Jest zbyt wcześnie, by mówić o scenariuszu ekstremalnie ciepłych zim z lat 2015-2018, ale obecne zdarzenia wskazują, że sytuacja w Arktyce nie tylko będzie taka jak wtedy, może być jeszcze gorsza.
Aktualnie pokrywa lodowa na Oceanie Arktycznym jest praktycznie taka sama jak w rekordowym 2012 i mniejsza niż w 2016 roku. W sezonie 2016/17 półrocze zimowe było ekstremalnie ciepłe, jesień 2016 była rekordowo ciepła. W październiku 2016 występowały regionalne odchylenia sięgające 20oC, a w drugiej połowie miesiąca zasięg lodu notował rekordowe wartości.
Na razie wir polarny od września powstaje bez żadnych zakłóceń. Tak więc jest szansa, że w drugiej połowie października będą istniały warunki do zamarzania Oceanu Arktycznego, a przynajmniej teoretycznie, bo wir może się rozpaść. Temperatury wód są w dalszym ciągu tak wysokie, że o szybkim zamarzaniu w ciągu najbliższych dni nie ma mowy.
- Wysokie temperatury w Arktyce, niedziela, 4 października 2020 Temperatury w Arktyce obniżają się powoli, co skutkuje rosnącymi anomaliami. To efekt wcześniejszych silnych roztopów latem, w wyniku których zasięg lodu morskiego po raz pierwszy od 2012 roku spadł poniżej 4 mln km2. Teraz Arktyka zamarza powoli, więc obszary, które już powinny być pokryte lodem, cechują się niezwykle wysokimi temperaturami.
- Piekło minionych zim może wrócić, piątek, 25 września 2020
Jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić, o ekstremalnie ciepłej zimie.
OdpowiedzUsuńArktyka jeszcze bowiem, na dobre, nie pogrążyła się w ciemnościach(jedynie blisko bieguna północnego, jest noc polarna).
Wiele może się, zatem jeszcze zdarzyć. Dopiero za miesiąc, można by mówić, o gigantycznych ekstremach, które musiałyby odcisnąć piętno, na zimie.
W październiku zaś, to nawet w zeszłym Roku, długo był rekordowo mały zasięg, nim wir polany, na dobre się rozbudował, i co ciekawe szybko się rozpadł, choć też chyba były głosy, że to niemożliwe, by mógł długo wytrzymać.
Nie wiedziałem, że koncentracja lodu w 2016 była aż tak niska!
OdpowiedzUsuńTrochę tu czegos nie rozumiem :cytat :
OdpowiedzUsuńProblem jest o tyle poważny, że mimo obecności dodatniego dipola arktycznego (ten tylko pogarsza sytuację), Arktyka w ciągu ostatnich dni nie doświadczyła silnych adwekcji ciepłego powietrza, a tym bardziej nie jest to powietrze znad Atlantyku - ciepłe i wilgotne zdolne podnieść temperaturę powyżej zera w rejonie bieguna północnego.koniec cytatu.Ale gdzie tu problem że nie ma silnych adwekcji ciepła ? To chyba dobrze dla Arktyki .
Niekoniecznie, jeśli to oznacza mniejsze opady śniegu, i przez to łatwiej,będzie roztopić Arktykę, latem przyszłego Roku.
UsuńBo dipol mógłby się też ustawić tak, by zaciągać ciepło znad Pacyfiku, a nie wychładzające się powietrze znad Dalekiego Wschodu. Czy te ujemny dipol, który zasuwałby ciepło z Atlantyku.
UsuńCzyli jeszcze się nie dowiemy czy chociaż na chwilę zawita śnieg na nasze szerokości geograficzne?
OdpowiedzUsuńZa szybko na takie tezy. W 2019 zamarzanie zaczeło bardzo słabo (rekord najmniejszej powierzchni lodu w 2 połowie października) i od końca października wielkie zamarzanie.
OdpowiedzUsuńTak jak już to wielokrotnie pisałem najlepiej gdyby lodu w okresie do końca lutego było jak najmniej, bo uwolnią się największe ilości ciepła z oceanu. Lód przy 243K emituje tylko 62% ciepła w porównaniu wody przy 273K w paśmie IR. Do tego należy doliczyć temperaturę atmosfery.
Trzymamy kciuki, by było bardzo mało lodu i dopiero zaczął się rozrastać w lutym jak ocean się wychłodzi.
Ma to sens ale nie dla niedźwiedzi polarnych ;-)
UsuńMisie i tak będą miały więcej lodu niż latem, więc nie wiem, czy zasięg zimowy na na nie jakikolwiek wpływ. Raczej letni im bardziej przeszkadza.
UsuńNajgorsze dla misiów to brak lodu jesienią gdy przed zimą muszą odbudować sadło. Arktyka jako radiator ratuje resztę planety sama się niszcząc...😕
UsuńNa razie to po upalnym wrześniu mam tropikalny październik :) oczywiście nie tylko w Polsce :)
UsuńLekko sypnęło pierwszym śniegiem! Coś pięknego!
Usuńoj chciałbym, aby też i w moich górach spadł na dłużej śnieg ...
Usuń