Chociaż tempo wzrostu zasięgu arktycznego lodu morskiego w lutym było szybkie, to miesiąc ten różni się od poprzednich. Jest wyraźnie cieplejszy, a teraz Arktyka doświadcza fal ciepła nie gorszych od tych jakie miały miejsce w ostatnich latach. Temperatura nad Morzem Beringa i Czukockim znacznie wzrosła, a jakby tego było mało, wszystko odbywa się w ramach systemu barycznego zwanego dipolem arktycznym Jego groźną wersją, oznaczającą utratę ilości lodu. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia aktualny zasięg i koncentrację lodu morskiego Arktyki.
Zasięg lodu arktycznego morskiego w 2019 roku względem lat 2001-2018 i średnich dekadowych. JAXA
Jak możemy zauważyć na wykresie, zasięg lodu w lutym rósł szybko, co było w dużym stopniu związane z działaniem wiatru i mroźnych mas powietrza. 23 lutego zlodzenie arktycznych wód wyniosło według JAXA 14,16 mln km2, to 0,5 mln km2 więcej niż w rekordowym wtedy 2016 roku. Trzeba mieć na uwadze fakt, że ten wzrost dotyczył akwenu zewnętrznego, głównie Morza Ochockiego.
Obrazuje to powyższy wykres. Szczególnie na Morzu Ochockim, kiedy to przez prawie cały luty akwen ten systematycznie zamarzał. Z kolei na Morzu Barentsa w ciągu ostatnich dni rolę w zamarzaniu odgrywał dipol arktyczny. Niże baryczne po rosyjskiej części Arktyki kierowały nie tylko zimno, ale też wiatr, rozrzucając lód.
Ten dwa akweny są bez znaczenie. Morze Ochockie leży poza Arktyką i jest małe, a lód sezonowy, znika późną wiosną i pojawia się dopiero gdzieś w listopadzie lub grudniu. Z kolei Morze Barentsa doświadcza wyraźnej zmiany klimatu, tzw. atlantyzacji, bo rośne temperatura Oceanu Atlantyckiego. Wykres pokazujący zmiany powierzchni lodu ilustruje nam, że zamarzanie wcale nie było dobre. Od końca stycznia zamarzła powierzchnia zbliżona do obszaru naszego kraju. Były skokowe wzrosty, po czym lód albo się topił, albo nie zwiększał swoich rozmiarów dalej. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Sytuacja od kilku dni w Arktyce nie wygląda dobrze, i będzie się pogarszać. Prognozy pokazują, że dipol będzie się utrzymywać, a układy baryczne zaciągną ciepłe powietrze znad Pacyfiku nad Arktykę. Nawet jeśli nie każdego dnia będzie występować eksport lodu przez Cieśninę Frama (widać to na mapach), to system baryczny będzie szkodliwy.
Tę szkodliwość pokazuje powyższa animacja. Dipol wleje nad Ocean Arktyczny sporą dawkę ciepła. Odchylenia już teraz grubo przekraczają 20oC, bo obecny wzór pogodowy z niewielkimi przerwami trwa już od dwóch tygodni. Nad Morzem Czukockim zgodnie z wcześniejszymi prognozami temperatura wzrosła do zera stopni, a przez kilka godzin w ciągu doby sięgała +1oC. Mapa obok przedstawia średnie dobowe odchylenia temperatur dla 24 lutego. Średnie temperatury nie przekraczają i nie przekroczą w najbliższych dniach 0oC, ale przez kilka godzin punkt odwilży będzie przekraczany. Z kolei na Morzem Beringa przez całą dobę temperatura przekracza 0oC.
Taka sytuacja będzie miała wpływ na koniec sezonu zamarzania. Ale nie koniecznie musi przekładać się na topnienie, szczególnie latem. Z drugiej strony, wtłoczenie dużej ilości ciepła i wilgoci może jednak się przełożyć na to co będzie się działo latem. Powyższa mapa pokazuje, że nad częścią Arktyki znalazła się zwiększona ilość wody w atmosferze, w postaci pary wodnej. Zdarzenie, które trwa miesiąc raczej nie wpłynie na to, co wydarzy się za trzy miesiące. Lecz trwały stan, jak to miało miejsce zimą 2016 czy 2017 już tak.
Niezależnie od tego, co się wydarzy za kilka miesięcy, obecny antropogeniczny wzrost temperatur najprawdopodobniej doprowadzi do całkowitego stopienia czapy polarnej.
Zobacz także:
Zmiany zasięgu lodu morskiego w ciągu ostatniego miesiąca na Morzu Ochockim i Barentsa. NSIDC
Obrazuje to powyższy wykres. Szczególnie na Morzu Ochockim, kiedy to przez prawie cały luty akwen ten systematycznie zamarzał. Z kolei na Morzu Barentsa w ciągu ostatnich dni rolę w zamarzaniu odgrywał dipol arktyczny. Niże baryczne po rosyjskiej części Arktyki kierowały nie tylko zimno, ale też wiatr, rozrzucając lód.
Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Ten dwa akweny są bez znaczenie. Morze Ochockie leży poza Arktyką i jest małe, a lód sezonowy, znika późną wiosną i pojawia się dopiero gdzieś w listopadzie lub grudniu. Z kolei Morze Barentsa doświadcza wyraźnej zmiany klimatu, tzw. atlantyzacji, bo rośne temperatura Oceanu Atlantyckiego. Wykres pokazujący zmiany powierzchni lodu ilustruje nam, że zamarzanie wcale nie było dobre. Od końca stycznia zamarzła powierzchnia zbliżona do obszaru naszego kraju. Były skokowe wzrosty, po czym lód albo się topił, albo nie zwiększał swoich rozmiarów dalej. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 25-28 lutego 2019 roku. Tropical Tidbits
Sytuacja od kilku dni w Arktyce nie wygląda dobrze, i będzie się pogarszać. Prognozy pokazują, że dipol będzie się utrzymywać, a układy baryczne zaciągną ciepłe powietrze znad Pacyfiku nad Arktykę. Nawet jeśli nie każdego dnia będzie występować eksport lodu przez Cieśninę Frama (widać to na mapach), to system baryczny będzie szkodliwy.
Prognozowane odchylenia temperatur w Arktyce na 25-28 lutego 2019 roku. Climate Reanalyzer
Tę szkodliwość pokazuje powyższa animacja. Dipol wleje nad Ocean Arktyczny sporą dawkę ciepła. Odchylenia już teraz grubo przekraczają 20oC, bo obecny wzór pogodowy z niewielkimi przerwami trwa już od dwóch tygodni. Nad Morzem Czukockim zgodnie z wcześniejszymi prognozami temperatura wzrosła do zera stopni, a przez kilka godzin w ciągu doby sięgała +1oC. Mapa obok przedstawia średnie dobowe odchylenia temperatur dla 24 lutego. Średnie temperatury nie przekraczają i nie przekroczą w najbliższych dniach 0oC, ale przez kilka godzin punkt odwilży będzie przekraczany. Z kolei na Morzem Beringa przez całą dobę temperatura przekracza 0oC.
Średnia dobowa zawartość wody w atmosferze w kg/m2 dla 24 lutego 2019 roku. Climate Reanalyzer
Taka sytuacja będzie miała wpływ na koniec sezonu zamarzania. Ale nie koniecznie musi przekładać się na topnienie, szczególnie latem. Z drugiej strony, wtłoczenie dużej ilości ciepła i wilgoci może jednak się przełożyć na to co będzie się działo latem. Powyższa mapa pokazuje, że nad częścią Arktyki znalazła się zwiększona ilość wody w atmosferze, w postaci pary wodnej. Zdarzenie, które trwa miesiąc raczej nie wpłynie na to, co wydarzy się za trzy miesiące. Lecz trwały stan, jak to miało miejsce zimą 2016 czy 2017 już tak.
Niezależnie od tego, co się wydarzy za kilka miesięcy, obecny antropogeniczny wzrost temperatur najprawdopodobniej doprowadzi do całkowitego stopienia czapy polarnej.
Zobacz także:
- To koniec zimnej fluktuacji, poniedziałek, 18 lutego 2019 Wygląda na to, że miniony miesiąc był ostatnim jeśli chodzi o dobre warunki dla zamarzania arktycznych wód. To było do przewidzenia, że w końcu sytuacja będzie musiała wrócić na "właściwe" tory. I tak też się stało.
- Wielka fala ciepłego powietrza wędruje do Arktyki, sobota, 24 lutego 2018
Tym razem widać rzeczywiście, załamanie zamarzania.W ciągu dwóch ostatnich dni,według JAXA, ubyło około 120 tys km2 lodu.
OdpowiedzUsuńPytanie zatem,czy 22 lutego było w tym roku maksimum zasięgu,czy też nastapi jeszcze odbicie w zmarzaniu,i maksumum wystąpi póżniej?
Dla przypomnienia-najwcześniej na przestrzeni lat,topnienie rozpoczęło się 15 lutego 2015,a najpóżniej 31 marca 2010(oczywiście według JAXA).
Przy czym widać generalnie tendencję,do coraz póżniejszego maksimum.W latach 80 tych wypadało przeciętnie 3 marca,w latach 90 i 2000-10 marca,a w latach 2010 -17 marca.
Jednakże mimo tej tendencji najwcześniej sezon topnienia rozpoczął się,stosunkowo niedawno-w 2015 Roku.
Pozdrawiam serdecznie.
Opóźnienie rozpoczecia topnienia lodu w ostatnich latach chyba jest przynajmniej czesciowo powodem dlaczego zimy meteorologiczne u nas przesuwają się bliżej wiosny. (Zobaczymy jak marzec ale ta raczej nie akurat)
UsuńWedług JAXA 24 lutego zasięg był większy od rekordowego z ubiegłego roku wciąż o 431599 km2. To wszystko przez zimny okres od połowy października do końca stycznia i większą liczbę stopniodni chłodu. Mam nadzieję, że uda się odrobić te straty w sezonie topnienia i 2019 wyjdzie na prowadzenie.
OdpowiedzUsuńNo to zapewne dowód na postępujące ochłodzenie klimatu ziemi.
UsuńCoraz więcej wskazuje na to,że rozpoczął się już sezon topnienia,choć na portalu arctic sea ice forum,nie mają jeszcze odwagi, tego ogłosić.
OdpowiedzUsuńKto wie,może zasięg będzie jeszcze ,próbował się przebić, przez dotychczasowe maksimum,tak jak w 2015,kiedy to niewiele brakowało, by tego dokonać,po osiągnięciu maksimum 15 lutego.
Pytanie tylko,czy nie okaże się to ,po raz kolejny bezskuteczne,kiedy to ubyło już 176.100 tys km2 lodu,a prognozy raczej chyba nie będą, sprzyjać zamarzaniu,skoro mają być wysokie dodatnie, anomalie temperatur?
Owszem pojawią się miejsca chłodu,ale czy to wystarczy by się przebić przez dotychczasowe, maksimun zasięgu.
Szczerze wątpie.Ostatecznie jednak czas pokaże,co i jak.
Pozdrawiam serdecznie.
Zasięg wg JAXA spadł już poniżej 14 mln km2. 26 lutego było dokładnie 13 995 362 km2 lodu. Wobec dotychczasowego maksimum 22 lutego (14 194 560 km2) oznacza to spadek już o 199 198 km2 w 4 dni.
UsuńAle co może ważniejsze zmniejszyła się strata do rekordowego 2018 roku, która wynosi już "tylko" 319 139 km2. A jeszcze 4 dni temu było to ponad 600 tys. km2 straty do rekordzisty - wtedy 2016.
Na Morzu Beringa już jest rekordowo mały zasięg i powierzchnia.
Usuńhttps://14adebb0-a-62cb3a1a-s-sites.googlegroups.com/site/arctischepinguin/home/amsr2/grf/amsr2-extent-regional.png?attachauth=ANoY7cruMwONwYKYHCzK3tT6PadGbYiHjf9Iq_WVs7KYLPbVWHHFrmJRGyT9wJfAPiXPXL7jwzNCBL38I_egrBk95HbSfpCybMXbcu0fGiVvSBaOQjZIkn-ZtPvsetqF84I7q7S9XHg2CV1r-13tFOLT0AvhGzgpkAbVyJJIuKR4wdLjEfibaQXeYMse4PNQ_S5GO0nWM5rKr3FXDKPdPSv6S4LmlmACi1DdCZwN_YplEB9KYMnzo3518q2nxJqDDwhAcjeWeFlU&attredirects=0
Myślę,że gdyby było normalnie-tzn.gdyby był rekordowo mały zasięg i powierzchnia, na Morzu Ochockim,a nie Beringa-byłaby szansa ,na mocniejszy sezon topnienia.Tak zaś wciąż nie ma pewności,czy to koniec sezonu zamarzania.
UsuńAkweny północne mają bowiem jeszcze potencjał do zamarzania,choć narazie pogoda nie sprzyja zamarzaniu,i możliwe,że już sprzyjać nie będzie.
Akweny południowe nie mają zaś takiego potencjału,i przez to według mnie ,dawniej sezony topnienia ,statystycznie rzecz biorąc, wcześniej się zaczynały,bo akweny północne były zamarznięte,a południowe nie mają takiego potencjału, by długo zamarzać.
Marzec ma być ponoć bardzo ciepły w naszym kraju wg prognoz długoterminowych. Ciekawe czy kwiecień nie odbije za to i nie będzie znacznego ochłodzenia. Ma kos jakieś sezonowe prognozy.
OdpowiedzUsuńObawiam się o wodę. Narazie pomimo wilgotne zimy (głównie deszczu) w moich stronach nieco poziom wód gruntowych się odbudowal ale nadal "szalu nie ma". Marzec z tego co czytałem może być wilgotny więc szansa na dalszą odbudowę jest.pozdrawiam.
W górach może świerki przestaną schnąć bo śniegu było (i w wyższych partiach nadal jest) bardzo dużo.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOj myślę że się nie utrwali bo klimat nam się ciągle ociepla i zapewne ocieplać się będzie jeszcze długo ;)
UsuńW tym dziesięcioleciu, czyli od 2011 w każdym roku były 3 lub 4 miesiące z ujemnymi anomaliami względem 1980-2010. Tylko w 2018 były 2, więc pewnie jeszcze się doczekamy zimnych miesięcy w 2019.
UsuńKolejny mit. Odchylenia o których piszesz były tak minimalne że w zasadzie mieściły się w granicach normy Minus 0.2 czy 0.5 czasami do 1 stopnia. Ostatni zimny tak naprawdę miesiąc w skali całego kraju to marzec 2013.Minęło 6 lat.
UsuńMarzec w tym roku może ale nie musi być wcale tak ciepły jak się obecnie wydaje ,nie wykluczone niespodzianki i powrót do normalności przynajmniej na jakiś czas .Przy czym ten powrót do normalności zapewne przez niektórych zostanie okrzyknięty jako wielka anomslia i ekstremalne zimno ,wystarczy że raz popada śnieg i juz będą takie głosy .
UsuńArtur32, Mylisz się. Z obecnej dekady: styczeń 2013 i 2017 chłodny, luty 2011 i 2018 bardzo chłodny, luty 2012 anomalnie chłodny. Ten marzec 2013 o którym wspominasz był ekstremalnie chłodny! marzec 2018 anomalnie chłodny, kwiecień 2017 bardzo chłodny, maj 2015 chłodny, wrzesień 2013 bardzo chłodny, październik 2015 i 2016 chłodny, grudzień 2012 bardzo chłodny. Razem 13 miesięcy w spośród 96 za ostatnie 8 lat w aktualnej klasyfikacji termicznej zostało określone w biuletynie IMGW co najmniej jako chłodne. Pominąłem już miesiące lekko chłodne.
UsuńDziwne, że dla Ciebie -0,5K to żaden minus, ale jak styczeń miał +0,14K to już wg Ciebie ciepły miesiąc.
Wiadomo, że z czasem anomalii dodatnich będzie przybywać, bo klimat się ociepla, a okres referencyjny 1980-2010 się już stary robi i nieaktualny. Licząc, że jego środek wypada w 1995, to od tego czasu minęło już prawie 25 lat i klimat Polski ocieplił się od tego czasu o jakieś 0,8K stopnia, przyjmując tempo ok. 0,3-0,4K/dekadę. Zatem te ujemne anomalie 0,5K wcale nie są takie małe. Dzisiaj norma to właściwie 0,8K ponad normę:) A może nawet więcej.
UsuńTo Ty Michale traktujesz obecny stan klimatu jako normę zawsze tak? I aktualizujesz go co jakiś czas.
UsuńMichał mocno naciągane są te twoje statystyki. Ostatni naprawdę zimny miesiąc w skali całego kraju to marzec 2013.Owszem marzec 2018 tez byŁ chłodny jak i luty .Ale te inne miesiące o których piszesz np.w Polsce NW miały nawet odchylenie dodatnie wiec nie ma mowy o zimnych miesiącach w skali całego kraju . myślę że bierzesz pod uwagę najzimniejszy region i na tej podstawie tworzysz taki obraz .Wychodzi ze miesiąc który miał niecały minus 1 odchylenia jest wg ciebie anomalnie chłodny .W ten sposób rozumując w lutym tego roku miejscami były dni z anomalią rzędu 12 stopni na plus.O tym nawet nie wspominasz jakoś i nie grzmisz o tej wielkiej ANOMALII.
UsuńNorma to jest to co powinno występować obecnie, średnia której powinniśmy oczekiwać przy tempie ocieplenia klimatu w Polsce ok. 0,3K-0,4K, bo takie było za ostatnie dekady. Jak ktoś tego nie uwzględnia i bierze jeszcze pod uwagę stary 1980-2010 jako punkt odniesienia oczekując miesięcy z zerową anomalią, to może być srodze zawiedziony i niech się nie dziwi, że wychodzą mu same ciepłe miesiące. Żeby chociaż wziąć już 1988-2018 i uaktualniać co roku, bo niby czemu na końcu musi być zero? W ocieplającym się świecie to co było normą jeszcze 20-30 lat temu dziś staje się już lekkim chłodem. Po prostu trzeba uaktualniać wszystko na bieżąco i uwzględniać wpływ GO.
UsuńOczywiście muszę przyznać, że ostatnie półrocze ciepłe w Polsce wybija się zdecydowanie nawet ponad tak rozumianą normę i dla mnie też jest sporym zaskoczeniem, choć bardzo miłym.
Masz w sumie Michał rację z praktycznego punktu widzenia. Ocieplenie jest póki co nie uniknione.
UsuńJest grupa ludzi którzy wciąż porównują obecną sytuację do dawnych czasów (w dodatku tyle okresów odniesienia ile tych osob). Tacy sentymentalni jakby wciąż mieli nadzieję że one jeszcze wrócą. Sam do nich należę.
Artur32, to nie moje statystyki, tylko IMGW. Jak nie wierzysz, to sam sprawdź. Jak mieszkasz na Pobrzeżu to w latach 2011-2018 nie wchodzących już w skład refa masz w swoim regionie nawet 17 miesięcy co najmniej chłodnych, czyli z kwantylem <0,3. Więc nie musisz się cofać do ekstremalnego marca 2013. Nie wiem czego Ty oczekujesz, ale taki marzec to się zdarza bardzo rzadko.
UsuńW skali całego kraju jest 13 co najmniej chłodnych miesięcy. 13 z 96 to i tak mniej niż 30%, dwa razy mniej niż można by oczekiwać według ref. 1980-2010.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarcin i Michał Kompletnie nie mogę się zgodzić z tym tokiem rozumowania .Podam trochę wyostrzony przykład ,ale on wykaże błędny tok takiego myślenia-jeżeli np .w tym roku mieliśmy w lutym dni z odchyleniami 12 stopni to za rok mam przyjąć je za normę i dopiero wyższe wartości powyżej 12 potraktować jako odchylenie na plus ? Albo jeżeli kiedyś był luty ze średnią 5.5 stopnia to oznacza że musi być powyżej 5,5 aby mówić o ciepłym miesiącu ? W ten sposób dochodzimy do wypaczonych wniosków lansowanych tutaj przez niektórych że zimy się nie ocieplają .( no bo przecież średnia nie jest jeszcze większa niż 5,5 a maxima nie są większe od 20 stopni.)To samo dotyczy powierzchni lodu -jest go bezsprzecznie mniej niż w latach 90-tych i mniej niż jeszcze kilkanaście lat temu i znacznie mniej niż w dekadach wcześniejszych .
OdpowiedzUsuńNormy się zmieniają, idą w górę i trzeba brać na to poprawkę. Oczywiście, że te skrajne wartości to nie żadna norma. Nie wyolbrzymiaj też, bo te +12K to było tylko lokalnie w Tatrach i tylko 17 lutego. Najwyższa anomalia dobowa ogólnokrajowa całej zimy to +7,26K z 17 lutego właśnie. A dla odmiany dokładnie rok temu przez okrągły tydzień miałeś anomalie na poziomie -10K, -11K, -12K i to ogólnokrajowe! Ale o tym pewnie już zapomniałeś...
UsuńMichał napisał: "Normy się zmieniają"
UsuńDobre, nawet bardzo dobre! ;-)))
Powiem tak że ludzie przyzwyczajaja się bardzo szybko do nawet znaczących zmian w środowisku które ich otacza.
UsuńMichał o niczym nie zapomniałem ,dokładnie to pamiętam ,ale w niczym nie zmienia to opisywanych przeze mnie wartości.Dla równowagi pamiętam też całe tygodnie ekstremalnych odchyleń na plus z okresu maj-wrzesień 2018 .Oki nawet mogę przyjąć że normy się zmieniają ,dlatego nie odwołuje się do 19 czy 17 wieku a do ostatniego 30-lecia ,ewentualnie półwiecza.
UsuńMarcin, ludzie w takich zimnych krajach jak Polska bardzo szybko się przyzwyczajają i przyzwyczają do rosnących temperatur, bo u nas ocieplenie klimatu oznacza po prostu poprawę komfortu termicznego. Trudno jakoś niektórym przyjąć ten fakt do wiadomości. Gorzej byłoby w drugą stronę albo gorzej będą mieć ludzie w tropikach, ale to już ich problem. Niech emigrują do Rosji.
UsuńAle co tu mają odczucia ludzi do rzeczy? Albo jest tak ze jest mniej lodu albo jest odwrotnie Albo jest groźne ocieplenie klimatu albo nie .Czego niektórzy wg ciebie nie mogą przyjąć do wiadomości ,Przeciez to ty nie możesz przyjąć do wiadomości ze jest znacznie cieplej tylko lansujesz ciągle tezę ze jest odwrotnie a anomalia -0.5 raz na ruski rok to dowód na to ze są okropnie zimne miesiące wręcz anomalnie zimne .
UsuńMichal. Chciałbym bardziej rozwinąć temat ale narazie nie mam czasu żeby się tu rozpisywać. Więc tak w skrócie dużym.
UsuńJesteś inteligentna osoba i masz dużą wiedzę, bo to po wpisach Twoich widać. Nie rozumiem dlaczego mając taka wiedzę i rozumiejąc jak mniemam problem obecnych zmian klimatu, masz opinie że to jest pozytywne zjawisko. Wystarczy spojrzeć na to z odpowiednio dużej perspektywy i widzisz że dla ludzkości to droga do zguby. Już obecne ocieplenie wg mnie w naszym kraju przynosi więcej strat niż ewentualnych korzyści. Może 0,5:stopnia w dół temu korzyści jeszcze jakoś przeważały (chodz na lekkich glebach jak u mnie to już w latach 90' problemy się duże pojawiły z woda).
Wiesz że ocieplenia nie da się zatrzymać i nawet jeśli by zaprzestać emisji w ciągu kilkudziesięciu lat ( co jest prawie niemozliwe) temperatury nam sporo wzrosną- powiedzmy do 2 st względem przedprzem. I to już jest zabójcze ocieplenie dla naszego rolnictwa i gospodarki. Za szybkie zmiany. Balagan na świecie itd.
A na ta chwilę bardziej prawdopodobne jest ocieplenie większe rzędu 3, 4, 5 stopni które nie zatrzyma się z końcem XXI w. To już jest równoznaczne z Ziemia cieplarniana i ze zniszczeniem naszej cywilizacji. A jest nawet duza szansa na nasze biologiczne zniknięcie z tej planety. To tyle narazie. Pozdrawiam.
Bardzo mądre spostrzeżenia ja tam myślę podobnie .Michał pisze ze wraz z ociepleniem poprawi się komfort termiczny .No nie wiem czy poprawi w ubiegłym roku jak były tw upały musiałem dosłownie uciekać ze słońca w cień bo się bałem źe mnie spali a niektóre upalne noce nie nadawały się do spania tak więc nie wiem o jakim komforcie termicznym tu mowa .
UsuńJakkolwiek by się nie gniewał na Michała za to,że
Usuńnie korzysta z jednakowych norm termicznych,lecz uaktalnia je wzorem IMGW,w miarę przyzwyczajania do nowych warunków termicznych-myślę,że mówi on prawdę,że ocieplenie niesie w Polsce,poprawę komfortu termicznego.
Może niekoniecznie każdego dnia,lecz przez większość dni w roku, napewno.
A jeśli chodzi o zeszłoroczne upały,w moim odczuciu gorącej było w 2015 Roku-zwłaszcza na przełomie lipca i sierpnia,przez jakieś 3 tygodnie.Do tego było odczuwalnie goręcej,bo była wyższa wilgotność powietrza.
Przy takiej wilgotności,jak zeszłoroczna,niektórzy mogliby chyba śmiało wytrzymać ,nawet kilka stopni więcej.
Upały to są dopiero,na Bliskim Wchodzie,na Saharze,w Australii,w Dolinie Śmierci w USA,w Indiach,na południu Europy,itp.-gdzie temperatura dochodzi,bądź przekracza 50 stopni w cieniu!!!
Pozdrawiam serdecznie.
Takie sobie myslę,jakie praktyczne zastosowanie,ma uaktalnianie norm termicznych,i dochodzę do wniosku,że może być potrzebne rolnikom i sadownikom-kiedy chcą wiedzieć,kiedy siać i sadzić, w nowych warunkach termicznych,by nie narazić się na przymrozki,by rośliny miały, odpowiednią temperaturę podczas kiełkowania,wzrostu.
UsuńUaktalniania nie potrzebują zaś tacy,dla których wzorem, są dawne warunki termiczne.
Wybacz Arku ale dla mnie komfort termiczny kończy się gdy temperatura przekracza 20 st.C. Gdy mieszkałem koło Wrocławia i przeszło 130 dni w roku miało t.maks. pow. tej temperatury powiedziałem: dość! I w samą porę. Nie mierzmy wszystkich swoją miarą. Ja w temp. pow. 10 st.C. chodzę już wokół domu w podkoszulce.
Usuń@New Eocen - większość ludzi woli +20 C i cieszy się z ocieplenia w Polsce.
UsuńNo to 130 dni w roku nie wystarczy? Ma być 230? Ale wówczas będzie z 20 dni z temp. powyżej 35 st.C.
UsuńI to będzie koniec naszej przyrody. Świerki nie mają klimatyzacji
Ciekawie wygląda sytuacja w Arktyce. Seria niżów znad Morza Beringa rozbija wir polarny, którego fragmenty (jak zwykle) wędrują nad okolice Wielkich Jezior. Znów w środkowych Stanach będzie wyjątkowo zimno. To zaczyna być już klasyką.
OdpowiedzUsuń