czwartek, 27 grudnia 2018

Zima nie ogarnia wszystkiego

Grudzień jest kolejnym miesiącem swoistej rekonwalescencji arktycznej czapy polarnej, bo warunki dla zamarzania się inne niż w dwóch poprzednich sezonach. Tyle tylko impet zamarzania już nie jest taki jak w listopadzie. Owszem, zamarzło Morze Czukockie, lód pojawił się nawet na Morzu Beringa, znacznie szybciej niż w 2016 roku. Problem w tym, że w sumie nic się nie zmieniło, bo na tle poprzednich dekad stan lodu wypada dziś znacznie gorzej. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia zasięg lodu morskiego dla 26 grudnia 2018 roku.

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem lat 2006-2017 i średnich dekadowych. JAXA

Jak pokazuje mapa JAXA, tempo zamarzania wyhamowało, i w cale przyczyną nie jest pogoda, bo warunki atmosferyczne w Arktyce są przeciwieństwem tego, co było w 2016 i 2017 roku. Według JAXA 26 grudnia pokrywa lodowa rozciągała się na przestrzeni 11,84 mln km2, tyle samo co w 2010 roku, mniej niż w 2011 i 2012. Krzywa zbliżyła się też do 2016 roku. Już nie ma tak dużych różnic jak kilka tygodni temu.



 Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 26 grudnia 2018 roku. DMI

Nad Oceanem Arktycznym nie jest ciepło, ale ciepłe masy powietrza próbują wdzierać się nad  ten obszar. W chwili obecnej ciepło zawędrowało nad Morze Karskie, przez co tamtejsza pokrywa lodowa nie jest w stanie wypełnić całego akwenu. Pogoda pozwala na zamarzanie, ale te nie postępuje już tak szybko, bo ciepła woda utrudnia ekspansję lodu. Temperatura wody, jak pokazuje mapa są wyższe niż być powinna. Miejsca, które powinny już mieć -1,7oC, mają 0oC a nawet więcej. Potrzeba czasu, by akwen zamarzł. Przykładem jest Morze Beringa, które zamarzać zaczęło dopiero w drugiej dekadzie grudnia. Tak samo jak Morze Karskie i Barentsa. 


 Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Rezultat obecności zbyt ciepłych wód widzimy na tym wykresie. Tempo zamarzania wody zwalnia, dochodzi wręcz do ponownego topnienia lodu. Krzywa tego roku mocno się już zbliżyła do rekordowego wtedy 2016 roku. 

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 28-31 grudnia 2018 roku. Tropical Tidbits

Prognozy pokazują, że warunki pogodowe nad Oceanem Arktycznym niewiele się zmienią. Wciąż obecny jest solidny wir polarny, gdzie nie przewiduje się załamania prądu strumieniowego. Ale ciepło nie zniknie, będzie skupiać się nad obszarami wokół Arktyki, a przez najblizsze dni obecna będzie adwekcja nad Morzem Karskim. My o zimie możemy zapomnieć, zamiast tego będzie +8oC i deszcz. I zresztą nie tylko u nas.

  Prognozowane odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce dla 28-31 grudnia 2018 roku. Climate Reanalyzer

Animacja pokazuje, że choć tym razem cała siła ominie czapę polarną poza Morzem Karskim, to ciepło ponad normę będzie gdzie indziej. Pomijając kolejną angielską zimę w Polsce, ciepło ogarnie Syberię. Spory obszar Syberii doświadczy drastycznego wzrostu temperatur. Wciąż będzie mroźno, ale zamiast -30oC będzie -10oC. Zima opuści USA i część Kanady. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje uśrednione na 5 dni prognozy temperatur maksymalnych. W ciągu dni +3-5oC będzie nawet w Skandynawii.


Ta sytuacja w Arktyce choć jest swego rodzaju rekonwalescencją, to określenie to jest raczej nadużyciem, bo jakoś to nazwać trzeba. To chwilowa poprawa, ale jest w sumie za wcześnie by o tym mówić. Dopiero wraz z początkiem sezonu topnienia będzie można powiedzieć, czy zima w Arktyce była dobra czy nie.

Zobacz także:

48 komentarzy:

  1. Atlantyckie zimy i kontynentalne lata u nas a w Arktyce dokładnie na odwrót. To recepta na spowolnienie katastrofy na biegunie północnym. Problem w tym, że kontynentalne lata u nas niosą suszę. Nie ma dobrego wyjścia... :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba kres rekonwalescencji lodu już widać na horyzoncie. Nad Syberia doszło do bardzo dużego ocieplenia stratosferycznego co prawdopodobnie zaowocuje rozerwaniem wiru polarnego w ciągu kilku tygodni. Ciepłe powietrze wedrze się nad ocean arktyczny A my doświadczyły ostrzejszej zimy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozerwanie wiru polarnego nie jest przesądzone. Może nas czekać mozolna odbudowa wyżu z niżami sunącymi nad północną Syberię. Nawiasem pisząc szykuje się kolejna śnieżna zima w Azji.

      Usuń
    2. Oczywiścienie jest przesądzone ale duże prawdopodobieństwo

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zyjemy w epoce lodu i śniegu jest zimniej globalnie o ok 2 st niż było w interglacjale Emskim a przypomne w Emakim interglacjale było ponizej 300 Ppm co2 a teraz jest ponad 400 a temperatura jest niższa znacznie i lodu wiecej chyba słonce nam osłabło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wszystko przed nami...

      Usuń
    2. Przed nami glacjał bo interglavjał sie konczy mimo monad 400 ppm a jest zimniej niz w interglacjale Emskim nie dziwne słonce nam słabnie i my tego nie zmienimy

      Usuń
    3. Zauważyłeś że te 400 ppm mamy od ułamka sekundy w skali geologicznej? Tak jak pisali New Eocen i Bart to przerażające że jest taka natychmiastowa odpowiedź układu jakim jest Ziemia. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Swoją drogą. Misiom polarnym prawie nie przeszkodzi ocieplenie, a podczas interglacjału eemskiego nawet latem było trochę lodu w Arktyce :)
      https://www.google.com/amp/s/polarbearscience.com/2013/11/12/eemian-excuses-the-warm-was-different-then-polar-bears-were-fine/amp/

      Usuń
    5. Trwają spory czy ostatnie lata dwa lata na naszej planecie nie były już cieplejsze niż najwyższe temperatury w tymże interglacjale. Ale nie o to tu chodzi.
      Interglacjał emski trwał 17 000 lat a nagły wzrost temperatury trwał co najmniej 2 000 lat. Obecnie wzrost o takie wartości dokonuje się na przestrzeni 200 lat. 10 razy szybciej. Dlaczego, skoro teoretycznie zmierzamy ku epoce lodowej? Ano ponad 400 ppm CO2 w atmosferze. A reakcja układu jest zaiste, jak napisał Marcin, przerażająca.

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Przerażające to by było jakbyśmy teraz mieli 250 ppm!

      Usuń
    8. Wizjoner Demon pisał, że dobrze się stało, że ktoś w końcu trochę tego węgla i ropy wytargał na powierzchnię ponieważ rośliny i zwierzęta wyższe niebawem zmieniłyby naszą planetę w śnieżkę. I trudno mu racji nie przyznać. Ale co za dużo to niezdrowo.
      300 ppm byłoby idealnie.

      Usuń
  5. zauważyłem w żeczywistosci mamy ok 350 ppm bo co2 jest opóznione o ok 50 lat od tego co notyjemy a mimo to jest zimniej o ok 2 stopnie globalnie o ok 2 stopnie niż w interglacjale Emskim a przypomne w Emskim nie bylo nawet 300 ppm a było cieplej znacznie więc slonce nam słabnie i co2 tu nie pomaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w zasadzie w jakims sensie pomaga bo nie ma u nas jescze lądolodu jescze kwestia czasu

