Strony

sobota, 6 października 2018

PIOMAS (wrzesień 2018) - słabe topnienie i możliwe słabe zamarzanie

Chłodne lato sprawiło, że topnienie czapy polarnej nie przebiegało w szybkim tempie. Mimo to, objętość lodu morskiego Arktyki choć spadła do 5000 km3, to wciąż pozostaje jedną z najmniejszych.  Wszystkie rekordowe odczyty padły w tej dekadzie, licząc od 2010 roku. Warto też zwrócić uwagę na to, że nie tylko warunki atmosferyczne nie sprzyjały topnieniu w czerwcu i lipcu, nie było też eksportu lodu przez Cieśninę Frama.

Objętość lodu w Arktyce w 2018 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2017. PIOMAS

Wrześniowe minimum objętości lodu przypadło na 15 września i wyniosło 5000 km3, to szósta najmniejsza ilość lodu w historii pomiarów. Rekordzistą jest oczywiście rok 2012 - niespełna 3700 km3. Na czwartym miejscu znajduje się ubiegły rok - 4539 km3. Te lato pokazuje, że potrzeba kilka takich słabych sezonów topnienia, by przywrócić Arktykę do stanu z pierwszej dekady tego wieku. 

Do tego trzeba zwrócić uwagę na to, co działo się później, kiedy rozpoczął się sezon zamarzania. Ilość lodu rosła powoli, przez 16 dni wzrosła jedynie o 120 km3. W 2016 roku w drugiej połowie września ten przyrost był znacznie szybszy - 323 km3.

Grubość lodu morskiego Arktyki we wrześniu 2018 i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zack Labe

Na taki stan rzeczy wpływ miały temperatury, które zaczęły hamować przyrost lodu. To szczególnie widoczne jest teraz. Wygląda na to, że letnie efekty zmian się już skończyły i rozpoczęło się spowolnione tempo zamarzania. Zestawienie obok przedstawia zmiany różnic ilości lodu względem lat poprzednich.

Mimo braku spektakularnego topnienia, trzeba zwrócić uwagę na to, w jakim stanie jest teraz czapa polarna. Ilość lodu morskiego, jak pokazują dane wciąż jest znaczącą mniejsza niż 10 czy 20 lat temu, nie mówiąc już o czasach XX wieku. Gruby wieloletni lód nie istnieje, a sama objętość została w głównej mierze podrasowana dzięki powierzchni lodu, która w pierwszej dekadzie września była większa od tej z 2017 roku.

Anomalie grubości lodu dla września w stosunku do średniej 2011-2017. PIOMAS

Tylko na tle ostatnich lat możemy zauważyć, że lodu w Arktyce nie ubyło. Zmiana wzorców pogodowych, do jakich doszło w 2013 roku, wyhamowała trend. Animacja obok przedstawia zmianę trendu na krzywej Gompertza. Jeszcze w 2010-2011 roku można było stwierdzić, że Arktyka będzie wolna od lodu nawet w 2015 roku, szczególnie jeśli spojrzało się na to, co wydarzyło się w 2012 roku. Naukowcy tacy jak Peter Wadhams snuli wtedy ponure prognozy nie biorąc pod uwagę powstania ujemnego sprzężenia zwrotnego, które od kilku lat występuje w okresie letnim, szczególnie w kluczowym momencie topnienia lodu - w czerwcu.

Grubość arktycznego lodu morskiego w 2018 roku w stosunku do okresu 2005-2017 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS

Średnia grubość lodu morskiego jest co prawda nieco większa niż w ostatnich rekordowych latach, ale pozostaje jedną  z najmniejszych. To w dalszym ciągu nieco ponad jeden metr, podczas gdy 30 lat temu czapa polarna we wrześniu miała dwa metry grubości.

Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego. PIOMAS

Zaistniałe w czerwcu, a potem w lipcu warunki pogodowe nie pomogły. Zatrzymały jedynie nieco proces upadku. Objętość lodu morskiego względem średniej 1979-2017 to wciąż około 6000 km3 mniej.

Trend spadkowy arktyczne lodu morskiego dla wrześniowego minimum. Krzywe na wykresie wskazują ekstrapolację trendu.

Nawet w przypadku linearnego trendu spadkowego, widać, że czapa polarna we wrześniu długo się nie utrzyma. W uśrednionym trendzie (czerwona linia na wykresie) stanie się to zaraz po 2030 roku. W ekstremalnym scenariuszu - za 8 lat. 

Patrząc na to, co dzieje się w tej chwili, to opcja 2026 jest możliwa do realizacji. 

Zobacz także:

39 komentarzy:

  1. Zmiany wzorców pogodowych w Arktyce doprowadziły do prawdziwego załamania trendu.
    Na nic ciepłe wszystkie miesiące skoro wszystko zależy od lipca. Na nic też coraz cieplejsze wody Oceanu Arktycznego gdy brak dipola. Na nic rosnące stężenie CO2 gdy Słońce słabnie w oczach...
    A tak na serio to nie ukrywam, że mimo wszystko jestem mile zaskoczony tym co się dzieje od roku 2012. Mogło być bowiem dużo, dużo gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemniej nie popadam w hura optymizm ;-).
      Ot, chociażby ledwo minęły dwa lata od rekordowo ciepłej jesieni nad polarnymi wodami a szykuje się kolejny rekord.
      Chłodnica się przegrzewa...

      Usuń
    2. Wygląda na to, że w Arktyce jeszcze przez wiele dni będzie bardzo ciepło.

      Usuń
    3. I bardzo dobrze, niech grzeje jak najdłużej i jak najmocniej. Dosyć już tego szczęścia ma Arktyka do pogody od 2013.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Naprawdę można być tak steryczałym człowiekiem ? Współczuje bliskim .

      Usuń
  2. I nie będę zdziwiony, jak za dwa tygodnie padnie rekord. Zima w Arktyce może być niezwykła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hubercie im bardziej niezwykła zima w Arktycy to oglądalność bloga będzie rosła ;-) rekord już praktycznie jest przesądzony za dwa tygodnie ... I dobrze bo zima jest złym okresem dla Polski... Państwa z bardziej łagodną zimą są dużo bogatsze :) Francja, Niemcy , Anglia, itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima jest do niczego niepotrzebna, ani człowiekowi, ani przyrodzie.

      Usuń
    2. No tak Dark :-)
      Szczególnie biedna jest Norwegia, Szwecja, Finlandia czy Kanada. Dużo bogatsze są Hiszpania i Grecja nie mówiąc już o Somalii, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Czadzie i Etiopii.
      Jak widać im cieplej tym bogaciej ;-)

      Usuń
    3. Zatem niech ten Michał wyjedzie sobie na zawsze do Etiopii tam nigdy nie ma zimy i będzie wiódł bogate życie .I niech weźmie ze sobą tych którzy przytakują w te bzdury które wypisuje .

      Usuń
    4. Jeszcze Zimbabwe, Mozambik i Etiopia

      Usuń
    5. Hehe, co roku przerabiamy to samo... Jak wspaniale że firmy budowlane mogą nam jeszcze mogą budować drogi w październiku, listopadzie i w grudniu... Jakby było teraz 330 ppi to mielibyśmy przerwę w budowie od października do końca kwietnia. Tak więc wszystko ma swoje plusy i minusy .

      Usuń
    6. Oczywiście nie tylko o drogi tu chodzi ale o całą gospodarkę .. A ile będzie mniej wyprodukowane co2? W Waszej wspaniałej zimie od września do połowy maja ciekawe kto by miał solary ? Wiatraki też byłyby wątpliwe przy dużych mrozach.... Tylko węgiel by nam ratował tyłek i ogromne ilości wyprodukowanych co2! ! Patrzcie na dwie strony medalu, bo życie jest zawsze dwu biegunowe ! Zawsze są plusy i minusy.

      Usuń
    7. Są zalety ciepła, chodzi o to aby nie przysłoniły nam one jego licznych wad.

      Usuń
    8. Zalet ciepła jest zdecydowanie więcej niż zalet chłodu, tylko na tym blogu nie chcecie chyba tego zauważyć. Dlaczego przekaz jest tu taki jednostronny? Że AGW to samo zło, a Arktyka to najlepiej jakby cała zamarzła na amen, bo im więcej lodu, tym rzekomo ma być lepiej i klimat będzie bardziej stabilny. Bzdura!
      To ciepła i słoneczna pogoda pozwala na więcej. Wtedy gospodarka się lepiej rozwija i ludziom żyje się łatwiej. A zima to same koszty i zero korzyści, blokuje inwestycje, utrudnia komunikację, trzeba w piecu palić i wdychać potem rakotwórczy smog, który nas zabija, a po zimie łatać dziury w jezdni i naprawiać auta. Poza tym zimą nic nie urośnie, prawda? Wasza ukochana zima jakby trwała cały rok, to byśmy z głodu pomarli, a tak dzięki efektowi cieplarnianemu jakoś żyjemy na tej planecie. Im mniej będzie zimy w zimie, tym lepiej dla wszystkich. Wszyscy na tym skorzystamy, tylko nie każdy o tym wie. Oczywiście upalne lata też nie są potrzebne, są jakimś tam zagrożeniem, nie neguję tego, ale to i tak mniejsze zło niż te syberyjskie mrozy i śniegi przez pół roku.
      A propo mieszkańców Syberii to myślicie, że oni płaczą, że zamiast -20 mają dodatnie temperatury? Oni też korzystają na ociepleniu, nawet jeszcze bardziej niż my, bo tam anomalie są większe.

      Usuń
    9. To jest właśnie jednostronne rozumowanie .

      Usuń
    10. Gdyby nie co2 produkowane przez człowieka to mielibyśmy teraz epokę lodowcową i byłoby dużo gorzej niż jest teraz ... . Z tym chyba każdy się zgodzi ? Prawda ? Jeśli nie to sorry ale wasze szkoły były nic nie warte i nie nauczyły was logicznego myślenia . To tyle w temacie. :-)

      Usuń
    11. Jeszcze nie mielibyśmy Dark ale fakt, zmierzalibyśmy ku niej w dość wolnym tempie.
      Co do dodatnich temperatur Michał to najbardziej cieszą się na północy komary i kleszcze. Szczerze mówiąc to nie byłbym taki pewien, że mieszkańcy Syberii są aż tak zachwyceni GO. Zalet zimy nie jest zbyt dużo (dla większości ludzi, bo dla mnie zima jest najwspanialsza) ale póki ona istnieje nie grozi nam apokalipsa. Lato wcale nie jest takie przyjazne, wyłącz w Europie Południowej w lecie klimatyzację na tydzień a zapewniam cię, że zabraknie miejsca gdzie można by zmarłych pogrzebać...

      Usuń
    12. Artur, przedstawiłem tylko drugą stronę medalu, której na alarmistycznych portalach jak ten blog próżno szukać. Przecież to nie jest tak, że AGW to samo zło i tylko straty jak próbują nam wmówić wszelkiej maści ekolodzy. Miałem pisać o wadach ciepła i zaletach chłodu? Po co, skoro Wy ciągle o tym trąbicie? Chodzi mi tylko o zachowanie większego obiektywizmu w ocenie pewnych zjawisk.

      Usuń
  4. Czy dane uległy weryfikacji, czy też pan Hubert to też człowiek, i pomylił się, pisząc o 2 miejscu w 2017 Roku?
    W zeszłym roku był ciekawy wykres, gdy był Piomas wrześniowy, i ani przez chwilę nie wskazywał na 2 miejsce, pokazując 4 miejsce w czasie minimum, przez chwilę 5,i 4 na koniec miesiąca.
    Poza tym przepraszam Asię, że na początku września, źle wyliczyłem ilość stopionego lodu, we wrześniu 2012-posługując się danymi z 2013,jeśli chdzi o minimum, oraz danymi z 2017,jeśli chodzi o ilość na 31 sierpnia. Zauważyłem, że dane dotyczące minimum uległy weryfikacji-w 2013 roku, było napisane, że rekord objętości z 2012 to-3261 km3,a w zeszłym roku - 3673 km3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasięg lodu przekroczył już 5 mln km2 i tradycyjnie, jak co roku, wykres pnie się w górę. Mimo 410 ppm co2, ekstremalnie ciepłych wód i anomalii temperatury na poziomie +4K ocean zamarza. Cudów nie ma. Jak widać na tym wykresie http://ocean.dmi.dk/arctic/meant80n.uk.php potrzeba by jeszcze wyższych anomalii, aby temperatura była dodatnia. Bo co z tego, że zamiast -15 stopni będzie -10 czy -5 stopni, jak to niestety nadal mróz i ocean będzie zamarzał, tyle że troszkę wolniej. Na dalsze dni widać utrzymywanie się anomalii na poziomie +3/4K, ale przy drastycznie spadającej teraz normie oznacza to również spadek temperatur nad Arktyką, czyli coraz silniejsze mrozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilość CO2 troszkę spadła ponieważ jesteśmy w rocznym dołku ale od poprzedniego roku mamy wzrost pow. 2 ppm.
      https://www.esrl.noaa.gov/gmd/ccgg/trends/index.html
      Czy ocean zamarza? Rzekłbym, że idzie jak po grudzie. Tempo zbliżone do roku 2016. Obstawiam kolejne rekordy temperaturowe na wyspie Wrangla.

      Usuń
  6. Ciekawe rzeczy dzieją się z temperaturą wody w oceanach jest już anomalia na poziomie 0,4 stopnia Celsjusza . Może za krótko obserwuje, ale jeszcze tak dużej anomali nie widziałem.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Kwestia zimy: Po 10 tysiącach lat mieszkańcom Polski zima zbrzydła...
    - Kwestia budownictwa w półroczu zimowym: A może już starczy tego budowania?
    - Kwestia epoki lodowcowej: No tak, ale można było emisje CO2 zatrzymać na 330 ppm i wszyscy byliby zadowoleni. Poza tym, za 1000 lat można było wprowadzić geoinżynierię, tyle tylko, że bez trucia smogiem. Dozować CO2, tak by trwał normalny holocen.
    - Kwestia ciepła i lata: Lato może i dobre, ale w tym roku utonęło więcej ludzi niż zamarzło w czasie najgorszych zim z PRLu.
    - No i dodajmy na koniec kwestię katastrof pogodowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi zima nie zbrzydła, co więcej tęsknię za prawdziwymi zimami. Dlatego jestem już w górach. Mróz to brak chorób, szczególnie tych tropikalnych, to cisza, spokój, odpoczynek. Zima to oddech i zaduma po gwarnym i barwnym lecie. Zima to zahamowanie tego cywilizacyjnego pędu... Kto mieszka w mieście
      ten nie ma pojęcia co to zima. Może dlatego tak wielu obecnie narzeka na zimę?

