czwartek, 26 maja 2016

Żądza totalnego zniszczenia: na Dalekim Wschodzie i północy robi się gorąco

Średnia temperatura dobowa zero stopni Celsjusza lub wyższa obejmuje coraz większą powierzchnię nad Oceanem Arktycznym. Tempo topnienia, spadek zasięgu lodu morskiego nie zwalania. Prognozy na najbliższe dni są okropne, odwilż bardzo szybko obejmie większość obszaru Oceanu Arktycznego.

Anomalie temperatury powietrza w Arktyce nie ulegają zmianie, są wciąż wysokie, a według prognoz mogą się nasilić, co jest raczej nietypowym zdarzeniem o tej porze roku. 

Odchylenia temperatura od średniej 1979-2000 na półkuli północnej 26 maja 2016 roku. Climate Reanalyzer

W Arktyce jest ponad 2oC cieplej niż wynosi średnia z końca XX wieku. Mniejsza niż kiedyś powierzchnia lodu i jego szybkie wycofywanie się, powoduje to, że temperatury w Arktyce rosną szybciej niż gdziekolwiek indziej na Ziemi. Wyższe są także anomalie temperatur. 
Prognozowane temperatury w Arktyce na okres 27-31 maja 2016. Climate Reanalyzer

Prognoza Climate Reanalyzer pokazuje, jak temperatura wyższa niż zero stopni będzie obejmować Arktykę. Obszary lądowe, za kołem polarnym ogarną wręcz upalne wartości termiczne, jak na Alasce a potem, bardzo mozliwe, że na Półwyspie Czukockim. Będzie to katalizator do powstawania kolejnych pożarów lasów i topnienia wiecznej zmarzliny

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle rekordowych sezonów topnienia i 2015 roku. NSIDC

Zasięg lodu morskiego według danych NSIDC spadł poniżej 11,5 mln km2 i dalej jest rekordowo niski. Tempo spadku podobne jest do tego z 2012 roku. 1 czerwca 2012 roku tempo topnienia lodu przyspieszyło, w tym roku może być podobnie, możliwe, że tempo spadku przyspieszy nawet wcześniej, dwa lub trzy dni przed końcem maja. Nawet gdyby to się nie stało (zmiana warunków pogodowych) to i tak zderzenie linii na wykresie 2016 i 2012 nastąpi nie wcześniej niż w połowie czerwca. Aby do tego doszło, to już teraz w Arktyce musiałoby się utrzymywać bardzo duże zachmurzenie. Jest ono w sumie duże, ale niewystarczające. Zważywszy na to, że topnienie zachodzi także za pośrednictwem ciepłej wody, dostarczanej do Arktyki z niższych szerokości geograficznych, głównie z Atlantyku.

Prognozowane anomalie temperatur w Arktyce na 1 czerwca 2016.

Anomalie staną się wręcz oszałamiające, co pokazuje mapa ze strony Climate Reanalyzer. Anomalie dotkną obszary znad których ciepło dociera nad Ocean Arktyczny przykryty cienkim lodem, który szybko będzie się roztapiać. Szczególnie w sytuacji, gdzie występuje system baryczny zwany dipolem arktycznym. Ciepło będzie trafiać setki kilometrów w głąb Oceanu Arktycznego. Nic nie stanie na przeszkodzie, śnieg prawie się już roztopił. Za klika dni pojawią się pożary tajgi i tundry, a wraz z nimi emisje dwutlenku węgla i metanu. 

 Lód na Morzu Czukockim 25 maja 2016 roku. NASA Worldview

Upały wejdą nad obszary subpolarne, gdzie nie powinny mieć miejsca. Gorące i suche warunki będą sprzyjać pożarom występującym na obszarze wiecznej zmarzliny. Jesteśmy na krawędzi punktu krytycznego w ocieplającym się klimacie Arktyki i całej planety. Perspektywa upałów za kołem polarnym i pożarów, to gwarancja dużych emisji metanu do atmosfery. Emisje metanu mające realny wpływ na klimat całej planety wydają się być już nieuniknione.

Wycofywanie się lodu morskiego tylko przyspieszy to co, może już być nieuniknione. Dla nas może się to wydawać obojętne, w końcu jak na razie w Polsce jeszcze nic się stało, poza trąbami powietrznymi, silnymi burzami. Ale czas pokaże. 

Zobacz także:
  • Żądza totalnego zniszczenia. Czy warto się martwić?, sobota, 14 maja 2016 ...Co z tego, że topnieje lód? Przecież nic się nie dzieje, prawda? Na razie może i nic się u nas akurat w Polsce nie dzieje, do czasu. W sumie, to nawet możemy mieć gdzieś te orkany, czy burze. Jak ktoś straci dom, to jego problem. Burza uderza punktowo, orkany z kolei walą w cały kraj, mają średnicę nawet 2000 km. Jako, że rosną temperatury oceanów, a z powodu topnienia lodu w Arktyce poziom ekstremalności pogody rośnie, to siła orkanów także rośnie. Do tego coraz częściej pojawiają się blokady cyrkulacji atmosferycznej z powodu anomalii prądu strumieniowego..

8 komentarzy:

  1. Jeśli potwierdziłyby się prognozy z fusów, to lód dosłownie będzie wymiatany z Arktyki na Atlantyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Hubercie miniona dekada że już nie wspomnę o ubiegłym ekstremalnym roku pokazały już wystarczająco dużo, bardziej namacalne oznaki zmian klimatycznych już na obecnym etapie byłyby niewskazane. Rok 2015 zakończył się bez mała 5 miesięcy temu ale jego skutki trwają do tej pory - na przeważającym obszarze kraju jest stan hydrologicznej suszy który jest dodatkowo spotęgowany przez kompletny brak zimy - nie dość że nie było normalnych opadów śniegu to jeszcze temperatury dochodziły w grudniu do +14.C jak to miało miejsce chociażby na Dolnym Śląsku. I nawet te wspomniane burze które nas trapią od niedawna nie rozwiązują sytuacji ponieważ są lokalne i krótkotrwałe. Lasy Państwowe już w marcu podawały komunikaty o ekstremalnie niskiej wilgotności ściółki i najwyższym stopniu zagrożenia pożarowego, a jesteśmy dopiero w drugiej połowie maja. Jeśli czerwiec nie przyniesie dłuższych i równomiernych opadów a potem przyjdą lipiec i sierpień w takim wydaniu jak rok temu to również u nas zacznie dochodzić do sytuacji jak w prowincji Alberta w Kanadzie. Jesteśmy już niewielki krok od takiego stanu. Tu dodatkowe potwierdzenie o obecnej sytuacji http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116025,z-kazdym-dniem-susza-jest-coraz-powazniejsza

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z przedmówcą. Na portalach internetowych w większości twierdzi się, że taka susza jak w zeszłym roku nam nie grozi, ale ona już taka jest. Teraz tylko trochę wyższa temperatura i wszystko wyschnie na wiór. Jeżeli coś się nie zmieni to podejrzewam, że nie będziemy mieli takiego szczęścia jak rok temu i lasy będą się palić, że aż strach.
    Zresztą mam dwa i pół ha lasów i widzę co się dzieje: samosiejki sosny zaczynają usychać co jest wprost nieprawdopodobne, a starszy drzewostan za przeproszeniem coraz śmielej nap..ala kornik. Tak, że nie jest ciekawie, ale sami jesteśmy temu winni. Tylko dlaczego tak mało osób jest skłonnych się się do tego przyznać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimat w Polsce zmienia się stopniowo ewoluując w stronę klimatu podzwrotnikowego. Wiosną, latem, w sumie w całym roku temperatury są coraz wyższe, ale oczywiście zdarzają się miesiące chłodne. Tak długo jak w Arktyce jest lód, tak długo będą występować ochłodzenia, a nawet mrozy. Lato będzie coraz suchsze, nawet jeśli roczna suma opadów się nie zmieni. W czasie burzy spadnie 30 mm wody na metr, po czym nastąpi dwu lub trzytygodniowa przerwa. Albo seria burz, co dwa, trzy dni w ciągu miesiąca, gdzie spadnie całkiem spora ilość deszczu, powiedzmy 100 mm na miesiąc. Potem dojdzie do blokady i przez kilka miesięcy będzie dominować wyż, a tylko okazjonalnie gdzieś przeciśnie się jakiś niż z opadami, który pewnie wypada się gdzieś nad Anglią, czy Norwegią, przynosząc nam, brzydko mówiąc ochłapy w postaci 6-9 mm deszczu na miesiąc.

      Co do pożarów, to u nas takich nie powinno być z dwóch powodów. Po pierwsze u nas są lasy mieszane, w Kanadzie głównie iglasty z dominacją jodły i chyba też świerka. U nas z iglaków dominuje sosna. Jodła czy świerk, mają gałęzie blisko ziemi, wiec jak powstanie pożar, to łatwo się rozprzestrzenia z drzewa na drzewa. Ze sosną jest trochę gorzej, szczególnie starą, bo ma koroną dość małą i wysoko zamieszczoną reszta to prosty pień. Tak więc transport ognia jest trudniejszy, a przynajmniej wolniejszy, niż w przypadku jodeł, co mają gałęzie iglaste prawie do ziemi.
      Po drugie mamy infrastrukturę mocno zagęszczoną. W Kanadzie, jak pożar wybuchnie, to przeważnie 20 km od miasta. Fort McMurray jest wielkości Gorzowa Wielkopolskiego, czy Kalisza. wokół wokół nie ma, tak jak u nas 20tu mniejszy miast po 20-30 tys mieszkańców, gdzie w każdym jest przynajmniej jedna remiza. Tam w Kanadzie rozmieszczenie osad jest bardzo rozproszona. Szczególnie w środkowym pasie, gdzie są już lasy borealne 54-57oN. Jedna osada od drugiej leży 20-30 km. Miasta małe 50-70 km Te większe po 150 do nawet 500 km a nawet więcej. U nas jedna duża wieś, gdzie jest remiza (przynajmniej jedna) to 6-9 km. Małe miasta to 15-30 km, zaś duże 50-100. Jak u nas wybuchnie pożar w lesie to za 5 min jest przynajmniej jeden wóz na miejscu. A tam? Jak pożar wybuchnie 100 km od najbliższego miast, to nawet go nie gaszą, a jeśli stwierdzą, że za kilka dni pożar dotrze do miast, to za nim tam dotrą, to pożar się już rozwinie. No i ilość dróg jest mniejsza. Tam nie ma tak jak u nas, że masz jedną asfaltówkę od drugiej 5-10 km.

      Usuń
  4. Odpala się wam strona Japończyków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często mają problem że strona rano ale dzisiaj niedziela to pewnie się przedłuży
      grzeg8

      Usuń
  5. Trochę 2016 nadrobił do 2012 w ostatnich dniach-Tylko gorzej że znacznie spadła koncentracja czyżby następne dni miały nadrobić "słaby" spadek z ostatnich dni na początku czerwca ?
    grzeg8

    OdpowiedzUsuń