wtorek, 6 lutego 2018

Wir polarny i ogon diabła - konsekwencje

Kilka dni temu wir polarny przemieścił się w stronę Ameryki Północnej, a potężne układy niskiego ciśnienia zarzuciły ciepłe, atlantyckie powietrze nad część Oceanu Arktycznego. Temperatury z -30oC wzrosły do około -1oC, wywołując opady mokrego, ciężkiego śniegu, którego leżąca na lodzie warstwa uległa zwiększeniu. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu lodu morskiego w atlantyckiej części Oceanu Arktycznego w dniach 1-5 lutego 2018 roku.

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem ostatnich lat i średnich wartości z poprzednich dekad. JAXA

Głęboki niż baryczny sunący wzdłuż wschodnich wybrzeży Grenlandii, nie tylko wpuścił ciepło do Arktyki. W pobliżu bieguna północnego wciąż utrzymywał się mróz, ale bardzo lekki, co nie wpłynęło od razu bezpośrednio na zasięg i powierzchnię lodu. Jednak towarzyszył temu silny wiatr i fale morskie. Efektem jest mocne spowolnienie przyrostu lodu. Według danych JAXA zasięg lodu jest obecnie taki sam jak rok temu. Mapa obok pokazuje, że po stronie atlantyckiej obszar zajmowany przez lód jest znacznie mniejszy niż w latach 80. XX wieku. Obszar zajmowany przez lód jest o 1,9 mln km2 mniejszy niż w latach 80. XX wieku, kiedy to zmiany w Arktyce zaczynały dopiero zachodzić pod wpływem ocieplającego się klimatu.


 Temperatury na wysokości 850 hPa w dniach 2-6 lutego, odzwierciedlające ruchy mas powietrza. Wetterzentrale

Na tej animacji możemy zobaczyć ruchy mas powietrza w Arktyce. Wir polarny przemieścił mroźne powietrze nad Kanadę i Morze Labradorskie, jednocześnie głębokie niże wpuściły ciepło nad atlantycką część Oceanu Arktycznego. Lokalne odchylenia wciąż pozostają wysokie, sięgając nawet 30oC. Wzrost temperatur o tej porze sam w sobie nie jest zbyt szkodliwy, bo wzrost temperatury startuje z dość niskiego poziomu. Ale mimo to ma wpływ na przyrost lodu. bo zamiast -30oC jest -1oC. Jest to ważne na granicy lodu i wolnego od niego morza. Woda w czasie nocy polarnej przestaje się wychładzać.


 Zmiany odchyleń temperatur powierzchni wód arktycznych względem średniej XX wieku w dniach 1-5 lutego 2018 roku. DMI.

Wychładzanie wody tam gdzie znalazły się ciepłe masy powietrza stanęło w miejscu, a to przekłada się na wzrost anomalii temperatur, bo woda o tej porze roku na rubieżach Arktyki ochładza się dalej, dając w ten sposób możliwość dalszego przyrostu lodu. W końcu sezon zamarzania wciąż trwa. Na animacji widzimy, że na Morzu Barentsa dodatnie anomalie nieco się zwiększyły. Ciepło doprowadziło do bardzo dużego skoku temperatur w regionie bieguna północnego, co ilustruje wykres obok.

 Opady w mm w Arktyce dla 5 lutego, oraz ilość wody (TPW) znajdującej się w atmosferze w kg/m2. Earthnet

Z powodu takich zmian pogodowych, (w pewnym sensie są one normalne, ale wzmacniane przez globalne ocieplenie), Arktyka przestaje powoli być suchym i bardzo mroźnym miejscem. Dociera tam wilgoć, zwiększa się ilość wody w atmosferze. Rosną też opady. Oczywiście nie pada tam deszcz, choć już incydenty się zdarzały w czasie nocy polarnej. Opady śniegu oznaczają przyrost warstwy białego puchu. Wydaje się, że to dobrze. Nic bardziej mylnego, śnieg stanowi izolację przez mroźnym powietrzem i hamuje przyrost lodu. Owszem, stary śnieg ulega sprasowanie i tworzy nową warstwę lodu, ale to ma sezonowy charakter. Śnieg stanowi izolację. Do tego jego zwiększona ilość ulegając topnieniu w czerwcu stworzy większą ilość stawów topnienia. Więcej śniegu, to więcej wody, stawy będą większe, a to przyspieszy topnienie lodu w razie sprzyjających warunków. 

Poza tym owo zdarzenie pogodowe, wzrost temperatur będzie mieć dalszy wpływ na zmiany pogodowe w Arktyce, jakie zajdą w najbliższych dniach i tygodniach. M.in. chodzi tu o blokady cyrkulacji atmosferycznej. Spadek powierzchni lodu względem ostatnich lat, przekłada się  na większą ilość ciepła i wilgoci w globalnej atmosferze, co będzie skutkować... i tu sobie można dopisać dalej, czytając serwisy pogodowe.

Zobacz także:

3 komentarze:

  1. Stawy topnienia mogą mocno dać się we znaki pokrywie lodowej z dwóch powodów. Po pierwsze pokrywa jest i będzie cienka i krucha a po drugie dużo śniegu to dużo wody w tych stawach. Zima w niczym nie pomaga w Arktyce. Wokół Nowej Ziemi i Svalbardu powinien być gruby lód a jest woda. Wszystko okaże się latem. Czy to ostatnie pchnięcie mizerykordią? Oby nie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy rekord powierzchni!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno abyśmy nie mieli. A będzie jeszcze gorzej. Dzisiaj na Nowej Ziemi była odwilż. Przez następne 10 dni szykują się anomalie w newralgicznych obszarach Arktyki. Skoro na Svalbardzie jest powyżej zera 7 lutego (!!!) to o czym my tu mówimy? :-(

      Usuń