Wielka fala ciepła maszeruje z Oceanu Atlantyckiego do Arktyki. Pierwsza z nich uderzyła w Arktykę 22 lutego, teraz kolejna wędruje nad obszar Oceanu Arktycznego. Za wszystko odpowiedzialny jest ogromny ujemny dipol arktyczny, który powstał w ramach degradacji wiru polarnego i załamania się prądu strumieniowego. Jedyny plus tej zaistniałej sytuacji jest taki, że zmianie uległa pogoda nad Morzem Beringa. Akwen zaczął ponownie zamarzać.
Odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce dla 24 lutego 2018 roku. Po prawej, ilość wody w atmosferze w kg/m2. Oznacza to ilość wody w chmurach, pary wodnej na każdy metr kwadratowy. Climate Reanalyzer
Tak zwany wir polarny uległ rozczłonowaniu z powodu cieplejszej niż zazwyczaj atmosfery w Arktyce. Arktyka już od wielu tygodni pozostaje ciepłym regionem, czemu towarzyszy destabilizacja wiru, tym razem jest ona znacznie silniejsza. Ciepło dostając się do stratosfery nad Arktykę rozbija ten wir. Na mapie widzimy jak duże są odchylenia temperatury w Arktyce. To jest wielka plama ciepła pokazywana na mapach. W całym regionie odchylenie sięga 6oC, nad Oceanem Arktycznym nawet 8oC. Jednocześnie załamanie sytuacji w Arktyce skutkuje mrozami w Polsce i Europie, co widać na mapie. Ciepło, które wędruje do Arktyki, dostarcza także parę wodną - zwiększona zostaje ilość wilgoci z powodu napływu morskiego powietrza. To wzmacnia temperatury, bo para wodna jest gazem cieplarnianym
Zasięg lodu morskiego w 2018 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA
Mimo zaistniałej sytuacji w Arktyce lód zwiększa swój zasięg. Sytuację ratują zewnętrzne akweny: Morze Labradorskie i Ochockie. Wzrósł także zasięg lodu na Morzu Beringa, ale dalszy wzrost może być już mocno ograniczony ze względu na temperatury wody tam, gdzie lód w ogóle się nie uformował. Fala ciepła jest bezprecedensowa, to przykład skutków globalnego ocieplenia i dodatniego sprzężenia zwrotnego, ale granica lodu po stronie atlantyckiej leży dość daleko. Zasięg lodu nie spada, bo lód nie może się zbytnio wykruszać po atlantyckiej stronie. Nie ma jeszcze tak dużej ilości energii by stopić lód poza 80°N o tej porze roku. Pokrywa lodowa jest teraz tak samo duża jak rok temu, ale to wciąż prawie 2 mln km2 mniej niż w latach 80. XX wieku. Według danych NSIDC jest wciąż rekordowo mała.
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Na razie jednak to wiatr sam w sobie decyduje o sumarycznej wielkości kriosfery. Powierzchnia rośnie powoli, Arktyka ledwo zamarza. Z jednej strony to nic nadzwyczajnego, bo sezon zamarzania zbliża się do końca, z drugiej stronie między tym rokiem a czasami sprzed 20 czy 30 lat zieje wielka pustka. Zamarzanie powinno ruszyć z kopyta, a oto raczej będzie trudno. Maksimum zasięgu lodu jeszcze nie padło, ale widać, że powierzchni tak. Przynajmniej na razie. Owszem, to pewnie się zmieni, być może za 2 lub 3 dni. A już samo to jest wydarzeniem, które robi wrażenie na klimatologach.
Prognozowane średnie odchylenie temperatur w Arktyce na 5 dni licząc od 24 lutego, oraz ilość wody w atmosferze w kg/m2. Climate Reanalyzer
Fala ciepła wędruje i rozlewa się. Na mapie jest wielka czerwona plama. Taka sytuacja potrwa według prognoz do 27 lutego, potem w końcu się ochłodzi. Na razie niestety widzimy (kliknij na animację obok, aby powiększyć), że do Arktyki wędrować będzie wielka porcja ciepła i wilgoci. Prawa mapa powyżej pokazuje, że w ciągu najbliższych dni do z reguły suchej Arktyki dostanie się zwiększona ilość pary wodny. Wzrost względem regionów choćby podzwrotnikowych będzie niewielki, ale znaczący, i mający daleko idący wpływ na klimat Arktyki. Być może dzięki temu znów będzie tendencja do smętnej, pochmurnej pogody latem. Dzięki temu znów obędzie się bez rekordowego topnienia latem.
Średnia temperatura wokół bieguna północnego (80-90°N) w 2018 roku. DMI
My marzniemy, ale w Arktyce jest bardzo ciepło. Z naszego punktu widzenia, to jest tam zimno. Ale zamiast -35°C jest tam około -3°C, a to jest różnica. Jest tam cieplej niż u nas Teraz na pytanie: Co nas odchodzi Arktyka? Albo, że ktoś pisze bloga o dyrdymałach, zamiast o modzie jak np. Kasia Tusk. Teraz będzie mieć odpowiedź: Ocieplenie klimatu i ocieplenie klimatu w Arktyce skutkuje ekstremalną pogodą. Teraz mamy syberyjski mróz. za miesiąc, kto wie, może będziemy mieć +25oC i burze z piorunami. Tak czy inaczej na pewno będzie się działo. A przynajmniej teraz będzie wiadomo na czym stoimy.
Powyższa mapa pokazuje, jak kolosalna jest różnica między Warszawą a biegunem północnym. To dwa różne światy, gdzie w jednym zrobiło się ciepło, a w innym zimno. To przykład pokazujący, że argumenty o epoce lodowcowej już dawno przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.
Temperatury: biegun północny 0,3°C, Warszawa -10,4°C dla godziny 3-ej UTC, 25 lutego 2018 roku. Earthnet
Powyższa mapa pokazuje, jak kolosalna jest różnica między Warszawą a biegunem północnym. To dwa różne światy, gdzie w jednym zrobiło się ciepło, a w innym zimno. To przykład pokazujący, że argumenty o epoce lodowcowej już dawno przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.
Morze Czukockie 23 lutego 2018 roku. NASA Worldview
Na zdjęciu wciąż widać wolne od lodu obszary na Morzu Czukockim. Na Morzu Beringa lód zwiększa swój zasięg, ale pokazuje to mapa na początku, to nie powinno mieć miejsca to tej porze roku, tylko dopiero za dwa miesiące.
Sezon topnienia 2018 przed nami.
Zobacz także:
- Żądza zniszczenia - spalony lód na Morzu Beringa, niedziela, 18 lutego 2018 To istne szaleństwo w trakcie rozgrywających się na naszych oczach zmianach klimatycznych. Ale dla badających globalne ocieplenie klimatologów nie powinno to być chyba żadnym zaskoczeniem. Temperatury w Arktyce są porażająco wysokie, nad Morzem Beringa odwilż, a nawet nad Morzem Czukockim, leżącym już za kołem polarnym, na Oceanie Arktycznym.
- Wir polarny i ogon diabła - konsekwencje, wtorek, 6 lutego 2018