Nie ulega wątpliwości, że tegoroczny sezon topnienia jest absolutnym przeciwieństwem tego, co działo się w 2012 roku, czy w innych latach, kiedy miało miejsce spektakularne topnienie lodu. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku pokrywa lodowa w czasie wrześniowego minimum osiągnie wartości podobne do zeszłorocznych.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
W chwili obecnej zasięg lodu, który wynosi nieco poniżej 8,3 mln km2 jest większy niż w 2017 roku. Ale długoterminowe prognozy wskazują, że pokrywa lodowa skurczy się do wartości pomiędzy 4,5 a 4,8 mln km2. Przesłanką tego jest sztormowa pogoda, która powoli rozwija się w Arktyce. Obecność niżów nie oznacza bowiem wybitnie słabego sezonu topnienia.
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Należy zwrócić uwagę na rzeczywistą powierzchnię lodu, która jest od kilkunastu dni w sumie taka sama jak rok temu, a różnice względem chociażby 2016 roku nie są aż tak duże, by nie doszło do nadrobienia skutków dotychczasowego powolnego topnienia lodu. Sztormy mogą poważnie naruszyć strukturę lodu, która na razie wygląda dość dobrze. Anomalia powierzchni lodu, jak pokazuje mapa obok jest w większości dodatnia. Pomocna w takim topnieniu lodu może okazać się woda, która wciąż jest bardzo ciepła.
Zmiany anomalii temperaturowych powierzchni wód arktycznych w dniach 6-17 lipca 2018 roku. DMI
Od kilkunastu dni sytuacja się nie zmienia. Wody powierzchniowe są wciąż ciepłe. Chociaż pojawiają się niewielkie obszary ujemnych anomalii związanych z zużywaniem energii na topnienie lodu, to ogólnie sytuacja pozostaje taka sama. Dodatkowo obserwujemy, jak nagrzewają się wody Morza Barentsa. Ostatnie badania pokazują, że sytuacja na tym akwenie może źle wróżyć dla przyszłości arktycznego lodu morskiego.
Porównanie zasięgu lodu morskiego w 2007, 2012, 2016 i 2018 roku dla 17 lipca. AMSR2, University of Bremen
Z drugiej jednak strony widzimy, że kształt czapy polarnej oznaczający sposób topnienia lodu jest dość niekorzystny dla dalszego etapu topnienia. W 2007 roku działał dipol arktyczny wraz eksportem lodu, oraz dominujące wysokie ciśnienie, a tym samym duże nasłonecznienie. Przez to dość mocno zredukowany został lód po stronie Oceanu Spokojnego. Nieco inna, ale podobna sytuacja miała miejsce w 2012 roku. I jednym i drugim roku kluczową rolę odgrywał układ ciśnień. Nie tylko obecność samego wyżu barycznego, szczególnie nad Morzem Beauforta, ale rola, jaką odgrywały niże baryczne. Tworzyły one właśnie dodatni dipol arktyczny. Skutkiem tego był eksport lodu przez Cieśninę Frama.
Średnie ciśnienie atmosferyczne na półkuli północnej w okresie 1-16 lipca 2012 i 2018 roku. Widzimy wyraźną różnicę. W tym roku dominuje niżowa pogoda bez dipola arktycznego i eksportu lodu. W 2012 roku obok niskiego ciśnienia po rosyjskiej stronie występowało wysokie po stronie amerykańskiej. NOAA/ESRL
Charakterystyczną cechą tego zjawiska jest nadmiarowa ilość lodu na Morzu Grenlandzkim. Widzimy na dwóch mapach 2007 i 2012 roku charakterystyczny szpikulec wzdłuż Grenlandii. To lód, który został wyniesiony przez dipol arktyczny. Zjawisko to było rzadkie w 2016 roku, ale co jakiś czas występowało. W tym roku widać, że owego "szpikulca" nie ma. Lód nie jest wynoszony na Morze Grenlandzkie będące częścią Oceanu Atlantyckiego. Tak więc lód może się tam spokojnie może roztapiać. Jego zasięg i powierzchnia na samym Oceanie Arktycznym są wyraźnie mniejsze niż w 2012 roku. Rekordowego topnienia z pewnością nie będzie.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 19-22 lipca 2018 roku. Tropical Tidbits
Dotychczasowy stan rzeczy będzie się utrzymywać. Czyli nie prognozuje się zmiany wzorca pogodowego. Z tą jednak różnicą, że pogoda będzie mniej spokojna niż w czerwcu. Prognozy zakładają dość częste, ale też niezbyt silne sztormy. Mim to, wiatr będzie oddziaływał na pokrywę lodową. Pak lodowy i duże kry lodowe będą ulegać fragmentacji, a pamiętajmy o temperaturach wody, nie tyko tych powierzchniowych. Patrząc na mapy z Uniwersytetu w Bremie, to obecna koncentracja lodu nie jest dość dobra. Woda i wiatr poczyniły pewne szkody. Mimo obecności wciąż niżowej pogody, to obszar Oceanu Arktycznego nie będzie chłodnym miejscem. Niż baryczny choć sprawi, że dominować będzie pochmurna pogoda, to sprowadzi on ciepłe masy powietrza. Pokazuje to animacja obok. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin nad Morze Wschodniosyberyjskie i Czukockie dotrą właśnie ciepłe masy powietrza.
Prognozowane do października 2018 zmiany zasięgu lodu morskiego. NSIDC/Jim Pettit
Prognozy cały czas wskazują, że wrześniowe minimum skończy się nad około 4,5 mln km2. Wciąż nie jest pewne, co wydarzy się w sierpniu. Może dojść do swego rodzaju pogodowej zemsty.
Zobacz także:
- Niewiele dziś trzeba by roztopić czapę polarną Arktyki, sobota, 14 lipca 2018 Niewiele wystarczy by stopić czapę polarną Arktyki w sytuacji, kiedy nie ma już grubego, wieloletniego lodu. Krótka optymalizacja wiatru na kształt dipola arktycznego wystarczyła by w dwa dni zmniejszyć powierzchnię lodu na Morzu Czukockim.
- Wilgotna i pochmurna Arktyka - brak drastycznych roztopów, piątek, 6 lipca 2018
- Pochmurna i smętna pogoda wystudziła sezon topnienia lodu, niedziela, 24 czerwca 2018
Działa znany nam już mechanizm i chwała mu za to!
OdpowiedzUsuńNiestety choć pogoda (zgodnie z Prawem Demona) uległa zmianie na lepsze to oceanu nic tak łatwo nie wystudzi. I to jest główne zmartwienie. Ciepłe wody napływające wraz z Golfsztromem i z Morza Beringa nie pozwolą odbudować się grubemu na 3 lub 4 metry lodowi. Choć zasięg i powierzchnia mogą być na razie niezagrożone to objętość będzie mizerna. To sprawi, że pewnego roku (być może już roku następnego) zdarzy się odstępstwo od Prawa Demona i wyże z dipolem podobnym jak z roku 2012 skończą tą nierówną walkę.
Tak czy owak czeka nas przypuszczalnie wilgotna i śnieżna zima, szczególnie na wybrzeżach wokół Central Basin.
Dojdzie też do solidnych zaburzeń prądu strumieniowego i niewykluczone, że albo będziemy mieli zimą huraganowe wiatry z atlantycką pogodą albo skandynawskie mrozy przeplatane potężnymi śnieżycami. Na to wpływ Arktyki jest coraz silniejszy ponieważ konkretne zamarzanie powierzchni Oceanu Arktycznego występuje czasowo coraz później.
Ja z racji miejsca zamieszkania już teraz zgromadziłem solidną ilość opału i kupiłem agregat. Miejscowi z okolic Lądka mówią, że wyżej w górach zdarzają się zimy gdy ludzie są dwa miesiące odcięci od świata. Pożyjemy zobaczymy. Grunt, że lato jest chłodnawe :-) i znów sprawdza się Teoria Demona, że im w zimie większy zasięg lodu w Arktyce tym w Europie Środkowej chłodniejsze lato. I jak tego gościa było nie lubić? Gdzie tych dwóch orłów klimatologów? Szkoda gadać.
Oby było tak jak piszesz że globalne ocieplenie jest nam niezmiernie potrzebne.
OdpowiedzUsuń