wtorek, 15 stycznia 2019

Arctic News - zima słabnących nadziei

Początek 2019 roku w Arktyce jest zbliżony do typowych warunków, jakie o tej porze panują w Arktyce. Temperatury nie są znacząco wyższe od średniej, a w wielu miejscach nawet niższe, z kolei sam lód rozrasta się w typowym dla tego okresu tempie. Przynajmniej jeśli chodzi zasięg/powierzchnię. Animacja obok pokazuje zmiany warunków pogodowych 5-14 stycznia. 


Niestety, ze względu na polityczny kryzys w USA, który wiąże się z budżetem państwa, nie ma danych reanalizy odchyleń temperaturowych z NOAA.  

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.  

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Brak silnej presji termicznej jak w ciągu ostatnich trzech zim sprawił, że pokrywa lodowa zbliżyła się do wartości sprzed 5-15 lat. Szczególnie widać to na Morzu Beringa, na którym sytuacja jest inna niż w poprzedniej zimie. Lód zbliżył się także do Svalbardu, ale nie w pełni jest za to zamarznięte Morze Karskie. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 31 grudnia 2018 - 14 stycznia 2019.


Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

W pierwszej dekadzie stycznia arktyczne wody dość szybko zamarzały, jednak w drugiej dekadzie tempo wzrostu zasięgu lodu zwolniło. Jest to typowe zachowanie w Arktyce wraz ze zbliżaniem się do marcowego minimum. 14 stycznia zasięg lodu morskiego Arktyki wyniósł 13,37 mln km2, to 0,95 mln km2 mniej niż wynosi średnia 1981-2010. Pokrywa lodowa jest tym samym o 6,7% mniejsza od wartości z wyżej podanej średniej. Nastąpił spadek tej różnicy w stosunku do grudnia. W połowie zeszłego miesiąca zasięg lodu morskiego był o 7,8% mniejszy od średniej wieloletniej. Rekordowe dla stycznia były lata 2017 i 2018, co pokazuje wykres. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu wód w Arktyce względem średniej 1981-2010.

  Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem lat 2006-2018 i średnich dekadowych. JAXA

Dane JAXA pokazują typowe dla stycznia zmiany. Pokrywa lodowa rośnie, raz szybko a raz bardzo wolno, co jest związane z warunkami pogodowymi, i docieraniem lodu do miejsc, w których o zamarzanie jest trudnej. W zestawieniu uwzględniana jest już także średnia dotychczasowe tej dekady. Jak widzimy, korzystne warunki dla zamarzania sprawiły, że w stosunku do lat poprzednich sytuacja nie uległa zmianie. Niestety ze względu na kryzys w USA nie ma danych PIOMAS, więc trudno jest wywnioskować, czy obecne warunki dla zamarzania są rzeczywiście dobre, bo mówimy tu tylko o zasięgu. Mapa obok pokazuje obecny zasięg lodu w zestawieniu ze średnią lat 80. XX wieku dla 14 stycznia.

 Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Powierzchnia jest miarą do obliczania objętości, ale sama nie może być miarą do wyliczania, gdyż wiele zależy od temperatury atmosfery, ale i wód pod lodem. Biorąc pod uwagę zmiany z listopada i grudnia, oraz to, co dzieje się teraz należy wywnioskować, że objętość lodu jest większa niż w dwóch ostatnich latach. Z pewnością objętość lodu jest mniejsza niż w latach 2000-2015, szczególnie w przypadku okresu 2000-2010. Na mapie anomalii powierzchni widzimy wciąż spore ubytki po stronie atlantyckiej. W całej zresztą Arktyce granica lodu przebiega dalej na północ niż kiedyś.

Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Z danych przedstawionych na powyższym zestawieniu wynika, że zamarzanie w Arktyce przebiega dość dobrze, ale powierzchnia lodu takich mórz jak Morze Karskie i Beringa wciąż jest mniejsza niż być powinna.

Skumulowany wskaźnik stopniodni chłodu (FDD) w Arktyce w kolejnych latach oraz średniej z poprzednich dekad. Na osi poziomej – kolejne miesiące sezonu, od września do czerwca. Poziome linie przerywane (50cm, 100cm, 150cm, 200cm) pokazują odpowiadają progom wymaganym do powstania warstwy lodu odpowiednich grubości. DMI, grafika Nico Sun

Warunki dla zamarzania są dobre, bo nie ma ekstremalnych zdarzeń, jak na przykład te z przełomu 2015-16 roku. Powierzchnia lodu rośnie z typową dla tego okresu prędkością, ale mimo to tempo zamarzania nie jest w stanie nadrobić strat. Musiałyby zaistnieć takie same warunki przez kolejne dwa trzy lata, a także słabe sezony topnienia, by powrócić od stanu sprzed. Na animacji obok widzimy, że mimo podziału wiru polarnego, nad Oceanem Arktycznym panują niskie temperatury, co jest związane z często występującymi ośrodkami wysokiego ciśnienia.

  Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2019 roku względem  średniej 1958-2002. DMI

Działania wyżów barycznych sprawiło, że temperatury w Arktyce są niskie. Ostatnio doszło do spadku, co ilustruje powyższy wykres. W grę wchodzą także także sąsiadujące z centralnym wyżem układy. Na przykład w pierwszej dekadzie stycznia niż znad Morza Karskiego i półwyspu Tajmyr zaciągnął mroźne masy powietrza, co przyczyniło się do wzrostu zlodzenia na wyżej wymienionym akwenie. W chwili obecnej nad obszar Oceanu Arktycznego dostają się cieplejsze masy powietrza, co pokazuje mapa obok. Na zachodzie Kanady jest około -5oC, a na zachodzie Alaski od -1oC do +1oC. W konsekwencji czego nad Ocean Arktyczny zamiast bardzo mroźnego powietrza znad wychłodzonego kontynentu zaczęło płynąć cieplejsze powietrze. To efekt działania wyżu znad centrum Oceanu Arktycznego. Wyż pierw zaciągał bardzo mroźne masy powietrza, ale temperatura nad zachodnią Kanadą i Alaską w końcu wzrosła, więc płynąć zaczęło ciepło. Taka sytuacja w czerwcu oznaczałaby pogrom w arktycznym lodzie. Między 9 a 13 stycznia w Arktyce występował dodatni dipol arktyczny. 


 Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 14-15 stycznia w latach 2014-2019. DMI

Warunki pogodowe wpłynęły także na temperatury wód. Ale mimo to, woda cały czas jest cieplejsza niż być powinna, co wpływa na tempo przyrostu lodu, szczególnie widać to po stronie Oceanu Atlantyckiego. Tylko dzięki stale wiejącym w danym miejscu wiatrom, niosącym też mroźne powietrze jak nad Morzem Beringa, lód może zwiększać swoje rozmiary. Gdyby tak nie było, gdy nie było presji ze strony pogody, odchylenia powierzchni/zasięgu lodu przebiłyby to, co miało miejsce w dwóch ostatnich latach. Animacja obok pokazuje, że po stronie Oceanu Atlantyckiego temperatury nie spadają prawie w ogóle. Spadek widoczny jest jedynie przy samym lodzie. Poza tym, zwiększanie się powierzchni lodu odbywa się na siłę, co pokazują na końcu zdjęcia satelitarne.


 Grubość lodu morskiego w latach 2012-2019 dla 14 stycznia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM


W tym roku, jeśli chodzi o styczeń grubość pokrywy lodowej wygląda lepiej niż w 2017 roku, ale gorzej niż w 2018. Nie mówiąc już o latach wcześniejszych. 4-5 lat temu o tej porze uformowany był spory obszar grubego lodu. Przede megatopnieniem z 2012 roku jedna czwarta czapy polarnej Oceanu Arktycznego była zajęta przed 3-5 metrowy lód. Teraz ten lód zajmuje ułamek tego, co kilka lat temu. Znaczny obszar czapy polarnej zajmuje teraz lód, które ledwie ma metr grubości. Za dwa miesiące zacznie się kolejna ryzykowna gra. Patrząc na animacje obok (kliknij, aby powiększyć) można założyć, że zmiany są w granicach normy, a powinny tę normę przekraczać. Bo owszem, lód zwiększa swoją grubość, ale wszystko dzieje się z opóźnieniem.

