niedziela, 23 września 2018

Zaczynają się pierwsze problemy z zamarzaniem

Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o problemach z zamarzaniem Oceanu Arktycznego. Jeśli jednak spojrzymy na ostatnie lata, to w Arktyce zaczynają dziać się rzeczy, które nie wróżą niczego dobrego. Odzysk lodu, szczególnie jeśli chodzi o jego ilość może tej zimy ponownie zostać zmarnowana, i wszystko znów wróci do punktu wyjścia. Kolejny sezon topnienia i kolejna niepewność. Co się stanie? Czy chmury znów uratują czapę polarną?

Powyższa mapa przedstawia zasięg lodu morskiego dla 22 września.

Zarówno dane NSIDC jak i JAXA pokazują rodzący się problem:

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

NSIDC pokazuje solidne wypłaszczenie minimum zasięgu lodu, które miało miejsce około 19 września. W ciągu trzech dni w sumie to nic się nie zmieniło, to solidne wypłaszczenie krzywej na wykresie. Mamy teraz 4,6 mln km2

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem lat 2005-2017 i średnich dekadowych. JAXA

JAXA nawet bez wygładzania krzywej jak w przypadku NSIDC pokazuje solidne wypłaszczenie. Wzrost zasięgu zanotowany 22 wrześnie nie oznacza jeszcze solidnego wskoczenia w sezon zamarzania. Choć oczywiście można powiedzieć, że zamarzanie się już zaczęło, ale to jednak wciąż etap wypłaszczenia na wykresie. Co więcej, dane JAXA pokazują wchodzenie na rekordowe poziomy - 4,49 mln km2 wobec np. 4,61 mln km2 z 2016 roku. Mapa obok pokazuje aktualny zasięg lodu morskiego w zestawieniu ze średnią lat 80. XX wieku. 


 Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Powierzchnia lodu w Arktyce od kilku dni pozostaje praktycznie niezmieniona. Ale jak wyżej wspomniano, jest jeszcze za wcześnie, by mówić o narastającym problemie tak, jak miało to miejsce rok czy dwa lata temu.



 Odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce dla 23 września. Climate Reanalyzer 

Ale czy na pewno? Temperatury są w Arktyce wysokie, anomalie rosną. Wynika to na razie w niewielkim stopniu z faktu zamarzania, bo te ledwie się zaczęło i jest bardzo słabo widoczne. Przyczyną są napływy ciepłych mas powietrza i utrzymywanie się wysokich temperatur nad obszarami, które są od dłuższego czasu wolne od lodu. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje, że nie wszędzie panują ujemne temperatury. Średnia dobowa temperatura nad Morzem Czukockim wynosi 4-6oC, niewiele mniejsza jest nad Morzem Łaptiewów i Karskim. Są oczywiście miejsca bardzo zimne. Mamy skrajności, które wywołają zmiany w pogodzie, sztormy, silne wiatry, a to utrudni zamarzanie Oceanu Arktycznego. Same zaś wysokie temperatury w Arktyce już teraz prowadzą do anomalii w prądzie strumieniowym.


Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 24-27 września 2018 roku. Tropical Tidbits

Jak pokazują prognozy, zamarzanie Oceanu Arktycznego napotka problem. Potężne atlantyckie niże baryczne wedrą się nad jego obszar  i wespół z rozległym wyżem nad pacyficzną częśc Arktyki będą zaciągać ciepło. Te ciepłe masy powietrza znad Eurazji już teraz są zaciągane. To te same ciepło, które wydłużyło w Polsce lato do granic możliwości (21 września miejscami było 30oC). Na północy Rosji temperatury są bardzo wysokie, nawet nocą.  Duży gradient ciśnień, co pokazują mapy, będzie oznaczać silny wiatr, który z pewnością wywrze negatywny wpływ na pokrywę lodową.


Prognozowane odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce na 24-27 września 2018. Climate Reanalyzer

Odchylenia temperaturowe w całej Arktyce sięgają już 1,5oC w chwili rozpoczęcia się sezonu topnienia. W ciągu najbliższych godzin i dni nad Ocean Arktyczny będą dostawał się ciepła masy powietrza. Te solidne załamanie prądu strumieniowego doprowadzi do lokalnych odchyleń sięgających 10oC. Prawdopodobnie na koniec września odchylenia temperatur w Arktyce przekroczą 2oC. Wspomniane wyżej temperatury w Rosji - mapa obok pokazuje rozkład temperatur z nocy 22/23 września.

Pak lodowy po stronie Oceanu Atlantyckiego (w prawym dolnym rogu archipelag Svalbard), 22 września 2018 roku. NASA Worldview

Biorąc pod uwagę postęp w ocieplającym się klimacie i to, co dzieje się w tej chwili, to nie należy wykluczyć, że ten sezon topnienia będzie mieć problem.

Zobacz także:

37 komentarzy:

  1. Mimo pesymistycznych prognoz dotyczących zamarzania jest też i światełko w tunelu.
    Od wielu, wielu tygodni zdumiewająco zimna pozostaje półkula południowa a w szczególności Antarktyda. Anomalie temperaturowe, szczególnie te planowane dla Antarktydy (ale i całej planety) wyglądają co najmniej zadowalająco.
    https://climatereanalyzer.org/wx/fcst/#gfs.ant-lea.t2anom
    A przecież mamy tam zimę, podczas której anomalie na "plus" winny być normą.
    Cóż, przyczyny tego stanu rzeczy mogą być najróżniejsze i niekoniecznie muszą powtórzyć się zimą na półkuli północnej, tym niemniej na jedną rzecz zwróciłbym uwagę.
    Maleje aktywność Słońca.
    Aktualny rok za dwa dni znajdzie się w ścisłej czołówce (3 miejsce) wśród lat gdy Słońce było największą ilość dni "bez skazy". Tak niska aktywność, która o zgrozo w kolejnych latach ma dalej maleć, może mieć wpływ na temperaturę na półkuli północnej rzędu 1,5 st in minus, a to jest bardzo dużo! Jeśli nałożą się na to inne czynniki np. wyjątkowo śnieżna zima czy wyjątkowo zimna arktyczna wiosna to lód może w minimalnym choć stopniu zacząć się odbudowywać. Na dłuższą metę i tak wszystko zniweczy wzrastający poziom CO2 ale szansa na spowolnienie procesu topnienia jest całkiem realna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj z oceną tego co się dzieje na Antarktydzie -2-3 tygodnie -Prawdopodobnie ten sezon topienia będzie kolejnym z silnym topieniem -zamarzanie mało brakowało że skończyło by się miesiąc przed maksimum wiec lód który ostatnio powstał jest bardzo cienki i całościowo lodu morskiego też jest mało

      Usuń
    2. Nie oceniam tego co dzieje się na Antarktydzie tylko szukam powodów nietypowych o tej porze roku
      temperaturowych anomalii ujemnych występujących w tych rejonach. Jak już wcześniej pisałem Antarktyda jest dość dobrze izolowana od reszty świata prądami okołobiegunowymi. Zatem pytanie pozostaje otwarte: skąd te anomalie? Aktywność Słońca może wyjaśnić część tej zagadki.

      Usuń
  2. Północy Atlantyk cały czas zimny. Szykuje się młodszy Dreas 2:0 czy nam się podoba czy nie. Hubert ma racje szykują się klimatyczni imigranci bo Golfsztrom coraz słabszy. Już widać efekty coraz mniej pada zimy nie ocieplają się od lat 90 ubiegłego wieku w Polsce. Hubert obejrzyj sobie i inni z jakiego powodu będziemy uciekać przed zmianami klimatu link https://www.cda.pl/video/1958588ca Niestety nie będziemy uciekać przed ciepłem wręcz odwrotnie jak prądy oceaniczne zawiodą i to już zaczyna się dziać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoria z wyłączeniem Golfsztromu jest negowana coraz częściej i nie ma naukowego wytłumaczenia, bo woda w oceanach dobrze sie miesza, a prądy morskie będą się świetnie mieć przy rosnącej temperaturze i zaniku Arktyki. Tak nagła zmiana jak w młodszym dryasie to praktycznie musiał być meteoryt i ta teoria jest potwierdzana wieloma śladami.
      Ps. Tak jak napisał New Eocen słońce jest tetaz bardzo słabe i GO się może zatrzymać na dekadę/dwie.

      Usuń
    2. Cyrkulacja termohalinowa wysiądzie, ale to nie będzie dokładnie tak jak na tym filmie. Za nim do tego dojdzie, klimat się ociepli, zniknie lód w Arktyce, a do atmosfery dostaną panował chłodniejszy klimat niż dziś. Była mniejsza ilość CO2. To będzie wyglądać nieco inaczej.

      http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/moze-byc-niedobrze-ekstremalna-prognoza-jamesa-hansena-wchodzi-do-kanonu-nauki-169

      Usuń
    3. Też uważam jak Bart, że przy południkowym ułożeniu Oceanu Atlantyckiego ograniczonemu kontynentami ciągnącymi się przez całą Ziemię od bieguna do bieguna ciężko będzie wyłączyć cyrkulację
      atlantyckich wód oceanicznych. Zresztą takiej koncepcji przeczą
      zaistniałe niegdyś okresy ciepła bez lodu w Arktyce przytaczane wiele razy przez Barta.

      Usuń
    4. Myślę, że nie da się całkowicie wyłączyć cyrkulację atlantycką-na biegunach i na równiku musiałoby być równie ciepło, by woda nie wędrowała z równika do bieguna na powierzchni, i z bieguna do równika, w głębinach. Może jednak cyrkulacja ta ulec osłabieniu, gdy będą mniejsze róznice temperatur, miedzy biegunem i równikiem, a cyrkulację w większym stopniu, przejmie atmosfera.
      Tak ja to sobie, wyobrażam. Gorąco pozdrawiam wszystkich.

      Usuń
    5. Zahamowaniu cyrkulacji termohalinowej przeczy historia, a konkretnie cieplejszy niż jest obecnie Pliocen, gdzie najcieplej jest właśnie tam gdzie dopływa prąd zatokowy.
      https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/52/Pliocene_sst_anomaly.png/300px-Pliocene_sst_anomaly.png

      Taka ciekawostka ;) Swoją droga przy zaniku lodu w Arktyce prądy morskie będą musiały przenosić dużo więcej energii na północ co właśnie pokazuje Pliocenu i inne cieplejsze okresy. Nie ma co siać paniki.

      Usuń
  3. @ Bart Shoobzda lekceważenie tego problemu przez naukowców jest dużym błędem. Tak naprawdę nie biorą tego pod uwagę. Bo wiedzą, że w Europie i Ameryce klimat jest zależny od tych prądów morskich. Obejrzycie film, a szczególnie ci co lekceważą problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież jak się ochlodzi północ to Grenlandia tak samo i już nie będzie oddawać słodkiej wody do oceanu i golfsztrom powróci? ;-) proste i na logikę :-) druga sprawa rozbawilo mnie to jak w video podali liczbę utraty ludności na poziomie 2 mld w ciągu 85 lat :) przecież to jest okres całego życia człowieka a jak wiadomo przy takich kataklizmach liczba urodzeń spadnie znacznie poniżej poziomu 1 dziecko na rodzinę co tylko z tego faktu w ciągu 85 lat ubedzie nas ponad 3 mld. Do tego trzeba wyliczyć liczbę ludności która zginie przez kataklizmy ok. 2 mld i w sumie po 85 latach zostanie nas w optymistycznym wariancie ok. 2 mld

      Usuń
  4. Im później zamarzną wody Oceanu Arktycznego, tym więcej ciepła oddadzą do atmosfery. Im więcej ciepła uleci, tym większe będą anomalie dodatnie temperatury powietrza. Jeśli nawet nie na biegunie, to gdzieś ten nadmiar ciepła będzie zepchnięty. Może znowu nad Europę, co da kolejną ciepłą zimę?
    Z drugiej strony jeśli szybko przyjdzie solidny mróz i "zetnie" powierzchnię oceanu cienkim lodem poprawiając zasięg, to ogromne ilości ciepła uwięzione pod powierzchnią lodu będą "pracować" na nowy rekord topiąc lód od spodu i nie pozwalając mu na uzyskanie dużej grubości. Anomalie temperatur powietrza będą wtedy niższe na rzecz wyższych anomalii temperatur wód oceanicznych.
    Wychodzi na to, że tak źle i tak niedobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasięg uśredniony według NSIDC, zrównał się dziś, z zasięgiem minimalnym z 19 września. Jeśli jutro zasięg rzeczywisty, nie będzie większy, bądź równy 4.640 mln km2-prawdopodobnie pobity zostanie, dotychczasowy minimalny, uśredniony zasięg NSIDC!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli 19 września to był jednak falstart, sezon zamarzania jeszcze się nie zaczął! A prognozowane anomalie nad Arktyką mają być coraz wyższe, bo nagrzany ocean oddaje swe ciepło do atmosfery. Dobra nasza! Jest to jakieś marne pocieszenie dla strapionych nagłym końcem lata w Polsce. W mediach od soboty trwa żałoba po lecie. Mnie też jakoś ciężko się pozbierać po tym, co stało się w sobotę. Nie mogę dojść do siebie, doznałem chyba jakiegoś szoku termicznego.

      Usuń
    2. To jest już jakaś paranoja co wypisujesz.To półroczne lato musiało się przecież kiedyś skończyć.

      Usuń
    3. Michał24 września 2018 23:18
      No to się przyzwyczaj i przypomnij sobie dewizę Starków z Winterfell.

      Globalne ocieplenie i zanik lodu morskiego nie oznacza, że zima zniknie od razu. Dopóki jest lód, dopóki lądy mogą się wychładzać, to zima zawsze się pojawi i zimno też.

      Brak zimna będzie dopiero w momencie, kiedy wolny od lodu Ocean Arktyczny zacznie gromadzić ciepło tak, że nie będzie mógł zamarznąć, ewentualnie pokryć się lodem do wartości nie większej niż 3-5 mln km2.

      Reasumując: Na Ziemi nie jest jeszcze tak ciepło, by zimno nam miało nie towarzyszyć.

      Usuń
    4. Co ten Michał wypisuje? Wreszcie można odetchnąć

      Usuń
    5. Teraz dopiero zacząłem chodzić na długie spacery do lasu. Chociaż spadek temperatur był za mocny.

      Usuń
    6. Ale to przez ten lód właśnie mamy teraz takie zawirowania w pogodzie. Gdyby lodu nie było, to mielibyśmy dalej stabilne ciepło i spokojną, umiarkowaną wersję lata łagodnie przechodzącą w jesień. Powoli by się ochładzało, a nie tak drastycznie. Ledwo się ochłodziło i już mamy silne wiatry, skoki ciśnienia i pierwsze przymrozki, a nawet opady krupy, a temperatura w dzień ledwo przekracza 10 stopni. To nie jest normalne. A przecież to dopiero wrzesień! Widać wyraźnie, że ten chłód przyniósł nam bardziej dynamiczną i niebezpieczną aurę. Jak przeważały dodatnie anomalie od kwietnia, to nie było takich akcji i był spokój w pogodzie.

      Usuń
    7. Równie dobrze można by napisać Michał, że gdyby nie GO to temperatura maksymalna latem nie przekraczałaby 25 st.C. i też żadnych zawirowań w pogodzie by nie było. Dziękuję za takie stabilne ciepło gdy od lutego trwa totalna susza.

      Usuń
  6. Z 28 na 12 to za duzy przeskok. W blokach nie wiedzą czy zacząć grzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam sezon grzewczy zawsze zaczynał się 15 października i nie było z tym problemu. Ale od 2 lat tak się nam poprawiło, że trzeba go zaczynać wcześniej, bo ludzie marzną. Pewnie to przez globalne ocieplenie:-)

      Usuń
    2. Tyle tylko, że sezon grzewczy skończył się 5 kwietnia i miesiąc później zaczął się klimatyzacyjny.

      Usuń
    3. Klimatyzowany ? Bez przesady. Dwa/trzy tygodnie były upalne, a grzaliśmy od października do początku kwietnia (pół roku).

      Usuń
    4. Bart Shoobzda 2 ,3 tygodnie upalne w tym roku ? Czy ktoś wam płaci za wypisywanie takich bzdur.U mnie 2 tygodnie upalne to były już do połowy czerwca ,a gdzie lipiec ,sierpień ,wrzesień ...

      Usuń
    5. Michał od kiedy to data 15 października zawsze była początkiem sezonu grzewczego ? Pierwsze słyszę, a pamiętam z dzieciństwa lata kiedy już we wrześniu się grzało.Widzę ,że lubisz tworzyć mity i na nich bazować.

      Usuń
    6. Artur32 - Upalnych dni było około 20 w zależności od części Polski (powyżej 30 stopni), ale było dużo bardziej słonecznie. Jak ktoś nie ma rolet zewnętrznych, markiz, czy nawet żaluzji aluminiowych na oknach, to robi się sauna w mieszkaniu, ale nie należy tego mylić z temperaturą powietrza.
      W tym roku zamontowałem sobie markizę na południu, by nie przymykać wszystkich rolet i miałem całkiem normalne temperatury w domu. Na noc wystarczy otworzyć okna. Chyba osoby piszące tu na forum mają świadomość na czym polega efekt cieplarniany (też w domu) ;)

      Usuń
    7. Bart.nie miałem na myśli temperatur w domu tylko na zewnątrz i to w cieniu .Rozumiem ze dla Ciebie 29.5 stopnia w cieniu i do tego pałące słońce to już nie upał i nie gorący dzień .No cóż może stąd różnice w ocenie ile było w tym roku dni gorących .

      Usuń
    8. Artur32 - Są osoby, co różnie odczuwają temperaturę, więc zamiast bazuje na szeroko używanej definicji, że 30 to dolna granica:
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Upa%C5%82
      Dla mnie upał to powyżej 32 stopni przy naszej niskiej wilgotności ;)

      Usuń
  7. Tzw sezon grzewczy jest wielka głupota. Bo jesli w nocy sa 2 stopnie to powinni wlaczyc ogrzewanie. Idac tym tropem gdyby w marcu bylo 20 stopni powinni grzac no bo sezon grzewczy. Lubie upaly jak i mrozy ale nie mam w szafie eskimoskich futer na sen ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam pytanie na wykresach są dane z lat 80,90 i 2000, dla czego nie ma 'kresek' dla 2010' lat?? Przecież to już za nami, historia i nic się nie zmieni. Powinno to już być skoro niedługo będzie można stworzyć kreskę dla lat 20.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie raczej nie. Wciąż jesteśmy w dekadzie. Powinno się brać poprzednie dekady, a w tym właśnie kontekście pojawia się czepialstwo sceptyków, którzy nie lubią wykresów odnoszących się do ubiegłego wieku, bo widać wtedy jak ulał różnice.

      Poza tym, za dużo tego będzie na wykresie, zrobi nieczytelny bajzel z tego. Staram się wybierać charakterystyczne lata, spektakularne jak 2007, 2012, czy też powolne lata roztopowe jak 2014. Żeby po prostu nie robił się syf na wykresie, bo trudno to rozczytać. Ale daję link, więc ktoś dociekliwy może zajrzeć. Potem oczywiście się czepiać mówiąc: Globalne ocieplenie to lipa, bo od 10 lat lód się nie kurczy. Co oczywiście jest wkurzające.

      Usuń
    2. Myślę, że tegoroczny sezon topnienia był jednym ze słabszych, jeśli chodzi o zasięg, a tym powierzchnię - na tla lat 2010,i z kreski 2010,mogłoby wyjść, że jesteśmy ponad kreską.
      Autor tego bloga pragnie zaś wszystkim pokazać, że jest za ciepło, więc nie pokaże kreski, z której by wynikało, że jest więcej lodu, a nie mniej. Ot cała tajemnica, kreski 2010.
      Pozdrawiam gorąco wszystkich.

      Usuń
    3. Arek - rzuciłem okiem na średnia z 2010' i masz rację, że 2018 oprócz zimy się nie wyróżnia :)

      Usuń
    4. Pokazujesz na wykresach wcześniejsze dekady i jest ich np. 5czy 6. Nie mów że jedna kreska więcej w takim wypadku tworzy nieczytelny wykres. W końcu i tak będziesz się odnosić do tych danych więc myślę że im szybciej pokażesz ta kreskę tym lepiej.

      Usuń
    5. To pewnie będzie tak, że w od 2020 roku zrobię lata 90. 2000 i 10-te. plus kilka poszczególnych lat. Na razie robię tak jak jest.

      Usuń