodel.pl jest ciekawy artykuł uzupełniający wpisy Huberta. Warto przeczytać. Zwłaszcza Użytkownikowi 😉
    https://blog.meteomodel.pl/niezwykle-temperatury-na-wyspie-wize/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli na tej wyspie zapanowały bardziej ludzkie warunki, choć do komfortu termicznego i tak bardzo daleko. Kto wie, może kiedyś da się tam nawet opalać i kąpać w oceanie.

      Usuń
  2. Zauważyłem,że na wykresie NSIDC danych o zasięgu lodu w 2019, zarówno maksimum jak i minimum zostało podniesione o około 40000 km^2. Ciekawe czemu taka korekta dopiero po roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkretniej w marcu 2019 z około 14,78 mln km^2 na 14,82 km^2,a we wrześniu 2019 z około 4,15 mln^2 na 4,19 mln km^2.

      Usuń
  3. Ale trzeba przyznać, że grubość lodu i jego koncentracja jest wprost szokująca.
    Jakim trzeba być ignorantem aby tego nie dostrzegać? Ten krótki gif pokazuje, w którym miejscu jesteśmy:
    https://www7320.nrlssc.navy.mil/GLBhycomcice1-12/navo/arcticictn_nowcast_anim30d.gif

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze w roku 2014 wyglądało to tak:
      https://www7320.nrlssc.navy.mil/GLBhycomcice1-12/navo/arcticictn/nowcast/2014/ictn2014082512_2014082600_563_arcticictn.001.gif

      Usuń
    2. Jak porównuje sobie obecny rok z 2019. To mamy w tym roku trochę grubszy lód. Jest więcej 1.5m do 2m

      Usuń
    3. Skutek wiru polarnego. Ale jak widać warunki letnie dają sobie radę z tym co się odbudowało w zimie.

      Usuń
    4. Nie dramatyzuj, bo tak jest już teraz co roku. Widzisz ten zielony kolor wokół wysp kanadyjskich? Tam ma się jeszcze co topić.

      Usuń
  4. Kurde. Gdyby nie było tego sztormu pod koniec Lipca, początek sierpnia. To arktyka by tak tragicznie nie wyglądała trzeba przyznać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arktyka to i tak ma cholerne szczęście do warunków, bo ten lód już dawno powinien spłynąć.

      Usuń
    2. Skoro to "pierwsza temperatura rośnie" to dlaczego rośnie, skoro i cykl orbitalny i aktywność Słońca i wszelkie znaki na niebie i Ziemi temu przeczą? I jeszcze ten CO2 też rośnie. To jak to jest?

      Usuń
    3. Znowu trzeba ci powtarzać? Po pierwsze, denialistą jesteś ty. Po drugie, CO2 jest bardzo silnym gazem cieplarnianym, bez którego cykl Milankovicia nie poradziłby sobie w wyjściu z epoki lodowcowej, bo zwyczajnie ten cykl jest za słaby. Masz teraz ten swój cykl Milankovicia plus minimum aktywności słonecznej - miało robić się zimno, a tymczasem temperatura globalna rośnie nadzwyczaj szybko. Masz dowód tuż przed nosem, a ty i tak będziesz wierzył w jakąś epokę lodowcową albo wymawiał się wulkanami, zapominając, że ochłodzenie trwa kilka lat, a potem temperatura wraca do poprzedniego stanu. Może zaraz dostaniemy ten mityczny wybuch Yellowstone, to się ucieszysz.
      Zastanawiam się, po co tu siedzisz. W nauce antropogeniczne globalne ocieplenie oraz istotność CO2 nie podlegają wątpliwościom. Dyskusja jest na temat tego, jak drastyczne jego skutki nas czekają.

      Usuń
    4. Paweł. On i tak będzie wierzył w ochłodzenie jak lewak w socjalizm i biurokrację XD

      Usuń
    5. Efekt propagandy przemysłu paliw kopalnych. Jakoś trzeba zatuszować jego nieefektywność i fakt, że jest sztucznie podtrzymywany za pomocą dotacji, znacznie hojniej przyznawanych jemu niż OZE.

      Usuń
    6. Nie. Większość roboty odwalił CO2. Ocieplenie wynikające z samego cyklu Milankovicia, bez uwzględnienia CO2, jest niewystarczające do wyjścia z epoki lodowcowej.

      Usuń
    7. No zobacz, i od dziesięciu lat notujemy dalszy wzrost temperatury. Dziwne, nieprawdaż? Słuchaj Pawła, bez CO2 niezależnie od fazy cyklu Milankovicia Ziemia byłaby śnieżną kulką.

      Usuń
    8. @Użytkownik Obejrzyj sobie proszę wykresy poziomów gazów cieplarnianych za ostatnie 800 tys. lat: https://www.co2levels.org/ CO2 nigdy np. nie przekroczył 300 ppm.

      Usuń
    9. Szkoda gadania. Gość neguje podstawy fizyki. Temperatura najpierw rosła więc niezależnie od tego ile wpompujemy CO2 to nie będzie rosła. Wypada się tylko zgodzić ze Stanisławem Lemem.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. 2012 i 2020 nie są wcale podobne. W 2012 jest bardzo znacznie większa koncentracja lodu. Nieporównywalnie większa niż w 2020.

    OdpowiedzUsuń
  7. A z innej beczki: co myślicie o maskującym efekcie aerozolowym? Według Guya McPhersona jeśli w jesień aktywność przemysłowa spadnie wystarczająco w związku z koronawirusem i dogorywającą gospodarką, wywoła to wzrost temperatury globalnej o 1 °C w ciągu kilku tygodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten efekt oczywiście jest i podejrzewam, że jest on częściowo odpowiedzialny za to, że temperatura "nie nadąża" za stężeniem CO2 (patrz wykres zalinkowny przez @ślepego maszynistę). Nie ma raczej opcji aby ilość aerozoli w atmosferze drastycznie nagle spadła. Musielibyśmy "wyłączyć" przemysł i transport morski aby było to odczuwalne a to mało realny scenariusz. Niemniej każde działanie mające na celu ograniczenie emitowania aerozoli do atmosfery pociągnie za sobą wzrost globalnej temperatury.

      Usuń
    2. Tu mapka z jednym z najważniejszych aerozoli:
      https://earth.nullschool.net/#current/chem/surface/level/overlay=so2smass/orthographic=-297.72,20.33,679/loc=22.758,45.411

      Usuń
    3. Tak, szczególnie zimą na równiku ma to kolosalne znaczenie 😄🤭

      Usuń
    4. Jakkolwiek źle by, Użytkownik nie mówił, ja też nie rozumiem, czemu niższe stężenie aerozoli, miałoby podnosić, temperaturę globalną , akurat na jesieni, kiedy Półkula Północna, ma więcej lądów, jak Południowa, i ma większy wpływ, na temperaturę globalną?


      A tu z kolei, mniejsze stężenie areozoli, powinno pomagać, w wypromieniowaniu energii słonecznej, a nie w jej zdobywaniu, z uwagi na to, że dzień będzie krótszy, od nocy.

      Usuń
    5. Ja by Ci to prosto wyjaśnić. Ok. Aerozole blokują dopływ energii do Ziemi a skoro blokują to nie ma znaczenia, że zimą na półkuli pn stanowią barierę dla energii która nie dotarła. Innymi słowy aerozol pozbawia szansy ogrzania planety więc trudno mówić o hamowaniu wypromieniowania energii.
      CO2 to zupełnie inna bajka. On jest przezroczysty dla promieniowania krótkofalowego Słońca a stanowi blokadę dla promieniowania długofalowego Ziemi. Przy CO2 bilans jest na +. Jeśli atmosferę nasyconą CO2 pozbawimy aerozoli sprawimy, że Ziemia nagrzeje się zdecydowanie mocniej niż z aerozolami. Wówczas mimo, iż zimą tych aerozoli nie będzie CO2 i tak nie pozwoli wypromieniować wszystkiej energii.
      Aerozol przypomina zasłonę, żaluzję, która przede wszystkim nie wpuści promieniowania. A gdy nie wpuści to trudno mówić o tym ile nie wypuści 😉🙃

      Usuń
    6. Emitują CO2 - źle, nie emitują - też źle. No i bądź tu mądry.

      Usuń