
Układy niskiego ciśnienia wspomogły transfer zimnego powietrza w kierunku Oceanu Spokojnego. Przez ostatnie dni wiał także wiatr sprzyjający zamarzaniu wód, które najpóźniej uwolniły się od lodu, i przez to nie się ogrzały. Jednocześnie za pomocą sztormu uformowała się mała wersja dodatniego dipola arktycznego, która zatrzymała zamarznie wód od strony półwyspu Tajmyr. Wcześniej, bo w dniach 18-21 września temperatury w okolicy 85oN spadły miejscami nawet do -10oC, dzięki czemu granica lodu zaczęła się przesuwać w stronę Syberii. Pogoda jednak się zmieniła, i granica lodu ponownie weszła na 85oN.
Sytuacja pogodowa ponownie się zmieni na koniec września. Warunki będą sprzyjały wychładzaniu się wód wokół półwyspu Tajmyr, bo wiatr zmieni kierunek i spadną temperatury. Zmiany te ze względu na temperatury wód w niewielkim stopniu przełożą się na zamarzanie. Z kolei nad Morzem Beauforta i Basenem Arktycznym od strony Morza Czukockiego granica lodu może się nawet zacząć wycofywać.
Wzrost temperatur w Arktyce skutkuje rozpadem wiru polarnego w stratosferze. W wyniku tego prąd strumieniowy zaczyna meandrować, co powoduje utrzymanie się wysokich temperatur w Arktyce, bo ciepło z południa trafia na północ. Na niskie szerokości geograficzne, np. do nas trafia zimno. Judah Cohen, klimatolog z Massachusetts Institute of Technology zajmujący się prognozami długoterminowymi przewiduje wzrost temperatur w górnej warstwie troposfery, co bardzo możliwe, będzie skutkowało wzrostem temperatur w stratosferze. W takiej sytuacji należy oczekiwać, że powstający obecnie wir polarny za kilka tygodni zacznie się rozpadać. Zamarzanie Oceanu Arktycznego ulegnie zakłóceniu, bo wzrośnie tendencja do silnych i długotrwałych adwekcji ciepła w rejon bieguna północnego.
Biorąc pod uwagę drugi najgorszy w historii pomiarów sezon topnienia, to sezon zamarzania może okazać się tak samo zły, jak np. ten z lat 2015/16. Marcowe maksimum 2021 nie będzie już takie jak w tym roku. Pytanie tylko, jak będzie wyglądać przyszłoroczny sezon topnienia?
Zobacz także:
- Wrześniowe minimum 2020 - podsumowanie, środa, 23 września 2020 15 września czapa polarna osiągnęła minimalny dla tego roku zasięg wynoszący 3,74 mln km2. To druga najmniejsza w historii pomiarów satelitarnych wartość. Pomiary te są regularnie prowadzone od 1979 roku.
- Fale ciepła sunące ku Arktyce nie ustępują, czwartek, 23 listopada 2017
Ja tam cały czas uważam, że ciepłe zimy w Arktyce są akurat efektem spowalniającym GO. Po ciepłej zimie lód powinien wolniej topnieć latem, bo większe ilości energii zostały wypromieniowane z oceanu na ogrzanie powietrza i oczywiście w formie IR w kosmos zgodnie z równaniem opisującym promieniowanie ciała doskonale czarnego zgodnie z widmem definiowanym przez rozkład Plancka. Oczywiście wpływ na to ma też masa innych czynników, które składają się na pogodę w danym roku, bo Arktyka to mały obszar względem całej kuli ziemskiej. Moim zdaniem sezon zimowy jest dużo ciekawszy i brakuje mi głębszej analizy tego co się dzieje z bilansem energetycznym o tej porze roku. Mam świadomość, że to jest mniej medialne niż rekordy roztopów letnich.
OdpowiedzUsuńI słusznie. Najgorszy scenariusz jaki może się wydarzyć to szybkie pokrycie się Oceanu Arktycznego cienkim lodem. Ciepło uwięzione w głębinach po raz kolejny nie pozwoli się odbudować grubszej pokrywie i latem będzie Armageddon. Kiedy pewnego dnia lodu zimą nie będzie to już niewiele to pomoże. Z mrozem w Arktyce przyjdzie nam się pożegnać 😐
UsuńJak już pisałem, nie ma dobrego zamarzania. Powolne zamarzanie oznacza, że ciepło ucieka z oceanu, ale czy wszystkie? Zimy z lat 2015-2018 pokazały, że zastoje spowodowane przez pogodę przynoszącą bardzo opłakane skutki. Wystarczy sobie prześledzić, co się działo jesienią 2016 roku: https://arcticicesea.blogspot.com/2016/11/piomas-pazdziernik-2016-udreka.html, a potem zimą https://arcticicesea.blogspot.com/2017/01/piomas.html
UsuńJa uważam, że sezon letni praktycznie się nie liczy. Arktyka nawet latem więcej energii wypromieniowuje niż wyłapuje ze słońca i kluczowym momentem jest okres jesień/zima nawet przy uwzględnieniu wpływu zmnain albedo podczas topnienia lodu. W czerwcu i lipcu i tak jest go relatywnie dużo, a wrześniowe minimum to i tak już praktycznie brak słońca powiżej 80N stopni. To wtedy największe ilości energii mogą zostać uwolnione jeśli lodu będzie mało. Sezon wiosna/lato to tylko medialna papka.
UsuńMoim zdaniem nam obecnie nie potrzeba grubego lodu w Arktyce, tylko jak najmniej lodu jesienią/zimą, bo wychłodzić maksymalnie jak się da półkulę północną i spowalniać GO.
@Hubert - bo tu nie ma korelacji 1:1. Arktyka to tylko 8% powierzchni ziemi i wystarczy, że chmur w danym roku jest 1% więcej niż zwykle nad kontynentami, a 1% mniej nad oceanami i już mamy wielkie odchylenie dodatkie bilansu energetycznego ziemi. Później energia wędruje z pólkuli głównie północnej do Arktyki zgodnie z drugą zasadą termodynamiki i mamy to co mamy. Arktyka nie jest zamknętym obszarem i wypromieniuwuje prawie 3 razy więcej energii niż pochłania, gdzie deficyt energetyczny uzupełniany jest z południa.
UsuńNie do końca Bart. Latem odkryta powierzchnia oceanu będzie chłonęła spore ilość energii dorzucając wdowi grosz do całego bilansu.
UsuńKto idzie o zakład, że następne minimum będzie ponad 5 mln km²?
OdpowiedzUsuńNawet jeśli trafię to oczywiście nie dowód, że GO nie ma.
Haaa ale się uśmiałem idziemy w stronę cieplarni a pod tym wpisem z ziemi na rozdrożu to https://ziemianarozdrozu.pl/i/upload/zmiany-klimatu-zjawiska/temperatury-50mln-lat.jpg
OdpowiedzUsuńFaktycznie cieplarnia od wielu milionów lat temperatura spada, a obecnie jesteśmy bardzo nisko na tym wykresie 🤣
OdpowiedzUsuńJuż nie spada, tylko bardzo szybko rośnie.
UsuńMówisz to na postawie 100 lat? A dalej nie wie nikt jak będzie no chyba że wróżka 😂 Można wymyślać ale nam bardzo daleko do ziemi w stanie ciepłym no niestety nasz interglacjal się kończy a pod koniec interglacjal prawie zawsze jest najcieplej ake denialusci widzą ziemię cieplarniana ze średnia temperatura globalną ok 14,5 stopnia 🙂
UsuńDalej? Czeka nas pewny upadek ludzkości, a to w końcu jest najważniejsze.
UsuńMamy problem nawet z wprowadzeniem OZE i zmniejszaniem emisji. O tym mówi się najgłośniej. Ale to, że potrzebujemy także ujemnych emisji, jest przemilczane. To, że potrzebujemy technologii rodem ze sci-fi, jest przemilczane. Sam wzrost temperatury z naszych emisji będzie ogromny. A to nie jest wszystko, bo uruchamiają się sprzężenia zwrotne i temperatura skoczy o kolejne kilka stopni.
Tu się zgodzę ale upadek ludzkości przy średniej temperaturze globu 14,5 stopnia nie bardzo wojny i kończące się zasoby zabija ludzi klimat jest jest jeden z najchłodniejszych od wielu milionów lat do epoki cieplarnianej brakuje nam ponad 10 stopni do zlodowacenia 4 stopnie tu mamy skaje obecnego chłodnego stanu
UsuńAle faktem jest, że startujemy prawie z najniższego punktu tego wykresu temperatury, a na Antarktydzie jest 4 km lodu. Spokojnie ma z czego rosnąć i co się topić. Z tej lodowni do eocenu brakuje nam jeszcze jakieś 13 stopni i tysiące pokoleń, więc dzieli nas kosmos. Gdybyśmy startowali z poziomu PETM, bez lodu na biegunach i z obecną perspektywą ocieplenia, to faktycznie byłoby się czym martwić. A tak? Pozostaje się tylko cieszyć, że nie idziemy w drugą stronę. Nasz koniec byłby wtedy o wiele szybszy...
UsuńPrzecież mówię, że temperatura będzie mocno rosnąć i razem z nią będzie upadać ludzkość.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMichał a denialusci mówią że już będzie tylko ciepłej i to na podstawie jednego czynnika który nigdy nie był główna przyczyną zmian
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będzie tylko cieplej.
UsuńJak to jest, że podważasz pomiary naukowców dowodzące siły CO2 jako gazu cieplarnianego i antropogenicznego globalnego ocieplenia, ale pomiary na temat przeszłości już są OK?
Tak podwazam do zawsze rosła lub spadała temperatura potem zawartość co2 i to nie dzięki co2 wyszliśmy z epoki lodowej i weszliszmy pod koniec okresu emskiego też nie dzięki co2 bo pierwsza temperatura spadła potem zawartość co2 ale denialisci tego nie widza
UsuńI bardzo dobrze, że będzie cieplej! Jest tyle plusów globalnego ocieplenia, że można by o tym książkę napisać. Niestety na tym blogu skrajnych zimolubów nie da się w ogóle o tym poczytać... Mógłby Hubert dla równowagi i zwykłego obiektywizmu chociaż raz zrobić wpis o pozytywnych skutkach AGW zamiast wieszczyć bez końca armageddony i katastrofy, bo rzeczywistość nie jest przecież nigdy czarno-biała. To zwyczajnie niemożliwe, aby AGW było samym złem.
Usuń@Michał: Nie bardzo. Pozytywne skutki globalnego ocieplenia są krótkoterminowe i nic nie znaczą w obliczu przyszłych katastrof. Nagłówki Huberta faktycznie są groteskowe, ale jakoś trzeba przyciągnąć uwagę.
Usuń@Użytkownik: Naukowcy tak ogólnie tego nie widzą, bo sprawdzili empirycznie siłę CO2 i zauważyli, że że cykl Milankovicia jest zbyt słaby, by obejść się bez pomocy CO2, że największy wzrost temperatury przychodzi po wzroście CO2. A oni raczej mają odpowiednią wiedzę i procesy weryfikacji. Więc kto się myli: naukowcy czy ktoś, kto swoją znajomością interpunkcji sugeruje brak nawet wyższego wykształcenia?
@Pawel inteligencie z wyższym wykształceniem. Po pierwsze nie wiesz jakie jest po drugie widzę historie klimatu, a zniej wynika jasno nigdy temperatura nie wzrastała pierwsza to zawartość co2 po wzroście temperatury tak samo ze spadkiem temperatury pierwsza spadała potem zawartość co2 ale tego wykształcony inteligentny Pawełek nie widzi
UsuńWynika to, że ponad 90% wzrostu temperatur temperatur podczas wychodzenia z epok lodowych następuje po wzroście CO2. Jak to wyjaśnisz?
UsuńCykle Milankovica i nie tylko jak się topi lód odbija Coraz mniej światła słonecznego co spowodowało dalsze ocieplenie proste. Oczywiście co2 też miał w tym udział ale nie jest to czynnik główny i decydujący to dowodzi historia klimatu
UsuńA zauważyłeś @Użytkowniku, że lodu jest coraz mniej to i światła nie ma co odbijać?
UsuńZauważyłem dlatego głównie w Arktyce i na naszej półkoli planety się ociepla na południowej pokrywa lodowa morska nie topnieje a nawet jestkki trend wzrostowy i na antarktydzie temperatura nie chce rosnac a zawartość co2 tam też przekroczyła 400ppm i odbicie światła jest duże i dlatego mamy słaby wzrost na poludniwoej półkoli planety w Arktyce też się zmienia juz zasięg jak powieszchnia lodu nie spada od 8 lat to jeszcze mało ale od czegoś musi zacząć odwracanie trendu
Usuń@Użytkownik nawet nie o to chodzi że piszesz zwyczajne pierdoły, ale oto ze swoim niechlujstwem w pisaniu zwyczajnie obrażasz innych Użytkowników tego bloga. Daj sobie spokój wszystkim to wyjdzie na zdrowie.
Usuń@Puncore Ciebie nawet nie skomentuje szkoda czasu.
UsuńNie wiem o co tu się kłócić. Ocieplenie jest faktem, z którego pozostaje się tylko cieszyć. Weźmy przykład. Wczoraj była spaprana pogodowo niedziela, 10 stopni i lał deszcz, a za tydzień ma być przyjemne 25 stopni i słońce. Dla mnie wybór jest oczywisty jak i dla każdego normalnego mieszkańca Polski. Każdy kto tylko nie jest masochistą, którego rajcuje katowanie się zimnem, wybierze cieplejszy wariant jako dużo lepszą alternatywę dla spędzenia wolnego czasu. Im więcej ciepła, tym więcej będzie takich udanych pogodowo weekendów. Tu się nawet nie ma nad czym zastanawiać.
UsuńNo widzisz Michał. A dla mnie był to piękny dzień. Choć trochę poprawił się bilans wodny kraju.
UsuńMichal to jak bedzie jednak to 25 i slonce ? Przeciez miala byc juz wueczna zimnica ,co znów zmiana u ciebie ,? Zdecyduj SIĘ.
UsuńTest
OdpowiedzUsuńNiestety najłatwiej się ocenia zmiany klimatu po ich wystąpieniu. Wielki szacunek dla naukowców, że starają się przewidywać co się stanie w przyszłości proaktywnie. Konserwatyści nigdy świata do przodu nie pchali i nadal będą wierzyć, że nic się nie będzie zmieniać.
UsuńMyślę, że za bardzo odbiegłeś, od tematu Arktyki, trafiając na bezdroża filozofii-obrażając ludzi, o konserwatywnych wartościach, którzy nie są przeciw postępowi, lecz chcą jedynie, by postęp, miał moralne podstawy.
UsuńNaukowcy ślepo zapatrzeni,w postęp, są jak lekarze SS, na wojnie. Czy naprawdę, tacy naukowcy Ci,imponują?
Lekarze SS to jakiś totalny margines i dodatkowo w bardzo niefortunnym kontekście okrutnej wojny. Naukowcy z całego świata są praktycznie jednogłośni i nie zależni od propagandowych związanych z reżimem państwowym sił jak SS. Co to za fatalne porównanie. Naukowcy zajmujący się klimatem i nauka to zwykli ludzie. Mój ojciec jest fizykiem i zajmuje się opracowywaniem nowych technologii w oparciu o badania naukowe. Znam to środowisko i to zwykli normalni ludzie dla których praca to pasja.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKonserwatyzm to trudna sprawa. Jest wiele definicji. Tacy np. neoliberałowie obecnie zagarnęli sobie termin „konserwatyzm” i oni w żadnym razie nie chcą, by postęp miał moralne podstawy. Dla nich liczy się tylko zysk i wzrost gospodarczy w krótkiej perspektywie czasowej. I to oni dążą do „postępu” za wszelką cenę, gdy druga strona trzeźwo wskazuje potrzebę dbania o środowisko i wstrzymania z tym szaleństwem. Nieliczni naukowcy bagatelizujący globalne ocieplenie i zniszczenie środowiska są właśnie związani z neoliberałami i to nie żadne teorie spiskowe, bo sami mówią, kto jest ich panem. Za sprzeciw wobec neoliberalizmu często jest się wyzywanym od komunisty, nawet gdyby było się tradycyjnym katolickim monarchistą sprzed wieków. Dziwne czasy. Obecnie nawet Biden jest neoliberałem (choć nie tak radykalnym jak Trump) i nie zamierza zrobić nic poważnego w sprawie globalnego ocieplenia (a tak jak mówiłem, zmniejszanie emisji i wprowadzanie OZE jest tylko część rozwiązania, przed nami stoi potem o wiele trudniejsze zadanie), więc wiele nadziei nie pozostaje.
UsuńNie ma sensu mieszać w temat globalnego ocieplenia polityki, ale zupełnie się z Tobą nie zgadzam.
UsuńNauka nie ma moralności, tylko jej wdrażanie w życie wiąże się etyką (Einstein robiąc podstawy teorią względności przewidział powwstanie bomby atomowej, ale to politycy i wojskowi ją zbydowali i detonowali). Podobnie było z dynamitem Nobla, czy setką innych wynalazków.
Zdecydowana większość naukowców nie ma poglądów konserwatywnych, co jest dość oczywiste, bo z wielu badań wynikało, że ludzie z poglądami konserwatywnymi mają o kilka punktów procentowych niższe IQ niż średnia społeczeństwa.
Swoją drogą lobby konserwatywne na całym świecie blokuje odejścia od węgla - mając moralność w głębokim poważaniu (spalanie węgla jest głównym powodem wielu chorób nowotworowych u dzieci i czynnikiem skracającym drastycznie życie ludzi, bo powoduje uwolnienie rtęci, arsenu, ołowiu, kadmu, niklu itp i oczywiście pochodnych węglowodorów aromatycznych).
Temat głęboki i skomplikowany. Wystarczy popatrzeć na to ile pracy zostało wykonanej w krajach Unii Europejskiej na rzecz pozbycia się węgla i ile to generowało kontrowersji związanej ze zwolnieniem górników i przejściem na mniej strategiczne źródła energii. Wystarczy posłuchać naszych polityków na rodzimym podwórku.
Obniżanie na siłę CO2 przez UE jest śmieszne. Jak u nas obniżą o 10MT to reszta świata zwiększy o min. 10MT :) To jak z norkami, nie będą ich zabijać w Polsce to będą szlachtować napewno mniej humanitarnie gdzieś indziej. I w jednym i drugim przypadku pustogłowi lewacy ogłoszą sukces. A tak na prawdę to jest porażka
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie jest śmieszne, tylko potrzebne, ze względu na rachunek emonomiczny. Już od 2 lat koszt energii z węgla przewyższa koszt OZE (wystarczy wejść na rynek energii w PL i zobaczyć sobie po ile skupowany jest prąd). Dodatkowo spalanie węgla to wielkie obciązenie służby zdrowia i chore społeczeństwo, co nie jest zupełnie uwzględniane w rachunku ekonomicznym. Już dawno powinnismy od niego odejść. W Europie jesteśmy numerem jeden w pozyskiwaniu energii z węgla, bo niedawno wyprzedziliśmy Niemcy. Cała reszta Europy (23 kraje) wytwarza tyle energii z węgla co cała Polska! Niemcy zamykają kolejne elektrownie - w tym nową, która mam tylko 5 lat. Europa dzięki temu ma z roku na rok tańszy prąd i zmniejsza emisje CO2 - win win.
UsuńTemat z fertkami jest taki jak kiedyś z niewolnistwem. Używane są te same argumenty - bo inni tak dalej robią, więc dlaczego my mamy przestać, a tu znów się kłania ekonomia. Ten biznes umiera i nie ma się co go trzymać, a tym bardziej, że jest on nieetyczny. Lepiej zająć się nowymi technologiami, lub inwestowaniem w dochodowe branże.
Bart ma 100% rację! Tylko innowacyjne branże zapewniają stabilny rozwój gospodarczy. To tak jakby jakiś kraj upierał się przy produkcji dorożek. Jakiś tam pewnie popyt na nie by był ale chyba nie o to chodzi.
UsuńWłaśnie robię serię stres testów i związane z tym hipotetyczne wymagania serwisowe do wałów i innych podzespołów, które przewidziane są do pracy w turbinach wiatrowych o mocy... 20 MW! 500 sztuk takich turbin na Bałtyku i cała Polska, przy wcale nie najsilniejszych wiatrach, zasilona.
Niestety ale drewno to okazyjnie do kominka a węgiel to tylko drzewny okazyjnie na grilla.Węgiel kamienny czy brunatny zostawmy pod ziemią.
Panie Bart tym tokiem rozumowania powinniśmy zakazać hodowli jakichkolwiek zwierząt na mięso (Krów, świń, drobiu i ryb) bo to też nieetyczne? Zapewniam, że etyczność w rzeźni dla świń jest taka sama jak przy norkach. To co napisałeś o fretkach (norkach) jest dla mnie nielogiczne... A poza tym norki to temat zastępczy dla przepisów które przeszły w wyniku tej ustawy i teraz dowolnemu rolnikowi jakiś nie do końca pełnia rozumu lewak z organizacji lewackiej może w asyście milicji bez nakazu sądu zabrać zwierzęta, bo tak...
UsuńA odnośnie wiatraków zacytuje za "Frankurter Allegemeine Zeitung":
Usuń"Niemcy stoją w tej w chwili w obliczu potężnej fali rozbiórki wiatraków. Powód i termin tej operacji jest dokładnie znany. Otóż 31 grudnia 2020 r. wygasną dopłaty dla 5.000-6.000 elektrowni wiatrowych w ramach systemu tzw. taryfy gwarantowanej, wprowadzonej na podstawie pierwotnej wersji niemieckiej ustawy o OZE (EEG). Kierująca się bardzo mało romantycznymi zasadami branża przystępuje zatem do masowej likwidacji instalacji, które w noc sylwestrową 2020/2021 staną się kompletnie nierentowne, bo pozbawione dotychczasowych dotacji."
Jako mój komentarz :)
No bo przecież wiadomo, że elektrowni atomowych, szybów naftowych czy kopalnianych (nie mówiąc o rekultywacji terenów) nie trzeba rozbierać.
UsuńJako mój komentarz:-)
rentowność węgla w porównaniu do wiatru (szczególnie w Polsce) to niebo a ziemia, i żadne wywody tego nie zmienią... Należy tylko zadbać o czyste spalanie tak aby emitować poniżej 1mg/m3 pyłu. Czyli 40 razy mniej niż wymaga 5. klasa kotłów.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=fxaX8PWttwc
Uważam że odchodzenie od węgla w Polsce to strzał w pietę
https://czysteogrzewanie.pl/wp-content/uploads/2018/05/czysto-jeszcze-czysciej-768x801.png
UsuńJest tak: Prawdziwe rozwiązanie problemu popsułoby interesy pewnym ludziom.
Usuńhttps://czysteogrzewanie.pl/2018/05/prawdziwy-postep-techniczny-w-spalaniu-wegla/
Albert, ja też mógłbym rozwijać projekty coraz nowocześniejszych dorożek i wspierać hodowlę coraz szybszych koni, tylko po co to wszystko jak mamy samochód?
UsuńTrzeba rozwijać nowe technologie. Obecne wiatraki to dopiero początek rozwoju tej technologii o niebo nowocześniejszej niż górnictwo.
Akurat nietrafiony przykład dla mnie :) samochód generuje więcej CO2 niż koń ciągnący dorożkę :)
UsuńNo to bez przykładu abyś sens zrozumiał. Absurdalne jest spalanie czegokolwiek aby uzyskać energię. Szkoda na to węgla, ropy i gazu. Niech leżą pod ziemią, może niebawem przydadzą do zupełnie innych rzeczy?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń