niedziela, 10 września 2017

Arctic News - topnienie lodu w Arktyce wciąż trwa

Koniec sezonu topnienia lodu morskiego 2017 jeszcze nie miał miejsca. Według danych satelitarnych zasięg pokrywy lodowej w dalszym ciągu się kurczy, ale widać, że proces ten zamienia się w stagnację na wykresie. Podobnie jest w przypadku powierzchni lodu. I w końcu sama objętość najprawdopodobniej też ulega spadkowi. W ciągu ostatnich dni doszło do zmiany pogodowej. Dominacja wyżów barycznych nieco spadła i powstał negatywny dipol arktyczny. Wysokie ciśnienie rozciąga się po stronie euroazjatyckiej, niskie z kolei po stronie amerykańskiej.

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.


 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, Uni Bremen

Jak pokazuje mapa, znaczne obszary Oceanu Arktycznego są pozbawione lodu. Otwarte jest Przejście Północno-Wschodnie wzdłuż rosyjskiego wybrzeża. Widzimy też, jak pokazuje animacja obok (30 sierpnia - 9 września), że pojawiają się oznaki zamarzania - rosnąca koncentracja lodu, zakłócona tylko intensywnym spływem ciepłego powietrza i silnego wiatru od strony Oceanu Atlantyckiego. Tam też granica lodu wycofuje się. Znajdujący się w regionie Archipelagu Arktycznego niż baryczny wespół z wyżem znad centralnej części Arktyki w ciągu ostatnich dni powiększył obszar lodu na Morzu Beauforta. Na animacji zmian (kliknij, aby powiększyć, widać że obszar lodu nie kurczy się wszędzie. To oznaka, że sezon topnienia ma się ku końcowi, ale jeszcze się definitywnie nie zakończył. I tu też zwracamy uwagę na objętość lodu. O ile jego obszar będzie rósł, to lód w centrum będzie się jeszcze topić dalej.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie dla okresu 2007-2016 NSIDC

Pomiary satelitarne z Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) pokazują, że obszar lodu kurczy się, ale wchodzi już w stagnację. 9 września pokrywa lodowa miała 4,64 mln km2, średnia 5-dniowa, która wyklucza ewentualne błędy pomiaru pokazuje wartość 4,67 mln km2 - podąża po linii 2008 roku. Rekordu w tym roku nie będzie, ale jak możemy zobaczyć na mapie obok, zasięg lodu jest znacznie mniejszy niż kiedyś. Mimo niezwykle trudnych dla topnienia warunków atmosferycznych, pokrywa lodowa mocno się skurczyła.

 Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA

Dane Japońskiej Agencji Kosmicznej także pokazują spadek, oraz to, że nie należy jeszcze mówić o końcu sezonu topnienia. Pokrywa lodowa jest niewiele większa od tej z 2007 roku, a wtedy to panowały niezwykle dobre dla topnienia warunki atmosferyczne.

 Powierzchnia lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Tak samo w przypadku powierzchni lodu, widzimy, że sezon topnienia nie zakończył się. Jeśli już możemy mówić o stagnacji, odwrócone plateau na wykresie. Powierzchnia lodu wynosi 3 mln km2. Temperatury są jednak coraz niższe, w końcu dojdzie do sytuacji, kiedy powierzchnia lodu zacznie rosnąć. Na razie widzimy, jak ujemny dipol arktyczny, który normalnie nie sprzyja topnieniu lodu, wpuszcza jednocześnie do Arktyki wilgotne i ciepłe powietrze znad Atlantyku.





Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w okresie 30 sierpnia - 9 września dla 2012 , 2016 i 2017 roku. NOAA/ESRL


Temperatury w Arktyce nie są tak wysokie jak w 2016 roku, ale nie są też niskie. Wystarczy spojrzeć na rok 2012. Wysokie anomalie termiczne mogą wydłużyć sezon topnienia. Są też świadectwem oddawania ciepła przez wolne od lodu wody arktycznych mórz. W grę jednak wchodzi bardziej czynnik atmosferyczny. Wyż znad okolic Morza Karskiego w ramach ujemnego dipola arktycznego zarzuca ciepło do wnętrza Arktyki, podnosząc anomalię termiczną. W tych miejscach temperatura nawet blisko bieguna północnego przekracza zero stopni.


Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 9 września dla 2013, 2016 i 2017 roku. DMI


Anomalie temperatur powierzchni wód są wysokie, ale to nie znaczy, że lód na danym obszarze się nie powiększy. Silny wiatr i mroźne powietrze, szczególnie znad Grenlandii, mo szybko spowodować wytracenie energii i zamarznięcie powierzchni oceanu. Tak się dzieje ostatnio na Morzu Beauforta. Poza tym, trzeba umieć interpretować definicję anomalii. Na mapie widzimy anomalię sięgającą 3oC, ale trzeba uwzględnić fakt, że obszar ten powinien być pokryty lodem, czyli woda powinna mieć -1,7oC. Tak więc akwen ma +1 do 2oC. Powierzchnia wody szybko może oddać ciepło i pokryć się śryżem - cienką warstewką lodu. Potem, jeśli nic się nie zmienia, to zaczyna formować się świeży lód. Nawet jeśli ma on 3-5 cm grubości i równie dobrze może szybko zniknąć, to satelita pokazuje, że powierzchnia/zasięg uległy zwiększeniu. W tym roku anomalie nie są tak duże jak rok temu, ale znacznie większe niż w 2013 roku. To może spowodować falstart zamarzania, ale nie musi. Silny wiatr, stale utrzymujący się wyż w końcu doprowadzą do zamarznięcia powierzchni.

 Grubość lodu morskiego w latach: 2012, 2016 i 2017 dla 9 września. Naval Research Laboratory, HYCOM

W 2012 roku ilość lodu była rekordowo niska. Może się wydawać, że dane HYCOM są błędne, ale trzeba zwrócić uwagę na powierzchnię lodu, która jest przecież miarą dla objętości lodu - grubość razy powierzchnia równa się objętość. W 2012 roku powierzchnia ta była znacznie mniejsza niż w tym roku, wiec sumarycznie ilość lodu także była wtedy mniejsza, mimo iż w tym roku  prawie w ogóle nie ma grubego lodu. Mimo większej powierzchni lodu, podobnie jak roku temu, także i teraz mimo pewnego odbicia, sytuacja w Arktyce jest zła.  Co ciekawe, widzimy na animacji, że przyrost powierzchni lodu na Morzu Beauforta nie przekłada się na wzrost grubości. Woda pod spodem jest na tyle ciepła, że wciąż może topić lód. Animacja pokazuje, że lód cały czas sukcesywnie się topi. 


Rosyjska część Oceanu Arktycznego 9 września 2017 roku. NASA Worldview

Wyże w Arktyce nie są zbyt silne, do tego wpuszczają ciepło i wilgoć, więc i zachmurzenie jest duże. Pokazuje to zdjęcie satelitarne, gdzie dodana została grafika linii brzegowej, kliknij na link źródłowy, aby zobaczyć obraz w wysokiej rozdzielczości. Czynnik atlantycki może spowodować, że sezon zamarzania  będzie się opóźniał, lub tempo zamarzania sumarycznie będzie bardzo powolne. Pamiętajmy, że powierzchnia lodu jest znacznie mniejsza niż kiedyś, mimo braku rekordowego topnienia. To ponad milion kilometrów kwadratowych mniej niż 20 lat temu. Oznacza to zmianę bilansu energetycznego planety, a szczególnie obszaru Arktyki i regionów doń przylegających. Należy oczekiwać więc rozmaitych anomalii pogodowych. Także tych, które będą hamować zamarzanie Oceanu Arktycznego, tak jak rok temu.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGR22uIZ-cj9ho1UWOgrDTSQ8FYlky56Exgr3oYJi8CWGFVw2YNBk7gIuiS3FqOwE0zPVq61IEYt7TZvwRb9Ib0qtRAFDfS-I51vQ5URFUu06uzeKVlBNqHtrND26cP_7HCD6X-rf3BExP/s1600/Beauforta-2017.jpgZobacz także:

23 komentarze:

  1. Nie da się ukryć, że obecnie blisko połowa lodu na Morzu Arktycznym to lód o grubości do 1 m. W roku 2012 było zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Był artykuł o lodzie przyczepionym do dna. Jego jest mniej. Jest granica głębokości gdzie temperatura zawsze jest 4 stopnie. Lód się topi i ta granica przesuwa się. W cieśninach na powierzchni i na dnie jest mniej lodu. Dlatego podejrzewam że lód powinien szybciej wypływać. Poza tym ze wzrostem temperatury spada lepkość, ale podejrzewam że mały ma to wpływ (na wypływ :P). Sezon wypływania lodu kiedy się zaczyna? Podczas nocy polarnej więcej wypływa?

    OdpowiedzUsuń
  3. Az dziwne, ze 2017 byl tak slabym rokiem dla topnienia. Szczerze nie spodziewalem sie tego, bo koniec 2016 dawal wszystkie argumenty za przyszlym repordem w 2017.

    Moze przyszedl czas, by reszta globu sie teraz ocieplala, bo na razie glownie byla to arktyka. Brakuje mi podsumowania odchylenie temperatur globalnych powietrza i wod powierzchniowych po miesiacu. Musial byc spory spadek w 2017 (ciekawe dlaczego).

    ps. Wzrost absorpcji ciepla przez arktyke jest maly w skali globu. Wystarczy wyciac jeszcze troche lasow i albeto netto bedzie rosnac (i chyba z roku na rok ostatnio roslo). Wiec posrednio czlowiek zatrzymuje GO industralizacja (to samo tyczy sie smogu, ktory domyslam sie ladnie odbija promieniowanie sloneczne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie dziwne.
      Przecież od wiosny (w odróżnieniu od "czołowych klimatologów") zwracaliśmy uwagę na to, że sytuacja pogodowa w Arktyce jest niesamowicie korzystna. Duża grubość śniegu na Syberii i w Kanadzie (nie mylić z zasięgiem!), pochmurno i wilgotno, brak słonecznych wyżów, brak agresywnych niżów, brak dipola, brak wiosennych pożarów tajgi itd. itd. Mimo to, topnienie postępowało i to wcale nie delikatnie. Obecny zasięg lodu a zwłaszcza jego grubość szokuje. Przecież przy tak sprzyjających warunkach powinno go być dwa razy więcej.
      Gdyby zestawić warunki super pogodowe z zasięgiem i objętością lodu to ten rok biłby rekord wszechczasów pod nazwą: "najmniejszy zasięg lodu pomimo wystąpienia najbardziej korzystnych warunków do jego zachowania."

      Usuń
    2. Ja się wcale nie dziwię że objętość lodu jest taka a nie inna , przecież wiosną objęstość itp było rekordowo mała więc nie mogło być inaczej nawet przy tak sprzyjających warunkach , proste ale ty nie możesz tego pojąć widocznie

      Usuń
    3. Nie wiem @pogoda komu odpowiadasz. Ja się wcale nie dziwię tak jak i ty. Rekordowa objętość wiosenna niektórym nic nie mówiła. Gdyby wystąpiły fatalne warunki mielibyśmy już po lodzie latem. Coś co szokuje nie znaczy, że dziwi. Dziwią się ci co wieszczyli rekord na podstawie zasięgu wiosną.

      Usuń
    4. Teraz tylko patrzeć kiedy nadejdą odpowiednie niskie temperatury by lód mógł "grubnąć"

      Usuń
    5. I oby tak było! Dla ciebie, twoich dzieci i wnuków.

      Usuń
    6. "Dziwią się ci co wieszczyli rekord na podstawie zasięgu wiosną." Dlaczego Cie to dziwi ? Byl zdecydowany rekord objetosci w m3 po zimie, wiec raczej dosc oczywiste jest, ze przy utrzymaniu warunkow z ostatniego roku bedzie lodu rekordowo malo po lecie. Tak sie nie stalo, ale strata lodu wiosna/lato w tym roku wypada miernie.

      Nie wiem po co sie tak przejmujesz tym lodem, bo arktyka to tylko papierek lakmusowy GO. Prawdziwe zmiany zachodza na calym globie (zwiekszona absorpcja promieniowania), a po lodzie tylko latwo ocieplenie to obserwowac. Co jest nieuniknione bedzie nieuniknione nawet jesli danego roku bedzie wyjatkowo malo/duzo lodu w arktyce, bo na razie jej bezposredni wplyw na ocieplenie jest slaby. Luzna guma ...

      Usuń
    7. Moim zdaniem jest się czym przejmować, choć niekoniecznie lodem wrześniowym, raczej majowo-czerwcowo-lipcowym. Pamiętajmy, że Arktyka (biegun północny, wraz z kołem polarnym) przez jakieś półtorej miesiąca otrzymuje więcej energii słonecznej niż jakiekolwiek inne miejsce na Ziemi, więcej niż równik, czy strefa śródziemnomorska.

      Usuń
    8. Bart jak możesz w ogóle pisać, żeby się nie przejmować?
      Poczytaj ile potrzeba energii na stopienie lodu od -1 do +1 st. a ile żeby temperaturę wody podnieść od 0 do 70 st.
      Bez lodu w Arktyce temperatura wody poszybuje niesamowicie w górę.

      Usuń
    9. New Eocen - Nie pisz mi takich rzeczy, bo to smieszne.

      Juz kiedys pisalem, ze energia uwieziona w lodzie to nawet nie promil energii potrzebnej do podgrzania wody na ziemi o 1 stopien C (calego lodu, a nie tej smiesznej ilosci, ktora jest w arktyce).

      Sam sobie policz: Cw wody to 4189 kj/KG*K i Ct wody to 333,7 kJ/KG

      Usuń
    10. Bart to tak jakbyś napisał, że co tam wzrost CO2 o jakiś tylko 1 ppm.
      Niestety nawet najmniejsza utrata lodu w Arktyce zaskutkuje dramatycznymi konsekwencjami :-(

      Usuń
    11. @Bart
      Rzecz nie w tym ile ciepła potrzeba do stopienia lodu w Arktyce, bo to nie jest aż tak duża ilość ciepła (i tak większość objętości lodu topi się rokrocznie), rzecz w tym ile dodatkowego ciepła absorbuje Arktyka wraz z spadkiem powierzchni lodu w kluczowych miesiącach (powiedzmy że od maja do końca lipca).

      Usuń
    12. Bart , w swoich liczbach zgubiłeś przecinek (albo dodałeś k do J).
      Woda ma Cw 4,189 kJ/kg*K

      Usuń
    13. @Marek
      Właśnie o to chodzi. Lód rokrocznie się topi co stanowi podwójne zabezpieczenie. Po pierwsze sama swoją obecnością zapobiega gromadzeniu energii w wodzie (odbijanie światła) ale również rozpuszczając się pochłania jej gigantyczne ilości. Jeśli go zabraknie np. w czerwcu to będzie katastrofa.

      Usuń
    14. Nie chce mi się tego liczyć dokładnie, zresztą wątpię, żeby moje amatorskie obliczenia miały większy sens, ale nie zdziwiłbym się gdyby w takim przypadku temperatura wody w okolicach bieguna północnego osiągnęła np. 10 stopni C, albo i więcej, a potem z wyjątkiem terenów przybrzeżnych nie chciała zamarznąć aż do listopada/grudnia.

      Usuń
    15. Pamietajcie, ze lod blokuje nagrzewanie latem, ale tez ochlodzenie wody zima, wiec bilans moze byc bliski zera. Jak sie ocean z morzem arktycznym ogrzeje o 1 stopien nie bedzie to juz mialo znaczenia inie bedzie po prostu lodu.

      Usuń
    16. Ale lód odbija prawie całość promieniowania słonecznego, a woda prawie całość pochłania, różnica jest zasadnicza Bart

      Usuń
    17. Zwłaszcza, że lód blokujący wyziębianie zimą i tak jest.

      Usuń
    18. Marek. Lod odbija bardzo duza czesc swiatla, ale zima dziala jak swietna izolacja. Nie zdziwilbym sie, gdyby lod na biegunie nie dawal dodatniego bilansu energetycznego.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. https://wattsupwiththat.com/2018/04/16/can-humans-melt-the-antarctic-icecap/

    Trochę matematyki dla klimatycznych entuzjastów...

    OdpowiedzUsuń