piątek, 6 grudnia 2019

PIOMAS (listopad 2019) - wir polarny poprawił nieznacznie sytuację

W drugiej połowie października warunki dla zamarzania arktycznych wód zmieniły się. Zapanował stabilny i dość silny wir polarny, który z drobnymi wahnięciami utrzymywał się do końca listopada. Zupełnie odmienne warunki temperaturowe i atmosferyczne od tych z 2016 roku pozwoliły na niewielką poprawę stanu lodu morskiego.

Objętość lodu w Arktyce w 2019 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2018. PIOMAS
 
Objętość lodu morskiego 30 listopada tak jak miesiąc wcześniej była trzecią najmniejszą w historii ponad 40-letnich pomiarów. Sytuacja ta względem poprzedniego miesiąca poprawiła się za sprawą obecności wiru polarnego i stosunkowo niskich temperatur - listopad w Arktyce był dziewiątym najcieplejszym w historii pomiarów. Mimo wszystko jak pokazuje animacja obok (kliknij, aby powiększyć) stan czapy polarnej jest bardzo daleki od tego z poprzednich dekad. Owszem, pojawił się ponad trzymetrowej grubości lód, ale zajmuje on niewielki obszar pokrywy lodowej. Z perspektywy trendu mamy jedynie fluktuację, przyjmując założenie, że trend ocieplenia będzie postępować dalej. Ilość lodu morskiego 30 listopada wyniosła 10349 km3, a to niewiele.

Na tej tabeli przedstawiona jest dokładna rozpiska objętości lodu na 30 listopada. W różowych kolumnach przedstawione są różnice względem poprzednich lat i średnich dekadowych, także ich procentowe wartości. Odmienne warunki pogodowe w listopadzie przyczyniły się do nieznacznej poprawy stanu lodu morskiego. Jego objętość jest teraz o 965 km3 większa niż w 2016 roku, procentowa różnica zwiększyła się z 0,5% do aż 10,3%. To bardzo duża zmiana, ale trzeba mieć na uwadze zupełnie inne warunki pogodowe, jakie panowały w 2016 roku. W przypadku 2012 roku zmiany były dużo mniejsze - z 1,6% na 2,1%.

Grubość lodu morskiego w listopadzie 2019 roku i jej odchylenia w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zachary Labe

I tu ważną sprawą jest to, że po tym co działo w 2016 roku, w kolejnym sezonie topnienia nie znalazło to przełożenia, choć przesłanki były - to, że stan lodu jest fatalny i może się on za to łatwo topić. Wrześniowe minimum 2017 wyniosło ponad 4500 km3, więcej niż rok wcześniej. Dlatego też warto spojrzeć na sytuację pod innym kątem, np grubości, a potem jak pokazuje wykres na końcu, trendu zmian. Grubość lodu morskiego wygląda źle - w stosunku do średniej 1981-2010 nie ma miejsc, gdzie lód byłby grubszy. Nawet względem średniej z okresu 2011-2018 miejsca gdzie grubość pokrywy lodowej jest mniejsza są w znacznej przewadze. 

 Grubość arktycznego lodu morskiego w 2019 roku w stosunku do okresu 2005-2018 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS

Wir polarny wpłynął na lód, ale niewielkim stopniu. Jego miąższość od połowy września praktycznie się nie zmieniła, bo ciepło Oceanu Arktycznego topiło lód, gdy ten wcześniej w październiku naprędce zwiększał swoje rozmiary zamykając prawie całe ciepło pod spodem. Widać to na wykresie, a taka sytuacja występuje już od ponad 10 lat. Z tą różnicą, że kilka lat temu miało z czego spadać. Teraz za sprawą tego zjawiska grubość lodu, wynosząca 1,1 metra jest niemal taka sama jak w 2012 roku. W latach 90. XX wieku takie topnienie jesienne też miało miejsce, ale jak pokazuje wykres, było łagodniejsze.


  Zmiany średniej miesięcznej ilości lodu morskiego w Arktyce dla listopada w latach 1979-2019 i ekstrapolacja trendu na podstawie dotychczasowych zmian. Dane PIOMAS

Średnia objętość lodu w listopadzie wyniosła 8500 km3, 700 km3 więcej niż w 2016 roku, który notował wtedy rekord. Ale na przestrzeni kilku dekad doszło do drastycznej zmiany - czapa polarna straciła 61% swojego lodu. Jeśli trend się utrzyma jeszcze przez 2050 rokiem przez większość listopada lodu w Arktyce nie będzie. Wszystkie te zmiany w Arktyce dzieją się na przestrzeni dekad, a nie setek lat. Fakt iż od 2012 roku nie padł rekord topnienia, nie oznacza, że zmiany w Arktyce przestały zachodzić.


Zobacz także:

32 komentarze:

  1. Dla odmiany Polska może mieć rekordowo ciepły rok.A przynajmniej to co wiem to sugeruje.A nawet że raczej tak będzie.I to 2 pod rząd.Ciekawe czy będzie 3 pod rząd rekordowo ciepły.Jeżeli by był to raczej by nie było szans na więcej niż symboliczny rekord.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłem nieciekawy tekst: https://www.wykop.pl/link/5245601/el-confidencial-za-greta-thunberg-stoja-duze-koncerny-i-fundusze/ .Nieciekawy bo wcale by mnie to nie zdziwiło.Najgłośniej wrzeszczą w sprawach klimatu(zarówno ci co twierdzą że się zmienia jak i nie zmienia) ci co mają w tym interes.Z 1 strony ci co ją popierają a z 2 strony koncerny wydobywcze i paliwowe.Od dana sądzę że kasa stoi w priorytetach przed przyzwoitością i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam że strony ziemia na rozdrożu to też dotyczy i Hubert powinieneś się wstydzić ze tam się udzielasz.W ogóle jakieś bzdury czasami cytujesz.Ja przynajmniej jak podaję odnośnik do strony to zaznaczam że głowy nie daję ze tam jest wszystko zgodne z prawdą.

      Usuń
    2. Wykop to raczej mało prestiżowe źródło informacji. Poza tym. Nawet jeśli, to co z tego? Paliwa kopalne też mają swoich ludzi przez których OZE od 70 lat stoi w miejscu. Co jest wielkim wstydem dla ludzkości, która szczyli się postępem cywilizacyjnym. Wstydem, bo historia wykorzystywania energii z wiatru sięga aż 3000 lat! A pierwsza działająca turbina wiatrowa produkująca prąd powstała 1887 roku! Zbudował ją Charles F. Bush. Moc wiatraka oczywiście była słaba, ale to był to pierwszy sprawnie działający obiekt, który powinien naturalnym następcą węgla - paliwa XIX wieku. Tak więc teraz widzą, jak wygląda OZE na Ziemi, to nie ja czy Greta musimy się wstydzić, tylko Exxon, Republikanie. JSW i nasi wybrańcy narodu.

      OZE to technologia stara, która już powinna już teraz zajmować 80-90% miksu. Niestety tak nie jest, co jest wielkim wstydem dla ludzkości.

      Usuń
    3. Dlaczego JSW???
      JSW produkuje głównie węgiel koksowy do produkcji stali.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Nie znam się akurat na tych spółkach węglowych, tzn która jaki tam węgiel daje. W każdym razie chodzi mi o to, że ten przemysł paliw kopalnych naciska na świat polityki w wielu państwach. Gdyby nie to, to pomyśl sobie, jak wyglądałaby energetyka w dzisiejszych czasach.

      Kolejna ciekawostka, która powinna dąć nie mi czy Grecie, a Unknownowi i całej cywilizacji powód do wstydu jest to, że historia samochodu elektrycznego także sięga XIX wieku. Silnik elektryczny w samochodzie to nie nowinka kojarzona z Teslą.

      Już pod koniec XIX wieku to właśnie samochody elektryczne wiodły prym i jak na tamte czasy były bardzo szybkie. W 1898 roku francuski kierowca wyścigowy Gaston de Chasseloup-Laubat rozpędził swój pojazd do prawie 63 km/h, Ten rekord szybko został pobity, na przełomie wieków, samochody elektryczne były zdolne do przekraczania prędkości 100 km/h. Niestety, ze względu na skomplikowaną i drogą technologię szybko z nich zrezygnowano na rzecz tańszych spalinówek. A wystarczyło drążyć temat i technologia w 10-20 lat mocno by się rozwinęła. Spalinówki jeszcze przed II wojną zostałyby wyparte, gdyby przez 30 lat mocno rozwijano i inwestowano w technologię. Resztę już zrobiło lobby paliwowe, bo benzyna okazywała się być starym dobrze sprawdzonym wynalazkiem, którym łatwo można było kupić na wiele sposobów wielkie koncerny produkujące samochody.

      Tak więc gdyby polityka i koncerny nie przeszkodziłyby, a inwestowałyby od samego początku w zielone technologie, to dzisiejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej.

      Usuń
    6. Hubert uważam że przesadzasz z tym entuzjazmem co do wielu elektrowni produkujących energię odnawialną.Elektrownie słoneczne-bardzo drogie i do tego wątpliwej trwałości oraz nie wiadomo jak będzie z oświetleniem.Z wiatrakami trochę lepiej ale też bywają problemy.Np. widziałem pożar wiatraka.A ostatnio pogoda jest bardziej podejrzana więc zagrożenie wielu instalacji się zwiększa.A z tym wstydzeniem się to mocno przesadziłeś.Po 1 ja o tym nie decyduję!Po 2 samochody elektryczne mają tylko 1 istotną zaletę-nie produkują spalin.Natomiast oszczędność energii jest wątpliwa licząc od samej elektrowni i są drogie akumulatory!Jedynie mój projekt który ktoś podstępnie zrealizował daje jakieś korzyści-zastosowano trakcję w stylu trolejbusowej ale raczej to tylko do dużych ciężarówek i ni wszędzie jest taka trakcja.Do tego ten projekt jest problematyczny pod względem opłat.No i jest problem z szybkim ładowaniem prądu więc niestety ale samochody elektryczne mają sporo wad.Natomiast politycy nie dość że nie pomagają to jeszcze szkodzą.wspominałem o bzdurnej ustawie o przymusowym jeździe na światłach przez cały rok.Poza tym zniszczenie komunikacji masowej.I to chyba prawie każda ważniejsza partia narozrabiała.I nie wiem czemu piszesz o jakichś republikanach jakby to inni byli święci.Prawie wszystkie partie w różnych krajach mają na sumieniu ustawy antyekologiczne wielkiego kalibru.Czyli nie chodzi o wydobycie węgla ale zupełnie nieuzasadnione ustawy w stylu jak wspominałem o przymusowej jeździe na światłach .Poza tym tolerowanie bubli.Widziałem też artykuł o bezczelności firmy apple której przedstawiciele podali typa do sądu bo naprawiał.Za taki numer powinni dostać solidną karę.Tak samo jak za produkcję bubli.Powinna być ustawa ze bez względu na gwarancję średnia żywotność produktu powinno mieć jakąś przyzwoitą długość np. telefon minimum 10lat .Oczywiście nie licząc rozbitych itp ..Poza tym kable do słuchawek są strasznie cienkie-za takie numery też powinni karać.Kiedyś były polskie normy to było lepiej.Winni zlikwidowania ich powinni zostać srogo ukarani.A za jedyne źródło energii o dużej mocy możliwe do wykorzystania uważam wnętrze Ziemi.Z tym że dosyć głęboko by trzeba było wiercić aby temperatura była wystarczająca do zasilania elektrowni.Z tym ze to wymagałoby sporych inwestycji.Ale taka elektrownia mogła by mieć nawet z 10 gigawatów.Z tym że w okolicy nie powinien nikt mieszkać ze względu na problemy podobne jak przy kopalniach.chociaż to mniejsze by były bo tam by się nie wykopywało w kółko czegoś.

      Usuń
    7. Napęd elektryczny w samochodach nie jest żadnym rozwiązaniem. To tylko przerzucenie zapotrzebowania na energię na elektrownie. Czyli trzeba dodatkowo wybudować naprawdę wiele elektrowni dowolnego rodzaju oraz linii przesyłowych. Jedynym rozwiązaniem rzeczywistym jest redukcja liczby samochodów i to głównie osobowych, bo to one są najbardziej nieekonomicznym transportem. Na 2020 rok prognozowane jest ok 2,5 mld samochodów na świecie.

      Usuń
    8. Problem w tym że jest za mało komunikacji masowej i jest za droga w Polsce i nie tylko tu.Ale to wina rządów.Co do samochodów-częściowo można by zmniejszyć problem gdyby jeździło się w kilku.No i czasami niektórzy przesadzają jadąc pół kilometra do roboty samochodem.

      Usuń
  3. A jeśli chodzi o Polskę, to jest to oczywiście wina nie tylko obecnych władz, ale wszystkich poprzednich, które od 1990 roku jeden po drugim schrzaniali sprawę, mimo iż technologia jest na talerzu. Wstyd po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopóki grozić im będzie tylko wstyd to będą robili byle co.Gdyby chociaż za te najbardziej absurdalne ustawy były srogie kary wtedy pewnie by zwątpili.Natomiast nie do końca rozumiem te technologie.Może byś podał konkretnie jakieś solidne.Zamiast pierdołów o samochodach elektrycznych podaj coś co by spowodowało że by było bardziej energooszczędne.Oczywiście licząc od elektrowni.Chwalisz te samochody ale nic konkretnego nie podałeś.

      Usuń
    2. Konkretnie: Unknown bądź ekologiczny oszczędzaj klawiaturę...

      Usuń
    3. Napęd elektryczny jest prostszy, tanszy i mniej awaryjny od spalinowego. Od początku było to zaleta pojazdów elektrycznych. Wada którą spowodowała że przegrał walkę z napędem spalinowym i do dziś jest jego kulą u nogi mimo postępu technologicznego jest paliwo.
      Energia elektryczna jest trudna w magazynowaniu. Baterię są drogie i długo się ładują. Obecne najlepsze samochody elektryczne nie mają szans pod względem zasięgu ze spalinowymi "na jednym baku". Olej napędowy czy benzyna to nośnik energi bardzo wygodny. Dużo kalorii w małej objętośći cieczy. Stosunkowo łatwo się magazynuje (wystarczy bukłak) i szybko napełnia (taknuje). I to cała historia. Ludzie są wygodni. Kiedy już wiadomo co się dzieje z klimatem to wypadało by być trochę mniej wygodnym. Ale jeden patrzy na drugiego i w końcu nikt się nie poświęca zbytnio. Ot i co.

      Usuń
    4. Dlatego właśnie z powodu akumulatorów uważam ze Hubert z tym entuzjazmem przesadza.Natomiast wątpię aby koncerny paliwowe w tym miały aż tak duży udział bo generalnie pojazdy spalinowe są porównywalne poza sprawą spalin.Mam pewien pomysł (o ile by tu nie zawadzała moralność ale myślę żeby zawadzała) który by spowodował żeby nie było problemów z długim ładowaniem.Po prostu wymieniać akumulator rozładowany na naładowany.Ale oczywiście by był problem w tym ze nie wiadomo by było co i jak.Jedynie można by było ufać co do stanu akumulatora.
      A co do wygody-na krótkie dystanse bez problem można przejechać rowerkiem o ile nie ma przeszkód.Do 2 kilometrów każdy powinien przejechać bez dużego problemu.Natomiast słyszałem że niektórzy jeżdżą do sklepu oddalonego o 300 metrów samochodem.I jak pisałem-tu nie chodzi tylko o wygodę ale też o prawo które często jest absurdalne-jak pisałem o tych światłach.
      Co do klawiatury-to raczej producenci powinni starać się o jakość.Ja w odróżnieniu od wielu grafomanów i mających robotę związaną z pisaniem na klawiaturze aż tak dużo jej nie używam.Zauważyłem że są gry w których głównym zajęciem jest naciskanie przycisku myszy.Można odnieść wrażenie że zmówili się z producentami myszy aby szybko myszy się psuły.
      A sobie przypomniałem skandaliczny akt niegospodarności i produkcji śmieci.Dorwano jakieś myszy podróbki i je zniszczono.Można było po prostu zaznaczyć że nie są firmowe i np. przekazać szkołom do używania.
      A co do poświęcania się-cały czas mi udowadniają że nie warto pomagać.W szpitalu onkologicznym jak byłem zlekceważono moje rady.Pewnie już są w trumnie ci lekceważący.Dlatego nie pomagam prawie nikomu,Kiedyś tylko nie miałem chęć jeść to dałem żebraczce chleb trochę przyschnięty.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Gdyby nad energetyką wiatrową/słoneczną czy akumulatorami pracowano intensywnie od dawna, gdy tylko technologia się pojawiła, to dziś wyglądałoby to inaczej. Uznano że to jest słabe i nieopłacalne, bo pojawiły się inne lepsze technologie jak spalanie węgla, które w XIX wieku było już sprawdzone. Pojawiły się silniki spalinowe, które zabiły konkurencję nie pozwalając na rozwój silników elektrycznych i akumulatorów. Teraz jest to nadrabiana przez Teslę czy inne firmy. Aż szkoda, że to teraz silne zmiany klimatu popchnęły rozwój technologii OZE i silników elektrycznych. A nie 50-60 lat temu

      Jest wiele przykładów pokazujących jak można szybko rozwinąć technologię i potem wdrożyć. Weźmy chociażby lot na Księżyc. Wydawało się niemożliwe, kręcono od tym filmy s-f, ale gdy zaangażowały się to supermocarstwa z powodu zimnej wojny to po 10 latach już ludzie chadzali po Księżycu. Możemy więc dywagować na tym jakby wyglądała energetyka i transport, gdyby nad rozwojem pieczę sprawowały władze ładując w to mld dolarów, wprowadzając takie czy inne prawa.

      Cywilizacja straciła mnóstwo czasu, a przecież już w 60 latach XX w. znany był problem globalnego ocieplenia, i były ostrzeżenia, i problem zanieczyszczeń związanych z transportem i energetyką. A przecież odnośnie zielonej energii całkiem sporo wtedy wiedziano.

      Oczywiście po drodze też ważny byłby recykling, kwestia żywotności urządzeń czy efektywność energetyczna, jak i wbijanie świadomości ekologicznej. A teraz jest to co jest: problem z klimatem, środowiskiem, wyczerpywaniem się zasobów, czy czerpanie się Grety że nie chodzi do szkoły albo, że ktoś tam za nią stoi.

      Usuń
    7. No mogło tak być że już dawno zaczęto zmieniać technologie na OZE i swiat wyglądałby zupełnie inaczej. Tylko że nie zrobiono tego. I co z tego? Teraz lamentowac trzeba że tak jest jak jest? Mamy warunki takie jakie są i nie można wciąż się oglądać co kiedyś nie zrobili tylko brać się do roboty i walczyć. Sytuacja jest bardzo zla. Nie widzę możliwości aby w świecie który tak funkcjonuje zdążyć z ta transformacja. Może da się złagodzić nieco niekorzystne skutki. Ale nigdy nie można się poddawać.

      Usuń
    8. No tak, ale widać, że zielone technologie coraz śmielej się wybijają. I byłoby dobrze, gdyby rządy wspierały ich rozwój.

      Jeśli chodzi o wyczerpanie się paliw kopalnych, to świat powinien zdążyć. Ale jeśli chodzi o klimat, to raczej już nie. No, zależy od scenariusza ocieplenia, bo tego na miarę PETM czy wymierania permskiego mamy szansę uniknąć, pod warunkiem, że szybko zmniejszy się emisje CO2 do zera. Szybko, czyli w 30-40 lat. Chociaż i to nie jest pewne, bo obecne stężenie grubo przekracza 400 ppm, podobne jest już do tego nawet nie z pliocenu a większości czasów miocenu. Jeszcze 50-70 ppm i wejdziemy w czasy z chłodniejszych okresów paleogenu lub najcieplejszych z miocenu.

      Usuń
    9. Nim się obejrzymy a będzie 500 ppm. Europa chce skręcić w dobrym kierunku ale reszta świata ani myśli postępować tak samo. Zresztą, węgiel to nie wszystko, pozostaje ropa i gaz ziemny, to również CO2.

      Usuń
    10. Ciężko uwierzyć w to wyzerowanie emisji za 30 lat... patrząc na obecne tempo i mając świadomość sprzężeń ocieplajacych planetę które już są uruchomione. A okazało się że ludzkość ma kilka poważnych problemów naraz i wszystkie są bardzo pilne i powiązane że sobą. Mam na myśli kryzys wielkiego wymierania czyli w sumie zabierania przez ludzkość coraz więcej przestrzeni na Ziemi jak i problem zanieczyszczeń (tu plastik). I to wszystko było na logikę już dawno wiadome.
      Także roboty jest ogrom do zrobienia. Szkoda że jeszcze większość ludzi nie wie dokładnie co robić i się zastanawia nad sprawami podstawowymi.

      Usuń
    11. "Gdyby nad energetyką wiatrową/słoneczną czy akumulatorami pracowano intensywnie od dawna, gdy tylko technologia się pojawiła, to dziś wyglądałoby to inaczej.
      "
      Nie ma pewności co by z tego wynikło.Taki Musk dużo kasy zmarnował na niepotrzebne eksperymenty.
      "Ciężko uwierzyć w to wyzerowanie emisji za 30 lat... "
      W poprzednim wieku gdy były też zapowiedzi o redukcji emisji uważałem e to bzdura.Jeżeli zmniejszy się emisja o połowę to już będzie dobrze( w porównaniu z tym czego się spodziewam).

      Usuń
  4. My tu gadu gadu o elektrycznych samochodach a tymczasem listopad we Wrocławiu na 7,6 st.C. a więc kolejny rekord wisi w powietrzu. Mamy dawną śródziemnomorską średnią na terenach oddalonych od morza albo dawną średnią Niziny Węgierskiej. Przy przyroście stężenia CO2 blisko 3 ppm. rocznie może się okazać, że poniżej 10 st.C. średniej rocznej ciężko będzie zejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś obserwowałem roczniki statystyczne i 1 raz zauważyłem wartości średniej rocznej 10 stopni w cieplejszych miejscach,W ostatnich latach prawie co rok w tych miejscach średnia przekracza 10 stopni.
      A zamiast marudzić ciesz się że w Polsce nie panuje klimat np. Kuwejtu.Wtedy by sama temperatura była groźna.Nawet w mieszkaniu by było za gorąco jeżeli nawet w Polsce się zdarza.
      Na stronie meteomodel ktoś napisał że chałupy robi się do standardów temperaturowych z przed mojego urodzenia.Czyli ze 2 stopnie mniej niż jest teraz.Do tego np. w Warszawie widziałem takie że wielkie okna które tam są skutecznie umożliwia nagrzanie takiej do 30 stopni gdy na zewnątrz będą upały.
      A 30 stopni to już przesada-zwłaszcza że zwykle jest tam dość duża wilgotność.
      A o tym że jest szansa na rekord pisano już sporo czasu temu.Teraz właściwie to rekord roczny jest niemal pewny.

      Usuń
    2. Ciągle tylko rekordy ciepła.W zasadzie przyjąłem do wiadomosci że w Polsce W ,NW zimowe grudnie przeminęły już bezpowrotnie.Cała zima też jest juz zjawiskiem zanikającym ,po prostu wktórce nie bedzie klimatycznej zimy w czesci Polski nawet jesli zdarzy sie kilka mroźnych dni.

      Usuń
    3. Też pogodzilem się z grudniami z aura poznojesienną.

      Usuń
    4. Panowie, ja na pewno nie będę rozpaczał nad jesiennymi grudniami:-)

      Usuń
  5. A co do pogody, to prognozy pokazują, że zimy nie widać co najmniej do świąt. W drugiej połowie grudnia to nawet może być powyżej 10 stopni w większości Polski. Ale za to w Arktyce będzie wzlgędnie dobrze. Chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Arktyka na tym skorzystała. Na szczęście u mnie śniegiem prószy a temperatura średnioroczna pewnie nie przekracza 7,5 st.C.

      Usuń
    2. No i dobrze. Po co komu zima i pękające rury oraz utrudnienia na kolei?

      Usuń
    3. Nie mówiąc już o skrobaniu szyb o 5 rano. Strasznie to frustrujące jak się człowiek śpieszy do pracy. Zima bez mrozu i śniegu jest zdecydowanie wygodniejsza.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń