Przyczyną zaistniałej sytuacji jest wielkość samej czapy polarnej. Arktyka jest dziś bardziej wilgotna niż kiedyś, ze względu na mniejszy udział lodu. Otwarta woda w polarnym regionie sprzyja powstawaniu układów niskiego ciśnienia, co powoduje oczywiście wzrost zachmurzenia. Chmury blokują promienie słoneczne docierające do powierzchni Ziemi, więc intensywność topnienia jest mniejsza. Taka pogoda oczywiście zadziałała, ale już nie z takim efektem jak 10 lat temu. Choć na Morzu Beauforta i Czukockim topnienie przybiegało w ostatnich tygodniach powoli, to gdzie indziej było inaczej. Widać duże ubytki w lodzie po stronie Eurazji. Animacja obok pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji arktycznego lodu morskiego w pierwszej połowie czerwca 2025 roku.
Powyższy wykres pokazuje, że pochmurna pogoda w niewielkim stopniu spowolniła sezon roztopów. Jak na takie warunki atmosferyczne dziennie spadki zasięgu lodu morskiego między 1 a 15 czerwca były dość spore. Na razie sezon roztopów nie jest słaby. Czapa polarna od marcowego maksimum do 15 czerwca skurczyła się o 6,1% mniej niż średnia z ostatnich 10 lat. To dość mała różnica, biorąc pod uwagę warunki pogodowe, jakie miały miejsce w całym w sumie sezonie topnienia 2025.
Wynoszący 10,84 mln km2 zasięg lodu morskiego znajduje się w czołówce najmniejszych w historii pomiarów. Taka sytuacja oczywiście nie oznacza, że w połowie września czapa polarna będzie trzecią najmniejszą w historii pomiarów. Jeśli pochmurne warunki będą się utrzymywać przez kolejne tygodnie, to ostatecznie pogoda chmury wygrają. Niemniej siła topnienia będzie większa niż w 2013 roku i wrześniowe minimum nie będzie oscylować w okolicy 5 mln km2, a bardziej 4 mln km2. Należy się spodziewać, że w takiej sytuacji wrześniowe minimum będzie szóste lub siódme co do wielkości, a więc zasięg lodu będzie liczył około 4,5 mln km2. Przy założeniu, że taka pogoda będzie ciągnąć się dalej. Mapa NSIDC obok ilustruje różnice w wielkości zasięgu lodu względem średniej 1981-2010.
Poza samą pogodą w grę wchodzi też to, jak lód się topi. Silne topnienie w sektorze euroazjatyckim wobec bardzo słabych roztopów w amerykańskim w praktyce oznaczają, że wrześniowe minimum będzie na wysokiej pozycji. To teoria, bo w grę wchodzi rozkład grubości lodu. Mapy grubości niżej pokazuje, że to może być już raczej teoria niż praktyka.
Powierzchnia lodu (area) także szybko się kurczy. Tylko chwilowo doszło do spauzowania, co świadczy o tym, że wpływ pochmurnej pogody nie jest już tak duży, jak kiedyś. Duża część czapy polarnej jest pozbawiona śniegu, który w ciągu ostatnich kilkunastu dni się roztopił.
Globalne ocieplenie robi swoje i obecność chmur niewiele tu pomogą, gdyż dość spore ujemne odchylenia temperatur coraz bardziej kontrastują z ciepłymi barwami na mapie. Chmury znajdują się także poza czapą polarną. Przykładowo całe Morze Barentsa jest w chmurach, które utrzymują się tam już prawie od dwóch tygodni. Podobna sytuacja ma miejsce na Morzu Beringa. Nad Morzem Karskim tylko 5 z 15 dni było słonecznych i to też nie nad całym akwenem. A mimo to wszystkie te morza charakteryzują się w większości wyższymi niż zwykle temperaturami. Nawet do 2 st. C powyżej średniej, a to w przypadku wody bardzo dużo.
- Raport za II połowę maja 2025 - chmury nie powstrzymały topnienia, 1 czerwca 2025 W połowie maja warunki atmosferyczne nad Oceanem Arktycznym uległy zmianie, pogoda stała się pochmurna. Takie warunki w praktyce oznaczają powolne lub brak topnienia lodu morskiego o tej porze roku.
- Raport za I połowę maja 2025 - nagły wzrost temperatur w Arktyce, 16 maja 2025