niedziela, 30 kwietnia 2017

Arctic News - zmiany, których nie widać z góry

O ile zmiany zasięgu lodu morskiego nie odbiegają od średniej, to inaczej jest ogólnym stanem czapy polarnej. Brak wyraźnego przyspieszenia topnienia lodu (zmiany zasięgu/powierzchni) nie oznacza, że w tym roku nic się stanie - to znaczy, że nie padnie kolejny rekord. Warunki pogodowe w drugiej połowie kwietnia, jak i w całym miesiącu, to występujący często eksport lodu a Arktyki przez Cieśninę Frama. Z góry tego nie widać, bo sugerujemy się zasięgiem lodu, a dokładniejsza obserwacja pokazuje, że sytuacja w Arktyce pozostaje wciąż zła.

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji. 

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, Uni Bremen

W kwietniu obecność wyżu barycznego nad Oceanem Arktycznym ma niewielki wpływ na temperatury. Ten wpływ rośnie pod koniec kwietnia, gdy dni stają się już ewidentnie długie, ale widoczny jest na obrzeżach, jak np. na Morzu Czukockim. Nad Oceanem Arktycznym nie ma już -30oC, a -20oC ogranicza się do niewielkiej części. Dominuje średnia temperatura -15oC, a nad Morzem Czukockim i Karskim już tylko -5oC. To wciąż mróz, więc lód od góry się jeszcze nie topi. O tej porze spadek ma miejsce jeszcze na zewnętrznych akwenach, jak Morze Beringa czy Ochockie. Ta temperatury przekraczają już zero stopi. Dlatego też zmiany w głównej części Arktyki prawie w ogóle nie występują, co nie znaczy, że nie ma ich wcale. Kilka dni temu mogliśmy zobaczyć zdjęcia satelitarne Morza czukockiego. Lód topi się od spodu, jest cienki, więc teraz sytuacja na powierzchni nie jest jeszcze kluczowa. Ale oczywiście, gdyby doszło do bardzo silnej adwekcji ciepła, to temperatury wzrosłoby do zera. Wtedy topnienie lodu stałoby się dramatyczne. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia zmiany zasięgu i koncentracji lodu w dniach 16-29 kwietnia. 



 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie w stosunku do okresu 2006-2016. NSIDC 

Tempo spadku zasięgu lodu nie przyspieszyło w trzeciej dekadzie kwietnia, więc czapa polarna nie jest rekordowo małych rozmiarów. To ma jednak niewielkie znaczenie. Po pierwsze, zasięg lodu jest niezwykle niewielki, są duże różnice co do poprzednich lat, szczególnie okresu 1980-2000. Po drugie, dużo większe znaczenie ma grubość i objętość lodu. Zasięg lodu morskiego wynoszący 13,45 mln km2 jest o 0,79 mln km2 mniejszy od średniej 1981-2010. Mapa obok pokazuje, że obszar zajmowany przez lód szczególnie na Morzu Beringa jest znacznie mniejszy niż latach 1981-2010.


Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA

Dane JAXA pokazują, że zasięg lodu drugi najmniejszy w historii pomiarów. Różnice względem 2006 i 2015 roku są bardzo niewielkie. W przypadku pozostałych lat, rosną bardzo szybko. Rekordzistą jest rok 2016.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w drugiej połowie kwietnia 2017. NOAA/ESRL

Temperatury w Arktyce były w drugiej połowie kwietnia wysokie. W dużym stopniu obejmowały obszar Oceanu Arktycznego, gdzie odchylenie o tej porze nie są w stanie przebić wartości zera stopni, poza Morzem Beringa. A tam lód topił się najszybciej. Nad Morzem Karskim i Labradorskim było zimno i tam lód nawet przyrastał. Lecz to nie temperatury odgrywały dużą rolę w zmianach w Arktyce. Duży rolę odgrywał wiatr, a szczególnie układ wiatrów. Pokazuje to mapa obok. Druga połowa kwietnia to przewaga dipola arktycznego. Dipol arktyczny powoduje, że lód jest przez wiatr transportowany przez Cieśninę Frama. To oznacza przyspieszenie ubytku jego ilości. A o tej porze roku dipol nie ma wpływu na spadek zasięgu lodu. Może go nawet zwiększać. Inaczej jest w maju, szczególnie w czerwcu i lipcu, kiedy temperatury nad lądami są wysokie.  Ułożenie układów barycznych w Arktyce nie sprzyjało spadkowi zasięgu lodu na obrzeżach, głównie na Morzu Karskim i Labradorskim. A właśnie na tych akwenach lód roztapia się jako pierwszy. Wycofywanie się lodu w głównej części O. Arktycznego zaczyna się dopiero w maju.


Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód na koniec kwietnia dla 2014, 2015 i 2017 roku. DMI


Wysokie odchylenia temperatur wód wciąż są obecne. Z jednej strony wynikają one z tego, że na danym obszarze nie ma paku lodowego, który powinien się znajdować. Z drugiej, to rezultat ogrzania się tych wód i brak warunków do ich wychładzania się w czasie nocy polarnej. Te ciepłe wody utrudniały zamarzanie lodu zimą, a teraz ułatwią jego topnienie. Poza wiatrem woda mogła odegrać dużą rolę we fragmentacji lodu na Morzu Czukockim.





Grubość lodu morskiego w 2011, 2012 i 2017 roku dla 29 kwietnia. Naval Research Laboratory, HYCOM

Skutki działania dipola arktycznego obejmują jedynie rosyjską część Arktyki, co i tak jest szkodliwe dla czapy polarnej. Jego działanie będzie miało wpływ na letnie topnienie, nawet jeśli zjawisko to nie będzie już wtedy występować. Najgorszą kwestią jest tu zestawienie grubości lodu sprzed lat w stosunku do obecnej sytuacji. O ile dane HYCOM są dość wiarygodne, bo w końcu nie opierające na bezpodstawnych zmiennych, to sytuacja jest porażająca. Tym razem przedstawiony został stan lodu z 2011 roku. Jeszce przed wielkim topnieniem lodu z 2012, ale też poważnych zmian latem 2011 roku, grubość lodu była imponująca. Gruby lód zajmował jedną trzecią czapy polarnej. Po topnieniu z 2011 roku obszar ten uległ zmniejszeniu. Teraz gruby lód praktycznie nie istnieje. Został niewielki pasek, który ciągnie się wzdłuż Archipelagu Arktycznego. Taka sytuacja oznacza, że czapa polarna może stopić się do rekordowych wartości, nawet przy dość umiarkowanych letnich warunkach dla topnienia.

 Kruszejąca czapa polarna na Morzu Czukockim i Wschodniosyberyjskim 29 kwietnia 2017. NASA Worldview

 Kra lodowa na Morzu Beringa i południowej części Morza Czukockiego 29 kwietnia 2017. NASA Worldview

30 czy 40 lat temu Morze Beringa i Cieśnina Beringa były jeszcze solidnie zamarznięte. Teraz jest tam tylko kra lodowa. Kiedy weźmiemy pod uwagę grubość lodu, to megatopnienie 2017 właśnie zaczyna wchodzić w życie. 


Zobacz także:

sobota, 29 kwietnia 2017

Ponure oblicze syberyjskiej majówki

Podczas gdy Polska boryka się z przedwiosenną szarugą, w innych częściach świata jest znacznie cieplej niż być powinno. Tak jest właśnie w Rosji, na Syberii. Podwyższone temperatury i suche warunki sprzyjają powstawaniu pożarów. Mapa Climate Reanalyzer obok przedstawia anomalie temperatur w Eurazji. W południowo-środkowej części Syberii anomalie temperaturowe są o 8-9oC wyższe od średniej z ostatnich 20-tu lat ubiegłego wieku. U nas z kolei jest zimniej niż zwykle, co skutkuje dość nietypowymi i uciążliwymi warunkami pogodowymi.



 Zmiany globalnej temperatury w latach 1880-2016. NASA GISS

Wszyscy w Polsce zastanawiają się: Co się dzieje? Powinna być wiosna w pełni. Gdzie się podziało globalne ocieplenie? A jednak to jednak wielka mistyfikacja, jak rzekome lądowanie UFO w Roswell. Z pewnością tak myśli 90% ludzi, a może 99%. Sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowane niż może się to wydawać szaremu Kowalskiemu. Przede wszystkim musimy wiedzieć, że globalne ocieplenie póki co, na szczęście ma bardziej liniowy trend wzrostowy niż (całe szczęście) wykładniczy. To tak jak powiedzmy trend na umacnianie się danej waluty, co pewnie wielu z nas widziało na wykresie. Waluta ma trend wzrostowy, ale po drodze występuje cała masa fluktuacji - często występują spadki - korekty. Tak też jest z ocieplającym się klimatem, co ilustruje powyższy wykres. Nie każdy rok na Ziemi jest i musi być cieplejszy od poprzedniego. Tak samo nie każdy miesiąc musi być cieplejszy od ubiegłorocznego. To samo dotyczy Polski - nie każda pora roku, ani cały rok był i będzie cieplejszy od poprzedniego To tak nie działa, jak myśli wielu z nas.

 Rozmieszczenie prądu strumieniowego 29 kwietnia 2017 roku. Climate Reanalyzer

Możliwe że 2017 rok nie pobije rekordu, chyba nie. Tego nie wiemy, ale nie będzie nic dziwnego, by nastąpiła owa korekta - spadek temperatur względem 2016, a może nawet 2015 roku. Nawet gdy tak się stanie, to i tak ten rok będzie nadzwyczaj ciepły. Skoro mamy ocieplenie, to czemu akurat u nas jest zima? I to na południu Polski. Przyczyną jest nie tylko "kwiecień-plecień" To porzekadło zostało mocno podkręcone... przez ocieplającą się Arktykę. Temperatury w Arktyce rosną, są wyższe niż kiedyś, a to powoduje spadek różnicy temperatur między Arktyką a tropikami. Zwalnia i zaczyna mocno meandrować prąd strumieniowy - jet-stream. W rezultacie pech chciał, że jeden z jego meandrów skierował się bardziej na południe, akurat właśnie nad Polskę. Efektem jest zepsuta pierwsza połowa wiosny - śnieg, wiatr, zimno. Mapa pokazuje rozmieszczenie prądu strumieniowego. Jet-stream mocno odchylił się na południe i zimne masy powietrza kierują się nad nasz kraj. Na wschodzie prąd odchylił się na liczącym 3000 km dystansie nieco na północ.

 Temperatury w południowej części Syberii 29 kwietnia. VentuSky
 
Skutek tego jest taki, że to nie my mamy ciepłą wiosnę i majówkę, lecz mieszkańcy Syberii. Mapa temperatur z 29 kwietnia przedstawia zaistniałą sytuację. W Irkucku, leżącym na szerokości geograficznej Warszawy temperatura wzrosła do 18oC. W Kyzył leżącym na szerokości geograficznej Krakowa temperatura wzrosła do 23oC. A pamiętajmy, że na Syberii wiosna nie przychodzi tak szybko jak u nas.

 Ogniska pożarów zaznaczone na czerwono na południu Syberii 28 kwietnia 2017. NASA Worldview

Wzrost temperatur potęgowany przez globalne ocieplenie przyczynia się do powstawania pożarów lasów. Owszem, zdecydowana większość pożarów lasów i łąk to działanie człowieka, często celowe. Pożary te w razie braku zmiany pogody wymkną się spod kontroli. Z kolei w maju, czerwcu czy lipcu na pożary wpłyną burze z piorunami. Uderzenie pioruna przy słabych, lub niedostatecznych opadach deszczu z łatwością wznieca pożar wysuszonej na wiór ściółki, a iglaste zawierające łatwopalną żywicę drzewa tajgi łatwo zmieniają się w pochodnię.  Pożary okolicznych lasów i zarośli zagroziły Żelaznogorskowi - miastu leżącymu środkowej części Syberii, na południu Kraju Krasnojarskiego.  Dymy z pożarów utrudniły mocno życie mieszkańców miasta, lecz to było najmniejsze zmartwienie - Żelaznogorsk, to miasto w którym produkuje się pluton - paliwo do reaktorów i głowic jądrowych.

Pożary na razie są niewielkie, ale z czasem zwiększą swoją powierzchnię. Kiedy Syberię nawiedzą upały, pożary tajgi staną się ogromne, a dym będzie widoczny gołym okiem z komosu. Rok temu wielkie pożary ogarnęły Syberię, a dymy były tak duże, że z pewnością widoczne były z powierzchni Księżyca.

Pożary to element dodatniego sprzężenia zwrotnego. Ogień rozgrzewa podłoże i powoduje szybkie rozmarzanie zmarzliny - skutkiem jest emisja metanu do atmosfery. Dym z kolei przemieszczając się na północ osiada na wciąż leżącym śniegu, przyspieszając w ten sposób jego topnienie. Wędrując dalej, cząsteczki stałe osiadają na lód w Arktyce i też powodują jego przyspieszone topnienie - zmieniając jego albedo. Wraz ze wzrostem temperatur pożary i topnienie śniegu i lodu będa się nasilać.

Zobacz także:

środa, 26 kwietnia 2017

Sytuacja w Arktyce staje się coraz bardziej katastrofalna

Stan arktycznego lodu morskiego jest gorzej niż zły. Nie chodzi tu tylko o sam zasięg, który ociera się o rekordowe wartości. Przede wszystkim problemem jest grubość, a tym samym ilość lodu. Czapa polarna kurczy się jeśli chodzi o ilość lodu. Być może straty te rozpoczęły się wcześniej niż zwykle, co zweryfikują dane PIOMAS. Złej sytuacji niemal przez cały kwiecień sprzyjał dipol arktyczny, a tym samym eksport lodu przez Cieśninę Frama, która leży między Grenlandią a Svalbardem. To miejsce, przez które najefektywniej wydostaje się lód z Arktyki na obszar Oceanu Atlantyckiego.

 
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem okresu 2007-2016. NSIDC

Dane NSIDC (Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu) pokazują, że zasięg lodu jest rekordowo niski, lub ociera się o rekord. Jednak to nie zasięg lodu jest problematyczny, choć jest ponurym sygnałem wskazującym na bardzo zły stan czapy polarnej. 


Grubość arktycznego lodu morskiego w 2012, 2016 i 2017 roku dla 25 kwietnia. Naval Research Laboratory

Kolejne dane HYCOM pokazują, że sytuacja w Arktyce jest katastrofalna. W latach 2012-2016 w Arktyce znajdował się całkiem spory obszar grubego lodu. Teraz lód, który ma 3 i więcej metrów zajmuje jedynie symboliczne miejsce - wąski pasek ciągnący się wzdłuż wysp Archipelagu Arktycznego i Grenlandii.

Grubość arktycznego lodu morskiego na Morzu Beauforta w 2015, 2016 i 2017 roku dla 25 kwietnia. Naval Research Laboratory

Mapy w powiększeniu - obszar Morza Beauforta - jak widzimy, stan lodu jest w opłakanym stanie. Nawet jeszcze w 2016 roku gruby na 3-5 metrów lód zajmował spory obszar. Teraz, to tylko wąski pas. Wzdłuż wybrzeży Alaski ciągnie się niewielki pas grubego lodu, ale to efekt spiętrzania lodu, który gromadził się wzdłuż wybrzeża. Po prostu, z powodu wiatru lód napotykając fizyczną przeszkodę w postaci lądu ulegał spiętrzaniu. W sumie nawet w przypadku Archipelagu Arktycznego także należy mówić o spiętrzaniu. A przynajmniej okresach, kiedy do spiętrzania dochodziło. 

Problem stanowi teraz woda. Właściwie to problem istniejący od lat, z nasileniem mającym miejsce zimą, kiedy lód przyrasta. Zbyt wysokie temperatury powietrza utrudniają ucieczkę ciepła z wody do atmosfery w czasie zimy. Powierzchnia wód wciąż jest anormalnie ciepła, co ilustruje mapa obok. Teraz do gry ponownie wraca Słońce, choć w kwietniu jego rola jest jeszcze ograniczona. Wyraźnie widoczna jedynie na obrzeżach - niskich szerokościach geograficznych.

Kra lodowa na Morzu Czukockim 25 kwietnia 2017 roku. NASA

 Kra lodowa na Morzu Wschodniosyberyjskim przy Wyspie Wrangla 25 kwietnia 2017 roku. NASA

Ciepłe masy powietrza jeszcze nie mają dużego potencjału, by wedrzeć się do Arktyki, chyba, że znad oceanów. Główną rolę odgrywa woda. Północ wciąż pokrywa śnieg, więc ciepło nie ma impetu, by wedrzeć się do Arktyki znad wciąż jeszcze zimnych lądów, tak, by podnieść temperaturę do zera. Po drodze znajduje się obszar zimna. Śnieg stanowi swoisty bufor. Ciepło z wód może wędrować z odległych regionów na południu. Ciepła woda przenika do Arktyki z Oceanu Atlantyckiego czy ukradkiem przez Cieśninę Beringa. Tamtędy także może się przemieścić, choć w znacznie mniejszej skali, bo cieśnina jest zbyt wąska.


Co więcej, wcale wiatr nie musi wiać z południa, by wtłaczać kolejne masy wód. Pierwsze zdjęcie satelitarne pokazuje, że na Morzu Beringa zostały strzępy po paku lodowym. Ostatnio wiatr bardziej wiał od Arktyki w obszarze C. Beringa niż od Pacyfiku. Lód był wyrzucany na południe, i tak roztapiał się w ciepłych wodach. To samo działo i dzieje się z lodu Morza Czukockiego. Ponieważ wody te są cieplejsze niż kiedyś, to lód znika szybciej.  Wycinek mapy DMI obok przedstawia anomalie temperatur powierzchni wód Morza Beringa. Woda jest ciepła i pochłania wyrzucany przez wiatr lód. Woda jest także ciepła w cieśninie. Oczywiście woda ochładza się, gdy energia na topnienie zostanie zużyta. Widzimy więc ujemne, lub zerowe anomalie. To pokazuje, że sytuacja w Arktyce jest katastrofalna, bo czy wiatr wieje tak czy inaczej, to i tak jest źle. Po prostu sumarycznie temperatury są za wysokie. Poza tym, Ocean Arktyczny przez ostatnie lata wielkich topnień zgromadził ciepło - nie wszystko bowiem ucieka do atmosfery w czasie nocy polarnej - woda miesza się z powodu sztormu i trafia na większe głębokości, no i też trafia rzecz jasna z Atlantyku, przy okazji naruszając hydraty metanu.

sobota, 22 kwietnia 2017

Rekordowe topnienie w Arktyce może być już nie do zatrzymania

Wszystkie dane dotyczące czapy polarnej wskazują na rekordowe topnienie, w wyniku którego zasięg lodu we wrześniu spadnie poniżej 3 mln km2. Do tego dochodzi dipol arktyczny, który przyspiesza redukcję ilości lodu morskiego, lub ewentualne jeszcze przyrosty. Mapa obok pokazuje zasięg lodu morskiego na Morzu Beringa i Czukockim 21 kwietnia 2017 roku.


 Dryf lodu morskiego 21 kwietnia 2017. HYCOM

Układ wiatrów związany ułożeniem obszarów określonego ciśnienia atmosferycznego tworzy w Arktyce dipol. Lód przemieszcza się do Cieśniny Frama, a następnie ją opuszcza. W wodach Morza Grenlandzkiego (O. Atlantycki) lód ten roztapia się. Mapa HYCOM przedstawia dryf lodu dla 21 kwietnia 2017. Jak widzimy, na większości Oceanu Arktycznego lód ukierunkowany jest na kurs do tejże właśnie cieśniny. Im dłużej trwa dipol - system baryczny z takim ułożeniem, że lód jest pchany od strony Pacyfiku do C. Frama - to więcej lodu traci czapa polarna. O tej porze dipol arktyczny ma niewielki wpływ na zmianę powierzchni lodu, chyba że większy jest nacisk wiatru ze strony Pacyfiku. Wiatr wiejący od strony Syberii przynosi co prawda ciepłe masy powietrza, ale ze względu na śnieg, ciepło to nie podnosi temperatur powyżej zera nad Oceanem Arktycznym. Większy wpływ dipol ma w czerwcu i lipcu, kiedy nie ma już śniegu. Wtedy poza samym mechanicznym usuwaniem lodu. dipol wtłacza do Arktyki ciepłe masy powietrza, podnosząc temperatury powyżej zera. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć, pokazuje zmiany w dryfie lodu - prognoza na 22-24 kwietnia. 

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce i na półkuli północnej licząc od 22 kwietnia do dnia 25 kwietnia 2017. Co ciekawe, Polska wciąż będzie znajdować się w obszarze zimnych mas powietrza. W tym czasie na Syberię będą napływać ciepłe masy powietrza. Już teraz w zachodniej części Syberii jest ciepło. W Nowosybirsku nad Obem (55oN - szerokość geograficzna Bornholmu) temperatura wzrosła do 19oC. W kolejnych dniach przekroczy 20oC. My możemy o takich temperaturach pomarzyć.

W ciągu najbliższych dni dipol nie przybierze idealnego kształtu pozwalającego na eksport lodu z całego obszaru O. Arktycznego. Ale lód będzie wyrzucany ze środkowej części O. Arktycznego i z obszarów leżących wzdłuż północnej części Grenlandii. Tam znajduje się obszar grubego lodu. Według danych PIOMAS, skupia się tam największa ilość grubego lodu. Ten lód może zostać wyniesiony do C. Frama i zniknąć w cieplejszych wodach północnego Atlantyku.

