Jeszcze w tej chwili w Arktyce nie dzieje się nic aż tak poważnego, ale z godziny na godzinę sytuacja zacznie się zmieniać. Oczywiście - jak na owe czasy, czyli ostatnie 6-10 lat. Jednak kolejne fale wyjątkowo ciepłych mas powietrza zaskakują. Sama zaś pokrywa lodowa ewidentnie już się topi w obszarze Oceanu Arktycznego. Mapa obok pokazuje zasięg lodu morskiego dla 3 czerwca bieżącego roku.
Odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 na półkuli północnej dla 4 czerwca 2018. Po prawej, średnie temperatury dobowe dla tego dnia. Climate Reanalyzer
Już od kilku dni wzrastają temperatury nad Oceanem Arktycznym i nad lądami wokół. W niemal całej Syberii średnia dobowa temperatura przekracza zero stopni, co ilustruje powyższa mapa.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce dla 5-7 czerwca 2018. Tropical Tidbits
Potężny wyż baryczny wciąż będzie dominować nad Oceanem Arktycznym, a w ciągu najbliższych godzin dojdzie do przełamania prądu strumieniowego nad Morzem Łaptiewów. Silny sztorm znad Morza Karskiego wraz z centralnym wyżem wpuści do Arktyki ciepło, które znacznie podniesie temperatury na północnych krańcach Syberii, nad brzegami Morza Łaptiewów, a także nad samym akwenem gdzie temperatury wzrosną do 1-2oC powyżej zera. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje zmiany anomalii termicznych w Arktyce. Oczywiście największe będą nad łatwo nagrzewającymi się lądami, gdzie zostało już niewiele śniegu. Anomalie będą olbrzymie jak na tę porę roku. Fala ciepła wędruje też nad Grenlandię, na której sezon topnienia lądolodu pozostaje wciąż wyjątkowo słaby, ale to się zmieni.
Prognozowane w poszczególnych porach dnia temperatury w Arktyce dla 5 i 6 czerwca. Climate Reanalyzer
Powyższe zestawienie map pokazuje temperatury powietrza na wysokości 2 metrów w poszczególnych porach dnia. Temperatury za kołem polarnym sięgną 27-28oC, a miejscami nawet 30oC, co nie powinno mieć miejsca, szczególnie, że to dopiero początek czerwca. Nad powierzchnią Oceanu Arktycznego w zależności od miejsca temperatury będą wynosić od 0 do +3oC. Wciąż też, jak pokazuje mapa prognoz, będą obszary z całodobowym mrozem. Animacja obok przedstawia prognozowane ruchy mas powietrza dla 4-7 czerwca 2018. Wspomniany wyżej sztorm będzie dosyć silny, bo jego siła wiąże się z bardzo dużymi różnicami temperatur. Wielkie zwały śniegu nie stopiły się jeszcze, a tam gdzie śnieg zniknął, grunt jeszcze się na nagrzał.
Prognozowane temperatury w Arktyce na 5 czerwca (6:00 UTC). Earthnet
Za kołem polarnym na Syberii temperatury sięgną 28oC, a miejscami nawet więcej. Zielony obszar na mapie to temperatury powyżej zera. Kliknięcie na źródło grafiki otwiera odnośnik do strony Earthnet, gdzie można prześledzić prognozowane temperatury w Arktyce. Upały na Syberii zdarzały się dawniej, ale miały incydentalny charakter. Teraz stają się normą, typową dla umiarkowanego ciepłego klimatu.
Szczelina w lodzie na Morzu Łaptiewów i ujście Leny 3 czerwca 2018 roku. NASA Worldview
Fala ciepła nad lądem spowoduje ogrzanie rzek, które uchodzą do Oceanu Arktycznego. Rzeki rozmarzają, a niesiona z niskich szerokości geograficznych woda powoduje lokalne topnienie lodu, otwierając w ten sposób dodatnie sprzężenie zwrotne dalszego topnienia lodu. Owszem, woda jest słodka (zamarza w temperaturze zera, a nie -1,7oC jak morska), ale temperatury wody po ogrzaniu przez syberyjskie upały mogą sięgać kilkunastu stopni Celsjusza, a nawet przekroczyć 20oC.
Kruszejący pak lodowy Morza Czukockiego. NASA Worldview
Adwekcja ciepłych mas powietrza powoduje też ogrzewanie się wody morskiej, która potem topi lód nawet, kiedy niebo całkowicie zasnują chmury. Mapa Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazuje, że anomalie temperatur na Morzu Czukockim są już wysokie, i w ciąż rosną. Zmiany przewyższają to co działo się w 2013 i 2014 roku. Dlatego należy być pewnym, że pokrywa lodowa stopnieje znacznie poniżej 5 mln km2, być może nawet do 4 mln km2.
Zobacz także:
Zobacz także:
- Piekło wkracza do Arktyki z jednym dużym "ale", środa, 30 maja 2018 W Arktyce może lada dzień rozpętać się piekło. Wskazują na to prognozy na najbliższe godziny i dni. Jest jednak jedno duże "ale", trwający od 2013 roku letni wzorzec pogodowy może wielkie topnienie lodu szybko wygasić.
- Arctic News - coraz cieplejsze wody Morza Czukockiego, poniedziałek, 21 maja 2018
- Groźne zmiany pogodowe w Arktyce, czwartek, 8 czerwca 2017
A czy przy takim układzie wyżów i niży nie ma dipola arktycznego?
OdpowiedzUsuńDipola na szczęście na razie nie będzie ale sytuacja w każdej chwili może się zmienić.
UsuńNiestety lód wolno nie wytrzymuje naporu żywiołów i pęka. Otwierają się nowe połynie a stawy topnienia dopełniają dzieła zniszczenia.
Dłużej lód utrzyma się "schowany" za Nową Ziemią ale pewnie w drugiej połowie czerwca też nie będzie już po nim śladu.
Oby od lipca Arktyką zawładnęły zimne niże.
Mówisz, by Arktyką od lipca zawładnęły zimne niże. A czy byłbyś zadowolony, gdyby było tak jak w 2015 Roku, kiedy to w Arktyce było zimno, a w Polsce nadzwyczajnie gorąco?
UsuńZ reguły jest myślę coś za coś, i gdy gdzieś jest zimniej, w innym miejscu musi być cieplej, by zgadzał się globalny bilans energetyczny.
śniegi się stopiły i teraz widać potęgę słońca i całodobowego dnia-anomalie rzędu 30 stopni w czerwcu to musi robić wrażenie. Wiadomo może czy to ocieplenie nad morzem Łaptiewów będzie przebiegało w pochmurnej czy raczej słonecznej pogodzie? Jeżeli słonecznej to biada temu lodowi.
UsuńTo nie ma takiego prostego przełożenia. W roku 2017 było zimno w Arktyce i umiarkowanie ciepło u nas i takiego scenariusza bym sobie życzył. Ale to tylko pobożne życzenia. CO2 robi swoje i coraz ciężej o zimny rok czy w Arktyce czy u nas.
UsuńGdy patrzę w climate reanalyzer, na dział - precipitation/clouds cover-wnioskuję, że nad Syberię wędrują gorące niże z południa, więc takie też powędrują zapewne nad Morze Łaptiewow(takie niże charakteryzują się niewielkim zachmurzeniem-raz było pod 30 stopni w Polsce, w takim niżu, i wspominał o tym New Eocen.)
UsuńTak więc ponad 30 za kołem polarnym, to chyba nie do końca zasługa wyżu, choć musi być wyż, by z południa płynęły niże, tak jak nad Skandynawią musiał być wyż, by do Polski z południa płynął gorący niż.
Konkretnie 28 maja 2018 o 6.10 New Eocen wspominał, o niżu, w którym jest pod 30.Niże dla prostego człowieka, to niże, które składają się z wąskiego wycinka ciepłego, i reszty chłodnej.
UsuńNiże zaś powstają na bazie frontów zimnych, ciepłych, zokludowanych i stacjonarnych. Trochę się więc różnią między sobą. Tak jak są różne rodzaje chmur, a prosty człowiek ich nie rozróżnia, i myśli,że to chmura, to chmura i tyle.
Rzekłbym nawet, że cały pas równikowy to jeden wielki ciepły niż ;-)
UsuńProblem polega na tym, że w miesiącach letnich w Arktyce wyże są cieplejsze niż przychodzące niże. Oczywiście zdarzyć się może płynący z południa Syberii niż, który zassie sporą dawkę ciepłego powietrza ale akurat w tym czasie dla Arktyki kluczowe jest Słońce. Im go więcej tym gorzej.
Oczywiście z czasem sytuacja ulegnie zmianie i niże wędrujące nad Arktykę będą niosły ze sobą duże opady tylko i wyłącznie dość ciepłego deszczu zabójczego dla lodu ale to dopiero śpiew przyszłości. Na razie niże latem zwiastują tam słabsze topnienie.
Co do wyżów to też nie są one złe pod warunkiem, że są zgniłe. Wtedy taki wyż jest zdecydowanie lepszy nawet niż chłodny niż.
Pan Arek to już w ogóle miesza pojęcia. Front chłodny, ciepły i okluzji są efektem rozowju niżu powstałego na skutek zafalowania na froncie stacjonarnym. Niże umiarkwanych szerokości nie powstają na bazie frontu ciepłego, zimnego czy okluzji i nie różnią się między sobą co do zasady działania. Nie istnieją niże z niewielkim zachmurzeniem. Co do ,,gorących niżów'' takowy prowadzi gorące powietrze po wschodniej stronie, po zachodniej spływa chłód. Widać to na prognozach nabliższego wydarzenia
Usuńhttps://earth.nullschool.net/#2018/06/07/0900Z/wind/surface/level/overlay=temp/orthographic=-294.36,58.11,882/loc=79.599,63.784
Kluczowe będzie tu 2 połowa Lipca i przede wszystkim Sierpień te półtora miesiąca zadecydują o wyniku we Wrześniu , Czerwiec czy Maj mało co rokują jaki będzie wynik , chodzby były warunki lepsze niż w 2012 to i tak rekord by nie padł jakby Lipiec i Sierpień były chłodne itp. także trzeba poczekać 2 miesiące i dopiero gdybać na wynikiem wrześniowym.Reasumując jeśli w Sierpniu nie będzie sztormów itp to o rekordzie można sobie pomarzyć , w 2016 r w Maju wydawało się że rekord klepnięty , a tu Sierpień wszystkim zatkał gęby także trzeba się wstrzymać z tymi mln km
OdpowiedzUsuńWczasy na Syberii last minute zapraszamy :-) podobno ludzie masowo rezygnują z zimnej Hiszpanii i ruszyli na Syberię :-) ciepło i widno cały dzień :-)
OdpowiedzUsuńNa Syberii może i jest fajnie, ale tylko latem. Zimy to ja bym tam nie przeżył.
UsuńMaj okazał się 9 miesiącem jeśli chodzi o wysokość temperatur pow. 70 st. szer. N.
OdpowiedzUsuńJest zatem lepiej niż prognozowałem (pozycja 6) ale cieszyć się nie ma z czego. Maj praktycznie nie liczy się jeśli chodzi o cały sezon topnienia wnosząc do niego bardzo niewiele. Jest jednak np. po słabej zimie doskonałym punktem startu do wrześniowego rekordu. Czerwiec na razie szykuje się nam jako zdecydowanie cieplejszy i miejsce w pierwszej dziesiątce to będzie miał raczej pewne.
Przed rokiem maj był na 17 miejscu a czerwiec 15. Taki wynik byłby bardzo korzystny ale cóż nie zawsze ma się szczęście.
Maj jest ważny bo powstaja wtedy pierwsze stawy stopu. Im wcześniej one powstaną tym więcej energii zostanie pochłonięte. Dla przykładu lata 2016 i 2015.
OdpowiedzUsuńhttps://worldview.earthdata.nasa.gov/?p=arctic&l=VIIRS_SNPP_CorrectedReflectance_TrueColor(hidden),MODIS_Aqua_CorrectedReflectance_TrueColor(hidden),MODIS_Terra_CorrectedReflectance_TrueColor,Reference_Labels(hidden),Reference_Features(hidden),Coastlines&t=2016-05-31-T00%3A00%3A00Z&z=3&v=-2936832,77824,995328,2072576
https://worldview.earthdata.nasa.gov/?p=arctic&l=VIIRS_SNPP_CorrectedReflectance_TrueColor(hidden),MODIS_Aqua_CorrectedReflectance_TrueColor(hidden),MODIS_Terra_CorrectedReflectance_TrueColor,Reference_Labels(hidden),Reference_Features(hidden),Coastlines&t=2015-05-30-T00%3A00%3A00Z&z=3&v=-3325952,-147455.99999999953,606208,1847296.0000000005
Wierz mi Paweł, że gdy przyjdzie nawet nieszczególnie chłodny czerwiec, lipiec i/czy sierpień to maj nie będzie miał żadnego znaczenia. Przykładem rok 2010.
UsuńMaj jest ważny odnośnie bazy z jakiej startujemy. O dalszych losach arktycznego lodu przesądzają trzy letnie miesiące. Przykładem rok 2007.
Jasne, że warunki w tych miesiącach są decydujące, natomiast chcciałem poakazać, że nie jest tak, że maj jest pomijalny dla sezonu.
UsuńTendencja prognoz na najbliższe dni jest ciekawa. Najpierw adwekacyjny atak ciepła po stronie syberyjskiej związany z niżem redukujący pokrywę śnieżna, a po jego przejściu rozbudowa wyżu i słoneczne warunki na tym obszarze. Warunki bardzo dobre dla osłabienia tej dodatniej anomalii grubości wg PIOMAS o ile prognoza z wyżem się sprawdzi.
Na pewno tu masz rację. Maj choć sam nie zadecyduje o rekordach daje bazę do ich ewentualnego bicia. Np rok 2016 zaczął się koszmarnie i aż do końca maja wydawało się, że nastąpi pogrom lodu. Jak to się na szczęście skończyło, wiemy. Póki nie dowiemy się co wydarzy się do września, trudno wyrokować. Niemniej przy wyjątkowo ciepłym arktycznym lecie maj, jak słusznie zauważasz, może okazać się bardzo poważnym gwoździem do trumny.
UsuńTakże panowie Sierpień będzie miał najwięcej tu do powiedzenia , no chyba ze w Lipcu zasięg będzie na poziomie 5 mln km
OdpowiedzUsuńPrawda.
UsuńJak pokazuje ta mapka, na półwyspie Tajmyr zalega jeszcze śnieg.
OdpowiedzUsuńhttp://www.natice.noaa.gov/pub/ims/ims_gif/DATA/cursnow_asiaeurope.gif
A jakoby już za 3 dni i w kolejnych dniach miałoby tam być prawie 30 stopni.
http://cci-reanalyzer.org/wx/fcst/#gfs.arc-lea.t2
Nigdy nie widziałem topniejącego śniegu przy takiej temperaturze. Ten śnieg będzie chyba znikał w oczach.
Snieg sie najlepiej topi od deszczu. Jak bedzie slaby wiatr i pochmurno, to snieg bedzie sie wolno topic mimo wysokiej temperatury.
UsuńLokalne anomalie to standard pogodowy. Zasięg już spadł na 4 miejsce i wykazuje dynamikę jak z 2013 roku, tylko z niższym pułapem startu.
OdpowiedzUsuńJeszcze za wcześnie na bicie rekordów. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat powietrze ogrzewało się bardziej niż oceany, a topniejąca pokrywa lodu odsłoniła duże akweny na północy. Arktyka, która mocno ujemny bilans energetyczny bez izolacji lodu szybciej się wychładza i hamuje ocieplanie północy (Arktyka nawet latem ma ujemny bilans energetyczny). Za kilkanaście/kilkadziesiąt lat ocean ogrzeje się wystarczająco i stopi latem lód. Jak już pisałem analiza temperatury powietrza to trochę strata waszego czasu, bo to tylko 1% buforu energetycznego biosfery i najbardziej zmienny układ (to jak analizowanie opadów deszczu po zmianie wielkości kałuż, a nie faktycznych opadów). Czasami występują ekstremalnie ciepłe lata na północy, ale to tylko wybryki statystyczne.
Zasięg pokrywy lodowej i ta wspomniana dynamika o tej porze nie szczególnie się ma do minimum wrześniowego, więc nia sensu tego analizować. Co do bilansu energetycznego Arktyki to latem jest on dodatni, pokrywa lodowa ma dodatni bilans netto latem! Inaczej nie nie powtarzano by w kółko, że wyże są zagrożeniem dla lodu. Topniejąca pokrywa lodowa hamuje ocieplenie północy - to pominę milczeniem. Jesli masz jakąs literaturę prawiącą o ujemnym bilansie latem to ją podaj, a jak nie to nie pisz głupot, chyba że sam byłeś w Arktyce i to badałeś. Sam podaję artykuł na temat bilansu energetycznego Arktyki
OdpowiedzUsuńhttps://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1873965212000096
Nie denerwuj sie tak. Przeczytaj to co podlinkowales - wynika z tekstu, ze od maja do sierpnia bilans energetyczny w Arktyce jest na dodatni, a sam autor skupia sie na czerwcu i lipcu. Juz w polowie sierpnia Arktyka bez dostaw energii z polnocy wychladzala by sie. Od polowy wrzesienia mimo ciaglych dostaw energii z poludnia zaczyna tworzyc sie lod, wiec bilans samej Arktyki jest bardzo mocno ujemny. Pamietaj, ze lato konczy sie 21 wrzesnia. Widzialem kilka prac opisujacych proces transportu ciepla z poludnia i jego wplyw na arktyke - poszukam i postram sie w wolnym czasie je tu podlinkowac. W skali roku wszystko od 30-35 rownoleznika na obu biegunach ma ujemny bilans energetyczny, a lod na arktyce odgrywa wazna role zmniejszajac straty energii w sytuacji mocno negatywnego bilansu energetycznego.
UsuńMyślę, że dopóki wilgotność powietrza rośnie szybciej, niż temperatury, nie ma obaw o to, że Arktyka bez lodu, będzie szybciej się wychładzać. Chmury bowiem, zamiast lodu, zmniejszają straty energii, w sytuacji mocno negatywnego bilansu energetycznego.
UsuńOczywiście to tylko moja opinia, nie mam badań na jej potwierdzenie.
Arktyka bez lodu zamarznie na amen :(
UsuńPanowie, każdy kilometr sześcienny lodu mniej wpływa na coraz bardziej dodatni bilans Arktyki.
UsuńJeśli w Arktyce nie byłoby ani metra lodu to ilość energii zgromadzonej podczas dnia polarnego byłaby gigantyczna. Na obecny, niezbyt oszałamiający bilans dodatni wpływ ma pokrywa lodowa, która odbija w kosmos do 90% energii a na jej stopienie potrzeba również ogromnych ilości energii.
Tak się składa Bart, że ilość lodu w Arktyce i to zarówno w km2 jak i w km3 zależy głównie od pogody a nie od ciepłoty oceanów. Przykładem jest rok 2012 czy 2016. Lód bowiem (wartość jego zasięgu czy objętości), w obecnym jakże marnym stanie, bardziej przypomina "daną pogodową" niż klimatyczną.
Jeśli byłoby Bart jak piszesz to lód ubywałby corocznie, regularnie o taką samą wartość niezależnie od pogody, a jak wszyscy wiemy tak nie jest. Rok 2012 nie wydarzył się dlatego, że nagle wzmocnił się Golfsztrom czy "ocieplił się" skokowo ocean. Co gorsze niebawem dojdzie do sytuacji gdy latem Ocean Arktyczny pozbawiony lodu będzie chłonął bez przeszkód ciepło a zimą przykryty półmetrową jego warstwą nie będzie wcale tego ciepła tak łatwo oddawał.
Kończąc, naukowcy rozpisują się jak to słabnie Golfsztrom (15% na 100 lat) a tymczasem lód znika w oczach. Więc jak to jest z tym bilansem?
@Paweł Wojciechowski - "Arktyka bez lodu zamarznie na amen :("
UsuńTermodynamika w dokladny sposob opisuje jak zaczowuja sie przemiany fazowe w ukladzie.
Gdyby lod mial wieksza gestosc niz woda jak wiekszosc cial stalych, to nie byloby zycia na ziemi, a kazdy akwen na polnocy zamarzalby w calej objetosci zima. Lod bardzo dobrze izoluje wode zima - to jest uklad stabilizujacy klimat na ziemi, wiec dziwie sie, ze jestes tym zaskoczony.
Sa dwa aspekty - promieniowanie cieplne długo i krótkofalowe. Część energii jest tracona przez promieniowanie cieplne - kazda materia emituje energie (w trzeciej potędze od temperatury). Tylko z tego powodu lod zatrzymuje 30% energii w oceanach na polnocy (243 K zima vs 273 K dla wody). Dodatkowo mowimy o transporcie energii przez atmosfere, ktora jest jeszcze bardziej blokowana przez lod.
Czym jest więcej energii zatrzymywanej przez atmosferę = tym jest cieplejszy ocean = tym bardziej maleje pokrywa lodowa na północy = tym więcej Arktyka emituje ciepła i spowalnia ocieplenie
To dzięki temu procesowi klimat na ziemi jest tak stabilny - jeśli robi się na ziemi zimno to polnoc i poludnie pokrywa się w duzej czesci lodem - budowana jest warstwa, ktory blokuje wieksza stratę energii i zatrzymuje ochłodzenie klimatu na ziemi. Jak robi sie goraco to topi sie lod na biegunie i ziemia zaczyna mocniej chłodzić sie przeciwdziałając przegrzaniu. (Troche komplikuje fakt, ze mamy obecnie lad na biegunie poludniowym).
To dlatego przez cala historie ziemi mialismy tylko kilka epizodow kuli-sniezki. Ta rownowaga lod-woda swietnie dziala do momentu, kiedy lod nie rozrasta sie ponizej ~30-35 rownoleznika (czyli zostaje tylko na obszarze z ujemnym bilansem cieplnym). Jak tylko lod przechodzi te granice, to ziemia momentalnie cala zamarza (ziemia-śnieżka).
Gdyby klimatolodzy byli lepszymi fizykami nie byłoby tyle głupich teorii o klimacie na ziemi. Już prościej tego schematu nie mogę opisać.
Gdy Ocean Arktyczny emituje ciepło do atmosfery, sam faktycznie wolniej się ociepla,w okresie zimowym.W okresie letnim zaś emitując ciepło do atmosfery, obniża wilgotność względną powietrza(im wyższa temperatura powietrza, tym więcej może ono pomieścić pary wodnej),przyczyniając się do lepszego nasłonecznienia-dzięki czemu ciepło, które emituje, wraca z nawiązką. Wcale więc na tym,nie traci.
UsuńTak przynajmniej prosty rozum podpowiada, dokładnie tego nie wyliczyłem.
New Eocen chciałbym zaś powiedzieć, że owszem bez lodu, poprawiłby się dodatni bilans energetyczny w Arktyce, jednak nie miałoby to wielkiego wpływu, na bilans energetyczny,na początku, i pod koniec sezonu topnienia.
UsuńNajwiększe znaczenie ma bowiem według mnie nie to,ile potrzeba energii do stopienia lodu, ani też to, ile odbija w przestrzeń kosmiczną, lecz to jaka jest wysokość Słońca nad horyzontem(2 krotne zmniejszenie wysokości, to 4 krotne zmniejszenie ilości energii na danej powierzchni, 4 krotne zmniejszenie wysokości, 16 krotne zmniejszenie ilości energii na danej powierzchni, itp.).
Z tego powodu sezon zamarzania 2016 Roku rozpoczął się wyjątkowo wcześnie, w sytuacji dipola arktycznego, choć było relatywnie mało lodu-wiele więc nie potrzeba było energii, do jego stopienia, i wiele nie odbijało promieniowania słonecznego.
Mój poprzedni wpis była ironiczny żeby było jasne:)
Usuń@Bart Shoobzda
1. Energia emitowana przez ciało jest proporcojonalana do czwartej a nie trzeciej potęgi jego temperatury bezwzględnej panie fizyku jak rozumiem.
2. Ujemny bilans ciepłny zaczyna sie od 50 równożelnika, a nie 30-35, trochę za nisko.
3. To rewolucyjna teoria. Do tej pory takiej nie słyszałem. Powiedziałbym nawet że klimatologiczne herezje.
Dodatnie sprzężenie zwrotne związane z zmniejszaniem zasięgiem lodu nie jest kwestionowane. Jedyną rzeczą która spowalnia ocieplenie Arktyki , to wzrost częstości niżów latem i zwiększone opady śniegu zimą, a to za sprawą zmniejszenia się pokrywy lodowej oraz zwiększenia zafalowań pradu strumieniowego. Zresztą to jest powiązane.
"Czym jest więcej energii zatrzymywanej przez atmosferę = tym jest cieplejszy ocean = tym bardziej maleje pokrywa lodowa na północy = tym więcej Arktyka emituje ciepła i spowalnia ocieplenie"
UsuńPełna zgoda Bart. Jasne, że gdyby Arktyka stale emitowała tyle ciepła ile przed dwudziestu laty to już byśmy się ugotowali. My o tym wiemy. Nie wiedzą jedynie nawiedzeni głosiciele GO sugerujący, że w 2100 roku temperatura wzrośnie o 8 stopni.
Mi chodzi jedynie o fakt, że spowolnienie ocieplenia to nie jego zatrzymanie czy cofanie. Lód topnieje i będzie topniał a gdy go zabranie temperatura wzrośnie z czasem (ok. 500 lat) do 24 stopni C. - średnia dla całej Ziemi.
Nie mówimy tu o Ziemi Śnieżce tylko o Ziemi Cieplarni - niekoniecznie dla nas odpowiedniej dla rozwoju.
Adam, pomyśl. Jeśli z tej niewielkiej ilości energii jeszcze 90% zostanie odbite to co się dzieje z bilansem? A teraz pomyśl gdy ta niewielka ilość zostanie zaabsorbowana przez oceany. To taki wdowi grosz co Arktyką nam topi ;-)
Paweł - nic dodać nic ująć.
Usuń@Paweł Wojciechowski - wiem, ze to byla ironia, ale nie na miejscu ;)
UsuńNie ma co się tak unosić i robić osobiste wycieczki:
1. Myslalem o czwartej potedze, napisalem "w trzeciej potędze"
2. Nie prawda - jest sporo prac na ten temat http://www.physicalgeography.net/fundamentals/7j.html ... jak rozumiesz matematyke to masz jeszcze to http://www.cgd.ucar.edu/staff/trenbert/trenberth.papers/Trenberth&SolomonClimDyn10.pdf
Nawet logika podpowiada, ze musi być to mniej niż 45 stopni - zrób sobie rzut na kule i zmieniaj kat nachylenie o wartosci 23,4 stopnia i zobacz jak rozklada sie promieniowanie po powierzchni ... albo sobie to zcalkuj. Gdyby ziemia miala dodatki bilans do 50 stopni to mielibysmy temperatury prawie jak na Wenus ;)
3. Nawet nie wiem jak to skomentować. Lokalne zmiany (niże i zmiany prądów oceanicznych) mogą działać jak efekt motyla, ale są dużo mocniejsze czynniki. Nie zastanawiałeś się dlaczego na ziemi jest tak stabilny klimat mimo zmian stężeń gazów cieplarnianych, ekscentryczności orbity, nachylenia, czy na przestrzeni lat aktywności slonca ? Klimat na ziemi jest samostabilizujacy się dzieki rownowadze lód/woda/para wodna. Topienie bieguna stabilizuje klimat, a ocean arktycvzny dziala jak wymiennik ciepla (Oczywiscie nie zatrzyma calkiem ocieplenia klimatu wymuszonego wzrostem stezenia gazow cieplarnianych, ale przynajmniej zmniejsza dodatni bilans energetyczny dla calej ziemi). Ludzie panikuja na mysl stopienia arktyki, bo nie maja swiadomosci, ze biegun topil sie juz wielokrotnie w ciagu ostatnich 8000 lat.
Proponuje wiecej dystansu do tego co myslisz.
Wywody historyczno-fizyczne Barta są cenne i budujące ale nie przy 410 ppm CO2.
UsuńTo tak już nie zadziała... niestety :-(
New Eocen - ale co nie zadziala ? :) To, ze stopienie arktyki spowolni GO, a nie przyspieszy ? Gdyby brak lodu napedzal ocieplenie to jak mozliwe byloby odtworzenie lodu ? :)
UsuńMyślałem 40 a napisałem 50: (poważnie) Klimat na Ziemi jest stabilny? Owszem patrząc z takiej perspektywy, że przez te 4,6 mld lat jescze nie zamarzła na amen, albo nie zamieniła się w Wensu to tak. Jednak w miejscu gdzie siedzimy jeszcze niedawno w czasie geologicznym był lądolód. Więc nie do końca tak jest.
UsuńPomijasz fakt, że przez długi okres w historii Ziemi nie biegunach nie było lodu, a średnia tempeartura na ziemi była wyższa niż teraz. Więc gdzie było to chłodzenie? Na biegunach rosły lasy. Musiał zachodzić bardzo silny transport ciepła z niższych szerokośći w atmosferze i prądach morskich, aby utrzymać znośne temperatury, więc wg Ciebie ucieczka ciepla powinna być ogromna i Ziemia nie mogła by być długo w takim stanie.
Jeszcze odpowiedz mi jak ma wyglądac ten mechanizm chłodzenia obecnie? Jak wg ciebie wygląda ten proces wraz ze źródłami energii. Chodzi Ci o to, że tam gdzie ocean arktyczny zostaje pozbawiony lodu energia z tropików przeniesiona za pośrednictwem prądów morskich zostaje intensywnie wypromieniowana. Rozumiem że nawet latem , no bo przecierz wtedy też bilans jest ujemny. Tak to sobie wyobrażasz?
,,Gdyby brak lodu napedzal ocieplenie to jak mozliwe byloby odtworzenie lodu ? :)'' Jeśli zwięszona obecnoś lodu zmniejsza chłodzenie, to jak glacjały mogły sie rozijać? A lądolód na Antarktydzie wg ciebie chłodzi Ziemię czy ociepla?
Brak lodu szybciej wychładza, ale tylko w październiku, póki nie przyjdą chmury. Później chmury zmniejszają straty energii, w sytuacji mocno negatywnego bilansu energetycznego.
UsuńTak samo długofalowo CO2,może chyba zmniejszać straty energii. Myślę zatem, że stopienie Arktyki mogłoby spowolnić GO, gdyby siła innych czynników zmniejszających straty energii, była mniejsza, aniżeli wartość izolacyjna lodu.
Jeśli zaś chodzi o ujemny bilans energii, powierzchnia z dodatnim bilansem energii nettto rocznie, musi być większa, aniżeli powierzchnia z ujemym bilansem energii nettto rocznie, by wychodziło globalne ocieplenie. Z tym, że nie musi sięgać 50 stopnia szerokości geograficznej, gdyż im bliżej równika, tym większa powierzchnia każdego równoleżnika. Nie trzeba więc wykraczać poza 45 stopień szerokości geograficznej, by powierzchnia z dodatnim bilansem energii nettto rocznie, była większa, od powierzchni z ujemnym bilansem energii netto rocznie.
"Jednak w miejscu gdzie siedzimy jeszcze niedawno w czasie geologicznym był lądolód." akurat tam gdzie siedzę lądolodu było mało ;)
UsuńKlimat jest wyjątkowo stabilny, bo temperatury wahają się +/- 8 stopni, czyli niecałe 3%. Lekko cieplej było tylko w PETM, początku ery paleozoicznej i chwile w Eocenie.
"Pomijasz fakt, że przez długi okres w historii Ziemi nie biegunach nie było lodu" - nie pomijam, tylko nie rozmawialiśmy o tym. Brak lodu = ocean na biegunie, który ma temperaturę przynajmniej ~270 K. Policz sobie ile mniej energii jest wypromieniowane przez materię w 243K (temperatura ludu jesienią i zimą na biegunie - jak już wiesz 4 potęga, a woda świetnie się miesza i transportuje energię).
"cieczka ciepla powinna być ogromna i Ziemia nie mogła by być długo w takim stanie." - była ogromna, ale równolegle ziemia przez dużo wyższe stężenia gazów cieplarnianych dużo więcej energii zatrzymywała brutto. Ustaliła się równowaga pomiędzy absorpcją i emisją energii w wyższej temperaturze (czym wyższa temperatura tym większe straty - świetny mechanizm samo stabilizacji niepozwalający wyparować oceanom, dzięki któremu mamy ciągle atmosferę).
"Jak wg ciebie wygląda ten proces wraz ze źródłami energii. Chodzi Ci o to, że tam gdzie ocean arktyczny zostaje pozbawiony lodu energia z tropików przeniesiona za pośrednictwem prądów morskich zostaje intensywnie wypromieniowana." - obrócę pytanie ... wyobrażasz sobie inny scenariusz ? Gdyby całą wiosną i latem cała półkula północna (wiosna jest analogiczna, bo przecież słońce świeci tak samo mocno) miała dodatni bilans to albo potrzebna by była wielka pompa cieplna pomiędzy półkulami, byśmy się nie ugotowali, a oprócz prądów morskich jaki proces prawie nie istnieje. Biegun północny ma dodatni bilans netto tylko +/- 1 miesiąc od przesilenia letniego - sam podlinkowałeś pracę na ten temat. Średnio rocznie Arktyka dostaje tylko 75 W/m2, a traci prawie 200 W/m2. Jeśli wiosną i latem (pół roku) Arktyka miała dodatni bilans energetyczny to skąd wzięłaby się te wartości ?
Ciekawe jest to, że Antarktyda jest praktycznie cała pokryta lodem i śniegiem - zbiera rocznie tylko 60 W/m2, ale oddaje duzo mniej niz Arktyka ~ 150 W/m2. Już rozumiesz jaki ma wpływ na klimat równowaga lód/woda w naszym klimacie ?
Nie gotujemy się latem bo:
Usuń1.Lato kiedyś się kończy
2.Istnieje bezwładność cieplna wody
Jak to wygląda obecnie? Ciepłe głebokkie wody atlantyckie i pacyficzne oddzielone są halokliną, na powierzchni Oceanu Arktycznego dominują wysłodzone wody powierzchniowe. Otwarta cześć oceanu ogrzewa się wskutek dodatniego bilansu radiacyjnego latem ale ciepło magazynowane jest cienkiej strefie ograniczonej halokliną. Jesienią energia otwartego oceanu szybko wypromeniowuje, ocean szybko zamarza bo konwekcja nie dociera do atlantyckich wód dostarczonych ciepłymi prądami. Owszem częsć z tej ciepłej wody miesza się wskutek falowania czy upwelingu ale nie jest to proces na wielką skalę. Ogromna pompa pobierająca ciepło z prądów płynących z obszarów tropikalnych istnieje na N Atlantyku. Tak czy owak wolna od lodu część Oceanu Arktycznego ma dodatni bilans radiacyjny latem, jesienią zamarza oddając ciepło ale pochodzi ono głownie z tego bilansu, nie zaś z wód atlantyckich. Nawet jeśli wody te bedą miały w przyszłości szerszy kontakt z powierzchnią to poprostu po ochłodzeniu będą tonąć wzmagając cyrkulację termohalinową. Ochłodzenia północy to nie spowoduje, wręcz przeciwnie.
Jeśli dobrze rozmumiem, uważasz że lądąlód Antarktydy ma ocieplający efekt dla klimatu Ziemi. Jesli tak dlasza dyskusja nie am sensu.
"Jeśli dobrze rozmumiem, uważasz że lądąlód Antarktydy ma ocieplający efekt dla klimatu Ziemi." Twoja nadinterpretacja, bo nigdzie tak nie napisalem. Antarktyda bez lodu absorbowalaby duzo wiecej energii od pazdziernika do marca, a wypromieniowalaby podobna ilosc energii co obecnie w druga czesc roku. Bilans ujemny Abtarktydy by sie zmniejszyl.
UsuńTak ... woda ma bardzo duza pojemnosc cieplna, ale czekam na wyjasnienie jak chcesz miec tak negatywny roczny bilans cieplny w Arktyce jesli pol roku bylby on dodatni. Przypominam, ze rocznie bilans dodatni maja tylko okolice strefy podzwrotnikowej i rownika co juz swietnie tlumaczyc Ci Arek. Pamietaj o zadadzie zachowania energii - chyba, ze negujesz te teorie.
Wpisz sobie proszę w google Barcie-ocieplenie oceanów, czym się może skończyć-a znajdziesz artykuł na portalu naukaoklimacie, gdzie napisane jest, że tzw.,, pauzy w globalnym ociepleniu"miały miejsce w okresach największego nagrzewania wód głębinowych. W przypadku Oceanu Południowego były to okresy słabego tworzenia połyni. Połynie pozwalają odprowadzać ogromne ilości ciepła z oceanu do atmosfery-np. dla Morza Weddela w latach 1974-1976 było to około 0,4x10^21J rocznie, czyli prawie 10% średniego rocznego wzrostu zawartości ciepła w oceanach w okresie 1972-2008.
UsuńTo znaczy tyle, że rację ma jednak pan Paweł-odprowadzanie ciepła oceanów do atmosfery, służy bowiem globalnemu ociepleniu powietrza.
Gdyby Ocean Południowy nie odpowiadał za 90% poboru energii nettto, rekord poboru energii przez wody głębinowe, należałoby uznać zatem jako dowód , słabego topnienia pokrywy lodowej Arktyki.
Oceany wolniej się nagrzewają, gdy oddają energię do atmosfery. Możliwe więc, że prędzej spadnie wilgotność względna, i Słońce rozpuści lód, aniżeli zrobi to Ocean-o ile wogóle stpnieje kiedyś cały lód w Arktyce.
Szanowny Barcie ujemny bilans energii nettto rocznie, w Arktyce czy Antarktyce-musi być ujemny przede wszystkim w wymiarze procentowym, a nie liczbowym-względem strefy podzwrotnikowej czy równika.
UsuńCo innego zaś, jak zostanie ten sam procent energii w wymiarze globalnym, ale z wielkiej liczby Watów, a co innego, gdy zostanie ten sam procent energii w wymiarze globalnym, ale z małej liczby Watów.
Czytam co piszecie i jestem zdumiony nad czym wy debatujecie?
UsuńJaki sens ma przerzucanie się argumentami typu: "ile wypromieniowuje ciepła dane ciało stałe w danej temperaturze?" gdy nie zauważamy izolacyjnej roli atmosfery, do której co roku dostarczamy kolejne 3 ppmy CO2. Ziemia nie byłaby Bart w żadnej równowadze gdyby nie izolacyjne właściwości grubej warstwy powietrza. Co więcej, gdyby nie rośliny (i częściowo zwierzęta), które przez miliony lat wycofywały węgiel z atmosfery odkładając go w grubych pokładach w postaci swych martwych skamieniałych (węgiel) lub ciekłych (ropa naftowa) ciał to na planecie Ziemi od przynajmniej 100 mln lat lód byłby zarezerwowany tylko dla niewielkich lodowców w szczytowych partiach najwyższych gór. Ziemia wypromieniowuje tyle energii na ile pozwala jej ta cienka, błękitna otoczka powietrza wokół niej. Gdyby wycofać z atmosfery gazy cieplarniane Ziemia skułaby się lodem od bieguna po równik bez względu na to ile energii dostarczałoby jej Słońce, bez względu na cykle Milankovicia i bez względu na temperaturę i wielkość oceanów.
Rację ma Arek pisząc, że odprowadzenie do atmosfery ciepła służy GO. Bo właśnie z atmosfery (na skutek działania stale rosnącego stężenia gazów cieplarnianych) ta energia wcale nie wypromieniowuje tak "chętnie" w kosmos.
Brak lodu w Arktyce spowoduje dalsze ocieplenie się klimatu na Ziemi a szczególnie w strefach podbiegunowych gdzie atmosferze bogatej w CO2 ocean arktyczny dostarczy kolejnych porcji J energii. To jest pewne i już obserwowalne. I na pewno nie przeczy to prawom fizyki.
Cieszę się New Eocen, że dostrzegłeś moją rację. Myślę jednak, że Arktyka bez lodu, też będzie nagrzewać się gorzej aniżeli okolice strefy podzwrotnikowej i równika.
UsuńProsty rozum podpowiada co innego, lecz nagrzewanie Arktyki winno osłabić siłę prądów morskich-jeśli zaś mniej energii, będzie dostarczonych prądami morskimi, więcej zostanie w obszarach wokół równika i podzwrotnikowych.
Procentowo zatem bilans energetyczny Arktyki, względem obszarów pozdzwrotnikowych i równika, winien być podobny. Inne tylko będą liczby, dostarczonych Juli.
Pytanie brzmi czy i na ile osłabną prądy morskie transportujące ciepło do Arktyki. Można poczynić założenie, że w świecie bez lodu różnice temperatur pomiędzy strefą arktyczna a tropikalną będą mniejsze niż obecnie. Tak było kilkadziesiąt czy kilkanaście milionów lat temu. Stąd palmy na ówczesnej Grenlandii i w tropikach.
UsuńArktyka zawsze będzie się nagrzewać gorzej niż strefa równika. Jednak bez lodu będzie się nagrzewać "mniej gorzej" niż z lodem.
UsuńNie danych PIOMAS jeszcze, coś spóźniają się
OdpowiedzUsuń