Klimat Arktyki, jak i całego świata na przestrzeni setek lat podlegał okresowym zmianom, wywołanym przez zmiany aktywności słonecznej, czy silne wybuchy wulkanów. Ostatnio można spotkać się z teoriami głoszącymi, że obecne ocieplenie w Arktyce nie jest niczym nadzwyczajnym.
„Temperatury w Arktyce rzeczywiście wzrosły w ostatnich latach, a lodu ubyło, z rekordowo małą jego ilością w 2007 roku, nie jest to jednak ani bezprecedensowe, ani nieoczekiwane. Temperatury w Arktyce zmieniają się w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu związanym z cyklami oceanicznymi, które z kolei są wywoływane przez zmiany słoneczne.”
Tak uważa amerykański meteorolog Joseph D'Aleo. Nie tylko on, wielu innych ludzi uważa, że w różnych okresach, m.in. w latach 30-tych XX wieku było cieplej w Arktyce niż ma to miejsce teraz.
Temperatury w regionie arktycznym’, jak w artykule Josepha D’Aleo.
W latach 40. XX wieku w Arktyce było, średnio rzecz biorąc, chłodniej niż obecnie. Twierdzenie że było cieplej opiera się na danych z kilku wybranych stacji w Arktyce i zignorowaniu pozostałych. Mit o tym, że Arktyka w latach 40. XX wieku była cieplejsza niż obecnie ma swoje korzenie w opowieściach o mniejszej pokrywie lodowej i ociepleniu odnotowanym przez niektóre stacje meteorologiczne. Dla jej poparcia przedstawia się na przykład coś w rodzaju powyższego wykresu „Temperatur w regionie arktycznym”, na którym zebrano dane pochodzące z wybranych kilku miejsc pomiarowych (prezentowany wykres pochodzi z artykułu Josepha D’Aleo).
Odchylenie temperatury od średniej dla stacji meteorologicznych (średnia ich wyników pomiarów) leżących na północ od 65 stopnia szerokości geograficznej północnej. GHCN
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, niż chcieliby sceptycy globalnego ocieplenia. Wyraźnie widać, że temperatury w Arktyce w latach 30. i 40. XX wieku nie były równie wysokie, jak obecnie – nawet się do nich nie zbliżały. Oczywiście, zwykłe uśrednienie temperatury ze stacji arktycznych to bardzo grube przybliżenie, nie uwzględniające w szczególności nierównomiernego rozmieszczenia stacji. Na szczęście, pracownicy NASA przeprowadzili tą operację (tzw. gridowanie) za nas. Tak wyglądają dane NASA GISS dla regionu położonego na północ od 64 stopnia N:
Odchylenie temperatury od średniej dla obszaru leżącego na północ od 64 stopnia szerokości geograficznej północnej w okresie 1880-2012. NASA GISS
Ponownie widać to samo. Regionalne temperatury w Arktyce w okresie 1930-1950 nie były równie wysokie, jak obecnie – nawet się do nich nie zbliżały. Na podstawie danych z ostatnich 130 lat można również stwierdzić, że temperatury w Arktyce bynajmniej NIE „zmieniają się w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”.
Średnioroczny zasięg lodu pływającego w Arktyce. Walsh & Chapman
A co z twierdzeniem, że spadek zasięgu lodu to tylko naturalna fluktuacja? Może to on zmienia się „w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”? Oto co pokazuje powyższy wykres. Nie widać, aby zmieniał się on „w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”. W oczy rzucają się za to drobne fluktuacje do lat 60., a następnie coraz szybszy zanik pokrywy lodowej, przyspieszający po 2000 roku.
I na koniec wisienka na torcie. Jak mogła wyglądać czapa lodowa Arktyki w latach 30' XX wieku?
Zasięg lodu morskiego w sierpniu 1938 roku.
Zestawienie map pokazujących sierpniowy zasięg lodu w Arktyce w latach 1931-1939 i w 1946 roku. (kliknij, aby powiększyć)
Jak na tamte czasy, pokrywa lodowa w Arktyce faktycznie była niewielkich rozmiarów. Szczególnie widać to po stronie rosyjskiej. Nawet załoga jachtu "Lady Dana" usłyszała od Rosjan, że kiedyś warunki do żeglugi były lepsze...niż w 2013 roku.
Warto zwrócić dokładnie uwagę na te zebrane przez Duński Instytut Meteorologiczny mapy, i porównać je z obecnym zestawieniem lodu. Nawet tym z 2013 roku. Główną przyczyną spadku zasięgu lodu w latach 30' i 40' XX wieku był wzrost aktywności słonecznej. Po tym okresie aktywność słońca zaczęła spadać, a temperatury w Arktyce, jak i na całym świecie rosły dalej. Dobrze, że dziś aktywność słońca spadła, a być może zbliży się do poziomu Minimum Maundera. Jednak ten stan rzeczy nie uratuje Arktyki. Pokrywa lodowa w Arktyce kurczy się – dramatycznie – we wszystkich porach roku. Jednak na pewno w żadnej porze roku nie widać „bardzo przewidywalnego 60-70 letniego cyklu”. W rzeczywistości letni rozmiar pokrywy lodowej skurczył się o połowę. Jeszcze szybciej spada ilość lodu pod koniec dnia polarnego – od lat 70. XX wieku spadła ona aż o 80%. Na koniec warto jeszcze zauważyć, że baza Walsh & Chapman pokazuje sytuację do 2008 roku. Od tego czasu stan lodu pływającego w Arktyce poważnie się pogorszył.
Na podstawie: Skeptical Science
Zobacz także:
- Arktyczne ocieplenie, poniedziałek, 27 stycznia 2014
- Wykres - trend prowadzi do zera?, sobota, 13 kwietnia 2013
- Katastrofalne skutki zaniku lodu w Arktyce, piątek, 12 lipca 2013 Rekordowe topnienie lodu w Arktyce w 2012 roku miało i wciąż ma wpływ na klimat i wszystko co się z nim wiąże. We wrześniu ubiegłego roku pokrywa lodowa w Arktyce skurczyła się do mniej niż 4 mln km2. Tak ogromne zmniejszenie się lodu w Arktyce zdestabilizowało klimat Europy i Ameryki Północnej, a skutki są odczuwalne do dziś...