sobota, 10 listopada 2018

Silny wir polarny - Czy czapa polarna odzyska moc?

Na chwilę obecną można stwierdzić, że sytuacja w Arktyce wraca do normy. Jednocześnie do ideału jest daleko, bo pokrywa lodowa na Oceanie Arktycznym jest znacząco mniejsza niż 20 czy 30 lat temu. Obecnie zaistniała sytuacja pogodowa oczywiście pomoże, ale odwrócenie trendu nie jest możliwe. Widoczne będą jedynie krótkoterminowe zmiany. Mapa obok pokazuje aktualny zasięg lodu morskiego.

  Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Spadek temperatur w Arktyce jest związany ze zmianami cyrkulacji atmosferycznej które zaczęły zachodzić już pod koniec pierwszej połowy października. Dzięki czemu w ciągu ostatnich tygodni Ocean Arktyczny dość szybko zamarzał. 9 listopada według danych NSIDC zasięg lodu liczył 9,02 mln km2, nieznacznie więcej niż w 2017, ale mniej niż w 2015 roku. 

 Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Od prawie miesiąca zamarzanie Oceanu Arktycznego przebiega gładko. Niedawna fala ciepła znad Pacyfiku zakłóciła ten proces powodując cofnięcie się lodu na Morzu Czukockim i Basenie Arktycznym. Jak pokazuje wykres, powierzchnia lodu jest zdecydowanie większa od tej z 2016, ale względem 2012 różnice są bardzo małe.  

Ogólnie rzecz biorąc warunki dla zamarzania Oceanu Arktycznego w pierwszym tygodniu listopada były dobre.

Wysokość tzw. geopotencjału na półkuli północnej, która odzwierciedla m.in. rozmiary i układ wiru polarnego nad Arktyką. Mapy przedstawiają okres 1-7 listopada 2016 i 2018 roku. NOAA/ESRL

Sytuację tę odzwierciedla wygląd stratosferycznego wiru polarnego. W tym roku sytuacja jest zgoła inna niż w 2016 roku, kiedy jesienią odbywały się w Arktyce dantejskie sceny. W 2016 roku wir polarny był rozczłonowany, co pokazuje mapka z lewej. W tym roku wir jest skoncentrowany w jednym miejscu. Wokół Arktyki zaś ciepło się kotłuje i nie dociera nad biegun północny jak wtedy.

Prędkość wiatru na wysokości 200 hPa (około 12 km) na półkuli północnej reprezentująca układ prądu strumieniowego, jak wygląd i tym samym stan w okresie 1-7 listopada dla 2016 i 2018 roku. NOAA/ESRL

Prąd strumieniowy także prezentuje się inaczej niż w 2016 roku, jest silniejszy, a ciepłe powietrze nie ma takich dojść do Arktyki jak wtedy. Na mapce reprezentującej rok 2016 widać, że po stronie atlantyckiej jet-stream kompletnie wysiadł, był słaby, więc ciepło mogło wędrować na północ napędzane przez potężne atlantyckie cyklony. Teraz tak nie jest.

Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na wy na półkuli północnej w dniach 1-7 listopada dla 2016 i 2018 roku.  Wartość anomalii na poziomie ciśnienia 925 hPa (750 m.n.p.m). NOAA/ESRL

Te dwa pierwsze zestawy map ilustrują jak prezentowała się sytuacja temperaturowa, którą pokazuje ten powyższy zestaw map z reanalizy NOAA. W 2016 roku, kiedy wir polarny był rozbity, a prąd strumieniowy osłabiony w Arktyce było bardzo ciepło. Teraz tak nie jest. W Arktyce jest zdecydowanie chłodniej, bo ciepło nie ma za bardzo jak dotrzeć nad biegun północny.

Nie znaczy to jednak, że w Arktyce jest zimno, co ilustruje prawa mapa pokazująca pierwszy tydzień listopada tego roku. Anomalie prądu strumieniowego nie zniknęły całkowicie.

