Strony

środa, 7 października 2020

PIOMAS (wrzesień 2020) - o mały włos

Nowy raport Pan-Arctic Ice Ocean Modeling and Assimilation System (PIOMAS) pokazuje, że stan lodu morskiego w przeciągu ostatniego miesiąca pogorszył się w stosunku do poprzednich lat. Z kolei wrześniowe minimum objętości lodu morskiego jest drugim najmniejszym w historii pomiarów.

Objętość lodu w Arktyce w 2020 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2001. PIOMAS

Dane PIOMAS pokazują, że 1 października objętość lodu wyniosła 4296
km3, co stanowi drugą najmniejszą w historii pomiarów wartość, a różnica względem rekordowego 2012 roku w ciągu miesiąca spadła z 392 km3 do 278. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia zmiany grubości czapy polarnej we wrześniu tego roku. Udział lodu grubego na 2 i więcej metrów we wrześniu tego roku nie przekroczył nawet 1/4 powierzchni istniejącej czapy polarnej. W Arktyce dominuje lód o grubości jednego metra. Taka sytuacja sprawia, że o kolejne bardzo szybkie roztopy latem przyszłego roku będzie łatwiej. Chyba że letnia pogoda ponownie stanie się pochmurna, bez sztormów, z brakiem dodatniego dipola arktycznego tak, jak miało to miejsce w latach 2013-2014.
 
 
Grubość arktycznego lodu morskiego dla 17 września w latach 2007-2020. 

Tegoroczny sezon roztopów nie zakończył się rekordem, ale teraz wiemy, że brakowało niewiele. Gdyby nie silniejszy sztorm, więcej dni z dodatnim dipolem arktycznym, czy mroźna zima, która pozwoliła przystopować nieco zmiany, to padłby spektakularny rekord. Na tle poprzednich dekad, a nawet ostatnich lat widać zmiany. Na zestawieniu obok możemy zauważyć, że nawet względem ostatnich lat, czyli 2016 i 2019 roku widać wiele negatywnych zmian. 
 
Grubość lodu morskiego we wrześniu 2020 roku i jej odchylenia w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zack Labe

Wrześniowe minimum ilości lodu wyniosło 4029
km3, co stanowi drugie miejsce. To 356 km3 więcej niż w 2012 roku i 21 km3 mniej niż w 2019. Dlatego też prawie w ogóle nie ma różnic w grubości czapy polarnej w stosunku do 2012, 2016 i 2019 roku. W stosunku do średniej lat 1981-2010 dominują obszary o grubości mniejszej, niż być powinna. W stosunku do lat 2011-2018 wyróżnia się region Morza Beauforta, gdzie topnienie w tym roku było wolniejsze na skutek braku nie tyle, co odpowiednich temperatur, ale też presji układów barycznych. Przede wszystkim chodzi o brak dodatniego dipola arktycznego z silną dominacją wyżu nad Morzem Beauforta i północną Alaską. Silne roztopy (dominujące w od strony Rosji), które omal nie skończyły się nowym rekordem, były możliwe z powodu działania wysokich temperatur w okresie maj-sierpień

Na tej tabeli przedstawiona jest dokładna rozpiska objętości lodu na 1 października. W różowych kolumnach przedstawione są różnice względem poprzednich lat i średnich dekadowych, także ich procentowe wartości. Po tym, jak rozpoczął się sezon zamarzania, sytuacja zaczęła się pogarszać - różnica względem 2012 roku zaczęła się zmniejszać. Duża zmiana zaszła względem 2019 roku - 1 września objętość lodu była w tym roku większa niż w zeszłym, a 1 października role się odwróciły. To efekt działania silniejszych roztopów niż wtedy. Pogodowa presja była nieco większa niż wtedy, pod koniec lipca pojawił się sztorm, którego skutki z racji dużego stopnia ogrzania wód okazały się daleko idące. Swoje też zrobiła pogoda we wrześniu, której przebieg, był inny niż we wrześniu zeszłego roku.  Niewielkie sztormy, wysokie temperatury wód spowodowały więc, że tempo przyrostu lodu jest dość powolne. 

Zmiany objętości lodu morskiego na Morzu Beauforta i w Basenie Arktycznym  w 2020 roku w stosunku do okresu 2005-2019. 

Na powyższym wykresie widzimy, że skala topnienia na Morzu Beauforta do samego końca miała łagodny przebieg. Inaczej niż w przypadku Basenu Arktycznego, gdzie topnienie na skutek tego, co działo się po stronie rosyjskiej, było intensywne. Potem gdy rozpoczął się sezon zamarzania, na koniec września ilość lodu w Basenie Arktycznym była już tylko o 33 km3 większa niż w 2012 roku.

Grubość arktycznego lodu morskiego w 2020 roku w stosunku do okresu 2006-2019 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS

Średnia grubość czapy polarnej według modelu PIOOMAS jest jedną najmniejszych w historii pomiarów. Na koniec września czapa polarna miała jedynie 105 cm grubości. Lód jest tym samym dwukrotnie cieńszy niż 30-40 lat temu.