Mozaika zdjęć satelitarnych Morza Barentsa i części Basenu Arktycznego z 13-15 stycznia 2019 roku wykonanych w podczerwieni. Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

Bardzo możliwe, że owa zima, sezon 2018/19 niewiele w niesie w sytuację czapy polarnej. Nastąpi niewielka poprawa. Woda zbyt mocno się nagrzała. Widać to na zdjęciach satelitarnych. Co z tego, że panuje mróz, skoro silny wiatr tworzy krę i spękania, a nie lity pak lodu. Warto zwrócić uwagę na zdjęcie obok, pokazujące pokrywę lodową na północ od Svalbardu w innym widmie światła (tam cały czas panuje noc polarna). Lód jest spękany, a miejscami jest kra lodowa, to efekt działania małej grubości lodu i temperatur wody. A przecież panuje silny mróz, cóż, pod spodem mrozu nie ma.
 

Zobacz także:

38 komentarzy:

  1. Czyli ciepła woda nie pozwala na zwiększanie zbytnio grubości lodu, a latem pomoże w topnieniu. Zostaje tylko czekać na letni pogrom. Chyba że znowu Arktykę uratują chmury... Cienki lód na dużej powierzchni to najlepszy start do megatopnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie te procesy zachodzą bardzo wolno żeby grubość lodu wrocila do stanu sprzed 4 lat ...trzeba było by kilka mroźnych zim wyzowych...a pochmurnej pogody latem ...czy to jest mozlowie raczej nie ...ale cieszmy się tym co jest bo jak obecne czasy i tak jest dobrze ...kamil

    OdpowiedzUsuń
  3. Efekt Demona raczej nie pozwoli na letnie megatopnienie. Ma ktoś może dane odnośnie grubości pokrywy śnieżnej w Azji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego pojawiło się coś takiego jak efekt Demona?

      Usuń
    2. Bo ja wiem? Demon przewidywał, że jak Arktyka będzie częściowo zimą i wiosną bez lodu to zwiększy się parowanie i opady śniegu na Syberii i w Kanadzie. To wszystko zrobi sprzężenie zwrotne zwiększając zachmurzenie Arktyki oraz zabierając energię na topnienie zasp śniegu. Naukowcy go wyszydzili ale potem zwinęli się z bloga jak wszystko zaczęło się sprawdzać. Właściwie od 2013 roku zawsze latem pojawia się Efekt Demona.

      Usuń
    3. Czyli zwiększenie niewielkie zasięgu lodu teoretycznie nie powinno tego sprzężenia przerwać? Pojawiały się tu opinie że jak zima bedzie w Arktyce sucha i Wyżowa jak dawniej to nie wystąpi to zjawisko.

      Usuń
    4. Tak może być Marcin jak chłopaki pisali. Jeśli zasięg zwiększył by się wyraźnie to można się u nas spodziewać lata
      zdecydowanie chłodniejszego niż w ostatnich latach. Ale na pewno nie zimnego. Zimne lata to już chyba historia.

      Usuń
    5. Jeśli chodzi o śnieg,jest strona kanadyjska,która już kiedyś była przytaczana,a która pokazuje zasięg i objętość śniegu w Ameryce Północnej,Eurazji(Azja i Europa, są razem wzięte) i na Półkuli Północnej(w zimie raczej codziennie aktualizowana,w lecie co 3-4 tygodnie):
      https://www.ccin.ca/index.php/ccw/snow/current
      Śniegu jest dużo,nawet bardzo dużo.Możliwe,że będzie hamował wzrost temperatur,pobierając energię z atmosfery,podczas topnienia.Pytanie jednak,czy temperatury,są aż tak istotne?
      W lecie 2018 sierpień był bodaj 2,a czerwiec 5 ,pod względem temperatur.
      Pokpił jedynie lipiec,choć wtedy o dziwo topnienie,było jednym z lepszych w historii,jeśli chodzi ,o spadek zasięgu.
      Topnienie bardziej chyba zależy od tego,ile stopi się lodu,w niższych szerokościach geograficznych,dzięki dodatniemu dipolowi arktycznemu,z dryfem lodu przez cieśninę Frama;ile rozpuści się w wodzie,dzięki jej ciepłu,a przde wszystkim dynamice(podczas głębokich niżów-sztormów),aniżeli od temperatury powietrza w arktyce,jako takiej.
      Gorąco pozdrawiam.

      Usuń
    6. Dzięki za link Arku. Trzeba przyznać, że ekwiwalent wody w śniegu wygląda już solidnie.

      Usuń
    7. New Eocen. Oby to lato było chłodniejsze od poprzedniego bo dosłownie nie pamiętam już normalnego lata. Chyba w latach 90 tych wystąpiły ostatnie takie lata

      Usuń
    8. To co kiedyś naukowcy przewidywali, czyli że GO będzie się wiązało również że zwiększonym opadami śniegu (co dla niektórych jest trudne do zrozumienia) wydaje się potwierdzać w ostatnich latach. Mam na myśli Syberię i Kanadę.

      Usuń
    9. GO się wiaze z większymi opadami globalnie. Arabia Saudyjska zakwitła miesiąc temu po nienotowanych nigdy opadach, a Maroko, Sahel, Australia zielenieje.

      Usuń
    10. Skoro GO zwiększa opady, to czemu straszycie suszą w Polsce latem?

      Usuń
    11. @Michał - Bo opady wzrosną globalnie, ale to nie oznacza, że wszędzie i o każdej porze roku równo. Akurat Polska ma pecha, bo wygląda na to, że będzie u nas mocniej padać zimą, a słabiej latem co może być dla rolnictwa wielkim problemem, bo mamy mało zapór na rzekach. Gdyby były zbiorniki retencyjne, to moglibyśmy sobie opady kompensować.

      Usuń
  4. Lato 2017 dało chwilowe wytchnienie choć i tak jego anomalia dodatnia był A sporą, ale było mega mokre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miesiące letnie (szczególnie lipiec i sierpień) ociepliły się w Polsce bardziej niż miesiące zimowe na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Proszę mnie poprawić jeśli się mylę.
      Dlaczego ?

      Usuń
    2. Dlaczego nie ociepliły się najbardziej zimowe skoro przyczyną jest CO2?

      Usuń
    3. Bo w zimie najważniejsze jest NAO.

      Usuń
    4. Ale ostatnimi zimami zdecydowanie przeważa dodatnie NAO, więc sprzyja ciepłu. A mimo to lata oocieplają się wciąż szybciej niż zimy. Nie wiem czemu zimnych miesięcy letnich już nie ma wcale, a zimą wciąż się zdarzają. Przydałoby się na odwrót.

      Usuń
    5. Z tego, co wiem - NAO w Polsce, ma znaczenie dopiero od grudnia, i z tego co widzę, w okresie zimowym(grudzień, styczeń, luty, marzec-tak się liczy, choć marzec to chyba, nie do końca zimowy miesiąc) ostatnimi zimami przeważa dodatnie NAO, ale nie tak bardzo, jak w latach 90-właściwie licząc od 1989.
      Licząc zimowe NAO(grudzień, styczeń, luty, marzec) ostatnie lata nie równają się z tym, co było począwszy od 1989,choć przeważało dodatnie NAO, co pokazuje strona:
      https://commons.m.wikipedia.org/wiki/File:Winter-NAO-Index.svg#mw-jump-to-license
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Cieszycie się z dużej powierzchni lodu w Arktyce,a tym czasem grubość lodu jest rekordowo mała wody rekordowo ciepłe pod lodami Arktyki ... Lato 2019 będzie dla Arktyki bardzo ciężkie , topnienie będzie rekordowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, latem będzie pogrom, bo cienki lód w połączeniu z dużą jego powierzchnią izolującą ciepłe wody oceanu to wręcz wymarzony scenariusz na start megatopnienia. Na minus tylko znów duże zwały śniegu na Syberii i w Kanadzie oraz pogoda w lipcu, która nie wiadomo czy znowu nie pokrzyżuje szansy na rekord.

      Usuń
  6. A propos zimy to mieszkańcy zachodniej Polski nie mogą już narzekać na jej brak, bo mróz chwycił i tam. Artur32, Hubert mają wreszcie swoją wymarzoną zimę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pięknie choć w dolinach smog.

      Usuń
    2. Daj spokój Michał około zera prawie bez snoegu to jest taka zima... owszem niedługo mrozy przyjdą prawdziwe przyznam wtedy

      Usuń
    3. Jak dotąd to zero śniegu i lekkie przymrozki w dzień dopiero 2 dni z całodobowym mrozem około zera .i to po ponad 10 miesiącach non stop znacznie powyżej normy .A od przyszłej soboty kolejne ocieplenie .Tak więc nie mam pojęcia o czym piszesz Michał .

      Usuń
    4. Marcin w zachodniej Polsce mróz będzie bardzo krótko raczej .

      Usuń
    5. Dochodziły mnie słuchy że może się utrzymać nieco dłużej mroźna pogoda. Zobaczymy.
      Dla zachodniej Polski raczej ta zima będzie sporo powyżej średniej (musiałby luty być niesamowicie zimny żeby to zmienic) ale ciekaw jestem jak wypadnie ogólnie dla całej Polski. Napewno mieszkańcy z różnych regionów będą zdziwieni wynikiem średnim.

      Usuń
    6. Trzeba przyznać, że w Dolinie Odry to zimy praktycznie jeszcze nie było. Natomiast na pogórzu i w górach zima jest wyjątkowo urodziwa. A w sumie to jeden region.

      Usuń
    7. Tak, wiem :-)))
      Chodziło mi bardziej o subiektywne odczucia mieszkańców czy zima była czy nie. Ja na ten przykład będę twierdził, że zima była :-)

      Usuń
    8. Tam gdzie mieszkasz New Eocen to wogole zdarzały się sezony "bez zimy"? :) pewnie nie. Przynajmniej w odniesieniu do terenów nizinnych.

      Usuń
    9. Zdarzały. I to co najgorsze ostatnimi laty. Oczywiście dla mieszkańca Wrocławia te zimy byłyby ok ale miejscowi mówili mi, że co to za zima jak w masywie Śnieżnika śnieg tylko miesiąc leżał. Teraz jest szansa, że że trzy poleży.

      Usuń
    10. 1 miesiąc śniegu to faktycznie nie spodziewałbym się tam.

      Czy ta seria ciepłych zim (W skali całego kraju uśrednionych) kiedyś się skończy? Cy już nie będzie trochę ostrzejszych?

      Usuń
    11. Ha, a opowiadali, że były lata jak w Krowiarkach spadł śnieg początkiem listopada to dopiero początkiem kwietnia zaczynał topnieć. A domostwa Marcinkowa czy Kamiennej były odcięte od świata. Ale te czasy już nie wrócą.
      Paradoksalnie jednak śnieżne zimy w górach mogą być niebawem codziennością.

      Usuń
    12. Artur32, na zachodzie Polski jest 2-4 stopni poniżej normy, więc nie wiem co ci jeszcze nie pasuje. https://meteomodel.pl/klimat/poltemp/akt_mon/daily/20190120.anom.png
      Nadal za ciepło? Czekasz na -20? A że śniegu nie ma, to tylko się cieszyć. Spójrz na SE kraju ile tam mają problemów przez ten śnieg.
      Spokojnie, jeszcze w lutym może przymrozić przez SSW, jak tak bardzo tego potrzebujesz.

      Usuń
    13. Michał. Dlaczego robisz z ludzi idiotów? Ile jest to poniżej normy? 2 dni? 3 dni? A ile było powyżej normy? Prawie 10 miesięcy non stop. Naprawdę bardzo cię proszę wyluzuj z takimi podchodami i chociaż postaraj się być nieco bardziej merytoryczny.

      Usuń