Styczeń 2022 był w Arktyce kontynuacją tego, co działo się w od października 2021. Różnica polegała jedynie na tym, że tempo zamarzania nie było tak szybkie jak w poprzednich miesiącach, było typowe dla średniej wieloletniej. Rozmiary czapy polarnej były imponujące, ale zimowe zlodzenie jest słabym wskaźnikiem tego, jak będzie wyglądać sytuacja we wrześniu.
Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w styczniu 2022 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu z lat 1981-2010 dla stycznia. Sea Ice Index - NSIDC
Porównując sytuację z grudnia 2021, to dużo się nie zmieniło. Średni zasięg lodu morskiego w styczniu wyniósł 13,88 mln km2, to szesnasta najmniejsza w historii pomiarów wartość. W grudniu było to miejsce trzynaste. Z kolei różnica względem średniej 1981-2010 wyniosła 0,54 mln km2, w grudniu natomiast zasięg lodu był o 0,65 mln km2 mniejszy od średniej. Wydaje się, że różnica jest niewielka, ale należy mówić o zmienności rocznej. Przykładowo styczniowy zasięg z zeszłego roku był szóstym najmniejszym, a różnica względem średniej 1981-2010 liczyła 0,94 mln km2. Oczywiście denialisści klimatyczni będą cały czas powtarzać, że globalnego ocieplenia nie ma, bo czapa polarna od 2012 roku się nie topi. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje anomalie koncentracji lodu morskiego dla stycznia 2022 roku.
Przez większość ubiegłego miesiąca zasięg lodu utrzymywał się w obrębie odchyleń standardowych średniej 1981-2010. W ujęciu regionalnym zasięg lodu morskiego był większy niż zwykle na Morzu Beringa, ale mniejszy na Morzu Ochockim i Barentsa. Również w Zatoce Świętego Wawrzyńca pokrywa lodowa pozostawała poniżej średniej. Pod koniec miesiąca zasięg lodu morskiego był większy niż we wszystkich latach licząc od 2009, z wyjątkiem 2013 i 2014 roku.
Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2021/22 roku w stosunku do ostatnich lat i średniej 1981-2010.
Średnie tempo wzrostu zasięgu lodu morskiego w styczniu 2022 roku wyniosło 40,8 tys. km2/dzień, było więc typowe dla średniej wieloletniej, która wynosi 42,7 tys. km2/dzień. Za spowolnienie tempa przyrostu lodu był w głównej mierze odpowiedzialny potężny sztorm, który przeszedł nad Morzem Barentsa w trzeciej dekadzie miesiąca.
Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 dla stycznia 2022 roku. Wartość anomalii na poziomie ciśnienia 925 hPa (750 m.n.p.m). NOAA/ESRL
Styczeń 2022 podobnie jak grudzień 2021 charakteryzował się dość wysokimi temperaturami. Temperatury utrzymywały się powyżej średniej na całym obszarze Oceanu Arktycznego. Na północ od Archipelagu Arktycznego temperatury były do 7oC wyższe od średniej, a na większości pozostałych obszarów odchylenia były mniejsze, ale tak wysokie - średnio 3oC w stosunku do okresu 1981-2010. Rozkład baryczny w styczniu 2022 roku charakteryzował się występowaniem typowego syberyjskiego pola wysokiego ciśnienia, które zazwyczaj tworzy się nad wschodnią Syberią jesienią i zimą. Jednakże ciśnienie było do 8 hPa (milibarów) wyższe od średniej nad wschodnią Syberią, rozciągając się przez Morze Beringa i do zachodniej Alaski (mapa obok). Towarzyszyło temu niższe od przeciętnego ciśnienie nad Eurazją i Zatoką Hudsona. Zazwyczaj, gdy wyż syberyjski jest silny, adwekcja ciepłego powietrza znad wschodniej Europy prowadzi do łagodnych warunków nad Morzem Karskim i Łaptiewów. Wyżowi nad Syberią towarzyszyło również niskie ciśnienie na południe od Aleutów. Taki układ doprowadził do wiatrów przynoszących zimne powietrze, które wzmocniło zamarzanie na Morzu Beringa i popchnęło lód na południe, doprowadzając do powstania całkiem sporego obszaru lodowego w regionie.
Zmiany średnich miesięcznych temperatur w latach 1975-2022 dla stycznia (obszar - 65-90oN). Wykres przedstawia zmiany roczne (cienka krzywa) i zmiany wygładzonej średniej 5-letniej (grubsza krzywa). NOAA/NCEP Według danych NOAA styczeń w Arktyce (obszar 66-90oN) był drugim najcieplejszym w historii pomiarów. Minimalnie chłodniejszy (można mówić o ex aequo) był styczeń 1977 roku. Średnia przypowierzchniowa temperatura w styczniu była o 4,64oC wyższa od średniej 1981-2010. Warto zwrócić uwagę na to, że np. w 2020 temperatury w Arktyce były w normie wieloletniej. Dlatego też wykres został opatrzony 5-letnią średnią kroczącą. Temperatury nad Oceanem Arktycznym były zróżnicowane, ale w wielu miejscach wartości sięgały około -16oC. Ciepło było na wybrzeżu Morza Łaptiewów. W Tiksi 27 stycznia temperatura wzrosła do -14oC, czyli ponad 10oC wyższa niż zwykle. Z kolei w Pewek nad Morzem Wschodniosyberyjskim na początku stycznia miała miejsce odwilż - temperatura wzrosła do 1,1oC.
Średni miesięczny zasięg lodu morskiego dla stycznia w latach 1979-2022.
Średnioroczne tempo spadku zlodzenia w trendzie wynosi dla stycznia 2022 roku 42,8 tys. km2,
a więc 3% na dekadę w stosunku do średniej 1981-2010. Od 1979 roku
zlodzenie arktycznych wód w przypadku stycznia skurczyło się o 1,86 mln km2.
Wpływ transportu ciepła z Atlantyku w rejon występowania lodu na Morzu Barentsa
Przepływ ciepłej wody atlantyckiej wzdłuż wybrzeża Norwegii w kierunku Arktyki jest głównym źródłem ciepła oceanicznego dla Oceanu Arktycznego (poniższe mapy).
Lewa mapa przedstawiająca Ocean Arktyczny pokazuje symulowany średni transport objętości wody w Svedrupach (Sv jest równy jednemu milionowi m3 na sekundę). Prawa mapa przedstawia straty ciepła w terawatach (TW) dla poszczególnych regionów arktycznych obszarów morskich. Pokazane wartości są średnimi rocznymi dla okresu 1900-2000. Smedsrud i inni 2022.
W okresach zwiększonego transportu wody atlantyckiej zmniejsza się zimowy zasięg lodu morskiego w północnej części Morza Barentsa i zwiększa się utrata ciepła z oceanu, co prowadzi do zagęszczenia wody. W ostatnich dekadach przepływ atlantyckich wód do Arktyki był duży. Według naukowców z Instytutu Geofizycznego w Bergen w Norwegii oceaniczny transport ciepła do Oceanu Arktycznego jest dziś o 30% większy niż około 1900 roku. Jednak w krótszym przedziale czasowym, a mianowicie między 1995 a 2020 rokiem nie widać wyraźnego trendu w przepływie ciepłej wody. Całkowity roczny transport ciepła oceanicznego, będący połączeniem objętości wody i jej temperatury, zaczął się zmniejszać po 2015 roku (przedstawia to wykres obok). Jednakże, gdy objętość wody atlantyckiej w Morzu Barentsa zaczęła spadać w 2015 roku, to północna Norwegia doświadczyła kilku silnych sztormów wędrujących z południa, które mogły rozbić pokrywę lodową lub powstrzymać ją przed posuwaniem się na południe. Napędzane wiatrem zmiany w ruchu wody atlantyckiej na północ są prawdopodobnie wynikiem naturalnej zmienności klimatu, w tym zarówno zmian cyrkulacji oceanicznej, jak i wielkoskalowych wzorców cyrkulacji atmosferycznej, takich jak Oscylacja Arktyczna. Niektórzy badacze uważają jednak, że utrata lodu morskiego w Arktyce może również wpływać na wzorce wiatru.
Lód Oceanu Południowego zaczyna się kurczyć
W 2016 roku pokrywa lodowa wokół Antarktydy doświadczyła ogromnych roztopów. Tym samym rok 2016 był momentem, który można uznać przynajmniej na razie za zatrzymanie trwającego od lad trendu wzrostowego. Inaczej niż w Arktyce.
Zmiany zasięgu antarktycznego lodu morskiego w 2021/22 roku w stosunku do ostatnich lat i średniej 1981-2010.
W styczniu tego roku zasięg lodu Oceanu Południowego był drugim najmniejszym w historii pomiarów satelitarnych. W ujęciu regionalnym zlodzenie antarktycznych wód w styczniu 2022 kształtowało się poniżej poziomów obserwowanych w 2017 roku w sektorach indyjskim i pacyficznym, ale powyżej poziomów z tego roku w innych sektorach. W 2017 tylko region Morza Rossa miał rekordowo niski zasięg, więc był on motorem rekordowo niskiej wartości zlodzenia w skali całego Oceanu Południowego. Podobnie w tym roku żaden z poszczególnych regionów nie miał w styczniu rekordowo niskiego zasięgu, ale wszystkie obszary morskie cechowały się zlodzeniem znacznie niższym niż wynosi średnia wieloletnia. Owocem tego była druga najniższa w historii pomiarów wartość zasięgu antarktycznego lodu morskiego.
Na podstawie National Snow and Ice Data Center: Arctic sea ice this January: so last decade
Zobacz także:
Trzeba przyznać, że pięknie to wygląda. Przyrost lodu na tym poziomie jest rzeczą niezwykła choć pewnie nosi znamiona zwykłej fluktuacji. Cały czas zastanawiam się na ile ten rozrost arktycznego lodu skorelowany jest że słabnącym Prądem Zatokowym. Gdy wyglądam przez okno widzę potężna moc ciepłego Atlantyku. Jeśli energia skumulowana w wodach na średnich szerokościach geograficznych nie będzie transportowana na północ to wraz z potężnymi cyklonami zawita co zimę do nas. A wtedy może być ciekawie...😐🤔
OdpowiedzUsuńA u mnie jest pogoda zimowa jest śnieg pisałem zamiast koło szkoły jeździć na łyżwach latach 70 jeździliśmy na lodowisko kryte w zimie bo nie było warunków zrobić lodowisko koło szkoły tego nie da się zapomnieć
OdpowiedzUsuńNiebawem zniknie. U mnie w górach też jest ale to nic co powinno być o tej porze. A już w ogóle nie to co było w czasach niemieckich.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak byłem młody dziadek zawsze powtarzał zima jest mroźna Ameryce to w Polsce jest łagodna.
UsuńTa zima może być do końca kwietnia
OdpowiedzUsuńOczywiście, że może, ale równie dobrze może być i do końca lutego. Tego typu przewidywania to kant tyłka potłuc. Na razie skupmy się na tym co wiemy, a wiemy to, że zima 2022 w Polsce po pierwszej połowie wypadła dosyć ciepło i zapewne będzie to jeden z cieplejszych okresów w historii pomiarów. Zobaczymy jaka zima będzie w drugiej połowie, a na razie nic niezwykłego się nie dzieje.
UsuńCzyli spełniają się moje słowa, że lód w Arktyce praktycznie nic nie mówi o dynamice zmian klimatu. GO może postępować, a lodu zimą i latem może być więcej. Sama pokrywa lodowa nie wpływa też na hamowanie, czy przyspieszanie zmian. Z punktu widzenia termodynamicznego im mniej lodu jesienią/zimą tym wolniejsze GO, bo więcej energii z oceanu uwolnione w przestrzeń kosmiczną. Ktoś poważny robił analizę skąd takie spore fluktuacje pokrywy Arktyki w ostatnich 14 latach?
OdpowiedzUsuńMyślę, że problem polega na tym, że my jako ludzie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że patrząc na trendy krótkookresowe umyka nam trend długookresowy. Nikt nie ma wątpliwości, że przez ostatnie 50 lat GO postępuje bardzo gwałtownie i przez 50 lat gwałtownie ubyło lodu, ale to nie musi mieć aż tak dokładnego odniesienia w stosunku 1:1 że im rok cieplejszy tym mniej lodu i vice versa. Jednak głupotą jest pisanie, że w Arktyce przez ostatnie 5 lat się nic nie zmieniło, a GO postępuje, bo idąc tym tokiem rozumowania to zaraz będziemy mogli dojść do wniosku, że wzrost średniej globalnej temperatury na świecie nie ma znaczenia jeżeli chodzi o temperatury w Polsce, no bo na świecie najcieplejszym rokiem był 2016 no ale w Polsce ten rok wypadł średnio (oczywiśćie średnio jak na obecne standardy, bo w rzeczywistości był rok nawet w Polsce bardzo gorący, ale zajął nie 1 miejsce a 9-10) w Polsce najcieplejszym rokiem był 2019 no ale nie był to najcieplejszy rok na świecie, bo na świecie był to trzeci najcieplejszy rok.
Usuń"Z punktu widzenia termodynamicznego im mniej lodu jesienią/zimą tym wolniejsze GO, bo więcej energii z oceanu uwolnione w przestrzeń kosmiczną."
Raczej im więcej lodu, bo im więcej jest białego lodu (biały kolor doskonale odbija promieniowanie słoneczne) tym trudniej oceanowi będzie sie nagrzać, im mniej białego lodu, tym więcej ciemnego oceanu, a ciemny kolor doskonale pochłania promieniowanie słoneczne. Działa tu po prostu takie dodatnie sprzężenie zwrotne. Cieplejszy ocean--mniej białego lodu---więcej pochłanianego promieniowania--cieplejszy ocean. Oczywiście to nie dzieeje się w sposób błyskawiczny, że z roku na rok, no ale z dekady na dekadę można już oczywisty trend zauważyć.
Im bardziej niestabilny ośrodek tym większe fluktuacje Bart.
Usuń@Unknown Jesienią/zimą Arktyka traci kilkanaście/kilkadziesiąt razy więcej energii niż pochłania. Jedynie w okresie czerwiec/lipiec Arktyka ma lekko dodatni bilans energetyczny. W skali roku Arktyka oddaje 3 razy więcej energii niż pochłania. Oczywiście za cześć tego bilansu odpowiada lód, który jeśli pokryty śniegiem odbija większość fotonów, ale nawet podczas przesilenia letniego bardzo duża ilość energii odbija się od tafli wody mimo wielkiej energii, która trafia tam. Widziałem 2 analizy, które sugerowały, że Arktyka bez lodu będzie miała bardzo umiarkowany wpływ na klimat, bo praktycznie nie zmieni się bilans energetyczny. Arktyka bez lodu będzie pochłaniać więcej energii, ale też dużo więcej wypromieniowana (energia emisji w 4 potędze od temperatury). Jedna analiza sugeruje, że pozbycie się lodu w Arktyce będzie miało negatywny wpływ na bilans energetyczny = czyli więcej energii będzie wypromieniowana niż zaabsorbowana. Jesienią/zimą temat jest oczywisty, fotony praktycznie nie są absorbowane, a sama Arktyka działa jak wielki promiennik. W naszym interesie jest, by lodu jesienią/zimą było jak najmniej.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle Janusz z ciebie niezły pacjent 🙂
UsuńJedyne co się dzieje, to tyle, że nie ma porządnej zimy :(
Usuń