Zmiany średniej miesięcznej ilości lodu morskiego w Arktyce dla września w latach 1979-2020 i ekstrapolacja trendu. Dane PIOMAS
 
Średnia objętość lodu we wrześniu tego roku to 4300 km3. To 74% mniej niż wartość z 1979 roku i 59% mniej niż wynosi średnia z lat 1979-2019. Utrzymanie dotychczasowego trendu spowoduje, że za 12-13 lat Arktyka będzie wolna od lodu. Wydawać się to może mało realne, bo wciąż nie ma nowego rekordu. Dawniej bicie rekordów było łatwiejsze, bo miało co się topić. Teraz granica lodu dociera tak daleko, że na razie topić się mocniej nie może. Do dalszego topnienia i rekordów wymagane są nie tylko temperatury, ale też odpowiednie wzorce pogodowe. 
 
Zobacz także: 

15 komentarzy:

  1. Nie czarujmy się. Rekord w ciągu najbliższych kilku lat jest nieunikniony a do roku 2033 na pewno będziemy o włos od zera. To niesamowite jak szybko zachodzą zmiany. O ile rok 2012 jeszcze 8 lat temu jawił się jako niesamowita anomalia o tyle obecnie może być postrzegany jako norma.
    Aktualnie rozpoczął się też sezonowy wzrost CO2 w atmosferze. Tu za kilka miesięcy nowy rekord będzie jak w banku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to wszystko dzieje się bez El Niño i w warunkach słabej aktywności słonecznej. Tymczasem Exxon planuje znaczące zwiększenie emisji CO2 :)

      Usuń
    2. Jakbym czytał wpisy w 2012 roku :) Zapomnijcie o dalszym ubywaniu lodu.

      Usuń
    3. A ty Albert trend widzisz czy tak odzywasz się rozwiewając wątpliwości?

      Usuń
    4. Widzę taki trend: ci od religii "globalnego ocieplenia powodowanym przez człowieka" w 2012 głosili za 8 lat nie będzie lodu na Arktyce. W 2020 głoszą za 11 lat nie będzie lodu na Arktyce, w 2031 będą głosić za 30 lat nie będzie lodu na Arktyce. Ale na szczęście coraz więcej osób widzi ten trend :)

      Usuń
    5. No popatrz Albert a lodu nie chce przybywać 🙂
      Nikt o zdrowych zmysłach nie głosił, że w 2020 lodu nie będzie. Trend jest wyznaczony wieloletnimi pomiarami i jak linia trendu dotknie osi x to statystycznie rzecz ujmując lodu nie będzie.

      Usuń
    6. Teraz "mundre" głowy głoszą, że lodu nie będzie w 2031 (czy 2033) a w 20333 jak lodu będzie tyle samo co teraz lub co prawdopobne dużo więcej to powiedzą "Nikt o zdrowych zmysłach nie głosił, że w 2031 (lub 2033) lodu nie będzie" :)

      Usuń
    7. >co prawdopobne dużo więcej
      Nie jest to w najmniejszym stopniu prawdopodobne i nie ma żadnych powodów, by uznawać to za prawdopodobne. Panu Abdusamatowowi dziękujemy.

      Usuń
  2. Jeżeli coś się nie zmieni w warunkach pogodowych to zaraz wskoczymy na 1 miejsce. Coś czuję że od strony rosyjskiej wody długo nie zamarzną a to będzie miało przełożenie na inne części czapy polarnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, bo potrzebujemy w tym roku rekordowo ciepłej i słonecznej jesieni oraz zimy. Tylko to może nas uratować i choć trochę zniwelować skutki epidemii. Poczytajcie sobie co nas czeka:
      https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,koronawirus-a-poziom-witaminy-d--niepokojace-ustalenia,artykul,57185454.html
      To właśnie przez uwielbianą tu przez niektórych porę chłodną mamy już to co mamy. Latem wirus jakoś trzymał się w ryzach i był w odwrocie. Przyszedł piździernik, zrobiło się 15 stopni i mamy to co mamy. Czyli ludzie zamykają się w domach i tracą odporność, a powietrze coraz bardziej zasmrodzone. Niestety słońca nie przestawimy i astronomii nie oszukamy, więc niech grzeje i świeci na maksa ile fabryka dała. Chociaż tyle.

      Usuń
    2. Xd ty to jesteś obsrany tym wirusem. Spójrz sobie na Trumpa stary dziad po 70. A trzyma się jak byq.

      Usuń
    3. Trump to osoba uprzywilejowana i w jego leczeniu wykorzystano eksperymentalne leki dla ciężkich przypadków, więc to słaby argument.

      Koronawirus jest dla nas istotnym problemem nawet wtedy, gdyby był mistyfikacją, bo niszczy już i tak walącą się gospodarkę.

      Usuń
    4. To ciekawe czemu Brazylijczycy mają z wirusem taki problem a Szwedzi dają radę?

      Usuń
    5. Nosicieli wirusa są już dziesiątki milionów, medialne ważne osoby także go mają. Ale czy chociaż zmarła jedna taka medialna osoba na tego wirusa? Medialne osoby są często chore aby uprawdopodobnić tą nieistniejącą epidemię. Śmiertelność Polsce w tym roku miesiąc po miesiącu jest standardowa średnia. Każdy umierający jak i żyjący ma wiele wirusów w tym koronawirusy i w tym covid19. Kumacie?

      Usuń
    6. Kumamy, dlatego uważamy na tym blogu, że problemem jest GO a nie koronawirus.

      Usuń