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce dla 11 i 14 listopada 2018 roku. Jak widać, wir polarny będzie w dobrej kondycji nad Arktyką, ale meandry prądu strumieniowego też będą miały miejsce. Do Arktyki też będzie ukradkiem docierać trochę ciepłych mas powietrza. Tropical Tidbits

Jak długo taka sytuacja może potrwać? Przynajmniej kilka następnych dni. Być może wiele kolejnych tygodni, co byłoby korzystne dla czapy polarnej. Ale czy na pewno? Morze Czukockie być może w tym miesiącu zamarznie, jeśli wir polarny się umocni tak by objąć cały region. Długoterminowe prognozy pokazują, że raczej tak nie będzie, i zamarzanie zacznie napotykać problemy. Granica lodu dotrze do wód, które są zbyt ciepłe, by dalej mogła postępować jego ekspansja.

 Mozaika zdjęć satelitarnych pokrywy lodowej Morza Wschodniosyberyjskiego z 8-10 listopada 2018 roku wykonanych w podczerwieni. Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

Reasumując. Sytuacja wydaje się być dobra, ale to tylko pozory. To jak jest naprawdę, pokażą kolejne dni. Prognozy na najbliższe 4-6 dni nie pokazują do końca idealnego, błogiego spokoju w Arktyce, mimo do pewnego stopnia unormowanej sytuacji. Zwłaszcza że tempo zamarzania było tak szybkie, że ciepło zostało uwięzione pod lodem, a jego objętość, jak pokazuje ostatni raport PIOMAS, nie powala.

Zobacz także:

 

36 komentarzy:

  1. Mimo wszystko, jak pisałem ładnych kilka dni temu, można chłodzić szampana! :-) Jeszcze w połowie października sytuacja wyglądała tragicznie a temperatury wód poszczególnych akwenów wskazywały, że szybkiego zamarzania nie będzie.
    Realny był scenariusz 2016 roku. Tymczasem doszło do prawdziwego odrodzenia arktycznego lodu. Jest dobrze! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalna fluktuacja lodu, a nie umocnienie, czy trend. Taka ciekawostka bez znaczenia dla glibslnego ocieplenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsza taka niż żadna. Patrząc na dane od 2012 roku to trend wyraźnie ulega wypłaszczeniu. Dla ciebie Bart to bez znaczenia dla niedźwiedzi polarnych już ma znaczenie :-)

      Usuń
    2. Niedźwiedzie polarne wprowadziły się na lód dopiero kilkaset lat temu. Ostatnie 10 tysięcy lat spędziły w Kanadzie i Grenlandii.

      Ps. 2012 był rokiem fuksem i minimum lokalnym.

      Usuń
    3. Powiedz to niedźwiedziom :-)
      Na pewno prowadzą kroniki migracji ;-)
      Teraz to każdy mądry, że to fuks ale pokazywałem ryciny i symulacje z roku 2012 co wówczas sądzili klimatolodzy.
      Zresztą każdy rok bez Armageddonu to rok radosny.

      Usuń
    4. Rozumiem, że 2012 może odbiegać mocno od normy, jak tegoroczny okres kwiecień-październik w Polsce. Pytanie jednak czy nadciąga zlodowacenie, by być pewnym, że to tylko jednorazowy fuks?
      Nawet gdyby była stabilizacja klimatu szanse, na powtórzenie tego wyniku, nie byłyby zerowe. A jeśli mamy
      z kolei, globalne ocieplenie- z każdym rokiem szanse, na taki rok powinny rosnąć, bo normą stają się, coraz wyższe temperatury.
      Wolno się wszystko toczy, i łatwo mówić o fuksie, lecz czy to musi być prawda? Czy nadciąga zlodowacenie, by być pewnym, że 2012 to był wyłącznie, jednorazowy fuks?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Energia zbiera się w oceanach i to co w 2012 było fuksem w 2022 może być normą (piszę, że może być, bo w 2022 może przyjść rok fuks w drugą stronę i Arktyka może się mocno przykryć lodem).
      Lód z dekady na dekadę będzie się mniej odtwarzał - to jest pewne, ale nie tak szybko jak wielu osobom się wydawało.
      Ciągle oceany nie osiągnęły jeszcze temperatur z optimum Holocenu - brakuje 2 do 6 dekad.

      Usuń
    6. No właśnie Bart! I ja wolę aby brakowało 6 dekad a nie 2. Za to trzymajmy kciuki :-)

      Usuń
    7. Trochę się dokształciłem. Wygląda na to, że od połowy lat 70 XX wieku mieliśmy minimum temperatury powierzchni Atlantyku i praktycznie do końca lat 10 XXI wieku temperatura powierzchni Atlantyku rosła. Teraz znów mamy negatywna oscylację, która może mieszać wody powierzchniowe z głębinowymi. Co to oznacza ? Nie będzie za szybko rekordów letnich w Arktyce, a trendy topnienia Arktyki od 1979 były zafałszowane nałożona oscylacją Atlantycką. Swoją drogą mamy wyjątkowo ciepłe wody powierzchniowe, a zimne głębinowe, co podkręca wyniki ocieplenia globalnego. Najbliższe lata to będzie korekta jeśli to prawda.

      Usuń
    8. Trzymam cię za słowo ;-)

      Usuń
    9. Barcie muszę Ci sprawić przykrość, gdyż według mnie źle myślisz. Dodatnia oscylacja półnoatlantycka, pomaga w nasłonecznieniu niższych szerokości geograficznych, lecz na wyższych przeszkadza w nasłonecznieniu.
      Gdy jest dodatnie NAO, na niższych szerokościach geograficznych, obniża się najprawdopodobniej wilgotność względna powietrza(przynajmniej ja tak to rozumiem), gdyż jest mniejszy kontrast termiczny między nagrzanym oceanem, i atmosferą.
      Na wyższych szerokościach geograficznych, podnosi się z kolei wilgotność względna, gdyż jest większy kontrast termiczny między nagrzanym oceanem,a chłodną z natury rzeczy, atmosferą.
      W arktyce zatem dodatnie NAO, to większe zachmurzenie, które nie pomaga w topnieniu latem. Co prawda ujemne NAO, przeszkadza w nasłonecznieniu niższych szerokości geograficzych, i mogłoby to grozić obniżeniem temperatury globalnej, co w konsekwencji nie pomagałoby w topnieniu arktyki, mimo jej lepszego nasłonecznienia, lecz tu z pomocą idzie Pacyfik.
      Pacyfik jest około 2 razy większy, niż Atlantyk i to on w głównej mierze decyduje, o anomali globalnej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    10. Arek - tu wracamy do dyskusji, czy Arktyka topi się sama, czy przez resztę świat.
      Po naszej stronie głownie topi ją Atlantyk co dobrze widać jak daleko otwarte są wody od strony Atlantyku. Oscylacja Atlantycka pięknie dołożyła się do topnienia lodu w Arktyce przez lata 80te do 10tych. Oczywiście tego nie widać na wykresach, bo bez sensu powiechnia lodu jest liczona sumarycznie dla całej Arktyki zamiast podzielić ja na obszary w zależności od różnego oddziaływania.

      Usuń
    11. Zaś od strony każdej innej niż atlantycka widać rokrocznie jak Arktyka pięknie topi się sama :-)

      Usuń
    12. To czy resztą topi się sama to jest kwestia dyskusyjna, ale z cała pewnością obszar ograniczony Azją i Ameryką nie jest topiony przez wodę. Co nie oznacza, że nie jest topiony przez powietrze z południa ;)

      Usuń
    13. AMO - cyklach zmiany to około 70 lat. Cykle charakteryzują się różną wymiana ciepła głębin Atlantyku. W okolicach 1975 roku ocean Atlantycki był najbardziej wychłodzony. Od tego momentu nastepowalo jego ocieplenie (zmniejszenie wymiany głębinowej). Maksymalny punkt to rok 2007. Od tego momentu powierzchnia Atlantyku będzie się ochładzać przez jakieś 30-35 lat. Wygląda na to, że wiele osób całkowicie pomineło ten fakt. Może to oznaczać, że część Arktyki od strony Atlantyku będzie szybciej zamarzać i wolniej się topić. Koreluje się to dobrze ze zmianami w Arktyce po 2012 roku, gdzie czynnik dodatni był jeszcze bardzo silny. Teraz już tylko słabnie.

      https://en.m.wikipedia.org/wiki/Atlantic_multidecadal_oscillation

      Usuń
    14. Zresztą czasem nawet wystarczy ujemna oscylacja półnoatlantycka, i nie potrzeba El-Nino(wysokich anomalii globalnych). W 2012 Roku, było silne La Nina a więc ujemna oscylacja na Pacyfiku, i Atlantyku, co z pewnością nie przekładało się na wysokie anomalie globalne, lecz lód topił się mimo to znakomicie, bo było nasłonecznienie zarówno od strony Atlantyku, jak i Pacyfiku.
      Zresztą La Nina, podobnie pewnie ujemne NAO nagrzewa ocean, a nie atmosferę, a tyle razy Barcie mówiłeś, że ważniejsze nagrzewanie oceanu, niż atmosfery.

      Usuń
    15. Uważam, że należy zwracać uwagę "też" na wymianę energii poprzez ocean. Dodatkowo warto wspomnieć o tym, że woda magazynuje większość energii, bo część ludzi jakby nie miała o tym świadomości :)
      Z biegiem czasu zbieram dodatkowe informacje i dokładam klocki do teorii.

      Przeczytajcie to i przejrzyjcie dane:
      https://www.perspectaweather.com/blog/2016/4/28/215-pm-atlantic-ocean-showing-signs-of-a-significant-long-term-shift-in-temperatures-from-warm-to-cold

      2007, 2012 - lata z silnym wpływem AMO. Stawiam tezę, że nie ma czegoś takiego jak "efekt demona" i naturalna fluktuacja temperatur oceanów wpływa na przyspieszenie, lub zwolnienie topnienia Arktyki. Główny wpływ ma na to wymianą energii w głębinach oceanów.
      Po się dane powierzchni Arktyki od 1979 roku, a to właśnie był zajzilniejszy okres w cyklu, a następne 33 lata to ciągły wzrost temperatury powierzchniowej Atlantyku. To ocean wzmacniał efekt topnienia Arktyki i stąd też korekta od 2012 roku (a nie żadna zła pogoda w Arktyce - to zawsze krytykowałem, bo Arktyka jest za mała i dostaje za mało energii, by wpływać na swoje topnienie).
      Brakowało mi tego kawałka do układanki, bo oprzeć to na faktach i danych.

      Usuń
    16. Ps. Pisze zwykle z telefonu i czasem telefon zrobi taką autokorektę, że ciężko doszukać się sensu - ale ze mną wszystko dobrze ;)

      Usuń
    17. Nic z tego Barcie. Jakby to ocean decydował o topnieniu to nie byłoby różnic pomiędzy latem a zimą. Zauważ, że zimą zasięg w latach 2016-2018 był niezwykle niski co przeczy twojej teorii a latem zasięg lodu był całkiem spory co potwierdza Teorię Demona. Zimne i pochmurne lata w Arktyce są faktem. Może byłoby tak jak mówisz gdyby nie stały wzrost CO2 i Efekt Demona.

      Usuń
    18. Masz Bart tak jak ja z telefonem. Ile razy już zamieniał mi ocean arktycznym na erotyczny ;)

      Usuń
    19. New Eocen - oczywiście, że ocean ma ma główny wpływ, a dodatkowo bilans energii ze słońca. Pochmurne lato w Arktyce to słoneczne lato w innym miejscu, które zgromadzi więcej energii niż Arktyka. Po drugie chmury blokują transport ciepła w obie strony.

      "Efekt Demona" nie istnieje, albo jest tak słaby, że można go pominąć. Oceany dalej kumulują energię i nie widać zmniejszenia trendu - jedyna różnica to złożone cykle oceaniczne i transport energii w oceanach. Ewidentnie widać, że AMO koreluje się z powierzchnia lodu w Arktyce, a cykle El Nino/La Nina z transportem ciepła do atmosfery. Do tego dochodzi jeszcze NAO i mamy dość dobrze zbudowany model tłumaczący zmiany klimatyczne w troposferze i lodzie Arktycznym.

      Usuń
    20. Ale od 2013 cały czas mamy pochmurne i zimne lata w Arktyce. To, że w Australii jest wówczas słonecznie słabo mnie przekonuje. Efekt Demona, jak sama nazwa wskazuje, mówi o efekcie. Skoro twierdzisz, że przyczyną tego efektu jest AMO/El Nino/La Nina/NAO to ok. Tylko potwierdza to, że Efekt Demona istnieje.

      Usuń
    21. New Eocen - Jeśli tak stawiasz sprawę, to się z Tobą zgadzam. Może tylko nie co do Australii ;)

      Usuń
    22. Na krótką metę Arktyka może się ocieplać, a świat ochładzać. Wówczas wystarczy spojrzeć na nasłonecznienie w Arktyce, i to wszystko. Na dłuższą metę, to jednak niemożliwe, i trzeba spojrzeć na to, jaki jest transport ciepła z południa-zarówno oceanem(głównie Atlantykiem), jak i atmosferą.
      Samo nasłonecznienie nie wystarczy.Nie można zatem patrzeć tylko na to, jakie jest nasłonecznienie, ciesząc się, gdy go brakuje, i nazywając taki stan rzeczy, efektem Deomona. Należy zaś spojrzeć jeszcze na to, co się dzieje wokół Arktyki, by ocenić ile energii może spływać z niższych szerokości geograficznych -zarówno oceanem(głównie Atlantykiem), jak i atmosferą.
      Pozdrawiam gorąco.

      Usuń
    23. Nic dodać nic ująć Arek.

      Usuń
    24. Z AMO dość dobrze pokrywa się też PDD (oscylacji Pacyfiku) z tego co się orientowałem. W latach 60 było delikatnie mówiąc chlodnawo (obawiano się chyba nawet zlodowacenia rychlego). Ciekawe czy przy obecnym podgrzaniu Planety też będzie mieć tak mocno zauważalny skutek ?(pewnie nie, już są inne reguły klimatu). Gdyby nieco to opóznilo utratę lodu to zawsze korzyść. Ale trzeba mieć na uwadze też że GO zmienia również prady morskie i nie wiemy czy obecne procesy nie zostaną ,zakłócenie.

      Usuń
  3. Myślę, że El-Nino wzmacnia wir polarny, gdyż rośnie różnica temperatur między cieplejszym, niż zazwyczaj równikiem, a biegunem. Im silniejsze, tym bardziej.
    Przede wszystkim stawiam na wzmocnienie wiru polarnego, po stronie Atlantyku, w mniejszym stopniu po stronie Pacyfiku, który to w mniejszym stopniu odpowiada, za nagrzewanie Arktyki. Chłód więc łatwiej będzie miał spływać do Europy, niż do Ameryki Północnej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma sens. Atmosfera otrzymuje spory zastrzyk ciepła W niższych szerokościach geogr i chwilowo różnica między wysokimi a niskimi wraca bliżej normy. Później to ciepło się rozleje i zakłóci wir polarny. Może tak jest jak piszesz.

      Usuń
    2. Arku właśnie przeczytałem, że słabe i umiarkowane el Nino osłabia prąd strumieniowy (Czyli też tzw wir polarny).

      Usuń
    3. https://krolowasuperstarblog.wordpress.com/2018/11/11/zmiana-wzorcow-pogodowych-na-atlantyku-poglebia-sie-mrozniejsza-i-bardziej-sniezna-zima-w-europie-coraz-bardziej-prawdopodobna/

      Usuń
  4. Widziałem wczoraj, w końcówce prognozy 10 dniowej gfs, to o czym Ci mówiłem-ciepło będzie najprawdopodobniej docierać od strony Pacyfiku, a od strony Atlantyku będzie chłód.
    Oczywiście gdyby wir polarny, był tak mocny jak podczas zimy 2015/2016-ciepło nie docierałoby z żadnej strony do Arktyki, i chłód nie uciekałby z żadnej strony. Będdzie zatem słabszy, niż wówczas, i chłód będzie uciekał z tej strony, z której wir polarny będzie mocniejszy(od strony Atlantyku).
    Gdyby było inaczej, i wir polarny wysiadłby od strony Atlantyku zupełnie, byłoby tak jak podczas zimy 2016/2017,a więc ciepło podążałoby od strony Atlantyku, a chłód uciekałby od strony Pacyfiku, gdzie byłby mocniejszy wir polarny.
    Wybacz, jeśli mówię coś nie tak. Ja tak to rozumiem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę się dokształciłem, i wyszło mi na to, że w ostatnich latach najsilniejsze AMO było podaj w 2017 Roku-ciężko dokładnie powiedzieć, bo na meteomodel wyszczególnili, co 5 Rok. Napewno między 2015,a 2020.Jakie zaś wtedy było topnienie? Nie najlepsze. Co na to Bart?
    Przy czym z tego co ja rozumiem, siła Golfsztromu, zależy nie tylko od AMO(temperatury wód powierzchniowych, z tego co rozumiem), ale też od NAO(im niższy wskaźnik, tym lepsze mieszanie wód głębinowych, z powierzchniowymi-rośnie zatem dzięki temu szybkość przepływu wód, na czym opiera się cyrkulacja termohalinowa-tak przynajmniej rozumiem, że chodzi tu, o szybkość przepływu wód).
    Warto pamiętać o szybkości przepływu wód, gdyż daje ona dodatkową energię. Dzięki temu wartkie strumyki zamarzają o wiele trudniej, niż stojące jeziora.
    Ujemne NAO oznacza, z jednej strony oznacza wychładzanie wód powierzchniowych, a z drugiej strony zwiększenie przepływu wód, co daje dodatkową energię, i przeciwdziała na dłuższą metę wychładzaniu.Nie pokrywa się zatem, z AMO.
    Mam nadzieję, że dołożyłem choć maleńką cegiełkę, do zrozumienia tematu, choć sam nie za wiele niestety rozumiem.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Topnienie nie było spektakularne ale (pomimo ciaglego nimal zachmurzenia latem) nie było też ułomne. Za to zamrażanie zwykle było bardzo utrudnione przez ciepłe wody oceaniczne (Pan Hubert często to podkreślał). Jeśli szczyt 30 letniego (mniej więcej cyklu, żelaznego w swej długości od różnych czynnikow) przypa gdzieś na lata 2005 - 2010 to nie ma co się dziwić że temp. Oceaniczne jest wciąż wysoka. Ma ok 30 lat na osiągnięcie swego możliwego w GO minimum. Jeśli ta oscylacji ma wpływ na temp wód okalajacych arktyke od strony Atlantyku to w ciągu 5, 10 lat anomalie temp wód powinny przynajmniej trochę się zmniejszyć co ułatwiło by proces odtwarzania się lodu. Zobaczymy czy tak będzie. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Arek - z godnie z danymi po 2013 roku AMO drastycznie spada, a maximum było od 1999 do 2013 roku.

      https://static1.squarespace.com/static/56530521e4b0c307d59bbe97/t/572250e637013b9e5280e912/1461866734166/?format=750w

      Usuń
    3. Ciekawe na ile wzrost ilości CO2 w atmosferze wypłaszczy czy wręcz zniweluje skutki tej oscylacji. A przypomnę, że aktywność naszej gwiazdy jest wyjątkowo niska co powinno, zakładając gigantyczny wpływ wszechoceanu na Arktykę, wesprzeć odbudowę lodu.

      Usuń
    4. Po pierwsze można się gorąco zastanowić, czy napewno będzie globalne ocieplenie, a zwłaszcza ocieplenie Arktyki, gdy oceany nie będą w cyklu korzystnym, dla ocieplenia. Ostatnio raczej ich cykle dokładały się do ocieplenia, zamiast je utrudniać.
      Po drugie zaś AMO, to nie to samo, co pobieranie energii do 700m.Czasem bowiem ocean może być cieplejszy na powierzchni, niż w głębinach, gdy brakuje mieszania wód powierzchniowych, i głębinowych.
      Po trzecie pobieranie energii mierzy się na tym wykresie, tylko od października do grudnia,a to chyba nie to samo, co od stycznia do grudnia.
      Po czwarte masz nieaktualne dane-są nowsze dane na:
      http://www.climate4you.com/SeaTemperatures.htm#NorthAtlantic(60-0W,30-65N)heatcontent0-700mdepth
      Z tym, że nie wiem czy nie powinno być, gdzieś spacji. Na tym nowszym wykresie widać odbicie do góry , po 2015 Roku.
      Coś jednak czuję, że w tym Roku pójdzie w dół, bo zamarzanie gładko idzie. Pozdrawiam.

      Usuń