Coś sprawia, że mimo arcyniesprzyjających warunków atmosferycznych, lód w Arktyce topnieje bez większych przeszkód. Owszem, ostatnio gościł bardzo rozległy wyż baryczny, który sprowadził ciepło nad rosyjską część Oceanu Arktycznego, ale działał on w ramach negatywnej odmiany dipola arktycznego. Taka sytuacja nie sprzyja topnieniu, nie towarzyszy jej wywóz lodu przez Cieśninę Frama. Poza tym, w sierpniu wyż ma mniejszą presję na lód niż w czerwcu i lipcu, kiedy Słońce świeci wyżej. Wyjątek stanowią jedynie obszary poniżej 80oN, bo tam Słońce wciąż jeszcze świeci mocno.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen
Działanie wyżu na początku sierpnia uderzyło w pokrywę lodową głównie na Morzu Łaptiewów, a wiatr odsunął granicę lodu na linii Ziemia Północna-Svalbard. Jak pokazuje mapa, jego granica po stronie Oceanu Atlantyckiego przebiega na 83oN. To bardzo daleko. Ku radości władz na Kremlu na oścież zostało otwarte Przejście Północno-Wschodnie. Nie potrzeba tam asysty lodołamaczy. Najwolniejsze, ale widoczne zmiany zaszły na Morzu Beauforta. W tym roku po raz kolejny Przejście Północno-Zachodnie pozostanie zamknięte. Ze względu na zły stan lodu, wyż baryczny dokonał poważnych uszkodzeń lodu na Morzu Lincolna. Oderwał się także pak lodowy od północno-wschodnich wybrzeży Grenlandii, co może oznaczać w przyszłości poważne problemy dla czapy polarnej. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 31 lipca - 9 sierpnia 2018.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Jak pokazują wykresy NSIDC, lód morski wycofuje się bez większych przeszkód. Wynoszący 6,06 mln km2 zasięg lodu jest taki sam jak w 2016, minimalnie większy od 2017 roku. 9 sierpnia zlodzenie Oceanu Arktycznego było o 1,74 mln km2 mniejsze od średniej 1981-2010, czyli o 22,3%. Im większa jest ta różnica, tym większy wpływ będzie to miało na warunki pogodowe w Arktyce i wokół niej. Bo więcej obszaru bez lodu oznacza więcej pochłoniętej energii słonecznej. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu wód Arktyce względem średniej 1981-2010.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem lat 2006-2017 i średnich dekadowych. JAXA
Prym o tej porze wiódł rok 2012 roku. Silna presja w czerwcu, a potem niezwykle silny sztorm sprawiły, że pokrywa lodowa w sierpniu kurczyła się tak jak w lipcu. Jak pokazują dane JAXA, zasięg lodu trzyma się w czołówce, dane pokazują, że zlodzenia jest takie same jak w 2011 roku. Oczywiście zasięg lodu jest bardzo zmienny z powodu działania pogody. Lecz to nie jest argument za tym, że nic się nie dzieje. Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego wciąż jest niski?
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Lepszym parametrem jest powierzchnia, rzeczywista powierzchnia lodu w Arktyce. Jak pokazuje wykres, powierzchnia ta trzyma się daleko od rekordowego 2012 roku, ale jest też w miarę blisko roku 2007, a jednocześnie poniżej 2013. Dlatego też istnieje możliwość, że topnienie może nadrobić wcześniejsze spowolnienia z uwagi na stan lodu. Stosunkowo niewielka presja pogodowa może bardzo szybko zmienić sytuację. A to już tego lata miało miejsce. Mapa obok pokazuje anomalie powierzchni lodu względem średniej z okresu 2007-2016.
Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg
Tylko lokalnie warunki pogodowe mają wpływ. Tak jest na Morzu Wschodniosyberyjskim i Beauforta. Zupełnie inaczej jest na Morzu Łaptiewów. Podobnie zresztą na Morzu Karskim, gdzie lód w czerwcu topił się wolno, ale w lipcu doszło do drastycznego przyspieszenia. Z kolei w Basenie Arktycznym zmiany są bardzo powolne po stronie pacyficznej, a nie po stronie atlantyckiej, co pokazuje animacja Uniwersytetu w Bremie.
Dane NOAA odnośnie temperatur nie są na razie dostępne. Możemy jednak prześledzić zmiany temperatur, ruchy mas powietrza w Arktyce i poza nią dzięki stronie Wetterzentrale. I tak jak widzimy, początek sierpnia był w Arktyce dość ciepły. Wyż baryczny sprowadził ciepło znad rozpalonej Europy i części Oceanu Atlantyckiego, którego wody także są mocno ogrzane. Tak więc mimo niższego niż w czerwcu nasłonecznienia dało to efekt. Taka sama sytuacja na początku lipca oznaczałaby poważne zmiany. Zimny pozostawał obszar nad Morzem Beauforta i Archipelagiem Arktycznym.
Do Arktyki dostało się ciepło, co spowodowało pojawianie się anomalii. O tej porze roku dodatnie anomalie to rzadkość, stają się widoczne we wrześniu, kiedy kończy się topnienie, a zaczyna zamarzanie. Animacja obok pokazuje, że obecnie temperatury w Arktyce są dość wysokie. Odchylenie nad Oceanem Arktycznym wynosi 1oC powyżej średniej 1981-2010. Podobna sytuacja ma miejsce w całym regionie. W chwili obecnej wyż zaciąga ciepło znad Syberii, a temperatury nad Morzem Łaptiewów przekraczają 10oC.
Temperatury wód Oceanu Arktycznego są w ostatnich latach wysokie. Nawet w roku 2014 kiedy miało powolne topnienie. A im wyższe są temperatury wód, tym lepiej topi się lód z brzegu i od spodu. Także też z tego powodu wolniej potem akwen zamarza. Co roku obserwuje się coraz większe problemy z zamarzaniem poszczególnych części Oceanu Arktycznego.
Okazuje się, że temperatury powierzchni to nie wszystko. Do Arktyki dostaje się ciepło z niskich szerokości geograficznych za pośrednictwem prądów morskich. Arktyka zaczyna przegrywać wojnę z wodami Oceanu Atlantyckiego, a także Spokojnego. Same z kolei odchylenia umocniły się w ciągu ostatnich dni, głównie na Morzu Łaptiewów, co pokazuje animacja obok. To będzie miało wpływ na dalsze topnienie lodu.
Najwyraźniej to woda z większych głębokości odgrywa rolę w topnieniu lodu. Choć nie jest to jedyna przyczyna, to jasne jest, że woda z Atlantyku dostaje się do Arktyki, np. przez Cieśninę Frama.
Stan lodu jest nieco lepszy niż w 2017 roku, co też potwierdzają dane PIOMAS. Ale sytuacja jest bardzo zła, katastrofalna na tle ostatnich 10-15 lat. Pogoda schodzi na drugi plan, a coraz większy wpływ ma oceaniczne ciepło, i to właśnie nie tylko te z Arktyki. Wykres powyżej pokazuje właśnie dlaczego. Negatywny dipol arktyczny okazuje się być też groźnym zjawiskiem. Najprawdopodobniej wepchnął on ciepłe wody Atlantyku od Arktykę, bo powstała dość duża wyrwa w lodzie i kra na Morzu Lincolna. Jak pokazuje to animacja obok, stopiła się część grubego lodu. Za wyjątkiem 2017 roku, stan tego lodu jest fatalny.
Animacja pokazuje zmiany, jakie zaszły w pokrywie lodowej wzdłuż północnych wybrzeży Grenlandii. To obszar, gdzie znajduje się stary, wieloletni lód, którego nadmiar co jakiś czas trafia do Cieśniny Frama. Dzięki temu Arktyka nie pozbywa się czapy polarnej w czasie kilkuletnich okresów ciepła, jak np. pod koniec lat 30. XX wieku. Teraz tego lodu nie ma. Co się stanie później?
Tak więc mimo bardzo łaskawej pogody w czerwcu i lipcu, sytuacja w Arktyce nie jest dobra, mimo braku rekordowej powierzchni, zasięgu czy ilości lodu. Kto wie, czy tej jesieni, a potem zimy znów nie stanie się coś o czym będzie bardzo głośno w świecie klimatologii a być może też w innych mediach. Ostatnio w telewizji trochę się o tym mówi, bo lato w Polsce delikatnie mówiąc się zagalopowało. I zagalopuje się jeszcze bardziej, gdy sytuacja w Arktyce z powodu antropogenicznego globalnego ocieplenia się pogorszy.
Zobacz także:
Zmiany temperatur na wysokości 850 milibarów i związane z tym ruchy mas powietrza w na półkuli północnej w dniach 31 lipca - 8 sierpnia 2018 roku. Wetterzentrale
Dane NOAA odnośnie temperatur nie są na razie dostępne. Możemy jednak prześledzić zmiany temperatur, ruchy mas powietrza w Arktyce i poza nią dzięki stronie Wetterzentrale. I tak jak widzimy, początek sierpnia był w Arktyce dość ciepły. Wyż baryczny sprowadził ciepło znad rozpalonej Europy i części Oceanu Atlantyckiego, którego wody także są mocno ogrzane. Tak więc mimo niższego niż w czerwcu nasłonecznienia dało to efekt. Taka sama sytuacja na początku lipca oznaczałaby poważne zmiany. Zimny pozostawał obszar nad Morzem Beauforta i Archipelagiem Arktycznym.
Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2018 roku względem średniej 1958-2002. DMI
Do Arktyki dostało się ciepło, co spowodowało pojawianie się anomalii. O tej porze roku dodatnie anomalie to rzadkość, stają się widoczne we wrześniu, kiedy kończy się topnienie, a zaczyna zamarzanie. Animacja obok pokazuje, że obecnie temperatury w Arktyce są dość wysokie. Odchylenie nad Oceanem Arktycznym wynosi 1oC powyżej średniej 1981-2010. Podobna sytuacja ma miejsce w całym regionie. W chwili obecnej wyż zaciąga ciepło znad Syberii, a temperatury nad Morzem Łaptiewów przekraczają 10oC.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód dla 8 sierpnia w latach 2014-2017. DMI
Temperatury wód Oceanu Arktycznego są w ostatnich latach wysokie. Nawet w roku 2014 kiedy miało powolne topnienie. A im wyższe są temperatury wód, tym lepiej topi się lód z brzegu i od spodu. Także też z tego powodu wolniej potem akwen zamarza. Co roku obserwuje się coraz większe problemy z zamarzaniem poszczególnych części Oceanu Arktycznego.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 8 sierpnia 2018 roku. DMI
Okazuje się, że temperatury powierzchni to nie wszystko. Do Arktyki dostaje się ciepło z niskich szerokości geograficznych za pośrednictwem prądów morskich. Arktyka zaczyna przegrywać wojnę z wodami Oceanu Atlantyckiego, a także Spokojnego. Same z kolei odchylenia umocniły się w ciągu ostatnich dni, głównie na Morzu Łaptiewów, co pokazuje animacja obok. To będzie miało wpływ na dalsze topnienie lodu.
Ilość energii zmagazynowanej w oceanie w warstwie 0-700 m dla okresu 1957-2018. National Oceanographic Data Center (NODC)
Najwyraźniej to woda z większych głębokości odgrywa rolę w topnieniu lodu. Choć nie jest to jedyna przyczyna, to jasne jest, że woda z Atlantyku dostaje się do Arktyki, np. przez Cieśninę Frama.
Grubość lodu morskiego w latach 2010-2018 dla 9 sierpnia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Stan lodu jest nieco lepszy niż w 2017 roku, co też potwierdzają dane PIOMAS. Ale sytuacja jest bardzo zła, katastrofalna na tle ostatnich 10-15 lat. Pogoda schodzi na drugi plan, a coraz większy wpływ ma oceaniczne ciepło, i to właśnie nie tylko te z Arktyki. Wykres powyżej pokazuje właśnie dlaczego. Negatywny dipol arktyczny okazuje się być też groźnym zjawiskiem. Najprawdopodobniej wepchnął on ciepłe wody Atlantyku od Arktykę, bo powstała dość duża wyrwa w lodzie i kra na Morzu Lincolna. Jak pokazuje to animacja obok, stopiła się część grubego lodu. Za wyjątkiem 2017 roku, stan tego lodu jest fatalny.
Zmiany w pokrywie lodowej wzdłuż północnych brzegów Grenlandii w dniach 31 lipca - 9 sierpnia 2018 roku. NASA Worldview
Animacja pokazuje zmiany, jakie zaszły w pokrywie lodowej wzdłuż północnych wybrzeży Grenlandii. To obszar, gdzie znajduje się stary, wieloletni lód, którego nadmiar co jakiś czas trafia do Cieśniny Frama. Dzięki temu Arktyka nie pozbywa się czapy polarnej w czasie kilkuletnich okresów ciepła, jak np. pod koniec lat 30. XX wieku. Teraz tego lodu nie ma. Co się stanie później?
Wolne od lodu Morze Łaptiewów, pod którego dnem znajdują się ogromne ilość metanu w formie klatratów. 9 sierpnia 2018 roku, NASA Worldview
Tak więc mimo bardzo łaskawej pogody w czerwcu i lipcu, sytuacja w Arktyce nie jest dobra, mimo braku rekordowej powierzchni, zasięgu czy ilości lodu. Kto wie, czy tej jesieni, a potem zimy znów nie stanie się coś o czym będzie bardzo głośno w świecie klimatologii a być może też w innych mediach. Ostatnio w telewizji trochę się o tym mówi, bo lato w Polsce delikatnie mówiąc się zagalopowało. I zagalopuje się jeszcze bardziej, gdy sytuacja w Arktyce z powodu antropogenicznego globalnego ocieplenia się pogorszy.
Zobacz także:
- Arctic News - diabelskie sztuczki, wtorek, 31 lipca 2018 W trzeciej dekadzie lipca warunki atmosferyczne dla topnienia lodu uległy poprawie, ale wciąż znacznie odbiegały od modelu z lat spektakularnych roztopów, jak np. z 2007 roku. Mimo to, pokrywa lodowa topi się bez większych problemów. Zasięg lodu morskiego jest taki sam jak rok temu, niewiele większy niż np. w 2007 roku.
- Arctic News - nie do końca spokojna sytuacja w Arktyce, środa, 11 lipca 2018
- Arctic News - zgniła pogoda i gnijący powoli lód, czwartek, 21 czerwca 2018
Tak, tak... Już wiosną pisałem o tym co spowoduje cofnięcie się lodu na północ od Svalbardu i połączenie się połyni Morza Łaptiewów z Oceanem Atlantyckim. Golfsztrom wpłynął w serce Arktyki. Mimo tego dzięki rewelacyjnemu lipcowi nie doszło do Armageddonu.
OdpowiedzUsuńMoja propozycja Hubert. Porównywaj dane Hycom również z uwzględnieniem roku 2007. To bardzo specyficzny rok gdy lód był jeszcze gruby ale temperatury lata były rekordowe. Teraz powtórka tych warunków pogodowych będzie oznaczać koniec znanej nam Arktyki. Ocean rzeźbi dłutem powoli lecz wytrwale, pogoda wbije sztylet błyskawicznie. W przyszłym roku emocje sięgną zenitu...
Tylko że HYCOM nie ma 2007 roku. Są o 2010 roku, a ściągnąłem je kiedyś z jakieś archiwum i nie pamiętam już gdzie. Musiałbym poszukać.
UsuńNie wiem co będzie w przyszłym roku. Ale zakładam, że chmury w lipcu będą stałymi gośćmi w Arktyce.
Fakt, warto byłoby mieć dane Hycom z połowy września 2007 roku. Zasięg był wówczas naprawdę rekordowy ale grubość lodu pozwalała śmiać się z wyżów, niżów czy fal upałów znad Syberii. A przypomnijmy, że był to rok z najcieplejszym latem w Arktyce w historii. Na szczęście ten scenariusz pogodowy, zgodnie z prawem Demona, nie powinien się szybko powtórzyć. Też zakładam Hubercie, że chmury w lipcu na stałe zagoszczą w Arktyce. To sprawi, że kluczowy na topnienie będzie wpływ oceanu. Będzie to chwila oddechu ale tylko chwila. Koniec arktycznego lodu zbliża się nieuchronnie, choć nie aż tak wielkimi krokami.
UsuńTutaj jest 4 lipiec 2007
OdpowiedzUsuńhttps://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://www.godae.org/~godae-data/GOVST-II/presentations/Day1/1.5.a-HYCOM-GOVST2-Tokyo-2010.pdf&ved=2ahUKEwjWr-W1vePcAhVJPFAKHatwCwsQFjABegQIBxAB&usg=AOvVaw0U9VDfmayc-IltA89jNDlY
Dzięki Dark, to cenne dane.
UsuńJak się porowna grubość lodu z lipca 2007 i lipca 2018 to jest pogrom lodu ! W takim tempie max za 5 lat w lecie nawet przy bardzo zimnym lecie w Arktyce nie będzie lodu ! A przy bardzo dobrych warunkach w lecie do topnienia to praktycznie w 2019 roku może już być po sprawie.
UsuńNo właśnie Dark, mało kto to zauważa, wszyscy tylko zasięg i zasięg.
UsuńTylko że z praktycznego punktu widzenia im mniejsza grubość lodu na początku sezonu topnienia to i zasięg powinien przynajmniej pod koniec okresu topnienia bardzo mocno spadać.... Tafla lodu 30-50 cm. Powinna błyskawicznie się topic i zmniejszać zasięg pod koniec sezonu... Nie to co przy lodzie 1-2 m. Grubości .
UsuńMoże być tak pod koniec sezonu, że kilka dni ekstremalnie ciepłych z jakimś sztormem i mamy na wykresie kreskę pionową w dół, która przebije z łatwością rok 2012 . Przy takiej grubości lodu jest to już chyba możliwe... A widzę że nikt czegoś takiego nie bierze pod uwagę .
UsuńWłaśnie ja biorę! Sęk w tym, że od wielkiego spadku objętości w 2016 pogoda jest niezwykle łaskawa. Ale czy to trwać będzie wiecznie?
UsuńStale prognozowany jest, przez topical tidbits głęboki niż na Piątek 17 sierpnia. Tym razem 975 hPa, i jest to już prognoza na 4, a nie więcej dni. Jest więc spora szansa, że się sprawdzi.
UsuńW tej chwili jednak sztorm może co najwyżej wyprowadzić 2018 na 2 miejsce, strata do rekordowego 2012,kiedy był rekordowy niż 969 hPa jest ogromna. Słońce coraz niżej, a lód nie jest mocno cienki, skoro Piomas 2012, wskazuje na zdecydowanie mniejszą objętość lodu.
Jeśli jest mniej grubego lodu, który i tak bardzo ciężko stopić, bo jest w najzimniejszych miejscach, to znaczy że jest tym bardziej, więcej lodu sezonowego jak w 2012.Tak więc nikłe szanse na rekord. W tej chwili 2018 musiałby dobrze przycisnąć w końcówce, by sięgnąć po 2 miejsce, a o 1 kompletnie można już zapomnieć. Taka prawda, według mnie.
Lód rzeczywiście jest marnej grubości, co nie wróży dobrze dla zimowego przyrostu grubości Arktycznego Biomu.
OdpowiedzUsuńNo dobra ale co oznacza dla Polski calkowite stopienie tego lodu?
OdpowiedzUsuńZmiane klimatu, ale nie przyspieszenie GO. Tlumaczylem to tu kilka razy
UsuńTak, GO przyspiesza z zupełnie innych powodów.
UsuńDla Polski to prawie same korzyści. Praktycznie całkowity zanik zim w Polsce i niszczycielskich przymrozków w maju oraz więcej wakacyjnej pogody latem. A dla świata też sporo korzyści, łatwiejsza żegluga, tańsza ropa naftowa i gaz.
UsuńW pełni się z tobą zgadzam, po co nam śnieg i błoto pośniegowe w zimie, no i te strasznie nieprzyjemne przymrozki.
UsuńTeż się zgadzam. Nie trzeba będzie zakładać swojemu cudownemu Shih Tzu zimowego kubraczka i zamszowe kozaczki nie namokną podczas spaceru w Parku Saskim...;-)
UsuńNiestety to rodzi troszkę inne problemy.
Niszczycielskie susze latem i huraganowe wiatry zimą. I przymrozki. Tak przymrozki. Jeśli wegetacja roślin będzie ruszała już początkiem kwietnia to wystarczy silny spadek temperatury nie pod koniec maja ale na jego początku aby zniszczyć sady i wrażliwe uprawy. A chyba nikogo nie muszę przekonywać, że na początku maja spadki do -5 stopni C. nad ranem, nie są niczym wyjątkowym. I to się nie zmieni.
@New Eocen Co do huraganów latem zgadzam się, no ale z tymi przymrozkami w maju to chyba lekka przesada, ostatnimy laty zimna Zośka wogóle nie występuje a za dekady nawet w styczniu nie będzie przymrozków nawet chwilowych.
UsuńZimna Zośka nie występuje, bo brakuje silnego wyżu nad Grenlandią. Gdy jednak będzie wyż nad Grenlandią, a kiedyś chyba będzie- nie liczyłbym na to, że będzie tam wiecznie pochmurno- przymrozki w maju, z pewnością wystąpią.
UsuńTym bardziej nie zabraknie też przymrozków w styczniu, lutym, czy też w marcu, choć będą przede wszystkim rzadsze.
Niekoniecznie mniejsze, gdy prąd strumieniowy zacznie szaleć, wysyłając chłód, który powinien być w Arktyce, tak jak w marcu tego roku.
Oj, nie wiem Asiu co musiałoby nastąpić aby w styczniu nie było przymrozków. Jedynie stopienie wszystkich lądolodów na świecie zagwarantowałoby ten efekt. Dlaczego? Bo wówczas połowa naszego kraju znalazłaby się pod wodą a od Azji kontynentalnej oddzielałby nas potężny zbiornik wodny rozlewający swe wody po nizinach rosyjskich. Co do innych scenariuszy to opisał ich efekty Arek. Przymrozki jeszcze długo będą i to coraz groźniejsze.
Usuń@Arek Jak nie będzie lodu w Arktyce to nawet szalejący prąd strumieniowy nie będzie miał czego zaciągać do Polski.
Usuń@New Eocen Sam Hubert wielokrotnie pisał że jak zniknie lód morski w Arktyce to skończą się przymrozki.
Masz rację Asiu, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że bez lodu przymrozki w maju zanikną ale nie znikną w kwietniu. Niemniej wegetacja ruszać będzie w marcu. Trudno przewidzieć czy to nie będzie jeszcze groźniejsze.
UsuńCiekawe co Hubert na to?
To zależy od czasu trwania stanu bez lodu. W pierwszym roku na pewno będą przymrozki i mrozy, bo na zimę i przedwiośnie lód się utworzy. Syberia wciąż będzie się wychładzać na zimę. Dopiero kiedy stan niebieskiego oceanu wydłuży się do 6-7 miesięcy, a marcowe maksimum wyniesie mniej niż 10 mln km2, to wtedy definicja mrozu zniknie.
UsuńA przypomnijcie sobie jaką mieliśmy jesień w 2012 roku???? Bo mnie pod koniec października 2012 roku... użądliła pszczoła. To może być wskazówka do tego jak będzie wyglądać polska pogoda kiedy lód zniknie całkowicie.
Ciekawe co na to fani przymrozków.
UsuńNo dobrze Asiu ale stan niebieskiego oceanu przez 6,7 miesięcy nastąpi dopiero za kilka dziesięcioleci. Wtedy latem będzie u nas pewnie z 45 stopni i nasze lasy i uprawy przejdą już dawno do historii. Nawet nie chcę myśleć jakie temperatury będą panowały w centralnej Hiszpanii :-/
UsuńPrawdopodobnie 6,7 miesięcy niebieskiego oceanu może wystarczyć, by Syberia straciła możliwość wysyłania chłodu do Polski. Według mnie, co innego jednak Grenlandia, choć tam silny wyż może być bardzo rzadko, i spływ chłodu równie rzadki,jak teraz do Egiptu(raz na kilkadziesiąt lat, przy silnych zawirowaniach prądu strumieniowego.).
UsuńPrzede wszystkim jednak, długo jeszcze potrwa, nim ocean będzie niebieski przez 6,7 miesięcy-gdy rok w rok, brakuje spektakularnego, topnienia czapy polarnej Arktyki.
Pozdrawiam wszystkich.
Mi się wydaje że za 15 lat będzie 6/7 miesięcy błękitu a raczej granatu.
UsuńTo raczej Asiu niemożliwe. W ciągu następnych 15 lat istnieje duża szansa, że trafią się dwa, trzy lata gdy w połowie września zasięg lodu osiągnie 0 km2. Nic ponadto. Na szczęście ;-/
UsuńZa 15 lat, wnioskuję to na podstawie szybkiego spadku grubości lodu morskiego w porównaniu z 2012, za 10 lat lód morski w lipcu nie będzie miał półmetra grubości no i na jesieni nie będzie jakoś szczególnie grubszy.
UsuńPożyjemy zobaczymy ;-)
UsuńStopienie lodu nawet do zera nie jest obecnie żadnym wyczynem. Sęk w tym, że już w październiku lód rozpocznie szybką odbudowę. A wystarczy jego niewielka grubość na dużej powierzchni aby temperatury w Arktyce sięgały -40 st.C. i arktyczne wyże posyłały nam solidne mrozy od grudnia do marca.
@New Eocen Żeby zmrozić otpowiednią grubość lodu nad oceanem Arktycznym potrzeba odpowiednio niskich temperatur, jeśli w zimie będziesz miał w Arktyce lekki mróz to jasne że nie powstanie gruby lód, ponieważ lód stanowi swojego typu izolację od chłodu dla wód pod nim, mamy słaby mróz w Arktyce zimą w ostatnich latach stąd tak marna grubość Arktycznego biomu.
UsuńMarna nie marna Asiu ale spójrz, mamy 15.08 i lód jest a temperatury już zaczęły spadać:
Usuńhttps://climatereanalyzer.org/wx/fcst/#gfs.arc-lea.t2
W Arktyce temperatura może być i -40 st.C. a lód wcale gruby nie będzie. Dlaczego? Spytaj Barta. Ocean jest coraz cieplejszy i to on decyduje zimą o grubości lodu. 15 lat to za krótko... możemy się założyć ;-/
Oczywiście że wody decydują ale temperatura ponad lodem także :)
UsuńAaale... nie rozumiem ;-/
UsuńPod lodem też jest woda. Zatem temperatura pod lodem to temperatura wody, prawda? :-)
@New Eocen Lód to woda więc temperatura lodu to także temperatura wody :-P
UsuńZatem decyduje woda, tylko zapomniałem już o czym? ;-)
UsuńChwileczkę, temperatura lodu nie może równać się temperaturze wody! Lód to nie woda. Waćpanna widzę na nitce mnie próbuje wodzić, nieładnie... ;-). Jutro pogadamy o zakładzie. 15 lat zleci jak z bicza strzelił :-)
Dobranoc.
Asi chodziło zapewne o to, że lód nie jest doskonałą warstwą izolacyjną przed chłodem dla wody,i gdy mróz jest większy, przechodzi przez coraz głębszą warstwę izolacyjnę, zamrażając wodę, która jest pod nim.
UsuńZresztą to zależy nie tylko od siły mrozu, ale i od czasu jego oddziaływania-lód wieloletni jest zatem z reguły grubszy, od tego, który tworzył się tylko rok.
Nie wiem jednak, czy Asia rozumie co to znaczy 6,7 miesięcy bez lodu-a to znaczy mniej więcej tyle, ile ocean wolny od lodu, od czerwca do końca listopada, czy też od połowy maja do połowy grudnia. Czy za 15 lat będzie aż tak ciepło, kiedy teraz są takie problemy z roztopieniem Arktyki?
Trzeba pamiętać o tym, że woda musiały być bardzo ciepła, by nie zamarznąć w październiku, listopadzie czy też jeszcze w grudniu-oddając przy tym atmosferze, ogromne ilości ciepła, a nie dostając nic w zamian, z racji coraz niższego górowania słonecznego, czy też nocy polarnej. Lato zaś musiałoby rozpocząć się bardzo wcześnie, by roztopić lód, który bez odpowiedniej pogody, sam się nie roztopi, chociażby był cienki-co pokazał w pewnym stopniu, Rok 2017.
Poza tym nie wiem jak nad Oceanem Arktycznym, ale w Syberii ostatniej zimy były 62 stopnie poniżej zera. Wprawdzie to nie to samo, co minus 67.8 jak dawniej, jednak ocieplenie nie postępuje chyba aż tak szybko, jakby chciała tego Asia.
Ostatnimi czasy jest dodatnia oscylacja północnoatlantycka, co oznacza surową zimę w Ameryce i łagodną w Europie, a przy tym kiepskie topnienie lodu latem. Z tego co wiem, oscylacja ta ma jednak swój cykl, choć nie wiem dokładnie jak to działa, i gdy tylko przejdzie na ujemną, w Ameryce zima złagonieje, a w Europie będzie surowsza. Latem zaś będzie lepsze topnienie, czapy polarnej Arktyki.
@Arek dobrze zrozumiałeś " przechodzi przez coraz większą warstwę izolacyjną".
Usuń@New Eocen Nie wiem jak rozmawiać z fanem sportów zimowych :-|
Asiu, po pierwsze nie jestem fanem sportów zimowych tylko zimy a po drugie chcę ci tylko uświadomić, że 6,7 miesięcy bez lodu w 15 lat jest nierealne. Arek też o tym napisał.
Usuń@New Eocen czy jest możliwe czy nie to się okarze, moim zdaniem na 60% możliwe.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW związku z panującymi suszami w Europie ceny zbóż są najwyższe od 5 lat, co już w niedługim czasie przełoży się na wzrost cen podstawowych produktów spożywczych, brak pasz spowoduje zmniejszenie ilości hodowanych zwirząt co spowoduje wzrost produktów odzwierzęcych.
OdpowiedzUsuńA co ciekawe, FAO odnotowała dość mocny spadek cen żywności na światowym rynku w lipcu. Czyli w czasie, kiedy już były widoczne skutki suszy w Europie.
UsuńLasy państwowe ogłaszają w całej Polsce przetargi na opracowanie planów małej retencji w lasach i to nie dlatego żeby gromadzić wodę dla ludzi, tylko żeby im monokultury sosny zupełnie nie wyschły.
OdpowiedzUsuńTo dla przykładu skutki "pięknej" wiosny i "gorącego" lata