poniedziałek, 15 lutego 2016

Arctic News - kolejne załamanie

To już kolejny tydzień i kolejne dni, w których czapa polarna w Arktyce jest rekordowo niskich rozmiarów. Do podobnej sytuacji doszło już w styczniu tego roku Widać, że rekordowa sytuacja staje się normą, co nie jest normalne. W dniach 3-5 lutego zasięg lodu wg danych NSIDC był rekordowo mały, potem nastąpiła krótka przerwa, gdzie na podium znalazł się.... 2005 rok. Teraz zaś ponownie dane satelitarne pokazują rekord. Co więcej pogoda w Arktyce jest ekstremalna. W lutym dość często formował się (choć nie idealnie wzorcowy), to jednak układ zwany jako dipol arktyczny. Nieidealny, gdyż ze względu na położenie wyżu barycznego nie było dryfu lodu od Morza Beauforta do Cieśniny Frama. Lód jedynie krążył po Oceanie Arktycznym. Jednak ostatnio znajdujący się w rejonie Svalbardu i Morza Karskiego wyż skutecznie dewastował integralność lodu morskiego jako jednolitej struktury, jednocześnie transportując go przez C. Frama na Atlantyk, gdzie w kontakcie z ciepłą wodą Prądu Zatokowego stopnieje. Prawdopodobnie wpłynie to na wynik danych objętości lodu PIOMAS. A te ostatnie nie wyglądają najlepiej.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji. 

Najmniejszy zasięg występowania lodu morskiego widoczny jest na M. Barentsa. Nic dziwnego, skoro wody tego akwenu są niezwykle ciepłe, o czym była mowa już wcześniej. Do tego dochodzi też transport ciepła atmosferycznego znad ciepłego O. Atlantyckiego i Europy, gdzie zimy nie ma nawet w południowej części Skandynawii. Poza M. Labradorskim nie ma miejsc, gdzie zasięg lodu byłby w normie. Oczywiście takie obszary morskie jak M. Czukockie, czy Łaptiewów są zamarznięte, ale to, jak są zamarznięte, jest osobną kwestią. Przedstawiona mapa Uni Bremen AMSR2 pokazuje koncentracje lodu w odcieniach szarości, bardziej oddająca realizm wyglądu pokrywy lodowej. Pod mapą jest link do kolorowej wersji mapy koncentracji lodu. Widać na niej, że pak lodowy nie ma 100% koncentracji. Są pęknięcia i szczeliny. Na M. Beauforta pojawiły się nawet połynie, na razie wiatrowe, ale za kilka tygodni, wraz z początkiem dnia polarnego, coraz większą rolę odgrywać zacznie wysoka temperatura, a ostatecznie pojawią się stawy topnienia.


Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego między 31 stycznia a 14 lutego 2016. Kliknij, aby powiększyć.

Animacja zmian zasięgu lodu w Arktyce pokazuje w sumie brak zmian. Granica lodu raz przesuwa się na południe, po czym znów oddala się, tym samym zasięg lodu nie rośnie, lub bardzo powoli. A przecież mamy luty i powierzchnia lodu powinna przyrastać! Mapa Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazuje, że połynie na M. Beauforta, u wybrzeży Ameryki Północnej oznaczają odmienne temperatury od reszty powierzchni O. Arktycznego. Temperatury w tym obszarze są bliskie zeru, co jest typowe dla obszarów, na których pokrywa lodowa przeplata się z otwartą wodą. Reszta lodu ma od -10 do -40oC. To jest też informacja i ostrzeżenie zarazem, jak będą wyglądać temperatury, gdy O. Arktyczny będzie wolny od lodu, a zamarzać będzie dopiero zimą. Anomalie temperatur w Arktyce sięgną nie tak jak teraz + kilku stopni C (czasem lokalnie jest to 20-25oC) lecz 20-30oC - i to całej Arktyki, a nie jej poszczególnych obszarów, jak obecnie. Powierzchnia oceanu zamiast mieć -40oC (temperatura lodu) będzie miała 0oC (brak lodu). Ale miejmy nadzieję, że to raczej odległa przyszłość, bo konsekwencje takiej sytuacji będą bardzo poważne. Bo będzie to diametralna zmiana temperatur, bilansu energetycznego planety i różnic temperatur między tropikami a Arktyką.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle 2012 roku i wyszczególnienie na tle ostatnich lat. NSIDC

Jak już wspomniałem na początku, jest kolejny rekord. Wg stanu na 13 lutego zasięg lodu wynosi 14,175 mln km2. Na drugim miejscu 2014 r. - 14,269 mln km2. Średnia 1981-2010 wynosi dla 13 lutego 15,187 mln km2, czyli anomalia wynosi 1 mln km2. Wyłączając lata XXI wieku ta anomalia jest jeszcze większa, sięga 1,5 mln km2. Czy rekord zostanie pobity? Nawet jeśli zasięg lodu zacznie rosnąć, to możliwe, że gdzieś między 18 a 20 lutego czapa polarna będzie drugą najmniejszą w historii pomiarów. Rekordzistą będzie wtedy 2006 rok z większą ilością lodu (dane PIOMAS) niż w tym roku. Trudno powiedzieć, co się wydarzy za tydzień, ale prawdą jest, że ocieplający się klimat będzie wywierać większy nacisk na arktyczną czapę polarną. Ta będzie się topić, więc wolne od lodu obszary O. Arktycznego pochłoną ciepło i następnie dodadzą je do ogólnej puli ciepła całej planety. Ostatecznie brak lodu oznacza nagłą zmianę temperatur na Ziemi w krótkim czasie, liczonym być może nawet w pojedynczych latach.

Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w pierwszej połowie lutego 2016. NOAA/NCAR

Dodatnie odchylenia temperatur w Arktyce są najwyraźniej ciągłe i przynajmniej z obecnej perspektywy nie mają końca. Z jednej strony mamy do czynienia z mniejszą powierzchnią lodu latem, przez co ocean pochłania ciepło, a następnie oddaje je do atmosfery. Z drugiej zaś mamy anomalie prądu strumieniowego, w wyniku czego ciepło jest w stanie dotrzeć bez większych problemów nad biegun północny. W rezultacie coraz częściej w Arktyce będzie występować zimą odwilż. Obecnie jest to zjawisko lokalne i raczej krótkotrwałe, jednak będzie się w przyszłości nasilać. Także obecne rozmiary czapy polarnej decydują o temperaturach. Skoro powierzchnia, jaką zajmuje lód jest mniejsza, to większy obszar zajmuje powierzchnia o temperaturze 0oC lub wyższej, co jest bardzo silną anomalią termiczną dla zimowej Arktyki. Animacja DMI ilustruje skalę anomalii temperatur. Na szczególną uwagę zasługuje M. Barentsa, gdzie miejscami temperatura powierzchni wód morza sięga 10oC.

Zestawienie map grubości lodu w okresie 2011-2016 dla 14 lutego. HYCOM

Ilość lodu oczywiście przyrasta, w końcu mamy dopiero luty, a zmiany w klimacie dopiero się nakręcają. Zestawienie map pokazuje, jak wyglądają te zmiany na przestrzeni ostatnich kilku lat. To bardzo krótki okres, a jednak spadek powierzchni i grubości lodu jest bardzo wyraźny!
A przecież miliony lat temu zmiany w klimacie trwały nawet przez całe tysiąclecia. Teraz mamy do czynienia z nagłą zmianą klimatu, coś w stylu młodszego dryasu, tyle tylko, że nie regionalnie, a na skalę planetarną, no i w drugą stronę, bo klimat się ociepla i to szybciej niż w początkowej fazie holocenu
Zimna słodka woda z topniejącego lądolodu Grenlandii dostaje się do Atlantyku, gdzie trafia na Prąd Zatokowy. Zamiast oziębienia mamy potężne burze, sztormy na północnym Atlantyku, które pompują jak na złość ciepło do Polski psując dzieciom ferie zimowe i do Arktyki, nasilając amplifikację arktyczną. Zapowiadana przez Abdusamatowa epoka lodowcowa jak nie przyszła, tak nie przychodzi i nie przyjdze, a czapa polarna w Arktyce topi się w bezprecedensowym tempie, wzmacniając tylko ocieplanie klimatu.

Południowo-wschodnia część Morza Beauforta i widoczne szczeliny w paku lodowym. Zdjęcie Terra, NASA.

Czy koniec jest bliski?
Biorąc pod uwagę tempo zmian w klimacie Ziemi, obecne temperatury, to świat bez lodu na biegunie północnym jest bliższy niż mogą sądzić naukowcy nurtu głównego. Czyli ci, którzy zbyt ostrożnie podchodzą do prognoz zmian klimatu. A same zmiany w klimacie zachodzą szybciej niż prognozował IPCC.

Konfrontujemy się z nagłym przeobrażeniem klimatu Ziemi. Doświadczamy go mniej więcej od 2010 roku – Dr Jim Salinger (główny autor z nagrodzonego Noblem w 2007 Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, listopad 2015).


Zobacz także:

41 komentarzy:

  1. Hubert nawet nie zdajesz sobie sprawy że Młodszy dryas wersji 2.0 nadchodzi nie zdajesz sobie sprawy że Golfsztrom już słabnie i w chwili obecnej na północnym Atlantyku się ochładza ale to dopiero początek Historia lubi się powtarzać nie przejmuj się po zaniku Golfsztromu dzieciaki będą na sankach nawet w kwietniu. Przypominam za młodszego drysu temperatura globalna była dużo wyższa niż obecnie a skończyło się epoką lodowcową teraz dzieje się dokładnie to samo pierw ocieplenie potem zlodowacenie. Tym bardziej że na jednym biegunie mamy ocieplenie na drugim go niema a lodu przybywa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko niewielka część Atlantyku jest zimna. Dopóki jest takie tempo topnienia Grenlandii, to nic się nie stanie. Ale przyspieszenie topnienia będzie odbywać się przy wyższych temperaturach, więc jak się ochłodzi i z czego? Jak dojdzie od ochłodzenie przy 410 ppm CO2 w 2018 roku? Na początku holocenu było 250-280 ppm CO2. Teraz jest 400 ppm. Nie ma szans na ochłodzenie. A fakt ochłodzenia części Atlantyku spowoduje powstanie jeszcze potężniejszych burz i 15-18 m fal na oceanie.

      Usuń
  2. Hubert cytat Tylko niewielka część Atlantyku jest zimna. Nie tak niewielka a poza tym golsztrom dopiero słabnie to dopiero początek. Wyobraz sobie gwałtowne ocieplenie za kilka lat i co się stanie? Wleje się ogromna ilośc lodowatej słodkiej wody do północneo atlatyku co spowoduje zatrzymanie ciepłego Golfsztromu i co dalej? Dalej znajdziemy się w kropce szczególnie w okresie zimowym zapanują u nas takie warunki jak na naszej szerokości geograficznej jak Rosji czy Kanadzie. Przypone że wychodziliśmy z epok lodowcowych nie dzięki co2 a nachyleniu osi ziemi do słońca co jest faktem nie do podważenia co2 tylko wspomagało ten proces. co2 idzie za temperatura nie odwrotnie co jest kolejnym faktem . Kolejny fakt w poprzednim okresie międzylodowcowym co2 było o ponad 100 ppm mniej a cieplej o ok 2 st globalnie kolejny fakt. A i za młodszego drysu było znacznie cieplej niż obecnie cieplejsze oceany i atmosfera a wiemy co się stało tak więc przy obecnej zimnej atmosferze i oceanach szanse na ochłodzenie po przez zatrzymanie Golfsztromu rosną . Problem polega na tym że ty operasz się na jednym czynniku co2 co jest błędem co2 nigdy nie było głównym czynnikiem zmian tak więc teraz jest? Od kiedy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba już dwa razy na tym blogu odpisywałem dokładnie w tym samym temacie.
      Kolega powiela co pewien czas to co pisał wcześniej i uporczywie zaśmieca blog.

      Usuń
  3. A tyczasem w Arktyce ciepły styczeń a na Antarktydzie znowu na niebiesko http://climate4you.com/images/MSU%20UAH%20ArcticAndAntarctic%20MonthlyTempSince1979%20With37monthRunningAverage.gif antarktyda się nie ociepla jest coraz więcej zimnych miesięcy to pewnie efekt co2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleś kłamie bo na wykresach nie pokazuje pomiarów instrumentalnych tylko aproksymację temperatury dla tzw. dolnej troposfery. Z prawdziwą temperaturą w dolnej troposferze ma to niewiele wspólnego.

      Usuń
    2. Co z tego, że nad lądem jest zimno, skoro ciepło oceanicznych wód z niskich szerokości geogr. trafia do Antarktydy i roztapia lodowce szelfowe, a tym samym przyczyniając się do roztapiania lądolodu. Nad lądem to niech se będzie tam zimno, pal licho. Jak znikną lodowce szelfowe to lądolód zacznie zsuwać się do oceanu. Zacznie też szybko się roztapiać. No i zadziałają tam dodatnie sprzężenia zwrotne i ostatecznie na Antarktydzie zrobi się ciepło.

      Usuń
  4. Hubert uwielbia pokazywać prognozy dla Arktyki udowadniając jak tam jest ciepło. Zrobię to samo i zerknijmy na Antarktydę http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/SH-SAT/T2_anom/59.png A tak wyglądać będą temperatury http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/SH-SAT/T2/59.png Przypomnę poziom co2 rośnie i tam ale jak widać nijak się to ma do temperatury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko skończony ignorant może uważać, że na całym Świecie globalne ocieplenie będzie postępowało w tym samym tempie.
      Takim ignorantem jest powyższy kolega.

      Usuń
  5. Rzadko piszę. A to stawia pod znakiem zapytania CO2 jako przyczynę zmian temperaturowych na Ziemi:
    http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2016/01/na-zachodzie-zmiany.html

    Czy my na prawdę rozumiemy jak funkcjonuje wszechświat mimo tych wszystkich badań a może "badań"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimowe, głębokie niże na Atlantyku nie są niczym dziwnym i naprawdę nie trzeba doszukiwać się w tym przyczyn kosmicznych.
      Rozumiem, że wg kolegi Cyryl był spowodowany np. przejściem fali grawitacyjnej?
      A ogólnie to polecam wizytę u lekarza pewnej specjalności i modlitwy o zdrowie, bo o rozum to już chyba za późno.

      Usuń
    2. Ach Drogi Klimatyczny Geniuszu. Strażniku jedynej prawdy pogodowej.

      Po pierwsze nie ja dałem te informacje, tylko ktoś kto to zanalizował.
      Po drugie oddziaływania kosmiczne są faktem i tym zdaje się zajmuje się astronomia a i fizyka kwantowa. Czyż nie? Np. wpływ "wiatru słonecznego" na procesy w magnetosferze ziemskiej i związane z tym problemy w atmosferze ziemskiej.
      Po trzecie nie zostało stwierdzone tutaj (w linku), że wszystkie procesy klimatyczne zachodzące na Ziemi to wynik ustawień planet. Zwrócono uwagę na zbieżność weryfikowalną i powtarzalną. Naukowiec albo człowiek zajmujący się nauką powinien mieć tego świadomość.
      Po czwarte argumenty ad personam dowodzą buty i nieczystych intencji rozmówcy, dyskwalifikując go jako partnera. Cenię sobie ten blog jeśli chodzi o zawarte w nim informacje odnośnie zmienności zjawisk pogodowych ale to nie oznacza tym samym, że podawane tu przyczyny ich występowania są prawdziwe w 100%, czy może w ogóle prawdziwe. Pańska reakcja świadczy o tym, że globalne ocieplenie słusznie może być nazywane "globalnym ocipieniem" służącym do wyłudzania pieniędzy i niszczenia słabszych. I nie chodzi tu o zmiany temperatur bo one są faktem a skupienie uwagi na CO2 jakby to był jedyny czynnik wywołujący te zmiany. Pytanie czy na prawdę CO2 jest takim czynnikiem. Na ten temat opinie są rozbieżne. Odnoszę wrażenie, że CO2 jest rodzajem "boga", do którego Pan i Panu podobni się modlicie, i co więcej zbijacie na tym forsę - może nie wszyscy - albo robicie kariery naukowe w świecie, w którym kłamstwo staje się coraz bardziej powszechne. Nie to, że kłamstwo jest zawsze w 100%. Wystarczy, że prawdy użyje się do propagowania kłamstwa. Tacy naukowcy jak Pan budzą we mnie obrzydzenie.

      Usuń
    3. Kolejnym etapem odlotu u kolegi, będzie pewnie usilne udowadnianie, że prawdą są także i takie rewelacje, przy których to co do tej pory wieszczy kolega to pikuś:
      http://gawker.com/5955759/how-the-gays-obama-and-haarp-caused-hurricane-sandy-the-webs-best-frankenstorm-conspiracy-theories

      Sorry, ale będę reagował ad personam zawsze jeśli zamiast argumentów naukowych będą przywoływane teorie spiskowe, paranauka i guślarstwo.

      Usuń
    4. Szanowny Panie.
      Nie jesteśmy kolegami. To po pierwsze.
      Po drugie szkoda, że Pan nie napisał jeszcze w ramach krytyki teorii spiskowych - a może praktyki spiskowej było by właściwiej - że reprezentuję stanowisko, iż za wszystkim stoją "Żydzi, masoni i cykliści". Zwłaszcza cykliści... Owszem, uważam że teorie spiskowe są faktem z tego prostego względu, iż pewnych procesów w przestrzeni życia publicznego na różnych poziomach nie da się wytłumaczyć inaczej jak owymi teoriami (praktykami). Argument "głupoty" w pewnym momencie nie wytrzymuje krytyki. By nie być gołosłownym... trochę z innej dziedziny ale bardzo nam bliskiej, to wystarczy zanalizować stosunek władz państw zachodnioeuropejskich do problemu tzw. uchodźców. Także kwestie naukowe stały się kwestiami politycznymi jak np. "globalne ocieplenie". W końcu w tych sprawach zbierają się różne gremia polityczne.
      A tak przy okazji HAARP jest faktem. Tak jak geo-inżynieria (chemtrails), chociaż podobno jej nie ma a ludzie obserwują, patenty są, i nawet jest wypowiedź na ten temat wys. urzędnika rządu USA - i nie tylko jego - potwierdzająca to. No ale to wymysły cyklistów przecież... Tak jak to, że wieże WTC zburzono przy pomocy kontrolowanych podziemnych wybuchów jądrowych. Dla niezorientowanych wybuch podziemny swoim przebiegiem różni się od naziemnych. W internecie jest dokładny opis zjawiska, oraz informacje o tym, że taki był podany sposób wyburzenia owych budynków w dokumentacji technicznej. Taki wymóg przedstawienia sposobu wyburzenia, obowiązywał przy projektowaniu budowli w USA. Czy obecnie, nie wiem, ale chyba tak.
      Wracając do linku, który przytoczyłem, to osoba, która pod tym adresem publikuje, zwraca uwagę na zbieżność zjawisk. Nie zakwestionował Pan tego.
      Pańska genialność wyniosła poziom dyskursu na jakże interesujące "wyżyny". No cóż, żaden problem w związku z tym napisać pod adresem Pana: jesteś Pan idiotą. Dodam: zapewne utytułowanym. W swojej historii edukacji miałem okazję poznać osoby z tytułami, co to miały problemy z poziomem merytorycznym prezentowanej wiedzy nie mówiąc już o kulturze osobistej. No to byłaby epopeja, gdyby pokusić się o opis...
      Żegnam bez poważania i bez żalu.

      Usuń
    5. Panie Kolego,
      napisałem "kolego" grzecznościowo albowiem nie raczył pan określić się jakimkolwiek nickiem.
      "Kolego" to określenie kulturalne i adekwatne do rozmów na blogach, choć w zdecydowanej większości przypadków przyjmuje się konwencję znacznie swobodniejsza i zwraca się wzajemnie per "Ty".
      A teraz już merytorycznie...

      "A tak przy okazji HAARP jest faktem" - fakt i nikt temu nie zaprzecza, nawet właściciel instalacji.

      "Tak jak geo-inżynieria (chemtrails), chociaż podobno jej nie ma a ludzie obserwują, patenty są, i nawet jest wypowiedź na ten temat wys. urzędnika rządu USA - i nie tylko jego - potwierdzająca to." - bardzo proszę o konkretne dowody na potwierdzenie tych bredni

      "Tak jak to, że wieże WTC zburzono przy pomocy kontrolowanych podziemnych wybuchów jądrowych." - bardzo proszę o potwierdzenie tych idiotyzmów

      Zbieżności zjawisk opisanych w podanym przez Pana Kolegę linku nie zakwestionowałem z prostej przyczyny: formacja została zidentyfikowana 6/7 stycznia 2016 roku, więc jak coś co powstało przed dniem 10 stycznia, może być skutkiem czegoś co nastąpiło 10 stycznia. Nie da się zakwestionować głupoty :-)

      Idąc dalej...

      Styczniowy huragan z 1978 roku powstał 21 stycznia, a żywota swego dokonał 23 stycznia. Pragnę zauważyć, że "A roku 1978 w dniu 24 stycznia miała miejsce koniunkcja Ziemi Księżyca Marsa i Wenus. ", a więc huragan powstał przed tym zjawiskiem.

      W roku 1938, rzeczona koniunkcja miała miejsce 2 stycznia, a nie jak podano 1 stycznia. 1 stycznia za to, powstał cyklon, który następnie przekształcił się w huragan. Jak widać, zwów złośliwie powstał przed koniunkcją.

      W 1851 roku pierwszy huragan wystąpił na Atlantyku dopiero w lipcu (25-28 lipca), a więc przeszło pół roku po przywołanej koniunkcji (22.01.1851)
      Podejrzewam, że chodzi tu huragan z 4 - 9 stycznia ale 1951 roku (!!!). Cóż, przecież to tylko jeden wiek (100 lat różnicy) :)

      Czy dalej Pan Kolega twierdzi, że mam to kwestionować?
      Ja przecież niczego nie kwestionuję, bo jak wcześniej napisałem nie można kwestionować głupoty.
      Głupotę, po prostu, tak zwyczajnie, stwierdza się, co też uczyniłem.

      Ale idąc dalej, zmuszony jestem napisać, że podane przez Pana Kolegę źródło powyższych rewelacji o związku koniunkcji z huraganami, przepowiada nam takie rzeczy:

      " Zapewne wielu zainteresuje to, czy w najbliższym czasie wystąpią jakieś szczególe konfiguracje planet po których można się spodziewać geofizycznych efektów na Ziemi. Oczywiście ta prognoza jest łatwa do postawienia i będzie równie łatwa do sprawdzenia po zaobserwowanych efektach.

      "Już za niespełna 1,5 miesiąca w dniu 09.03.2016 dojdzie do koniunkcji Ziemi i Jowisza. Ta koniunkcja jest z tego względu szczególnie niebezpieczna, ponieważ wystąpi razem z całkowitym zaćmieniem słonecznym w rejonie Pacyfiku. Należy się spodziewać nie tylko zaburzeń pogodowych, ale również trzęsień ziemi w rejonie południowej Kalifornii oraz Indonezji. "

      " Kolejny termin jest rozciągnięty w czasie i zaczyna się w dniu 06.05.2016 i trwa do 03.06.2016. Jest on związany ze zgrupowaniem planet połączonego z koniunkcjami z Saturnem. "

      "Następny przypada dopiero w następnym roku w dniu 11.04.2017 i może być ciekawy ze względu na wielokrotna koniunkcje planet oraz Księżyca. "

      " W każdym z tych przypadków katastrofalne klęski żywiołowe są nie do uniknięcia. "

      Panie Kolego - czas zweryfikuje te przepowiednie, ale niestety nie zweryfikuje głupoty, także i pana Kolegi.

      Pozdrawiam i proponuję rozpocząć leczenie psychiatryczne np. od 9 marca br. :-)

      Usuń
    6. Errata:
      W 1851 roku pierwszy huragan wystąpił na Atlantyku dopiero w czerwcu (25-28 czerwca), a więc przeszło prawie roku po przywołanej koniunkcji (22.01.1851)
      Podejrzewam, że chodzi tu huragan z 4 - 9 stycznia ale 1951 roku (!!!). Cóż, przecież to tylko jeden wiek (100 lat różnicy) :)

      Usuń
  6. Hubert opiera się na micie IPCC organizacji nie naukowej to pierwsza sprawa , kolejna działająca na zlecenie ONZ organizacja polityczna. Co2 nigdy nie zmieniał klimatu znaczy się nigdy nie był czynnikiem decydującym. Hubert powie uczepili się Antarktydy tak bo tam się nie ociepla a powinno zaraz napisze jakiś oszust działający na zlecenie IPCC że antarktyda zachodnia się topi tyle że oszuści z IPCC nie wspominają że to przez wulkany pod lądolodem które topią go od spodu co jest normalne w takiej sytuacji nie przez temperaturę które nie rosną tam. Styczeń na Antarktydzie http://climate4you.com/images/ANTARCTIC%20Temp%20201601%20versus%20last%2010yr%201200km.GIF z okresu bazowego 1970-2000 też na niebiesko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co z tego?
      Jak będzie jakiś miesiąc na czerwono to udasz, że go nie ma?
      I znów kopiuj - wklej tematów ze zgranej płyty.
      Więcej inwencji człowieczku poczciwy.

      Usuń
    2. Nie nie udam bo takie bywają tam też ale rzadziej niż na niebiesko , zimnych jest tam coraz więcej co jest faktem

      Usuń
    3. I jeszcze jedno kslawinie zobacz http://climate4you.com/ zakładka polar temperature Antarktyda zimnych miesięcy coraz więcej a lodu przybywa czasem wolniej ale cały czas a w Arktyce się ociepla a lodu ubywa a według teorii denialistów z IPCC powinno być cieplej wszędzie a czapy polarne powinny się topić jak na razie tylko w Arktyce na Antarktydzie dzieje się odwrotnie jeśli chodzi o lód i temperature

      Usuń
    4. I co z tego?
      Dalej powtarzam, ze nie ma szans aby GW postępowało w każdym punkcie Świata w takim samym tempie.
      To, ze są rejony, w których trendy są odmienne od reszty Świata, nie oznacza, że GW nie ma.
      GW jest, jest spowodowane działalnością człowieka i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie postępowało jeszcze szybciej (choć nie w każdym rejonie Świata).

      Usuń
  7. Hubert i inni oszuszci z IPCC mogą głośno krzyczeć ale natury nie zatrzymamy. Człowiek nie jest wstanie przewidzieć pogody na tydzień dobrze , temperatury opadów itd. a wie co będzie za sto lat? jakim cudem? Klimat a pogoda to inna sprawa ale maja cechę wspólna człowiek nie jest wstanie przewidzieć stanu atmosfery na ponad tydzień nie zależnie od tego czy chodzi o klimat czy pogodę a co mówić dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat klimat potrafimy bardzo dobrze przewidywać.
      Widać, że nie masz zielonego pojęcia o modelach pogodowych i klimatycznych.
      Nie zgodzę się także z tobą, że nie potrafimy przewidzieć pogody na dłużej niż tydzień, bo to akurat zależy od szerokości geograficznych na jakich leży obszar objęty prognozą.

      Usuń
    2. Tak potrafimy? ok To jaka pogoda temperatura i opady będą za tydzień w Warszawie? Weryfikacja za tydzień. Jak przewidzisz co do stopnia i ilość opadów zachmurzenie i wiatr to zwracam honor....

      Usuń
    3. Wyraźnie napisałem, ze trafność prognoz długoterminowych zależy od szerokości geograficznych na których znajduje się obszar objęty prognozą.
      Akurat, nasze szerokości geograficzne są cholernie trudne w prognozowaniu i chyba nie muszę pisać dlaczego.
      Warszawa za tydzień??
      A czemu nie!!
      Temperatury od zera do +5 stopni, raczej całkowite zachmurzenie, a jakieś sensowniejszy opad dopiero wieczorem i wczesną nocą.
      Prognoza na +168 godzin w naszych szerokościach geograficznych i przy obecnej sytuacji synoptycznej jest obarczona dużą niepewnością, ale skoro chciałeś to bardzo proszę.

      Usuń
    4. I co "anonimowy"?
      Sprawdziła się moja prognoza dla Warszawy wydana tydzień temu?

      Usuń
  8. Anonimowy i inni oszuści mogą sobie krzyczeć o wulkanach, o tym że klimatu nie przewidzimy i o tym jak bardzo nie rozumieją słowa "globalne" we frazie "globalne ocieplenie", ale fizyki nie zatrzymamy. Co do nienaukowości IPCC, to ta organizacja nie ma nic do gadania w sprawie ustaleń klimatologów, tylko (m.in.) zdaje raport o stanie badań w danej dziedzinie i według społeczności badaczy robi to całkiem nieźle.

    Poza tym panie sceptyk jakim cudem można twierdzić, że człowiek nie jest wstanie przewidzieć stanu atmosfery na ponad tydzień nie zależnie od tego czy chodzi o klimat czy pogodę a co mówić dalej i jednocześnie utrzymywać, że Historia lubi się powtarzać nie przejmuj się po zaniku Golfsztromu dzieciaki będą na sankach nawet w kwietniu. Przypominam za młodszego drysu temperatura globalna była dużo wyższa niż obecnie a skończyło się epoką lodowcową teraz dzieje się dokładnie to samo pierw ocieplenie potem zlodowacenie.. Chyba że to dwóch różnych anonimów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimów dwóch, ale poziom głupoty ten sam :)

      Usuń
  9. @Anonimowy
    Jak ta zimna plama na Atlantyku będzie coraz większa i zimniejsza to żadna epoka lodowcowa nie nastanie co najwyżej pojawią się takie wiatry jakie obecnie panują wokół Antarktydy i klimat w Europie będzie wilgotniejszy i ciepły tak jak na Hawajach :D.

    Jurek I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plama jest od dawna. Nawet od dosyć dawna i nic się nie dzieje :)

      Usuń
    2. Zobaczysz jak ocieplenie przyspieszy jak wleje się ogromna ilość lodowatej słodkiej wody do północnego Atlantyku to zobaczysz młodszy dryas i się zdziwisz że zamiast palm będą lodowce. Przypomnę za tamtych czasów atmosfera , oceany były znacznie cieplejsze niż teraz a wiemy jak się to skończyło.

      Usuń
    3. Beatka, po co ten dopisek "Jurek I"? To jakaś nieudolna próba podszycia się pode mnie, czy co?

      Jurek I

      Usuń
    4. A anonimowy dalej bawi się w "kopiuj - wklej"

      Usuń
    5. Ciekawe kiedy i gdzie zacznie się tworzyć jezioro słodkiej zimnej wody. Jak na razie na Grenlandii wszystko spływa na bieżąco i od razu miesza się z wodą morską. Jest chłodna plama, ale sztormy w szybkim tempie rozmywają i obszarpują jej brzegi.
      Myślak

      Usuń
  10. Anonimowy zaśmieca bloga w tym casie globalna powierzchnia lodu pływającego jest... najmniejsza w historii.
    http://meteomodel.pl/BLOG/?p=12001
    Czyli co, jaką kolejną bzdurę sobie wymyślisz teraz? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego zaśmieca bloga.
      Biedny, sfrustrowany i na dodatek anonimowy.

      Usuń
  11. @Jurku
    To nie było żadne podszycie się pod ciebie,tylko eksperyment dysocjacyjno poznawczy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda na to że nadal jest szansa że najwięcej lodu będzie w lutym jak w poprzednim roku i Hubert widać mnie nie docenia.To sugeruje że klimat ociepla się zdecydowanie prędzej niż straszył ipcc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwięcej lodu jest w kwietniu, pewnie miałeś na myśli zasięg, a nie ilość lodu.

      Marco

      Usuń
  13. Jak za jakiś czas czapa zniknie w Arktyce, to co niektórzy się obudzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile nie będzie 3 wojny światowej i zimy nuklearnej.Ale raczej to nie na długo.Gorzej że skażeniem a najgorzej jeżeli wplączą nas w to gówno.A już się starają.

      Usuń