Dzięki spowolnieniu topnienia czapy polarnej między 20 lipca a 10 sierpnia sytuacja co do ilości lodu morskiego nieco się poprawiła. Z drugiej strony patrząc na liczby, oraz to, co zaczęło dziać się z topnieniem po 10 sierpnia, to perspektywy wciąż są bardzo złe.
Objętość lodu w Arktyce w 2020 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2001. PIOMAS
Według wyliczeń modelu PIOMAS 16 sierpnia objętość arktycznego lodu morskiego wyniosła 5140 km3, co stanowi trzecie miejsce. Warunki pogodowe po 20 lipca spowodowały, że różnice względem 2019 i 2012 roku nieznacznie się zwiększyła. 31 lipca różnica względem rekordowego wtedy 2019 roku wynosiła jedynie 45 km3, 16 sierpnia wartość ta wzrosła do 259 km3. Zmieniła się także sytuacja co do 2012 roku. Na koniec lipca objętość lodu w tym roku była o 160 km3 mniejsza niż w 2012, a 16 sierpnia role się odwróciły - 386 km3 więcej niż w 2012 roku. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany grubości pokrywy lodowej w dniach 31 lipca - 15 sierpnia 2020 roku.
Są to więc informacje, które przekreślają perspektywę rekordowych roztopów, i owszem tak pewnie będzie. Wskoczenie ponownie na drugie miejsce jest możliwe w ciągu najbliższych dwóch tygodni z uwagi na obecne zmiany. Na przykład, jak widzimy na wykresie, kra lodowa na Morzu Beauforta konsekwentnie się kurczy. Według prognoz na 4-5 dni lód na tym akwenie będzie się topić dalej. Wykres obok pokazuje zmiany powierzchni lodu na Morzu Beauforta - widać, że zmiany te pokrywają się ze zmianami objętości lodu. Jeśli tempo z ostatnich dni się utrzyma, to w okolicy 5-7 powierzchnia i objętość lodu powinny spaść poniżej wartości 2019 roku, ale pozostaną większe niż w 2012.
Wieloletnie zmiany pokazują trend spadkowy, ale mierząc czas od 2012 roku, kiedy padł rekord wrześniowego minimum, trend się zatrzymał. Główną przyczyną tego stanu rzeczy, były nadmierne roztopy w latach 2005-2012, w wyniku czego klimat Arktyki stał się wilgotniejszy, a tym samym wzrosło zachmurzenie w porze letniej. W tym roku topnienie było szybkie w lipcu z racji braku chmur. I tu właśnie też zadziałać musiał podobny mechanizm: szybkie topnienie + ogrzewanie się wolnych od lodu wód = zmiana wzorców pogodowych. Te zmiany wzorców to nie tylko zmniejszony udział wyżów barycznych (większe zachmurzenie, ale też zmiany w rozłożeniu układów, np. ujemny dipol arktyczny, który hamuje roztopy.
Warunki atmosferyczne w postaci określonych systemów barycznych i wiatrów są ważne w sierpniu, mogą wiele zmienić. W pierwszej połowie sierpnia systemy baryczne kolokwialnie mówiąc, odchodziły się z lodem morskim po macoszemu. Nie było presji w postaci silnych sztormów o odpowiednich trasach przejścia, ani też kilkudniowych, dobrze rozwiniętych systemów dodatniego dipola arktycznego. A mimo to stan lodu jest fatalny, choć dane PIOMAS pokazują, to co pokazują. Powyższe zdjęcie satelitarne przedstawia fatalny stan pokrywy lodowej w miejscu, gdzie występuje stary, gruby lód. A sezon topnienia jeszcze się nie zakończył.
Zobacz także:
Zmiany objętości lodu morskiego w Basenie Arktycznym i Morzu Beauforta w 2020 roku w stosunku do okresu 2005-2019.
Są to więc informacje, które przekreślają perspektywę rekordowych roztopów, i owszem tak pewnie będzie. Wskoczenie ponownie na drugie miejsce jest możliwe w ciągu najbliższych dwóch tygodni z uwagi na obecne zmiany. Na przykład, jak widzimy na wykresie, kra lodowa na Morzu Beauforta konsekwentnie się kurczy. Według prognoz na 4-5 dni lód na tym akwenie będzie się topić dalej. Wykres obok pokazuje zmiany powierzchni lodu na Morzu Beauforta - widać, że zmiany te pokrywają się ze zmianami objętości lodu. Jeśli tempo z ostatnich dni się utrzyma, to w okolicy 5-7 powierzchnia i objętość lodu powinny spaść poniżej wartości 2019 roku, ale pozostaną większe niż w 2012.
Zmiany ilości lodu w Arktyce dla połowy sierpnia w latach 2005-2020. Dane PIOMAS
Wieloletnie zmiany pokazują trend spadkowy, ale mierząc czas od 2012 roku, kiedy padł rekord wrześniowego minimum, trend się zatrzymał. Główną przyczyną tego stanu rzeczy, były nadmierne roztopy w latach 2005-2012, w wyniku czego klimat Arktyki stał się wilgotniejszy, a tym samym wzrosło zachmurzenie w porze letniej. W tym roku topnienie było szybkie w lipcu z racji braku chmur. I tu właśnie też zadziałać musiał podobny mechanizm: szybkie topnienie + ogrzewanie się wolnych od lodu wód = zmiana wzorców pogodowych. Te zmiany wzorców to nie tylko zmniejszony udział wyżów barycznych (większe zachmurzenie, ale też zmiany w rozłożeniu układów, np. ujemny dipol arktyczny, który hamuje roztopy.
Kra lodowa na Morzu Lincolna i w Basenie Arktycznym 17 sierpnia 2020 roku. NASA Worldview
Warunki atmosferyczne w postaci określonych systemów barycznych i wiatrów są ważne w sierpniu, mogą wiele zmienić. W pierwszej połowie sierpnia systemy baryczne kolokwialnie mówiąc, odchodziły się z lodem morskim po macoszemu. Nie było presji w postaci silnych sztormów o odpowiednich trasach przejścia, ani też kilkudniowych, dobrze rozwiniętych systemów dodatniego dipola arktycznego. A mimo to stan lodu jest fatalny, choć dane PIOMAS pokazują, to co pokazują. Powyższe zdjęcie satelitarne przedstawia fatalny stan pokrywy lodowej w miejscu, gdzie występuje stary, gruby lód. A sezon topnienia jeszcze się nie zakończył.
Zobacz także:
- PIOMAS (lipiec 2020) - ekstremalnie szybkie zmiany, środa, 5 sierpnia 2020 Ponownie wróciła sytuacja, kiedy to sezon topnienia 50/50 zakończy się lub nie rekordem we wrześniu. Według danych Pan-Arctic Ice Ocean Modeling and Assimilation System (PIOMAS) topnienie czapy polarnej w lipcu tego roku było na tyle szybkie, by objętość lodu znalazła się na drugiej co do wielkości pozycji.
- PIOMAS (czerwiec 2020) - stopniowe zbliżanie się do rekordowych wartości, poniedziałek, 6 lipca 2020
Hubercie napisałeś że Arktyka stała się wilgotniejsza,może Arktyka nie będzie przyspieszać globalnego ocieplenia.
OdpowiedzUsuńBędzie.
Usuń- Mniej lodu, więc jest cieplej. Więcej jest energii cieplnej, z którą coś się musi stać. Co się dzieje? Hamuje przyrost lodu zimą, o ile oczywiście są ku temu warunki. Jedli szybko zrobi się zimno, energia zostanie w wodzie, a wychłodzi się powierzchnia. Oczywiście większość energii ucieka w kosmos, ale skoro CO2 jest więcej, to tak dużo jej nie ucieka.
- W dłuższej perspektywie kłaniają się emisje metanu z wiecznej zmarzliny i hydratów. To podnosi temperatury w Arktyce i potem na całym świecie. No i to nakłada się fakt coraz mniejszej ilości lodu, co jedno wpływa na drugie.
Ale to wszystko co się dzieje w Arktyce jest reaktywne na zmianę co2,arktyka miała poprzez przyciemnienie swojej powierzchni pochłaniać więcej promieni słonecznych a tu zonk, chmury zajmują miejsce lodu, właśnie o to zjawisko mi chodziło, od czsu do czasu pisuję na tym blogu i na portalu Ziemia na rozdrozu już od 2013, szczerze wydawało mi się wtedy że to zniknie czyli lód w arktyce w poprzedniej dekadzie dekadzie a tu wystąpiły sprzężenia zwrotnie a miały być dodatnie.
UsuńNo tak, 8 lat to już rzeczywiście miarodajny okres. Już można otrąbić nadejście epoki lodowcowej. Jest to taki sam rodzaj faktu jak to, że trawa jest zielona, czyli bicie piany, które zarzucasz innym. O niczym nie świadczy na przyszłość. Mamy za to fakty świadczące, że lód Arktyki zmniejsza się od dziesiątków lat. I tempo tego topnienia to jest właśnie katastrofa. Biosfera jest olbrzymim systemem, którego bezwładność jest ogromna. Tym bardziej niepokojące jest, że już reaguje. Ale zmiany wprowadzamy we wszystkich jej procesach jednocześnie. Wszyscy wzięli na celownik CO2, bo on najłatwiej mierzalny. Są tysiące procesów, o których nic nie wiemy, a które naruszyliśmy z chciwości, bo wydawanie pieniędzy na technologie przynoszące szybkie zyski było ważniejsze niż na poznawanie biosystemów Ziemi.
OdpowiedzUsuńNikt tu nie twierdzi, że żadnych zlodowaceń nigdy już nie będzie, ale że zdestabilizujemy klimat do tego stopnia, iż eksterminujemy wszystkie stałocieplne, w tym siebie, których wielkość spowoduje śmierć z przegrzania. Prócz tego być może spowodujemy takie zmiany w proporcjach gazów atmosferycznych, że oddychanie zwierząt takich jak my będzie niemożliwe.
Wygląda fatalnie, będzie kolejny rok bez rekordu... Ile jeszcze mamy czekać na obiecaną Arktykę wolną od lodu?
OdpowiedzUsuńWłaściwie to każdy rok może przynieść Arktykę bez lodu. Wystarczy powtórka warunków roku 2012.
Usuń@new Eocen nie ma szans na takie warunki planeta ma swoje mechanizmy obronne i nie doprowadzi w kolejnych latach i może już nigdy do takich warunków pogodowych w Arktyce.
Usuń3 najmniejszy wynik w HISTORII, różnice mierzone nawet nie w tysiącach ale w setkach km...
OdpowiedzUsuńAle rekordu nie ma, to najważniejsze.
Użytkowniku, w to, że drzewa rosną też nie wierzysz, bo co to za przyrost kilku metrów w kilkanaście lat?
OdpowiedzUsuńhttps://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-to-ocieplenie-powoduje-wzrost-koncentracji-co2-a-nie-na-odwrot-6
OdpowiedzUsuńOcieplenie kończące epokę lodowcową jest skutkiem zmiany w ruchu orbitalnym Ziemi. Spowodowany nią wzrost temperatury w obszarach polarnych prowadzi do uwalniania CO2 z oceanów, co wzmacnia ocieplenie i skutkuje wzrostem temperatury na całej planecie. Rosnąca temperatura powoduje wzrost poziomu CO2, a rosnąca koncentracja CO2 powoduje dalsze ocieplenie.
CO2 jest istotnym czynnikiem, którego znaczenie bagatelizujesz.
OdpowiedzUsuńTo nie było tak, że poziom CO2 sobie po prostu wzrósł. On napędzał to ocieplenie jeszcze bardziej.
My teraz po prostu wyręczamy naturę, emitując CO2 od razu. To prowadzi znowu do zwiększenia temperatury i przedwczesnego wyzwolenia potęgi natury (np. metanu), która dołączy do nas.
Ty przeczytałeś w ogóle to, co jest napisane na tamtej stronie?
OdpowiedzUsuń"Rosnąca ilość CO2 w atmosferze powoduje wzmocnienie efektu cieplarnianego i - w rezultacie - ocieplenie całej planety. Stosunkowo słabe wymuszenie wywołane cyklami Milankovicia samo w sobie byłoby niewystarczające, żeby spowodować dramatyczne zmiany temperatury, które wyprowadziłyby klimat z epoki lodowcowej. Przebieg i stopień obserwowanego ocieplenia są jednak takie, jakie powinny wynikać ze zwiększonych koncentracji CO2".
"CO2 rozprzestrzenia ocieplenie po całej planecie".
"W sumie, ponad 90% wzrostu temperatur podczas wychodzenia z epok lodowych następuje dopiero po wzroście atmosferycznej koncentracji CO2 (Rysunek 3)".
Ehh mam wrażenie że @Użytkownik czyta i rozumie to co chce i to co mu odpowiada a reszta (choć prawdziwa) niezbyt go obchodzi.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie czytałeś całości, bo tam jasno napisano, że cykl Milankovicia jest sam w sobie zbyt słaby, by doprowadzić do wyjścia z epoki lodowcowej. Dalsze napędzenie wskutek wzrostu C02 sprawia, że jest ono możliwe.
OdpowiedzUsuńCO2 jest czynnikiem (głównym czynnikiem) powodującym szybki i duży wzrost temperatury. Natomiast nie jest czynnikiem uruchamiającym wyjście z epoki lodowej.
OdpowiedzUsuńTak z nudów to napisałem bo raczej i tak tego nie zrozumiesz...🤔