wtorek, 27 listopada 2018

Antarktyda - jest gorzej niż miało być

Wbrew pozorom nie jest dobrze. Ci, którzy patrzą na wszystko gołym okiem z góry śledząc fluktuacje zasięgu lodu pływającego wokół antarktycznego lądu, uważają, że nic się nie dzieje. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Badający zmiany na Antarktydzie naukowcy przedstawili niedawno swoje wyniki badań w czasopiśmie naukowym Nature. Zdjęcie obok przedstawia pękający lodowiec szelfowy Larsena w 2016 roku.


Alarmujące dane naukowców
Poniższy wykres przedstawia tylko jedną stronę medalu:

 Zasięg antarktycznego lodu morskiego w 2018 względem lat 2000-2017 i średnich dekadowych. JAXA

Naukowcy alarmują, że Antarktyda topnieje trzy razy szybciej niż jeszcze 5-6 lat temu. W latach 1992-2011 traciła średnio 84 miliardy ton lodu rocznie. Od 2012 roku zjawisko przyspieszyło do ponad 241 miliardów ton. Nie tylko Arktyka, ale też wysunięta najdalej na południe pokrywa lodowa tego kontynentu jest głównym wskaźnikiem zmiany klimatu. Na przestrzeni ćwierćwiecza zniknęły 3 biliony ton lodu – ta rozpuszczona ilość to odpowiednik akwenu o głębokości dwóch metrów i powierzchni 1 400 000 km2.

Zmiany masy (gigatony) antarktycznego lądolodu w latach 2002-2016. ESA/CCI

Ustalenia są rezultatem kolejnej oceny, której co kilka lat dokonują naukowcy współpracujący z NASA i Europejską Agencją Kosmiczną. W warunkach naturalnych lód Antarktydy nie ulega redukcji, powiedział Andred Shepherd z Uniwersytetu Leeds w Anglii, główny autor badania. Dominującą przyczyną topnienia jest cieplejsza woda, która penetruje od dołu. Ocieplenie Oceanu Południowego wiąże się ze zmianą kierunku wiatrów, za co odpowiada ogrzana atmosfera. Powyższy wykres pokazuje, że ilość antarktycznego lądolodu stale się zmniejsza. Tylko co jakiś czas dochodzi od krótkotrwałych fluktuacji. W tym roku, jak pokazuje mapa obok (kliknij, aby powiększyć) na Antarktydzie było ciepło.

Dotychczasowe (sierpień 2016) zmiany masy antarktycznego lądolodu wyrażonej w milimetrach ekwiwalentu wody. Czerwona barwa oznacza straty, niebieska przyrosty. ESA/CCI

Zmiany szybsze niż się spodziewano
Wysokie temperatury powietrza oznaczają wzmożone topnienie. Jednak kluczową rolę odgrywa woda. Jak pokazuje powyższa mapa, są miejsca, gdzie lądolód przyrasta. Jest związane ze wzrostem opadów śniegu, czego przyczyną są wyższe temperatury, a tym samym większa ilość pary wodnej w atmosferze. 

W całej skali lądolodu ubywa coraz więcej. Myślę, że powinniśmy być zaniepokojeni, przyznała Isabella Velicogna z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, jeden z 88 współautorów raportu. Wydarzenia toczą się szybciej, niż się spodziewaliśmy. Polarne czapy lodowe zmniejszały się raptowniej w ciągu ostatnich 25 lat niż podczas minionych 10 000 lat. Ponad 70% zaobserwowanego topnienia miało miejsce na Antarktydzie Zachodniej, której część znajduje się w stanie upadku, stwierdził Ian Joughin z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, członek ekipy badawczej. 

 Oderwany fragment lodowca Larsen C 25 listopada 2018 roku. Sentinel

Jest bardzo źle
Kevin Lister z Instytutu Klimatycznego w Waszyngtonie (Climate Institute), który przygotował dla ONZ sprawozdanie o warunkach panujących na biegunach, uważa, że zmiana klimatu jest zasadniczo nieodwracalna, ponieważ istnieją mocne dowody na to, iż efekty ogrzewania wzmacniających się, dodatnich sprzężeń zwrotnych są większe od wzrostu koncentracji [atmosferycznego] CO2. Dan Fagre, ekolog ze Służby Geologicznej USA (US Geological Survey – USGS) i dyrektor projektu Zmiana Klimatu w Ekosystemach Górskich (Climate Change in Mountain Ecosystems Project), zapytany o globalny wpływ ocieplenia na kriosferę, odpowiedział: To coś niesamowitego. To nuklearna eksplozja przeobrażeń geologicznych. Tempo jest niewiarygodnie gwałtowne i przekracza zdolność do normalnej adaptacji. Docisnęliśmy gaz do dechy i zdjęliśmy ręce z kierownicy. Twila Moon, badaczka z Narodowego Centrum Danych Śniegu i Lodu (National Snow and Ice Data Center), podsumowała: Sytuacja jest tragiczna.  

 Zobacz także:

32 komentarze:

  1. Zmiany są iście szatańskie ale moim zdaniem klimat i przyroda Arktyki są w dużo większym niebezpieczeństwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś taka beznadzieja w tym wszystkim. Najlepiej maja nieświadomi ludzie czyli wieksząśc. Coś tam słyszeli ale nie wiedzą za bardzo o co chodzi. Trochę temat zmian klimatu ostatnio częściej zaczął się pojawiać w przestrzeni publicznej, ale w porównaniu z czasem poświęconym w mediach na pierdoły i powagę sytuacji to tak jak by go nie było. Ludzkość się bawi marnując resztę węglowodorów i się żywcem... 20 lat za późno ruszyła cała próba zmiany sposobów pozyskiwania energi. Z tych wszystkich prac naukowych wynika i z obserwacji np pokrywy lodowej że spirala zmian jest już tak mocno nakrecona, że szansa uniknięcia katastrofy jest naprawdę niewielka... Ciekawe jak to się potoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz zmienić swój sposób pozyskiwania energii nie czekając na to, co zrobią inni - w domyśle ci źli, okropni ludzie, co spalają paliwa kopalne. Możesz np. przesiąść się na rower i jeździć nim całą zimę w smogu. Powodzenia! Ja podziękuję, bo to i tak niczego nie zmieni. A już na pewno nie będę się poświęcał tylko dlatego, że ocean światowy może podnieść się rocznie o katastrofalny rząd wielkości, który nawet suwmiarką ciężko zmierzyć. Albo żeby w grudniu nie było +10 stopni - bo to przecież następna "katastrofa" wg niektórych. Przecież lepiej aby było -10, wtedy to się dopiero super żyje że hoho.

      Usuń
    2. Marcin myśli globalnie a Michał lokalnie. Można i tak. Ale gdy zmiany klimatyczne dotkną nas
      mocniej bezpośrednio, będzie już za późno.

      Usuń
    3. U nas, jeśli nawet my nie wytrzymamy gorętszych lat, wytrzymają imigranci, z krajów, gdzie już teraz jest cieplej. Ocieplenie samo w sobie, nie jest więc u nas, największym problemem.
      Większym jest niezdecydowanie pogody, która nie wie jak ma się zachować, gdy się ociepla, i nie ma stanu równowagi. Gdy nie brak anomalii prądu strumieniowego, i są skoki temperatur-w takich warunkach przyroda traci najbardziej, bo cierpi zarówno miejscowa, gdy chwilami jest za gorąco, jak i napływowa, gdy chwilami sytuacja jest bliżej poprzedniej normy klimatycznej, bo nie ma jeszcze pełnej równowagi w nowych warunkach termicznych, i gdzieś jest jeszcze, tak jak dawniej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Wtrącę się odnośnie sytuacji lokalnej. Prowadzę gospodarstwo i widzę jak zmienia się klimat w naszym kraju. Rolnictwo jest bardzo wrażliwą częścią gospodarki na zmiany pogodowe/zmiany klimatu. W każdym kolejnym roku mamy sytuacje nowe, jakie się nie zdarzały. Rok temu było bardzo mokro, duża część roślin wymokła, ciężko było zbierać trawy, kukurydzę. W tym roku było bardzo sucho i były straty w ilości plonów. Jesień była bardzo ciepła. Dużo osób zasiało oziminy, które bardzo mocno urosły zanim przyszły mrozy. Nie wiadomo jak to wpłynie na ich kondycję na wiosnę. Nie ma pokrywy śnieżnej a jest mróz teraz. To nie dobrze dla tych roślin. Każdy myśli że globalne ocieplenie to wzrost temperatur i u nas w kraju będzie trochę cieplej (więc pewnie przyjemniej). Ale wielokrotnie na tym blogu był omawiany problem przedłużających się okresów suchych i mokrych. Jest to bardzo niebezpieczne dla naszego rolnictwa. Jeżeli takie warunki się pogłębią - będą jeszcze dłuższe okresy suche lub dłuższe okresy deszczowe - to straty w rolnictwie będą coraz większe. Dużo ludzi nie zdaje sobie z tego sprawę, bo każdy myśli że żywność jest w sklepie, a rolnik to taki prosty człowiek który wykonuje głupi zawód. Zmieni się podejście wielu ludzi jeżeli ceny żywności podskoczą bardzo znacząco. Oczywiście można by było dostosować produkcję rolną do nowych warunków, ale do tego potrzebne są pieniądze i pewność tego, że zmiana przyniesie pożądany efekt, oraz oczywiście czas a zmiany niestety są bardzo szubkie.

      Usuń
  3. Antarktyda traci ćwierć biliona ton lodu rocznie. Świetnie, można straszyć nieświadomych ludzi dużymi liczbami, tylko niech ktoś lepiej napisze ile jeszcze zostało do stopienia i kiedy to wszystko wreszcie popłynie w takim niby oszałamiającym tempie, bo na pewno nie za naszego życia. Dlaczego ta informacja została ukryta? Przecież dopiero porównanie tych dwóch wielkości da nam pełny obraz sytuacji. Czy stopił się chociaż jeden promil tego grubego na 5km lądolodu? O lodzie wokół Antarktydy to nawet nie wspomnę, bo jego to nawet przybywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał, to kwestia skali czasowej.
      Zmiany, które dawniej zachodziły przez tysiąclecia dziś zachodzą w dziesięciolecia.

      Usuń
    2. Zgadza się, ale aby stopić cały lądolód wciąż potrzeba bardzo dużo czasu. Nie dożyjemy tego.

      Usuń
    3. To prawda, nie dożyjemy tego ale skutki wzrostu CO2 w tempie obserwowanym obecnie zaczniemy (o ile już nie zaczynamy) odczuwać. Zresztą:
      Jelenia Góra rok 1965 - liczba dni z Tmax >= +20 st.C. - 55 dni
      Jelenia Góra rok 2018 - liczba dni z Tmax >= +20 st.C. - 144 dni
      Jelenia Góra średnia z lat 1951-80 z liczbą dni z Tmax >= +20 st.C. - 79 dni
      Jelenia Góra średnia z lat 1991-2017 z liczbą dni z Tmax >= +20 st.C. - 98 dni
      (z rokiem 2018 będzie już grubo powyżej 100)
      Kogo chcemy oszukać?

      Usuń
    4. Czyli w Jeleniej Górze w skali roku niemal podwoiła się liczba dni z temperaturą najbardziej komfortową dla człowieka.

      Usuń
    5. Dla człowieka tak, dla przyrody nie.

      Usuń
    6. Dla przyrody wzrost temperatury o 5 stopni to będzie wybawienie, bo mocno ograniczy człowieka. GO to problem człowieka, a nie przyrody.

      Usuń
    7. Dla przyrody jako życia nie. Dla przyrody jako obecnych ekosystemów ogromna presja i problem.

      Usuń
    8. Najbujniejsza przyroda była w eocenie. Ale nie było człowieka.

      Usuń
  4. jeju trzymajcie mnie to ty byś chciał tego dożyć ??? A może chcesz też dożyć czasów kiedy nasza gwiazda wszystko wchłonie .Fajnie by było co nie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałbym się urodzić jakby tego lodu nie było już wcale i żyć w ciepłych czasach. Niestety mamy pecha, że żyjemy w niemal najzimniejszym (nie licząc ostatnich zlodowaceń) okresie w całej historii Ziemi. Prawie nigdy nie było tak zimno, a prawie zawsze było cieplej niż teraz i to momentami dużo cieplej, a lodu na biegunach nie było wcale. Dzisiejsze 5km lodu na Antarktydzie to z punktu widzenia eocenu totalny absurd i prawdziwa katastrofa klimatyczna.

      Usuń
    2. Zawsze możesz Michał wyjechać do ciepłych krain, np do Afryki. Byś mógł się delektować temperaturami komfortowym dla człowieka ;)

      Usuń
    3. Po co wy w ogóle z tym retardem dyskutujecie?

      Usuń
    4. Czemu pouczasz innych? Czy Michał nie jest człowiekiem, by nie można było, z nim dyskutować? Niezależnie od tego czy mówi dobrze, czy źle-można z nim dyskutować,gdyż on też, jest człowiekiem.
      Nie można go jedynie chwalić, gdy źle mówi. Można jednak, jak najbardziej rozmawiać.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Przeciętni ludzie nie maja winy że np pala w piecu miałem. Każdy chce żyć i zapewnić swoim najbliższym ciepło (szczególnie dzieciom). Faktycznie pojedyncza rodzina spadając nawet 4 tony węgla zima przez 30 lat wprowadzi do atmosfery tyle co2 że .... Nie będzie on miał dla klimatu rzadnego znaczenia. Ale jak robi tak już np 20 milionów rodzin no to ma już spory wpływ...
    Winę maja decydenci i media. Takie jest moje zdanie. Zle wzorce. Za dużo chciwości i lenistwa wśród ludzi jest. Gdyby te cechy były rzadsze nie potrzeba by było tyle energi, proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zadaję pytanie? Dlaczego ZAWSZE podnosi się cenę (np. paliwa diesel we Francji) aby zniechęcić a nie obniża się ceny czegoś z czego powinniśmy korzystać. Masz rację Marcin, że gubi nas chciwość... decydentów.

      Usuń
    2. Na pewno gdyby człowiek mniej konsumował, to wtedy zapotrzebowanie na energię byłoby mniejsze. Tylko, że jak padnie popyt, to wtedy załamią się wszystkie wskaźniki makroekonomiczne, pompowany przez kreację pustego pieniądza wzrost gospodarczy się załamie, a tego boi się każdy rząd, bo to oznacza rozruchy społeczne. Najlepiej jak jest cały czas zielono na giełdach i na papierze ciągły wzrost PKB.
      Gospodarstwa domowe to tylko ok. 30% emisji, reszta to przemysł napędzany przez produkcję często niepotrzebnego (choć nachalny marketing wmawia nam że potrzebnego) chłamu.

      Usuń
    3. Zgadzam się. Załamie się to wszystko prędzej czy później bo jedziemy na kredyt. Ludzkość przy obecnym trybie konsumpcji potrzebowała by już dwie planety Ziemia.

      Usuń
  6. 3 biliony ton, to innymi słowy około 20 cm stopionego lodu w Antarktydzie, podniesienie poziomu oceanów, o jakieś 8 mm, 3 tys km3 stopionego lodu. Wszystko przez 25 lat. W takim tempie potrzeba około 250 tys lat, by stopić całą Antarktydę.
    Dla porównania w arktyce jest mniej lodu, niż w Antarktydzie, a tempo topnienia znacznie szybsze. Na przykład 31 sierpnia tego roku było 5236 km3 lodu, a w 2006 tego samego dnia, było 9395 km3.Ubytek ponad 4 tys km3,w ciągu 12 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele razy pisałem, że Antarktydę chronią prądy okołobiegunowe. Tam ciepło nie ma szans się łatwo przedostać.

      Usuń
  7. Czyli stopiła się dopiero 0,1 promila Antarktydy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wychodzi. Może topnienie z czasem, nieco przyspieszy, aczkolwiek trudno wierzyć w to, by poziom oceanów, mógł się realnie podnieść, z tego powodu-w najbliższym czasie.
      Gorąco pozdrawiam.

      Usuń
  8. Słabną prady oceaniczne co Hubert tego nie docenia a najważniejsze dla nas Golfsztrom bez nie będzie średniej temperatury w Polsce ok 8 st tylko ok zera roczna temperatura młodszy dreas 2:0 nadchodzi czy się to komuś podoba czy nie. Wiem wiem co2 decyduje o klimacie według niektórych tyle że teraz co2 jest znacznie więcej a nasz interglacjał jeden z najzimniejszych co jest faktem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Vancouver(współrzędne południowej Polski-49stopni15 minut szerokości geograficznej północnej ) średnia roczna temperatura wynosi 11.5 stopnia Celsjusza, a nie 8 stopni Celsjusza, choć nie ma Golfsztromu(dla porównania dla Londynu położonego, na 51 stopni 30 minut szerokości geograficznej północnej, bliżej oceanu, wynosi 11.1 stopnia Celsjusza).
      Golfsztrom uchodzi za najmocniejszy prąd, i coś w tym zapewne jest, aczkolwiek wszystkie prądy po zachodniej stronie(zarówno na Pacyfiku jak i Atlantyku) , dają chyba porównywalne ciepło, na naszych szerokościach geograficznych.
      Jeśli więc nawet wygaśnie cyrkulacja termohalinowa,która wyróżnia Atlantyk, choć prędko nie zgaśnie(może osłabnąć, co najwyżej o 1/3, do końca stulecia)-Golfsztrom nie stanie się chłodnym prądem wschodnim, by temperatura roczna spadła aż o 8 stopni, lecz stanie się zwykłym prądem zachodnim, jak ten, który daje średnią roczną w Vancouver 11.5 stopnia Celsjusza.
      Temperatura roczna, mogłaby zatem na mój rozum spaść u nas, raptem o kilka dziesiątych stopnia Celsjusza, co mogłoby chyba, spokojnie zrównoważyć, globalnie ocieplenie, tak by wogóle z tego tytułu, nie spadła.
      Pozdrawiam gorąco.

      Usuń
    2. Co nie zmienia faktu, że i tak przez Atlantyk cały czas będzie transportowane ciepło, które będzie dogrzewało ciepło - i nawet w sytuacji minimum nie zrównoważy to GO.
      Gdyby nie było transportu energii pomiędzy równikiem i biegunami, to różnica temperatur wzrosłaby o około 60 stopni (tylko co z tego, skoro układy zawsze będą dążyły do wyrównania energii) - nie ma co straszyć Golfsztromem.

      Usuń
    3. Pewnie Bart. Huragany przejmą robotę. Już tak niegdyś było...

      Usuń