 Grubość arktycznego lodu morskiego w 2012 i 2017 roku dla 21 kwietnia. HYCOM

Zaistniała sytuacja źle rokuje na najbliższe tygodnie i miesiące, jeśli chodzi o topnienie lodu. Dane HYCOM są porażające: Arktyka straciła niemal cały gruby lód. Pozostał jedynie wąski pasek, który nie ma żadnego znaczenia dla istnienia czapy polarnej. W Arktyce znajduje się teraz tylko cienki, bo mający około 2 metrów kruszejący pak lodowy. Skoro lód jest cienki, to łatwo będzie się topić. Nie będzie potrzebna taka ilość energii i wkładu w topnienie co w 2007 czy 2012 roku. Wystarczą umiarkowane warunki, z przeplataną pogodą, by lód stopił się, nawet jeśli nie do 3 mln km2, to do wartości zbliżonych z 2012 roku.

 Lód na Morzu Czukockim 21 kwietnia w 2016 i 2017 roku. NASA Worldview

Lód na Morzu Czukockim jest w opłakanym stanie. Pojawiła się tam dryfująca kra lodowa. O tej porze nie powinno tak być. Lód ewidentnie topi się od spodu i podlega dodatkowo presji ze strony wiatru. A jako, że jest cienki, to łatwo się łamie i łatwo będzie się roztapiać. To wyraźny znak, że w tym roku rekordowe topnienie jest nie do zatrzymania. Tylko wyjątkowo długi okres z chmurami blokującymi promienie słoneczne jest w stanie zatrzymać to, co nieuniknione. Kiedy pokrywa lodowa Arktyki odnotuje kolejny reokord, to będą nas czekać kolejne dość niecodzienne zdarzenia pogodowe. Wiele z tych zjawisk będzie miało niekorzystny wpływ na rolnictwo i inne gałęzie gospodarki.


Zobacz także:

wtorek, 18 kwietnia 2017

Lód na Morzu Czukockim kompletnie strzaskany

Sytuacja w Arktyce nagle się pogorszyła. Za wszystko odpowiedzialny jest potężny wyż, który nie tylko zaciąga ciepło do Arktyki, a powoduje dość agresywny dryf lodu. Jednocześnie działa ciepła woda, która najprawdopodobniej dostaje się z Pacyfiku do Morza Czukockiego. Niewykluczone jest także działanie Oceanu Atlantyckiego. Koniec końców ciepłe masy z Golfsztromu penetrują obszar Oceanu Arktycznego i mają wpływ na stan lodu morskiego. Wpływ atmosferycznych temperatur jest na razie niewielki, ale będzie się zwiększał z każdym dniem. Mapa obok pokazuje anomalie temperatur w Arktyce i regionach wokół niej. Cieplejsza z powodu globalnego ocieplenia Arktyka mocno ostatnio nadwyręża polskie porzekadło: kwiecień - plecień. Na początku miesiąca było lato, teraz jest przedzimie, a nawet zima

Sytuacja szybko się pogorszyła. Zasięg lodu arktycznego jest rekordowo niski, lub taki sam jak w 2016 roku. Wtedy obszar lodu bił rekordy niemal każdego dnia kwietnia. Dane NSIDC pokazują zasięg lodu na Morzu Czukockim i Beringa.

 Zasięg lodu morskiego na Morzu Czukockim w ciągu ostatniego miesiąca. NSIDC

 Zasięg lodu morskiego na Morzu Beringa w ciągu ostatniego miesiąca. NSIDC

O ile sytuacja na Morzu Beringa już od dłuższego czasu jest zła, to na Morzu Czukockim pogorszyła się gwałtownie, co pokazuje wykres. O tej porze akwen ten zwykł pokrywać solidny pak lodu, który topi się dopiero w maju, i to raczej w drugiej połowie połowie. Niby tylko prawie 4000 km2, a jednak to duża wartość i duża zmiana - Morze Czukockie to dość mały akwen - niecałe 970 tys. km2. Biorąc pod uwagę nieprzewidywalność pogody, trudno ocenić co się stanie za kila dni. Prognozy wskazują na pojawienie się dipola arktycznego - ponownie. A to będzie pogarszać i tak złą już sytuację.

 Morze Czukockie 17 kwietnia 2017 roku. NASA Worldview

 Morze Czukockie - południowy obszar akwenu 17 kwietnia 2017 roku. NASA Worldview

Lód na Morzu Czukockim jest kompletnie strzaskany. To stan, który powinien mieć miejsce dopiero w maju. Wody na Morzu Beringa już zaczynają się nagrzewać, za kilka dni zacznie nagrzewać się także woda na Morzu Czukockim, tam gdzie nie ma lodu. Ciemne obszary pochłaniają ciepło słoneczne - to dodatnie sprzężenie zwrotne albedo lodu.


Kra lodowa na Morzu Beringa 17 kwietnia 2017 roku. NASA Worldview

Na Morzu Beringa nie ma paku lodowego, jest tam tylko kra lodowa, która w odpowiednich warunkach może roztopić się w kilka dni. Woda się ogrzewa. Anomalie temperatur, co ilustruje mapa Duńskiego Instytutu Meteorologicznego są bardzo wysokie. Ten lód może roztopić się bardzo szybko, co otworzy drogę do dalszego topnienia. Szczególnie że lód na Morzu Czukockim, jak w całej Arktyce wygląda bardzo źle.




Zimno będzie tam, gdzie nie powinno być. Na przykład w Polsce. Do Arktyki przez najbliższe dni dostawać się będą ciepłe masy powietrza. Nie przebiją one nad Oceanem Arktycznym punktu odwilży, ale temperatury wzrosną do około -2oC głównie nad Morzem Wschodniosyberyjskim. Jest to bardzo duża anomalia. Skoro tak wysokie temperatury mają miejsce w Arktyce, to skutkiem tego jest zmiana w zachowaniu prądu strumieniowego - efekt - brak wiosny w Polsce.


Zobacz także:

niedziela, 16 kwietnia 2017

Arctic News - zasięg lodu w Arktyce ponownie rekordowy

Topnienie lodu na powierzchni nie wydaje się być zbyt szybkie. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest dopiero połowa kwietnia. Zachodzą jednak zmiany, które przyspieszą ten proces. Przez całą pierwszą połowę miesiąca często występował dryf lodu w kierunku Oceanu Atlantyckiego, często także miał miejsce eksport lodu przez Cieśninę Frama. Teraz dochodzi do tego aktywny udział dużego środka wysokiego ciśnienia. Nad Ocean Arktyczny dostają jednocześnie ciepłe masy powietrza. O ile po stronie Oceanu Atlantyckiego zasięg lodu się nie zmniejsza, to szybkie wycofywanie ma miejsce na Morzu Beringa. Szybko też w ostaniach dniach topił się śnieg na Dalekiej Północy, co przyspieszy ogrzanie lądów i kolejne dostawy ciepła do Arktyki. Zasięg lodu morskiego ponownie jest rekordowo niski, a jeszcze gorzej wygląda jego grubość.

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.

 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, Uni Bremen

Zmiany w samym obszarze Oceanu Arktycznego są jeszcze bardzo małe. Lód topi się na obrzeżach: wspomnianym Morzu Beringa, a także na Morzu Labradorskim i Ochockim. Na Morzu Karskim lód wręcz zwiększył ponownie swoje rozmiary i akwen ten zamarzł. Potężny wyż, który uformował się po amerykańskiej stronie Arktyki ingeruje w lód na Morzu Beauforta. Ingerencja ta na razie ma postać fizyczną, gdyż w obszarze tym panuje jeszcze kilkunastostopniowy mróz. Wyż baryczny nie ma jeszcze takiego wpływu na pak lodu, jak w pod koniec maja i w czerwcu. Zwłaszcza że śnieg na Dalekiej Północy stanowi bufor, chroniący Arktykę przed ciepłem z południa. Oczywiście inaczej to wygląda, gdy ciepło płynie znad oceanów, a po drodze ma do pokonania jedynie wąski obszar Półwyspu Czukockiego. Jednak  w przypadku Morza Czukockiego i Wschodniosyberyjskiego nad które dostaje się teraz ciepło, na razie podstawę stanowi mechaniczna ingerencja w lód (wiatr i dryf lodu), a nie ciepło znad Pacyfiku, Inaczej gdy temperatura wrasta do zera - wtedy ma miejsce już termiczna ingerencja w lód. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany w zasięgu i koncentracji lodu morskiego między 31 marca a 15 kwietnia 2017.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie w stosunku do ostatnich lat. NSIDC

