Strony

niedziela, 26 czerwca 2022

Porównanie kriosfery - sztorm, dipol i wiszące widmo megatopnienia

Sytuacja w czerwcu zmieniła się w stosunku do tego, co działo się w maju. Tempo roztopów wyraźnie przyspieszyło, ale to nie znaczy, że czapa polarna idzie scenariuszem 2012 i 2020 roku.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2021 roku względem wybranych lat oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

25 czerwca zasięg lodu morskiego według danych NSIDC wyniósł 10,2 mln km2, to niemal tyle samo, co w 2012 czy 2022 roku, różnice są niewielkie. Jak wyżej wspomniano, doszło do zmiany obrotu sytuacji, bo tempo roztopów przyspieszyło w stosunku do tego, co miało miejsce w kwietniu i w maju. W dniach 1-25 czerwca średnia dzienna wyniosła 86,7 tys. km2, podczas gdy mediana 1981-2010 wynosi 54,6 tys. km2.  Z tego właśnie powodu czapa polarna nie jest już poza pierwszą dziesiątką, a  jest w pierwszej dziesiątce. Takie zmiana sytuacji tylko pozornie oznacza perspektywę megatopnienia. Ważne jest to, jak topi się lód. Ilustruje to już nawet sama mapa zasięgu z medianą lat 1981-2010 obok (kliknij, aby powiększyć). Widać, że w sektorze pacyficznym (chodzi tu o Morze Beauforta) zmiany są niewielkie. Wyraźnie mniej jest lodu w sektorze atlantyckim.

 
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego w 2012, 2020 i 2022 roku dla 25 czerwca. AMSR2, University of Bremen

Jeszcze lepiej obrazuje to zestawienie map dla porównania - jak wyglądała czapa polarna w 2012, 2020 i teraz. Poza samym Morzem Beauforta, mniej jest lodu na Morzu Grenlandzkim, co świadczy o tym, że eksport lodu przez cieśninę Fram był słaby. Dodatni dipol arktyczny występował w kwietniu i w maju, ale potem zanikł całkowicie. Pojawił się dopiero parę dni temu, ale dopiero parę dni temu, a nie dwa tygodnie temu. Większe niż wtedy ubytki w lodzie Morza Łaptiewów o niczym nie świadczą. W 2020 roku były większe, i w całym sektorze euroazjatyckim zmiany były większe. Były na tyle mocne, że zrekompensowały powolne zmiany na Morzu Beauforta, które w tym roku są jeszcze wolniejsze - takie same jak w 2013 roku. Pomiar SMOS (Soil Moisture and Ocean Salinity) pokazuje, że obecnie topnienie jest silne i będzie takie przez najbliższe dni. Jednak jest zakres jest nieco mniejszy niż w 2012 roku, podobny do 2020. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że ostatnie półtora miesiąca, to większe topnienie na takich akwenach jak Zatoka Hudsona czy Morze Ochockie, niż sam obszar Oceanu Arktycznego.

Dzisiejsze i prognozowane na 27-28 czerwca 2022 roku warunki pogodowe w Arktyce i obszarach rozciągających się wokół niej. Tropical Tidbits

W Arktyce powstały teraz dość dobre warunki dla topnienia czapy polarnej. Jest dodatni dipol arktyczny, ale główną rolę odgrywa niż baryczny, więc nasłonecznienie jest słabe. Jest jednak pewne "ale". Dipol zasysa ciepło z Pacyfiku i znad lądów i będzie to robić przez najbliższe dni. Mapa obok pokazuje, że w ciągu najbliższych 7 dni uśrednione odchylenie temperaturowe w Arktyce choć niewielkie, to będzie dodatnie. Czyli zamiast 0,1oC będzie 0,6oC. A to poważna różnica, szczególnie jeśli taki stan trwa więcej niż kilka dni. Nic dziwnego, że współczynnik SMOS pokazuje, iż topnienie ogarnęło duży obszar czapy polarnej. SMOS co prawda pokazuje grubość, ale o tej porze roku jest dobry do pokazywania siły topnienia lodu. 
 
Wizualizacja pokazująca prognozowane do 28 czerwca kierunki wiatrów i przypowierzchniowe temperatury w Arktyce. Earthnet

Do tego trzeba wziąć pod uwagę to, że niż baryczny znajdujący się po euroazjatyckiej stronie jest i będzie głęboki. A skoro tak, to nad Arktyką szaleje niezbyt silny, ale mimo wszystko sztorm, z wiatrem do 70-75 km/h.  
 
Mokry lód na Morzu Beauforta 25 czerwca 2022 roku. NASA Worldview
 
Cyklon nad Morzem Łaptiewów i Wschodniosyberyjskim. Pod nim widać pokruszony wcześniej pak lodowy. NASA Worldview

Niżowa pogoda w Arktyce, jaka teraz ma miejsce oznacza chmury, choć jak widać - nie wszędzie. Pompowanie ciepło znad Pacyfiku, brak śniegu na rozgrzanej Syberii oznacza, że cyklon minimalnie tylko obniża temperatury. Owszem, bez chmur, z wielkim wyżem byłoby jeszcze gorzej. Ale panujące niemal wszędzie dodatnie temperatury oznacza, że Arktyka jest w nowej fazie klimatu. Fazie, która powoli i metodycznie będzie degradować rok po roku lód. To, że rekord nie padnie ani w tym, ani być może też w następnym roku, to nie oznacza, że w Arktyce jest pauza. To jedynie spowolnienie trendu. W końcu obecność chmur czy brak eksportu lodu przez Fram zostanie przezwyciężona przez rosnące temperatury. 

Za jakiś czas, w pewnym momencie dojdzie do sytuacji, kiedy w 2-3 lata posypie się cała czapa polarna. 
 
 
 Zobacz także:

2 komentarze:

  1. Za dużo żeście się filmów naoglądali. Terminator, etc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś panów ostatnio oglądał niebo wydarzyło się dużo nie widać samolotów na niebie od kilku dni

    OdpowiedzUsuń