      Usuń
  8. Prowadze hodowle bydla miesnego. Rok temu byl mokry rok i straty zwiazane byly ze zbiorem produktow rolnych i uprawa ziemi. W tym roku jest susza od wiosny. Ceny paszy wzrosly czesto wiecej niz o 50%. Ceny zboz tez sa przynajmniej o 20% wieksze. Dla rolnika ktory produkuje zboze to zadna pociecha bo po prostu mniej go wyprodukowal. Mi paszy dla bydla starczy.. Ale ceny wolowiny wzrosna i dla mnie moze sie wydawac ze to lepiej, jednak ponioslem duzo wieksze koszty aby wyprodukowac odpowiednia ilosc paszy. Oczywiscie na tym wszystkim ucierpi konsument bo to on bedzie placil wyzsze ceny. Chociaz dobra wolowina, taka jak moja i tak nie trafia na polski stol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktos wczesniej napisal ze lepiej jest jak jest dluzej coeplo...
      Jakby byla jeszcze odpowiednia ilosc wody to moze rosliny moglyby dluzej rosnac. Jednak jest sucho, i mimo ze jest cieplo to rosliny nie rosna. Poza tym o tej porze roku slonce jest juz na tyle nisko ze promieni slonecznych dociera zdecydowanie mniej niz w okresie letnim i rosliny nie sa w stanie osiagac odpowiednich przyrostow.

      Usuń
    2. Skąd przypuszczenie, że wolowona z Panskiej hodowli nie trafia na polskie stoły? Zaporowa cena czy niegodne polskie podniebienia?

      Usuń
  9. Panie Wiktorze zmiany klimatu sprawią że zbankrutuje pan i inni rolnicy, to jest kwestia czasu mogą jeszcze zdarzać się lata mokre ale z czssem klimat Polski zmieni się w zwrotnikowy i cały rok nie będzie padać niech już pan przygotowuje swoje wnuki że łatwej bezstresowej roboty nie będą mogli wykonywać pana wnuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz Asiu, że rolnik zbankrutuje. Jeśli Cię to bawi, pomyśl proszę, czy twoja praca, będzie zawsze? Czy ty będziesz wieczna, czy też prędzej czy później umrzesz, jak wszyscy, na tym okrutnym świecie?
      Jeśli zaś idzie o arktykę, według JAXA, zasięg awansował na 2 miejsce. Ma jednak jeszcze 619.245 tys km2 straty, do 2012 Roku. Tak przynajmniej mówi nieoceniony Juan C. Garcia, z Meksyku, na arctic sea ice forum.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Ciekawi mnie może ktoś zna odpowiedź ile jest więcej lodu w km3 niż dokadnie 2 lata temu?

      Usuń
    3. Sadze ze nie docenia Pani mojej pracy...
      Albo po prostu nie wie jak ona wyglada....
      Ot, taki przejaw ignorancji z Pani strony...

      Usuń
    4. Asia napisała to zajadając się soczystym befsztykiem ;-)
      Z drugiej strony to przecież nie napisała nic złego o zawodzie rolnika. Jest po prostu pewna, że nadchodzi kres rolnictwa w Europie Środkowej. Mieszkance wielkiego miasta można wybaczyć ;-)

      Usuń
    5. Jeśli zainwestuje pan w system nawadniania upraw to na pewno jeszcze pana wnuki będą mogły żyć z ziemi, gorzej z chodowlą bydła która już za parę lat może być zupełnie nieopłacalna.

      Usuń
    6. Panie Wiktorze niech pan zacznie powoli porzucać chodowlę bydła i przerzucić się na produkcję fasoli jest bardzo odporna na okresy bez opadowe widzę to na swojej działce gdzie bez podlewania tylko fasola przetrwała to lato bez podlewania, życzę powodzenia w rolnictwie.

      Usuń
  10. Też tak sądzę. Mówi się jednak,, zło dobrem zwyciężaj". Postaram się więc, jej odpowiedzieć. Ona wszak też jest człowiekiem, choć wypowiada się nieludzko.
    Otóż na koniec września, przewaga 2016 ,wynosiła około 400 km3,z tego co wiem. Teraz zaś nie wiem, czy jest jeszcze jakakolwiek przewaga, zważywszy na kilka dni z dipolem arktycznym, redukującym grubość lodu. Około 20 października na arctic sea ice forum, Wipneus poda zapewne, Piomas do połowy października, więc będzie wiadomo lepiej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń