niedziela, 23 czerwca 2019

Najgorsze co mogło się stać

To najgorsze co może mieć miejsce o tej porze roku jeśli chodzi o topnienie pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego. Wciąż niemal nieprzerwanie utrzymuje się wysokie ciśnienie warunkujące dostęp promieni słonecznych padających na powierzchnię lodu/wody. A taki stan rzeczy wiąże się z wysokimi temperaturami i dalszym, nieprzerwanym topnieniem lodu. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje aktualny zasięg lodu morskiego.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem lat 2005-2018 i średnich dekadowych. JAXA

Presja jest bardzo duża, to zupełnie inna sytuacja niż w ostatnich latach, kiedy pogoda latem nad Oceanem Arktycznym charakteryzowała się obecnością niskiego ciśnienia. Jest reakcja: zasięg lodu morskiego spada, a jego wartość według danych JAXA jest niemal taka sama jak w 2012 roku. Tak samo prezentuje się sytuacja w przypadku pomiaru NSIDC. Zlodzenie wynosi 10,4 mln km2 i jest 0,14 mln km2 większe od wartości z 2012 roku, a warto dodać, że jeszcze 19 czerwca różnica ta wynosiła 0,22 mln km2. Wykres obok pokazuje, że powierzchnia lodu cały czas się kurczy, nie widać żadnych zastojów tak jak na przykład w 2013 roku, kiedy panowały zupełnie inne warunki niż dziś.


 Po lewej: średnie ciśnienie atmosferyczne w Arktyce w dniach 1-20 czerwca 2019 roku. Po prawej: średnie odchylenia temperatur (1-20 czerwca) względem okresu 1981-2010. NOAA/ESRL

Dlaczego jest to najgorsze co mogło się wydarzyć? Zestawienie map pokazuje warunki jakie panowały przez większość czerwca - miesiąca, w którym topnienie pokrywy lodowej jest dynamiczne. W miesiącu, w którym Słońce świeci najwyżej, w Arktyce 24 godziny na dobę.  W tym czasie przeważało wysokie ciśnienie, które w praktyce oznacza niewielkie zachmurzenie ze względu na prądy zstępujące. Do tego układy baryczne dawały możliwość transferu ciepła przeważnie znad rozgrzanych kontynentów, głównie znad wschodniej części Syberii. Z tego właśnie powodu doszło do przyspieszenie ubytku lodu morskiego, o czym donosi wstępny raport PIOMAS.  



Zmiany grubości arktycznego lodu morskiego na Morzu Beauforta i Czukockim w dniach 10-21 czerwca 2019 roku. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
 
Wiele mówi powyższa animacja HYCOM, pokazująca jak szybko topił się lód w ciągu ostatnich dni. Pod względem barycznym warunki dla tempa utraty lodu morskiego nie były idealne. Szczególnie chodzi tu o okres po 10 czerwca, kiedy nad Morzem Beauforta zaczęły dominować układy niskiego ciśnienia. Jak widzimy na animacji, lód w tym obszarze tracił swoją grubość. Co więcej, grubość spadała także w regionie ciągnącym się wzdłuż Archipelagu arktycznego, a więc w miejscu, gdzie zwykło znajdował się gruby, wieloletni lód. Na mapie obok (kliknij, aby powiększyć) widzimy, że tego lodu praktycznie już nie ma.


Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 24-27 czerwca 2019. Tropical Tidbits
 
Prognozy pokazują, że to najgorsze do czego mogło dojść o tej porze roku. Nad Morzem Wschodniosyberyjskim będzie znajdował się rozległy wyż, który przyspieszy topnienie lodu na Wschodnim Syberyjskim Szelfie Kontynentalnym. Z kolei 27 czerwca, jeśli w prognozie nic się nie zmieni, może dojść do powstania dodatniego dipola arktycznego, zakłócanego w pewnym stopniu przez niewielki niż nad Wyspą Banksa. Wiatr wywrze presję na lód morski, wzmacniając jego utratę, bo kra lodowa będzie kierowana do Atlantyku. Zarówno wyż znad Morza Wschodniosyberyjskiego, jak i dipol arktyczny będą równoznaczne  z ponadprzeciętnymi temperaturami, co pokazuje animacja obok. 


Temperatury w Arktyce 27 czerwca o godzinie 9:00 UTC. Earthnet

Ponad 2oC będzie powyżej 80oN, a w wielu miejscach Oceanu Arktycznego jeszcze cieplej. Na północy Syberii temperatury w dalszym ciągu będą sięgać 25 a nawet 27oC. Mapa obok pokazuje, że na północ od Wysp Nowosyberyjskich temperatura może sięgnąć 5oC powyżej zera. Takie coś nie powinno mieć miejsca w tej części świata. Tak samo jak 35oC w Polsce, te temperatury są coraz częstsze w środkowej części Europy. 


Topniejący lód na Morzu Łaptiewów 22 czerwca 2019 roku. NASA Worldview

Stale utrzymujące się wysokie temperatury na północy Syberii oznaczają pożary tajgi i tundry, na ogół wywoływane przez uderzające w powierzchnię Ziemi pioruny. Dymy, jak widzimy na zdjęciu, wędrują nad Ocean Arktyczny i potem osiadają na lodzie, zmieniając jego albedo. Zmiana albedo przez sadzę powoduje większe pochłanianie energii słonecznej - to element dodatniego sprzężenia zwrotnego. Na zdjęciu widać, że lód pęka, kruszy się, bo działają na niego temperatury i wiatr, pokrywają go też stawy topnienia, co przyspiesza topnienie. Dalej znajduje się wielka dziura w lodzie - woda ma mniej więcej 3-4oC

Jak więc widać, sytuacja w Arktyce nie wygląda dobrze. Nie jest to nic nadzwyczajnego, skoro rosną temperatury na Ziemi, to musi być reakcja. Warunki pogodowe pozwalają na to, by efekt dotychczasowego wzrostu temperatur był wyraźnie widoczny w Arktyce. 

Zobacz także:

14 komentarzy:

  1. Wedlug mnie jeszcze gorsze jest możliwe odchylenie dodatnie w Polsce zachodniej za miesiąc czerwiec które suęgnie 6 stopni za cały miesiac .Gorsze bo juz nosi znamiona karastrofy klimatycznej jesli te zmiany będą postępować.Przy tych anomaliach minus 2 na Antarktydzie to pikuś chociaż tez robi wrażenie .Ci którzy zaraz skrytykują to co piszę :pierwsi byście ogłosili zlodowacenie gdyby grudzień miał anomalię minus 5.5 czy blisko -6.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperatury w Polsce są powiązane z Arktyką. Czapa polarna jest mała, jest tam ciepło, więc nie ma należytego odchłodzenia po przejściu burz. Bałtyk się też przy tym ogrzewa, tak samo jak Morze Północne i Norweskie, co dodatkowo sprawia, że zimno nie jest takie jak być powinno. Przez Polskę przeszedł front, i ochłodzenie, ale nie do 20 stopni jak dawniej, a do 24. To powoduje, że morza dalej się ogrzewają, tak samo lądu. Zimno nie już skąd przyjść. Zimą jest podobnie, lód jest za mały, więc z z północy wędruje niedostatecznie zimne powietrze. Z kolei powietrze z Syberii jest suche i nie daje opadów śniegu.

      Antarktyda to zupełnie inna sprawa. Przede wszystkim przez kilka miesięcy było tam ciepło. Ląd z powodu lodowca wznosi się na ponad 3000 m.n.p.m. Antarktyda jest mniej czuła na globalne ocieplenie niż Arktyka. Ale to co się dzieje kilka metrów pod wodą wokół, to już sytuacja wygląda inaczej.

      Usuń
    2. Wszystko się zgadza dkatego tez czytam ten Blog bo wiem że Arktyka ma wpływ na Europę (oczywiście upraszczam )Co do morza Północnego ciekawe jest to że ono przez ostatnie lata nagrzało sie bardziej niz inne morza .pozdr

      Usuń
    3. Temperatury to jedno. Zmieniają się też opady. Chyba to mi najbardziej spędza sen z powiek...

      Usuń
    4. Pod wpływem, między innymi, tego bloga wyprowadziłem się w góry. I nie żałuję. Nie wiem jak przeżyłbym ten czerwiec we Wrocławiu i wokół niego. W roku 2015, gdy o mało się nie przekręciłem, powiedziałem: dość! Wybór jak widać był doskonały. U mnie w tym miesiącu temperatury nie przekroczyły 23 st.C. Nie wiem jak długo ale jeszcze się da :-)
      W górach znów szaleje kornik. Wędrując po szlaku natknąłem się na pułapki na korniki. Masakra ile ich tam było! Jest bardzo źle!

      Usuń
    5. Ja w tym roku zdążyłem przeżyć z rodziną też niezłe "emocje". Pozar lasu który strawił ponad 40 ha. Ponieważ mój dom jest otoczony lasami bardzo blisko ,było nieciekawie. Przyczyny:
      -potężna susza w kwietniu,
      -bardzo silny wiatr (To było wtedy gdy szalały tzw "burze piaskowe" nad Polską , wiało nietypowo bo z południowego wschodu)
      - no i oczywiście zaniedbania infrastrukturalne - zarośniete drzewami linie elektroenergetyczne, przy silniejszym wietrze gałęzie dotykają przewodów powodując iskrzenie...
      Oczywiście nie muszę dodawać że mega susze i potężne wiatry są pochodnymi zmian klimatycznych. Coraz częstsze i mocniejsze.

      Usuń
    6. @Hubert nie zgodzę się, że nie ma skąd płynąć zimne powietrze jakby był taki układ baryczny nad Europą w obecnym czerwcu jak w maju to by był zimny czerwiec co do zimy to przypomnę po rekordowym topnieniu była u nas zima poniżej średniej @New Eocen twierdzisz że rekord zimna jest nie możliwy a niby dlaczego w marcu 2013 pod koniec potrafiło być -7 w ciągu dnia w nocy -20 przy obecnym klimacie i wyobraz sobie, że taka fala zimna zdarza się w styczniu to mamy przepis na rekord zimna w marcu to nie możliwe z powodu 12 godzin świecącego słońca i ogólnie wyższch temperatur na naszej półkuli dużo wyższych niż w styczniu rekord ciepła też jest możliwy ale prwie nie realny no chyba że się zbiegną wszystkie okoliczności do tego to samo z rekordem zimna

      Usuń
    7. @Użytkownik
      Dlaczego?
      Ano weźmy Wrocław i przytoczony marzec. Absolutna temperatura minimalna w marcu 2013 roku wyniosła -12,2 st.C. Czy to rekord? Nie! W roku 1963 w marcu zdarzyło się -23,8 st.C. A teraz spójrzmy na styczeń: rok 1985 pada rekord -30,0 st.C. a co się dzieje w ostatnich dwudziestu latach? -22,5 w roku 2006. I to wszystko.
      Nie twierdzę, że gdzieś w górskiej dolinie lub w Suwałkach przy wyjątkowo sprzyjających warunkach nie może w styczniu pojawić się rekord zimna. Ma to bowiem związek z rozczłonkowaniem się wiru polarnego co jest efektem GO ale z każdym rokiem to coraz mniej prawdopodobne. Wraz z lodem w Arktyce zniknie definitywnie możliwość bicia rekordów zimna.

      Usuń
    8. @New Eocen Wraz z lodem w Arktyce zniknie definitywnie możliwość bicia rekordów zimna. Tylko, że do tej pory nie znika latem nie mówiąc o zimie gdzie lud będzie a póki będzie na średnich szerokościach geograficznych będzie zimno zimą i rekordy zimna i ciepła nowe które będą pozostają możliwe póki jest lód zimą nawet jak latem stopnieje o ile w ogóle tak będzie to co zimą i tak będzie ocean Arktyczny pokryty lodem cienkim ale cały czas a Syberia śniegiem i Grenladia jeszcze z lądolodem więc całly czas zostaje otwarte bicie wszelkich rekordów ciepła jak i zimna jabym w 2012 napisał że pod koniec marca będzie pogodnie i blisko -10 w ciągu dnia w nocy -20 przy pogodnym niebie byś to kwestionował a jednak to możliwe więc nie przesądzajmy co dalej bo nie wiadomo

      Usuń
    9. @Użytkowniku, nie gdybaj co bym kwestionował tylko czytaj co kwestionuję ;-)
      Zatem czekamy na te rekordy zimna...

      Usuń
    10. W ostatnich latach głośno było o rekordach zimna, w Ameryce Północnej. Kto wie zatem, czy u nas też, nie mogłyby czasem, zdarzyć się rekordy zimna, mimo globalnego ocieplenia?
      Bardzo wątpliwe, ale kto wie, może...

      Gdyby jednak nawet tak się zdarzyło, to byłaby to chyba raczej zasługa, nader korzystnych warunków barycznych, na rzecz ochłodzenia, a nie kwestia globalna, która oznaczałoby, ochłodzenie globalne.

      Pozdrawiam gorąco.

      Usuń
    11. Jakieś pojedyncze małe rekordy to może i tak.Ja jednak widzę to trochę inaczej:skoro czerwiec ma np.odchylenie 5.5 stopnia to musiał by przyjsć miesiac -5.5 żeby można było mówić o wyrównaniu do normy.Oczywiscie inni by orzekli że to straszna lodownia a dla mnie byłoby to wyrównanie do normy.Żeby wyrównać dodstnie anomalie z tego roku jeden miesiąc np.grudzień by musiał mieć -10 i to za cały miesiąc.To są liczby a nie żadne zaklinanie .oczywiście do tej normy już nigdy się nie wyrówna dlatego mówimy o bezprecedensowym ociepleniu klimatu.

      Usuń
  2. Autor tego bloga robi naprawdę świetną robotę.

    OdpowiedzUsuń