poniedziałek, 22 lutego 2016

Rekordowe stężenie metanu w Arktyce i możliwy koniec zamarzania

Potężne wycieki metanu z dna Oceanu Arktycznego są faktem, a rola metanu, w ocieplaniu klimatu rośnie. Zanotowano rekordowe stężenie metanu w Arktyce sięgające 3096 ppb (czyli 3 ppm). Na pierwszy rzut oka to niewielka ilość, ale tak naprawdę są to wartości niewidziane od przynajmniej setek tysięcy lat. 


Oszałamiające wręcz anomalie temperatur w Arktyce, wartości termiczne zbliżają się do punktu odwilży.

Temperatury w Arktyce są niezwykle wysokie. W niektórych miejscach, jak pokazuje mapa Earthnet, występuje jedynie parostopniowy mróz. To temperatury typowe dla styczniowych, czy lutowych dni w Polsce. Mapa Climate Reanalyzer pokazuje ogromne anomalie temperatur. Jest to potwierdzenie wielomianowego trendu, gdzie do 2020 roku normą będą anomalie sięgające 4oC. Na wzrost wpływ ma nie tylko metan. Wpływ ma to, że powierzchnia lodu jest w Arktyce rekordowo niska. Do tego dochodzi fakt ciepłych mas powietrza, jakie nanosi wiatr znad ciepłego O. Atlantyckiego.  Z sierpnia 2014 roku  w Brisbane Times czytamy: „Powiedzmy sobie jasno: jeśli emisje metanu nadal będą rosnąć, istnieje niebezpieczeństwo, że planetę ogarnie przyspieszone lub ‚niekontrolowane’ ocieplenie. Kiedy podobna sytuacja zaistniała ostatnim razem 50 milionów lat temu, globalna temperatura wzrosła o 9 lub 10 stopni. W obecnym kontekście będzie to oznaczać koniec zaopatrzenia żywnościowego świata.” A Morze Wschodniosyberyjskie kryje ogromne jego ilości, i nie tylko ono.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat. NSIDC

Metan, ciepło z południa, mała powierzchnia lodu, to są dodatnie sprzężenia zwrotne globalnego ocieplenia, które się ze sobą łączą. To samonapędzające się dodatnie sprzężenia, które przy obecnej ilości CO2 w kilkanaście lat spowodują wzrost temperatury na Ziemi o 2oC. Ale wymuszona temperatura jest wyższa. Szacunki są różne, ale żaden z nich nie obejmuje wartości dwa lub nieco ponad dwa stopnie. Te wartości sięgają nawet 6oC do końca tego wieku. Wielu naukowców umniejsza skutki i prognozy dotyczące globalnego ocieplenia, a szczególnie dodatnich sprzężeń zwrotnych. IPCC, a także u nas. Eksperci z portalu Nauka o klimacie.pl także umniejszają rolę dodatnich sprzężeń zwrotnych w eskalacji globalnego ocieplenia i bardzo wysokiego ryzyka wystąpienia warunków podobnych do PETM w tym wieku. Choć jak przyznają w artykule: "Szczyt klimatyczny: nawet jak wszyscy dotrzymają zobowiązań to i tak jesteśmy "usmażeni" - czasu nie zostało dużo, a potrzeba zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, szybkiego wdrożenia zielonej energetyki jest pilna. Z drugiej zaś strony scenariusz 2oC według konserwatywnych naukowców wydaje się być bezpieczny. Tak naprawdę oznacza katastrofę, która skończy się upadkiem cywilizacji.

A zmiany w Arktyce potwierdzają najgorsze scenariusze, jakie rysuje Guy McPherson - profesor zasobów naturalnych, ekologii i biologii ewolucyjnej Uniwersytetu w Arizonie, czy Paul Beckwith - profesor klimatologii i meteorologii na Uniwersytecie w Ottawie. Te scenariusze, zwane jako nagła zmiana klimatu prowadząca do drastycznego wzrostu temperatury w szybkim czasie, czy efekt rozbuchanej szklarni. Tych scenariuszy nie biorą pod uwagę ostrożni i konserwatywni naukowcy, bo nie uwzględniają samonapędzających się dodatnich sprzężeń zwrotnych.

Jak  pokazuje wykres NSIDC sytuacja nie uległa żadnej poprawie, zasięg lodu w Arktyce w ogóle nie rośnie. Czy to możliwe, by maksimum "marcowe" przypadło na 9 lub 10 lutego? Trzeba poczekać kilka dni, do marca, by zweryfikować, czy faktycznie w Arktyce rozpoczął się już sezon topnienia. Rekordowe wartości wciąż odnotowywane są przez Cryosphere. Powierzchnia lodu maleje i zwiększa się, a trend z ostatnich kilku dni wykazuje tylko niewielki wzrost przed marcowym szczytem. 

Czy sytuacja jest beznadziejna? Wielu chce wierzyć, że nie. Wprawdzie scenariusz PETM 2, gdzie dochodzi do wzrostu poziomu morza o 75 metrów, nie jest (raczej) zaklepany, to poważne zmiany w klimacie wstrząsną cywilizacją. Ale rządy na świecie, w tym także w Polsce najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z obecnej sytuacji

Zobacz także:

piątek, 19 lutego 2016

Czarna passa wciąż trwa

...Nawet jeśli zasięg lodu zacznie rosnąć, to możliwe, że gdzieś między 18 a 20 lutego czapa polarna będzie drugą najmniejszą w historii pomiarów. Rekordzistą będzie wtedy 2006 rok.... Niestety, tak się nie stanie. Czapa polarna jest i pewnie już chyba do końca lutego będzie mieć rekordowo mały zasięg. Temperatury w Arktyce są zbyt wysokie, ocieplenie ziemskiej atmosfery przyspiesza, a styczeń 2016 był najcieplejszym w historii pomiarów. To czasy, które pokazują nam jak wyglądał świat 130-120 tysięcy lat temu, kiedy było tylko o 0,2oC cieplej niż w 2015 roku. Zdjęcie satelitarne Environment Canada przedstawia potężne szczeliny powstałe na Morzu Beauforta. Ekstremalna pogoda wywiera nacisk na czapę polarną - to jeden z elementów dodatniego sprzężenia zwrotnego.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat NSIDC

NSIDC pokazuje, że zasięg lodu morskiego jest rekordowo niski - 14,19 mln km2. Patrząc na wykres i prognozy dotyczące pogody w Arktyce jest możliwe, że sytuacja będzie niezmienna. Ewentualnie krzywa 2016 zderzy się z krzywą 2006 między 22 a 26 lutego. Możliwe, że w tych dniach nastąpi szczyt, maksimum i pokrywa lodowa zacznie się definitywnie kurczyć. Oczywiście zasięg, bo grubość lodu będzie przyrastać do wiosny.  

 Powierzchnia arktycznego lodu w 2016 roku (żółta linia). Cryospere Today

Nie inaczej jest w przypadku powierzchni lodu, której dane pomiarowe ilustruje Cryosphere. Taka sytuacja przekłada się na temperatury. Z jednej strony temperatury i ekstremalna pogoda z racji ocieplającego się klimatu przyczyniają się do zaistniałej sytuacji. Z drugiej zaś zaistniała sytuacja przyczynia się do wzrostu temperatur. Mniejsza powierzchnia lodu to mniejszy potencjał zimna. Klimatyzator Ziemi, jakim jest Arktyka przestaje stopniowo działać. 


Anomalie temperatur na Ziemi 19 lutego 2016 roku. Climate Reanalyzer

To samonapędzające się dodatnie sprzężenia zwrotne - mechanizmy wzmacniające ocieplanie się klimatu. Wzrost temperatur na Ziemi powoduje kurczenie się czapy polarnej. Mniejsza powierzchnia lodu, to więcej powierzchni oceanu, który ma -1 do +1oC, a nawet więcej, zamiast powierzchni lodu która ma -5 do -50oC.



W ciągu najbliższych dni Arktykę dotkną potężne anomalie temperatur. Fakt iż może zacząć przyrastać lód na M. Beringa i kontynuować swój przyrost lód na M. Ochockim, to może dzięki temu dojdzie jest do wzrostu zasięgu/powierzchni lodu. Sęk w tym, że lód tych akwenów jest cienki i szybko się może stopić. Sama zaś pogoda będzie dalej wywierać wpływ na pokrywę lodową O. Arktycznego.

Sytuacja jest tragiczna, zmiany w Arktyce i na Ziemi zachodzą zbyt szybko. Bardzo możliwe, że świata cieplejszego o ponad 2oC nie da się już uniknąć.