Przez kilka dni kwietnia pokrywa lodowa nie miała rekordowo małych rozmiarów, jeśli chodzi o zasięg. Ale teraz widzimy, że zasięg ten ponownie staje się rekordowy, choć w praktyce, co widzimy na wykresie jest identyczny, jak w 2016 roku. Od 31 marca czapa polarna Arktyki według danych NSIDC skurczyła się o 0,36 mln km2. Wydaje się niewiele, ale to początek topnienia. W 2008 roku, czy nawet we wcześniejszych latach tempo to było znacznie szybsze, ale wtedy pokrywa lodowa startowała z wyższej pozycji. Szybko się wtedy topił cienki, sezonowy lód na Morzu Białym, Barentsa, czy Ochockim.

 Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA

Dane Japońskiej Agencji Kosmicznej pokazują podobnie jak NSIDC, że zasięg lodu ponownie jest rekordowo niski, ale różnica względem 2016 roku jest niewielka. 

Odchylenia temperatur na półkuli północnej w pierwszej połowie kwietnia 2017 roku. NOAA/ESRL

Z niewielkimi przerwami trend wysokich anomalii temperatur jest nad Oceanem Arktycznym kontynuowany. Pierwsza połowa kwietnia w centrum Arktyki była od 3 do 5oC cieplejsza od średniej 1981-2010. Mapa obok pokazuje, że 16 kwietnia w dużej części Arktyki był o kilka stopni cieplejszy niż zazwyczaj. Całościowo Arktyka nie jest już tak ciepła jak zimą i późną jesienią. Bardzo niskie temperatury występują w Skandynawii i północnej części Kanady. Z powodu cieplejszego obszaru Arktyki, mniejszej powierzchni lodu, prąd strumieniowy meandruje. W wyniku tego do Polski spływa arktyczna masa powietrza, co znacznie obniża temperatury, powodując także opady śniegu. Zupełnie inna sytuacja ma miejsce w USA, na Półwyspie Iberyjskim, czy na Półwyspie Czukockim.  W ciągu najbliższych dni spadną globalne temperatury, co jest fluktuacją. Dla przypomnienia, marzec był drugim najcieplejszym w historii pomiarów miesiącem. Temperatura globalna była o 1oC wyższa niż średnia z XX wieku.


Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód w połowie kwietnia dla 2014 i 2017 roku. DMI

Wysokie anomalie temperatur wód powierzchniowych nie ustępują. Temperatury są znacznie wyższe od tych z 2014 roku, co ilustruje zestawienie map. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie zaszły zmiany co do anomalii temperatury, cały czas pozostają one wysokie. Ciepła woda może dostać się pod lód, powodując jego topnienie. Nie tylko ciepło atmosferyczne, ale ciepła woda, wynikająca ze zbyt małej powierzchni lodu miała wpływ na spadek grubości lodu w ostatnich latach. Miała wpływ także na spowolnienie przyrostu lodu podczas ostatniego sezonu zamarzania.
Grubość lodu morskiego w 2012, 2016 i 2017 roku dla 15 kwietnia. Naval Research Laboratory, HYCOM

W obszarze Oceanu Arktycznego lód w pierwszej połowie kwietnia jeszcze zwiększa swoją grubość, traci ją na zewnętrznych akwenach. W połowie kwietnia zwykle przypada maksimum objętości lodu, bo jego grubość rośnie jeszcze w centrum Arktyki, a zewnętrzne obszary mają zbyt małą ilość lodu, by mieć wpływ na całościowy ubytek. Jeśli dane modelu HYCOM są poprawne, to są one porażające. W 2012 roku lód był w dość dobrej kondycji. Dziś sytuacja jest zgoła inna, znacznie się pogorszyła w ciągu ostatniego roku.


Pak lodowy na Morzu Czukockim 15 kwietnia 2017 roku. NASA Worldview

Trudno jest w takiej sytuacji nie twierdzić, że w tym roku padnie rekord. To co może stanąć na przeszkodzie, to chłodne i pochmurne lato. Ale w takiej sytuacji pogoda musiałaby się bardziej przyłożyć niż w 2013 roku. Jeszcze więcej, większych chmur, przez większą liczbę dni. W przeciwnym razie rekordowe topnienie jest nieuniknione.


Zobacz także: