środa, 10 czerwca 2015

Arctic News - balansowanie na krawędzi

Czapa polarna Arktyki wciąż jest rekordowo niskich rozmiarów. Taki stan rzeczy utrzymuje się nieprzerwanie od 19 maja według pomiarów satelitarnych przez National Snow and Ice Data Center. Jednak w czerwcu tempo spadku nie przyspieszyło, przez co istnieje możliwość, że 10-11 czerwca 2015 rok przestanie być liderem. Nie zmienia to faktu, że i tak w dalszym ciągu pokrywa lodowa w Arktyce jest mizernych rozmiarów, co ma wpływ na zmiany i nieprawidłowości pogodowe. A jest ich naprawdę wiele. Tak u nas, w Polsce sytuacja pogoda nie jest korzystna. Część Polski zmaga się z suszą, która w wielu miejscach zaczyna już budzić poważny niepokój wśród rolników. Podobnie jest w innych krajach, choćby w USA, w stanie Kalifornia, gdzie wciąż trwa wręcz katastrofalna susza.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

Mapa zasięgu lodu w Arktyce dla 9 czerwca pokazuje, że na Morzu Karskim, dokładnie w jego zachodniej części lód zniknie w ciągu najbliższych kilku, góra kilkunastu dni. Po wschodniej stronie utrzymuje się jeszcze solidny pak lodowy. Z kolei na Morzu Wschodniosyberyjskim i Łaptiewów także zachodzą zmiany, co pokazuje poniższa animacja. Ostatnio tempo utraty lodu jest dość powolne, stąd granica lodu na Morzu Beauforta i Czukockim cofa się powoli. Dość duży jest także stopień koncentracji lodu. Prognozowane warunki pogodowe mogą jednak zmienić ową sytuację i ponownie zwiększyć tempo spadku zasięgu lodu, a także jego nagromadzenia na danym obszarze.

Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego między 29 maja a 9 czerwca 2015 roku. Kliknij, aby powiększyć.

Pierwsza dekada czerwca cechowała się mniejszą dynamiką zmian w Arktyce niż w 2012 czy 2011 roku. Jest podobna do tej z lat 2013-2014. Możliwe, że dzięki temu nie będzie rekordowych roztopów. Ale nigdy nie mów nigdy, gdyż warunki pogodowe mogą bardzo szybko zmienić sytuację. Zwłaszcza, że lód nie jest tak gruby jak kiedyś. Mimo słabych warunków dla topnienia, to i tak zmiany są widoczne, co przedstawia powyższa animacja.


 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2015 roku na tle 2012 roku i wyszczególnienie na tle ostatnich lat. NSIDC

W sumie, to już na 9 dnia czerwca pomiar wskazuje, że zasięg lodu choć rekordowo niski, to jest exe aequo z 2010 rokiem. W latach 2010-2012 tempo spadku w pierwszej dekadzie czerwca było szybkie. 11,305 mln km2, takie rozmiary 9.06.2015 miała czapa polarna w Arktyce, podobnie jak w 2010 roku.  W 2012 roku o tej porze pokrywa lodowa miała 11,55 mln km2, to duża różnica, ale lód topił się wtedy bardzo szybko. Z kolei 2013 rok pozostaje daleko w tyle - 11,93 mln km2.  W ciągu najbliższych dni pokrywa lodowa będzie większa w stosunku do 2012, 2010 i możliwe, że w stosunku do 2011 roku. Ale to nie zmienia postaci rzeczy, rozmiary arktycznego lodu będą mniejsze od średniej 1981-2010 o około 1 mln km2


Odchylenie temperatur powierzchniowych wód w Arktyce 9 czerwca 2015 roku. DMI

Temperatury powierzchniowe mórz są szczególnie podwyższone na Morzu Barentsa i Karskim, co powinno przełożyć się szybkie tempo roztopów i bardzo możliwe, jeszcze w lipcu (ewentualnie w pierwszej połowie sierpnia) otwarcie Przejścia Północno-Wschodniego. Ciepłe wody są także na Morzu Czukockim, jedynie w przypadku Morza Beauforta, ze względu na spore zachmurzenie temperatury spadły. 

Ciekawie przedstawia się obraz grubości lodu.


Porównanie grubości pokrywy lodowej w Arktyce 2014 (po lewej) i 2015 roku (po prawej) dla 8 czerwca. HYCOM




Porównanie grubości pokrywy lodowej w Arktyce 2013 (po lewej) i 2015 roku (po prawej) dla 8 czerwca. HYCOM

Te dwa zestawienia nowego modelu HYCOM pokazują porównanie grubości arktycznego lodu morskiego 8 czerwca 2013-2015 i 2014-2015. Dolne zestawienie pokazuje pokrywę lodową po wielkim topnieniu z 2012 roku, przed szczytowym okresem sezonu topnienia 2013, który był dość powolny. Praktycznie znikł wtedy, w 2012 roku wieloletni, gruby lód, a ten stan rzeczy utrzymywał się aż do lata 2013 roku. Wtedy w wyniku powolnych roztopów doszło do regeneracji lodu, co pokazuje górne zestawienie. W tym roku lód po stronie Pacyfiku jest (wydaje się być) w dobrej kondycji - jak na ostatnie lata oczywiście. Mapa obok, to grubość lodu dla 8 czerwca 2012 roku, ale jeszcze według starego modelu. Korygując te dane ze starego modelu (nowe nie obejmują 2012 roku) można sobie uzmysłowić, że stan pokrywy lodowej teraz jest mniej więcej taki sam jak przed wielkim topnieniem. Według danych PIOMAS lepszy, bo 2000 km3 więcej niż wtedy. Tak więc dalszy los czapy polarnej będzie zależeć od pogody, od wiatru i temperatury, oraz zachmurzenia. 

Morze Karskie 9 czerwca 2015 roku. Terra, NASA

Przejście Północno-Zachodnie 9 czerwca 2015 roku. Obecna sytuacja w tym regionie Arktyki sugeruje, że w tym roku cieśniny tego szlaku morskiego będą wolne od lodu w sierpniu, lub pod koniec sierpnia. 

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce 11-15 czerwca 2015 roku. Wetterzentrale

A warunki pogodowe, przynajmniej na najbliższe dni wygląda tak, jak pokazuje to animacja Wetterzentrale. Szykuje się odwrócenie dotychczasowego trendu, podobnego z 2013 czy 2014 roku. W Arktyce powstaną wyże baryczne, do tego potężny pacyficzny wyż zaciągnie ciepło, a także sprowadzi silny wiatr nad Ocean Arktyczny. Do tego obecny będzie układ przypominający dipol arktyczny, gdzie będzie mieć miejsce eksport lodu przez Cieśninę Frama. Podobny układ, gdyż nie wytworzy się wzorcowy układ z niżem tajmyrskim.

Podsumowując, dojdzie do zejścia się zasięgu lodu z 2012, 2011 i 2010 rokiem. Możliwy jest więc spadek na trzecie lub czwarte miejsce. Ale warunki pogodowe mogą to zmienić. Może dojść do sytuacji, gdzie pokrywa lodowa nie będzie najmniejszą w historii pomiarów jeśli chodzi o zasięg, ale będzie w czołówce. Rezultat - rekordowo niskie rozmiary czapy polarnej nie wróżą nic dobrego dla naszego klimatu. A rekordy zimna, czy ekstremalne wahania temperatur, przymrozki na Mazurach na początek drugiej dekady czerwca? No cóż, to są właśnie te jedne z wielu anomalii pogodowych i załamania wzorca pogodowego na półkuli północnej. Globalne ocieplenie nie oznacza, że już od razu będzie wszędzie ciepło. Wciąż mamy lód w Arktyce, więc stabilność klimatu i zimno,  są....  póki co, jeszcze.


Morze KarskieZobacz także:
  • Arctic News - gorący koniec maja, sobota, 30 maja 2015 W ostatniej dekadzie maja 2015 roku  czapa polarna miała rekordowo niski zasięg. A koniec maja, to rekord rekordów, gdzie zasięg arktycznego lodu morskiego jest mniejszy o ponad 0,2 mln km2 od rekordzisty z końca maja 2011 i 2006 roku. Warunki dla topnienia były (i wciąż są) sprzyjające. Wysokie ciśnienie, a tym samym nasłonecznienie i wiatry wiejące od Pacyfiku sprzyjają roztopom. Do tego rzecz jasna wysokie temperatury. Miesiąc maj na całej planecie może okazać się rekordowo ciepły.

72 komentarze:

  1. Chyba będzie rekord.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie, śmierdzi takim latem jak ostatnie 2, co za porażka, dalej nie ma koronnego dowodu ocieplenia, czapa nie stopniała.

      Usuń
  2. Hubert nie będzie żadnego rekordu , to że teraz jest temperatura powyżej normy nie znaczy że będzie w lipcu sierpniu. Owszem możliwy rekord pokrywy lodowej daleko na południu planety i lipny początek topnienia na grenlandii z powodu temperatur poniżej normy już kolejny miesiąc. Przymrozki dzisiaj na północy Polski oj skrobanie szybek rano heh ocieplenie coraz większe pamiętam jak daltoniśći twierdzili że przymrozków nie będzie w maju dobry żart w kwietniu na wielkanoc coraz częściej pada śnieg no i czerwcowe przymrozki to pewnie też efekt efektu cieplarnianego. Hubert nie rozumiesz że na klimat nie wpływamy nie wiemy co będzie za naście lat

    OdpowiedzUsuń
  3. Hubert zawsze bedą zakładasz się? Nawet zakładając że stopnieje lód co jest nie realne przy obecnych temperaturach to golfsztrom się zatrzyma i będzie lablador w Polsce temperatura na północnym atlantyku spada dzięki Ciepłym prądzie zatokowym mamy takie wysokie temperatury jak na nasza szerokość geograficzną a jak go zabraknie co jest pewne jeśli stopnieje lód to będzie epoka lodowcowa bo nie będzie co miało ogrzać Europy no chyba że aktywność słońca skoczy to będzie troszke łagodniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Temeratura oceanu południwego spada http://kaltesonne.de/wp-content/uploads/2015/04/ant3.gif i temperatura na biegunie południowym http://kaltesonne.de/wp-content/uploads/2015/04/ant1.gif

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biegun - dziura ozonowa, powierzchnia morza - woda z roztapianych lodowców i gór lodowych. To są właśnie efekty ocieplenia Ziem jako całości - i do tego przejściowe , choć mogą manifestować się przez kilkaset lat
      Myslak

      Usuń
    2. Jak ma nie spadać jak tam trwa zima?
      Chyba to normalne?

      Usuń
    3. Niestety zaślepiony "anonimowy" nie widzi, że obszarów z anomaliami dodatnimi jest przytłaczająco więcej i suma sumarum globalna anomalia jest mocno dodatnia.
      Co do wpływu El Nino...
      W latach, gdy była La Ninia lub był okres neutralny też się ocieplało. Co więcej ulubiona przez "anonimowego" aktywność słoneczna też była wtedy słabiutka i też się ocieplało globalnie.
      Wiec jak to jest, że w fazie neutralnej ENSO lub w czasie La Ninia oraz gdy w tym samym okrasie aktywność słoneczna leży na dnie i kwiczy, to globalnie dalej ocieplało się?
      "Anonimowy" nie odpowie na to pytanie, bo musiałby napisać, że to ditlenek węgla, a te słowa mu przez gardło nie przejdą:-)

      Usuń
  5. Klsawin odpowiem na to pytanie czemu nie? A więc tak w czasie gdy aktywność słońca była wysoka oceany gromadziły ciepło które oddają teraz to musi być wyższa temperatura , jeśli aktywność słońca dalej będzie na niskim poziomie temperatura wcześniej czy póżniej spadnie. Na klimat wpływa dużo czynników nie tylko co2 cała atmosfera prawie to para wodna i to od niej zależy temperatura czyli od oceanów skoro nagromadziły ciepło ze słońca muszą je oddać i robią to teraz co skutkuje większym parowaniem i wyższą temperaturą no ale daltonista klimatyczny taki jak klsawin tego nie rozumie cóż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak przewidziałem...
      Pokrętne tłumaczenia, aby nie przyznać, że to ditlenek węgla "napędza" globalne ocieplenie.
      Już nie będę wytykał nonsensów w jego rozumowaniu, bo to jak walenie grochem o ścianę.
      To dogmatyk uważający,że:
      klimat zmienia się sam z siebie bo zawsze tak było
      człowiek swoją zwiększoną emisją CO2 nie powoduje przyśpieszenia globalnego ocieplenia

      Usuń
    2. Bzdury piszesz - oceany to czynnik bezwładności , a nie aktywny - spowalniają kierunki zmian , ale ich nie powodują. Powietrze może się wolniej ochładzać lub ogrzewać gdy ma kontakt z oceanami , ale nie ogrzeje się bardziej bez dodatkowego źródła bo oceany to nie demon Maxwela, który potrafi podwyższyć temperaturę bez źródła. Jedynym mechanizmem (niefizycznym) było by pogrzebanie w głębinach sporej ilości cieplejszej wody i jej wypływ obecnie. Niestety woda ciepła gromadzi się na wierzchu i jest tylko wtłaczana w głębiny przez sztormy i mieszanie , czemu toważyszy znaczny spadek temperatury. Jak Twoim zdaniem mogło by sięto z powrotem ogrzać bez dopływu świeżej eergii ?
      Myslak

      Usuń
  6. Klsawin tu się mylisz na globalne ocieplenia i ochłodzenia wpływa wiele czynników nie sam co2 jakby tak było juz by palmy rosły w Polsce. Człowiek nie wpływa na klimat nie ma ani jednego dowodu na to czy ci się podoba czy nie ziemie czekają okresy lodowcowe i dużo cieplejsze niż obecnie nie zatrzymamy zmian naturalnych. W latach 70 człowiek powodował ochłodzenie klimatu wręcz straszyli zlodowaceniem i jakoś o rosnącym co2 nikt nie mówił a czemu
    ? Nie maił wpływu? a teraz ma? To daltoniści niech się zdecydują bo gubią się we własnej propagandzie. Według większośći pomiarów rok 1998 jest cały czas najcieplejszy ale nie chodzi o to nawet jeśli temperatura rośnie to coraz wolniej a dalej co będzie? Zależy to od wielu czynników od co2 też jeśli to chcesz usłyszeć ale to jeden z wielu czynników no ale wiem że według ciebie klsawin tylko co2 odpowiada za zmiany co jest zwykłym kłamstwem a globalnie lodu przybywa szczególnie na antarktydzie co powoduje ochłodzenie antarktydy bo w czasie dnia polarnego coraz więcej jest odbijane promieni słonecznych a globalnie lodu przybywa ale wiem ż e dla klsawina inne czynniki niż co2 nie mają znaczenia beż słońca ziemia by też się dalej ocieplała nie klsawin
    ? Klasyczny przykład klimatycznego daltonisty cóż.A z prądem zatokowym jest coraz gorzej link https://www.youtube.com/watch?v=wvbekVN9rnw tu masz film dokumentalny i naukowe badania przewiń do 40 minuty tak się dowiesz że golfsztrom słabnie co widac po temperaturach północnego atlantyku. Więc tak czy siak u nas ocieplenia nie będzie co z tego że teoretycznie globalnie będzie cieplej nawet o 2 st jak u nas o kilka zimniej. Choć tak naprawdę nie wiemy co będzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie napisałem, że na GO wpływa tylko CO2? Znów kłamiesz bezczelnie1
    CO2 jest w tej chwili głównym czynnikiem powodującym ocieplanie się klimatu w skali globalnej. Głównym ale oczywiście, ze nie jedynym.
    Powiedz mi jak w latach 70-ych, człowiek powodował ochłodzenie klimatu?
    Według większości pomiarów rok 1998 był najcieplejszy?
    No, nie zgadzam się do końca:-)
    Przypominam także, że rok 1998 to okres bardzo silnego El Nino, ale...
    http://www.cru.uea.ac.uk/cru/data/temperature/HadCRUT4_thumb.png
    Jak byk widać, że cała ostatnia dekada jest cieplejsza od poprzedniej i jeszcze poprzedniej...

    Popatrz sobie na serię NCDC:
    http://anomaliaklimatyczna.com/wp-content/uploads/2015/01/NCDC-January_to_December.png

    Zerknij na serię GISS:
    http://anomaliaklimatyczna.com/wp-content/uploads/2015/01/GISS-January_to_December.png

    Cyrkulacja termohalinowa na północnym Atlantyku z lekka fiksuje, ale to skutek wlewania się w ten obszar słodkiej wody z roztapiającego sie lodu arktycznego. Scenariusz doskonale znany i przewidziany. efektem będzie wolniejsze ogrzewanie się Europy zachodniej i północnej. Jeszcze raz piszę: wolniejsze ogrzewanie się, a nie ochładzanie się.

    "Więc tak czy siak u nas ocieplenia nie będzie co z tego że teoretycznie globalnie będzie cieplej nawet o 2 st jak u nas o kilka zimniej." - Ano właśnie...
    Punkt widzenie zależy od punktu siedzenia;-)
    Pomijam fakt, że u nas nie ochłodzi się, a jedynie będzie się wolniej ogrzewać (choć z uwagi na położenie Polski też jest dyskusyjnym czy spadnie u nas tempo wzrostu średniej temperatury, ale pożyjemy to zobaczymy) to jednak globalnie będzie cieplej. Oczywiście zawsze będzie można wskazać regiony, gdzie trend jest odwrotny i jest chłodniej, ale to nie zmieni faktu, że planeta będzie borykała się z nadmiarem energii.
    Ciekawią mnie hipotezy mówiące o tym, że nawet zmniejszenie stężenia CO2 do poziomu przedindustrialnego nie zahamuje postępującego globalnego ocieplenia, bo mechanizm się już bardzo rozregulował.

    OdpowiedzUsuń
  8. Klsawin mylisz się co do cyrkulacji termohalinowej. Jak myślisz czemu morze bałtyckie nie jest w całości pokryte lodem jak zatoka hudsona? Tylko dzięki ciepłemu prądu zatokowemu po jego zaniku w Europie północnej i zachodniej ale i u nas temperatura spadnie szczególnie w okresie zimowym i bałtyk znów pokryje się lodem bo nie bedzie co miało ogrzewać Europy a skąd to wiem? Było już tak w przeszłośći i to przy wyższej temperaturze globalnej o 2 st po zaniku prądu zatokowego temperatura w Europie i ameryce północnej dramatycznie spadła jeśli stopnieje lód w arktyce będzie katastrofa ale nie z powodu upałów tylko mrozu nie raz ocieplenie paradoksalnie powodowało ochłodzenie i niestety historia lubi się powtarzać. Co do temperatury globalnej wzrost jest coraz wolniejszy a w przyszłości nikt nie wie jak będzie , jedno jest pewne po zaniku prądu zatokowego bedą takie temperatury jak normalnie na naszej szerokości geograficznej bo nie będzie co miało ogrzać Europy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prąd Zatokowy jako taki nie zaniknie. Te dywagacje dotyczą jego północnych odnóg. Rdzeń prądu będzie dalej płynął, paradoksalnie może być nawet silniejszy niż obecnie.
      Co do tego czy zwiększy się zalodzenie Bałtyku...
      Na chwilę obecną nie ma wystarczająco mocnych argumentów na tak jak i na nie.
      Problem z "Arktyką bez lodu" jest poważnym problemem. Większości wydaje się, że to super sprawa. Otóż nie. Arktyka bez lodu to rozregulowanie dominującej u nas jeszcze, cyrkulacji zachodniej. Arktyka bez lodu + zanik, a raczej zejście w głębiny północnych odnóg Prądu Zatokowego, to dominująca cyrkulacja południkowa, ze wszystkimi jej plusami (napływy dużego ciepła) i minusami (napływy silnego chłodu).
      Suma sumarum wyjdzie, że średnia temperatura w naszym rejonie będzie co prawda rosła, ale zwiększą się za to różnice pomiędzy Tmax a Tmin w poszczególnych miesiącach czy też porach roku.

      Usuń
    2. klsawin scenariusza z filmu pojutrze raczej nie będzie ale na 100 % nie możemy tego określić tak tu się zgodze z tobą z tym zasoleniem bałtyku , ale jeśli tgemperatury spadną na bałtyku jak na zatoce hudsona to i tak pokryje się lodem teraz nie zamarza dzięki prądu golfsztrom który daje ciepło. Co do przyszłości wiecznie temperatura nie bedzie rosła nie mamy na nia wpływu potem spadnie i to jest pewne tylko nie wiemy czy za kilka kilkanaście czy wiek? Nie wiemy ale naturalnych zmian nie zatrzymamy niestety. Klsawin są dwie opcje jeśli chodzi o europę po zaniku ciepłego prądu zatokowego albo regulana epoka lodowcowa mało możliwe ale nie można tego wykluczyć albo stopniowe ochłodzenie , bo niestety temperaturan rosnąć nie będzie jeśli się tak stanie bo nie będzie co miało ogrzać europy no chyba ze słońce się obudzi to jest szansa jakaś inaczej dla nas roztopienie arktyki równa się klimat mongolii w lato upały w zimę mrozy minus 40

      Usuń
  9. Oj coś czuję, że trzeci rok z rzędu przybędzie lodu w Arktyce. Środek czerwca, a lód się topi tak wolno, jakby był początek maja...

    Marco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było by świetnie, nie tęsknię za rekordami roztapiania się Arktyki. Ale jak będzie przekonamy się dopiero w sierpniu.
      Myslak

      Usuń
  10. Hubert nie uwierzysz sam Sam Carana dodał mnie do swoich kręgów, jako pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, mnie też kiedyś dodał. Ale czy podzielasz jego poglądy, bo ja tak.

      Usuń
    2. Hubert mam cię w kręgach, a teraz Sama fantastycznie im większe kręgi tym będziemy bardziej mogli dotrzeć do większej liczby osób, bo wiele osób wciąż nie wie co się dzieje w Arktyce.

      Usuń
  11. To już się dzieje wymiana południkowa mas powietrza do niedzieli od jurtra upały do 35 st a w przyszłym tygodniu z północy powieje i w wielu regionach 15 st w dzień. I susza na zachodzie skutek słabnącego prądu zatokowego mniej opadów. Zamiast układów niskiego ciśnienia coraz więcej układów wysokiego ciśnienia powstaje nad północnym atlantykiem. Jak ktoś mówi że zimy zanikną mówi bzdury paradoksalnie będą coraz bardziej mrożne ale nie tylko u nas przedsmak mamy w ameryce północnej co będzie w przyszłości standardem śnieg 3 metry i minus 20 w dzień nikogo nie będzie dziwić tak samo w lato 40 st upał i takie marce jak w roku 2013 bedą czymś normalnym po zaniku golfsztromu. Klsawin Piotr Djaków na swoim blogu kłamie że z prądem zatokowym wszystko jest ok jakieś 10 lat temu było ok teraz jest coraz gorzej ale prawdy nie napisze bo po jego zaniku temperatura spadnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hubert ale Sam niema cię w kręgach.

      Usuń
    2. Ma mnie w kręgach.
      Co do Golfsztromu, to na razie nikt oficjalnie nie powiedział, że już zniknie. Ostatnia mroźna (bajkowa) zima była.....nie pamiętam, dawno.

      Usuń
    3. Hubert jeszcze zatęsknisz za tym ciepłem.

      Usuń
    4. Prąd Zatokowy nie zniknie. Cały czas jest mowa o jego północnych odnogach, które de facto nie znikną lecz wcześniej niż obecnie skierują się w głębsze warstwy oceanu.
      Pisałem już, że co do samego głównego nurtu Prądu Zatokowego są opracowania wskazujące na możliwe jego wzmocnienie.
      Efektem byłoby wolniejsze ogrzewanie się Europy Zachodniej. Póki co w poważnych opracowaniach naukowych nikt nie pisze o ochładzaniu się Europy.
      Najczęściej powtarzający się scenariusz dla okolic naszego kraju to to wzrost rozpiętości temperaturowej przy nadal rosnącej średniej temperaturze. O warunkach jak w Mongolii póki co nie ma mowy.

      Usuń
    5. Piotr Djaków nie kłamie na swoim blogu. Opiera się na dostępnych i potwierdzonych danych pomiarowych i opracowaniach naukowych.

      Usuń
    6. Klsawin on kłamie bo z prądem zatokowym jest coraz gorzej a on twierdzi że jest wszystko ok a to nie prawda prąd zatokowy słabnie i to jest faktem. Czemu tego na blogu nie napisze? No właśnie bo wiemy co się z tym wiąże. Oczywiście że teraz takich warunków jak w Mongolii nie będzie ale jak osłabnie na tyle że przestanie wpływać na klimat Europy to bedzie taki klimat w Polsce bo nie bedzie miało co ogrzać Europy w zimie. Zmiast układów niżowych z zachodu będą wyże mrożne wyże z syberii przez cała zime prawie.

      Usuń
  12. Ekolodzy ignorują w swoich opracowaniach kwestię wpływu zmian aktywności Słońca na klimat Ziemi i na globalne ocieplenie. A przecież jest to sprawa podstawowa. Słońce jest jedynym źródłem ciepła naszej planety (pominąwszy ciepło wnętrza Ziemi), dostarczając w każdej sekundzie, ogromną ilość energii. Słońce emituje prawie 5 milionów ton energii na sekundę, z czego około dwa kilogramy na sekundę docierają do Ziemi. Obliczono, że jeden kilogram takiej energii, wystarczyłby do podgrzania czterdziestu milionów ton skały do temperatury 2500 C, czyli do zamiany jej w rozpaloną lawę (za „Encyklopedią Przyroda i Technika” wyd. Wiedza Powszechna). Jest to ogromna energia. Nawet minimalne jej wahania mają dla naszej planety wielkie znaczenie. Zmiany aktywności Słońca mają charakter cykliczny i nieustannie kształtują ziemski klimat. Geolodzy twierdzą, że mieliśmy już wiele epok lodowcowych i ociepleń klimatu. Były też okresowe, tak zwane, małe ocieplenia i ochłodzenia. Tę sprawę ekolodzy traktują, jakby jej w ogóle nie było. A przecież tutaj należałoby szukać, i to w pierwszym rzędzie, przyczyn ocieplenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jest problem - zmierzona aktywność spada , a ocieplenie postępuje
      Myslak

      Usuń
  13. Ekolodzy utożsamiają promieniowanie z temperaturą powietrza ogrzanego przez powierzchnię Ziemi. Ich tok myślenia jest następujący: „promieniowanie z zewnątrz nie nagrzewa atmosfery, natomiast powietrze przy powierzchni Ziemi jest nagrzewane, więc podczerwień emitowana przez planetę musi podnosić temperaturę powietrza”. Tylko, że powietrze nie jest nagrzewane przez promieniowanie podczerwone. Jest nagrzewane poprzez kontakt z powierzchnią Ziemi rozgrzaną na skutek pochłaniania promieniowania słonecznego i bombardowania cząstkami światła. Nie ma innej drogi nagrzewania dolnych warstw atmosfery. Odbywa się tu przejmowanie przez gazy drgań atomów i cząsteczek, z których jest zbudowana powierzchnia Ziemi. Nawet docierająca ze Słońca ogromna ilość promieniowania podczerwonego o najwyższych częstotliwościach nie ma zdolności ogrzewania atmosfery, tym bardziej oddawana podczerwień o małej częstotliwości takiej zdolności nie będzie miała. Potwierdza to doświadczenie i praktyka technicznego wykorzystywania podczerwieni. Również promienniki podczerwieni nie ogrzewają powietrza, a oddziałują tylko na napromieniane przedmioty. Godne polecenia są niektóre strony producentów promienników podczerwieni, którzy często opisują zasady działania tych urządzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak, Twoim zdaniem, atmosfera się pozbywa ciepła ? Naturalnie przez promieniowanie cieplne. A jeśli promieniuje , to i pochłania w tym samym zakresie długości fal.
      Myslak

      Usuń
  14. Urządzenia techniczne dają efekty jakie nigdy nie wystąpią w zwykłych warunkach atmosferycznych. W promiennikach podczerwieni wykorzystuje się żarniki, których temperatura może wynosić 2400oC. Wymagają one dużej energii (od 1000 W do kilku tys. W). Powstają w ten sposób warunki, w których emisja podczerwieni jest bardzo duża, taka jaka w zwykłych warunkach przyrodniczych na Ziemi nie jest możliwa. Wiadomo też, że oddziaływanie takich promienników jest w praktyce punktowe i zachodzi na niewielkie odległości. Zwiększając odległość od promiennika doprowadzamy do rozproszenia podczerwieni i do zaniku własności grzewczych (ich oddziaływanie staje się śladowe i nieodczuwalne). Naturalne warunki atmosferyczne to nie jest promiennik podczerwieni. Nie ma tu rozpalonego żarnika, ani wielkiej mocy prądu elektrycznego. Mamy tu do czynienia z zupełnie innymi temperaturami, a co za tym idzie, z o wiele mniejszą mocą promieniowania podczerwonego emitowanego przez powierzchnię Ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu sam sobie przeczysz - jeśli dochodzi do rozpraszania podczerwieni to jej część jest pochłaniana, czyli ogrzewa powietrze. Pomyśl, jak długą drogę mają do przebycia w atmosferze promienie podczerwone ze słońca.
      Myslak

      Usuń
  15. Dwutlenek węgla jest niezbędnym czynnikiem życia na Ziemi. Warunkuje on wzrost roślin, które z kolei stanowią pożywienie zwierząt. Na przestrzeni kilkuset milionów lat roślinność lądowa wykorzystywała atmosferyczny dwutlenek węgla tak intensywnie, że jego obecna ilość jest około 13 razy mniejsza niż 400 milionów lat temu. Rozwój flory mógłby w skrajnym przypadku spowodować, iż zawartość CO2 w powietrzu spadłaby do zera i wręcz zagrożone byłoby istnienie życia na planecie. Jednak tak się nie dzieje. Fakt ten ma swoją ważną przyczynę. Jest nią szereg zjawisk związanych z tektoniką płyt skorupy ziemskiej. Litosfera znajduje się bowiem w ciągłym ruchu. Nieustannie rozszerzają się płyty oceaniczne Atlantyku i Oceanu Indyjskiego. W miejscu pęknięć (ryft oceaniczny), kilka kilometrów pod powierzchnią wody, następuje ciągły wypływ lawy i emisja gazów wulkanicznych. Z kolei w strefach subdukcji płyta oceaniczna załamuje się i jest wsuwana pod płytę kontynentalną. Warto przy tym zwrócić uwagę, że płyta oceaniczna jest zadziwiająco młoda (200 milionów lat) w stosunku do kontynentów, których wiek sięga 3,8 miliardów lat. Więc kontynenty nie uczestniczą w tym procesie. Długość grzbietów oceanicznych można oszacować na dziesiątki tysięcy kilometrów. Są one zbudowane ze skał pochodzenia wulkanicznego. W ich środku znajduje się dolina ryftowa – miejsce pęknięcia skorupy ziemskiej i ciągłej emisji CO2. Bez tego zjawiska CO2 w atmosferze i wodach morskich mogłoby zabraknąć. Ale nie chodzi tu tylko o sam wulkanizm. Mamy tu bowiem do czynienia z jednym z etapów większego zjawiska – obiegu węgla między litosferą, wnętrzem Ziemi, oceanami, atmosferą i organizmami żywymi. Nagromadzone przez miliony lat złogi wapieni, utworzone ze szkieletów organizmów morskich, kalcyty, kreda i inne minerały, wraz z uwięzionym w nich dwutlenkiem węgla wracają do wnętrza Ziemi w strefie subdukcji. Stąd emitowany na skutek wulkanizmu CO2 zawiera w sobie węgiel, który mógł już brać udział w procesach biologicznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś @anonimowym, wnioskuję to po bardzo naukowym poruszeniu wielu zagadnień.

      Usuń
    2. Super , ale zapomniałeś o zwierzętach i bakteriach które rozkładają materię organiczną i zawracają niemal cały dwutlenek węgla przechwycony przez rośliny. To co opisujesz, to cykl przywracania depozytów geologicznych w cyklach liczących miliony lat (100-200 mln od depozytu na dnie morskim do uwolnienia w wulkaniźmie w pobliżu strefy subdukcji). My przywracamy do biosfery depozyty dużo szybciej i na dużo większą skalę.
      Myslak

      Usuń
    3. Widzę, że koledzy spali na lekcjach biologii, a konkretniej botaniki:-)
      Rośliny oprócz wykorzystywania CO2 do fotosyntezy są też producentami CO2!!!!!!
      Nie uczyli was, że rośliny oddychają? Oddychanie polega na pobieraniu tlenu i wydalaniu nadmiarowego CO2.
      O aparatach szparkowych uczyliście się?

      Usuń
    4. Zapomniałeś dodać, że produkują CO2 w nocy, kiedy nie ma fotosyntezy, ale ogólnie bilans jest dodatni w kierunku absorpcji CO2 a produkcji O2. Jakby tak nie było... byś nie żył. I dlatego w potocznym przekazie o oddychaniu roślin nie wspomina się. Ongiś NASA wypuściła na rynek zamknięte biocenozy w szklanych pojemnikach, hermetycznie zamknięte. Jakaś roślinka, organizm zwierzęcy, woda. I wystawione to na słońce. Niektóre funkcjonowały 3 lata bez dopływu substancji z zewnątrz.

      Usuń
  16. Zobaczmy aktualne anomalie temperatury na północnym Atlantyku, a to dopiero początek spadku AMO. Zamiast mówić o ociepleniu, Europa, szczególnie wschodnia, musi szykować się na niezwykle mroźne zimy przez następnych co najmniej 30 lat. Upalne lato będzie tego dowodem.
    Słaby Atlantyk oznacza silny wyż rosyjski.
    http://weather.unisys.com/surface/sst_anom.gif

    OdpowiedzUsuń
  17. Hubert naukowcy już mówią że prąd zatokowy słabnie i to jest fakt. Jeśli lód w arktyce stopnieje szykuj się nie na upały tylko na mrozy jakich nie widziałeś w życiu. A jeśli się stanie że zniknie to będzie katastrofa i zobaczymy roślinność ale nie tropikalną tylko tundry za oknem \. Już nie raz w historii planety bywało cieplej golfsztrom osłabł i epoka lodowcowa nastała historia lubi się powtarzać. Zobaczycie jakie będą kolejne zimy w ameryce i europie a po zaniknięciu gollfsztromu taka zima jak w stanach będzie normą zobaczyćie no ale dalej daltoniśći będą wciskać bajki o palmach i braku mrozu i śniegu coż

    OdpowiedzUsuń
  18. zobaczcie jaka prognoza dla świata http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/WORLD-CED/T2_anom/51.jpg na świecie lekko powyżej normy za sprawą El Nino a na antarktydzie prognozowane aż 6,5 st poniżej normy ochłodzenie antarktydy trwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie piszesz, że w prognozie widać dość szybkie ocieplanie się na północnym Atlantyku?

      Usuń
    2. Co do ochłodzenia Antarktydy...
      przecież tam trwa zima:-)

      Usuń
  19. Tak klsawin tam trwa zima tylko że jest tam znacznie zimniej nawet na zimę antarktydy więc co za różnica czy zima czy lato? Jest znacznie poniżej normy

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety klsawin po stracie ciepłych prądów na północnym atlantyku zadnego ogrzewania się Europy i ameryki północneej nie bedzie wręcz przeciwnie

    OdpowiedzUsuń
  21. Pogoda na Antarktydzie cechuje się zmiennością. W pewnych okresach występują tam anomalie dodatnie, a w pewnych ujemne. Podobnie jest i w innych rejonach. Więc o co chodzi?
    Zmiany w pogodzie, a zmiany w klimacie to zupełnie co innego.

    Co do "straty ciepłych prądów na północnym atlantyku"...
    Co ja poradzę, że większość uczonych idzie jednak w kierunku spowolnienia tempa ogrzewania się ZACHODNIEJ i PÓŁNOCNEJ części Europy? Skoro im nie wychodzi oziębianie to co mają pisać? Mają czarować?

    OdpowiedzUsuń
  22. Klsawin spowolnienie to możliwe że będzie teraz a po utracie ciepłych prądów atlantyckich nie będzie co miało oddać ciepła do atmosfery i spowoduje to po prostu ochłodzenie po prostu będzie tak jak na naszej szerokośći geograficznej normalnie jest w Azji czy ameryce północnej morze bałtyckie nie zamarza całe tylko dlatego że są jescze ciepłe prądy atlantyckie po ich utracie będzie jak zatoka Hudsona morze bałtyckie. A i dlaczego mamy taki łagodny klimat w skandynawi? Tylko przez ciepłe prądy atlantyckie. Jak ich zabraknie klimat będzie tam taki jak w Rosji północnej. A póki co będą coraz większe ataki upałow a w zimie mrozów a jak ustanie cyrkulacja na północnym atlantyku czeka nas katastrofa przynajmiej na początku potem przezwyczaimy się do ostrego klimatu w lato upał do 40 st a wimie do 40 st mrozu i długie susze.

    OdpowiedzUsuń
  23. Co do Antarktydy ale jakaś norma tam jest i takie duże odchylenia na minus nie są normalne. Takim tokiem myślenia to samo można tłumaczyć arktykę po prostu zmiennośc klimatu na którą nie mamy wpływu skoro dla ciebie anomalia ok 3 stopnie poniżej normy jest normalna jak aktualnie jest to w arktyce też 1,5 st powyżej normy też jest normalna. A prawda jest taka że jedna i m druga anomalia jest duża i nie mamy na nie wpływu.I jescze ta prognoza 6,5 st poniżej normy jakby taka anomalia wystąpiła w arktyce to byś robił szum jakie to ociepenie klimatu a jak na antarktydzie taka wystąpi to jest normalne i też efektem ocieplenia? Coś tu się nie zgadza klsawin. Jedno jest pewne na klimat nie wpływamy a jeśli tak czekam na te dowody niestety nie doczekam się ich.

    OdpowiedzUsuń
  24. Klsawin a co do klimatu globalnego nie wiemy jak będzie dajmy na to za sto lat możliwe że będzie cieplej niz obecnie ale możliwe że chłodniej szanse sa 50 na 50% naukowcy z IPCC nie biorą innych czynników niż co2 i to duży błąd na jednymm czynniku nie można wysuwac wniosków. Głownym żródłem energi na naszej planecie to słońce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz doskonale, ze IPCC bierze pod uwagę wszystkie zidentyfikowane czynniki wymuszające.
      Nie rozumiem dlaczego tak kłamiesz, przecież wszystko jest dostępne na stronach IPCC...
      Cała metodologia badań, zidentyfikowane czynniki wymuszające ocieplenie, zidentyfikowane czynniki spowalniające ocieplenie, wzajemne interakcje...

      Usuń
  25. Dobra, 30 lat to ja jeszcze pożyję i zweryfikuję Twoje teorie:-)
    A co do anomalii... nie patrzę na anomalie dzienne, tylko przynajmniej na miesięczne, a przede wszystkim na roczne.

    Masz dowody, że antropogeniczna emisja CO2 nie jest obecnie głównym czynnikiem odpowiedzialnym za postępujące globalne ocieplenie?
    Bo póki co to non stop pokazujemy Ci dowody, że jest dokładnie odwrotnie, a Ty dalej swoje.
    Poczekaj trochę chwilę...
    Ustabilizuje się sytuacja pomiędzy PDO a AMO, to zobaczysz jak temperatura zacznie "nadrabiać" zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  26. No właśnie kslawin teorie to że człowiek odpowiada za zmiany to tylko i wyłącznie teoria nie poparta dowodami. Klimat ochłodzenia i ocieplenia występują same. Mam dowód klimat na ziemi zmieniał i bedzie zmieniał sie sam człowiek za to nie odpowiada to że naukowcy nie wiedza z jakiego powodu są zmiany nie znaczy ze to co2 od roku 1940 temperatura globalna spadała mimo coraz większej ilości co2 w latach 70 straszyli zlodowaceniem z tego powodu i klapa nie wyszlo temperatura poszła w górę i teraz znów twierdzą że to człowiek więc coś tu się nie zgadza przy każdym ochłodzeniu i ociepleniu klimatu mówią że to człowiek czy to nie śmieszne? Teraz ocieplenie zwalnia a teoretycznie powinno przyspieszać wedłog teori daltonistów bo co2 jest coraz więcej a i jescze taki fakt przed rewolucja przemysłową co2 już rosło na to też człowiek wpływał? No właśnie prawie wszysko co2 to co2 naturalne mały ułamek co2 jest nasze no i para wodna najważniejsza bo co2 jest mało a głównym czynnikiemm jest słońce ono daje nam ciepło nie co2 w wieku XX była wysoka aktywność słoneczna oceany gromadziły ciepło a teraz je oddają mimo niskiej aktywności słońca i dlatego temperatura jest podwyższona ale wieczne tak nie będzie jeśli słońce będzie spokojne przez dekady temperatura oceanów spadnie i parowanie też co spowoduje ochłodzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lata 40-te...
      Wojna wtedy była, więc chyba logiczne, że temperatura spadała. Dla przypomnienia, była to II Wojna Światowa.
      W latach 70-ych ktoś straszył zlodowaceniem z powodu wzrostu stężenia CO2? Proszę, przestań wciskać tu taki kit. Zgodzę się, że jeszcze nie była znana do końca rola wszystkich czynników powodujących wymuszenia radiacyjne, ale takich bzdur to nikt nie pisał.
      Co do przyśpieszenia...
      Poczekaj chwilę na ustabilizowanie się wzajemnych relacji pomiędzy PDO a AMO - zobaczysz jak dodatnie anomalie zaczną pikować..
      Akurat można nawet dość dokładnie oszacować wielkość poszczególnych wymuszeń radiacyjnych i niestety sama aktywność słoneczna tu nie wystarcza. Nie wystarcza też ciepło z jądra ziemi. CO2, metan (bardzo niedoszacowany jeszcze) - z tymi czynnikami zaczyna się to bilansować.
      CO2 - naturalnego jest za mało dla uzyskania takiego wymuszenia. Sorry, poczytaj www.ipcc.ch - wszystko opisane. Nawet wielkości strumieni energii z poszczególnych wymuszeń.
      Dlaczego oceany oddają więcej ciepła niż "złapały" z samej tylko wyższej w minionym okresie aktywności słonecznej?
      Odpowiem ci - bo zakumulowały więcej energii z powodu istnienia innych wymuszeń, a przede wszystkim z powodu wymuszeń antropogenicznych.
      Słońce spokojne przez dekady? Cykl się rozregulował jak cykl miesiączkowy u kobiety?

      Usuń
  27. Kslawin a tu masz temperature antarktydy na le 10 lat z roku ubiegłego http://www.climate4you.com/images/ANTARCTIC%20Temp%202014%20YEAR%20versus%20last%2010yr.GIF a tu globalna temperatura na tle ze średniej z 10 lat http://www.climate4you.com/images/EQUATOR%20YEAR%202014%2001-12%20vs%20last%2010yr.gif zapytasz czemu pokazuję akurat z tej średniej z tego powodu bys sobie uświadomił że tak ciepło nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten okres jest "ulubiony" żeby pokazywać, że ochładza się:-)
      Tak z ciekawości...
      jaki okres bazowy jest tu przyjęty za normę?

      Usuń
    2. a po co okres bazowy? Jasno jest określone, że to średnia 2014 w porównaniu ze średnią poprzednich 10lat.

      Jurek I

      Usuń
    3. Głupotą jest takie porównywanie anomalii. Po to WMO ustanawia okresy bazowe, żeby porównywać w jednolity sposób.

      Usuń
  28. A tu widać doskonale wzrost temperatury globalnej kuleje http://www.climate4you.com/images/AllCompared%20GlobalMonthlyTempSince1979.gif Jest coraz wolniejszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawa strona wykresu...
      mam wyliczyć trend z ostatniej pentady?
      Zaręczam, że będzie "zabójczy" :-)

      Usuń
  29. A tutaj widać jescze lepiej http://www.climate4you.com/images/AllCompared%20GlobalMonthlyTempSince1958%20AndCO2.gif co2 przyspiesza a temperatura zwalnia i idze swoją droga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co chcesz?
      CO2 rośnie i temperatura też?
      Nie widzisz tego?

      Usuń
  30. klsawin czy ja napisałem że przez co2 miało byc zlodowacenie? Gdzie tak napisałem? Co z tego że była wojna? do połowy lat 70 temperatura globalna spadała mimo coraz większej ilości co2 to jest dowód na to że na klimat nie mamy wpływu. Co2 naturalnego jest więcej niż naszego i to naturalne czynniki odpowqiadają za ocieplenia i ochłodzednia klimatu problem daltonistów polega na tym że opieraja się na jednym czynniku co2 jak co2 nie jest główwnym czynnikiem zmiany temperatury głównym czynnikiem jest słońce para wodna oceany a to że człowiek odpowiada jest największym kłamstwem w całych dziejach ludzkośći mówie kłamstwem bo nie ma ani jednego dowodu. Zmiany są naturalne czy tak trudno ci się z tym pogodzić? Niestety globalne zmiany klimatu to biznes od globalnego ocieplenia zależą posady i pieniądze rozumiem że życ z czegoś trzeba. Aha i co2 nie pokrywa się tak dobrze z temperaturą jak aktywność słońca z temperatura no ale daltoniści faktów nie przyjmą. cóż koniec tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś przeczytał materiały IPCC, to wiedziałbyś, że pod koniec lat 70-ych stężenie CO2 przekroczyło możliwości adaptacyjne Ziemi. No cóż, lepiej być jednak daltonistą niż ślepcem:-)

      Usuń
  31. I już tradycyjnie kslawin znów zapędził anonimowego w kozi róg.

    OdpowiedzUsuń
  32. Hubert u ciebie padało bo u mnie wreszcie spadł deszcz.

    Jurek2.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak tam się miewa lód?

    OdpowiedzUsuń
  34. Najnowsza prognoza dla antarktydy http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/SH-SAT/T2_anom/35.png 7,5 stopnia poniżej normy coraz lepiej no ale ocieplenie trwa

    OdpowiedzUsuń