Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) zawiesiło codzienne aktualizacje danych, dotyczących zasięgu lodu morskiego w Arktyce. W oświadczeniu wydanym 12 kwietnia na stronie instytucji, przerwa w publikowaniu danych ma być do odwołania, a więc nie wiadomo jak długo potrwa problem. Przyczyną problemu jest awaria sensora w satelicie o nazwie F17. Aby możliwa była kontynuacja pomiarów w ramach Defense Meteorological Satellite Program (DMSP) (jednym z tych pomiarów jest mierzenie zasięgu lodu morskiego Arktyki i Antarktyki), niezbędna jest wymiana sensora, tym samym umieszczenie nowego satelity w kosmosie. NSIDC dysponuje innymi satelitami, jednak, by pomiary były kontynuowane, to wymagana jest żmudna kalibracja poprzednich danych. Czujnik nie jest całkowicie uszkodzony, wciąż działa, ale dane są niepoprawne od 5 kwietnia.
Powierzchnia arktycznego lodu morskiego w 2016 roku. Cryosphere Today
Dane z NSIDC i satelity F17 wykorzystuje też Cryosphere do obliczania powierzchni lodu morskiego. Wykres Cryosphere pokazuje wciąż aktualizowane dane, są one jednak nieprawidłowe ze względu na awarię sensora. Wartości są skokowe, ale można z nich wyczytać rekordowy spadek powierzchni lodu. Problem jest jednak głębszy, choć z technicznego punktu widzenia prosty do rozwiązania w dzisiejszych czasach. NSIDC to państwowa instytucja, a więc działa dzięki rządowemu finansowaniu. Republikanie w USA mają większość parlamentarną, a tym samym władzę, co m.in. utrudnia pracę demokratycznemu prezydentowi, który uchodzi za jednego z liderów w walce ze zmianami klimatu. Republikanie nie chcą działać, i tym samym nie mają zamiaru sfinansować uruchomienia gotowego do użycia zamiennika F17.
Republikanie reprezentują korporacyjny rząd, gdzie globalne ocieplenie to niewygodna prawda, gdzie problem ten nie jest kwestią opłacalną polityczne. Rząd, który stoi po stronie wielkich koncernów i firm wydobywających paliwa kopalne i czerpiących ze tego wielkie zyski. W końcu biznes i pieniędzy są najważniejsze. Środowisko zaś kwestią mniej opłacalną finansowo. Ciekawym przykładem jest tutaj Syncrude, - kanadyjski gigant paliwowy, który nie bardzo liczy się z kwestiami środowiskowymi, jeśli chodzi o wydobycie piasków roponośnych, co szerzej jest opisane w książce autorstwa Marcina Popkiewicza - Świat na rozdrożu.
Szczelina w lodzie na Morzu Wschodniosyberyjskim 2 maja 2016 roku. NASA Worldview
Te korporacyjne rządy będące na uwięzi energetycznych gigantów (dotyczy do także Polski już od wielu lat), będą robić wszystko, by zagłuszyć problem globalnego ocieplenia i topnienia lodu w Arktyce. M.in. poprzez odbieranie finansowania tych instytucji, które się tym zajmują. Tak na przykład zrobiły władze w Kanadzie, nakazując naukowcom, aby nie ujawniali zasięgu polarnego topnienia. Choć są inne instytucje, jak Japońska Agencja Kosmiczna JAXA, to NSIDC jest wiodącym liderem przekazywania danych dotyczących zasięgu czapy polarnej w Arktyce. Awaria ta nastąpiła w kluczowym momencie, kiedy to w 2016 roku może paść kolejny rekord topnienie lodu morskiego. Będzie to wiązało się z nasileniem ekstremalnych zjawisk pogodowych, blokad cyrkulacji atmosferycznej, dalszego ocieplenia - tym samym większej presji na cywilizację przemysłową i rolniczą.
Pierwsze pożary lasów borealnych w północno-zachodniej części Kanady.
A jak pokazują najnowsze dane, zasięg lodu morskiego wciąż pozostaje rekordowo niski. Z kolei w zachodniej i północno-zachodniej Kanadzie temperatury sięgają nawet 30oC. Anomalie temperatur w regionie przekroczyły 20oC. W rejonie Wielkiego Jeziora Niewolniczego wartości termiczne przekroczyły już 15oC, co jest sytuacją alarmującą. Wybuchają już pierwsze pożary lasów borealnych 500 km od wybrzeży Oceanu Arktycznego, przynajmniej dwa tygodnie wcześniej niż zwykle. W obszarze, gdzie wybuchły pierwsze pożary lasów (to 56oN!) temperatura na początku maja wzrosła 27oC. Lód topnieje już nie tylko na Morzu Beauforta, głębokie szczeliny (zdjęcie powyżej) pojawiają się po rosyjskiej stronie. Warunki pogodowe w najbliższych dniach sugerują podtrzymanie szybkiego tempa topnienia lodu. Sytuacja zmierza w złym kierunku.
Dane do obliczania objętości "BIOMAS" tez pochodzą z tego satelity?
OdpowiedzUsuńgrzeg8
Raczej nie. Są inne satelity. Przede wszystkim ważne są boje no i pomiary robione przez okręty US Navy. Korzystają też z modelowania. Dane PIOMAS często są obarczone pewnym błędem. Musiałbym o tym się dowiedzieć. W aktualnościach strony Polar Science Center, na której są dane PIOMAS objętości lodu, nie ma nic o problemach dot. danych.
UsuńNie ma żadnych danych bez błędów nawet pomiar temperatury ma; BIOMAS może mieć trochę większe ale i tak ciekawe wyniosło maksimum po tak ciepłej zimie.
Usuńgrzeg8
ps. nie sądzę że amerykanie celowo nie wysłali nowego satelity do pomiaru zasięgu lodu-Te dane nie są celowo zbierane do udowadniania globalnego ocieplenia tylko do prognozowania możliwości żeglugi czy prognozy pogody a to ma konkretny wymiar ekonomiczny .Brak uruchomienie nowego satelity raczej wynika z tego że to jest agencja rządowa a "tam " nim się urzędnik ruszy załatwić jakąś sprawę dużo czasu minie.