      Usuń
    2. Epoki lodowcowe przychodziły i odchodziły spowodowane drobnymi wymuszeniami termicznymi cyklów orbitalnych, dopiero później następowała zmiana ilości CO2 i to ta zmiana powodowała głównie zmianę temperatury. Słońce było przyczyną, wzrost CO2 skutkiem. (rośnie albedo-wzrasta temp oceanu- następuje odgazowanie CO2 to znaczy jego wzrost w atmosferze-wskutek tego rośnie temperatura oceanu-sprzężenie zwrotne)
      Teraz jest zupełnie na odwrót. Następuje szaleńcza nigdy nie notowana zmiana poziomu CO2 spowodowana emisją niezbilansowanego węgla do atmosfery.
      Aktywność słońca gra już małą rolę w porównaniu do wymuszeń termicznych od CO2.
      Cykle Milankowicza i aktywność słońca mają teraz niewielkie znaczenie.
      Parę liczb, wymuszenia względem 1750 roku:
      słońce: +1,68 W/m2
      C02: +0,05 W/m2

      Usuń
    3. Chciałem napisać maleje albedo, mój błąd.

      Usuń
    4. Hej Rafał,

      "słońce: +1,68 W/m2
      C02: +0,05 W/m2"

      Skąd to masz i co dokładnie jest za tymi liczbami ? Nie powinno być bardziej na odwrót ? :)

      Usuń
  6. Grudzien bedzie w Plsce cieplejszy o ok 2 stopnie co jest doba wiadomoscia brak sniegu zero blota choc by mogło być lepiej grudzien jak w 2015 roku powinien byc norma

    OdpowiedzUsuń
  7. Rok tez będzie cieplejszy o ok 2 stopnie jak norma bedzie tak cieplej u nas o ok 5 stopni srednio cieplej zima i 2 stopnie latem będziemy mieli piękny klimat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimy mogłyby się nawet o 10 stopni ocieplić i nic złego się nie stanie. Czekam na to z niecierpliwością. Mróz nie jest do niczego potrzebny.

      Usuń
    2. Piękny klimat. Brak śniegu zimą czyli wiosną i latem wieczna susza.

      Usuń
    3. Co za bzdury. Przecież zamiast śniegu może zimą padać deszcz.

      Usuń
    4. Leżę sobie przy uchylonym oknie, jest cieplutko, +5, deszczyk pada i wdycham sobie czyściutkie, zdrowe, atlantyckie powietrze. Jest cudownie!

      Usuń
    5. Oczywiście deszcz spadnie i nie spłynie do rzek bo Michał wie, że deszcz to ciało stałe. Spokojnie dotrwa więc ten deszcz do wiosny i gdy w marcu coraz cieplejsze promienie słoneczne rozbudzą przyrodę do życia to ten zimowy deszcz stopnieje i nawodnienie pola uprawne.

      Usuń
    6. Oprócz skrócenia i złagodnienia naszych zim następuje jeszcze zjawisko przesunięcia środka ciężkości zimy ze stycznia na luty. Spowodowane jest to ponoć zmijszaniem zasięgu lodu w Arktyce i okresem gdy osiąga on maksimum. Jeśli ktoś wie wiecej na ten temat to chętnie bym przeczytał. Ogólnie grudnie to już są nasze dawne listopady, a zima jakia kiedyś zaczynała się z końcem grudnia lub w styczniu rozkręca się w drugiej, trzeciej dekadzie stycznia. Z drugiej strony właśnie dlatego w ostatnich latach wielkanocne mamy bardziej zimowe często niż świętą Bożego Narodzenia. Mrozy często zdarzają się jeszcze w marcu A wiosna przychodzi nagle dużym ociepleniem.

      Usuń
    7. A jeszcze apropo powietrza wtrace. Atlantyckie zdrowsze tylko dlatego że przewiewa smog. Gdyby nie to jak się np mieszka zdala od dużych skupisk ludzkich to uważam że o wiele zdrowszy jest suchy mróz niż zgniłe nize, w którym to powietrzu rozwijają się zarazki. Pozdrawiam.

      Usuń
    8. Przecież deszcz nie tylko spływa do rzek, ale też wsiąka w glebę. I robi to REGULARNIE przez całą zimę, jeśli tylko jest ciepło i ziemia jest rozmarznięta, a to jest bardziej efektywne niż takie krótkie wiosenne roztopy. Duża część śniegu w postaci wody roztopowej też spływa do rzek, a część pokrywy wyparowuje zanim się roztopi, więc argument raczej chybiony. Poza tym cieplejsza zima = więcej opadów.
      O zabijaniu przez mróz zarazków słyszałem już niejednokrotnie, tylko nikt nie potrafił tego rzetelnie udowodnić.
      Tak naprawdę nie ma żadnych racjonalnych argumentów przeciwko atlantyckiej, ciepłej zimie poza jakąś fanaberią narciarzy, którzy chcieliby sobie poszusować, a nie mogą.

      Usuń
    9. Wierz mi Michał, że mało jest tak ważnych rzeczy w rolnictwie jak śnieg. Oczywiście w naszym położeniu geograficznym.

      Usuń
    10. Masz na myśli to że śnieg chroni oziminy przed wymarzaniem? A co jeśli tego mrozu nie będzie wcale? Ja cały czas nie rozumiem w czym gorszy jest deszcz od śniegu? Przecież to też woda.

      Usuń
    11. Michał, u nas zawsze będą zdarzały się mrozy ponieważ mamy obok Syberię. W czym deszcz jest gorszy? Gdy nie ma śniegu zimą mrozy niszczą zasiewy, wiosną wschodni wiatr wysusza glebę. Spójrz jak wygląda rolnictwo środkowej Hiszpanii, bez nawadniania od wczesnej wiosny jest bez szans.

      Usuń
    12. No to trzeba podgrzać klimat do takiego stopnia, żeby wyeliminować mrozy nawet z Syberii. A wiosną i latem wziąć przykład z Hiszpanów i nawadniać. Jeśli w ogóle będzie trzeba, bo cieplejszy świat to więcej opadów (cieplejsze powietrze mieści więcej wilgoci).

      Usuń
    13. Osobiście wolałbym nie ryzykować z tym podgrzewaniem ale chyba nie mama wyboru... atlantyckie zimy w Polsce to też nie jest nic takiego niezwykłego nawet przed GO. Też się cieplejsze zdarzały całe lub w części. Pamiętają co niektórzy lata 90'? Poza dwiema zimami reszta była bardzo na plus bardziej przez naturalną zmienność niż ocieplenie klimatu ( wtedy było gdzieś o 0,5 - 0,6 stopnia chłodniej).

      Usuń
    14. Atlantyckie zimy zdarzały się już wcześniej, zdarzają się i będą się zdarzać nawet coraz częściej. Nie ma w tym nic niezwykłego. Co więcej takie zimy przyspieszały wegetację i dawały raczej dobre plony, bo i opadów nie brakowało, więc gleba była odpowiednio nawodniona na starcie wegetacji. Bo wegetacja potrzebuje ciepła, światła i wilgoci, a nie żadnych mrozów. No i nie było problemu z powodziami roztopowymi. Te zwały śniegu w kwietniu 1996 to było właśnie coś nienormalnego, co strasznie opóźniło wegetację.

      Usuń
    15. Pewnie że będą się zdarzały coraz częściej. Z moich obserwacji rośliny dają się często zmylić takim ciepłym zimom i za wcześnie np puszczają pąki, a ostre przymrozki zdarzają się jeszcze bardzo późną wiosna. Pewnie jedna czy dwie bezsnieżne zimy to nie katastrofa ale widzę że poziom wód gruntowych jest coraz niższy. To wina i zim i lat. Nasze rodzime gatunki maja mało czasu żeby się przystosowywac do szybkich zmian.

      Usuń
    16. Dodam jeszcze, że bakterie bardzo lubią zimno, stąd przechowuje je się latami w laboratoriach w niskich temperaturach. Zdecydowanie najwięcej zachorować jest zimą.

      Ja uwielbiam pogodę atlantycką - jest super powietrze we Wrocławiu i zmywany jest cały brud z miasta. Jak chce zimy, to jadę/wychodzę na Szrenicę, lub Śnieżkę.

      Usuń
    17. A u mnie śniegu po kolana :-)
      Na samą myśl o Wrocławiu dostaję gęsiej skórki. Trudno więc, niech i będzie atlantycka. Od 500 m.n.p.m. to i tak znaczenia nie ma ;-)

      Usuń
    18. Spokojnie atlantycka zmieni się na kontynentalną w drugiej lub trzeciej dekadzie stycznia:) jeszcze na nizinach doczekamy większego śniegu. w Polsce trzeba być odpornym i umieć się cieszyć z każdego rodzaju aury bo ta zmienia się bardzo szybko. To charakterystyczne dla naszej krainy.

      Usuń
  8. Bakterie są wytrzymałe na zimno,ale go nie lubią.To znaczy-mogą przetrwać, gdy jest zimno,ale trudniej się wtedy rozmnażają-między innymi dlatego,chłodzi się żywność.
    Do tego, gdy jest zimno,brakuje owadów ,przenoszących bakterie(chyba nie wszystkie,przenosi powietrze.).
    Myślę zatem,że częstsze zachorowania zimą,nie są skutkiem lepszego przystosowania bakterii, do zimna,lecz są skutkiem obniżonej, odporności człowieka(brakuje światła,a więc witaminy D-do tego dochodzą skoki temperatur,gdy się wychodzi z rozgrzanego domu,na zimny dwór i na odwrót,co rozlegulowuje organizm,obnizając odporność).
    Jeśli chodzi o układ odpornościowy,lepsza chyba jest dla niego mroźna,lecz słoneczna pogoda,aniżeli ciepła,a pochmurna.Według mnie potrzeba bowiem nade wszystko światła,a nie ciepła,by wzmacniać odporność.A przy tym ciepło ,sprzyja namnażaniu bakterii-choć im zimniej na dworze,tym większy stres dla organizmu,gdy wychodzi się z domu na dwór,i na odwrót,co z kolei, obniża odporność.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego najlepsze jest połączenie światła i ciepła. Z okresowymi opadami i lekkim wiatrem oczywiście oczyszczającym powietrze. Coś jak grudzień 2015.

      Usuń
    2. Hej Arek. Bakterie ktorych nie lubimy rozwijają się w naszych organizmach, a tu cały rok panuje przynajmniej 36 stopni ;)

      Najwięcej zachorowań jest przy najniższych temperaturach z dwóch powodów: ludzie są najbardziej osłabieni i mamy najwienaj smogu, który bardzo obniża odporność. Do tego czym zimniej tym czesciej siedzimy w pomieszczeniach i zarażamy innych. Bakterie mają gdzieś ujemne temperatury, a ny i tak głównie zarażamy się od innych w domach czy pracy, gdzie jest ciepło.

      Mówienie o wymrażaniu bakterii taki zabobon z przeszłości, gdy ludzie się nie znali na mikrobiologii. Coś jak leczenie przez upuszczanie krwi ;)

      Usuń
    3. Przyznaję mróz nie zabija wirusów ani bakteri. Pogoda mroźna i słoneczna nie jest chyba jednak dla układu odpornościowego bardziej obciążające niż chłodna, wilgotna, wietrzna i pochmurne (zakładając odpowiednie odzienie, bez tego to nawet 15 stopni na plusie owocuje przeziebieniem)

      Usuń
    4. Właściwie to w ogóle nie choruję ale jak już miałbym podać receptę na chorobę (patrząc po znajomych) to +5 st.C., deszcz i wiatr przynajmniej 5 m/s.

      Usuń
  9. Czas powoli podsumować mijający Rok,który najprawdopodobniej(na 99%-różnica względem 2017 Roku,to 241.623 tys km2, na dzień 30 grudnia-według JAXA)nie zakończy się rekordowym zasięgiem jak poprzedni.
    Oby kolejny był jak najlepszy ,dla wszystkich-nie tylko dla zimnolubnych,ale też dla ciepłolubnych.By panował ład,harmonia,umiar-by każdy,znalazł w nim coś dobrego,dla siebie.
    Serdecznie pozdrawiam wszystkich,i życzę wszystkim powodzenia ,w Nowym 2019 Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawzajem.
      Ja bym napisał, że niech chociaż raz będzie dla zimnolubnych ;-)
      Ale ok. W górach i na Helu powinno być w miarę chłodno ;-)

      Usuń
    2. Fajnie że jest takie miejsce gdzie można popisać na tematy związane z klimatem itp. Bo na codzień to ciężko aby z kimś o tym porozmawiać.

      Usuń