Zobacz także:

poniedziałek, 15 lutego 2016

Arctic News - kolejne załamanie

To już kolejny tydzień i kolejne dni, w których czapa polarna w Arktyce jest rekordowo niskich rozmiarów. Do podobnej sytuacji doszło już w styczniu tego roku Widać, że rekordowa sytuacja staje się normą, co nie jest normalne. W dniach 3-5 lutego zasięg lodu wg danych NSIDC był rekordowo mały, potem nastąpiła krótka przerwa, gdzie na podium znalazł się.... 2005 rok. Teraz zaś ponownie dane satelitarne pokazują rekord. Co więcej pogoda w Arktyce jest ekstremalna. W lutym dość często formował się (choć nie idealnie wzorcowy), to jednak układ zwany jako dipol arktyczny. Nieidealny, gdyż ze względu na położenie wyżu barycznego nie było dryfu lodu od Morza Beauforta do Cieśniny Frama. Lód jedynie krążył po Oceanie Arktycznym. Jednak ostatnio znajdujący się w rejonie Svalbardu i Morza Karskiego wyż skutecznie dewastował integralność lodu morskiego jako jednolitej struktury, jednocześnie transportując go przez C. Frama na Atlantyk, gdzie w kontakcie z ciepłą wodą Prądu Zatokowego stopnieje. Prawdopodobnie wpłynie to na wynik danych objętości lodu PIOMAS. A te ostatnie nie wyglądają najlepiej.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji. 

Najmniejszy zasięg występowania lodu morskiego widoczny jest na M. Barentsa. Nic dziwnego, skoro wody tego akwenu są niezwykle ciepłe, o czym była mowa już wcześniej. Do tego dochodzi też transport ciepła atmosferycznego znad ciepłego O. Atlantyckiego i Europy, gdzie zimy nie ma nawet w południowej części Skandynawii. Poza M. Labradorskim nie ma miejsc, gdzie zasięg lodu byłby w normie. Oczywiście takie obszary morskie jak M. Czukockie, czy Łaptiewów są zamarznięte, ale to, jak są zamarznięte, jest osobną kwestią. Przedstawiona mapa Uni Bremen AMSR2 pokazuje koncentracje lodu w odcieniach szarości, bardziej oddająca realizm wyglądu pokrywy lodowej. Pod mapą jest link do kolorowej wersji mapy koncentracji lodu. Widać na niej, że pak lodowy nie ma 100% koncentracji. Są pęknięcia i szczeliny. Na M. Beauforta pojawiły się nawet połynie, na razie wiatrowe, ale za kilka tygodni, wraz z początkiem dnia polarnego, coraz większą rolę odgrywać zacznie wysoka temperatura, a ostatecznie pojawią się stawy topnienia.


Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego między 31 stycznia a 14 lutego 2016. Kliknij, aby powiększyć.

Animacja zmian zasięgu lodu w Arktyce pokazuje w sumie brak zmian. Granica lodu raz przesuwa się na południe, po czym znów oddala się, tym samym zasięg lodu nie rośnie, lub bardzo powoli. A przecież mamy luty i powierzchnia lodu powinna przyrastać! Mapa Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazuje, że połynie na M. Beauforta, u wybrzeży Ameryki Północnej oznaczają odmienne temperatury od reszty powierzchni O. Arktycznego. Temperatury w tym obszarze są bliskie zeru, co jest typowe dla obszarów, na których pokrywa lodowa przeplata się z otwartą wodą. Reszta lodu ma od -10 do -40oC. To jest też informacja i ostrzeżenie zarazem, jak będą wyglądać temperatury, gdy O. Arktyczny będzie wolny od lodu, a zamarzać będzie dopiero zimą. Anomalie temperatur w Arktyce sięgną nie tak jak teraz + kilku stopni C (czasem lokalnie jest to 20-25oC) lecz 20-30oC - i to całej Arktyki, a nie jej poszczególnych obszarów, jak obecnie. Powierzchnia oceanu zamiast mieć -40oC (temperatura lodu) będzie miała 0oC (brak lodu). Ale miejmy nadzieję, że to raczej odległa przyszłość, bo konsekwencje takiej sytuacji będą bardzo poważne. Bo będzie to diametralna zmiana temperatur, bilansu energetycznego planety i różnic temperatur między tropikami a Arktyką.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle 2012 roku i wyszczególnienie na tle ostatnich lat. NSIDC

Jak już wspomniałem na początku, jest kolejny rekord. Wg stanu na 13 lutego zasięg lodu wynosi 14,175 mln km2. Na drugim miejscu 2014 r. - 14,269 mln km2. Średnia 1981-2010 wynosi dla 13 lutego 15,187 mln km2, czyli anomalia wynosi 1 mln km2. Wyłączając lata XXI wieku ta anomalia jest jeszcze większa, sięga 1,5 mln km2. Czy rekord zostanie pobity? Nawet jeśli zasięg lodu zacznie rosnąć, to możliwe, że gdzieś między 18 a 20 lutego czapa polarna będzie drugą najmniejszą w historii pomiarów. Rekordzistą będzie wtedy 2006 rok z większą ilością lodu (dane PIOMAS) niż w tym roku. Trudno powiedzieć, co się wydarzy za tydzień, ale prawdą jest, że ocieplający się klimat będzie wywierać większy nacisk na arktyczną czapę polarną. Ta będzie się topić, więc wolne od lodu obszary O. Arktycznego pochłoną ciepło i następnie dodadzą je do ogólnej puli ciepła całej planety. Ostatecznie brak lodu oznacza nagłą zmianę temperatur na Ziemi w krótkim czasie, liczonym być może nawet w pojedynczych latach.

Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w pierwszej połowie lutego 2016. NOAA/NCAR

Dodatnie odchylenia temperatur w Arktyce są najwyraźniej ciągłe i przynajmniej z obecnej perspektywy nie mają końca. Z jednej strony mamy do czynienia z mniejszą powierzchnią lodu latem, przez co ocean pochłania ciepło, a następnie oddaje je do atmosfery. Z drugiej zaś mamy anomalie prądu strumieniowego, w wyniku czego ciepło jest w stanie dotrzeć bez większych problemów nad biegun północny. W rezultacie coraz częściej w Arktyce będzie występować zimą odwilż. Obecnie jest to zjawisko lokalne i raczej krótkotrwałe, jednak będzie się w przyszłości nasilać. Także obecne rozmiary czapy polarnej decydują o temperaturach. Skoro powierzchnia, jaką zajmuje lód jest mniejsza, to większy obszar zajmuje powierzchnia o temperaturze 0oC lub wyższej, co jest bardzo silną anomalią termiczną dla zimowej Arktyki. Animacja DMI ilustruje skalę anomalii temperatur. Na szczególną uwagę zasługuje M. Barentsa, gdzie miejscami temperatura powierzchni wód morza sięga 10oC.

Zestawienie map grubości lodu w okresie 2011-2016 dla 14 lutego. HYCOM

Ilość lodu oczywiście przyrasta, w końcu mamy dopiero luty, a zmiany w klimacie dopiero się nakręcają. Zestawienie map pokazuje, jak wyglądają te zmiany na przestrzeni ostatnich kilku lat. To bardzo krótki okres, a jednak spadek powierzchni i grubości lodu jest bardzo wyraźny!
A przecież miliony lat temu zmiany w klimacie trwały nawet przez całe tysiąclecia. Teraz mamy do czynienia z nagłą zmianą klimatu, coś w stylu młodszego dryasu, tyle tylko, że nie regionalnie, a na skalę planetarną, no i w drugą stronę, bo klimat się ociepla i to szybciej niż w początkowej fazie holocenu
Zimna słodka woda z topniejącego lądolodu Grenlandii dostaje się do Atlantyku, gdzie trafia na Prąd Zatokowy. Zamiast oziębienia mamy potężne burze, sztormy na północnym Atlantyku, które pompują jak na złość ciepło do Polski psując dzieciom ferie zimowe i do Arktyki, nasilając amplifikację arktyczną. Zapowiadana przez Abdusamatowa epoka lodowcowa jak nie przyszła, tak nie przychodzi i nie przyjdze, a czapa polarna w Arktyce topi się w bezprecedensowym tempie, wzmacniając tylko ocieplanie klimatu.

Południowo-wschodnia część Morza Beauforta i widoczne szczeliny w paku lodowym. Zdjęcie Terra, NASA.

Czy koniec jest bliski?
Biorąc pod uwagę tempo zmian w klimacie Ziemi, obecne temperatury, to świat bez lodu na biegunie północnym jest bliższy niż mogą sądzić naukowcy nurtu głównego. Czyli ci, którzy zbyt ostrożnie podchodzą do prognoz zmian klimatu. A same zmiany w klimacie zachodzą szybciej niż prognozował IPCC.

Konfrontujemy się z nagłym przeobrażeniem klimatu Ziemi. Doświadczamy go mniej więcej od 2010 roku – Dr Jim Salinger (główny autor z nagrodzonego Noblem w 2007 Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, listopad 2015).


Zobacz także:

niedziela, 14 lutego 2016

Rozgrzane wody Morza Barentsa

Temperatura na Ziemi jest najwyższa od 10 000 lat, temperatury w Arktyce rosną, rosną także temperatury powierzchni mórz arktycznych. Rekordowo niski zasięg/powierzchnia lodu morskiego w ostaniach tygodniach, to rezultat wysokich anomalii termicznych mórz i atmosfery, a także ekstremalnych warunków pogodowych. Zdjęcie satelitarne przedstawia Karskie Wrota 13 lutego 2016 r. 

 Odchylenia temperatur w Arktyce 14 lutego 2016 r. DMI

Dane Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazują niezwykle wysokie odchylenia temperatur na Morzu Barentsa, co jest wynikiem ocieplającego się klimatu. Golfsztrom czy Prąd Zatokowy jest coraz cieplejszy, więc niesie więcej ciepła na północ, do Arktyki. Ciepłe wody stanowią zagrożenie dla czapy polarnej Arktyki. Ponadto ciepło to ostatecznie trafia na dno oceanu nagrzewając tym samym hydraty metanu. Dowodem jest ostatnio wysokie stężenie metanu w Arktyce.  

Temperatury i anomalie temperatur na Morzu Barentsa 14 lutego 2016 roku. Earth.net

Kolejna mapa, pokazuje potężne anomalie temperatur na Morzu Barentsa. W wyniku transportu ciepła przez Golfsztrom powstały tam baseny ciepłej wody, której temperatura sięga 9-11oC.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego 13 lutego 2016 roku. AMSR2, Arctische Pinguin

Zasięg i powierzchnia lodu morskiego Arktyki są ponownie rekordowo niskie. Mapa AMSR2 pokazuje zasięg lodu morskiego w Arktyce po stronie O. Atlantyckiego. Na M. Barentsa lodu jest bardzo mało, także M. Karskie nie jest całkowicie zamarznięte, a temperatury powietrza w tamtych regionach są o kilkanaście stopni wyższe niż być powinny. 

Czy czarny scenariusz topnienia lodu może się sprawdzić? Sugerują to ostatnie i wciąż dziejące się wydarzenia. Wolna od lodu Arktyka jest coraz bliżej.



Zobacz także:

czwartek, 11 lutego 2016

PIOMAS - silna wola Nemezis

Złe czasy, kiedy czapa polarna topiła się w zastraszającym tempie mogą wrócić w tym roku. W latach 2011-2012 ilość lodu w Arktyce była niewielka. W tym roku na koniec stycznia dane Pan-Arctic Ice Ocean Modeling and Assimilation System (PIOMAS) pokazują zbliżenie do roku 2012. Do czasów sprzed wielkiego topnienia, w czasach kiedy świat nie był jeszcze tak ciepły jak teraz, w czasach kiedy stężenie CO2 w atmosferze nie przekraczało 400 ppm, a temperatura wymuszona nie przekraczała 2oC. Teraz zaszły nowe zmiany i z potężną siłą ulegną wzmocnieniu dodatnie sprzężenia zwrotne. Rekordowo ciepłe noce w Arktyce pod koniec grudnia 2015 i w styczniu 2016 sprawiły, że lód przyrastał bardzo powoli. Najwolniej od 2005 roku

Objętość lodu w Arktyce w 2016 roku na tle ostatnich lat. PIOMAS

31 stycznia objętość lodu morskiego wynosiła 18536 km3, czyli jedynie o 104 km3 więcej niż w 2012 roku. Na tle tych nieco ponad 18 tysięcy km3, to praktycznie żadna różnica. Ilość lodu w Arktyce jest niemal taka sama jak przed megatopnieniem 2012. Licząc od 1 stycznia nastąpił spadek z 571 km3 do 104 km3. Możliwe, że w najbliższych tygodniach dalszego spadku i wyprzedzenia 2012 roku raczej być nie powinno. Ostatnie dane Cryosphere pokazują dość duży wzrost powierzchni lodu. Ale minęła dopiero pierwsza dekada lutego, a sam wzrost powierzchni nie przekłada się w stu procentach na wzrost ilości lodu. Ciepło oceanu działa na lód morski i topi go od spodu. Mapa HYCOM pokazuje, że sytuacja nie wygląda najlepiej. Pozostałych danych numerycznych nie ma sensu w takich przypadku przytaczać. Objętość lodu jest w sumie trzecią ex aequo z 2012 roku najmniejszą w historii pomiarów - dane na 31 stycznia. Rekordzistą jest rok 2013, czego rezultatem było megatopnienie 2012. 

 Grubość arktycznego lodu morskiego 31 stycznia 2012 i 2016 roku. HYCOM


 Grubość arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat.

Grubość lodu jest stosunkowo duża na tle ostatnich lat, ale różnice zimowe są niewielkie. Wszystko potem weryfikuje letnie topnienie. 2015 rok był pierwszym po dwóch latach "zastoju", kiedy tempo topnienia lodu było intensywne, ale nie tak, jak w 2012 roku.

Trend spadkowy ilości arktycznego lodu morskiego.

Teraz Arktyka stoi przed kolejnym sezonem topnienia. Sytuacja w Arktyce jest zła, wystarczy niewiele czasu, by zmienić sytuację względem przyrostowego okresu 2013-2014. Biorąc pod uwagę obecną ilość lodu, temperatury na Ziemi i dodatnie sprzężenia zwrotne (emisje metanu, pożary lasów, albedo, etc.) czapa polarna przygotowana jest na rozbicie, jeśli nie w tym, to w następnym roku. Według prognoz Paul Beckwith'a czy Petera Wadhamsa do 2020 roku Arktyka może być wolna od lodu, lub powierzchnia lodu spadku do 1 mln km2. 1 mln km2, to w praktyce brak czapy polarnej. 

Zobacz także: 

środa, 10 lutego 2016

Globalna powierzchnia lodu morskiego spada

Właśnie padł kolejny rekord: powierzchnia morskiego lodu pływającego na świecie, będąca sumą z Arktyki i wód wokół Antarktydy spadła do najmniejszego poziomu w historii pomiarów. Jest to głównie "zasługą" Arktyki w której powierzchnia lodu spadła do rekordowo niskiego poziomu. Lód wokół Antarktydy nie znika tak szybko, do czego przyczynia się też zmiana klimatu.
 Globalna powierzchnia lodu morskiego. Cryosphere Today

Wykres pokazany na stronie Pogoda i klimat z przedstawianymi danymi Cryosphere Today pokazuje rekordowo małą powierzchnię globalną lodu pływającego:
Zmiany powierzchni globalnej lodu morskiego.

Poprzedni rekord miał miejsce w 2006 roku, kiedy to powierzchnia lodu pływającego na świecie wynosiła 14,391 mln km2. Tegoroczny rekord to 14,365 mln km2. To niewielka różnica, ale to jednocześnie kolejny dowód na kurczenie się czap polarnych planety.
I kolejny wykres, także na podstawie danych Cryosphere pokazuje wieloletni trend spadkowy.
Trend spadkowy globalnej powierzchni lodu morskiego.

Ostatecznie, kiedy temperatury oceanu osiągną odpowiednią wartość, zniknie lód w Arktyce, prawdopodobnie doświadczymy tego już wkrótce. Później nagrzewający się ocean stopi też lód morski wokół Antarktydy, który w dużym stopniu chroni lądolód na powierzchni, choć i ten na podstawie danych satelitów GRACE i wielu innych już teraz topnieje. Brak lodu morskiego wokół antarktycznego lądu spowoduje przyspieszenie topnienia lądolodu. Szczególnie lądolodu Antarktydy Zachodniej. Tym samym tempo wzrostu poziomu oceanów wzrośnie. 

Na podstawie: Arctic Ice Sea blog

sobota, 6 lutego 2016

Styczeń 2016 - zimowy letarg zamarzania

Początek 2016 roku to, zmiany, które potwierdzają prognozy klimatologów mówiących o szybkim stopieniu czapy polarnej. Niezależnie od tego kiedy do tego dojdzie, styczeń 2016 to ostrzeżenie, że ten czas w końcu nadejdzie, prędzej czy później Z punktu widzenia zmian klimatu i wymuszonej temperatury, która przekracza 2oC, koniec lodu w Arktyce jest nieunikniony. Nie wiemy tylko, kiedy to dokładnie nastąpi. Pewne jest, że w tej połowie wieku, a nawet jeszcze w tej dekadzie.

Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w styczniu 2016 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla stycznia. Sea Ice Index - NSIDC

Nie trzeba powiększać mapy: klikać na nią, otwierać odnośnik w nowym oknie. Wyraźnie widać, że zasięg lodu morskiego jest znacznie mniejszy niż wynosi średnia bazowa. Średni zasięg lodu morskiego dla stycznia liczył 13,53 mln km2. Według danych National Snow and Ice Data Center jest to wartość rekordowa. Pokrywa lodowa Oceanu Arktycznego była o 1,04 mln km2 mniejsza niż wynosi średnia z okresu 1981-2010. To dużo, szczególnie biorąc to, że okres odniesienia wlicza XXI wiek, do 2010 roku. W stosunku do średniej lat 80. XX wieku wartość ta jest jeszcze większa. Na drugim miejscu jest rok 2011 - 90 tysięcy km2 więcej niż w 2016 roku. Jak pokazuje mapa największe zmiany są widoczne na Morzu Barentsa, Beringa, a także Ochockim. Nie pojawił się także lód poza O. Arktycznym, w Zatoce Św. Wawrzyńca. A Zatoka Św. Wawrzyńca to ważne siedlisko fok grenlandzkich. 

Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2015/16 roku na tle ostatnich lat.

Za taki stan rzeczy odpowiedzialna jest pogoda. Pamiętajmy, że wpływ na pogodę ma klimat, to klimat kształtuje pogodę. Ta z powodu ocieplającego się klimatu staje się coraz bardziej ekstremalna. Na wykresie jest przedstawiony obszar oznaczony jasnoszarym kolorem - to odchylenia standardowe zasięgu lodu morskiego. W styczniu, ale także we wcześniejszych miesiącach, zasięg lodu morskiego znajdował się na bardzo niskim poziomie. W chwili obecnej pokrywa lodowa Arktyki także jest rekordowo niskich rozmiarów. Bardzo możliwe, że do marca zasięg lodu będzie rekordowo mały. Możliwe jest też to, że po raz drugi sezon topnienia zacznie się w lutym, a nie jak tradycyjnie w marcu. 

Średnie miesięczne odchylenia ciśnienia atmosferyczne w Arktyce (po lewej), odchylenia temperatur dla stycznia 2016 względem średniej 1981-2010.  National Snow and Ice Data Center, courtesy NOAA Earth System Research Laboratory Physical Sciences Division

W Arktyce w styczniu tego roku było niezwykle ciepło, padły rekordy temperatur w rejonie bieguna północnego. Szczególnie na koniec 2015 roku, o czym była mowa wcześniej. Arktyczna oscylacja decyduje o tym, co się dzieje w Arktyce. Przez większość stycznia była ona negatywna, więc ciepło docierało do Arktyce w dużej ilości. Odchylał się prąd strumieniowy, sprowadzając w ten sposób ciepło znad Atlantyku. Rozległe ośrodki baryczne, jak wyż w zachodniej części Rosji, czy aktywne niże atlantyckie transportowały ciepło nad O. Arktyczny. W Arktyce temperatura powietrza była o 6oC wyższa od średniej nad większością O. Arktycznego. To jedna strona medalu. Druga, to wzrost temperatur. Temperatura na Ziemi rośnie, rośnie też temperatura w Arktyce, oceany się nagrzewają. Tak więc więcej ciepła znajduje się w Arktyce i więcej ciepło może przy pomocy układów barycznych trafić do Arktyki.

Dekadowe tempo spadku zasięgu arktycznego lodu morskiego.

W sumie to i tak już rodzaj układu barycznego i tym samym pogody ma coraz mniejsze znaczenie, bo lód topnieje lub przyrasta powoli z powodu rosnących temperatur. Latem 2013 roku warunki były niesprzyjające roztopom, a i tak pokrywa lodowa skurczyła w okolice 5 mln km2. Dawniej byłoby to 7 czy 8 mln km2. Za parę lat lód w Arktyce będzie topić się szybko bez względu na pogodę. Różnica będzie polegać jedynie na tym, że lód będzie topić się wolniej lub szybciej, w skali kilkudziesięciu lat, proces ten i tak będzie szybki. Wykres NSIDC przedstawia trend spadkowy zasięgu lodu morskiego. Styczeń 2016 kontynuuje trend spadkowy. Dekadowe tempo spadku dla stycznia 2016 wyniosło 3,2%. Od 2005 roku pokrywakm2 lodowa (średnia miesięczna) w styczniu nie przekraczała wartości 14,25 mln km2. Przed 2005 rokiem zawsze zasięg lodu w Arktyce był znacznie powyżej 14 mln km2
 
Tempo spadku dla laika może wydawać się niewielkie. To okres 30 lat, co w skali naturalnych zmian klimatycznych jest bardzo niewielkie. Takie zmiany następują raczej na przestrzeni setek lat, jeśli nie setek tysięcy. Obecnie zmiany w Arktyce są już na tyle duże, że mają istotny wpływ na niekorzystne warunki pogodowe zarówno w Ameryce Północnej, jak i w Eurazji.  Teraz pozostaje nam czekać na kolejny rekord.


Zobacz także:

czwartek, 4 lutego 2016

Śmierć powoli nadchodzi - kolejny rekord

Już w styczniu tego roku zasięg i powierzchnia lodu morskiego w Arktyce przez kilka dni były rekordowo małe. W lutym ta sytuacja się powtarza. Po raz kolejny powierzchnia lodu w Arktyce jest rekordowo niskich rozmiarów. Czy to zapowiedź końca czapy polarnej na biegunie północnym? Prędzej czy później do tego dojdzie. Temperatury na Ziemi są wysokie, globalne ocieplenie przyspiesza. Wielu naukowców sądzi, że świat cieplejszy o ponad 2°C jest nieunikniony, a koniec lodu w Arktyce będzie początkiem nowych, niekorzystnych zmian w klimacie planety. Zdjęcie obok ukazuje zdewastowany przez sztormy lód na Morzu Beringa.

Powierzchnia arktycznego lodu morskiego w 2016 roku i kilku wybranych lat. Cryosphere Today

Dzień polarny coraz bliżej. Powoli dla oczu satelity Terra wyłaniają się pierwsze obszary Arktyki, które można fotografować. Morze Beringa, pokryte cienkim i pokruszonym lodem jest pierwszym z arktycznych obszarów, który można zobaczyć na zdjęciach NASA jeszcze przed sezonem topnienia. Powierzchnia lodu w Arktyce jest rekordowo mała, to 12,32 mln km2. Średnia wieloletnia dla początku lutego to przynajmniej 13,5 mln km2, dokładnie jest to 13,61 mln km2 - okres 1979-2008. To blisko 1,3 mln km2 mniej - ogromna różnica, która wpływa na klimat Ziemi, a przynajmniej znacznych obszarów półkuli północnej. 

Anomalie temperatur na półkuli północnej pod koniec stycznia i na początku lutego 2016. NOAA/NCAR

W latach 80. XX wieku o tej porze powierzchnia pokrywy lodowej sięgała 14 mln km2. Rzeczywista różnica, od kiedy zaczęły się zmiany w Arktyce jest jeszcze większa. Proces zmniejszania się powierzchni/zasięgu lodu przyspieszył w XXI wieku. Mapa NOAA pokazuje, jak wysokie są anomalie temperatur w Arktyce. Średnia 6°C więcej niż być powinno, a to tylko średnia 1981-2010. Uwzględniając różnicę z pierwszej połowie XX wieku, to wartość ta jest jeszcze większa. Arktyka ociepla się najszybciej ze wszystkich regionów Ziemi. Przyczyną jest zmiana powierzchni lodu, a tym samym albedo powierzchni planety. Wzrost temperatur w Arktyce wzmocni proces ocieplania się klimatu na Ziemi - to dodatkowa ilość energii, która nie ginie.   W tym roku temperatura północnych krańców Atlantyku i M. Barentsa jest wysoka, anomalie temperatur są wysokie. To ciepło nie pozwala, by wody te zamarzały. Ciepło dociera też na dno O. Arktycznego i ogrzewa hydraty metanu.  


Grubość arktycznego lodu morskiego w 2012 i 2016 roku dla 3 lutego. HYCOM

Dane HYCOM pokazują, że obecnie sytuacja w Arktyce jest gorsza niż przed magatopnieniem 2012. Najprawdopodobniej nie wystarczy już to, że sezon topnienia jest taki sobie. Bo po 2013 i 2014 roku sezon roztopów nie był intensywny jak ten z 2007 i 2012 roku. Mimo to, grubość lodu prezentuje się gorzej. Co mogło się stać? To ciepło wód oceanu. Oceany się nagrzewają, Golfsztrom może i zwalnia, ale jest coraz cieplejszy, tak jak inne obszary morskie Ziemi. Gruby lód morski sięgał niegdyś wgłąb arktycznego morza, gdzie mógł konsumować ogromne ilości oceanicznego ciepła poprzez topnienie. Tego ciepła jest coraz więcej, także i nad lodem, i nad lądami wokół Arktyki. Lód więc się topi. Bez niego oceaniczne ciepło będzie coraz częściej docierać do morskiego dna, co może spowodować ogromne erupcje metanu z klatratów. 

Od wieloletniego lodu uzależniona była siła pokrywy przyszłorocznej, ponieważ działał on jako absorbujący ciepło bufor, bez którego cieńszy lód staje się bardziej podatny na załamania, ulega szybszemu roztopieniu. Pozbawione obecnie wieloletniego lodu morskiego wody Arktyki wchłaniają – i wchłaniać będą – ogromne ilości ciepła.  

Tak więc lód Arktyki jest przypieczętowany. Czapa polarna zniknie, za 2 może 3, może 5 lat. To kwestia nie dekad, tylko lat. Temperatury są za wysokie. Kiedy to się stanie, Ziemia szybko się nagrzeje. Wywoła to szereg negatywnych i tym samym katastrofalnych dla ludzkiej cywilizacji zmian. Po raz pierwszy w historii gatunek homo będzie istnieć bez arktycznego lodu, w szybko ocieplającym się klimacie, ze wszystkimi tego konsekwencjami

Zobacz także:
  • Rekordowo niski zasięg lodu w Arktyce, środa, 6 stycznia 2016 To nie może być możliwe, żeby doszło w Arktyce do takiej sytuacji, której chyba nikt się nie spodziewał. Wydawało się, że to raczej jest błąd pomiarów satelity NSIDC, ale minęło już pięć pierwszych dni 2016 roku i czapa polarna nie wykazuje praktycznie żadnego przyrostu - przynajmniej jeśli chodzi o zasięg występowania lodu. Potworny wzrost temperatur, jaki nastąpił pod koniec 2015 roku i wielkie sztormy odciskają swoje piętno. Temperatura cały czas jest wysoka. W niektórych obszarach płw. Tajmyr było nawet cieplej niż w Warszawi