sobota, 11 stycznia 2020

Pierwsze przeszkody w zamarzaniu Arktyki

Warunki dla zamarzania arktycznych wód w grudniu były dobre, tak samo jest w styczniu, ale tu już zaczynają się pojawiać problemy typowe dla obecnego stanu klimatu. Komórka polarna nie obejmuje całej Arktyki, mimo iż wir polarny przez cały grudzień i początek stycznia był silny. Z tego więc powodu, temperatury nie wszędzie spadają do odpowiednio niskich temperatur, a troposferyczny wir polarny, bezpośrednio kształtujący pogodę nie jest na tyle solidny, by umożliwiać dalsze efektywne zamarzanie. Po prostu jest za ciepło. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia aktualny zasięg lodu morskiego w Arktyce. 

Temperatury w Arktyce na wysokości 10 hPa odzwierciedlające ułożenie i stan stratosferycznego wiru polarnego w dniach 16-22 grudnia 2019 roku. Po prawej: prędkość wiatru w m/s na wysokości 10 hPa. NOAA/ESRL

W grudniu stratosferyczny wir polarny był silny, temperatury spadały w jego centrum nawet do -90oC, a wiatr osiągał prędkość 360 km/h. Sytuacja na przełomie grudnia i stycznia niewiele się zmieniła, także ułożenie samo wiru. Oznacza to, że warunki dla zamarzania teoretycznie są i będą dobre. Ale teoretycznie, ponieważ lód dociera do miejsc, gdzie woda jest tak ciepła, że musi minąć sporo czasu, by się wychłodziła. Do tego jeszcze, nie przez cały czas warunki atmosferyczne dają możliwość łatwego zamarzania arktycznych wód. 

Warunki pogodowe w Arktyce w dniach 7-11 stycznia 2020 roku. Fioletowe odcienie na mapie pokazują, gdzie znajduje się rdzeń troposferycznego wiru polarnego. Wetterzentrale

Wir polarny nie znajduje się nad centrum Oceanu Arktycznego, i mimo swojej siły nie jest duży. Powyższa animacja pokazuje to, co działo się z pogodą w Arktyce i wokół niej w ciągu ostatnich dni. Widać na przykład modelowe zachowanie się cyrkulacji strefowej z racji silnego wiru, przez co w Europie nie ma zimy. Sytuacja ta jest podkręcana przez globalne ocieplenie. W efekcie na przykład południe Finlandii jest pozbawione śniegu. Widać też próbę rozbicia troposferycznego wiru polarnego, bo w grudniu stratosferyczny wir polarny nie rozciągał się nad Morzem Czukockim. Arktyka nie jest więc całkowicie wolna od silnego meandrowania prądu strumieniowego, co ilustrują poniższe prognozy. Mapa obok pokazuje zmiany temperatur w Arktyce w ciągu ostatnich kilku dni na wysokości 850 hPa, co odzwierciedla ruch mas powietrza. Widać, że bardzo zimne masy powietrza nad Morzem Beringa były w ciągu ostatnich dni wypychane na północ.

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 15 i 16 stycznia 2020 roku. Tropical Tidbits

Wir polarny jest silny, ale nie zajmuje całej Arktyki, więc nadnaturalne meandrowanie prądu strumieniowego od czasu do czasu ma miejsce. I tak też stanie się w połowie stycznia, co pokazuje powyższa mapa. Na tle tego, co działo się w ciągu ostatnich lat, będzie to zdarzenie umiarkowane, ale mające wpływ na dalsze zamarzanie, przynajmniej jeśli chodzi o Morze Beringa i częściowo Czukockie oraz Beauforta. 

Powierzchnia lodu morskiego w 2019/2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun 

Zamarzanie spowolniło, bo granica lodu dociera do miejsc, gdzie woda nie wychłodziła się do wartości pozwalających na dalszą kontynuację zamarzania. Resztę robią lokalne zmiany pogodowe. Na przykład na północy Oceanu Atlantyckiego wir polarny powoduje, że powstają teraz potężne niże baryczne, które ingerują w pak lodowy za pomocą silnego wiatru. Po pierwsze wiatr łamie cienki lód, a po drugie wprawia go w dryf, i tym samym przesuwa jego granicę dalej na północ. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.


Powierzchnia lodu morskiego na Morzu Beringa i Barentsa w 2020 roku w stosunku do lat 2007-2019. NSIDC

Po stronie pacyficznej polarne masy powietrza mają ograniczone możliwości ekspansji. Po stronie atlantyckiej nawet jeśli jest zimno, to działa silny wiatr. Efekt pokazują te dwa wykresy. Na Morzu Beringa tempo zamarzania wyhamowało, w ciągu następnych dni może dojść nawet do spadku zasięgu i powierzchni lodu. Z kolei na Morzu Barentsa lód wycofuje się, a podobne zdarzenie, nasilone przez brak zimy na północnym zachodzie Rosji powoduje wycofywanie się lodu na Morzu Karskim. 1 stycznia jego powierzchnia na Morzu Karskim wynosiła 0,83 mln km2, i w ciągu 10 dni spadła do 0,81 mln km2

 Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Barentsa z 8-10 stycznia 2020 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark

To pierwsza w drugiej połowie sezonu zamarzania sytuacja, gdzie przyrost lodu zaczyna napotykać przeszkody. Na razie obecne zdarzenia należy traktować jako naturalne - gdzieś zamarza dobrze, gdzieś indziej nie. W styczniu tempo zamarzania wyraźnie hamuje, ale jak pokazują wykresy, szczególnie pierwszy dotyczący całościowej powierzchni - nawet w sytuacji obecności, wydawałoby się bardzo silnego wiru polarnego nie ma możliwości, by Arktyka wróciła do stanu sprzed. Klimat na Ziemi jest ciepły, więc czapa polarna prędzej czy później napotka przeszkody w zwiększaniu swoich rozmiarów w trakcie nocy polarnej.

Zobacz także:


39 komentarzy:

  1. Stany i Kanada znów dostaną po d...e. To chyba robi się już regułą. U nas do końca stycznia ciepło co jest w sumie jeszcze gorsze. Ja z niecierpliwością czekam na wiosnę i na dane o grubości lodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanie zasadnicze czy czekać do wiosny ze zmianą opon.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytanie. Czy w lutym jest szansa na jakiś tydzień mrozów chociaż?? Czy to ze styczeń jest rekordowo ciepły to szanse są pogrzebany?

    OdpowiedzUsuń
  4. @Ernest Ja już drugi rok z rzędu darowałem sobie wymianę opon na zimowe

    OdpowiedzUsuń
  5. Już w styczniu będziemy mieli dla tego miesiąca nowy okres referencyjny 1991-2020. We Wrocławiu nie będzie już w tym okresie żadnego miesiąca w roku, którego temperatura średnia będzie poniżej zera. W Legnicy już tak jest (styczeń +0,1 st.C., luty +1,1 at.C.)
    A zima to okres, w którym średnia dobowa temperatura spada poniżej 0 st.C. Zatem zimy generalnie już nie ma. Można powiedzieć, że zima obecnie zdarza się w niektórych latach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda iście marcowa dziś u mnie jak wyszło słońce. Tak mniej więcej mogło być rekordowo ciepla zimą w Polsce gdy się urodziłem ;)

      Usuń
    2. Dla Arktyki będzie teraz super negatywny scenariusz, gdzie lód pod koniec zimy nie będzie się prawie rozrastać, ale w najciemniejszym okresie jesień/zimą było go relatywnie bardzo dużo. Najlepsza zimą dla Arktyki to 2016, gdzie zasięg w krytycznym momencie był bardzo niski.

      Wrocław miał w 2019 średnią temperaturę roczna 11,4 stopnia. Ciekawe kiedy będzie 12 stopni (to temperatury europejskiego wybrzeża śródziemnomorskiego sprzed epoki industrialnej). We Wrocławiu średnia przedindustrialna to 7,5 stopnia.

      Usuń
    3. Racja Bart, dlatego z niepokojem będę śledził czerwcowe roztopy.
      Co do Wrocławia to niestety wiem coś o tym. Od kilku lat tam nie dało się już w lecie mieszkać. Było tam często jak w Atenach tylko bez morskiej bryzy :-(
      Ilość CO2 coraz szybciej rośnie więc należy spodziewać się przyspieszenia GO. Jedynie zimne oceany stabilizują sprawę. Choć to wręcz nieprawdopodobne ale nią zdziwił bym się gdyby rok 2020 jeszcze mocniej podniósł poprzeczkę.

      Usuń
  6. Taka zima trzydziestolecia jest super oby to była norma wielka orkiestra świątecznej pomocy działa bez przeszkód 6 stopni pogodnie super styczeń oby tak dalej. Klimat w Polsce sie poprawia być może wychodzimy z epoki lodowej oby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Użytkownik nie rozumie problemów związanych z brakiem śniegu i niskich temperatur. https://arcticicesea.blogspot.com/2020/01/wir-polarny-i-cyrkulacja-strefowa-w.html

      Usuń
  7. Oby to była rekordowa zima w Polsce kilka dni upalnych więcej w zamian brak zimy super alternatywa a co było 100 lat temu? Zima 5 miesięcy lato krótkie i zimne patologia a tak jest lepiej jedyne co się pogorszyło to że ilość opadów się zmniejsza w okresie letnim to jest pronblem bo 15 dni upalnych w roku to nie jest nawet mało to nie zauważalna ilosć na 365 dni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę zimę i duże opady, niż brak zimy i małe opady i jeszcze na dokładkę szkodniku w polu.

      Usuń
    2. Takich ludzi jak Ty w Polsce jest nie więcej niż 10%. Ludzie lubia ciepłe pogodne dni, a nie zimną, czy deszczową pogodę. Takimi argumentami zjednasz sobie tylko wrogów, a nie popleczników walki z globalnym ociepleniem.

      Usuń
    3. Ciekawe czy te 90% ma świadomość że np. Żywność będzie coraz drozsza że być może podczas suszy może nie być prądu również... czy byli kiedyś zagrożeni pożarem pod swoim domem... czy przeżywali nawałnice typu bow echo albo patrzyli na ginące przez susze zwierzeta. Pewnie większość nie widzi związku.

      Usuń
    4. W naszej sytuacji lepiej żeby zima była mroźna i śnieżna. Lepiej, żeby wiosną nie było więcej jak 20 stopni a latem nie więcej jak 30 stopni i żeby dwa-trzy razy w tygodniu padał deszcz. W zaistniałej sytuacji mniejszość do której należy m.in New Eocen czy ja należy przynajmniej zrozumieć.

      Ja lubię jak jest słonecznie i ciepło, ale z dużym umiarem. Jak ktoś nie lubi zimy, nie znosi, że mu dwa-trzy razy w tygodniu kapie na głowę, to niech się przeniesie, np. do Dubaju. A nie kwękać, że zimno, że śnieg, że trzeba szyby skrobać. Jakoś w latach czy to 70. czy 90. XX wieku były zimy, było -30 stopni i ludzie żyli i dawali radę. Były normalne cztery pory roku.

      Usuń
    5. Rozumiem, że chcesz wysłać 30 milionów Polaków i 60 milionów Niemców, całą skandynawię itp. do Dubaju. W ten sposób jeszcze mniej osób będzie Cię traktować poważnie.

      W naszej strefie Europy pogoda jest słaba, a ludzie tu żyją, bo się tu urodzili i mają rodziny, a nie z powodu klimatu.
      Chcesz zjednać ludzi do walki ze zmianą klimatu, to nie wypisuj, że lubisz chłód, czy misie polarne, tylko tłumacz co zmiany oznaczają dla całego świata, bo większość Cię uzna za margines.

      Usuń
    6. A myślisz, że tego nie robię: np. https://arcticicesea.blogspot.com/2020/01/wir-polarny-i-cyrkulacja-strefowa-w.html Pisałem ostatnio.
      Nie dziw się mnie, ale jak ciągle czytam, że komuś przeszkadza nagle w XXI wieku zimno i śnieg, i ciągle ktoś co jakiś czas marudzi, że ma kłopot, bo trzeba skrobać szyby samochodu, to naprawdę krew może zalać. Ile razy wrzucałem też linki do strony Nauka o klimacie, gdzie można sobie doczytać. Nie wiem czy piszą naprawdę, czy złośliwie, ale kiedy się czyta tego typu wpisy dłuższy czas, to mam prawo tak komentować. Jak to się mówi: głupie pytanie, to głupia odpowiedz.

      Nikogo nie chcę wysłać, ale logiczne jest to, że jeśli jest jakaś gruba ludzi, może nawet 30 mln jak twierdzisz. No to jeżeli im się nagle w XXI wieku (bo tak rozumiem) nie podoba zimno, i lękną się teorii Abdusomatowa, no to niech się przeniosą tam, gdzie jest cieplej. Równie dobrze można wysunąć wniosek, że Arabom jest na pustyni za gorąco. Ale jakoś nikt stamtąd nie migruje na północ, za wyjątkiem migracji zarobkowej do UE, czy faktycznego problemu wynikającego ze zmiany klimatu (dotyczy to państw, które sobie nie radzą).

      Nie napisałem na 12 stycznia 2020 14:01 - "lubię", lecz "wolę", albo po prostu "wolałbym". Chłód i śnieg to nie jest kwestią lubienia, tylko akceptacji, bo tak musi być, jeśli chcemy żyć bezpiecznie, mieć żywność, etc - cytując klasyka: Sorry taki mamy klimat". Tak samo jak powiedziałeś, że mamy "słabą w Europie pogodę". Jak słabą? Słabą, bo co? Bo jest przez pół roku zimno, a nie ciepło jak na Maderze? No to co mają powiedzieć mieszkańcy Kanady, że mają okropną pogodę? Też przyszło im tam żyć, też się tam osiedlili i żyją i mają rodziny.

      Nie wiem jak już do tego podchodzić, skoro nie pomaga edukacja.


      Usuń
  8. Na Filipinach wybuchł duży wulkan Taal i wyrzucił w niebo tony popiołu. Oby erupcja się szybko zakończyła. Akurat byłem tam miesiąc temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Bart, że już cię tam nie ma. Wybuch wulkanu nic wesołego szczególnie dla silników samolotu. Co do zimy to raczej nikt z ciepłolubnych nie powinien obecnie narzekać. 10 st.C. to można w lekkiej kurteczce chodzić.

      Usuń
    2. Jak wybucha duży wulkan to zawsze z tylu głowy mam, że tym razem może być wielka erupcja i popiół może blokować promieniowanie słoneczne przed długi okres i wpływać na klimat
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Rok_bez_lata

      Usuń
    3. Może będzie trzeba takie wulkany "uruchomic"

      Usuń
  9. Martwię się o lato .....to jest istny horror temperatury sięgające 35 stopni w cieniu to dramat jak wspominam zeszłoroczny czerwiec aż mnie ciary przechodzą....ja rozumiem 25 stopni i lekki wiat ale długo utrzymujące się upały to piekło mieszkam w Krakowie....jedyny ratunek to ucieczka na Podhale do babci gdzie jednak zawsze jest te 5 stopni chłodniej a i nocą można spać ...obawiam się , że kolejne lata to będą nowe rekordy ciepła .kilkunastodniowe fale tropików....olbrzymie pożary...brak wody w kranach...i setki zgonów ludzi....i to nie jest fantasmagoria ani ułuda .......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, choć możemy mieć nadzieję, że może tym razem półrocze letnie będzie trochę wilgotniejsze. Może tym razem częściej będzie padać, a upały nie będą długie. U mnie sytuacja hydrologiczna w ciągu ostatniego miesiąca uległa poprawie. W rowach znów jest woda, ale gleby widać,że jest wilgotna.

      To co nas powinno jako tako ratować, to fakt, że jesteśmy w klimacie pośrednim, więc mimo przesuwania się stref klimatycznych nie każde lato musi być suche i gorące. Może tym razem już tak nie będzie jak w zeszłym roku czy w 2018.

      Usuń
  10. Od bardzo dawna czytam regularnie wpisy na tym blogu.
    Pytanie mam tylko jedno do was Mądrzy ludzie. Czy nasze dzieci mają szansę na normalne życie na tej planecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy o jakich mówimy ramach czasowych, o dalszym tempie zmian klimatycznych, i to czy i jak się do nowych warunków dostosujemy.

      Do 2030 roku problem ocieplenia klimatu u nas się nasili, ale pozwoli on na jako takie normalne funkcjonowanie. (rozumiem, że chodzi o Polskę) W sensie tym, że żywność wciąż będzie dostępna, aczkolwiek będzie droższa i będzie konieczna zmiana diety. Przynajmniej 40% ograniczenie jedzenia mięsa. Na pewno dojdzie latem do blackoutu jeśli nasz miks energetyczny nie zacznie się zmieniać w tempie chociaż 2% rocznie. Poziom oceanów, czyli chodzi tu o Bałtyk wzrośnie o kilka centymetrów, ale nie będzie on dla nas bolesny, za wyjątkiem cofki w czasie silnych sztormów.

      Ale w latach 30. tego wieku szanse na normalne życie spadną prawie do zera jeśli klimat będzie ocieplać się w dotychczasowym tempie. Aczkolwiek jeśli się zaadaptujemy (zmiany w rolnictwie przede wszystkim), to jako tako da się żyć normalnie. Oczywiście co mamy na myśli "normalnie". Rozumiem: dostęp do względnie taniej żywności (brak głodu, niedożywienia), dostęp do energii elektrycznej (brak blackoutu), w miarę dobra sytuacja gospodarcza kraju, pozwalająca na likwidację szkód związanych z klimatem i zapobieganie im i szybki rozwój OZE.

      Jeśli kwestia "normalnie" ma zostać rozszerzona o to, czy warunki pogodowe będą nam obojętne, to już w latach 20.tego wieku normalnego życia nie będzie. Coraz dłuższe fale upałów i wyższe temperatury będą wpływać na nasz tryb życia. Brak zimy sprawi, że o zabawach na śniegu będzie można zapomnieć.

      Słabe opady lub szerzej mówiąc niedobory wody zmuszą nas do jej oszczędzania. Zakaz podlewania ogródków, droższa woda. Kto wie, czy czasem nie czeka nas w przyszłości powtórka z PRL. Z tą różnicą, że kartki będą na wodę, bo ta może faktycznie za jakiś czas stać się cenniejsza do złota czy benzyny i dla bezpieczeństwa narodowego będzie trzeba ludzi jakoś zmusić do oszczędzania. Taka sytuacja może się pojawić faktycznie już za 5-7 lat, patrząc na to, co się stało w ciągu ostatnich dwóch lat.

      Z kolei latach 30. XX wieku nasz styl i tryb życia będzie musiał się zmienić diametralnie,. m.in na problem z wodą. Nawet przywrócenie prawidłowej retencji wód choć pomoże, to kwestia przymusowego oszczędzania wody stanie się konieczna. Na jaką skalę, nie wiem, zależy, jak bardzo zmienią się opady i temperatury.

      W latach 40. XXI wieku może być ciężko i tu już szeroko rozumiejąc słowo "normalnie" to szans na normalne życie, takie jakie było w minionej dekadzie nie będzie. Oczywiście te ramy czasowe i tempo, to może nie być tak szybko. Ale jeśli popatrzymy sobie na zmiany z ostatnich 10-15 lat to widać, że za następne 10-15 lat nasze życie nie będzie takie samo. Wszystko będzie zależeć o tempa zmian w klimacie i to jak się do tego przystosujemy, i czy damy radę zatrzymać dalsze zmiany w klimacie. Dalsze zmiany, mam ma myśl scenariusz zbliżony do PETM, Czy mamy szansę go uniknąć, i ile na to mamy lat?

      Usuń
    2. Dużo będzie też uważam zależało od tego co będzie się działo w innych częściach świata. Np. Migracje, wojny...

      Usuń
    3. Oprócz rolnictwa gospodarka Leśna też będzie musiała się zmienic/ dostosować.

      Usuń
  11. Wrócę tylko do konrntarza New Eocena na temat danych zimowych na przykładzie Legnicy i Wrocławia.Od 3 lat już uważałem że zimy w zachodniej Polsce zanikną i to sie własnie dzieje .Za ileś tam lat zAnikną w całej Polsce.Oczywiście to samo sie tyczy Europy.Najpierw zaniknęła zima w Europie zach.teraz częściowo w środkowej.I nawet pojedyncze wyskoki tego nie zmienią,gdyż mówimy o trendzie.

    OdpowiedzUsuń
  12. W latach 30 brak zimy? jakim cudem? Cytat Hubert Brak zimy sprawi, że o zabawach na śniegu będzie można zapomnieć Chyba w Afryce choć ostatnio i tam pada śnieg. Przeczytaj Hubert https://blog.meteomodel.pl/czy-zimy-w-polsce-mialy-zniknac/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ostatni raz miałeś zimę na nizinach. Ostatni raz bawiłem się śniegiem 4 albo 5 lat temu nie pamiętam. Wrzuciłem link do starego artykułu, z czasów, kiedy zimy były.

      Afryka, Sahara. Chodzi o pustkowia z masywami górskimi i płaskowyżami. Tam się to zdarza, 2-4 dni i po sprawie.

      Usuń
    2. Użytkowniku w zachodniej Polsce i Europie już zimy zaniknęły wiec nie w latach 30 tych tylko dwudziestych .

      Usuń
    3. Hubert piszesz o zaniknięciu zim na podstawie kilku lat? Powiedzmy na podstawie ostatnich pięciu zim? To gratuluje jak widać człowiek ma krótką pamięć a kilka lat wcześniej Wybiórczo można wybrać wszystko kilka zim ostatnich w odniesieniu do całego xx wieku https://data.giss.nasa.gov/tmp/gistemp/NMAPS/tmp_GHCNv4_ERSSTv5__1200km_Anom1203_2015_2019_1900_2000_100__180_90_0__2_/amaps.png No brak zim no ale jak wiemy człowiek ma krótką pamięć weżmy kilka wcześniej https://data.giss.nasa.gov/tmp/gistemp/NMAPS/tmp_GHCNv4_ERSSTv5__1200km_Anom1203_2009_2013_1900_2000_100__180_90_0__2_/amaps.png Jak widzimy całlekim nie dawno w normie

      Usuń
    4. Skoro masz taką dobrą pamięć to nie porównuj kilku lat do tyłu a 50 lub 100 lat .Wtedy porównanie będzie bardziej wiarygodne i zobaczysz różnice i to jaki jest trend .

      Usuń
  13. Ostatnie ciepłe zimy to tylko i wyłącznie dodatniego NAO nieczego więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to pomyśl że zimą juz niemal zawsze będzie dodatnie NAO.Przynajmniej do końca naszego życia

      Usuń
    2. Zresztą Użytkowniku Ty już się tak wiele razy w sposób kompromitujący pomyliłeś że już nie powinienet się wypowiadać lub co najwyżej przytaknąć tym którzy wiele razy mieli rację .W tym sezonie na przykład zapowiadałes ostrą zimę i to juz od początku listopada ,potem zmieniłeś na koniec listopada .Tak więc wtopa za wtopą

      Usuń
    3. Ja napiszę jeszcze o zimie za jakiś czas.

      Usuń
  14. A ciągłe dodatnie NAO zimą to przypadek?? Właśnie nie. Globalne ocieplenie wpłynęło zapewne na Oscylację Północnoatlantycką i teraz zimą ciągle dodatnie NAO, a latem nieaktywny Atlantyk.

    OdpowiedzUsuń