czwartek, 31 stycznia 2019

Arctic News - mroźna zima o wątłej nadziei

Sezon zamarzania w drugiej połowie stycznia, jak w całym miesiącu nie odznaczał się niczym szczególnym. Tempo przyrostu lodu w obszarze arktycznych wód było typowe dla tego miesiąca. Mimo podziału wiru polarnego i czasem dość silnym meandrom prądu strumieniowego, nad Oceanem Arktycznym temperatury w niewielkim stopniu przekraczały średnią wieloletnią. Wysokie ciśnienie nad Oceanem Arktycznym sprzyjało zamarzaniu, szczególnie wód graniczących z Oceanem Atlantyckim. Mimo tego faktu trudno jest mówić o radykalnej poprawie, raczej o fluktuacji w trendzie.

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji. 


Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Potrzebne byłyby kolejne takie zimy, by czapa polarna powróciła do stanu sprzed. Aczkolwiek w raportach PIOMAS należy spodziewać się poprawy sytuacji względem kilku poprzednich lat. Z drugiej strony zmiany w stosunku do trzech ostatnich lat są dość imponujące. Oczywiście na pierwszy rzut oka.

Przede wszystkim widoczne są po stronie Oceanu Atlantyckiego, w tym na Morzu Barentsa, gdzie lód bardzo szybko zbliżył się do Svalbardu, a teraz całe jego wschodnie wybrzeże jest zamarznięte. Podobna sytuacja ma miejsce na Morzu Beringa, gdzie tym razem panowały inne warunki niż w trzech poprzednich latach, ale pod koniec stycznia sytuacja na tym akwenie ponownie przypomina tę z poprzednich lat. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 14-30 stycznia 2019.

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Zmiany w zasięgu lodu morskiego w drugiej połowie stycznia jak całym miesiącu były typowe dla tego okresu. Zasięg lodu 30 stycznia wyniósł 14,03 mln km2, tyle samo co w 2012 roku. Pokrywa lodowa jest tym samym o 0,83 mln km2 mniejsza od wartości z lat 1981-2010, różnica wynosi jedynie 5,6%. To zasługa nie tylko zmian w styczniu, ale w całym okresie. Szczególnie od listopada, kiedy warunki dla zamarzania definitywnie uległy zmianie, odbiegając od tego, co działo się chociażby rok temu. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu wód w Arktyce względem średniej 1981-2010.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem lat 2006-2018 i średnich dekadowych. JAXA

Dzienne odczyty JAXA ilustrują sytuację typową dla stycznia. Pokrywa lodowa zwiększa swój areał, a wszelkie załamania są szybko niwelowane. Tak jak wyżej wspomniano, to efekt tego, co działo się w poprzednich miesiącach. Niemniej, zasięg lodu zależy jak patrzeć jest w mniejszym lub większym stopniu mniejszy od tego co miało miejsce wcześniej. W tym przypadku lat 80. XX wieku. Jak pokazuje mapa obok obszar zajmowany przez lód jest wyraźnie mniejszy niż w latach 80. 


Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Podobnie jest w przypadku rzeczywistej powierzchni lodu, choć tutaj widać większe zakłócenia, ale są one zbliżone do tego, co zwykle dzieje się o tej porze - sezon zamarzania powoli ma się ku końcowi, więc tempo zwiększania się powierzchni lodu zwalnia, gdy lód dociera do obszarów, które już nie mogą się wychłodzić. Z danych należy wywnioskować, że objętość lodu w styczniu będzie wyraźnie większa w stosunku do lat poprzednich. Mapa obok przedstawia anomalie powierzchni lodu względem średniej 2007-2016. Po stronie atlantyckiej lodu jest sporo, co jest efektem działania panujących od wielu tygodni warunków pogodowych. 

Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Choć sytuacja w Arktyce jest zgoła inna niż w poprzednich latach, to powyższe zestawienie zmian powierzchni lodu pokazuje, że zaczynają ujawniać się stare problemy. O ile na przykład Morze Karskie zamarzło całkowicie, to na Morzu Beringa jest w sumie tak jak w poprzednich latach. Akwen zaczął szybko zamarzać w drugiej połowie grudnia, ale w styczniu ten impet błyskawicznie wyhamował. Z kolei na Morzu Barentsa, owszem sytuacja jest inna niż w poprzednich latach, ale w ciągu ostatnich dni doszło do załamania sytuacji. 


Anomalia stopniodni chłodu (FDD) w Arktyce w kolejnych latach (2012-2013, itd.) względem poziomu odniesienia poprzednich dekad. Na osi poziomej – kolejne miesiące sezonu, od września do czerwca. DMI, grafika Nico Sun

Ten wykres pokazuje, że tym razem sytuacja jeśli chodzi o warunki atmosferyczne jest korzystna dla zamarzania.  Problem w tym, że pogoda to chwilowy stan.

Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 14-29 stycznia w latach 2007-2019. NOAA/ESRL

Na zestawieniu map możemy zauważyć, że druga połowa stycznia 2019 roku różni się od lat poprzednich. Zwłaszcza od 2016 roku, kiedy na biegunie północnym rozgrywały się iście dantejskie sceny - temperatura wzrosła do zera stopni, co w tym regionie w ogóle nie powinno się zdarzać. Teraz jest zupełnie inaczej. Choć obszar Oceanu Arktycznego nie był wolny od dodatnich anomalii, to występowały też ujemne, co pokazuje mapa. Animacja obok przedstawia zmiany temperatur na wysokości 850 hPa. Mimo podziału wiru polarnego, nad dużą częścią Oceanu Arktycznego było zimno, temperatura spadała do -30oC, a nawet więcej. To rezultat wzorca pogodowego - dość często występującego obszaru wysokiego ciśnienia, co o tej porze wiąże się z niskimi temperaturami.


 Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2019 roku względem  średniej 1958-2002. DMI

Tegoroczny styczeń jest zupełnie inny od tego z poprzednich lat. Na wykresie widzimy, że dodatnie odchylenia są niewielkie,  raz nawet (mówimy tu obszarze wokół bieguna, a nie w całym regionie) temperatury były niższe niż zwykle.  W chwili obecnej w całej Arktyce jest zimniej niż zwykle, bo siarczyste mrozy panują nad lądami Dalekiej Północy. Szczególnie też ostatnio w USA i Kanadzie, co jest związane z destabilizacją wiru polarnego, a nie zlodowaceniem, jak pewnie myśli Trump i jemu podobni. Na zachód od jeziora Michigan jest zimniej niż w wielu miejscach nad Oceanem Arktycznym.
 
Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 30-31 stycznia w latach 2014-2018. DMI

To sytuacja atmosferyczna, która jest bardzo zmienna. Inaczej jest w przypadku wody, która od kilku lat jest znacznie cieplejsza niż w XX wieku i jej temperatura rośnie. 


Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002  powierzchni arktycznych wód 30 stycznia 2019 roku. DMI


Także teraz, pomimo zmian pogodowych jak pokazuje mapa odchyleń, wartości te są wyższe od średniej niemal w każdym miejscu. Animacja obok ilustruje, że w ciągu ostatnich dni niewiele się zmieniło w rozkładzie temperatur. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że oceany akumulują ciepło podchodzące z antropogenicznych emisji CO2. Te ciepło potem trafia na powierzchnię, jest rozprowadzane w różnych częściach świata. Choć istnieją przesłanki naukowe, że Prąd Zatokowy zwalnia, to temperatury Atlantyku rosną, a ciepło trafia m.in do wód Morza Barentsa


 Grubość lodu morskiego w latach 2011-2018 dla 30 stycznia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM

Zaistniałe warunki atmosferyczne oczywiście znajdą swoje przełożenie w objętości i grubości lodu morskiego Arktyki. Ale różnice będą niewielkie. Zestawienie map pokazuje, jak duża jest różnica wobec tego co było kilka lat temu.



Grubość lodu morskiego w 30 stycznia 2019. Naval Research Laboratory, Global HYCOM

8-10 lat temu o tej porze wykształcał się już obszar lodu grubego na 140-160 cm, czyli dwu-trzyletniego lodu, który w kwietniu miał już solidne 2 metry. Teraz, jak widzimy na mapie i animacji obok, ten lód dopiero zaczyna się wykształcać. W dawnych latach, we wrześniu obszar grubego na 2-3 metry lodu zajmował duży obszar, bo w trakcie topnienia czapa polarna kurczyła się do 5-6 mln km2, a nie do 4-5 mln km2 jak ma to miejsce teraz. Tak więc ten lód tworzy się jeszcze później, bo dopiero w marcu-kwietniu, a więc za późno, po czym topi się. Po prostu, z racji większego topnienia znika strefa buforowa lodu grubego na 1-2 metry. W ostatnich trzech latach zniknęła strefa lodu grubego na 5-6 metrów. Teraz o starym lodzie można mówić w kontekście paku mającego 2 do 3 metrów.


Mozaika zdjęć satelitarnych paku lodowego Basenu Arktycznego i cieśniny Fram z 28-30 stycznia 2019 roku wykonanych w podczerwieni. Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

Poprzedni sezon topnienia nie był silny, ale nie można powiedzieć, że był słaby. Wspomniane wyżej ciepło oceaniczne, wpływa na czapę polarną, przez co nie ma szans na pełną regenerację. Potrzeba wielu mroźnych zim. Z powodu rosnącej energii cieplnej oceanu czapa polarna szybko się kurczy pod osłoną letnich chmur. Topi się do wartości poniżej 5 mln km2.  Tak więc czapa polarna nie jest gruba, i jak widać na zdjęciu spokojny dosyć dryf jest w stanie ten lód pokruszyć. A zdjęcie pokazanej tutaj nie jest zbyt dobrej jakości.

To efekt niemal całkowitego braku dwu-trzyletniego lodu we wrześniu, który topi się latem i braku wieloletniego grubego na 5-6 metrów. Dominuje lód jednoroczny, z domieszką paroletniego. Teraz w kwietniu zostanie lód mający tylko co najwyżej 3 metry, a 3/4 czapy będzie zajmować lód poniżej 2 metrów.

Morze Czukockie widoczne w lewej części zdjęcia 30 stycznia 2019 roku. NASA Worldview

Morze Lincolna, NASA Worldview

Zdjęcia satelitarne wykonane w odpowiedniej temperaturze barwowej pozwalają zajrzeć przez wciąż występującą ciemność nocy polarnej. Widać tu efekty niskiej grubości lodu i działania ciepła oceanicznego. Lód Morza Czukockiego został strzaskany przy krótkiej adwekcji ciepła znad Pacyfiku. Lód na Morzu Linoclna połamał się na kawałki nie tylko z powodu dryfu, ale też ingerencji ciepła oceanicznego. 

Mamy więc w Arktyce dosyć spokojny sezon zamarzania, ale bez dobrego rokowania na przyszłość.

Zobacz także:

sobota, 26 stycznia 2019

W miarę normalna sytuacja w Arktyce

Warunki dla zamarzania arktycznych wód są wciąż dobre. Zrealizowały się prognozy dotyczące stycznia jeśli chodzi i temperatury. Według NOAA luty w Arktyce podobnie jak styczeń ma być zimny, co będzie sprzyjać zwiększaniu się grubości lodu. Tymczasem w USA po raz kolejny uderzyła sroga zima.

Zasięg i możliwe że objętość lodu rosną bez przeszkód
 

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Jak pokazuje wykres, tempo wzrostu zasięgu lodu morskiego jest typowe dla tego okresu. 25 stycznia pokrywa lodowa liczyła 13,86 mln km2, niemal tyle samo co w 2012 roku. 

Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Powierzchnia lodu także bez przeszkód zwiększa swoje rozmiary. Jest wyraźnie większa niż w 2016 i 2017 roku.

Skumulowany wskaźnik stopniodni chłodu (FDD) w Arktyce w kolejnych latach oraz średniej z poprzednich dekad. Na osi poziomej – kolejne miesiące sezonu, od września do czerwca. Poziome linie przerywane (50cm, 100cm, 150cm, 200cm) pokazują odpowiadają progom wymaganym do powstania warstwy lodu odpowiednich grubości. DMI, grafika Nico Sun

Powyższy wykres pokazuje, że warunki dla zamarzania, a tym samym zwiększania się grubości lodu były dobre w ciągu ostatnich tygodni. W styczniu nad Oceanem Arktycznym przeważały wysokie wartości ciśnienia, a to o tej porze roku oznacza niskie temperatury. Animacja obok pokazuje zmiany z ostatnich dni. Jak możemy zauważyć, przeważnie występowały bardzo niskie temperatury, a napływ ciepła z południa miał okazjonalny charakter. To są warunki zupełnie inne od tych, jakie miały miejsce w trzech poprzednich sezonach. 

Meandry prądu strumieniowego i sroga zima w USA


Średnie temperatury na półkuli północnej dla 26 stycznia, oraz odchylenia od średniej. Climate Reanalyzer

Czapa polarna jest w dalszym ciągu wyraźnie mniejsza niż 15-30 lat temu, co przekłada się na warunki pogodowe. Wir polarny podzielił się, i choć takie zdarzenia wraz z Nagłym Ociepleniem Stratosferycznym miały miejsce wcześniej, to ocieplenie klimatu te zjawiska będzie nasilać. Wir polarny będzie coraz częściej ulegać podziałowi, coraz częściej będzie dochodzić do silnych meandrów prądu strumieniowego. Jak pokazuję mapy, ma to przełożenie na temperatury. W USA panuje solidna zima, podczas gdy na Alasce i w północno-zachodniej części Kanady temperatura przekracza 0oC. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje, że troposferyczny wir polarny przeniósł się nad Amerykę Północną, czego skutkiem jest napływ mroźnego powietrza. Temperatury spadają poniżej -20oC, a Kanadzie jest jeszcze zimniej. Mamy do czynienia z silnym meandrem prądu strumieniowego. 

Stan lodu morskiego nie jest idealny
Ogólnie lód szybko zwiększa swoje rozmiary, ale jego stan nie jest dobry, jak widać to na poniższych mapach.

Cieśnina Frama w prawej części zdjęcia i Morze Lincolna w lewej 25 stycznia 2019 roku. NASA Worldview

Morze Wschodniosyberyjskie 25 stycznia 2019 roku. NASA Worldview

Dwa powyższe zdjęcia satelitarne pokazują czapę polarną w rożnych temperaturach barwowych co pozwala do pewnego stopnia zobaczyć to czego normalnie nie widać z racji występowania nocy polarnej. Na zdjęciach widzimy, że pokrywa lodowa jest mocno spękana. Ma miejsce nawet fragmentacja lodu. Jest to związane ze wciąż małą grubością lodu. Cienki lód łatwo się łamie i kryszy pod wpływem silnego dryfu związanego z wiatrem. 

Biorąc pod uwagę dużą ilość ciepła w oceanach, wysokie temperatury atmosfery, i niewielką grubość lodu, to nie widać szans na poprawę sytuacji. Po prostu taka nie istnieje. Mamy do czynienia jedynie z fluktuacją.

Zobacz także:

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Normalizacja sytuacji w Arktyce z lodowatą Ameryką w tle

Kontynuowany jest chłodny wzór pogodowy w Arktyce, gdzie dominuje obszar wysokiego ciśnienia. Temperatury nad Oceanem Arktycznym utrzymują się w granicach normy wieloletniej. Czapa polarna rośnie bez zakłóceń w tempie typowym dla stycznia. Mapa obok przedstawia aktualny zasięg lodu morskiego. Pokrywa lodowa dotarła w końcu do wschodnich wybrzeży archipelagu Svalbard.


  Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Jak pokazuje wykres NSIDC, zasięg lodu zwiększa się bez zakłóceń, w tempie typowym dla stycznia. Występują jedynie okazjonalnie spadki, związane ze zbliżaniem się granic lodu do obszarów ciepłej wody i wpływu cieplejszych mas powietrza. 20 stycznia obszar zajmowany przez lód miał 13,65 mln km2, tyle samo co w 2012 i 2016 roku. 

Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Nieco inaczej, ale podobnie jest w przypadku powierzchni lodu. Tempo zamarzania nie jest powolne, nie ma zakłóceń. Wynika to z korzystnych warunków atmosferycznych. W Arktyce występuje od wielu dni wyż baryczny, co o tej porze roku oznacza ucieczkę ciepła z przypowierzchniowej warstwy atmosfery. Po drugie, jak pokazuje mapa obok (kliknij, aby powiększyć), niże baryczne przeniosły zimno z pacyficznej części Oceanu Arktycznego nad atlantycką. Cały obszar największego zimna przeniósł się w kierunku Atlantyku i Europy. 


Temperatury powietrza na wysokości 850 hPa, co odzwierciedla rozkład mas powietrza. Sytuacja z dnia 19 stycznia 2019. Wetterzentrale

Wir polarny jest podzielony, a teraz środek ciężkości zimna został, jak pokazuje mapa, przeniesiony nad Amerykę Północną. Zima w Polsce nie jest sroga, poza tym, że w górach leży mnóstwo śniegu. USA w wyniku podziału wiru polarnego, silnego meandrowania prądu strumieniowego doświadczyły ataku mrozu i śniegu, do Arktyki (19 stycznia) dostały się ciepłe masy powietrza. Temperatury w pacyficznej części Oceanu Arktycznego wzrosły do około -15oC, podczas gdy w północnej części Wielkich Równin temperatura spadła do -25oC, miejscami nawet więcej. Następnego dnia doszło do poważniejszych zmian w prądzie strumieniowym, w wyniku czego wschodnia część USA została nawiedzona przez burzę śnieżną Harper. Mapa obok pokazuje temperatury powierzchniowe nad ranem 20 stycznia. 

Powyższa mapa pokazuje, że polska zima (pomijając kwestię gór) jest raczej słaba, lub po prostu w normie. Emocje biorą się z tego, że ostatnie zimy były znacznie cieplejsze niż zwykle. Poza tym w grę wchodzi niewiedza. Chociażby to, że pogoda to nie klimat, a śnieżyce na Kasprowym Wierchu to rezultat dużej ilości wody w atmosferze, czego przyczyną jest globalne ocieplenie. 


Odchylenia temperatur od średniej na półkuli północnej 24-25 stycznia 2019 roku. Climate Reanalyzer

Pierwsza połowa zimy i u nas i w USA była łagodna. Zmieniło się to w styczniu. USA ponownie doświadczają i doświadczą dalej ataku zimy, i śnieżyc przy okazji. Powyższa animacja pokazuje sytuację na 24-25 stycznia. Pierw spadną temperatury na południu Kanady, potem na Wielkich Równinach do ponad -30oC. W Chicago, nad ranem w piątek będzie 20-kilkustopniowy mróz. Mapa obok pokazuje warunki pogodowe 25 stycznia. W USA zrobi się rosyjska zima, podczas gdy na Alasce w wielu miejscach będzie tylko parę stopni poniżej zera.

Mozaika zdjęć satelitarnych pokrywy lodowej Morza Barentsa i części Basenu Arktycznego z 19-21 stycznia 2019 roku wykonanych w podczerwieni.  Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

W tym czasie w Arktyce będzie na ogół w normie. Przynajmniej na razie. Długoterminowe prognozy pokazują, że luty w Arktyce ma być zimny. Wyższe niż zwykle temperatury będą na obrzeżach, co może spowodować, że pojawiają się większe problemy z dalszym zamarzaniem wód. 

Zobacz także:

wtorek, 15 stycznia 2019

Arctic News - zima słabnących nadziei

Początek 2019 roku w Arktyce jest zbliżony do typowych warunków, jakie o tej porze panują w Arktyce. Temperatury nie są znacząco wyższe od średniej, a w wielu miejscach nawet niższe, z kolei sam lód rozrasta się w typowym dla tego okresu tempie. Przynajmniej jeśli chodzi zasięg/powierzchnię. Animacja obok pokazuje zmiany warunków pogodowych 5-14 stycznia. 


Niestety, ze względu na polityczny kryzys w USA, który wiąże się z budżetem państwa, nie ma danych reanalizy odchyleń temperaturowych z NOAA.  

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.  

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Brak silnej presji termicznej jak w ciągu ostatnich trzech zim sprawił, że pokrywa lodowa zbliżyła się do wartości sprzed 5-15 lat. Szczególnie widać to na Morzu Beringa, na którym sytuacja jest inna niż w poprzedniej zimie. Lód zbliżył się także do Svalbardu, ale nie w pełni jest za to zamarznięte Morze Karskie. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 31 grudnia 2018 - 14 stycznia 2019.


Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

W pierwszej dekadzie stycznia arktyczne wody dość szybko zamarzały, jednak w drugiej dekadzie tempo wzrostu zasięgu lodu zwolniło. Jest to typowe zachowanie w Arktyce wraz ze zbliżaniem się do marcowego minimum. 14 stycznia zasięg lodu morskiego Arktyki wyniósł 13,37 mln km2, to 0,95 mln km2 mniej niż wynosi średnia 1981-2010. Pokrywa lodowa jest tym samym o 6,7% mniejsza od wartości z wyżej podanej średniej. Nastąpił spadek tej różnicy w stosunku do grudnia. W połowie zeszłego miesiąca zasięg lodu morskiego był o 7,8% mniejszy od średniej wieloletniej. Rekordowe dla stycznia były lata 2017 i 2018, co pokazuje wykres. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu wód w Arktyce względem średniej 1981-2010.

  Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem lat 2006-2018 i średnich dekadowych. JAXA

Dane JAXA pokazują typowe dla stycznia zmiany. Pokrywa lodowa rośnie, raz szybko a raz bardzo wolno, co jest związane z warunkami pogodowymi, i docieraniem lodu do miejsc, w których o zamarzanie jest trudnej. W zestawieniu uwzględniana jest już także średnia dotychczasowe tej dekady. Jak widzimy, korzystne warunki dla zamarzania sprawiły, że w stosunku do lat poprzednich sytuacja nie uległa zmianie. Niestety ze względu na kryzys w USA nie ma danych PIOMAS, więc trudno jest wywnioskować, czy obecne warunki dla zamarzania są rzeczywiście dobre, bo mówimy tu tylko o zasięgu. Mapa obok pokazuje obecny zasięg lodu w zestawieniu ze średnią lat 80. XX wieku dla 14 stycznia.

 Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Powierzchnia jest miarą do obliczania objętości, ale sama nie może być miarą do wyliczania, gdyż wiele zależy od temperatury atmosfery, ale i wód pod lodem. Biorąc pod uwagę zmiany z listopada i grudnia, oraz to, co dzieje się teraz należy wywnioskować, że objętość lodu jest większa niż w dwóch ostatnich latach. Z pewnością objętość lodu jest mniejsza niż w latach 2000-2015, szczególnie w przypadku okresu 2000-2010. Na mapie anomalii powierzchni widzimy wciąż spore ubytki po stronie atlantyckiej. W całej zresztą Arktyce granica lodu przebiega dalej na północ niż kiedyś.

Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Z danych przedstawionych na powyższym zestawieniu wynika, że zamarzanie w Arktyce przebiega dość dobrze, ale powierzchnia lodu takich mórz jak Morze Karskie i Beringa wciąż jest mniejsza niż być powinna.

Skumulowany wskaźnik stopniodni chłodu (FDD) w Arktyce w kolejnych latach oraz średniej z poprzednich dekad. Na osi poziomej – kolejne miesiące sezonu, od września do czerwca. Poziome linie przerywane (50cm, 100cm, 150cm, 200cm) pokazują odpowiadają progom wymaganym do powstania warstwy lodu odpowiednich grubości. DMI, grafika Nico Sun

Warunki dla zamarzania są dobre, bo nie ma ekstremalnych zdarzeń, jak na przykład te z przełomu 2015-16 roku. Powierzchnia lodu rośnie z typową dla tego okresu prędkością, ale mimo to tempo zamarzania nie jest w stanie nadrobić strat. Musiałyby zaistnieć takie same warunki przez kolejne dwa trzy lata, a także słabe sezony topnienia, by powrócić od stanu sprzed. Na animacji obok widzimy, że mimo podziału wiru polarnego, nad Oceanem Arktycznym panują niskie temperatury, co jest związane z często występującymi ośrodkami wysokiego ciśnienia.

  Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2019 roku względem  średniej 1958-2002. DMI

Działania wyżów barycznych sprawiło, że temperatury w Arktyce są niskie. Ostatnio doszło do spadku, co ilustruje powyższy wykres. W grę wchodzą także także sąsiadujące z centralnym wyżem układy. Na przykład w pierwszej dekadzie stycznia niż znad Morza Karskiego i półwyspu Tajmyr zaciągnął mroźne masy powietrza, co przyczyniło się do wzrostu zlodzenia na wyżej wymienionym akwenie. W chwili obecnej nad obszar Oceanu Arktycznego dostają się cieplejsze masy powietrza, co pokazuje mapa obok. Na zachodzie Kanady jest około -5oC, a na zachodzie Alaski od -1oC do +1oC. W konsekwencji czego nad Ocean Arktyczny zamiast bardzo mroźnego powietrza znad wychłodzonego kontynentu zaczęło płynąć cieplejsze powietrze. To efekt działania wyżu znad centrum Oceanu Arktycznego. Wyż pierw zaciągał bardzo mroźne masy powietrza, ale temperatura nad zachodnią Kanadą i Alaską w końcu wzrosła, więc płynąć zaczęło ciepło. Taka sytuacja w czerwcu oznaczałaby pogrom w arktycznym lodzie. Między 9 a 13 stycznia w Arktyce występował dodatni dipol arktyczny. 


 Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 14-15 stycznia w latach 2014-2019. DMI

Warunki pogodowe wpłynęły także na temperatury wód. Ale mimo to, woda cały czas jest cieplejsza niż być powinna, co wpływa na tempo przyrostu lodu, szczególnie widać to po stronie Oceanu Atlantyckiego. Tylko dzięki stale wiejącym w danym miejscu wiatrom, niosącym też mroźne powietrze jak nad Morzem Beringa, lód może zwiększać swoje rozmiary. Gdyby tak nie było, gdy nie było presji ze strony pogody, odchylenia powierzchni/zasięgu lodu przebiłyby to, co miało miejsce w dwóch ostatnich latach. Animacja obok pokazuje, że po stronie Oceanu Atlantyckiego temperatury nie spadają prawie w ogóle. Spadek widoczny jest jedynie przy samym lodzie. Poza tym, zwiększanie się powierzchni lodu odbywa się na siłę, co pokazują na końcu zdjęcia satelitarne.


 Grubość lodu morskiego w latach 2012-2019 dla 14 stycznia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM


W tym roku, jeśli chodzi o styczeń grubość pokrywy lodowej wygląda lepiej niż w 2017 roku, ale gorzej niż w 2018. Nie mówiąc już o latach wcześniejszych. 4-5 lat temu o tej porze uformowany był spory obszar grubego lodu. Przede megatopnieniem z 2012 roku jedna czwarta czapy polarnej Oceanu Arktycznego była zajęta przed 3-5 metrowy lód. Teraz ten lód zajmuje ułamek tego, co kilka lat temu. Znaczny obszar czapy polarnej zajmuje teraz lód, które ledwie ma metr grubości. Za dwa miesiące zacznie się kolejna ryzykowna gra. Patrząc na animacje obok (kliknij, aby powiększyć) można założyć, że zmiany są w granicach normy, a powinny tę normę przekraczać. Bo owszem, lód zwiększa swoją grubość, ale wszystko dzieje się z opóźnieniem.

Mozaika zdjęć satelitarnych Morza Barentsa i części Basenu Arktycznego z 13-15 stycznia 2019 roku wykonanych w podczerwieni. Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

Bardzo możliwe, że owa zima, sezon 2018/19 niewiele w niesie w sytuację czapy polarnej. Nastąpi niewielka poprawa. Woda zbyt mocno się nagrzała. Widać to na zdjęciach satelitarnych. Co z tego, że panuje mróz, skoro silny wiatr tworzy krę i spękania, a nie lity pak lodu. Warto zwrócić uwagę na zdjęcie obok, pokazujące pokrywę lodową na północ od Svalbardu w innym widmie światła (tam cały czas panuje noc polarna). Lód jest spękany, a miejscami jest kra lodowa, to efekt działania małej grubości lodu i temperatur wody. A przecież panuje silny mróz, cóż, pod spodem mrozu nie ma.
 

Zobacz także: