środa, 12 grudnia 2018

Normalizacja sytuacji - tylko do pewnego stopnia

Przez prawie cały październik i potem listopad sytuacja w Arktyce uległa znaczącej zmianie. Spadły temperatury, wzmocnił się wir polarny, a lód zaczął szybko się rozrastać. Teraz jednak sytuacja wygląda inaczej. Choć wir polarny pozostaje ogólnie stabilny, to zamarzanie Oceanu Arktycznego napotkało problemy. Najnowsze dane pokazują, że lód przyrasta, ale tąpniecie z przełomu listopada i grudnia sprawiło, że czapa polarna już taka duża nie jest. Czy to się zmieni?

  Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Jeszcze na początku grudnia i wcześniej w listopadzie zasięg lodu morskiego w Arktyce był większy niż w 2012 roku. Spora też była różnica względem rekordowego wtedy 2016 roku. Teraz jest inaczej. Zlodzenie jest mniejsze niż w 2012 roku - 11,45 mln km2 wobec 11,7 mln km2 z 2012. To niewiele przy tak dużych wartościach, ale zmiana jest spora. Aktualnie zasięg lodu jest niecałe 9% mniejszy niż wynosi średnia 1981-2010. To niewielka różnica, ale może ulec ona zmianie. 

Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Jak pokazuje wykres, gdyby nie tąpniecie na przełomie listopada i grudnia, to teraz można byłoby mówić powrocie do normalności w Arktyce. Przynajmniej jeśli chodzi o powierzchnię lodu, bo z jego grubością to już inna sprawa. Za te spowolnienie odpowiedzialny był napływ ciepła, przede wszystkim nad obszar atlantyckiej części Oceanu Arktycznego.  Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje, gdzie zamarzanie napotyka problem. To zewnętrzne obszary, tam gdzie woda jest najcieplejsza, gdzie topnienie zaczyna się najwcześniej. Woda jest zbyt ciepła, potrzeba czasu, by oddała ciepło do atmosfery. Tak więc proces zamarzania będzie napotykać przeszkody.


 Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 5-9 grudnia w dla 2016 i 2018 roku. NOAA/ESRL

Owo tąpnięcie uwydatniło się w grudniu, kiedy silna adwekcja ciepła, a także wiatr uderzyły w obszar Morza Barentsa, Karskiego i Basenu Arktycznego. Svalbard wciąż jest wolny od lodu. A jak pokazuje mapa na początku, Ziemia Franciszka Józefa także jest w podobnej sytuacji. Zestawienie map pokazuje, że sytuacja sprzed ostatnich kilku dni wygląda lepiej niż w 2016 roku. W tym roku jeśli chodzi o 5-9 grudnia wysokie temperatury obejmują tylko część Oceanu Arktycznego. W 2016 niezwykle ciepło było nad niemal całym oceanem. Nad północną częścią Morza Beauforta kilka dni temu, jak pokazuje mapa, było 4oC chłodniej niż zwykle, temperatury obniżały się do -30oC. W chwili obecnej jest podobnie. Nad Oceanem Arktycznym odchylenia temperatur są niewielkie. Większe są poza nią 

 Wysokość tzw. geopotencjału na półkuli północnej, która odzwierciedla m.in. rozmiary i układ wiru polarnego nad Arktyką. Mapy przedstawiają okres 5-9 grudnia 2016 i 2018 roku. NOAA/ESRL

To dlatego, że zimne powietrze jest zamknięte nad Oceanem Arktyczny. Jak pokazuje zestawienie map, w tym roku wir polarny wygląda dobrze. Inaczej było w 2016 roku, kiedy był niemal rozdzielony, a jego większy obszar znajdował się nad Syberią. Mapa obok przedstawia aktualny stan wiru polarnego, w tym wypadku troposferycznego (wys. 500 milibarów). Widać, że koncentruje się on nad Oceanem Arktycznym. Meandry jet-streamu nie są silne i skupiają się nad lądami. Przez to właśnie panują wysokie temperatury, przede wszystkim na północy Kanady. Nawet nocą tam panuje lekki mróz, a nawet odwilż. Ogólnie nocami jest tam około -7oC, a powinno być -30oC i więcej.  U nas zresztą też. Normalizacja w Arktyce oznacza, że zimy u nas znów nie ma. Coś za coś, Święta są niepewne.

Prognozowane odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce dla 12-16 grudnia 2018 roku. Climate Reanalyzer

Co przyniesie przyszłość? W ciągu najbliższych dni sytuacja w Arktyce będzie w miarę normalna. W miarę, bo będą wyjątki jak Morze Karskie, podobnie zresztą jak nad Morzem Barentsa.

Mozaika zdjęć satelitarnych pokrywy lodowej Morza Barentsa i części Basenu Arktycznego z 9-11 grudnia 2018 roku wykonanych w podczerwieni. W prawej części zdjęcia widoczny wolny od lodu Svalbard Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

Ta niby normalizacja sytuacji, to chwilowy stan, który potrwa co najwyżej sezon. Nic się tak naprawdę nie zmieni. Nie ma szans, by czapa polarna na półkuli północnej odzyskała stan chociaż z lat 2001-2006. W przypadku objętości lodu nie ma nawet szans na stan z lat 2007-2012. Co najwyżej tylko na kilka miesięcy, tak jak teraz, mamy chwilowy powrót, tylko tyle i aż tyle. Mimo zaistniałej sytuacji, to temperatury są i tak zbyt wysokie, tempo przyrostu lodu jest niewystarczające. Naukowcy zaobserwowali zjawisko "atlantyzacji" Arktyki. To jeden z przejawów globalnego ocieplenia i ocieplenia klimatu Arktyki.


Zobacz także:


25 komentarzy:

  1. Czy jest szansa że święta chociaż w górach będą białe?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze kilka dni i zbliżymy się do "siodełka" wyznaczającego koniec łatwego zamarzania. W szybkim tempie zamarza bowiem Zatoka Hudsona i Morze Czukockie. Bedzie to ciekawy moment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie mogą pojawić się problemy bo od strony atlantyckiej kiepsko idzie zamarzanie na Morzu Barentsa, Karskim czy okolicach Svalbardu

      Usuń
    2. Napewno zamarzanie,będzie coraz trudniejsze-początkowo z uwagi na coraz cieplejsze wody,im dalej od bieguna,a po upływie apogeum mrozów,który zwykle wypada w styczniu-także ze względu na coraz, wyższe temperatury powietrza.
      Pytanie jednak,czy będzie trudniejsze,niż w poprzednim Roku,a zwłaszcza 2 lata temu?
      Przede wszystkim jeśli idzie o grubość lodu,która w większym stopniu ,zależy od przekroju warunków pogodowych,przez calą zimę-aniżeli powierzchnia i zasięg,które szybciej reagują, na zmieniające się warunki pogodowe-przez co trudniej przewidzieć, jakie będą na wiosnę.
      Może bowiem zdecydować ciepła końcówka zimy,w przypadku powierzchni,a nade wszystko zasięgu.Jednak grubość, już tak łatwo nie spadnie,względem porzednich lat-gdy będzie długo rosnąć-z powodu solidnego,początku zamarzania.

      Usuń
  3. Ja już mam dość a końca nawet nie widać:( To jakiś koszmar, jeszcze jesień w kalendarzu a już zaczęło padać to białe dziadostwo a na dworze ciemno i zimno jak w kostnicy. Ludzie się pochowali do domów, bo ziąb, a tu Hubert pisze, że nie ma zimy w Polsce. Jak nie ma, jak śnieg sypie i trzyma mróz? To co to jest jak nie zima? A co gorsza jeszcze luty może być mroźny i marzec przez prognozowane SSW. Masakra w tym roku z tą zimą.
    Dark, trzeba ostro palić w piecu węglem, jeździć dużo samochodem, konsumować jak najwięcej i nie przejmować się wcale globalnym ociepleniem. Słońce nam gaśnie, tak małej aktywności dawno nie było i to jest dopiero poważny problem. A jak nam jeszcze jakiś wulkan wybuchnie, to już mamy pozamiatane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żeby było śmieszniej, to od nowego roku dzięki ekooszołomom z Brukseli i ich durnym limitom emisji CO2 czekają nas podwyżki cen prądu o 30%. Wprawdzie nie bezpośrednio, ale to się i tak odbije na cenach wszystkiego. Jak do tego nałoży się sroga zima, to niektórzy co biedniejsi mogą tego nie wytrzymać... Aż szkoda mi tych ludzi. A dalsze lata mogą być tylko gorsze, bo pany z Brukseli śrubę będą przykręcać coraz bardziej...

      Usuń
    2. Prąd jest w Polsce dotowany z budżetu (czyli my i tak płacimy, ale w podatkach), a ciemny lud to kupuje. Swoją drogą mamy najdroższy koszt energii w Europie przez zanieczyszczenie środowiska i leczenie ludzi.

      Usuń
    3. W podatkach płacą przede wszystkim bogatsi,bo opodatkowanie ,zależy od dochodów.Bezpośrednio płacą zaś wszyscy-zwłaszcza najbiedniejsi,bo im najtrudniej, odliczyć coś,od podatku.
      Myślę,że dotowanie prądu,pozwoli złagodzić inflancję,a także przekonać wyborców do rządu(w 2019 Roku wybory do Parlamentu Europejskiego i Wybory Parlentarne),choć to nie do końca prawda,że prąd jest dotowany.
      Słyszałem wszak raz w tv,że prąd jest opodatkowany, a wszelkie podatki,związane z prądem .stanowią w przybliżeniu tyle,ile cena netto prądu.Są więc bardzo duże.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Prąd dotują głównie polskie firmy. W Niemczech jest na odwrót - to obywatele dotują prąd dla niemieckiego przemysłu, by ten wygrywał m.in. z naszym przemysłem. Tacy ludzie pokroju rządzących, czy Michała nie wiedzą/rozumieją, że zarzynają lokalne firmy, a trują obywateli. W sumie wali mnie to, bo nie mam wpływu na to.

      Usuń
    5. Ja jak dotąd nie zauważyłem żadnej zimy ,po 20 stopni było do listopada ,czekam na 2-3 miesiące prawdziwej zimy ,co raczej jest w tym roku nierealne ,po takim ekstremalnie ciepłym roku.Jeżeli to jest dla ciebie koszmar to co jest obecnie to znaczy że jesteś paranoikiem.

      Usuń
    6. Zasypało mnie i to na maksa. Świadomy dobrych obyczajów nie rozpalam dzisiaj w kominku bo pogoda lekko smogowa (zbyt słaby wiatr) Popijając nalewkę cieszę się z zimowej aury. Kto wie czy przyszłym pokoleniom będzie to dane.

      Usuń
    7. Wiem,że trochę odbiegam od tematu arktyki,jednak czynnika ludzkiego nigdzie, nie można pomijać.
      Chcialbym więc wyjaśnić Bartowi,że niesprawiedliwie jest zażynać te firmy,które ciężko pracują na swój sukces-tylko dlatego,że mają więcej ,od innych.
      Niesprawiedliwie jednak byłoby promować te firmy,które zaistniały dzięki pracy innych(ktoś wygrał ,bądź cześciej-odziedziczył pieniądze),nie ucząc ich solidarności ,z innymi-choć ktoś był solidarny z nimi,pracując na to,co oni mają.

      Usuń
    8. Firmy nie są od solidarnego utrzymywania społeczeństwa, tylko przynoszenia zysków (by płacić od tego podatki). Nie będzie polskich firm, to z podatków bedzie mało co zostawać. Akurat firmy kupują prąd hurtowo i nie widzę powodu dlaczego nie miałyby płacić mniej. Socjalizm już raz przerabialiśmy i z góry dziękuję za powrót do PRL

      Usuń
    9. Nie da się ukryć, że w tej kwestii wspieram Barta całym sercem.

      Usuń
    10. Po co komu śnieg na święta,kiedy w głębi duszy nie ma świąt-otwarcia na drugiego człowieka.
      Jesteś całym sercem sercem,za tym by wspierać bogatych-kosztem biednych.
      Biedny też człowiek,i powienien mieć wsparcie,gdy szczęście a nie praca decyduje o tym,kto bogaty a kto biedny.
      Inaczej gwarantowana rewolucja,na wzór tego,co się dzieje we Francji.
      Nie mówię oczywiście o tym,by karać wszystkich bogatych bez wyjątku,bo to prowadzi do tego,że nie opłaca się pracować,i są puste półki,jak w socjalzmie.
      Warto jednak czasem pomyśleć też,i o biednych.To też ludzie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Pytanie skąd się bierze węgiel i dlaczego w Polsce jest go tak dużo?? Ludzie zacznijcie myśleć ... Ci co piszą że w Polsce będzie susza jak dalej klimat się będzie ocieplac... Przede wszystkim dla Was jest to pytanie. . Niby proste a jednak daje do myślenia .

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tu dowalić jeszcze większy domiar klimatyczny... Pamiętam jak @HB pisał, że wielcy nie dają przykładu to przynajmniej my - mali - dajmy. No tak najlepiej to od razu strzelić sobie w łeb. Nie trzeba będzie się przynajmniej męczyć... Bo jak będą te kolejne domiary klimatyczne to i tak do piachu i tak do piachu w przyspieszonym tempie. Co mi po restrykcjach jak i tak nie będzie co do garnka włożyć? W ogóle po co komu do szczęścia Polska, jak nie będzie miał kto w niej mieszkać... no oprócz handlarzy roszczeń...

    https://www.pch24.pl/globalne-ocieplenie-czy-globalna-manipulacja---video-,64803,tv.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. USA czy Niemcy są bogaci i się już dorobili, więc łatwo im teraz powiedzieć - zrezygnujcie z węgla. Znów silniejsi narzucają wolę słabszym. Może niech płacą tylko zagorzali aktywiści GO? Dlaczego wszyscy w Polsce, także ci biedni, mają się zrzucać na jakieś chore, narzucone odgórnie prawa do emisji CO2? Nas nikt o zdanie nie pytał...

      Usuń
    2. Całe te limity C02 to zalegalizowany na wielką skalę szwindel światowy polegający na transferze pieniędzy od biednych do bogatych pod przykrywką ochrony klimatu, co jeszcze bardziej zwiększy różnice społeczne. Pytanie kto tu komu powinien płacić, bo za te wszystkie zniszczenia wojenne, to Niemcy powinni nam za darmo postawić ze 100 elektrowni atomowych.

      Usuń
    3. Każdy oczekuje aby być sprawiedliwie potraktowany. Myślę że ten, kto oczekuje sprawiedliwości na ty świecie jest bardzo naiwny....
      Niech naprawą świata zajmą się Ci, którzy najbardziej zaszkodzili. Byłoby fajnie, ale wszyscy jadą na tym samym wózku. Ja uważa że każdy powinien przede wszystkim zacząć od siebie. Trzeba spojrzeć na to całościowo (nie Niemiec, Amerykanin czy Europejczyk) tylko Człowiek mieszkaniec tej planety. Nie będę pierwszy ale każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. Po prostu trzeba wyciągnąć wnioski i zacząć coś robić, na początek od siebie. Przerzucanie się odpowiedzialnością do niczego nie doprowadzi...

      Usuń
    4. Tu raczej chodzi o "mocne spowolnienie i kontrolowanie" tempa rozwoju krajów rozwijających się.
      Handel limitami to jakiś absurd. Norwegia uważana jest za "ekologiczny kraj". Kraj, który sprzedaje gigantyczne ilości ropy naftowej i gazu jest ekologiczny. Niesamowity PR! Gdybyśmy za sprzedany węgiel budowali wiatraki to też bylibyśmy liderem ekologii? Masakra jaką wodę z mózgu robią dziś ludziom media i rządy... :-/

      Usuń
  7. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń