środa, 22 sierpnia 2018

Słaby sezon topnienia na Grenlandii ma się ku końcowi

To był dość słaby sezon topnienia na Grenlandii, który dopiero pod koniec lipca nabrał intensywności. 

  Zasięg topnienia grenlandzkiego lądolodu w procentach jego powierzchni w 2018 względem średniej 1981-2010. NSIDC

Dane Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu pokazują, że topnienie na Grenlandii jest na finiszu. Było ono w tym roku słabe, a swój szczyt miało na samym początku sierpnia. Obszar objęty warunkami dla topnienia lądolodu objął wtedy ponad 40% powierzchni pokrywy lodowej tejże wyspy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że sama liczba dni, kiedy miało miejsce topnienie na zachodzie wyspy była dość duża. Pokazuje to mapa obok przedstawiająca całkowitą liczbę dni w czasie których zachodziło topnienie 1 stycznia - 20 sierpnia 2018. 


 Zasięg występowania topnienia grenlandzkiego lądolodu w 2018 roku. DMI

Z kolei dane Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazują, że topnienie na Grenlandii nie zostało jeszcze definitywnie zakończone. Podobnie jak w przypadku NSIDC widzimy, że szczytowe topnienie miało miejsce w sierpniu, a nie w lipcu tak jak to zwykle bywa. Zestawienie map obok pokazuje, że jeszcze w połowie sierpnia intensywność topnienia była dość spora.


Dzienny bilans strat/zysków grenlandzkiego lądolodu w przełożeniu na opady (ekwiwalent wody w mm) w milimetrach. Czerwony kolor oznacza straty, niebieski zyski. Stan na 21 sierpnia 2018 roku, po prawej mapa średniej z okresu 1981-2010. DMI

W chwili obecnej dane DMI pokazują, że koniec końców topnienie ma się ku końcowi. Wciąż jednak zachodnie krańce lądolodu ponoszą straty z tytułu wysokich temperatur.

 Dzienne zmiany strat/zysków masy grenlandzkiego lądolodu wyrażonej w gigatonach w okresie 2017-2018. DMI

Topnienie grenlandzkiego lądolodu było w tym roku słabe ze względu na niskie temperatury wynikające z obecności obszarów niskiego ciśnienia, a tym samym dużego zachmurzenia. Jednocześnie w sierpniu topnienie się nasiliło i było wyższe od przeciętnego, co pokazuje powyższy wykres.

Po lewej: Średnie odchylenie ciśnienia atmosferycznego dla maja i czerwca 2018 na wysokości 500 milibarów (hPa), (5 km nad poziomem morza). Po prawej: Średnie odchylenie temperatur dla maja i czerwca 2018 na poziomie 700 milibarów (3 km). NOAA ESRL

Dane meteorologiczne przedstawione na powyższym zestawieniu map pokazują, dlaczego ten sezon roztopów był słaby. W tym przypadku chodzi o maj i czerwiec, kiedy topnienie na wyspie się rozpoczyna i przybiera na sile w czerwcu, osiągając swój szczyt w lipcu. Ciśnienie było niższe niż zwykle. Często występowały układy niskiego ciśnienia, które oznaczały nie tylko obecność dużego zachmurzenia, ale też solidnych opadów sniegu zagłuszających dość mocne roztopy w innych częściach wyspy. Oczywiście oznaczało to niskie temperatury, co pokazuje druga mapa. 


Stawy topnienia - jeziorka supraglacjalne w północno-zachodniej części nadbrzeżnej wyspy 21 sierpnia 2018 roku. Sentinel 2  
 
Zdjęcia satelitarne pokazują, że topnienie nie zakończyło się jeszcze całkowicie. Na zachodzie wyspy może się jeszcze utrzymać, bo przewidziany jest wzrost temperatur. 24 sierpnia temperatury na zachodzie wyspy mogą wzrosnąć mimo iż jest to już blisko końca dnia polarnego i temperatury w Arktyce zaczynają spadać. Jak pokazuje mapa obok, temperatura może wzrosnąć nawet do 15oC.

Choć w tym roku roztopy w Arktyce i na Grenlandii były słabe, to jak pokazuje prognoza, globalne ocieplenie może zaskoczyć.

Zobacz także:

33 komentarze:

  1. Na piątek 24 sierpnia, tropical tidbits z godziny 12,prognozuję głęboki niż, o ciśnieniu 964 hPa(dotychczasowy rekord to 969 hPa z 2012 Roku), na zachód od Grenlandii. Pewnie ma to związek, z temperaturą 15 stopni, na zachodzie Grenlandii.
    Głęboki niż powinien wszak ściągnąć, ogromne ciepło z południa. W tej chwili według mnie, Słońce jest na tyle nisko, że głęboki wyż nie dałby 15 stopni, na zachodzie Grenlandii, co jest w stanie zrobić głęboki niż.
    Przy okazji tak głębokiego niżu, topnienie w Arktyce powinno się chyba, zakończyć mocnym akcentem, choć rekordu oczekiwać nie należy. Straty do 2012 Roku, są bowiem za duże, by cokolwiek dało się jeszcze zmienić.
    Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przewiduje się sztormową pogodę pod koniec sierpnia nad Oceanem Arktycznym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Głęboki niż nie był jak widać, ustawiony w takim miejscu, gdzie mógłby zaszkodzić lodu. Nie wiem nawet, czy można uznać go za rekordowy niż, w Arktyce. Chyba nie. Inaczej byłoby o nim głośno, na Arctic Sea Ice Forum.
    Jeśli nie przyjdzie już żaden głęboki sztorm, tam gdzie jest lód, i to kruchy na dodatek, topnienie skończy się w okolicach zeszłorocznego zasięgu, z większą powierzchnią i objętością, niż zeszłoroczna.
    Ewentualnie jeszcze może dipol arktyczny, mógłby zaszkodzi lodu, lecz nie tyle co sztorm, który mógłby szkodzić znacznie dłużej. Dipol jest bowiem szczególnym rodzajem wyżu, i przez chwilę tylko mógłby szkodzić, dzięki dryfowi lodu,zaś na dłuższą metę sprzyjałby, wypromieniowaniu ciepła, jak każdy jeden wyż.
    Sztorm zaś mógłby chyba topić lód, nawet w czasie nocy polarnej, ściągając ciepłą wodę i powietrze z południa, i nie pozwalając na to by ciepło się ulotniło, dzięki chmurom.
    Ciepło z niższych szerokości geograficznych, nie może jednak skutecznie, zastępować bez przerwy, ciepła słonecznego. Niebawem więc rozpocznie się sezon zamarzania, niezależnie od tego, czy sezon topnienia ulegnie wydłużeniu, dzięki ciepłu z południa, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawo Demona działa kolejny rok z rzędu. I to jest wspaniałe! Ale niech nas to nie zwiedzie... :-(
      Los arktycznego lodu jest i tak przesądzony. Czekamy na czer.,lip.,sier. króre wymkną się spod kontroli i lód zniknie. Ilość CO2 rośnie, temperatury oceanów rosną...

      Usuń
    2. To powiedz mi dlaczego na Antarktydzie jest teraz anomalia minus 5 stopni !? Przy takiej ilości co2 i co raz cieplejszych oceanach to chyba nie możliwe? Coś mi tu nie pasuje ...

      Usuń
    3. Darku może chodzi o to, że Słońce jest ważniejsze, niż działalność człowieka, i należy oczekiwać ochłodzenia, a nie ocieplenia, w związku z pogłębiającym się minimum słonecznym.
      Oczywiście zwolennicy teorii o globalnym ociepleniu, nie prędko zgodzą się z tym, że tak jest, by nikt nie zakręcił kurka z pieniędzmi, na ich badania, o globalnym ociepleniu.
      Może więc USA nie są takie głupie, jak się wszystkim zdaje, gdy nie chcą walczyć, z globalnym ociepleniem.
      Niezależnie jednak od tego, czy będzie cieplej, czy też chłodniej- warto dbać o to, by oddychać czystym powietrzem, i nie chorować od smogu.

      Usuń
    4. Antarktyda to zupełnie inna bajka. Podstawowe różnice:
      - brak prądów morskich niosących ciepło z okolic zwrotnikowych,
      - istnienie lądolodu mniej wrażliwego (do czasu oczywiście!) na temperatury oceanów,
      - zdecydowanie mniejsza ilość CO2 w atmosferze na półkuli południowej.
      Co do aktywności Słońca to masz Dark rację, nie jest z tym najlepiej.

      Usuń
    5. @ Dark
      Zauważ że Antarktyda osiąga tą ujemną anomalię przy szybkiej cyrkulacji powietrza i spływie chłodu nad ocean - To tylko chwilowa pogoda (nawet zasięg lodu morskiego jest niski i pewnie do ok 10 dni osiągnie maksimum które nie będzie zbyt wysokie ). A to że ocean wokół tego kontnętu się ociepla chyba najlepiej pokazuje w szybkie cielenia lodowców szelfowych choćby np thwaites ice shelf - animacja jak cofnął się ten lodowiec podczas zimy Antarktycznej - https://s8.postimg.cc/e3r9w0d5h/thwaites_ice_shelf.gif

      Usuń
  4. New Eocen zakładając, że temperatury oceanów będą wciąż rosły, dzięki CO2-nie zważając na aktywność słoneczną, która ma chyba, większe znaczenie, w miejscach nieskażonych, przez działalność człowieka(Antarktyda, Grenlandia)- czy prędko dojdzie do tego, by czerwiec, lipiec i sierpień były najcieplejsze w historii, i czy stopi się wówczas wszystko do zera-gdy zima będzie z kolei, mroźna i sroga, z powodu ujemnej oscylacji półnoatlantyckiej?
    Może padnie co najwyżej kolejny rekord pokrywy lodowej, i to wszystko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ktoś w bilansie CO2 bierze pod uwagę wzmożoną działalność wulkaniczną na przykłąd? Czy ktoś w ogóle myśli o tym, że temat CO2 to właściwie szantaż bogatych - rodzaj religii - w stosunku do biedniejszych tak by nie stanowili dla nich konkurencji jak np. relacja UE (czyt. Niemcy) a Polska? Bogaci, wpływowi w ogóle się CO2 nie przejmują (USA, Chiny, Indie, Rosja). Niemcy niby odchodzą, ale inwestują w kopalnie węgla kamiennego. A przede wszystkim próbują nam wcisnąć pod płaszczykiem ochrony środowiska własne technologie związane ze źródłami energii odnawialnej. Przykładem obłudnego podejścia niemieckiego może być słynny już w "całym cywilizowanym świecie" kornik, którego w Polsce należy chronić, ale w Niemczech trzeba koniecznie zwalczać. Kiedyś @Hubert tu mówił pisał byśmy jako Polska dali przykład. To brzmiało jak wypowiedź reprezentanta interesów niemieckich. Przypominało to wypowiedź abp. Życińskiego: Polacy nie muszą mieć mercedesów, mogą je myć.
      I jeszcze do tego całego CO2 należy doliczyć geoinżynierię w ramach której rozpyla się różne świństwa i nie wiadomo jak to w ostatecznym rachunku oddziałuje na atmosferę Ziemi. Przekazy mistyczne mówią, że globalne ocieplenie to nie sprawa CO2 jako takiego tylko skutki coraz bardziej zwiększającej się grzeszności ludzi. Cała Apokalipsa św. Jana o tym mówi. Oznacza to, że wszelkie ekscytowanie się CO2 jest co najmniej problematyczne. I nawet jakby wyłączyć całą emisję CO2 pochodzącą z działalności człowieka to i tak zaburzenia by były. I będą jak mniemam bo zło postępowania ludzkiego przybiera na sile. Potop biblijny był mimo, że nie było przemysłu w takim rozumieniu jakie mamy dzisiaj. Tak samo Gomora i Sodoma. Dobrze o tym jednak pamiętać zanim się będzie szermowało argumentami globcio z CO2 na czele.

      Usuń
    2. CO2 jest groźny. I czy wyemitują go Niemcy, USA czy Polska to tak samo mocno uderzy w... najbiedniejszych na świecie. Beneficjentem będzie Rosja i Kanada.
      My mamy chronić kornika aby Niemcy w tym czasie wycięli nie podziurkowane i jeszcze nie zgniłe
      swoje świerki i sprzedali je w dobrej cenie. Taka prawda.
      Ale świerk i tak nie ma szans. Gdy idę na Czarną Górę to lubię oglądać ten gatunek. To drzewo z północy. Czeka je zagłada.

      Usuń
    3. Arek, jeszcze wiele dziesięcioleci lód będzie topniał latem a tworzył się zimą ale co roku będzie go mniej aż zaniknie zupełnie. Bardzo niska aktywność słoneczna może obniżyć temperaturę o 1 do 2 stopni, to niewiele przy 410 ppm. CO2.

      Usuń
  5. A co pisał na tym blogu nie jaki "Jurek"że nadchodzi mini epoka lodowcowa :) teraz chyba zaczyna rozumieć że to co pisał to był jeden wielki gniot o_O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mini epoka Asiu może i by nadeszła ale nie przy 410 ppm. CO2. Żadnych szans na IceAge.

      Usuń
    2. @New Eocen a trzy lata temu Hubert pisał o poziomie 400 ppm, a w tym roku w maju było ponad 412 ppm, jak to szybko idzie do góry, 412 ppm to więcej niż było w Pliocenie, chyba te wszystkie starania państw w sprawie ograniczenia Co2 są spóźnione o 50 lat i zdecydowanie zbyt mało zdecydowane.

      Usuń
    3. Dokładnie tak jest Asiu jak piszesz. W Pliocenie zawartość CO2 w atmosferze wahała się między 350 a 400 ppm. Co ciekawe temperatury średnie były wyższe niż obecnie. I teraz najciekawsze: poziom oceanów był o ok.25 m wyższy niż dziś.
      Tylko dlatego część Polski nie jest jeszcze pod wodą bo po epokach lodowych odziedziczyliśmy bardzo zimne oceany i tysiące kilometrów sześciennych lodu. Nagrzewanie oceanów i topnienie lodu pochłania gigantyczne ilości energii. Obecna sytuacja przypomina tą jakbyś bryłę lodu włożyła do rozgrzewającego się piekarnika i przez pierwsze sekundy nie widziała na termometrze znaczącego wzrostu temperatury.
      Ale te sekundy właśnie mijają...

      Usuń
    4. @New Eocene Na pewno za trzy lata lub nawet wcześniej zobaczymy poziom 420 ppm, co szokuje szybkość tego przyrostu, obawiam się o to że mimo starań różnych państw tempo przyrostu Co2 w atmosferze będzie coraz szybciej przyrastać powód, doszły mnie słuchy że oceany radzą sobie coraz gorzej z absorbcją Co2 z globalnej atmosfery, być może za 10 lat będziemy mieli poziom Co2 w atmosferze na poziomie 450 ppm, skoro przez trzy lata przyrosło 10 ppm to zakładając że tempo przyrostu Co2 w atmosferze będzie przyspieszać wykładniczo, jest to jak najbardziej realne.

      Usuń
    5. @New Eocen W jakiej epoce geologicznej lub klimatycznej mieliśmy ostatnio poziom Co2 na poziomie 450 ppm, ile to było milionów lat temu ?

      Usuń
    6. @New Eocen ostatnio mieliśmy 450 ppm Co2 w Miocenie około 20 milionów lat temu, to było miliony lat przed Pliocenem.

      Usuń
    7. Tak Asiu, 450 ppm było w Miocenie. Ja pisałem o przedziale 350-400. Niestety szybko zmierzamy do wartości niespotykanych od dziesiątek milionów lat.

      Usuń
    8. "Tylko dlatego część Polski nie jest jeszcze pod wodą bo po epokach lodowych odziedziczyliśmy bardzo zimne oceany i tysiące kilometrów sześciennych lodu."

      Chyba nie. Ocean byl jeszcze 5-7tys lat temu sporo ciepkejszy, a lodu bylo mniej. Powod jest prosty - gdyby nie GO to bylibysmy w okresie wychlodzenia ziemi ze wzgledu na geometrie orbity. Zmniejszenie doplywu energii ze slonca nam czesciowo kompensuje GO.

      Usuń
    9. Zgoda Bart, choć jedno nie zaprzecza drugiemu.
      5-7 tys lat temu ocean był cieplejszy ale CO2 było zaledwie 260 ppm. We wczesnym pliocenie było go ok. 380 ppm, w Arktyce praktycznie nie było lodu a poziom oceanów był wyższy o 25 m.
      Jest rzeczą oczywistą, że gdyby nie GO zmierzalibyśmy ku Ice Age.

      Usuń
    10. Nawet w Pliocenie byly fluktuacje zwiazane z geometria orbity i okresy zimne. Swoja droga poziom moza spadal z 40 do 10 i moze nawet mocniej. PPM CO2 to jedno, a geometria orbity to drugie. Bez rozpatrzenia obu danych nie ma sensu porownywanie klimatu.

      Usuń
    11. Zeby nie byc goloslownym. W Piocenie tez byly duze zlodowacenia. Najwieksze to M2 i bylo porownywalne z naszym ostatnim.

      https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0921818115000399

      https://www.nercdtp.leeds.ac.uk/img/2018/hill1.png

      Prawda, ze ciekawe ? Wtedy poziom moza byl -100 metrow. PPM CO2 to nie wszystko.

      Usuń
    12. Nie wszystko ale baaaardzo dużo Bart :-)
      Nigdy nie było tak aby CO2 było 400 ppm i jednocześnie występowało zlodowacenie. Po prostu w okresie, który opisujesz ilość CO2 w atmosferze była wyjątkowo niska i na to nałożył się cykl orbitalny korzystny dla zlodowacenia.
      Napiszę tak, abyś temat lepiej ogarnął, choćby utrzymywała się obecnie niska aktywność słoneczna i choćby był najbardziej niekorzystny z punktu widzenia ciepłoluba cykl orbitalny to obecnie przy 410 ppm nie ma szans na IceAge. Co nawiasem czasy współczesne to potwierdzają ;-)
      Linki interesując, dzięki.

      Usuń
    13. New Eocen - Nie rozumiesz.
      W Pliocenie bylo ~405 ppm. Spadala ilosc energii dostarczana do ziemi przez niekorzystna orbite i ziemia zaczela sie wychladzac. Jak sie ziemia wychladza, to oceany przechwytuja wiecej CO2 z powietrza i stad w M2 poziom CO2 spadl do 280 ppm. Podobnie jest obecnie z okresami glacjal/interglacjal, tylko ze w Plejstocenie gorny poziom CO2 to 260-300 ppm, a dolny nawet 180 ppm.

      Usuń
    14. Zatem 410 ppm to już za dużo ;-)
      Ziemia nie ma szans już się wychłodzić. CO2 wycofują rośliny, zwierzęta, wietrzenie skał i oceany. A niekorzystna orbita tylko potęguje proces. Gdyby nawet nie było cyklów orbitalnych to i tak CO2 zostałby wycofany z obiegu. Cykle tylko przyspieszają bądź spowalniają ten proces. Wszystko zależy od ilości CO2 i oczywiście od procesów, które mają na to wpływ.
      Powtarzam, przy obecnych warunkach emisji CO2, nie ma szans na IceAge. Cykl nie pomoże. Koniec kropka.

      Usuń
    15. Sam cykl nie obecnie nie, ale wystarczy mniejsza aktywnosc sloneczna + wybuchajacy yellowstone i mamy iceage. Skoro bylo to mozliwe przy 405 ppm, to jest przy 410 tez moze sie wydazyc.

      Swoja droga czlowiek nie liczy, ze sam zmienil albedo ziemi - miliony km2 lasow wycietych przez czlowieka bardziej odbija promieniowanie sloneczne niz las co byl tam kiedys. Do tego sporo pylow w powietrzu nie pomaga.

      Reasumujac - na 25 metrow wody wiecej nie ma szans, a ze GO idzie wolniej juz wielu zapalencow myslalo. Klimat to nie tylko ppm CO2. Mamy szczescie, ze GO nalozylo sie na ochlodzenie ziemi, bo gdyby zdazylo sie 8 tys lat wczesniej mielibysmy doslownie teraz Eocen.

      Usuń
    16. I tu Bart w 100% zgadzam się z tobą.

      Usuń
    17. Barcie, jeśli pyły krążą w atmosferze, zamiast opadać na Ziemię, przeszkadzają w nagrzewaniu Ziemii(promieniom słonecznym, trudniej dotrzeć do Ziemi). Przeważnie chyba jednak opadają na Ziemię, zabrudzając dla przykładu śnieg(chociażby sadza z pożarów lasów), i zwiększają przez to, pochłanianie ciepła.
      Jeśli zaś chodzi o lasy, słyszałem,że lasy na wyższych szerokościach geograficznych, faktycznie ocieplają Ziemię. Co innego jednak lasy, niższych szerokości geograficznych-chodzi chyba o to, że na niższych szerokościach geograficznych, jest dodatni całoroczny bilans energetyczny, i ważniejsze od albedo lasów jest to, ile zatrzymują wilgoci, a wilgoć nie pomaga w nagrzewaniu, wszędzie tam, gdzie jest dodatni całoroczny, bilans energetyczny Ziemi.

      Usuń
    18. Arek - Mniej lasow = mniej pylow z ich pozarow. Lasy palily sie od zawsze, a teraz albo ich nie ma, albo strazacy gasza pozary ;) Z pewnoscia mozna zalozyc, ze gdyby nie czlowiek to osadzaloby sie wiecej sadzy. Pyly PM 2,5 i PM10 sa za male, by opasc na ziemie i pieknie blokuja slonce co widac w Polsce zima - gdy sa przekroczenia pylow jest szaro i ponuro, choc w tym samym momencie przy podobnym zachmurzeniu w gorach jest jasno i kolorowo. Mam kilka zdjec z inwersji w grudniu, gdzie nad kotlina jeleniogorska jest szaro i ciemno, a w karkonoszach piekna sloneczna pogoda i widac szara lune nad Polska.

      Co do lasow i wilgoci to bardzo ciekawe i faktycznie moze tak byc.

      Usuń
  6. Miocen klimatycznie zapewne przypominał późny Eocen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im głębiej w otchłań minionego czasu tym cieplej ;-)

      Usuń